Reklama

Siły zbrojne

Rosja chce ukryć wielkie manewry przed NATO. Wstęp do agresji? [KOMENTARZ]

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Rosja nie zamierza notyfikować NATO o prowadzonych manewrach, co pozwala jej na ukrycie przygotowań do potencjalnej agresji. W tym roku przewidywane są między innymi duże ćwiczenia Zapad-2017, w bezpośrednim sąsiedztwie Polski i krajów bałtyckich.

Rosyjski MSZ stwierdził, że Moskwa nie będzie informować NATO o planowanych manewrach wojskowych. Oznacza to, że Federacja będzie mogła wykorzystać prowadzone na dużą skalę ćwiczenia wojskowe do ukrycia przygotowań do agresji.

Obecność międzynarodowych obserwatorów na ćwiczeniach wojskowych i system notyfikacji o planach manewrów należą do podstawowych środków budowania zaufania pomiędzy państwami. W ten sposób bowiem zmniejsza się ryzyko błędnego odczytania intencji prowadzonych ćwiczeń przez drugą stronę (np. jako przygotowań do agresji). Jednocześnie takie rozwiązania utrudniają podejmowanie działań „pod przykryciem” ćwiczeń – na przykład przegrupowania wojsk do wykonania realnego ataku na państwo trzecie.

Przedstawiciele NATO od dłuższego czasu zwracają uwagę, że Rosja nie informuje o prowadzonych manewrach z wyprzedzeniem. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg stwierdził, że Sojusz doceniłby, gdyby obserwatorów zaproszono na ćwiczenia Zapad 2017, odbywające się w tym roku m.in. na Białorusi, z udziałem nawet 90 tys. żołnierzy.

Czytaj więcej: Raport: Bataliony NATO „na celowniku” rosyjskich ćwiczeń Zapad. Z udziałem 90 tys. żołnierzy 

Należy zaznaczyć, że państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego spełniają zobowiązania dotyczące notyfikacji prowadzonych ćwiczeń. Przykładem były choćby manewry Anakonda 2016, na które zaproszeni zostali między innymi rosyjscy inspektorzy. Łącznie w ubiegłym roku notyfikowano dziesięć ćwiczeń, w których brało udział powyżej 9000 żołnierzy (zgodnie z wymogami Dokumentu Wiedeńskiego).

Trzeba też pamiętać, że pomimo stopniowego rozszerzania zakresu ćwiczeń prowadzonych przez NATO, również na wschodniej flance, manewry rosyjskie są nadal przeprowadzane na znacznie większą skalę. Przykładem są m.in. ćwiczenia Zapad, w których według różnych szacunków może wziąć udział nawet 90 tys. żołnierzy (w największych manewrach NATO w Europie, realizowanych z wyprzedzeniem, bierze udział 30-40 tys. żołnierzy). Zakres i sama liczba rosyjskich szkoleń czyni odróżnienie przygotowań do agresji od ćwiczeń szczególnie trudnym, na co zwracał uwagę były dowódca sił NATO w Europie gen. Phillip Breedlove.

Przedstawiciel rosyjskiego MSZ Andriej Kielin w wypowiedzi cytowanej przez Kommiersant stwierdził, że na razie proces odnawiania stosunków między Rosją a NATO nie jest na tyle zaawansowany, aby stosować notyfikacje. Moskwa więc wprost deklaruje, że nie będzie dochowywać swoich zobowiązań międzynarodowych, choć są one wykonywane przez NATO.

Czytaj więcej: Ekspert: Rosjanie chcą zwiększyć skalę ćwiczeń Zapad. Jaka polityka wobec Białorusi? [WYWIAD]

Prawdopodobnie jednym z warunków „poprawy stosunków” byłoby ograniczenie obecności wojskowej NATO na wschodniej flance, i tylko w takiej sytuacji Rosja jest „gotowa” notyfikować o swoich manewrach. A to z kolei byłoby równoznaczne z osłabieniem bezpieczeństwa krajów w Europie Środkowo-Wschodniej.

Warto też pamiętać, że Rosja wykorzystuje prowadzone przez NATO ćwiczenia propagandowo, przedstawiając je jako rzekome „zagrożenie” dla własnego terytorium, czy nawet wyolbrzymiając ich zakres (vide przerzut brygady pancernej do Drawska Pomorskiego). Jednocześnie sama nie wypełnia zobowiązań związanych z prowadzonymi przez siebie ćwiczeniami. Ewentualne zaproszenie obserwatorów w późniejszym terminie może być pokazywane jako ustępstwo, za które - według Rosjan - Moskwa powinna być nagrodzona, a tak naprawdę będzie tylko wykonaniem normalnego zobowiązania międzynarodowego.

