Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Roboty na MSPO 2018

FOT. MARTA RACHWALSKA/DEFENCE24.PL
FOT. MARTA RACHWALSKA/DEFENCE24.PL

Projekty różnych typów Bezzałogowych Platform Lądowych (BPL), określonych powszechnie mianem robotów lądowych, były widoczne na kilku stoiskach tegorocznego MSPO. Ich coraz powszechniejsza obecność podczas wszelkiego rodzaju targów przemysłu obronnego jest związana z coraz szerszą potrzebą zwiększenia automatyzacji procesu decyzyjno-wykonawczego i zarazem odciążenia człowieka w realizacji rozmaitych, często niebezpiecznych zadań.

O robotach mówi się coraz więcej, coraz częstsze są też działania mające na celu zwiększenie powszechności ich używania. W przypadku samych wojsk lądowych nie wystarcza już zastosowanie ich w obszarach związanych z działaniami inżynieryjnymi czy saperskimi, mogłyby one też pełnić role transportowe, obserwacyjno-rozpoznawcze, czy nawet bezpośredniego wsparcia. Ponadto roboty lądowe w ramach sieciocentrycznego systemu przekazywania danych i zarządzania walką mogłyby współpracować z różnymi BSP czy ich nawodnymi i podwodnymi odpowiednikami. Sama współpraca może przy tym mieć charakter na poziomie jednostkowym lub nawet zespołów maszyn tworzących tzw. roje zadaniowe. Roboty powinny być bardziej autonomiczne w działaniu i zdolne do wykonywania dodatkowych funkcji na rzecz żołnierzy (jak np. ładowania ich sprzętu elektronicznego).

W Polsce istnieje kilkanaście ośrodków zajmujących się robotami lądowymi. Na pewno są to powszechnie znany Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP czy Wojskowa Akademia Techniczna (WAT), w której zwłaszcza Wydział Mechaniczny ma spore osiągnięcia. Ale są i inne ośrodki, takie jak Politechniki Świętokrzyska i Białostocka, czy wiele innych placówek i firm. Chociażby na stoisku WITU zobaczyć można prototyp robota rozpoznawczo-bojowego RRB-01, opracowanego we współpracy tego instytutu i prywatnej firmy MACRO-SYSTEM.

Studenci Politechniki Świętokrzyskiej z koła naukowego Impuls zaprezentowali tzw. robota-łazika, z którym z sukcesami startowali w kolejnych edycjach European Rover Challenge (ERC). Łazik ten z każdym rokiem przechodzi swoistą metamorfozę, uzyskując coraz to nowe możliwości. Dzieje się tak dlatego, że doświadczenie i wiedza procentuje, a marzeniem młodych naukowców jest dołączenie do grona profesjonalistów z NASA i ESA pracujących przy tworzeniu symulacji misji na Marsa. Taką właśnie nagrodą jest zwycięstwo w  ECR.

image
Łazik opracowany przez studentów Politechniki Świętokrzyskiej zaprojektowany w konkursie European Rover Challenge. Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl

 

W WAT opracowano już wiele demonstratorów robotów, jak np. Florian przeznaczony do uczestnictwa w akcji ratowniczych prowadzonych na przykład przez Straż Pożarną, czy Dromader, który z kolei może przenosić spore ładunki na większe odległości (jak np. sprzęt pododdziału piechoty). Inny znany już robot to przeznaczony do wsparcia inżynieryjnego Marek. Ideą jego opracowania było wykonywanie zadań z zakresu rozminowania i oczyszczania terenu (IED/EOD). Oczywiście, WAT przy opracowywaniu niektórych z tych maszyn współpracował z takimi firmami jak WB Electronics czy Hydromega.

Na MSPO mogliśmy zobaczyć także zupełną nowość z akademii w postaci prototypu robota Kuna. Ma on układ jezdny 4x4 i napęd hydrostatyczny, czyli silnik spalinowy napędza pompę, która to rozdziela moc na cztery silniki hydrauliczne napędzające poszczególne koła.  Sam pojazd ma masę 250 kg i może przenosić ładunek o masie do 150 kg, a sterowany jest poprzez hydrooperacje. Co ważne, to na nim testuje się kilka zupełnie nowatorskich rozwiązań zasadniczych układów, jak np. zdublowanego sterowania, skrętu czy antypoślizgowy. Mogłyby one docelowo znaleźć zastosowanie w wykorzystywanych w armii robotach lub w obszarze cywilnym. W planach jest zaimplementowanie ograniczonej, jak na razie, autonomii działania tej maszyny, czy sprawdzenie jej współpracy z zainstalowanymi systemami uzbrojenia o osprzętem specjalistycznym.

Oczywiście, wszyscy zdają sobie sprawę i z zagrożeń wynikających, chociażby, z zastosowania autonomii działania czy cyberataku, ale do wyeliminowania tego rodzaju niebezpieczeństw konieczne jest wykonywanie małych kroków naprzód, a czasami nawet  cofanie się.

Ważne, że są chęci i kadra naukowo-inżynieryjna, która rozumie skalę problemów i wyzwań. Istotne jest również to, że niektóre placówki już ze sobą współpracują, choć wspólne działania hamowane są przez brak konsolidacji i ograniczenia finansowe. Ludzie zajmujący się robotyką wiedzą, w którym kierunku pójść, ale potrzebują wsparcia z „góry” i stabilnych decyzji co do dalszych kierunków rozwoju w tym obszarze zarówno ze strony MON, jak i innych zainteresowanych resortów.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Gość

    Na przyszłym polu walki ogromną rolę odegrają roboty, także bojowe. Należy iść w tym kierunku i przygotowywać naszą armię do takich wyzwań.

Reklama