Reklama

Siły zbrojne

Ciężkie rakiety termobaryczne dla Tadżykistanu

Fot. 	Vitaly V. Kuzmin. CC BY-SA-3.0
Fot. Vitaly V. Kuzmin. CC BY-SA-3.0

Siły Zbrojne Tadżykistanu opierają się prawie w pełni na sprzęcie postsowieckim, będący niejako spadkiem po upadku ZSRR. Kolejnym rodzajem sprzętu, jaki pozyskał ten kraj, jest samobieżna wyrzutnia rakiet termobarycznych z rodowodem, a jakże sowieckim w postaci systemu TOS-1A.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Nie jest wiadome ile egzemplarzy TOS-1A pozyskają Tadżykowie, na pewno stanowi on znaczne zwiększenie potencjału tamtejszej artylerii rakietowej, która do tej pory opierała się jedynie na 15 sztukach samobieżnych wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet kal. 122 mm BM-21 Grad.

System TOS-1A to samobieżna wyrzutnia pocisków rakietowych kalibru 220 mm, osadzona na zaadaptowanym podwoziu czołgu T-72/90. Nazywany jest także ciężkim miotaczem ognia, zważywszy na rodzaj amunicji jaki używa, a są nim pociski termobaryczne o donośności do około 6 km. Rosjanie mieli także opracować pociski o większym zasięgu rażenia określanego na nawet 10 km.

Reklama

Standardowy zestaw TOS-1 po modyfikacji (TOS-1A) składa się z 24-prowadnicowej wyrzutni pocisków rakietowych (BM-1) i dwóch pojazdów TZM-T z zapasem jednej jednostki ognia w liczbie 24 rakiet (po 12 w każdej). Czas uzupełnienia kompletu amunicji w wyrzutni zajmuje 24 minuty. Masa obu pojazdów wynosi odpowiednio 46 i 39 ton. Jego przeznaczeniem jest niszczenie umocnień, siły żywej i lekko opancerzonych oddziałów przeciwnika oraz wspieranie oddziałów piechoty i lekkich pojazdów bojowych. System ten był wielokrotnie używany przez wojska rosyjskie np. w Afganistanie czy podczas II Wojny w Czeczenii.

Został on również użyty przez siły irackie w roku 2014, wykorzystano go do niszczenia pól minowych w trakcie bitwy o Tikrit. Obecnie systemy TOS-1 znajdują się na wyposażeniu m.in. armii Kazachstanu, Rosji, Iraku oraz Azerbejdżanu. Rozwinięciem jest system TOS-2 Tosoczka wykorzystujący podwozie kołowe.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. biały

    taki nędzny zasięg może miał sens podczas 2 wojny światowej , chociaż i wtedy był już mocno za mały a teraz to już w ogóle każdy mały dron go bierze za cel i chyba nie ma artylerii która nie ma 3 krotnie większego zasięgu ,,,, taki system o zasięgu z 40 km to by było coś , i siła ognia duża i zasięg wystarczający , a tak to jest to tylko ruchomy cel dla artylerii i dronów

    1. GWardzista68

      TOS 1A idealnie nadaje się do tłumienia zamieszek i rebelii. Pojazd podjeżdża do drewnianej wioseczki bronionej przez słabo uzbrojonych brodaczy i po chwili wioseczki z obrońcami, cywilami i całym inwentarzem już niema. I właśnie w tym celu kupiły je władze Tadżykistanu.

    2. Valdore

      @CWardzista, TOS-1A podjeżdza do tejk wioseczki i nagle obrywa rosyjskim Kornet-M które Putin chojnie rozdawał islamistom po czym eksplodujac piecze włąsnych zołniertzy.

    3. Chyżwar

      @Valdore Z dziesięciu kilometrów nie oberwie. Z sześciu też nie bardzo. Zwłaszcza przy ogniu pośrednim. Dali je radę stosować na Ukrainie, więc tam tym bardziej można.