Reklama
  • Wiadomości

Rosja: Nowa taktyka desantowania na Bałtyku?

Flota Bałtycka przećwiczyła scenariusz desantowania z morza z wykorzystaniem szybkich, niewielkich kutrów desantowych. Celem tego rodzaju operacji nie jest zajęcie jakiegoś terytorium, ale przeprowadzenie akcji dywersyjnej i wywołanie jak największego zamieszania na tyłach przeciwnika.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosyjska Flota Bałtycka wykonała ćwiczebny desant na nieprzygotowane nabrzeże z wykorzystaniem szybkich kutrów desantowych projektu 21820 typu „Diugoń”. W operacji wzięły udział wszystkie trzy jednostki tego typu, jakie działają na Bałtyku: „Denis Dawydow”, „Liejtienant Rimskij-Korsakow” i „Miczman Liermontow”.

Załogi okrętów trenowały w czasie przejścia morzem różne warianty przeciwdziałania, w razie użycia przez przeciwnika konwencjonalnego uzbrojenia. Rosjanie zdają sobie jednak sprawę, że ich kutry typu „Diugoń” są praktycznie pozbawione obrony przeciwlotniczej. Stąd najważniejszym sposobem tych jednostek na uniknięcie trafienia jest skrytość działania oraz szybkość przemieszczania się podczas podchodzenia bezpośrednio pod brzeg.

Dlatego w ostatnich ćwiczeniach Rosjanie położyli duży nacisk na manewrowanie na maksymalnych prędkościach – powyżej 30 w oraz na trening „różnych opcji wyjścia na ląd”. Na brzeg w rejonie poligonu Chmielewka wysadzono niewielki, morski desant w składzie sześciu kołowych transporterów opancerzonych BTR-82A i desantowo-szturmowego pododdziału piechoty morskiej Floty Bałtyckiej.

Rosjanie zaznaczyli w komunikacie, że zadaniem „czarnych beretów” było uchwycenie przyczółku na terytorium przeciwnika, jednak w rzeczywistości wysadzeni tam żołnierze nie mieliby zbyt dużych szans na otrzymanie w odpowiednim czasie pomocy (Flota Bałtycka nie posiada do tego odpowiednich sił i środków). Dlatego cały czas ćwiczone są inne, efektywniejsze sposoby wykorzystania kutrów „Diugoń”, nawet jeżeli byłoby to związane z utratą żołnierzy wysadzonych przez nich na brzeg.

Sprawa jest o tyle zrozumiała, że kutry „Denis Dawydow”, „Liejtienant Rimskij-Korsakow” i „Miczman Liermontow” były wprowadzone do służby we Flocie Bałtyckiej dopiero w 2015 r. Rosjanie nie mają więc jeszcze wypracowanej i sprawdzonej taktyki użycia „Diugoni”, uwzględniającej zarówno ich zalety, jak i wady.

Trzeba bowiem pamiętać, że są to jednostki niewielkie o długości 45 m, szerokości 8,5 m, zanurzeniu 1,9 m i wyporności 280 t. Dodatkowo mogą one zabierać tylko do 140 t ładunku na platformie desantowej o powierzchni 27х6,8х2,34 m (czyli np. dwa czołgi podstawowe, cztery transportery lub 90 żołnierzy wraz z wyposażeniem). Ograniczeniem jest dodatkowo autonomiczność (jednostki „Diugoń” mają zasięg nie większy niż 500 Mm) oraz dzielność morska.

Kutry projektu 21820 mogą jednak działać blisko granic Federacji Rosyjskiej i wykonywać zadania dywersyjno-rozpoznawcze. I to właśnie dlatego Rosjanie próbowali zastosować technologie stealth na „Diugoniach” (co im się jednak prawdopodobnie nie udało) oraz zamontowali układ napędowy (dwa silniki wysokoprężne M507A-2D napędzające pędniki strugowodne) pozwalający na osiągnięcie prędkości nawet 35 w.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama