Przemysł Zbrojeniowy
PZL-Świdnik w pełnej gotowości do dalszego wspierania programów śmigłowcowych
Jak dzisiaj świdnickie zakłady śmigłowcowe wspierają zdolności operacyjne wojska, tak w przyszłości mogą pomóc wyszkolić przyszłych pilotów, załogi i personel naziemny. Koszt-efekt to parametr, który może zapewnić PZL-Świdnik dzięki stuprocentowej krajowej produkcji i logistyce.
Artykuł sponsorowany
PZL-Świdnik jest jedynym polskim zakładem, który można określić jako OEM (Original Equipment Manufacturer) w zakresie produkcji śmigłowców. Jest to podmiot, który tworzy statki powietrzne tej klasy od etapu projektowania po wprowadzanie na rynek różnych ich kategorii, typów i wariantów. Świdnickie zakłady wykorzystują w tym zakresie swoje ponad 70-letnie doświadczenie wynikające z wyprodukowania tutaj wielu tysięcy wiropłatów. Wśród nich znalazło się między innymi około siedem tysięcy lekkich Mi-2, stanowiących jeden z podstawowych śmigłowców Układu Warszawskiego, a także kilkaset zaprojektowanych w Polsce W-3 Sokół różnych wersji, a o doskonałości przemysłowej świadczy również fakt zaproszenia PZL-Świdnik do współprojektowania światowego bestsellera dzisiaj, czyli śmigłowca AW139.
Udział świdnickich śmigłowców przekraczał często połowę wszystkich użytkowanych w Polsce, a w rekordowych latach dochodził nawet do 80 proc. Obecnie jest to około 60 proc. i realizowane są dostawy kolejnych śmigłowców wielozadaniowych AW149 – najnowocześniejszych wiropłatów w tej kategorii wagowej. Na stole znajdują się możliwe kolejne przedsięwzięcia: powiększenie polskiej floty ciężkich śmigłowców AW101 i AW 149, uruchomienie linii produkcyjnej lekkich wiropłatów – w tej kategorii priorytetem są śmigłowce szkolno-bojowe AW109.
Obiektywnie rzecz ujmując, pozyskiwanie przez wojsko śmigłowców z polskich zakładów łączy się z wieloma korzyściami. Pierwszym są te gospodarcze, bo chociaż zakłady należą do międzynarodowej Grupy Leonardo, to podatki i pensje płacone są w kraju i wymierna część pieniędzy wydanych na zakup śmigłowców pozostaje w kraju. Do tego dochodzi kwestia rozwoju innowacyjności, krajowego szkolnictwa zawodowego i współpracy z polskimi uczelniami technicznymi, współpraca z polskimi poddostawcami, a także tworzenie w Polsce wysokokwalifikowanych miejsc pracy.
Ponadto PZL-Świdnik to podmiot posiadający własne centrum serwisowe i wsparcia klienta w całym cyklu użytkowania śmigłowców. Świdnickie zakłady gwarantują strategiczną, lokalną bazę logistyczną i zaplecze techniczne, oparte o własne zdolności i krajowy łańcuch dostaw. Do tego trzeba doliczyć zdolność do szybkiego reagowania na potrzeby polskiego klienta – tak w zakresie projektowania i konstruowania śmigłowców, jak i przeprowadzania ich modernizacji czy modyfikacji oraz zarządzania konfiguracją, jak w przypadku, co trzeba tu podkreślić, produkowanego w całości śmigłowca AW149.
Produkcja w PZL-Świdnik: od oryginalnego komponentu do śmigłowca
Status OEM-a PZL-Świdnik uzyskał dzięki produkowanym tutaj własnym konstrukcjom, czyli śmigłowcom W-3 Sokół różnych wersji a także SW-4 (w wersji załogowej i bezzałogowej, będącej demonstratorem technologii).
Przyszłość, jeżeli chodzi o produkcję wyrobu końcowego, stanowi jednak średniej wielkości śmigłowiec AW149, którego linia produkcyjna ruszyła w PZL-Świdnik wiosną 2024 roku. Maszyny tego typu zostały zamówione dotychczas przez Polskę w 32 egzemplarzach, są też w służbie innych krajów lub są przedmiotem oferty, jak np. w Wielkiej Brytanii, która zamierza pozyskać tej kategorii śmigłowce w ramach swojego programu NMH – New Multirole Helicopter. AW149 to konstrukcja bardzo nowoczesna, stworzona już w XXI wieku, o zupełnie innych, bardzo efektywnych pod względem operacyjnym i kosztowym zasadach serwisowania i potencjale konfiguracyjnym i modernizacyjnym, i która z punktu widzenia produkcji w PZL-Świdnik, przy wykorzystaniu polskiego łańcucha dostaw, ma potencjalnie wielkie perspektywy. W Świdniku oprócz linii montażu końcowego odbywa się integracja uzbrojenia, sensorów, awioniki, systemów i podsystemów, które stanowią o przewadze tego śmigłowca na polu walki.
Dzisiaj PZL-Świdnik jest także Centrum Kompetencji Grupy Leonardo w zakresie struktur lotniczych. Produkowane są tutaj płatowce do śmigłowców AW139 (którego kabina została zaprojektowana przy znacznym udziale polskiego zespołu inżynieryjnego), lżejszych od niego śmigłowców AW169 oraz lekkich AW109 i AW119 oraz cięższych jak np. AW101, w tym dla przekazanych już wojsku polskich śmigłowców. Każdy program śmigłowcowy na świecie w którym uczestniczy Leonardo ma swój początek w PZL-Świdnik, gdzie powstają niekiedy kompletne płatowce, a także, w kolejnym etapie są wzbogacane o niektóre elementy podstawowego wyposażenia.
Czytaj też
Produkcja struktur do tak szerokiej gamy nowoczesnych wiropłatów nie byłaby możliwa bez kompetencji PZL-Świdnik jeżeli chodzi o struktury i elementy kompozytowe. Zakłady specjalizują się w ich produkcji od wielu lat i wykorzystują w tym celu nowoczesne metody produkcji i maszyny, w tym różnej wielkości autoklawy.
AW109 i kompleksowy system szkolenia
PZL-Świdnik to podmiot, który przedstawił krajową propozycję w zakresie szkolenia pilotów śmigłowców. Na MSPO w 2024 roku pokazano lekki, 3-tonowy, dwusilnikowy śmigłowiec AW109 TrekkerM, a także uniwersalny kompaktowy symulator lotu VxR.
Jak wspomniano, PZL-Świdnik już dzisiaj produkuje kompletny płatowiec AW109. W przypadku jego wyboru w ramach polskiego śmigłowca szkolnego, w kraju mogłaby zostać stworzona także jego linia montażu końcowego, co jest absolutnie bezkonkurencyjną propozycją nie tylko dla wojska, które pozyskałoby lokalne zaplecze techniczne i logistyczne, ale także biorąc pod uwagę korzyści społeczne, podatkowe, gospodarcze.
AW109 to śmigłowiec, który na świecie zdobył wielu nabywców, dzięki jego niezawodności, bezpieczeństwu, osiągów i parytetu koszt-efekt. Znalazł już nabywców na łączną liczbę ponad 1500 egzemplarzy wśród klientów wojskowych i cywilnych w 80 krajach. Jednosilnikową wersję tej maszyny – AW119 – wykorzystuje do szkolenia zaawansowanego Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych, która niedawno celebrowała przyjęcie setnego nowego śmigłowca do swojej służby.
Poza możliwością prowadzenia szkoleń AW109 TrekkerM może być wykorzystywany także do całego szeregu innych zadań, w tym transportowych (możliwość przewiezienia do sześciu w pełni wyposażonych żołnierzy), ratowniczych, patrolowych i bojowych (posiada zasobniki z karabinami maszynowymi i 70-mm niekierowanymi pociskami rakietowymi). Producent zwraca uwagę na bogate wyposażenie kabiny i wysokie osiągi techniczne AW109 TrekkerM, łatwą możliwość rekonfiguracji kabiny, a także desantowania żołnierzy na linach.
PZL-Świdnik jako część Grupy Leonardo mógłby dostarczyć wraz z AW109 TrekkerM szereg niezbędnych do szkolenia symulatorów i trenażerów. Byłoby to o tyle celowe, że Grupa posiada najlepszą wiedzę na temat charakterystyk w locie wykorzystywanych już w Polsce śmigłowców AW149, AW101, a będąc także producentem AW109 i jednocześnie symulatorów, które mogłyby trafić w pakiecie szkoleniowym do wojska, może zapewnić najlepsze efekty pod względem szkolenia i utrzymania całego systemu. Nie jest bowiem powszechne, że producent śmigłowców jest jednocześnie producentem symulatorów. Leonardo jest tu niekwestionowanym liderem kompleksowych rozwiązań. Co ważne, przyszli piloci śmigłowców uderzeniowych AH-64E Apache mogliby szkolić się na szkolno-bojowym AW109 TrekkerM i dostarczonych wraz z nim symulatorach. Zaplecze symulatorowe zaoferowane przez PZL-Świdnik mogłyby powstać stosunkowo szybko i gwarantować bardzo dobre odwzorowanie wymienionych maszyn. PZL-Świdnik proponuje również nowoczesne podejście do serwisowania całej floty AW109 TrekkerM, takie, które gwarantuje optymalną dostępność operacyjną - uzgodnioną i zabezpieczoną kontraktem. Taki system, z ang. Performance-Based Logistics, zapewnia pełną obsługę serwisową i logistyczną - dostępność floty, ten fundamentalny parametr zdolności operacyjnej jest tu miarą sukcesu.
Artykuł sponsorowany
Remov
Najpierw niech naprawia niesprawne AW101 i AW149
Prezes Polski
Znowu? WSK Świdnik od dawna śmigłowców nie produkuje. Leonardo sprowadziło tę firmę do roli podwykonawcy, lokując zupełnie słusznie najbardziej pracochłonne elementy produkcji, jakimi są struktury lotnicze. W końcu praca ludzka jest w Polsce tańsza, niż we Włoszech czy UK. Sprzedanie WSK było wielkim błędem, podobnie jak Mielca. WSK, kiedy była jeszcze w polskich rękach, proponowała różne warianty rozwoju, w tym modyfikacje przestarzałego juz wtedy Sokoła oraz zupełnie nowe konstrukcje. Można tez było pozyskać licencję. Tak zaczynała Agusta, poprzednik Leonardo. Wybrano niestety sprzedaż, a teraz zamiast korzyści, czyli pracy dla ludzi i podatków do budżetu, mamy kłopot, bo leonardo szantażuje Polskę, że jeśli nie będziemy kupować od nich śmigłowców, to WSK czeka plajta. Bardzo zły interes zrobiliśmy.