Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Polski niszczyciel czołgów w dwunastu wariantach

Fot. Maciej Szopa/Defence24
Fot. Maciej Szopa/Defence24

W czasie Międzynarodowej Konferencji Artylerii przedstawiciele Polskiej Grupy Zbrojeniowej i Wojskowych Zakładów Uzbrojenia przedstawili koncepcję stworzenia niszczyciela czołgów w oparciu o rodzimy przemysł zbrojeniowy, w odpowiedzi na ogłoszony na początku roku program Ottokar-Brzoza. Pod uwagę wzięto cztery dostępne podwozia i trzy kierowane pociski przeciwpancerne, które można byłoby pozyskać od partnerów zagranicznych. Łącznie więc w programie może zostać wziętych pod uwagę aż dwanaście kombinacji niszczyciela czołgów.

Dialog techniczny dotyczący pozyskania dla Sił Zbrojnych RP gąsienicowego niszczyciela czołgów w ramach programu pod kryptonimem Ottokar-Brzoza został ogłoszony w lutym br. W jego efekcie ma powstać „samobieżny pojazd na nowoczesnej platformie gąsienicowej” mający zdolność do niszczenia celów pancernych i opancerzonych przy użyciu przeciwpancernych pocisków kierowanych. Kryptonim programu nawiązuje do nazwiska gen. bryg. Ottokara Brzozy-Brzeziny, twórcy artylerii Legionów Polskich.

W reakcji na to w Polskiej Grupie Zbrojeniowej przeprowadzono szybką analizą co do tego jak mogłoby wyglądać takie rozwiązanie. Przyjęto założenie, iż tam gdzie będzie to możliwe i sensowne, zostaną wzięte pod uwagę rozwiązania polskie, bądź takie do których polskie spółki należące do PGZ mają już prawo ze względu na zakupione wcześniej licencje i dokonaną polonizację. Chodzi tutaj przede wszystkim o możliwe do zastosowania podwozie, ale także systemy takie jak:

- zautomatyzowany system dowodzenia i kierowania ogniem (bazujący m.in. na rozwiązaniach systemu Topaz, używanego już we WRiA w pojazdach dostarczanych przez spółki PGZ, produkcji prywatnej Grupy WB);

- systemy łączności cyfrowej (zewnętrznej i wewnętrznej);

- ochrony przed bronią masowego rażenia (m.in. urządzenia filtrowentylacyjne, sygnalizator skażeń ASS i środki do usuwania skażeń);

- nawigacji inercyjnej wspomaganej nawigacja satelitarną;

- identyfikacji swój-obcy (IFF);

- przeciwpożarowy;

- urządzenia celownicze;

- układ ogrzewania i klimatyzacji;

- zdalnie sterowane stanowisko/ stanowiska do samoobrony z karabinem/ karabinami maszynowymi.

Wszystkie one będą zostaną jednak wybrane po zdecydowaniu się na dwa podstawowe elementy: podwozie właśnie i efektor, czyli typ kierowanego pocisku przeciwpancernego. Ten ostatni, że względu na brak odpowiedniego rozwiązania w polskim przemyśle zbrojeniowym będzie siłą rzeczy musiał zostać pozyskany od partnera zagranicznego wraz z pakietem obejmującym stworzenie możliwości serwisowania w Polsce, a zapewne także polonizację i produkcję.

image
Fot. Maciej Szopa/Defence24

 

Nośnik

W efekcie prowadzonych badań PGZ doszło do wniosku, że pod uwagę mogą być brane cztery podwozia gąsienicowe. Stosunkowo najtańsze i najszybsze do pozyskania byłoby podwozie użytkowanych dzisiaj bojowych wozów piechoty BWP-1, oczywiście pod warunkiem wycofania większej liczby tych wozów np. w związku z wchodzeniem do służby bwp Borsuk. Wykorzystanie BWP-1 wymagałoby oczywiście i tak pewnego nakładu prac, związanych z jego remontem i przystosowaniem do nowej roli, ale byłby on proporcjonalnie mniejszy niż budowa zupełnie nowego nośnika. Poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne zaprezentowały szeroki pakiet modyfikacji dla tego podwozia, włącznie z instalacją nowego power-packa opartego na silniku MTU 6R 106 TD21, takim samym jak montowany w samochodach Jelcz 442.32. Oprócz tego wśród propozycji PGZ pojawiły się trzy rodzaje fabrycznie nowych podwozi: haubicy K9 Thunder (budowane na licencji koreańskiej firmy, wykorzystywane do produkcji haubic Krab), UMPG (modularna platforma gąsienicowa, znana jako podwozie WWO Anders, opracowana przez gliwicki OBRUM), i OPAL (relatywnie lekkie podwozie oferowane i rozwijane przez HSW).

image
Fot. Maciej Szopa/Defence24

 

Efektory

Wśród rozważanych efektorów znalazły się trzy dostępne na rynku „z półki” rozwiązania firm z Izraela, Stanów Zjednoczonych i Europy. Są to: Spike ER Rafaela, AGM-114R Hellfire II Lockheed Martina i MBDA Brimstone 2. Jak widać wybrano systemy o różnych systemach naprowadzania – od radiolokacyjnego „odpal i zapomnij”, w opcjonalnym w połączeniu z kierowaniem laserowym (Brimstone 2),  przez kombinowane – z użyciem głowicy optoelektronicznej, ale i łącza pozwalającego na sterowanie pociskiem i korekty w locie (Spike ER) po półaktywne laserowe (Hellfire II). Potencjalni partnerzy przemysłowi zostali wybrani ze względu na możliwości czasowe i koszty proponowanych przez nich rozwiązań, oraz oczywiście możliwości oferowanych przez nich efektorów.

Przedstawiciele PGZ zadeklarowali jednocześnie, że ostateczny wybór rozwiązania ma zostać dokonany przez Siły Zbrojne RP, a zatem klienta, a przemysł po jego dokonaniu zajmie się kwestiami współpracy, transferu technologii polonizacji itp. Zakłada się osiągnięcie „synergii” jeżeli chodzi o korzyści dla sił zbrojnych i polskiego przemysłu. Ten ostatni ma osiągnąć zdolność do obsług, serwisu i prowadzenia dalszego rozwoju i modernizacji pozyskanego systemu, co będzie zgodne z interesem Wojska Polskiego.

Koncepcje wariantowe zostały przedstawione m.in. na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w 2019 roku, gdzie PGZ pokazał łącznie trzy takie pojazdy (na UMPG, K9 i BWP-1). Zgodnie z przytoczonymi na konferencji danymi, wstępne badania techniczne PGZ przeprowadziła już na pięciu spośród 12 branych pod uwagi konfiguracji. Brimstone 2 wstępnie przymierzano już do UMPG, K9 i BWP-1, a Hellfire II i Spike-ER z K9.

image
Fot. Maciej Szopa/Defence24
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (101)

  1. Edmund

    Jakie powinny być cele, wyznaczające kierunki zmian i modernizacji Wojaka Polskiego? Proszę, oto porada za darmo. Cele powinny być zarówno realistyczne, jak i ambitne, dostosowane do najbardziej pesymistycznej prognozy rozwoju sytuacji. Ta prognoza zakłada samodzielną, albo prawie samodzielną obronę przez 3 miesiące. W przypadku niewielkiego, lokalnego konfliktu - ograniczenie prawdopodobieństwa jego wybuchu poprzez maksymalizację kosztów i ryzyka dla strony atakującej. W przypadku dużego uderzenia - przyjecie i amortyzacja / minimalizacja skutków oraz możliwość punktowej, bolesnej odpowiedzi. Wysiłki ukierunkowane w pierwszej fazie ataku rakietowego na ochronę własnych zasobów i utrudnienie założenia stałej obecności przez stronę atakującą. Później wysoki koszt i zadawanie wysokich strat wrogim oddziałom na własnym terytorium. Czyli celem nie jest scentralizowana logistyka, ale silnie rozproszona, wysoka mobilność i samowystarczalność, nasycenie ręczną bronią przeciwlotniczą i przeciwpancerną, każdy karabin posiada celowniki optyczne / kolimatorowe, każdy żołnierz posiada szczelne buty, odporny mundur, system utrudnień środowiskowych i pułapek przed ,,szybkim marszem" wrogich oddziałów. Biurokracja, ,,dialogi techniczne", analizy do analiz - na niewiele się to przyda. Osoby twierdzące, że nie kupimy tego, bo wymaga to innej logistyki, powinny znaleźć sobie pracę poza wojskiem. Zakupy mniej spektakularne i medialne, ale za to praktyczne.

    1. Meteor

      Całkowicie się zgadzam

  2. eytu

    Stoją sobie gdzieś czolgi wroga. Bierzemy niszczyciele czolgow i sie do nich zbliżamy . Czy nie ma tutaj czegoś co za chwilę nastąpi ? Pewnie taki czolg musi mieć solidną obstawę. I niszczyciel czolgów może wcale nie zdążyć dojechać do celu bo zostanie wyeliminowany. A może powinno być tak . Czolg wroga powinien być "skontrowany" czolgiem naszym. I dopiero w drugiej linii te niszczyciele czolgów. Nie mamy dobrej amunicji czolgowej. Pociski wolframowe nie są już dość dobre na dzisiejsze czasy. Czy mamy jakieś podkalibrowe pociski do czolgów, lub z rdzeniem ze zubożonego uranu?

    1. Stefan

      Czołg, kontra czołg? Chcesz robić pojedynek goliatów? Nie wydolimy. Lepiej niszczyc drogi sprzęt przeciwnika naszymi tanimi środkami. Czołgi są zbyt drogie do niszczenia czołgów, bo ryzyko ich utraty jest zbyt duże. Przy konflikcie symetrycznym, to 50%.

