Reklama

Siły zbrojne

13 tys. ochotników do dobrowolnej służby zasadniczej

Autor. 18. DZ

Nasze działania zmierzają do tego, by odstraszyć agresora, by pokazać, że atak na Polskę po prostu się nie opłaci – mówił w niedzielę w Nisku (Podkarpackie) wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że dzięki silnemu wojsku Polska jest bezpieczna.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Szef MON uczestniczył w Nisku w uroczystej przysiędze wojskowej żołnierzy dobrowolnej, zasadniczej służby wojskowej 18. Dywizji Zmechanizowanej; złożyło ją ponad 120 żołnierzy. W całej Polsce, w dziewięciu miejscowościach, przysięgi składało w niedzielę 745 ochotników, którzy ukończyli 28-dniowe szkolenie podstawowe.

Szef MON podczas wystąpienia dziękował i gratulował ochotnikom za decyzję o przystąpieniu do szkolenia. "Przed chwilą zostaliście już oficjalnie żołnierzami Wojska Polskiego" - mówił wicepremier.

Reklama

Nawiązywał też do ustawy o obronie ojczyzny. Jak zaznaczył, autorom tej ustawy chodziło o to, by jak najwięcej ludzi było przeszkolonych, zorganizowanych i żeby jak najwięcej ludzi potrafiło posługiwać się bronią.

„Jesteśmy na początkowym etapie całej naszej misji związanej ze zwiększeniem liczebnym Wojska Polskiego. Już ponad 13 tys. ochotników zgłosiło się do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Mamy przygotowane w tym roku 15 tys. miejsc, jeżeli będzie taka potrzeba - liczę na to - zwiększymy liczbę miejsc" – zapowiedział Błaszczak.

Szef MON wyraził też nadzieję, że ochotników będzie przybywało. "Jest to ważne, dlatego że dzięki silnemu Wojsku Polskiemu Polska jest bezpieczna" - podkreślił.

Dodał też, że ustawa o obronie ojczyzny daje fundamenty rozwoju, zwiększenia siły Wojska Polskiego poprzez rozwijanie liczebne wojska i wyposażanie wojska w nowoczesną broń oraz poprzez ćwiczenia wojskowe z wojskami NATO.

Czytaj też

Nawiązując do przysięgi żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej zaznaczył, że jest to zarówno szansa dla Polski, jak i dla młodych ludzi, którzy startują w dorosłe życie. „Wojsko stanowi taką właśnie formę wsparcia, gdyż można zdobyć wykształcenie, umiejętności, uposażenie jest też godne – 4560 złotych na początku służby, a potem oczywiście w miarę podnoszenia swoich kwalifikacji, uzyskiwania awansów, awans jeżeli chodzi o uposażenie także jest zagwarantowany" – uzupełnił wicepremier.

Błaszczak podkreślał też, że "najważniejsze jest bezpieczeństwo naszej ojczyzny, na tym koncentrują się nasze starania". Dodał, że wszystkie podejmowane działania zmierzają do tego, by Polska była bezpieczna i żeby odstraszyć agresora. "Żeby pokazać, że atak na Polskę po prostu się nie opłaci" - zaznaczył.

Szef MON odniósł się również do rosyjskiego ataku na Ukrainę. „Doświadczamy tego wszystkiego, co dzieje się na wschód od naszych granic. Widzimy, że Moskwa postanowiła odbudować imperium zła. Tylko pamiętajmy, że imperium zła już kilkakrotnie zostało pokonane przez tych, którzy są przywiązani do wolności; przez tych, którzy wiedzą, że wolność jest podstawą rozwoju, a więc odstraszamy agresora, pokazujemy, że atak na Polskę się po prostu nie opłaci" – zaakcentował ponownie Błaszczak.

Dowódca 18. Dywizji Zmechanizowanej gen. bryg. Arkadiusz Szkutnik przypomniał, że przysięga wojskowa jest aktem, który potwierdza oddanie żołnierza ojczyźnie i podjęcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo naszego kraju. „Żelazna Dywizja jest młodym, ale doświadczonym związkiem taktycznym, który niejednokrotnie zdał swój egzamin. Żołnierze dywizji wspierali społeczeństwo w walce z epidemią COVID-19, strzegli bezpieczeństwa na polsko-białoruskiej granicy. Obecnie wspólnie z wojskami sojuszniczymi strzegą bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO" – podkreślił gen. bryg. Szkutnik.

Przysięgę dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej złożyło w Nisku 123 żołnierzy 18. Dywizji Zmechanizowanej, zaś w całej Polsce przysięgę składało w niedzielę 745 ochotników, którzy właśnie ukończyli 28-dniowe szkolenie podstawowe. Ich szkolenie obejmowało m.in. musztrę, regulaminy wojskowe oraz szkolenie z bronią. Teraz mogą przejść do kolejnego etapu służby, czyli do szkolenia specjalistycznego, które będzie trwało 11 miesięcy i będzie połączone z wykonywaniem obowiązków w jednostce wojskowej.

Dobrowolną zasadniczą służbę wojskową wprowadziła Ustawa o obronie ojczyzny. Ochotnik podczas służby otrzymuje uposażenie w wysokości 4560 zł (osoby do 26. roku życia zwolnione są z podatku). W trakcie służby może podnieść swoje kwalifikacje zawodowe, np. zrobić prawo jazdy, uzyskać uprawnienia dla operatora maszyn czy spawacza, zrobić patent nurka oraz skoczka spadochronowego. Zyskuje również pierwszeństwo w naborze do zawodowej służby wojskowej. Ci, którzy po cyklu szkoleniowym nie zdecydują się kontynuować służby, przechodzą do rezerwy. Mają pierwszeństwo przy zatrudnieniu np. w administracji publicznej.

Za proces rekrutacji odpowiada Centralne Wojskowe Centrum Rekrutacji. Wniosek o powołanie do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej można złożyć poprzez portal zostanzolnierzem.pl oraz osobiście w 86 wojskowych centrach rekrutacji.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (3)

  1. Michu

    2% ulga podatkowa dla ochotników odbywających szkolenie podstawowe, 2% podwyżka podatku dochodowego dla tych którzy nie chcą odbyć szkolenia podstawowego. Każdy musi potrafić przynajmniej strzelać i rzucać granatem. Gdy zacznie się wojna będzie za późno na naukę.

  2. szym1

    Jeśli większość z nich zostanie w wojsku na dłużej, np. na 15-20 lat, to armia ponad 200 tys jest w naszym zasięgu

    1. Rybak

      Niestety, to mrzonki. Niektórzy uciekają już w trakcie szkolenia podstawowego, inni po przysiędze, a kolejni w trakcie dalszego szkolenia. Wg mojej skromnej wiedzy, to ok. 30 procent. A co będzie dalej? Po prostu materiał ludzki jest słaby psychicznie i fizycznie, a na dodatek wprowadza się ich w błąd sugerując, że będzie fajnie i przyjemnie, a tak do końca nie jest.

    2. Ali baba

      Ja bym wprowadził pobór i po problemie.

    3. szym1

      Pobór to mnóstwo innych problemów, poczynając od tego że jest on co najmniej kontrowersyjny. Nie zdziwiłoby mnie wtedy ogromna skala unikania poboru, a wśród ludzi wziętych na siłę do wojska wielu patologii, problemów, buntów

  3. Extern.

    Skoro wam tak zależy żeby jak najwięcej ludzi w Polsce umiało strzelać to proponuje wyjąć broń sportową (tą na boczny zapłon) spod pozwolenia na broń, a więc i spod tego nieszczęsnego powodu posiadania. Oczywiście zostawił bym wymóg używania jej na strzelnicy. A no i trzeba uprościć procedurę zakładania prywatnych strzelnic. Najbardziej obecnie chyba blokuje to ten wymóg akceptacji regulaminu strzelnic przez władze lokalne (wójt, burmistrz, prezydent miasta). Generalnie są bardzo niechętni aby to robić, nie chcą odpowiedzialności i wynajdują jakie się tylko da przeszkody.

    1. szym1

      Ja bym to zrobił inaczej - wystarczyłoby usunąć z przepisów zapis o celu posiadania broni, żeby nie trzeba było się bawić w sportowca czy kolekcjonera i zapisywać się przymusowo do jakichś stowarzyszeń i zostawić jedne przepisy, takie właśnie jak na broń sportową. W zamian można by było zobowiązać posiadaczy broni, żeby co jakiś czas jednak tą strzelnicę odwiedzali (np. raz na rok) żeby podtrzymać nawyki i odświeżyć sobie zasady posługiwania się bronią

Reklama