Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Rosyjskie rakiety termobaryczne polecą dalej

Autor. Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia

Główny inżynier zakładów w Omsku (Omsktransmash) Denis Petrow poinformował o trwających pracach nad wydłużeniem donośności systemów TOS-1A oraz uproszczeniem procesu namierzania celu i prowadzenia ostrzału.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

„Początkowo pojazd został zaprojektowany jako system wsparcia, ale doświadczenie pokazało, że z reguły działa on na pierwszej linii" – powiedział Denis Pietrow. Według inżyniera tego typu jest to broń bardzo skuteczna, ponieważ nie da się przed nią uchronić jak np. przed typową artylerią rakietową.

Samobieżne wyrzutnie pocisków termobarycznych TOS-1A Sołniecpok od początku rosyjskiej inwazji brały udział w walkach przeciw siłom ukraińskim, zwłaszcza przy ostrzeliwaniu pozycji umocnionych. Kilka z nich udało się Ukraińcom zniszczyć lub zdobyć, co spowodowane było m.in. niezbyt dużą donośnością systemu, który może eliminować cele na dystansie maksymalnie 10 km, ale przy użyciu starszego typu amunicji zaledwie 6 km. Zatem podejście do takiego pojazdu i eliminacja go za pomocą np. przeciwpancernego pocisku kierowanego o zasięgu 4-5 km było łatwiejszym zadaniem, niż np. próba zbliżenia się do typowej artylerii rakietowej, która może razić cele na dystansie np. 15-20 km. Zwiększenie zasięgu TOS-1A wydaje się zatem logicznym kierunkiem rozwoju, który jednak będzie najpewniej wymagał stworzenie nowego typu amunicji.

Reklama

Czytaj też

System TOS-1A to samobieżna wyrzutnia pocisków rakietowych kalibru 220 mm, osadzona na zaadaptowanym podwoziu czołgu T-72/90. Nazywany jest także ciężkim miotaczem ognia, zważywszy na rodzaj amunicji jaki używa, a są to pociski termobaryczne o donośności do około 6 km. Rosjanie mieli także opracować pociski o większym zasięgu rażenia nawet do 10 km.

Czytaj też

Standardowy zestaw TOS-1 po modyfikacji (TOS-1A) składa się z 24-prowadnicowej wyrzutni pocisków rakietowych (BM-1) i dwóch pojazdów TZM-T z zapasem jednej jednostki ognia w liczbie 24 rakiet (po 12 w każdym pojeździe ). Czas uzupełnienia kompletu amunicji w wyrzutni to 24 minuty. Masa obu pojazdów wynosi odpowiednio 46 i 39 ton. Przeznaczeniem TOS-1 jest niszczenie umocnień, siły żywej i lekko opancerzonych oddziałów przeciwnika oraz wspieranie oddziałów piechoty i lekkich pojazdów bojowych. System ten był wielokrotnie używany przez wojska rosyjskie np. w Afganistanie czy podczas II Wojny w Czeczenii.

Został on również użyty przez siły irackie w roku 2014, wykorzystano go do niszczenia pól minowych w trakcie bitwy o Tikrit. Obecnie systemy TOS-1 znajdują się na wyposażeniu m.in. armii Kazachstanu, Rosji, Iraku oraz Azerbejdżanu. Rozwinięciem jest system TOS-2 Tosoczka wykorzystujący podwozie kołowe.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. QVX

    Czyli niski zasięg to problem w wojnie pełnoskalowej. Obecny TOS to taki odpowiednik drugowojennego Goliatha, który był zabójczy dla słabo uzbrojonych Powstańców (całość uzbrojenia ich odpowiadała wzmocnionemu batalionowi Wehrmachtu) a nieszkodliwy dla normalnej armii (największy "sukces" to Jeep Willis spadochroniarzy US Army, którzy poszli na śniadanie).

    1. X

      I ten niski zasięg dotyczy naszego Raka, który ma w zasadzie takie same zasiegi... Od dawna próbuję wymusić (zachęcić ;) na niniejszym Portalu obszerną analizę Raka, zwłaszcza w kontekście doświadczeń z obecnej wojny.

    2. ciekawy1

      Rak ma inne zadanie niż Krab na polu bitwy

    3. SpalicKreml

      Rak jest super, w ogole idea porownania tych calkowicie roznych systemow beznadzijena. Szybki i precyzyjny kolowy woz wsparcia ,wpiety w dopracowany BMS porownojesz z kacapskim "grzmotem" , no nie.

Reklama