Politycy, eksperci, przedstawiciele przemysłu obronnego, administracji publicznej spotkali się w Ożarowie Mazowieckim na seminarium „25 lat polskiej armii w wolnej Polsce”, zorganizowanym przez Grupę WB pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Spotkanie było okazją do dyskusji na temat oceny kluczowych obszarów systemu obronnego państwa takich jak profesjonalizacja wojska, czy kondycji polskiej zbrojeniówki. Dyskusja dowiodła, że pomimo głębokich zmian na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza, Polska będzie miała duże problemy z realizacją największego wyzwania najbliższej dekady: modernizacji armii polegającej przede wszystkim na wymianie postsowieckiego sprzętu na uzbrojenie nowej generacji.
Początki zmian w polskiej armii.
Wojsko Polskie od momentu rozwiązania Układu Warszawskiego dokonało transformacji swoich sił, zarówno jakościowej jak i ilościowej. Generał Bogusław Pacek podczas otwarcia debaty przywołując wybrane statystki, pokazał najważniejsze zmiany jakie zaszły od początku lat dziewięćdziesiątych – m.in. zmniejszenie liczebności armii z 410 tys. żołnierzy do obecnego stanu 100 tys. oraz spadek liczby jednostek wojskowych z 4150 do 1135. Pomimo rewolucji w wojsku na początku lat 90-tych, dopiero przystąpienie Polski do struktur NATO w 1999 r. oraz misje zagraniczne w Iraku i Afganistanie doprowadziły do głębokiej zmiany jakościowej - wskazywał Janusz Onyszkiewicz. Jego zdaniem zaraz po upadku komunizmu nikt nie wierzył, że Polska może przystąpić do Sojuszu. Były brane różne scenariusze, reformy Układu Warszawskiego, demokratyzacji, ale politycy zachodni podkreślali, że nigdy do Paktu nie przystąpimy – mówił były minister obrony narodowej. Pomimo początkowych niepowodzeń w drodze do akcesji oraz poszukiwań własnego miejsca w europejskiej architekturze bezpieczeństwa Polska weszła do NATO. Powodzenie całego procesu wynika, w ocenie byłego ambasadora Jerzego Marii Nowaka ze skutecznego wdrożenia mechanizmu cywilnej kontroli nad armią. Jego zdaniem pośród wszystkich byłych członków Układu Warszawskiego to Polska stała się liderem w regionie, który może być porównywany pod względem sił zbrojnych z państwami Europy Zachodniej.
Profesjonalizacja – proces, który trwa.
Kluczowym etapem profesjonalizacji amii było jej uzawodowienie – mówił generał Skrzypczak. Nie obyło się bez poważnych błędów - w opinii byłego dowódcy Wojsk Lądowych armia straciła wielu wartościowych żołnierzy, a ich odejście „źle rozegrano”. W debacie dominowały głosy, że wejście do struktur natowskich wymagało ciężkiej pracy i dostosowania do nowych standardów. To był skok jakościowy. Szybko okazało się, że polscy oficerowie pełniący służbę poza granicami kraju, w strukturach międzynarodowych reprezentują wysoki poziom skuteczności, a ich głos może być ważniejszy od innych partnerów w ramach sił sojuszniczych. Sam udział w misjach umożliwił zdobycie unikalnego doświadczenia bojowego, które mogło zostać wykorzystane w przyszłości, także do zmian w kraju.
Proces uzawodowienia polskiej armii nie oznacza zakończenia jej profesjonalizacji i obydwa pojęcia nie są ze sobą tożsame, komentował generał Jarosław Wierzcholski. Jego zdaniem pomimo dokonanych zmian, w dalszym ciągu należy kontynuować pracę nad reformą Sił Zbrojnych i zapewnieniem armii niezbędnego sprzętu do wypełniania zadań powierzanych przez państwo. Z kolei generał Pacek podkreślał, że błędy ostatnich 25 lat mogły wynikać z pośpiechu, decyzje nie były poprzedzone dostateczną analizą – mówił generał.
Badania, polonizacja, zarządzanie? Problemy procesu modernizacji.
W drugiej części konferencji rozważano kształt procesu modernizacji Sił Zbrojnych oraz stan przemysłu obronnego. Lista problemów, błędów i niedociągnięć dotycząca zakupów uzbrojenia – poruszona przez parlamentarzystów, ekspertów i wojskowych - była bardzo długa. Warto wymienić te najczęściej przywoływane: zmiany i nieterminowość w kolejnych etapach programów zbrojeniowych, brak przejrzystości, niewystarczająca wielkość środków finansowych, „spersonifikowana” ścieżka decyzyjna w MON, brak kontroli parlamentarnej nad zakupami, brak doktryny obronnej, brak strategii określającej dalekosiężne potrzeby Sił Zbrojnych, niekonsekwencja wojska i MON w realizacji podjętej współpracy z przemysłem.
Ważny głos zabrał gen. Leszek Cwojdziński, który przypomniał, że kluczowym czynnikiem modernizacji armii i rozwoju przemysłu obronnego są wydatki na innowacje. Obecnie polskie nakłady na badania i rozwój sięgają 0,68% PKB, w stosunku do Austrii – 2% PKB, krajów Beneluksu – 4% PKB, nie pozwalają na rozwinięcie zaawansowanych programów zbrojeniowych. Bez wsparcia państwa ambitne prace realizowane przez przemysł nie mogą liczyć na powodzenie. Brak odpowiedniego finansowania oraz nieutrzymanie faz realizacji programów prowadzi zwyczajnie do ich załamania.
Paneliści podkreślali, że Polska nie posiada spójnej wizji i strategii rozwoju sił zbrojnych w perspektywie długoterminowej, co przekłada się na stan krajowego przemysłu. Należy zadać pytanie: jakie technologie będą Polsce potrzebne do utrzymania i modernizacji zakupionego już sprzętu? Warto podkreślić słowa gen. Bogusława Smólskiego, że błędna jest strategia odtwarzania w Polsce tego, co już zostało stworzone za granicą. W jego ocenie branża wpadła w pułapkę „polonizacji” de facto oznaczającej pozyskanie sprzętu, który w chwili dostarczenia do Sił Zbrojnych będzie przestarzały technologicznie, co również ograniczy możliwości jego eksportu. Racjonalna droga to inwestowanie w najnowocześniejsze technologie i szukanie nisz dla polskiej zbrojeniówki. Niestety poziom implementacji nowych technologii jest różny w polskim przemyśle, w zależności od potencjału poszczególnych spółek. Wprowadzanie technologii w ramach „polonizacji”, może okazać się katastrofą w momencie oparcia się jedynie na zamówieniach Wojska Polskiego. Wyjściem z sytuacji może być realny udział w modernizacji gotowych już systemów oraz wyspecjalizowanie się w wąskich dziedzinach technologii obronnych, które z większym powodzeniem mogą uczestniczyć w międzynarodowym łańcuchu dostaw.
Urząd Uzbrojenia – recepta?
Program modernizacji polskich Sił Zbrojnych jest realizowany od przeszło dwóch lat. Jakie są jego efekty? Trudno je dostrzec z powodu ciągłych opóźnień w ich realizacji. Generał Skrzypczak podkreślał, że z ich powodu cały ambitny plan modernizacji może się w przyszłym roku wywrócić. Z jakich powodów? Eksperci nie mają wątpliwości, że przyczyn jest wiele: brak odpowiednich kadr do realizacji zamówień i tworzenia wymagań technicznych, brak rozwiązań instytucjonalno-decyzyjnych oraz kooperacji między MON, wojskiem a przemysłem. Proponowane stworzenie Urzędu Uzbrojenia, który byłby odpowiedzialny za koordynację zakupów w ocenie Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha nie rozwiąże problemu z powodu braku odpowiednich kadr. – Ustawa kominowa nie pozwoli ściągnąć najlepszych fachowców z rynku, którzy mogliby zapewnić profesjonalne działanie takiej instytucji - podkreślał Gwiazdowski. W zgodnej opinii panelistów nowa instytucja nie załatwi problemu, jeżeli nie będzie umocowana w ramach kompleksowego systemu planowania rozwoju Sił Zbrojnych i przemysłu. Takie rozwiązanie zdaje egzamin przy zapewnieniu pełnej niezależności – podkreślano. W kuluarach można było usłyszeć ciekawą opinię, że nawet gdyby Polska wydawała rocznie miliard złotych na taki urząd, to oszczędności wynikające z ograniczenia niekompetencji, korupcji i braku decyzyjności dla budżetu państwa sięgałby dziesiątków miliardów złotych.
Program „Wisła” – wszystkie błędy w soczewce
Ważnym wątkiem debaty o stanie modernizacji były wnioski z realizacji dotychczasowego etapu programu obrony przeciwrakietowej średniego zasięgu Wisła. Poseł Ludwik Dorn wskazał na brak transparentności postępowania. Jego zdaniem nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której Minister Obrony decyduje o zakupie sprzętu, natomiast Rada Ministrów jedynie akceptuje program offsetowy w ramach zamówienia, który de facto wyznacza korzyści z wyboru konkretnego oferenta. Poseł w ostry sposób wytykał błędy w strategicznym programie modernizacyjnym. Na wczesnym etapie negocjacyjnym MON wykluczył konsorcjum polskiego przemysłu we współpracy z francuskimi podmiotami. Dorn podkreślał, że resort obrony podważył wiarygodność polskiego przemysłu i jego pozycję, gdyż pomimo wieloletniej współpracy z zagraniczną spółką nie został on dopuszczony do kolejnej tury negocjacji. Dodatkowo w ocenie Ludwika Dorna, wykluczenie „drugiej oferty amerykańskiej” spowodowało pogorszenie pozycji negocjacyjnej resortu obrony w relacjach z koncernem Raytheon. W jego opinii ewentualna współpraca przemysłowa z amerykańskim koncernem będzie miała symboliczny charakter.
W duchu krytycznym do decyzji MON odniósł się także gen. Smólski, który poddawał w wątpliwość czy oferowane Polsce systemy spełniają potrzeby Sił Zbrojnych RP, przede wszystkim w zakresie zwalczania rakiet Iskander. W jego opinii błędne było wykluczenie konkurencji amerykańskiej w programie Wisła. W swojej wypowiedzi podkreślał potrzebę budowy nowoczesnego systemu obrony powietrznej. Polska powinna zabiegać o realny transfer technologii, który umożliwi modernizację otrzymywanych baterii przeciwrakietowych tak by zwalczać zagrożenia w najbliższych dekadach – podkreślał. Bez odpowiedniego wynegocjowania umowy i pozyskania technologii niezbędnej do modernizacji należy zapomnieć o posiadaniu efektywnego systemu do zwalczania środków napadu powietrznego. Generał Smólski przypominał, że technologie obronne są rozwijane w sposób ciągły i systematyczny, dlatego Polski nie stać na wybór rozwiązań, które nie sprostają wyzwaniom przyszłości.
Należy pogratulować Grupie WB organizacji ważnej konferencji, która udowodniła, że dyskusja o kondycji polskiej obronności jest niezwykle potrzebna. Konferencja poruszyła naprawdę wiele istotnych z punktu widzenia Sił Zbrojnych RP problemów. Być może dlatego, że organizatorem była prywatna firma niezależna od zmian na arenie politycznej. Cieszy fakt, że o problemach Wojska Polskiego i przemysłu zaczyna się rozmawiać w sposób bardziej otwarty, realistyczny, bez fałszywego optymizmu, który stoi na przeszkodzie wprowadzaniu koniecznych reform.
ZSMW
Winę za rozkład armii ponoszą tylko i wyłącznie oficerowie i to Ci wyższej rangi od majorów w górę!!! Dbają tylko o swoje przywileje (emerytury po 15 latach służby, 100% płatne L4 itd. itp.), bo ich duchową ojczyzna był ZSRR - Polski nienawidzą tak jak ich dzieci np. Pan Lis syn pułkownika LWP. Polska armia nie istnieje albo jak to mówił "klasyk" istnieje tylko teoretycznie tylko by legitymizować przywileje określonej grupy ludzi w mundurach...
takjest
25 lat w wolnej Polsce, a ruska agentura ma się coraz lepiej
icek
Więcej jest niemieckiej i amerykańsko-żydowskiej
majewa
Są dzisiaj czołgi, samoloty, armaty, działa, karabiny pistolety etc. Do tego całego zasobu potrzebna ... amunicja. Nawet w czasie pokoju jednak trzeba używać amunicji do tego sprzętu (ćwiczenia). Nie ma amunicji bez prochu. Nie ma prochu bez nitrocelulozy. Prochy produkujemy w 90-letniej fabryce. Nitrocelulozy już nikt w Polsce. Kupujemy ją za granicą. Jak będzie wojna, wystarczy Polsce odmówić sprzedaży nitrocelulozy. I już nie ma prochu, a więc nie ma amunicji. I te wszystkie sprzęty mogą służyć jako zabawki, a nie śmiercionośna broń do obrony kraju. Po odzyskaniu niepodległości w 1918r. przystąpiono do tworzenia polskiego przemysłu obronnego. Jako pierwsza była fabryka prochu, a w niej fabryka nitrocelulozy. Takie oczywiste - wówczas. A dzisiaj? Dlaczego się nie wyciąga wniosków z historii? Wszak ponoć Historia magistra vitae est.
gazek
Strategiczną broń powinniśmy kupować bez przetargów i jak najszybciej. Oczywiście z zapłatą rozłożoną na lata. Zasadą powinno być korzystanie z programów pilotażowych, czyli zakup/wypożyczenie małej ilości sprzętu dla celów testowych. Do tego trzeba mieć dobry algorytm całkowitej efektywności danego zakupu: wartość bojowa/koszt/korzyści gospodarcze itd. Ale to wszystko dopiero powinno iść po określeniu naszych priorytetów obronnych. Czyli najpierw określamy główne i najbardziej prawdopodobne zagrożenia. Pod nie dopasowujemy dopiero nasze priorytety obronne i realizujemy je inwestując kasę w to, co jest tymi priorytetami. Sztab analityków i menagerów powinien nad tym pracować i wszystko powinno być rozpisane racjonalnie „na czynniki pierwsze”. Bez dobrego myślenia/planowania i sprawnego działania, żadną bronią się niczego nie wygra/nie obroni.
dwa
na szczęście nie brakuje nam generałów w armii, a z takimi specjalistami w dziedzinie wojskowości (skoro tak awansowali wysoko), to i bez nowoczesnego sprzętu wygramy każdy konflikt.
andrzej
należy podkreślić udział straży miejskiej u boku wojska w różnych uroczystościach(mają nawet szable,meldują oddają honory),co jest żałosne-nikt tego nie widzi i nie protestuje,jest to ośmieszanie wojska.problem z pozoru błahy a dużo mówi o stosunku do wojska i jego pozycji (szczególnie to widać w Warszawie na uroczystościach Gronkiewicz)
Moshe Schwantz
Co do udziału Straży Miejskiej zgadzam się z Panem. Jest to żałosne.....ale dlaczego? Podam jeden z przykładów - do tej formacji "paramilitarnej" trafił człowiek, którego społeczeństwo brzydko nazywa "trepem". W woju mając, co najwyżej, stopień sierżanta, w straży otrzymał "szlify oficerskie", a co zapamiętał z woja do musztra i defilady. Znam nazwisko tego Pana, ale wiadomo..... W Straży był twórcą tych komediantów, co przy Gronkiewiczowej skaczą.
Gienek
jakie wnioski? potrzeba nam więcej kapelanów i ołtarzy polowych oraz częstszych mszy i modłów oraz liczenia na cud w wojnie z wrogiem... bo możliwości techniczne armii i liczba amunicji są już na tak niskim poziomie, że nic nie pozostaje innego jak modlić się..
marian
przeczytałem parę artykułów na temat tej nasiadówki i komentarz jednego generała . opisał on jak ci zniewoleni ludzie przez komunizm byli dręczeni a teraz mają generalskie stopnie i oni uczą jaka ma być armia. w latach 80-tych byli zniewolonymi oficerami, na czas wizyt politruków kazali trawę malować!. mózg się lasuje , przez tyle lat Wolności rządzili i sami czynnie zniszczyli Armię, a teraz uczenie się wypowiadają. Albo robią z siebie durni albo za pieniądze zachodnich i nie tylko sponsorów dalej niszczą resztki wojska! ot obrońcy kraju.
Gottard
Proponuję porównać budżety obronne Polski i np. Szwecji (1/2 naszego budżetu) czy Finlandii 1/4. Następnie porównać ilość i jakość posiadanego sprzętu bojowego, Wyniki są porażające bo na oko wychodzi że albo ktoś kradnie 80% budżetu polskiego MON albo generały palą kasiorą w piecach i kominkach. Potrzeba niezależnego audytu finansowego aby wykryć co oni robią z tak dużymi pieniędzmi. Najlepiej to zlecić Finom lub Szwedom, pewnie by dostali szoku
zbroja
prawie polowa idzie na przywileje mundurowe, nawet jak juz cos kupia to nie wiadomo czy sie smiac czy plakac (ostatnia sprawa przeplaconymi namiotami) a o takich np nowych granatnikach dla piechoty cicho sza
gość
Bardzo proste kupują np. zwykłe ołówki za 1,50 w biedronce po 10 zł za sztukę lub robią remonty 20 letnich Lublinów wartych może 1500 zł za 50 tys lub więcej i tak dalej itd itd i kasa się rozpływa a podałem tylko takie bardzo duperelne przykłady.
Podpułkownik Wareda
Do Kóma! Drogi Panie, po przeczytaniu powyższego artykułu, nie zamierzałem wypowiadać się na jego temat. Przyznam się, że dopiero treść Pańskiego komentarza, w pewnym stopniu, sprowokowała mnie do zabrania głosu na tej stronie. Pana poglądy uważam za kontrowersyjne. Natomiast Pana analizę dot. korpusu oficerskiego oraz korpusu generalskiego, będącego w służbie czynnej w latach 1945-1989 za - moim zdaniem - niesprawiedliwą i za daleką. Pana główna teza, sprowadza się do tego, że przedstawicieli ówczesnej kadry zawodowej Wojska Polskiego, nazywa Pan "miernymi, biernymi, ale wiernymi". Dla Pana to są fakty. A jeżeli jest coś nie tak, to winę ponoszą ... fakty. Tak, ma Pan rację. Byli również i tacy. Jak w każdej, innej instytucji: wojskowej i cywilnej. Na marginesie: w latach 1945-1989, w szeregach Wojska Polskiego, służyło łącznie kilka milionów żołnierzy - służby zasadniczej i zawodowej. Zadam publicznie pytanie, na które nie oczekuję odpowiedzi: czy wszyscy byli "mierni, bierni ale wierni"? Czyżby? W treści Pana postu, brakuje mi jednej ważnej informacji, a mianowicie: nie napisał Pan, czy w tamtym lub późniejszym okresie, odbył Pan zawodową lub zasadniczą służbę wojskową bądź w ogóle nie odbył Pan służby wojskowej? Dla mnie byłoby to o tyle istotne, że wiedziałbym, z jakiej pozycji wypowiada się Pan na temat wojska: wojskowego, byłego wojskowego bądź cywila. To ułatwia dyskusję, no ale trudno. Zauważyłem także, że nie oszczędza Pan również akademii wojskowych, szczególnie radzieckich i rosyjskich - zarzucając im między innymi, silną polityczną indoktrynację. Nie jestem absolwentem radzieckiej bądź rosyjskiej akademii wojskowej i z pewnością, nie mnie je oceniać. Jeżeli ktoś jest przekonany, że tak było, to nich wypowiada się na ten temat. Z powodów jedynie mi wiadomych, za najlepszą akademię wojskową w Europie, uważam Królewską Akademię Wojskową w Sandhurst, w Wielkiej Brytanii (Royal Military Academy Sandhurst). Jednocześnie chciałbym dodać, że w tamtych latach - radzieckie, a następnie rosyjskie akademie wojskowe /może nie wszystkie/, posiadały dobrą opinię wśród sztabowców i oficerów liniowych państw NATO. I na koniec: ze zdumieniem przeczytałem w Pańskim komentarzu, że nasi generałowie podczas publicznej dyskusji z pacyfistami na temat obronności kraju - "dali się punktować, jak domorośli harcerze". Jeżeli to prawda, to sprawa jest autentycznie poważna. PS. A propos indoktrynacji w szkołach i akademiach wojskowych w czasach minionych, ale nie aż tak odległych: kto był głupi lub słabego charakteru, to ulegał indoktrynacji. To jedyne wytłumaczenie.
Hipek
Ja proszę Pana byłem w LWP, w poł. lat 80 tych, najpierw po studiach w obowiązkowej podchorążówce, a potem w jednostce liniowej. Obraz tego "wojska" to był obraz nędzy i rozpaczy. Wszędzie jak okiem sięgnąć. Ale to w sporej mierze nie była wina tych ludzi -- bo proszę sobie wyobrazić, że nawet niektórzy politrucy byli antysowiecko, czy nawet antysystemowo /tak, tak !!!/ nastawieni, nie mówiąc o żołnierzach zawodowych, tylko wg mnie; 1. kształcenia na bardzo niskim poziomie 2. wynikającego z tego że do szkół wojskowych nikt normalny nie chciał wtedy iść. Nasz dowódca plutonu na pytanie co by zrobił na wypadek konfliktu z NATO odparł /publicznie !!!/ że by się poddał, bo walczyć z takim przeciwnikiem w ogóle nie zamierza i że NATO by nas zmiotło z powierzchni ziemi /co zresztą w 100 % pokrywało się z nastrojami w pododdziale/. W jednostce tzw. pierwszoliniowej widziałem nieprawdopodobne złodziejstwo kadry, rozkradali wszystko, włącznie ze złomem, żołnierze służby zasadniczej zresztą podobnie. Alkoholizm kadry, brak perspektyw, nieprawdopodobna wręcz głupota przełożonych, popsuty sprzęt, żołnierze z "zety" którzy oddawali po 5 strzałów z kałacha na pół roku itede. Można by o tym jeszcze długo pisać. To całe LWP jedyne do czego się nadawało, to tylko do walki z własnym narodem a i tego nie byłbym pewny. Wartości bojowej to wojsko nie miało żadnej. "Opcja zerowa" była niezbędna przy tworzeniu nowego WP, niestety opór materii był zbyt silny i zrobiono inaczej. Wymieniono już "doły" ale góra to dalej ten sam stary "estabilishment", który kiedyś kradł benzynę z MPS-u i kończył rozmaite, bezwartościowe szkółki wojskowe że o agenturze moskiewskiej nie wspomnę. Jeszcze jedna ciekawostka; w naszej jednostce była tzw. komórka kontrwywiadu, w formie jednoosobowego "obywatela" chorążego, którego ani razu nie widziałem w mundurze. Bano się go bardzo i starano się mu schodzić z drogi, na szczęście rzadko bywał w jednostce, a jak bywał to na ogół chwiał się na nogach. Wtedy mnie to śmieszyło, obecnie już nie tak bardzo.
Kóma
Gdyby Pani przeczytała mój wpis ze zrozumieniem, to wszystko byłoby jasne i oczywiste. Pisząc o "miernych, biernych, ale wiernych", odnosiłam to określenie do wyższej kadry oficerskiej i generałów i dotyczyło to okresu "wolności", tak mocno obecnie akcentowane przez prezydenta RP w każdym wystąpieniu. Wyraźnie zaakcentowałam, kogo to dotyczy, a czego Pani łaskawie nie zauważyła. Co do indoktrynacji, to myli się Pani, nikt nie jest na nią uodporniony, czego przykłady mamy i dzisiaj, no ale Pani wie lepiej, więc nie będę dyskutowała. W tej wzmiance o dyskusji generała z pacyfistą, padło z mojej strony przyrównanie do "domorosłych harcerzy", za co chciałam harcerzy przeprosić, bo ten generał, intelektualnie nawet im do pięt nie dorasta. To tyle.
ekilop
Wolna Polska będzie wtedy jak nie będziemy brali gazu z Rosji, jak gazoport w Szczecinie będzie brał gaz z innego kraju, który nie ma powiązania z gazpromem, jak nie będziemy sprowadzać węgla z Rosji bo sami takowy mamy a najważniejsze żeby powstała elektrownia jądrowa bo bez niej znowu Polska będzie wolna i brała prąd z Kalilingradu (takie jest niby założenie). Więc ja tu wolnej Polski nie widzę...a może ktoś jeszcze widzi ??
zbroja
jak sie przeplaca za sprzet wojskowy to mozna i za gaz kto bogotemu zabroni
Moshe Schwantz
Brawo Panowie!!! wielki poklask dla uwielbianego przeze mnie Pana Wojmiła - zaczynam podejrzewać "kolegę" o korzenie starozakonne - powielana przy każdej tematyce niechęć lub wręcz "nienawiść" do chrześcijaństwa, a w szczególności do kościoła rzymsko-katolickiego(jako spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego) charakteryzuje jedną nację... ale do tematu. Dla mnie najważniejszą sprawą z tego seminarium jest osoba Pana Gwiazdowskiego "...Proponowane stworzenie Urzędu Uzbrojenia, który byłby odpowiedzialny za koordynację zakupów w ocenie Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha nie rozwiąże problemu z powodu braku odpowiednich kadr. – Ustawa kominowa nie pozwoli ściągnąć najlepszych fachowców z rynku, którzy mogliby zapewnić profesjonalne działanie takiej instytucji - podkreślał Gwiazdowski." TO JEST GWÓŹDZ DO TRUMNY!!! Stworzą oni cywilny urząd, zniosą kominówkę....zarobki dla dyrektorów od 50 do ok. 100 tys. zł - tych dyrektorów będzie od cholery, urząd rozrośnie się do liczby pracowników w Ministerstwie - a nowi prezesi i dyrektorzy pościągają kolegów "fachowców" i szafa gra. I każdy nowy rząd będzie tam upychał swojaków, podobnie jak nikomu niepotrzebne CBA.
antyubek
Brawo panie Moshe
Wojmił
korzenie starozakonne? nienawiść do chrześcijaństwa? człowieku ogarnij się...ja jestem konkretny i żadna nienawiść myślenia mi nie zasłania... po prostu widzę fakty i je wypowiadam... niechęć do wszelakich religii jako szkodliwych bzdur - tak.. korzenie starozakonne - nie wiem o co Tobie chodzi ale jak słyszę :zakon: to tfu tfu... Moshe - pośród wielu rzeczy jakie krytykuje z miłości do ojczyzny (jak korupcja, jak nieudolność i niekompetencja na różnych poziomach, głupie ideologie jak komunizm, faszyzm, neoliberalizm, skrajna prawica) są również chore i bzdurne religie które w Polsce mają przywileje i są ważniejsze od konkretnych i pożytecznych spraw dla kraju...
Hipek
Kadry mamy dobre. Polacy w biznesie sprawdzają się znakomicie. Są przedsiębiorczy, innowacyjni, pracowici, obecnie już dobrze /a przynajmniej coraz lepiej/ wykształceni. Są również patriotami i siłą rzeczy -- od 24 lat dopiero tworzymy zręby normalności -- są to ludzie względnie młodzi, w sile wieku i władz intelektualnych. O kadry bym się w ogóle nie martwił. Martwił bym się o ludzi pokroju Gwiazdowskiego, który był swojego czasu orędownikiem działania "niewidzialnej ręki rynku", a swoje poglądy drukował m.in. w organie Michnika. Obecnie p. Gwiazdowski zmienił zdanie, podobnie zresztą jak niejaki Jeffrey Sachs, autor tzw. reformy Balcerowicza, który z ultraliberała został socjalistą. Tacy ludzie reformowali naszą gospodarkę. Czemu piszę o takich pozornie odległych rzeczach i jak to się ma do reformy armii ? Otóż przemysł zbrojeniowy to jest -- proszę sobie wyobrazić -- również biznes i to bardzo dochodowy biznes. Na podstawie moich obserwacji i mojego doświadczenia uważam że możemy w stosunkowo krótkim czasie i w dużej części własnymi siłami zreformować nasz sektor zbrojeniowy i przeprowadzić wszystkie potrzebne postępowania w zakresie pozyskania kluczowego sprzętu obronnego. Mamy po temu zarówno kadry, jak i -- co równie ważne -- środki po temu. Z pewnych istotnych powodów, ci fachowcy którzy pracują u prywatnych pracodawców i potrafią się wykazać, nie są obecni w sektorze obronnym a na pewno już nie ma ich tam, gdzie się podejmuje kluczowe decyzje. To jest clou sprawy; a to czy kupimy broń X, Y czy Z ma w naszym przypadku mniejsze znaczenie, ponieważ cokolwiek byśmy nie kupili, to i tak na tle tego co mamy, będzie to poważny skok jakościowy. Nie tak ważne jest CO kupimy, ważne NA JAKICH WARUNKACH kupujemy -- to tak w niezbędnym na potrzeby tej dyskusji skrócie. Sprawy licencje na Spike, Rosomaka, sprawa offsetu związanego z F16, sprawa Krabów i wiele innych powinny dać naprawdę do myślenia. NAM. Ponieważ ONI wiedzą dlaczego tak jest i dlaczego, negocjujemy umowy jak dzieci. Żeby wszystkim żyło się lepiej a minister XYZ miał nowe zegarki , koledzy ministrów kontrakty a frajerzy upadłości i bankructwa. Na przykład.
K
Ludzie typu gen.Smólski powinni przewodniczyć instytucjom odpowiadającym za kierunki rozwoju i uzbrojenie WP. Demagogów i POlitycznie ukierunkowanych idiotów typu pacek i jemu podobnych odsunąć od stanowisk decyzyjnych...
patriota
Ta armia jest bez ładu i składu. Generalnie fatalne planowanie, brak pomysłu na jej rozwój, jakieś doraźne działania. Błędy, błędy: -sama armia jest za mała, bezwzględne minimum to 180-210 tysięcy zawodowych żołnierzy (za tak duże jej zmniejszenie to należy oddać osoby odpowiedzialne pod Trybunał Stanu, albo na .. stos), z tego 36-45 tysięcy to żołnierze wyspecjalizowani w działaniach nieregularnych, na tyłach, dalekiego rozpoznania, a około 1200-1500 to oddziały ekspedycyjne, szybkiego reagowania z własnym pułkiem transportu lotniczego, -rezygnacja z pomysłów rozwijania obrony terytorialnej, czy NSR, takie formacje możliwe są jedynie w państwach, które zadbały o wychowanie swoich obywateli w poczuciu odpowiedzialności za własny kraj, dumy narodowej, szacunku do tradycji i osiągnięć przodków, oraz o odpowiednie prawo zezwalające na posiadanie broni kalibru do 9,9mm przez osoby prywatne i tworzenie stowarzyszeń strzeleckich, czy lokalnych milicji -brak konsekwencji w budowie polskiego czołgu 40-45 t (korzystając z doświadczenia zdobytego przy PT-91), około 550-750 czołgów to za małe zamówienie dla polskiego przemysłu i polskich hut? -za mała liczba F-16 (minimum to około 64-72 samolotów) -za mała liczba zamawianych baterii przeciwlotniczych średniego zasięgu (dla zapewnienia efektywnej ochrony przestrzeni powietrznej bezwzględne minimum to 9 baterii) -brak 2-3 dużych fregat (3000-3300 t wyporności) w marynarce wojennej, z ograniczonym uzbrojeniem rakietowym, o zasięgu rzędu 6000-7500 Mm, -brak własnych samolotów rozpoznania radioelektronicznego i kontroli przestrzeni powietrznej (eskadra AEW&C z samolotami klasy CASA C-295, czy Saab 340)
Zgryźliwy
To co napisałeś, to temat do szerokiej dyskusji. Ale to co napisałeś w CAŁYM akapicie o NSR powinno się znaleźć na banerach wokół Sejmu, żeby zawsze mieli to przed oczami. Co do czołgu, to sprawa dyskusyjna, czy powinien to być czołg w kształcie jaki teraz znamy? Co do ilości samolotów, to chyba niedoszacowałeś ich liczbę? Swego czasu za optimum podawano bodajże 144 sztuki. Co do opelotki - każda ilość większa od tej to większe bezpieczeństwo obiektów i wojsk. Fregaty? I tylko do konwojowania gazowców? Albo jako platformy OPL Wybrzeża i gazoportu? Kształt MW już dawno powinien być określony! I to interesem Państwa, a nie interesem wyłącznie MW! Bo przy tej ilości fregat to cośkolwiek "za drogi interes", przynajmniej dla kraju "na dorobku". System AEW&C można stworzyć taniej (aerostaty), przecież to i tak produkt "jednorazowy", jeżeli miałoby się coś zacząć. To tyle.
Darnok
Ostatnie 25 lat w polskiej armii w skrócie: rozformowanie większości JW (w tym unikalnych jak np. 7 Łużycka Brygada Obrony Wybrzeża), tania sprzedaz (infrastruktury), drogie kupno ("jaszczebie" z bajerami), chwalenie się garstką specjalsów (idealnych do wojenek ekspedycyjnych), maszerowanie 3 razy w roku (fatalnym krokiem) po pl. Piłsudskiego w towarzystwie straży miejskiej i rekonstruktorów po grochówce, giercowanie w Counter Strike'a w koszarach (przy piwku), kompania zapasionych generałów i kapelanów na etatach, niedobór szeregowców, a przede wszystkim upadek szkolnictwa wojskowego i jakiejkolwiek edukacji obronnej młodego pokolenia (nastolatkowie w rurkach szwendający się po galeriach - nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać). Tego się doczekaliście Polacy; ale "śpijcie spokojnie, wojsko czuwa"...
Zgryźliwy.
O żesz, kurna! Tak żeś to "poetycko" napisał, że aż mnie zmroziło. Bo prawdziwie. Niestety.
Zgryźliwy
Przeczytałem nazwiska panelistów i... odechciało mi się komentować. Sorry.
STRZELEC
przecież to "wybitni eksperci", puste krzesła i "pełna sala".
ElP
400 tyś. i obowiązkowy pobór-100 tyś i brak poboru. Nie wiem czy śmiać się czy płakać
qwerty
I te 300 tyś dziś na bezrobociu i na zasiłkach. A tak za niewiele większe pieniądze mielibyśmy nadal 400 tys armię.
Jack Black
400 tyś + 1.200 tyś rezerw ładnie co , a dziś 100 tyś - 40 tyś za biurkami, z czego prawdziwych żołnierzy (oficerów+podoficerów+szeregowych) 45tyś + 10 tyś NSR to jakieś >>>>żarty .
Wojmił
Pamiętam jak za PRL: - każdy oficer musiał należeć do partii... a każda uroczystość wojskowa musiała się zaczynać od "trucia" przez politruka na którego musiał być etat... Za III a nawet krótko IV RP: - każdy oficer musi być wierzący... każda wojskowa uroczystość zaczyna się od myszy "świętej" przez kapłana na którego musi być etat... jedna durna ideologia została zastąpiona przez drugą... I zamiast konkretnie bez naleciałości jakichkolwiek ideologicznych tylko sprawnie, technicznie i patriotycznie dla naszej ojczyzny armia działała: nie... musi być jakaś głupota przy armii doczepiona i to antypolska..
antyubek
Za komuny było 5O tys politruków a teraz stu kapelanów .Widzi różncę osoba
Hipek
Nie każdy oficer czy żołnierz zawodowy musiał należeć do partii, aczkolwiek było to dobrze widziane przez wielu przełożonych. Niemoc decyzyjna MON nie wynika z tego że "każda wojskowa uroczystość zaczyna się od myszy świętej", tylko dlatego że reformę armii trzeba było zacząć od "góry" nie od dołu. Cała pokomunistyczna kadra nie nadawała się do wykonywania tego zawodu/służby, im wyżej tym było gorzej. Ludzie którzy nie potrafią nawet poprawnie wyartykułować swoich prymitywnych przemyśleń /osobnicy typu Koziej/ nie są w stanie skutecznie działać w obecnych warunkach. Zostaną ograni bądź przekupieni przez profesjonalnych międzynarodowych graczy bez specjalnego wysiłku. Ich czas już minął i im szybciej odejdą tym będzie dla naszego kraju i naszego wojska lepiej.
Były patriota
Przez te 25 lat można było wiele uczynić ale nie zrobiono niczego konkretnego. Były programy: IRYDA,GORYL, LOARA,SKORPION, SZERSZEŃ, KOBRA 2000, ORKAN, PLUSZCZ, GŁUSZEC, GAWRON,ANDERS itp i nic nie wdrożono do produkcji by utrzymać zakłady pracy, posiadać swój sprzęt i być niezależnym w wielu aspektach wojskowości i obronności kraju. Za to kupowaliśmy złom, sporo złomu! O jakiej wolnej polsce (z małej bo to nie ta silna Polska sprzed 1989roku) pisze autor?
szyszka
jaki zlom czy piszesz moze o 100 darowanych za darmo leopardach? czy moze dokupionych ale w dobrym stanie leopardach 2a5 czy moze o F-16 ktore to sa jak narazie najnowoczesniejszym sprzetem?a moze o rakietach ppc oswiec mnie bo cie nie rozumiem jaki zlom? zlom to my mamy poruski i niestety na wymiane nie mamy widokow jak narazie
z prawej flanki
połowa z wymienionych - to jeno papierowo/tekturowe programy ; Irydę uwalił pan Onyszkiewicz i panowie generałowie chcący mieć z lekkiego samolociku "ruską maszynkę" do wszystkiego ,co to goli...etc..,etc...a mogłaby z niej wyjść zgrabna i potrzebna maszyna szkoleniowa. "Głuszec" lata i ma się dobrze w tych kilku egzemplarzach ; w gruncie rzeczy nie wiadomo do czego potrzebnych bez stosownego opancerzenia a z kolei "Pluszcza" pogrzebała wiara w jakiś Wyszehrad (cóż to takiego?). Korweta wielozadaniowa w postaci sztuk siedmiu - od samego początku była jeno fantasmagorią szefostwa marynarki ; dlaczego nie zaplanowano dziesięciu ,albo tylko dwóch - chyba nie wie już nikt. "Anders" powstał jako propagandowy demonstrator i takowym pozostał. Mamy coś jeszcze na stanie? "Twarde"... ."Silna Polska" sprzed 1989 roku była jeno lustrzanym odbiciem przeprowadzanych ówcześnie ; od początku do końca sztucznych i w sztucznych ogniach i ich dymie ustawianych propagandowych manewrów poligonowych ; gdy za Pana kaprala Wałęsy spróbowano powtórzyć te same numery w Drawsku ,to na wysypujący się z bewupów desant z bojowo osadzonymi na kałachach bagnetami - zachodni obserwatorzy zareagowali niczym nie skrywanym zdziwieniem łamanym przez autentyczne rozbawienie a na ich rzeczowe uwagi i pytania co jednej i drugiej sytuacji taktycznej - otoczenie Wałęsy jeno ramionami wzruszało... Dobrze ,że mieli jeszcze na tyle przyzwoitości ,iż się po udach z uciechy nie klepali ; z taką właśnie armią weszliśmy do NATO...
Kóma
Nie rozumiem jednej rzeczy, jakie 25 lat wolności ? Ci, co dzisiaj tak mówią, to zapominają, że w okresie 44 lat "niewoli" (1945-1989), mieli możliwość bezproblemowego zdobywania wykształcenia, bezpłatnej opieki zdrowotnej i przebierania w ofertach pracy !!! A całe społeczeństwo w tych 44 latach "niewoli" wybudowało potężny przemysł, który został za bezcen sprzedany lub rozkradziony w 25 latach wolności !!! Co do wojska, to największym błędem 25 lat "wolności" był brak dekomunizacji wśród najwyższej kadry oficerskiej!!! Co sprytniejsi cwaniacy, zwłaszcza w generalskich mundurach, szybko wyczuli koniunkturę i tak się zakręcili koło kleru, że i szybko zaczęli awansować i piąć się po drabinkach najwyższych stanowisk w WP, pomimo że zawsze byli miernotami wojskowymi - wg. zasady mierny, bierny, ale wierny. Nie pozbyto się z armii absolwentów sowieckich, czy później rosyjskich akademii wojskowych, kiedy powszechnie było wiadomo, jak byli silnie politycznie indoktrynowani w trakcie studiów. Do dzisiaj wielu z nich zajmuje wysokie stanowiska w wojsku ! Nie pozbyto się z armii oficerów politycznych, a wręcz umożliwiono im łatwe "przebranżowienie", tak że dalej funkcjonują w wojsku na różnych stanowiskach. Wielu generałów swoje szlify generalskie zafasowało nie za ciężką i odpowiedzialną służbę na wielu szczeblach dowodzenia, czy za swoją wiedzę specjalistyczną i intelekt, a jedynie w wyniku układów i układzików i koniunktury politycznej. I tak mamy generałów, którzy w merytorycznej dyskusji z pacyfistami, nie potrafią użyć jakichkolwiek sensownych argumentów na rzecz umacniania obronności kraju i w efekcie dają się punktować, jak domorośli harcerze (była taka dyskusja ostatnio w TVN24). Ponadto, w tych 25 latach wolności, wojsko miało być apolityczne, ale wyraźnie widać, że wyższa kadra dowódcza i sztabowa ciągle jest uwikłana w jakieś romanse z politykami - a to zawsze wychodzi ze szkodą dla całego wojska i obronności kraju. Nie chce mi się więcej pisać, bo i tak zadziała cenzura, jak się obecnie nazywa moderatora forum :)))))))
krissss
więcej ruskiego wojska jest w kaliningradzie niż ma polska :(
szyszka
chyba zapijaczonych ruskich mord hehe ich skutecznosc mozna okreslic na 30 -40 % czyli 2 ruskow na jednego polaka bedzie po rowno
podbipieta
Wszyscy k... krytykują niedopuszczenie konkurencji w postaci MEADS jak sie szum zrobił . ..A wcześniej to panowie byliście może święci i krzyczeliście non possumus.A g...prawda bo , za nic oprócz kiesy,nieodpowiedzialna,niedouczona grupka chłopców z Placu Broni Molnara nie odpowiada Proszę o wybaczenie za język słów użytych ,ale was forumowicze a nie tych pokracznych mędrków nie wartych słów moich. Wot waszi przeinaczacze rzeczywistości w rzeczywistosć lemingową nierzeczywistą jak z filmu Szulkina Reality,we create it
szyszka
wlosi kumaja sie z ruskiem to nam z MEAD-sem nie wyjezdzaj i jeszcze szukaja jelenia na dofinansowanie tegoz MEADS bo nie maja za co go skonczyc
Gural
nie mam czasu więc odniosę się tylko do jednego a mianowicie do tworzenia nowych urzędów wojskowych. Nieraz była już poruszana kwestia tego że w wojsku polskim za dużo jest wodzów a za mało indian - metafora ta doskonale ukazuje aktualny stan armii, wiec zastanawiam się jak w tym świetle wygląda tworzenie dodatkowych miejsc dla dodatkowych wodzów. Trąci to niestety podobnym sposobem myślenia który królował/króluje obecnie. Mimo wszystko należy zauważyć że sama konferencja jest krokiem w dobrym kierunku. Pozdrawiam
Kitajec
Totalna degrengolada techniki wojskowej z totalną degrengoladą koncepcji decydentów. Wszystko osiągnęło to taki poziom, że jakakolwiek analiza tematu to fajerwerki wypominania i sporów koncepcyjnych. 25 lat demokracji to w armii ciąg demontażu, ciągłych zmian i dobijania techniki. Wszystkie te zarzuty (jak w panelu powyżej) skierowane bezpiecznie bezosobowo, choć ktoś w tym czasie kierował, podpisywał decyzje i stawiał zadania. Lodowaty kubeł realizmu wylany Europie na głowę przez Putina wybudził z chocholego tańca cały ten zgiełk radosnej demolki armii w imię konstytucyjnej podległości demokratycznego kierowania i kontroli nad wojskiem. By zacząć sensownie wydawać wnioskowane 2% PKB na obronność potrzebna jest sensowna koncepcja obronna państwa. Tu jednak wszystkie mądralskie białe księgi co to żre teraz kurz archiwalny wykazały swoją zerową przydatność w konfrontacji ciągle ciętych budżetów MON-u przez kolejnych kierowników co to byli bo być musieli. Powiązanie koncepcji ratowania przemysłu rzetelnie rozgromionego przez owe 25 lat sukcesu wolności zamówieniami dla armii to betonowe koło ratunkowe na dziś - chyba, że uda się ugrać na czasie na tyle, by rzeczywiście mozolnie postawić konglomerat przemysłu i wojska na wymaganym poziomie. Dlatego, wszystko z czego należy się cieszyć obecnie, to zorganizowanie powyższego panelu - jak w treści artykułu. Jednak nikła to radość...
Greg
zmian było dużo... ale taka najbardziej widoczna i uderzająca to jak w armii miejsce czerwonych zajęli czarni... a technicznie armia nadal kuleje...