Po katastrofie okrętu podwodnego „Kursk” rosyjska marynarka wojenna zaczęła wyposażać swoje służby ratownicze w najnowszej generacji sprzęt zachodni. Dotyczyło to m.in., sprzętu wykorzystywanego przez płetwonurków i nurków oraz robotów podwodnych. Sankcje nałożone na władze w Moskwie za agresję na Ukrainę spowodowały, że Rosjanie musieli ponownie wrócić do zasad istniejących w czasach komunistycznych i zacząć produkować u siebie wszystko to, co jest potrzebne w siłach zbrojnych.
Dotyczy to również robotów podwodnych. Nowe, sterowane przewodowo pojazdy opracowano w rosyjskiej firmie Tetis Pro, która zajmie się także ich produkcją. Roboty przeszły już pozytywnie badania państwowe, wydano również zgodę na wykorzystywanie ich w rosyjskiej marynarce wojennej.
Zgodnie z informacją opublikowaną przez ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej, roboty „Marlin-350” będą wykorzystywane przede wszystkim w akcjach poszukiwawczych i ratowniczych, szczególnie podczas inspekcji obiektów podwodnych znajdujących się w niebezpieczeństwie. Pojazd będzie mógł również wykonywać pewien zakres robót podwodnych dzięki zamontowanemu na nim manipulatorowi, również opracowanemu przez Rosjan. Maksymalną głębokość działania określono na 350 m (w wodach słodkich i słonych) przy długości kabloliny 450 m.
Rosjanie oczywiście chwalą się, że ich pojazd nie ustępuje swoim zachodnim odpowiednikom. I rzeczywiście pozornie roboty „Marlin-350” nie obiegają konstrukcją od standardowych, podobnych urządzeń wykorzystywanych na świecie. Co więcej - do złudzenia przypominają jeden z najbardziej rozpowszechnionych na zachodzie robotów tej klasy – ROV (Remotely Operated Vehicle) typu Falcon szwedzkiej firmy Saab (stosowany m.in. w Marynarce Wojennej RP).
Rosyjski pojazd ma cztery silniki z pędnikami umieszczonymi horyzontalnie (do manewrowania w poziomie), co jest rozwiązaniem rzeczywiście powszechnie stosowanym – w tym oczywiście na szwedzkich Falconach. Różnica jest natomiast w liczbie pędników wertykalnych, sterujących ruchem w pionie. Rosjanie zastosowali dwa takie silniki, natomiast Szwedzi już tylko jeden. W szwedzkim Falconie w zupełności to wystarczyło, pomimo, że jest to robot większy od rosyjskiego (1000 x 500 x 600 mm w porównaniu do 840 х 590 х 370 mm w przypadku „Marlin-500”) oraz cięższy (60 kg w porównaniu do 50 kg). Rosjanie nie pochwalili się przy tym maksymalnym ładunkiem użytecznym, jaki może być zabrany przez ich pojazd (u Falcona to około 14 kg).
Sterowanie odbywa się w podobny sposób, jak w typowych robotach podwodnych, z możliwością wprowadzenia rewersu na silnikach. Daje to, według Rosjan, możliwość wykonywania wszystkich zadań, jakie mogą pojawić się w czasie akcji poszukiwawczo-ratowniczych. Ma w tym pomóc zestaw akcesoriów – w tym przede wszystkim systemy obserwacyjne: kamera TV wysokiej rozdzielczości (Full HD), sonar wielowiązkowy i sonar dookólny.
Zdziwienie wzbudza natomiast wynośny, rosyjski pulpit sterowania, który w najnowszych rozwiązaniach (w tym na szwedzkim Falconie) montuje się z zasady w szczelnej obudowie. Zwiększa to jego ciężar, ale doświadczenie z różnego rodzaju misji wyraźnie pokazują, że inne rozwiązanie naraża całość na zamoczenie i awarię – nawet przy bardzo uważnej obsłudze. Rosjanie jak na razie stosują jedynie pulpit bryzgoszczelny.
xd
kolejny gniot myślowy nijakiego specjalisty dery, "prawdopodobnie", jak czegoś nie wiesz to nie pisz, bo ja mogę napisać, że prawdopodobnie kupiłeś pan dyplom, bo ktoś kto ukończył jakąś szkołę, nie powinien pisać takich durnot. ps. co do manipulatora, klasę szczelności wyczytałeś w dtr czy podano ją gdzieś, czy też "prawdopodobnie" jest bryzgoszczelna
Supernauczyciel
Kolega widzę jest fanem rosyjskiej myśli technicznej, stąd ta drażliwość jak sądzę. Na górnym obrazku widać brak szczelnej ochrony przełączników na pulpicie. A co do klasy to ma kolega rację - trzeba ją mieć.
Ingelheim
Witam! Prawdopodobnie, przypuszczalnie, zapewne, słowa klucz. Wystarczy że wynalazek jest pomalowany farbą w podobnym odcieniu, lekko przypomina jakąś zachodnią konstrukcję i już dorabia się teorie. Bardzo nie lubię gdy wszystko co wymyślą bądź skonstruują Rosjanie, nazywane jest kopiowaniem, ściąganiem bądź wzorowaniem się na innych. Nie ważne czy to matryce od "Cyklona", bolometry z Zielenogradu czy nawet przegubowe Witiazie bądź czołgi T-14, zawsze wszystko jest rzekomo wzorowane na zachodnich konstrukcjach. Zapominamy że z byłego ZSRR (terenów dzisiejszej Rosji) pochodzili tacy geniusze ("pionierzy") jak chociażby konstruktorzy Igor Sikorski, A. Morozow bądź nobliści jak Prochorow, Basow, Siemionow (nauki ścisłe). Z takim kapitałem, materiałem ludzkim można osiągnąć niesamowite rzeczy, roboty podwodne są dobrym tego przykładem. Pozdrawiam!
sd
Igora Sikorskiego to ty nie obrażaj przypisując mu Rosyjskie pochodzenie. Po pierwsze to urodził się w Kijowie, to wg ciebie teren dzisiejszej Rosji? Po drugie to z pochodzenia jest POLAKIEM. Rodzina Sikorskiego to Polska szlachta, to że ruscy dość często okupowali jakieś kraje, nie czyni z obywateli tych krajów Rosjan. Akurat przypisywanie sobie osiągnięć cudzych konstruktorów, jako rosyjskich, to w Rosji norma.
dfg
Igor Sikorski jest Ukraińcem pochodzenia Polskiego, lub Polakiem urodzonym w Kijowie. NE JEST ROSJANINEM.
urh
Pierwsze słyszę o tym Morozowie. Czy to nie przypadkiem TEN Morozow? (ZD)Radziecki bohater, który donosił na własną rodzinę? To już za to doktoraty tam dają?
WESOŁE USA
Kolejny już cud techniki z Rosji, oczywiście absolutnie najlepszy ( czyli lepszy od szwedzkiego ) Co tam nawet lepszy od amerykańskiego, Japońskiego, niemieckiego, dlaczego lepszy ? bo tak twierdzą rosjanie i ruskie trolle na forum.
olo
Później będzie jak z KURSKIEM gdzie też wszystko mieli a ratować nie było czym. Kopie mają to do siebie że zawsze są GORSZE patrz przysłowiowe chińskie koszulki czy skarpetki.