Istniejący program AARGM już posiada pocisk przeciwradiolokacyjny z cyfrowym odbiornikiem sygnałów radiolokacyjnych, sprzęgnięty z [aktywnym - red.] sensorem końcowej fazy ataku pracującym w paśmie milimetrowym. Ten sensor jest w stanie wykonać radarowe mapowanie obszaru zainteresowania w rejonie celu, szukając stacji radiolokacyjnych, wyrzutni czy sprzętu wsparcia. Tak, by pocisk był w stanie w te cele uderzyć, w momencie gdy wyłączone zostaną radary – mówił w rozmowie z Defence24 TV Mike Stuart, Director, Strike Weapons & Advanced Program Business Development, Northrop Grumman Innovation Systems.
Przedstawiciel Northrop Grumman powiedział też, że rozwijany pocisk AARGM-ER będzie dysponował tym samym systemem naprowadzania, co dzisiejszy AARGM. Będzie jednocześnie „miał zasięg wydłużony ponad dwukrotnie, w stosunku do obecnej wersji”. Dzięki zmianom w konstrukcji i układzie napędowym czas dolotu do celu na maksymalnym zasięgu będzie jednak taki sam jak w wypadku istniejącego AARGM.
AARGM-ER był od początku rozwijany przez US Navy, ale w dokumentach budżetowych na rok fiskalny 2020 siły powietrzne poinformowały, że dołączą do programu. Współpraca będzie realizowana w ramach trzech porozumień, a jednym z jej elementów będzie integracja tego pocisku z myśliwcem F-35.
Mike Stuart mówił też o możliwości zastosowania AARGM na naziemnych platformach mobilnych, rozmieszczonych na przykład wzdłuż wybrzeża lub granic. Ich ewentualne zastosowanie dałoby siłom własnym większą swobodę manewru i możliwość zwalczania celów bez narażenia na oddziaływanie systemu antydostępowego.
Też sobie czasem popiszę
Grzegorzu Brzęczyszczykiewiczu, dotknąłeś sedna sprawy. Jak samoloty z "żałosnymi sterami" będą latały w okolicach bańki antydostępowej z pociskami AARGM-ER i polowały na S- ileś tam, to taka metoda będzie jedyną szansą SAM-ów na przetrwanie. Więc z bańki antydostępowej zrobi się bańka ogólnodostępna. Operatorzy będą sobie mogli o samolocie z żałosnymi sterami co najwyżej zaśpiewać - gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie, oraz liczyć, że za sterami siedzi niedoszkolony koleś, który zignoruje fakt wykrycia przez radar jego samolotu z odległości powyżej 200 km sporej ilości żelastwa, jaką są samochody TEL oraz nosiciele radarów, a później jeszcze alarm od systemu podczerwieni, który wykryje ciepło silników - po zgaszeniu duże diesle pozostają ciepłe jeszcze przez dobrych kilka godzin. I radośnie wleci w pobliże zestawu, oczywiście ustawiając się do niego bokiem.
Davien
Najlepsze jest to że nie musi nawet uzywac na F-35 radaru czy EOTS/DAS, jak system Barracuda pozwala okreslic pozycje radaru dośc dokładnie by mu posłać SDB lub cos podobnego nawet bez AARGM.
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz
pisałem nie o samolocie z żałosnymi sterami tylko o rakiecie z żałosnymi sterami to po pierwsze, po drugie operatorzy SAMow i ich pomagierzy mają radio i maja oczy, stealth bzdety są wykrywane przez radary metrowe, radiolokacje pasywną, i w termowizji z wystarczającej odległości żeby zdjąć te cacka nawet pociskiem kierowanym radiokomendowo.
df
Nieźle ! ten radar aktywny to pewnie w paśmie 90Ghz jak Brimstone i pasma radarów SAR. Jeśli ma podobną rozdzielczość (15cm) to żaden radar się nie ukryje i tu nie trzeba nawet wrogiej emisji EM. Problem w tym że mapując cel sam może stać się celem dla systemów z naprowadzaniem pasywnym. Przydzałaby się kombinacja z IIR chociaż AARGM ER i tak jest pewnie horrendalnie drogi.
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz
ciekawe jak się ten nowy pocisk sprawdzi jak SAM się uaktywni w odległości 10 km od samolotu nosiciela i w kącie powiedzmy 90 stopni ?? czy te żałosne stery umożliwią wykonanie manewru i skierowanie pocisku w stronę SAMa czy prędzej SAM zdejmie samolot ?
Davien
To taki zestaw, od dawna widoczny dla pilota F-35 oberwie albo SDB albo odpalonym wcześniej AARGM-ER lecacym na głowicy aktywnej:) I naprawdę może juz sie bardziej nie....
prawieanonim
"ciekawe jak się ten nowy pocisk sprawdzi jak SAM się uaktywni w odległości 10 km od samolotu nosiciela" - ciekawe skąd obsługa SAM będzie wiedziała kiedy go uaktywnić kiedy np przylecą F-35 lub B-2.
abc
Panie Brzęczeszczykiewicz. Sensory F-35 z łatwością wykryją wyrzutnie SAM z odległości znacznie większej niż 10km i w zakresie 360 stopni wokół samolotu (czujniki DAS). Na ostatnich RF cztery włoskie F-35 rozniosły w 16 misjach ponad 100 jednostek ogniowych SAM. Manewrowość F-35 jest zbliżona do F-22 więc w tym temacie też nie masz pojęcia. F-35 potrafi np. wykonać manewr spirala zarezerwowany dotychczas dla samolotów z TVC. Polega on na obrocie w powietrzu wokół własnej osi z dziobem uniesionym o 25 stopni. Tego nie wykona żaden Eurofighter i Rafale.