Siły zbrojne
Akcja ratunkowa na okręcie HMCS „Protecteur” zakończona
Zakończyła się kilkudniowa akcja ratownicza na kanadyjskim okręcie zaopatrzeniowym HMCS „Protecteur”, który po dużym pożarze w siłowni był przez kilkaset mil holowany do portu Pearl Harbor.
Przez większość czasu kanadyjskiej jednostce asystował holujący ją amerykański krążownik typu Ticonderoga USS „Choisin”. Była to trudna i długa operacja, ponieważ jak poinformował kanadyjski departament obrony jeszcze 3 marca br. zespół znajdował się 220 Mm (407 km) na północny- wschód od Pearl Harbor. Na szczęście pogoda się poprawiła i okręty mogły się poruszać ze średnią prędkością 5 w (9 km/h).
W pewnym momencie sytuacja na tyle się unormowała, że drugi okręt asystujący zespołowi ratunkowemu - niszczyciel typu Arleigh Burke USS „Michael Murphy” mógł szybciej wrócić do Pearl Harbor transportując tam zabranych z HMCS „Protecteur” cywilnych pracowników oraz członków rodzin załogi, którzy zostali zabrani w ten pechowy rejs.
Pożar w siłowni wybuchł, gdy HMCS „Protecteur” już wracał do swojego portu macierzystego Esquimalt na zachodnim wybrzeżu (niedaleko Vancouver). Sytuacja była o tyle niebezpieczna, że na pokładzie znajdowało się ponad 300 osób w tym ludzie o małym doświadczeniu w tego typu sytuacjach awaryjnych. Na szczęście tylko kilku członków załogi zostało lekko rannych, ale okręt miał ograniczone zdolności manewrowe, problemy z zasilaniem elektrycznym i wymagał asysty.
Początkowo kanadyjski okręt był holowany przez krążownik USS „Choisin”, chociaż z dużymi trudnościami ze względu na pogodę (doszło do zerwania liny holowniczej). Sytuacja się poprawiła, gdy do zespołu dotarł z Pearl Harbor holownik oceaniczny USS „Sioux” typu Powhatan (T-ATF-171).
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie