Reklama

Siły zbrojne

Niemcy podniosą liczebność Bundeswehry? „Reforma nie zakładała wzrostu zagrożeń”

Niemcy powinny zwiększyć liczebność armii, po raz pierwszy od zakończenia Zimnej Wojny – wynika ze stanowiska koalicyjnej partii CDU/CSU. Jest to związane z wzrostem zagrożeń, zarówno ze strony tzw. Państwa Islamskiego i innych organizacji terrorystycznych, jak i z kryzysem ukraińskim.

Jak donosi Augen Geradeaus, minister obrony Ursula von der Leyen poinformowała w ubiegłym tygodniu o konieczności dostosowania liczebności Bundeswehry do obecnych i przyszłych zadań. Można to odczytywać jako apel o podwyższenie liczebności niemieckiej armii. Za zwiększeniem liczby żołnierzy, służących w siłach zbrojnych Republiki Federalnej opowiedział się wprost rzecznik partii CDU/CSU Henning Otte do spraw obronności, określając taki krok jako „niezbędny”.

Henning Otte zaznaczył między innymi, że zwiększenie liczebności armii byłoby pożądane w świetle dążenia do ograniczenia wpływów konfliktów na Europę i Niemcy. Wskazał również na konieczność wykonywania zadań z zakresu obrony kraju oraz obrony kolektywnej. Wypowiedź wysokiego przedstawiciela jednej z partii tworzących koalicję rządową w Niemczech oznacza, że w Republice Federalnej w zasadzie rozpoczęła się debata publiczna na temat podwyższenia liczebności Bundeswehry.

PzH 2000
Skutkiem reformy Bundeswehry było m.in. rozformowanie jednego z batalionów artylerii pancernej, jeszcze w 2015 roku. Fot. Bundeswehr/Winkler.

Obecnie w niemieckiej armii służy około 170 000 żołnierzy zawodowych i kontraktowych oraz niemal 10 000 wojskowych, odbywających służbę ochotniczą. Reforma zakładała uzyskanie liczebności na poziomie 185 tysięcy (włącznie z 2,5 tys. rezerwistów). Dla porównania, według dostępnych informacji Niemcy dysponowali jeszcze na początku 2010 roku około 250 000 żołnierzy.

Zmniejszenie liczebności armii było związane między innymi z jej uzawodowieniem, ale też z ograniczeniem środków finansowych przeznaczanych na obronność. W ramach reformy Bundeswehry ograniczono docelowe liczby szeregu typów uzbrojenia (m.in. myśliwców Eurofighter z 177 do około 140, BWP Puma z 410 do 350, czołgów Leopard 2 z 350 do 225, haubic PzH 2000 ze 148 do około 80-90, śmigłowców Tiger i NH-90, zestawów przeciwlotniczych średniego zasięgu czy artyleryjskich wyrzutni rakietowych MLRS/MARS II z 55 do 38). Pewne kategorie sprzętu, jak choćby samobieżne, przeciwlotnicze zestawy Gepard zostały wycofane w zasadzie bez wprowadzania następcy.

Wprowadzone zmiany spowodowały obniżenie zdolności bojowej niemieckiej armii, w tym do działań w warunkach konwencjonalnego konfliktu zbrojnego. Wraz z cięciami wprowadzono tzw. system dynamicznego zarządzania sprzętem, funkcjonujący przy założeniu niepełnego ukompletowania jednostek. Obecnie ta koncepcja została zarzucona, podniesiono też docelową liczbę czołgów Leopard 2 z 225 do 328.

Gepard
Przeciwlotnicze Gepardy zostały wycofane w ramach reformy bez wprowadzania funkcjonalnego następcy. Fot. Bundeswehr/Mandt

Struktura sił zbrojnych Republiki Federalnej była budowana raczej z myślą o planowych działaniach w ramach misji stabilizacyjnych, niż prowadzeniu operacji na dużą skalę, z krótkim czasem przygotowania.  Minister obrony Ursula von der Leyen we wspominanej wypowiedzi wskazywała na konieczność wykonywania przez armię szeregu nieprzewidywanych wcześniej zadań. Wspomniała, że w ciągu dwóch ostatnich lat rozpoczął się kryzys ukraiński, powodujący wzmocnienie zaangażowania Niemiec w działania NATO na wschodniej flance (siły natychmiastowego reagowania, obecność rotacyjna), zdecydowano o zwiększeniu zaangażowania w Mali, rozlokowaniu jednostek w Iraku czy wreszcie użyciu Bundeswehry do udzielania pomocy w czasie kryzysu migracyjnego.   

O zwiększenie liczebności armii, o 5 do 10 tysięcy żołnierzy apelował już Związek Bundeswehry. Szef niemieckiego MSZ Frank Walter-Steinmeier, reprezentujący koalicyjną partię SPD stwierdził natomiast, że rząd federalny nie prowadził  jeszcze rozmów dotyczących ewentualnego podniesienia liczebności armii.

Ewentualne zwiększenie liczebności Bundeswehry wymagałoby zgody politycznej, o co w Niemczech może być trudno oraz dodatkowych środków finansowych. Z drugiej jednak strony warto przypomnieć, że jeszcze w maju 2014 roku, po aneksji Krymu kanclerz Angela Merkel sprzeciwiła się podwyższeniu nakładów na obronę narodową, a pod koniec tego samego roku Bundestag zdecydował o dodatkowych środkach finansowych dla sił zbrojnych. Nie można więc wykluczyć podjęcia w perspektywie czasu decyzji o zwiększeniu liczebności niemieckiej armii, choć na razie oficjalnie nie było to tematem rozmów rządu federalnego.

Niewielkie podwyższenie liczebności niemieckiej armii miałoby prawdopodobnie na celu nie tyle tworzenie nowych, dużych jednostek (np. brygad), co podniesienie stopnia gotowości istniejących, a także zwiększenie możliwości realizacji operacji poza granicami kraju, rozpoczynanych w krótkim czasie od momentu wydania rozkazu. Mogłoby to też wpłynąć na przyspieszenie procesu odtwarzania gotowości bojowej po misjach (tym samym rozszerzając zdolność do obrony kolektywnej). Nie można też – hipotetycznie – wykluczyć pewnego liczebnego wzmocnienia jednostek w obszarach najbardziej dotkniętych przez redukcje w ramach ostatniej reformy, jak artyleria czy obrona przeciwlotnicza.

Na razie jest za wcześnie aby oceniać, czy Niemcy zdecydują się na podniesienie liczebności sił zbrojnych. Wiadomo już jednak, że obecna struktura Bundeswehry jest nieadekwatna do prowadzenia działań w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń. Jest prawdopodobne, że dostosowanie do wykonywania wszystkich stawianych przed nią zadań (w tym jednoczesnego uczestnictwa w misjach zagranicznych i gotowości do obrony kolektywnej) wymaga podwyższenia liczebności niemieckiej armii, tak jak jest to postulowane przez Związek Bundeswehry.

Reklama

Komentarze (12)

  1. nikt ważny

    W zakresie sprzętu twierdzenie że zostały wycofane jest nadużyciem. W siłach zbrojnych wycofuje się złom, rdzę i zabytki. Redukcja polega na przeniesieniu do rezerwy jeśli chodzi o całe asortymenty. W przypadku częściowych zwykle chodzi o uzyskanie w najkrótszym czasie źródła części zamiennych (kanibalizacja).

    1. zLoad

      Slowem elementow ktore nie spelnialy kryteriow na bycie juz jedynie zdatnymi do przetopienia.

  2. NSZ

    "O zwiększenie liczebności armii, o 5 do 10 tysięcy żołnierzy apelował już Związek Bundeswehry". Tylko skąd ich wezmą, zapomniałem wcielą imigrantów z Syrii.

  3. panzerfaust39

    Lewactwo oraz unijni doktrynerzy skutecznie rozbroili i nadal rozbrajają Europę W ten sposób rozmywają państwa narodowe bo armia jest jednym z filarów każdego kraju reprezentuje wartości jak honor patriotyzm dyscyplina etc czyli wszystko czym gardzi lewactwo a unijnym doktrynerom przeszkadza w budowie jednego ZSRE Należy więc zniszczyć armie zalać Europe imigrantami którzy skutecznie rozwodnią państwa narodowe i na zgliszczach starej Europy będzie można budować nowy idealny świat unijnych komisarzy ludowych

    1. MarcPost

      To nie lewactwo, a ekonomia rozbroiła Europę. Armia i zabawki do zabijania bardzo drogo kosztują i nic nie produkują. Poczytaj choćby Suworowa o rozbuchanej armii czerwonej i wpływie tego stanu rzeczy na społeczeństwo. Po co latać w kosmos, skoro dzieci ze szkoły muszą biegać na zewnątrz do WC?

  4. wafel

    Bravo Niemcy, super taktyka Odra jest broniona przesz 300 Leopardow po prawej stronie, moze dostaniemy te Gepardy zeby wspomoc te linie Zygfryda

    1. zLoad

      Tylko trzymajcie je z dala od polskich baz.

  5. dwa

    Nie chodzi o to żeby utrzymywać duże liczebności, ale o zdolności mobilizacyjne spośród wyszkolonych obywateli i w tym kierunku powinna iść reforma.

    1. zLoad

      W Polsce reforma powinna isc w ta strone, zeby kazdy dorosly obywatel naszego kraju mogl posiadac bron.

  6. WojtekMat

    Nazywanie redukcji reformą to nadużycie. Reforma jest wtedy, kiedy dzieki zmianow posiadane środki są lepiej wykorzystanie.Niemcy przeprowadzili redukcję swoich sił zbrojnych a nie reformę.

  7. dropik

    podwozie tej haubico-armaty ewidentnie pochodzi z bumaru ;)

  8. Darek S.

    NA Niemcy nie ma się co oglądać. Są słabi i liczą na to, że przed Rosją obroni ich Polska. Niemcy nie planują zwiększać liczebności armii, dlatego, że Rosja rośnie w siłę. Proszę powiązać fakty. Niemcy planują zwiększyć liczebność armii, po tym jak Polska ogłosiła plany znacznego zwiększenia nakładów na armię. Im więcej my wydamy na armię im więcej żołnierzy będziemy mieli, tym więcej Niemcy ich wystawią. Choć wydaje się to wręcz niewyobrażalne, Niemcy Rosji się nie boją, Oni się boją nas.

    1. zLoad

      Rosja nie rosnie w sile. Rosja redukuje wlasnie swoj potencjal militarny. Krzyczy ze jest inaczej zeby wszyscy inni wydali pieniadze na zbrojenia.

  9. tram

    czyli nasz nowy minister obrony ma racje nasza armia 150 000 a nawet więcej -i to czym prędzej -i jak oni więcej rezerw ,żadnych kasacji -lepszy stary czołg bwp i inne niż nic.

    1. zLoad

      Ja mowie nawet 250 tysiecy. Ale to najpeierw trzeba rozkrecic gospodarke tak zeby byla najwieksza w UE i sciagnac tu ze wschodu (Rosja, Bialorus, Ukraina) WSZYSTKICH ktorzy zechca sie tu osiedlic. Polska wersja amerykanskiej zielonej karty dla tych co beda chcieli przestrzegac naszego prawa i zyc tu z nami. I zadnych socjali dla muzulmanow. Ogolnie najlepiej zadnych socjali.

  10. Darek S.

    A gdyby nie te zadymy na Ukrainie, być może Niemcy sprzedaliby nam Gepardy. A tak będą je trzymać aż im zardzewieją.

  11. Wojmił

    Cała Europa jest dla rosjan nie do pokonania... zbierając wszystkie armie Rosja klęka.. problemem jest rozbicie Europy tak jak tego chcieli konfederaci w USA... gdyby w wojnie secesyjnej wygrali konfederaci USA nie byłoby tak silne i nie uratowałoby świata przed Niemcami w XX wieku... Unia Europejska musi się przekształcić w United States of Europe, inaczej Europa nie wyjdzie z dołka..

    1. zLoad

      1. Czy Rosja jest zagrozeniem? Popatrz w jakie bagno weszli probujac przejac Donbas i zrobic sobie przejscie do Krymu. A Ukraina to jest zbankrutowany kraj z armia w stanie rozkladu. Podobne zdolnosci bojowe ma Kreml. 2. Jednym slowem , uwazasz, ze jesli niemiecka armia sama jedna potrafila zagrozic niemal polowie swiata, to teraz jedynie sily zbrojne wszystkich krajow Europy sa w stanie walczyc z zagrozeniem? Pozatym mylisz probelmy gospodarcze (industralizacja 2.0 , naplyw imigrantow ktorzy chca zyc na socjalach) z zagrozeniem militarnym. Wspolny rynek juz mamy. Teraz negocjacje trwaja odnosni umowy handlowej miedzy Ameryka Pln i naszym kontynentem . 3. Unia Europejska musi rozprawic sie z wlasna biurokracja i zabezpieczyc swoje zewnetrzne granice zeby byle banda obdartusow plynaca na pontonach, nie mogla na niej wywierac naciskow.

    2. Mirek

      Niestety EU w tym momencie zmierza dokładnie w odwrotnym kierunku po myśli Putina właśnie.

    3. cynik

      "Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez ba­rana." - Europa rządzą lewackie barany (albo zdrajcy), żadne zjednoczenie nic tu nie da bo nie w tym jest problem, Bundeswehra podnosi liczebność chyba tylko po to żeby pacyfikować autochtonów jak im dokwaterują uchodzę z urzędu.

  12. zLoad

    Piekne maszyny na zdjeciach. Ale nie patrzmy kompletnie na to. Najwazniejsza dla nas jest obrona przeciwlotnicza. Jakis rozsadny poziom do zakupu, do kiedy nie bedziemy w stanie wypracowac wlasnych technologii. Zakup wszelkich systemow musi byc minimalny dokad sami nie zaczniemy produkowac superu uzbrojenia. Za to wg mnie nalezy zwiekszyc maksymalnie naklady na badania nowych technologii. Tak jak juz pisalem 1 - lacznosc ,2 - radary 3 - rakiety. Ale pierwsze co trzeba zrobic to zadbac o profesjonalna infrastrukture do badan i kadry. Nie wiem co z tego juz mamy lub nie mamy. Biorac pod uwage nasze realia domyslam sie ze nic.

Reklama