Rosyjskie manewry często mają formę „sprawdzeń gotowości bojowej”, realizowanych bez wyprzedzenia. Według Rosjan jest to jeden z powodów braku notyfikacji, jednak obecnie MSZ otwarcie przyznaje, że obserwatorzy nie będą zapraszani, gdyż nie jest to po myśli Kremla w obecnej sytuacji.

W ten sposób Moskwa buduje zarówno zdolność bojową, jak i narzędzia wywierania nacisku – w tym polityczno-propagandowego – na kraje NATO. Już sam sposób prowadzenia ćwiczeń, nawet jeśli ich celem nie jest klasyczna agresja, może być podstawą do presji na wschodnią flankę. Ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego wymaga to dalszego wzmacniania środków wzmocnienia, a także prowadzenia działań z zakresu rozpoznania, nadzoru i wywiadu, aby móc otrzymać wystarczająco wczesne ostrzeżenie o zagrożeniu.

Reklama
Reklama

Komentarze (31)

  1. Patcolo

    Szanowni Państwo naprawdę chciałbym się mylić, ale wielkimi krokami zbliżają się mistrzostwa świata w piłce nożnej i jeżeli miałbym wskazywać kiedy nastąpi atak Rosji celem obrony pokoju to właśnie wtedy, podczas mundialu lub tuż po. Pytanie tylko kogo Pokojowo nastawiona federacja zaatakuje. Logicznym się wydaje że postanowi ostatecznie rozwiązać kwestie Ukrainy. Mam nadzieję, że nie ruszy krajów bałtyckich. Co przemawia za tym. Koszty modernizacji armii, koszty sankcji jakie poniosła federacja, historia (wojna z Gruzją, aneksja Krymu wszystko podczas wielkich imprez sportowych), wiek Władimira, jego osobowość, pragnienia o których sam mówił i to że on już wszystko ma. To czego mu brakuje, no czego?. I teraz pytam gdzie jest Polska armia, na dialogach, a czas tyka tyk tyk tyk tyk.

    1. Domyślny

      Myślę że logicznym byłoby włączenie do Rosji od "zawsze" rosyjskiej Białorusi wówczas przesmy suwalski mógłby być bez problemowo zaatakowany z 2 kierunków a kraje bałtycki nawet bez ataku na przesmyk można by bezproblemowo zaanaktować.... stawiam na Białoruś.....

    2. armithrone

      w 2018 roku u ruskich beda wybory prezydenckie, putler do tego czasu bedzie chciał rozwiazać problem ukraiński i obsadzić tam swojego człowieka, myślę że atak na państwa bałtyckie i Polske jeszcze nie teraz on ma czas zaczeka az UE lub/i NATO zaczną sie sypać, do września zostało pare miesięcy, liczę na to że jak ruskie wojska będą wkraczały do Kijowa to wszystkie programy modernizacyjne w PL ulegna przyspieszeniu, i jednocześnie mam nadzieję że nasi politycy nie wyślą ukraińcom pomocy, musimy sie zbroić i spokojnie czekać aż kwestia rosyjska zostanie ostatecznie rozwiązana przez żywioł chiński, wymachiwanie szabelką przy obecnym stanie armii narazi nas na las iskanderów na naszym niebie

  2. Bartek

    Patrząc na chlodno to to że Rosja i Nato przez ostatnie delady spijalo sobie z dziubkow zrodzilo wszystkie obecne klopoty. Byl okres gdy mowilo sie że nawet moga zostac czlonkiem Nato. To spowodowalo że w Nato zaczęto miec iluzoryczne przeświadczenie że wojny nigdy nie bedzie i nastąpiło rozbrojenie. Z tego punktu widzenia Rosja robi wręcz uklon w strone Nato ktory może prowadzić do aktualizacji planow ewentualnosciowych i utrzymania gotowosci na poziomie rownorzednym koniecznej odpowiedzi. Z tego powodu uważam że lepiej żeby nie informowali o tym co zamierzaja i vice versa. Choc w obecnych warunkach to oczywiście jest powód do obaw.

    1. dimitris

      A kupa śmiechu z tym informowaniem. Powiedzą np. że oto robią w Grodnie jedne manewry, w Brześciu drugie. Plus rutynowe ćwiczenia desantowe floty w Bałtijsku. Albo nie powiedzą, ale wielkie wojska do Grodna ściągną tak czy owak - i jakaź tu różnica ? Ważne czy mamy czym Polski bronić. I że nie mamy, mamy buńczuczne zapowiedzi i akademie plus tematy zastępcze, jak właśnie to, że potencjalni agresorzy nie powiadomili napaść to ? czy tylko ćwiczenia napaści ?

  3. ppp

    Zaczął się kolejny wyścig zbrojeń i chyba wielu politykom o to chodziło. Teraz tylko musi się okazać czyja gospodarka wytrzyma to lepiej. Poza tym być może (oby nie) Rosja wzięła naukę z błędów popełnionych przez ZSRR.

    1. edi

      Rosja już klęknęła co widać po wynikach i słabości rubla. Ceny ropy i gazu uderzyły w Rosję bardziej niż tysiące czołgów czy samolotów. Rosja straciła < 50% wpływów z tych kopalin. Przed atakiem na Ukrainę cena ropy 118 $ a teraz max 52-55 $ to samo z gazem Polska płaciła 400 $ za 1000 metrów sześciennych a teraz 270 $ i cały czas płacimy za dużo. Rosja jest już tak zdesperowana że zaczyna Niemcom czy Austriakom wyprzedawać akcje koncernów gazowo-naftowych czy pola wydobywcze. Ale to tylko dobrze dla EUROPY.

    2. Polanski

      Moim zdaniem wtedy żadnych błędów nie było. Zwykły determinizm. Tak już jest że Rosja nie ma innego wyjścia. Gdyby było to juz by je znaleźli. Zbroić się i może uda się usiąść do stołu jak równy z równymi. Ale równi nie są.

    3. Varan

      W przewidywalnym czasie Rosja czyli Putin nie wyciągnie żadnych wniosków. Co najwyżej powtórzony zostanie scenairiusz z lat minionych czyli będzie nadal zaszczepiany sen o potędze Rosji o jej mocarstwowości i o niepokrności jej sąsiadów. Doświadczenie historyczne uczy że wielkie kolosy imerialne kończyły paskudnie, często pogrążając sąsiadów przy okazji. Rosja będzie przechodziła długą i bardzo bolesną agonię, która oby nie zakończyła się próbą użycia broni atmowej. W desperacji, znikające na zawsze imperium może chcieć pociągnąć za sobą najbliższe a może i dalsze okolice. Tu trudno nawet przypuszczać co się wydarzy. Jedno jest pewnei bardzo zaskakujące. Wszyscy jaoś tak gładko przeszli od rozwiązań pokojowych do oczekiwania na wojnę. Dlaczego?

  4. deMONter

    Na obecna chwile Putler bez większych problemów zdobywa Ukrainę. Zdobywa kraje bałtyckie i nikt poważnie nie zareaguje. Jednostki NATO zostaną pokojowo i kulturalnie wyizolowane, nietknięte i ochraniane - nawet kawę czy herbatę Rosjanie dostarczą jednostkom NATO, a wokół będzie jatka. Atak na Polskę jeszcze nie teraz ale...do lini Wisły spokojnie dojdą bez większych problemów.

    1. xawer

      Zdobywają "bez większych problemów" biedną, rozkładającą się Ukrainę już parę lat:-) Zdobyć "bez większych problemów" a utrzymać(koszty ekonomiczne, polityczne i militarne) to już inna bajka. Rosji na to nie stać(nawet w tak sprzyjającym ruSSkim społeczeństwie jak Ukraina)!

  5. szturm 22

    Dostrzegam wielkie larum w postach wypisanych pod tym artykułem ? Mamy podobno do czynienia z jednym państwem zwanym Rosja . Na przeciwko aż 28 państw zwanych NATO . W czym tu problem - biedna zacofana przeciw potędze rozwiniętej ? Chyba że jest ukrywane przed nami - iż te 28 państw jest globalnie nie przygotowane do działań wojennych . A armia Rosyjska ma to coś z którą się muszą liczyć nawet USA ? Ja jednak przypuszczam iż wojny nie będzie jak ROSJA za bardzo nie będzie się zbliżała granicami do NATO ? ///

  6. Gall Anonim

    "Rosja nie zamierza notyfikować NATO o prowadzonych manewrach, co pozwala jej na ukrycie przygotowań do potencjalnej agresji." Skoro NATO może odkryć przygotowania do potencjalnej agresji tylko w sytuacji, gdy ten potencjalny agresor umożliwi jego obserwatorom odkrycie tych przygotowań, to pojawia się pytanie: po co państwa NATO wydają kupę forsy na wywiad, rozpoznanie radioelektroniczne i zwiad satelitarny?

    1. kim1

      Bardzo dobre pytanie. Dawno już pisałem, że Rosja pod przykrywką manewrów wojskowych, może bardzo szybko dokonać agresji na dowolny kraj Europy Środkowo-Wschodniej.

  7. box

    Kupmy wreszcie używane abramsy od usa w liczbie 400-600sztuk które pozwolą nam na kilkanaście lat (do czasu wyprodukowania własnych ciężkich czołgów) zatkac lukę w wojskach pancernych bo na chwile obecna jesteśmy bezbronni, nie mówiąc już o możliwości reagowania w regionie... + 3tys spikow i 500wyrzutni do nich (połowa dla OT i połowa dla wojsk operacyjnych) + 3-4eskadry używanych f16 +zamówienie na dwa dodatkowe dywizjony krabow i x2 raków żeby nie były po dwa na jeden wóz dowodzenia Dodatkowe środki można pozyskać wprowadzając chociażby 20gr opłatę do litra paliwa która trafiała by na specjalny fundusz modernizacyjny (niezależny od 2% pkb np do czasu podniesienia tego udziału do 2,5%) przeznaczany w całości na ten cel. Dało by to ok 6mld rocznie przy minimalnych obciążeniach społecznych (łącznie ok 35mld zł do końca 2022 roku, wystarczyło by nie tylko na wyżej wymienione zakupy: abramsy ok 8mld, f16 ok 8-10mld, spiki ok 2,5mld, kraby ok 2mld i raki ok 1mld ale dodatkowo jeszcze np na jedną eskadre f35 czy licencje na czołg np od Korei Południowej i przerobienie go z ich inżynierami doczesnych potrzeb, na podobnej zasadzie co podwozie do kraba)

    1. prepper

      Może 20 złotych do litra paliwa, co tam się będziemy rozdrabniać...

    2. Raptorek

      Do tego komplet narzędzi calowych, zasilaczy 110 V i przejściówek z ich gniazdek na nasze, zapasy ich śrub i części, ich narzedzia, bo europejskie nijak nie pasują, a samochody do przewozu Abramsów to tylko HET-y z Wielkiej Brytani, Trochę wysokie i nie wszędzie u nas wjadą, ale co tam, będziemy mieć Abramsy. Abrams -sprzęt dobry ale logistyka dla niego u nas, to koszmar.

    3. Piotr I

      Świetna myśl. Ja wzbogaciłbym ją następującą: niechajże każdy zbawia się na swój koszt. To są kolejne miliardy na obronność !!!

  8. dk.

    Mnie zastanawia coś zupełnie innego, mianowicie, uwaga na słowa, ROSJA nie zamierza notyfikować... - dotyczy także manewrów Zapad, tak ? Ale przecież te odbywać się będę na Białorusi, nie w Rosji więc czy nie naturalnym byłoby, gdyby to MON Białorusi ogłszał taki tekst, nie MON Rosji ? A jakież reakcje polityków i głównych strategów Zachodu ? - Normalne. Nikt ani przez chwilę nie rozważa tej niewłaściwości terytorialnej. Czyli nikt na Zachodzi nie traktuje Białorusi inaczej, jak tylk zwyczajną część Rosji.

  9. Bulek

    Szczerze wątpię w agresję na Polskę. Ukraina, Białoruś, Bałtowie może i owszem ale Polska raczej nie. Leżymy w niemieckiej strefie wpływów, jesteśmy dla nich producentem wszystkiego i sądzę że Merkel nie pozwoli by stracili tylko włożonego kapitału. Rosja zawsze się dogadywała z Niemcami odnośnie nas. Niestety jedyną rzeczą która martwi to nasza "polityka zagraniczna" Jesteśmy skłóceni wszędzie ze wszystkimi

    1. Marco

      Skłóceni,to chyba zła diagnoza. Po prostu, pokazujemy w końcu choć trochę,że nie jesteśmy półkolonią Niemiec i chcemy mieć własny głos w sprawach, które nas dotyczą. Inną kwestią jest sposób w jaki o to zabiegamy i tu rzeczywiście ,jest co poprawiać. Co do dogadywania się Niemiec z Rosją ,ponad naszymi głowami, to pełna zgoda...ale jest to normą ,od czasów schyłku I Rzeczypospolitej. Znalezienie panaceum na to zagrożenie, jest być albo nie być dla Polski...i przydałoby się znależć je szybko, bo choćby Unia Europejska (która, co by o niej nie mówić, dała Europie dekady względnego pokoju) coraz bardziej zmierza ku końcowi, z winy stricte samobójczych pomysłów eurokratów.

  10. Afgan

    Rosja przerzuca na Białoruś 90 tyś żołnierzy i kilka tysięcy czołgów i wozów bojowych w ramach Zapad 2017. I teraz wyobraźmy sobie 2 możliwe scenariusze. 1. Od granicy białorusko-ukraińskiej do Kijowa jest 80-90km w linii prostej. Z uwagi iż praktycznie wszystkie ukraińskie jednostki wojskowe są związane walkami w Donbasie i rozlokowane wzdłuż granicy z okupowanym Krymem, droga do Kijowa stoi otworem. Powiedzmy wieczorem po zapadnięciu zmroku kilka dywizji zmechanizowanych przekracza granice i wykonuje szybki rajd na Kijów wsparty desantem WDW wyrzuconym na przedmieściach ukraińskiej stolicy. Całą noc trwają walki z oddziałami ukraińskiego MSW, jednak do rana następnego dnia Kijów już jest w rosyjskich rękach, na fotelu prezydenta siedzi Janukowycz, a prozachodni przywódcy nie żyją albo są w areszcie. NATO i UE są całkowicie bezradne i muszą zaakceptować nowy stan rzeczy.......................... 2. Siłami zaangażowanymi w Zapad 2017 można by w identyczny sposób dokonać aneksji Litwy, Łotwy i Estonii, wystarczy na to dosłownie 1 noc i rano budzimy się w nowej rzeczywistości. W takiej sytuacji NATO i UE są również postawione przed faktem dokonanym. Jedyną możliwością jest kilkumiesięczna mobilizacja sojuszu i podjęcie kontrofensywy w celu odbicia państw bałtyckich. Takie coś jednak nieuchronnie doprowadzi do III wojny światowej i żaden zachodni polityk nie zgodzi się na takie rozegranie sprawy. We wrześniu 2017 w przeciągu nocy może się radykalnie zmienić mapa polityczna Europy, a zachód to po prostu "przełknie". Aby zapobiec temu, NATO powinno na czas Zapad 2017 zorganizować kontr-manewry i również zbliżone siły, czyli około 100tys żołnierzy i kilka tysięcy czołgów i wozów bojowych rozmieścić na terenie Polski i krajów bałtyckich, a nawet na zachodniej Ukrainie w ramach "wspólnych ćwiczeń", dodatkowo na Morze Norweskie USA powinno podciągnąć 2 morskie zespoły uderzeniowe z lotniskowcem w każdym z nich. Zdaję sobie sprawę, z olbrzymich kosztów takiej operacji, jednak taka demonstracja siły skutecznie zniechęciłaby Rosję od jakiejkolwiek awantury i koszty postawienia NATO w stan bezprecedensowego alarmu byłyby i tak wielokrotnie niższe od kosztów ewentualnego późniejszego wyrwania krajów bałtyckich lub Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów, nie wspominając o wizerunku i prestiżu międzynarodowym sojuszu, który bardzo by ucierpiał.

    1. Thorsten

      Ależ USA będzie w tym czasie zajęte na Pacyfiku, jakie lotniskowce...;-)

    2. art

      Skoro są tak mocni to dlaczego nie potrafili zając całej republiki donieckiej i ługańskiej?? I nie mów, że się krępowali skoro brały tam udział regularne rosyjskie jednostki... Marna armia ukraińska w rozsypce, kadrowo, sprzętowo, organizacyjnej w zasadzie ich zatrzymała... Okazało się to nie takie proste... I oczywiście, że Rosja ma sporo dobrego i groźnego uzbrojenia, ale wprowadzenie do walki 40 tysiecy ludzi czy 100 to na prawde nie jest takie proste, nawet dla USA.. Tu się często powtarza, że państwa bałtyckie to dwa dni i po temacie.... USA Irak pokonało w 100 godzin w 1 wojnie irackiej i co z tego??? Putin popełił błąd z Donieckiem i Ługańskiem - Krym rozegrał prima sort... Ale teraz nie ma za bardzo jak sięz tego wycofac....

    3. Geoffrey

      Afgan, 100% zgody.

  11. ehe

    Dopóki robią coś na swoim terytorium lub swoich sojuszników za ich zgodą to nic nam do tego..... Obserwować i nie siać niepotrzebnej paniki...

    1. MONdrala

      Atomowa zima w razie czego dotrze i do pokojowo nastawionej Polski.

  12. Marco

    I gdzie są teraz ci wszyscy piewcy teorii,że rozbrojenie niemal całej wschodniej Polski w POprzednich latach, nie było groźne,że wojna nie wybuchnie nagle i że zawsze możemy podciągnąć jednostki znad Odry w razie W...?Dodając do tego coraz większe możliwości Rosji względem znacznych i szybkich przerzutów wojsk(o czym z uznaniem mówią już sami Amerykanie), jasnym jest,że bez zmiany (poprawy) dyslokacji polskich wojsk , wschodnia część kraju, może okazać się bardzo łatwym łupem dla agresora. Przez lata , wielu wojskowych, wskazywało ten problem i naciskało, by wartosciowe jednostki przenieść co najmniej do centrum...jednak wtedy (mimo choćby ataku Rosji na Gruzję czy manewrów "Zapad", w czasie których symulowano ataki atomowe na Warszawę )przewidywano dekady pokoju w centralno-wschodniej Europie...

  13. Piach

    Za bursztynowej ekipy powstawała szpica zdolna do obrony PL w dwa miesiące. Dzięki obecnym mamy w PL USA zdolne do obrony natychmiast

    1. kris

      Faktycznie4 tys zolnierzy nas obroni....

    2. Fanuel

      Decyzję o stacjonowaniu tych jednostek zapadły za poprzedniej ekipy.Obecna pracowała nad logistyka tego przedsięwzięcia.

  14. ccc

    Zastosować zasadę retorsji.

    1. Kusza

      No toż Ruscy robią to w ramach retorsji.

  15. Mikołaj Rej

    Najwyższy czas odsunąć 100 km na południe nadgraniczne jednostki 16.DZ by nam ich nie zdmuchnęli nawet Gradami...

  16. Toffik

    Wojna to jest poważna rzecz, a nie kwestia obudzenia się Putina rano i stwierdzenia sobie " a zaatakujmy sobie dzisiaj taką Polskę bo mam na to ochotę". Aby móc rozpętać wojnę (nie mówię tutaj o ograniczonym konflikcie) potrzeba do tego bezgranicznego poparcia całego społeczeństwa, a przede wszystkim czegoś takiego co z łaciny nazywa się Casus belli. A dzisiaj coś takiego z perspektywy rosyjskiej trudno znalezć. Nie są to na pewno kwestie religijne czy światopoglądowe. Wywodzące się z lat 30-tych ubiegłego wieku slogany o eksporcie rewolucji ... no cóż już za czasów ZSRR nie były traktowane poważnie, a przecież dzisiaj nie ma już żadnego ZSRR. Kwestie narodowościowe czy terytorialne w zasadzie nie istnieją - ani Rosja nie kieruje żadnych pretensji terytorialnych względem kraju należącego do UE czy NATO (o Polsce już nie wspominając), ani Rosjanie nie są nigdzie dyskryminowani. Dla celów gospodarczych Rosja nie wywoła konfliktu, bo jej gospodarkę by to zniszczyło. Można by pomyśleć jedynie o jakiejś ograniczonej akcji militarnej wobec słabszego sąsiada czy innego kraju w celu wywarcia nacisku politycznego, ale od tego mamy przecież sojusze aby wspólnie się takim naciskom opierać i które skutecznie w tej kwestii Rosję blokują (dlatego apel do polityków rządzących - dbajcie o sojusze). Biorąc pod uwagę, że czasy atakowania dla łupów już bezpowrotnie minęły, to faktycznie trudno jest wyobrazić sobie pretekst do wybuchu wojny. Do tego nie wiem ilu z Was na codziennie rozmawia czy chociażby spotyka się z Rosjanami - to są naprawdę normalni ludzie dla których nasza paranoja jest kompletną abstrakcją. Coś tak jakby Czesi zaczęli dziś wszem i wobec rozpowiadać jak to boją się Polski. Społeczeństwo rosyjskie już nie jest ciemnogrodem jak w takiej Korei Płn. - mają dostęp do internetu i myśli zachodniej, a że znajdą się tam jakieś nacjonalistyczne oszołomy - no cóż wszędzie tacy się znajdą. Dlatego i owszem dbajmy o swoje bezpieczeństwo, ale nie dajmy się przy tym zwariować.

    1. muzungu

      Zasadniczo się zgadzam, aż do momentu kiedy zaczynasz pisać o Rosjanach. Otóż ja rozmawiam z Rosjanami od czasu do czasu i kilkukrotnie bywałem w Rosji, w różnych miejscach, także na prowincji. I to nie jest tak, że nasz strach przed Rosją jest dla nich abstrakcją, bo oni też opowiadają sobie o zagrożeniu ze strony NATO. Dodatkowo media w Rosji wyolbrzymiają znacząco obecność wojsk NATO w Polsce i krajach bałtyckich i przedstawiają to w kategoriach osaczania. Dla nich to nie są ruchy wynikające ze strachu przed nimi i chęci zabezpieczenia, ale przygotowywanie agresji. Oni nawet dowcipy sobie opowiadają o agresywnym NATO, jak za ZSRR.

    2. Thorsten

      Oj naiwne myślenie, naiwne... Żyjemy w czasach gdzie zmienia się porządek świata i Rosja nie chce tego przegapić. Rośnie nowy hegemon w postaci Chin, a stary mistrz USA próbują temu zapobiec, a Rosja gdzieś w tym musi się odnaleźć mimo wielu swoich kłopotów też planuje swój udział. Po czyjej stronie się opowie tego jeszcze nie wiemy, a Polska może stać przypadkiem na drodze... Więc musimy być przygotowani na wszystko!

    3. Kiks

      Im nie chodzi o terytoria, a strefy wpływu, o których zresztą mogą już zapomnieć, a gospodarkę i tak mają już zniszczoną.

  17. Thorsten

    Ja obawiam się czegoś innego, że Rosja w razie konfliktu na wschodniej flance może użyć taktycznej broni jądrowej (takiej bardzo małej mocy). Naprawdę mają w czym wybierać, w przeciwieństwie do NATO, które symertycznie nie bardzo ma czym odpowiedzieć... Rosja gra na osłabienie jedności Sojuszu, który nie odpowie z całą mocą, gwarantuje - zostawią nas samych sobie i będą słać noty oburzenia do Moskwy!

    1. Kogut

      Nie sadze by Rosja uzyla pierwsza broni jadrowej w sytuacji jaka przedstawiasz, a to dlatego, ze ludnosc ziemi wrecz wybuchlaby oburzeniem wobec Rosji, koszta bylyby wrecz kolosalne, wine by nosil nawet zwykly obywatel. Nie sadze rowniez by Rosja zaatakowala NATO pierwsza. Jak dotad to widac ze Rosji zalezy by nie byc agresorem w swiatowej opini. Nie zapomnijmy, ze wojna moze wybuchnac przez omylke, a co do broni jadrowej to moze byc uzyta w sytuacjach jak napisalem poprzednio - gdy jedna ze stron jest na granicy przegrania wojny, lub tez przed obrona zmasowanego ataku.

  18. Kogut

    Ciekaw jestem czy ktokolwiek na tym forum zdaje sobie sprawe, ze przy ewentualnej wojnie strona przegrywajaca moglaby uzyc broni jadrowej; USA by uratowac swoja twarz ( pamietajcie, ze jesli by przegrali wojne to utracili by status na zawsze), czy tez Rosja by zapobiec upadku istnienia ? Wojna miedzy USA a Rosjia to szalenstwo moi drodzy.

    1. qqqq

      Dlatego właśnie te państwa nigdy nie walczą bezpośrednio a poprzez pachołków (proxy war).

  19. PL

    Prawie 80 lat minęło od 1939, mnóstwo czasu aby być militarną potęga i oby sytuacja nie powtórzyła się. Niestety wszystkie rządy przez te lata się żrą bo takich mamy włodarzy a armia to porażka. Boli mnie to bo też w woju byłem , Góra Kalwaria JW4829

  20. happy

    Wystarczy porownac jaki jest czas wyjazdu naszych sil z jednostek i porownac je z czasem dolotu rosyjskich rakiet i bedziemy miec obraz naszej gotowosci bojowej. Sposob zorganizowania WP zaowocuje tym ze w razie konfliktu 80% naszych sil zostanie zniszczona w ciagu pierwszej godziny.

  21. Geoffrey

    Właściwą reakcją NATO w takim przypadku powinno być pełne przygotowanie do odparcia rosyjskiej agresji. Jeśli Rosja nie informuje, że to manewry, domyślnie trzeba założyć, że to agresja. I odpowiednio się do niej przygotować .Świetna okazja do sprawdzenia gotowości własnych wojsk i służb cywilnych. Tak jak zjawienie się obcych samolotów w pobliżu przestrzeni powietrznej powoduje automatyczne wysłanie myśliwców przechwytujących, tak samo koncentracja sił rosyjskich przy granicy powinna automatycznie wywoływać koncentrację środków obrony. Nie pozwolić sobie na obniżenie czujności, bo rosyjska aneksja Krymu miała miejsce naprawdę.

    1. nikt2

      W tej . . . . . . . . . zabrakło kluczowej informacji, którą cytują: "..Rosja na razie nie jest gotowa do informowania NATO o planowanych manewrach, bowiem proces odnawiania stosunków nie jest dość zaawansowany - oświadczył przedstawiciel MSZ Rosji Andriej Kielin. Jak dodał, strony powinny współpracować w ramach Rady NATO-Rosja. ..." i kolejne... "..Stoltenberg powiedział w czwartek, że Sojusz "doceniłby" zaproszenie ze strony Rosji do obserwowania manewrów Zapad-2017, które planuje ona przeprowadzić we wrześniu na Białorusi. Dodał, że NATO chciałoby otrzymać o nich bliższe informacje. Podkreślił, że Rosja otrzymała zaproszenie na 10 ćwiczeń Sojuszu...."

    2. olo

      100%. NATO powinno na czas tych "ćwiczeń" przerzucić do Polski i Krajów Bałtyckich większą ilość samolotów i systemów OPL, PPK i wyrzutni rakiet dalekiego zasięgu. Na każda akcję Rosji powinna być reakcja w innym przypadku którymś razem obudzimy się z ręką w nocniku jak to mówią.

    3. Franek

      Rzeczowy, rozsądny komentarz. Niestety w razie agresji Rosji przewiduję odpowiedź zachodu taką jak w 1939. A 1 batalion na przesmyku suwalskim to nawet szkoda komentować, będzie walczył jak Holendrzy w Srebrenicy.

  22. Aleksander

    Powiedzmy sobie szczerze. Flanka wschodnia NATO jest słaba i bez znaczenia w przypadku rosyjskiej agresji. Rosjanie zapakują te 4 natowskie bataliony i amerykańską brygadę do dwóch pociągów i wywiozą na Syberię, no Amerykanów to może nie wszystkich, zdążą uciec do Niemiec, z Żagania mają niedaleko, no ale reszta niestety tak właśnie skończy. Dzisiaj poważne wojny prowadzi się bezkontaktowo. Zmasowany atak rakietowy ze strony FR zniszczy polską infrastrukturę i lotniska, nie zdążymy się nawet zmobilizować. USA nie jest zdolne na dzień dzisiejszy przeciwstawić się militarnie Rosji w Europie. Panują na morzach ale co z tego...

    1. edi

      Przestań czytać SF. NATO ma miażdżącą przewagę w samolotach i OPL a to jest podstawa każdej wojny. Wystarczy że NATO czytaj USA wyśle F-22 jedyne na świecie myśliwce przewagi powietrznej V generacji a lotnictwo i OPL FR przestanie istnieć w kilka godzin. Bez lotnictwa to te tysiące Rosjan z 2 000 czołgów bo tylko tyle mają w miarę nowoczesnych T-90 i T-72 B3 będą mięsem armatnim.

    2. Maciek

      Jeżeli mają wywozić na Syberię to w jaki sposób zrobią to "bezkontaktowo". Towarzysz słabo wyszkolony w dedukcji i dialektyce dziejów, trzeba więcej przebywać na Kremlu, przesycenie świeżym moskiewskim powietrzem pomoże wyostrzyć zmysły.

    3. Raptorek

      Oby ten atak rakietowy nie był na skalę masową bo jak wystrzelą kilkaset Kalibrów na ważne cele w głębi Polski: (Rafinerie, lotniska, węzły drogowe i kolejowe, firmy produkcyjne związane z przemysłem wojskowym i wysokimi technologiami) to cofniemy się w czasie o 50 lat.

  23. Sailor

    Postawę Rosji można bardzo kreatywnie wykorzystać i każdej takiej okazji sprawdzać stan gotowości sił NATO, a w szczególności sił szybkiego reagowania.

  24. Polanski

    Niech ćwiczą, niech ćwiczą. W 1941 też tak ćwiczyli.

    1. Aleksander

      Tak tylko Hitler miał 270 dywizji na wschodzie i w momencie ataku na ZSRR na każdym odcinku miał przewagę liczebną. NATO ma 4 bataliony na defilady i święta narodowe w tych krajach.

    2. Wojtek

      W 1941 Hitler wyprzedził Stalina o 2 tygodnie. Gdyby nie to to by Ruskie zatrzymali się gdzieś w Pirenejach. Oni nie mieli żadnych wojsk ani systemów obronnych za to kilkanaście w 100% gotowych dywizji powietrzno-desantowych i 8 tysięcy czołgów BT Быстроходный танк załadowanych na pociągi lub zgrupowanych na placach przed załadunkiem. Może wytłumaczysz po co komu w Rosji 8000 czołgów, które mogą zdjąć gąsienice i zaiwaniać na kołach 70 km/h. Przypominam, że w Operacji Barbarossa wszyscy koalicjanci razem z Niemcami w sumie mieli 3300 czołgów.

  25. cjk

    może czas na Able Archer II ?