Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Rosyjski ekspert: "Wirtualne" zagrożenie amerykańskimi czołgami
Rosyjski komentator wojskowy Paweł Felgenhauer stwierdził, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że za rządów Donalda Trumpa jako prezydenta USA po obu stronach wschodniej flanki NATO utrzyma się sytuacja, w której Rosja i NATO przygotowują się do odparcia agresji wroga. Jak zauważa, dla Rosji „zagrożenie amerykańskimi czołgami jest wirtualne, ale jest bardzo korzystne i pomaga w wywalczeniu z rosyjskiego ministerstwa finansów bilionów rubli na przezbrojenie”.
"W Moskwie wyraża się nadzieję na to, że Donald Trump odwoła operację Atlantic Resolve, wraz z innymi decyzjami Baracka Obamy, i zabierze żołnierzy i czołgi USA do domu. Sytuacja na zachodnich rubieżach rozładuje się sama, NATO osłabnie, Unia Europejska się rozpadnie i uznane zostaną główne prawa i interesy Moskwy na obszarze poradzieckim i w krajach byłego Układu Warszawskiego" - pisze Felgenhauer w poniedziałkowej niezależnej "Nowej Gaziecie".
Jak argumentuje, Ukraina "i to, co jest z nią związane, niezbyt martwi samego Trumpa i jego najbliższe otoczenie. Trump powtarza, że jest gotów dogadać się z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem i zacząć znosić sankcje, jeśli uda się porozumieć w sprawie wspólnej walki z ekstremizmem islamskim i w innych ważnych kwestiach".
"Jeśli (rzecznik Kremla) Dmitrij Pieskow twierdzi, że rozmieszczenie wojsk amerykańskich w Polsce zagraża naszym interesom i bezpieczeństwu, to znaczy, że w Moskwie się boją; że to jest ważnym sztonem w targowaniu się i że nie należy ich wyprowadzać bezpłatnie" - wskazuje ekspert.
Jednakże - jego zdaniem - w rozmowach z Moskwą potrzebne jest Trumpowi "wyraziste zwycięstwo i publiczne ustępstwa lub też coś, co choćby je przynajmniej zewnętrznie przypominało". Ale Trump i jego towarzysze "nie doczekają się zasadniczych ustępstw ani w zamian za zniesienie sankcji, ani tym bardziej, za wyprowadzenie brygady, jaka marznie teraz w Polsce" - prognozuje Felgenhauer.
Jak zauważa, dla Rosji "zagrożenie amerykańskimi czołgami jest wirtualne, ale jest bardzo korzystne i pomaga w wywalczeniu z rosyjskiego ministerstwa finansów bilionów rubli na przezbrojenie". Natomiast, "jeśli nagle uda się na poważnie dogadać z Trumpem o poważnym odprężeniu, to na Kremlu wzmocni się wpływ (byłego ministra finansów Rosji) Aleksieja Kudrina", co poskutkuje znaczną redukcją planów tego przezbrojenia - tłumaczy ekspert.
Jego zdaniem "pod wieloma względami podobna" sytuacja panuje w Waszyngtonie; rozpoczęta przez prezydenta Baracka Obamę operacja Atlantic Resolve utrzyma się za rządów Trumpa - uważa Felgenhauer.
Lord Godar
Te biliony rubli wyciągnięte z budżetu Rosji i przeznaczone na przezbrojenie w dłuższej perspektywie czasu oznaczają mniej pieniędzy na inwestycje w gospodarkę , mniej pieniędzy na socjal i dla przeciętnych obywateli. A to oznacza , że po kilku latach ostrych zbrojeń sytuacja ekonomiczna i socjalna może się jeszcze pogorszyć. Ekipa "siłowników" która trzyma obecnie władzę gra na czas jak tylko może , ale zdają sobie sprawę z tego , że jeśli w przeciągu kilku lat nie zaliczą spektakularnego sukcesu politycznego i ekonomicznego czyli przede wszystkim odprężenia i zniesienia sankcji to lepiej nie będzie i wtedy broń się przyda ale nie na wroga zewnętrznego , tylko na własnym podwórku ...
Drol Radog
---- cytat za en24 ------------- W wyniku zachodnich sankcji i niskich cen ropy Rosja znalazła się w niezwykle trudnym położeniu. Niestety okres ten wydaje się powoli odchodzić do przeszłości. Jak powinna zareagować Polska? Cena baryłki Brent rośnie[1]. W styczniu br. jej wartość wynosiła mniej niż 30 $, a dziś to prawie 50 $. Nie jest to co prawda poziom satysfakcjonujący dla budżetu federalnego, ale pozwoli Kremlowi ustabilizować trudną sytuację. Tym bardziej, że w IV kwartale roku spodziewane jest wchłonięcie nadwyżki surowca na rynkach światowych.[2] Jak podkreślają eksperci zjawisko to powinno być korygowane wzrostem wydobycia w USA, niemniej okres najniższych poziomów cenowych mamy już raczej za sobą, a za kilka lat rynek odczuje skutki rezygnacji z wielu projektów naftowych. Podobnie jak w przypadku ropy także dane dotyczące rosyjskiej waluty zdają się coraz lepsze. Na początku roku za dolara płacono 85,9 rubla, dziś jest to już tylko 65[3]. Widać więc, że następuje stabilizacja, a o trwałej dewaluacji raczej nie ma mowy. Interesująco wygląda także stan rezerw finansowych Federacji Rosyjskiej. Według danych Banku Centralnego w styczniu br. wynosiły one 368 mld $, a na początku czerwca 387 mld $[4]. Innymi słowy wzrosły. –Jest mało prawdopodobne by przed końcem 2018 r. zaistniała konieczność skupowania obcych walut na rynku w celu uzupełnienia rezerw walutowych – poinformowała Elvira Nabiullina, prezes instytucji w czerwcowym wywiadzie dla Reuters.[5] Rosyjski Bank Centralny obniżył na początku tego miesiąca główną stopę procentową o 0,5 punktu procentowanego, co tłumaczył „stabilizacją gospodarki”. Zmniejszyły się także oczekiwania inflacyjne. Inflacja wynosi aktualnie nieco ponad 7%.[6] ----- koniec cytatu W odpowiedzi na ten komentarz, wnioski każdy myslacy wyciągnie sobie sam ...
bender
Zgadzam sie z Twoim punktem widzenia. Komentarz pt. Felgenhauera to taka literatura ku pokrzepieniu rosyjskich serc, o czym dobitnie swiadcza retoryczne figury o "marznacej brygadzie" i "korzysciach" ze stacjonowania Amrykanow polegajacych na latwiejszym dostepie do kaski. Primo "silownicy" i tak maja pierwszenstwo w dostepie do budzetowej kasy, secundo amerykanska brygada to koniec snow o "prawach i interesach Moskwy na obszarze poradzieckim czy bylego Ukladu Warszawskiego".
hawaiian
Rosje zabija nie wojna tylko ekonomia. Im wiecej wydadza na zbrojenia tym szybciej sie pograza.