Pomimo, że Stany Zjednoczone wykorzystują bojowo jedynie atomowe okręty podwodne, to jednak nie rezygnują z rozwijania technologii klasycznych okrętów podwodnych. Współdziałają przy tym m.in. z siłami morskim krajów południowoamerykańskich.
Stosunkowo duże zdziwienie wzbudziła informacja o ćwiczeniach i treningach, jakie ma prowadzić marynarka amerykańska i chilijski okręt podwodny CS „Thomson” od maja do lipca br. Tymczasem US Navy już od 2001 r. współpracuje z siłami morskimi Ameryki Południowej (Kolumbią, Brazylią Chile i Peru) w programie DESI (Diesel-Electric Submarine Initiative), który państwom latynoamerykańskim ma pomóc w eksploatacji klasycznych okrętów podwodnych natomiast Amerykanom rozwijać techniki ich zwalczania.
To współdziałanie polega m.in. na opracowywaniu zupełnie nowych scenariuszy treningów ZOP (zwalczania okrętów podwodnych), które mają być jak najbardziej zbliżone do realistycznych. Chile jest najnowszym uczestnikiem tego programu, przystępując do niego w 2007 r. Od tego czasu sześciokrotnie chilijskie okręty podwodne były oddelegowane do współdziałania z US Navy działając w ten sposób przez 884 dni.
Efektem tego jest m.in. przystosowanie systemów ratowniczych wykorzystywanych w Chile do współdziałania z ratowniczymi systemami amerykańskimi. Sprawdzono m.in. możliwość wykorzystania ratunkowego pojazdu podwodnego DSU (Deep Submergence Unit) z US Navy do ewakuacji załóg chilijskich okrętów podwodnych poprzez komorę ewakuacyjną SRC (Submarine Rescue Chamber).
Podobny trening (Dynamic Monarch 2014) będzie prowadzony w najbliższych dwóch tygodniach na Bałtyku z wykorzystaniem ratunkowego pojazdu NATO NSRS oraz okrętów podwodnych: Polski, Szwecji i Holandii.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie