- Analiza
- Wiadomości
Niemcy podniosą liczebność Bundeswehry? „Reforma nie zakładała wzrostu zagrożeń”
Niemcy powinny zwiększyć liczebność armii, po raz pierwszy od zakończenia Zimnej Wojny – wynika ze stanowiska koalicyjnej partii CDU/CSU. Jest to związane z wzrostem zagrożeń, zarówno ze strony tzw. Państwa Islamskiego i innych organizacji terrorystycznych, jak i z kryzysem ukraińskim.
Jak donosi Augen Geradeaus, minister obrony Ursula von der Leyen poinformowała w ubiegłym tygodniu o konieczności dostosowania liczebności Bundeswehry do obecnych i przyszłych zadań. Można to odczytywać jako apel o podwyższenie liczebności niemieckiej armii. Za zwiększeniem liczby żołnierzy, służących w siłach zbrojnych Republiki Federalnej opowiedział się wprost rzecznik partii CDU/CSU Henning Otte do spraw obronności, określając taki krok jako „niezbędny”.
Henning Otte zaznaczył między innymi, że zwiększenie liczebności armii byłoby pożądane w świetle dążenia do ograniczenia wpływów konfliktów na Europę i Niemcy. Wskazał również na konieczność wykonywania zadań z zakresu obrony kraju oraz obrony kolektywnej. Wypowiedź wysokiego przedstawiciela jednej z partii tworzących koalicję rządową w Niemczech oznacza, że w Republice Federalnej w zasadzie rozpoczęła się debata publiczna na temat podwyższenia liczebności Bundeswehry.
Obecnie w niemieckiej armii służy około 170 000 żołnierzy zawodowych i kontraktowych oraz niemal 10 000 wojskowych, odbywających służbę ochotniczą. Reforma zakładała uzyskanie liczebności na poziomie 185 tysięcy (włącznie z 2,5 tys. rezerwistów). Dla porównania, według dostępnych informacji Niemcy dysponowali jeszcze na początku 2010 roku około 250 000 żołnierzy.
Zmniejszenie liczebności armii było związane między innymi z jej uzawodowieniem, ale też z ograniczeniem środków finansowych przeznaczanych na obronność. W ramach reformy Bundeswehry ograniczono docelowe liczby szeregu typów uzbrojenia (m.in. myśliwców Eurofighter z 177 do około 140, BWP Puma z 410 do 350, czołgów Leopard 2 z 350 do 225, haubic PzH 2000 ze 148 do około 80-90, śmigłowców Tiger i NH-90, zestawów przeciwlotniczych średniego zasięgu czy artyleryjskich wyrzutni rakietowych MLRS/MARS II z 55 do 38). Pewne kategorie sprzętu, jak choćby samobieżne, przeciwlotnicze zestawy Gepard zostały wycofane w zasadzie bez wprowadzania następcy.
Wprowadzone zmiany spowodowały obniżenie zdolności bojowej niemieckiej armii, w tym do działań w warunkach konwencjonalnego konfliktu zbrojnego. Wraz z cięciami wprowadzono tzw. system dynamicznego zarządzania sprzętem, funkcjonujący przy założeniu niepełnego ukompletowania jednostek. Obecnie ta koncepcja została zarzucona, podniesiono też docelową liczbę czołgów Leopard 2 z 225 do 328.
Struktura sił zbrojnych Republiki Federalnej była budowana raczej z myślą o planowych działaniach w ramach misji stabilizacyjnych, niż prowadzeniu operacji na dużą skalę, z krótkim czasem przygotowania. Minister obrony Ursula von der Leyen we wspominanej wypowiedzi wskazywała na konieczność wykonywania przez armię szeregu nieprzewidywanych wcześniej zadań. Wspomniała, że w ciągu dwóch ostatnich lat rozpoczął się kryzys ukraiński, powodujący wzmocnienie zaangażowania Niemiec w działania NATO na wschodniej flance (siły natychmiastowego reagowania, obecność rotacyjna), zdecydowano o zwiększeniu zaangażowania w Mali, rozlokowaniu jednostek w Iraku czy wreszcie użyciu Bundeswehry do udzielania pomocy w czasie kryzysu migracyjnego.
O zwiększenie liczebności armii, o 5 do 10 tysięcy żołnierzy apelował już Związek Bundeswehry. Szef niemieckiego MSZ Frank Walter-Steinmeier, reprezentujący koalicyjną partię SPD stwierdził natomiast, że rząd federalny nie prowadził jeszcze rozmów dotyczących ewentualnego podniesienia liczebności armii.
Ewentualne zwiększenie liczebności Bundeswehry wymagałoby zgody politycznej, o co w Niemczech może być trudno oraz dodatkowych środków finansowych. Z drugiej jednak strony warto przypomnieć, że jeszcze w maju 2014 roku, po aneksji Krymu kanclerz Angela Merkel sprzeciwiła się podwyższeniu nakładów na obronę narodową, a pod koniec tego samego roku Bundestag zdecydował o dodatkowych środkach finansowych dla sił zbrojnych. Nie można więc wykluczyć podjęcia w perspektywie czasu decyzji o zwiększeniu liczebności niemieckiej armii, choć na razie oficjalnie nie było to tematem rozmów rządu federalnego.
Niewielkie podwyższenie liczebności niemieckiej armii miałoby prawdopodobnie na celu nie tyle tworzenie nowych, dużych jednostek (np. brygad), co podniesienie stopnia gotowości istniejących, a także zwiększenie możliwości realizacji operacji poza granicami kraju, rozpoczynanych w krótkim czasie od momentu wydania rozkazu. Mogłoby to też wpłynąć na przyspieszenie procesu odtwarzania gotowości bojowej po misjach (tym samym rozszerzając zdolność do obrony kolektywnej). Nie można też – hipotetycznie – wykluczyć pewnego liczebnego wzmocnienia jednostek w obszarach najbardziej dotkniętych przez redukcje w ramach ostatniej reformy, jak artyleria czy obrona przeciwlotnicza.
Na razie jest za wcześnie aby oceniać, czy Niemcy zdecydują się na podniesienie liczebności sił zbrojnych. Wiadomo już jednak, że obecna struktura Bundeswehry jest nieadekwatna do prowadzenia działań w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń. Jest prawdopodobne, że dostosowanie do wykonywania wszystkich stawianych przed nią zadań (w tym jednoczesnego uczestnictwa w misjach zagranicznych i gotowości do obrony kolektywnej) wymaga podwyższenia liczebności niemieckiej armii, tak jak jest to postulowane przez Związek Bundeswehry.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]