- Wiadomości
Rosja reaguje na ćwiczenia NATO. Manewry na Morzu Czarnym
Rosjanie rozpoczęli ćwiczenia floty na Morzu Czarnym jako odpowiedź na podobne manewry zorganizowane przez NATO. Zaczynają więc działać według zasady: „akcja-reakcja”, a to może się skończyć utratą możliwości rzeczywistego działania przez rosyjskie siły zbrojne.
Organizując nieproporcjonalnie duże ćwiczenia i przerzuty wojsk w odniesieniu do szkoleń organizowanych przez NATO Rosjanie niewątpliwie "wygrywają" wojnę propagandową, ale koszty tego już niedługo mogą stać się wyraźnie odczuwalne w ich siłach zbrojnych.
Widać to chociażby w rodzaju rosyjskich wojsk używanych w czasie manewrów, które są nieadekwatne do przeciwdziałania ćwiczącym siłom Paktu Północnoatlantyckiego.
Na Morzu Czarnym NATO wykorzystywało sześć okrętów należących do Standing NATO Maritime Group 2 (SNMG2) plus dwie jednostki bułgarskie. Były wśród nich amerykański krążownik typu Ticonderoga - USS „Vicksburg” (o wyporności około 9500 ton), kanadyjska fregata typu Halifax - HMCS „Fredericton” (o wyporności 5000 ton), turecka fregata typu Yavuz/MEKO - TCG „Turgutreis” (o wyporności 3030 ton), włoska fregata typu Maestrale - ITS „Aliseo” (o wyporności 3040 ton), rumuńska fregata typu 22 - ROS „Regina Maria” (o wyporności 5300 ton) i niemiecki tankowiec FGS „Spessart” (o wyporności 14 169 ton).
Tymczasem Rosjanie zorganizowali na Morzu Czarnym ćwiczenia sił zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), w której wzięło udział 7 jednostek pływających i 10 statków powietrznych. Naprzeciwko silnego zespołu okrętów nawodnych NATO stanął rosyjski zespół wystawiony przez Flotę Czarnomorską składający się z:
- dużego okrętu ZOP projektu 1135M typu Buriewiestnik/według NATO Krivak (o wyporności 3190 ton) – „Pytliwyj” (888);
- dwóch trałowców projektu 266-M typu Akwamarin-M według NATO typu Natya (o wyporności 800 ton): „Iwan Gołubiec” (911), „Kowrowiec” (913);
- trałowca projektu 266 typu Akwamarin/według NATO typu Yurka (o wyporności 560 ton): „Walentin Pikul” (770);
- trałowca projektu 1265 typu Jachont/według NATO typu Sonya (o wyporności 560 ton): „Mineralnyje Wody” (426)
- dwóch okrętów ZOP projektu 1124M Albatros/wg NATO typu Grisza - „Aleksandrowiec” i „Suzdalec”.
Przy czym Rosjanie nie ćwiczyli walki z jednostkami nawodnymi, ale trenowali poszukiwanie min i zwalczanie okrętów podwodnych.
Efekty "prowokowania" Rosjan
Reakcją na manewry pięciu tysięcy norweskich żołnierzy w pierwszej połowie kwietnia 2015 r., było wysłanie przez prezydenta Putina w trybie alarmowym na północny zachód Rosji 38 tysięcy żołnierzy, 110 samolotów i śmigłowców, 56 okrętów (w tym 15 podwodnych) i ponad 3300 różnego rodzaju pojazdów. Jak przekazał rosyjski szef sztabu generalnego w Federacji ćwiczy w sumie obecnie ponad 80 tysięcy żołnierzy i ponad 200 statków powietrznych.
Rosjanie podwoili dodatkowo liczbę patroli wykonywanych przez atomowe okręty podwodne. Zdecydowali się na to, pomimo, że nie udaje im się całkowicie zrekompensować braków, jakie powstały po wycofaniu starszych jednostek pływających. Przy czym opóźnia się nie tylko wprowadzanie nowych okrętów, ale również wycofuje się z planowanych remontów.
To wszystko musi prędzej czy później odbić się na stanie rosyjskiego sprzętu wojskowego, który zużywa się i będzie prędzej czy później potrzebował wymiany. Jeżeli więc kolejne ćwiczenia realizowane planowo na terenie wschodnich krajów NATO (np. w Estonii) wywołają podobnie nerwowe reakcje, to może to spowodować w długim okresie czasu faktyczne obniżenie potencjału sił zbrojnych Federacji z uwagi na wyeksploatowanie sprzętu.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS