Reklama

Umowa warta około 21,9 miliona dolarów (15,5 miliona funtów) będzie realizowana przez zakłady BAE Systems Broad Oak w Portsmouth. Brytyjczycy mają dostarczyć nie tylko same drony Archerfish, ale również zapasowe krążki ze światłowodem, którymi pojazdy łączą się z wykorzystującą je platformą.

Amerykanie zamierzają stosować brytyjskie drony jako element wykonawczy lotniczego systemu neutralizowania min AMNS (Airborne Mine Neutralization System), który opracowywany jest w amerykańskich siłach morskich od 2007 r. Samobieżne ładunki wybuchowe Archerfish, mają w tym systemie niszczyć niebezpieczne obiekty podwodne po zrzuceniu ich ze śmigłowców MH-60S.

Drony Archerfish podwieszone w zasobniku pod śmigłowcem. Fot. BAE Systems

Zespół helikopter – dron ma być elementem tzw. modułu przeciwminowego, który w razie potrzeby będzie wprowadzany do systemu uzbrojenia okrętów do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ships). Dostawy ładunków mają się rozpocząć od września 2017 r. Brytyjczycy zakładają, że w międzyczasie zamówienie może zostać zwiększone i to ponad dwukrotnie – do 55,2 miliona dolarów (39 miliona funtów).

Samobieżne ładunki wybuchowe – rewolucja czy moda?

Archerfish zaliczany jest do klasy przeciwminowych pojazdów jednorazowego użytku EMDV (Expendable Mine Disposal Vehicle). Jest to przykład systemu, który, jak uważano przed kilkunastoma laty, miał zrewolucjonizować sposób działania sił przeciwminowych. Wcześniej, po wykryciu pod wodą zagrożenia przez niszczyciel min trzeba było wyciągnąć pojazd z sonarem, który prowadził poszukiwania, następnie podczepiano pod niego (lub pod drugi pojazd) ładunek wybuchowy, opuszczano pojazd, który pod dojściu do obiektu kładł przy nim ładunek. Następnie wyciągano pojazd i zdalnie odpalano ładunek.

Sterowanie i napęd drony Archerfish zabezpieczają dwa silniki elektryczne pomysłowo rozmieszczone po obu bokach kadłuba. Fot. M.Dura

Takie procedury pozwalały chronić drony podwodne, ale jedocześnie wydłużały czas, jaki siły przeciwminowe potrzebowały na oczyszczenie akwenu. Dlatego postanowiono wprowadzić „tanie” pojazdy podwodne jednorazowego użytku , które po wrzuceniu do wody, zdalnie sterowane zbliżały się do obiektu i po pozytywnej identyfikacji uderzały w niego inicjując wybuch przenoszonego przez siebie ładunku wybuchowego. W efekcie tego mina ulegała zniszczeniu.

Niemcy jako jedni z pierwszych zastosowali tego rodzaju pojazdy na trałowcach typu 352 Endsdorf i niszczycielach min typu 343 Frankenthal. Ich samobieżne ładunki Seafox okazały się na tyle użyteczne, że zakupili je również m.in. Holendrzy, Belgowie i Amerykanie. Jak się jednak okazało, pojazd o długości 1,3 m, średnicy 0,2 m i masie do 40 kg wcale nie był tani w użyciu. Niemcy próbowali temu zaradzić zakładając na dziób pojazdów Sea Fox A specjalnie skonstruowaną nakładkę z aluminium i tworzyw sztucznych wypełnioną materiałem wybuchowym (Cobra).

Pojazd dostarczał jedynie ładunek do miny i mógł być wydobyty na powierzchnię przed zdalnym zainicjowaniem zapalnika, ale te oszczędności przekładają się na wydłużenie procesu niszczenia min – czyli wraca się do punktu wyjścia.

Polski odpowiednik Archerfisha – samobieżny ładunek do niszczenia min Głuptak. Fot. M.Dura

 

Reklama
Reklama

Komentarze