    2. eytu

      to po co czolgi ? dla ozdoby? To pewnie jest jak gra w szachy. Czy hetmanem nie zniszczysz hetmana ? Odpowiedz jest prosta. Jezeli sam go nie stracisz to jak najbardziej. I tu pewnie jest to samo. Jezeli niszcząc czolgiem obcy czolg stracimy nasz czolg, to jest to fifty fifty. Ale na pewno lepiej strącić pionem hetmana.

    3. Wybacz, ale bredzisz. Myśliwy odyńca nie szczuje innym odyńcem. Nie szczuje jastrzębia innym sokołem, bo to bez sensu. W walce powinno stosować się środki najskuteczniejsze i najtańsze. Zwłaszcza w walce asymetrycznej, bo to nie karciana czy planszowa gra, ale okrutne zabijanie i niszczenie. Trzeba być albo trolem, albo cymbalem, by sugerować używanie małej ilości czołgów do utylizacji dużej ilości czołgów, takich samych lub lepsz

  3. dywersant

    Niszczyciel czołgów z ppk to można i z terenówki zrobić jeśli chodzi o nośnik, zresztą niszczyciele czołgów na bazie zbliżonej do rosyjskiego Gaz Tigr były by świetne dla WOT. Link ze zdjęciem 2x4 ppk: https://www.defence24.pl/rodzina-tygrysow-pojazdy-wielozadaniowe-po-rosyjsku

    1. mick8791

      Tutaj nie chodzi o pojazd przewożący wyrzutnie ppk tylko o rasowy niszczyciel czołgów z wieloprowadnicową wyrzutnię i mogący poruszać się w tym samym terenie co czołgi? Czujesz różnicę?

    2. DeLeon

      Czuję przede wszystkim pytanie p o c o!! W szykach czołgów pojadą Borsuki organicznie wyposażone w ppk. A żeby jechać wraz z czołgami w linii niszczyciel powinien być opancerzony. Żadne z proponowanych obecnie przez PGZ podwozi praktycznie nie jest opancerzone do walki bezposredniej. A rasowy jak piszesz liniowy niszczyciel musi mieć więc pancerz!! Kłam twej teorii zadaje też rodzaj proponowanych ppk. Do walki w szykach czołgów całkowicie zbedny jest Brimstone czy Spike NLOS!! Brak pancerza i w szczególności oraz wielka ilość ppk w każdym wariancie sugeruje że w/w projekty przeznaczone są raczej do walki z dystansu, jako odwód operacyjny, do zmasowanego kontrataku rakietowego. I wtedy słabe opancerzenie nie jest żadnym problemem i nadaje się byle jakie gąsienicowe podwozie. Jak na załączonych projektach.

    3. mick8791

      A gdzie ja napisałem, że ma poruszać się razem z czołgami? Napisałem, że ma mieć możliwość poruszania się w tym samym terenie co czołgi, a to zasadnicza różnica. Gdzie ja napisałem, że chodzi o niszczyciel liniowy? Tego nie zakładają założenia tego programu. Na koniec zaczynasz pisać z sensem - tak, niepotrzebne jest nadwozie z kosmicznym opancerzeniem, natomiast trakcja gąsienicowa już tak (ze względu na ciężki teren w jakim mają te wozy operować).

  4. Mar

    Za duży Z racji nośnika który służył do przewozu żołnierzy w stosunku do jednostki ogniowej Wiesel 2 to jest odpowiednia skala podwozia Warte rozważenia wyrzutnie pionowego startu w celu obniżenia sylwetki Nie można dawać czołgowi gabarytu jego samego

    1. mick8791

      Wiesel 2? Człowieku to jest tankietka o masie bojowej niespełna 3 ton. Jak Ty chcesz na tym umieścić ciężką wyrzutnię obsługującą jakieś 12 rakiet + zapas amunicji w pojeździe? Jak chcesz zasilić taką wyrzutnię, systemy chłodzenia głowic, SKO, systemy obserwacyjne z silniczka o mocy 100 KM? I do tego zasięg jakieś 200 km... Nikt oprócz Niemców nie chciał tego wynalazku kupić (sami wykorzystują go jako wsparcie działań wojsk powietrznodesantowych) ale nawet u nich ma zostać zastąpiony przez Boxtery.

    2. skiud

      Jest wersja Wiesel z ppk TOW. Biorąc pod uwagę pociski, masakruje wszystkie tanki na świecie, w szczególności ruskie tanki. A one nie wiedzą skąd przyleciał pocisk, bo małe to takie i schowasz to za krzakiem. Za jakim krzakiem schowasz niedoszłego Andersa z kontenerem 12 pocisków na grzbiecie? I jeszcze jedno pytanie, ekspercie..; jeżeli nie schowasz go nawet za drzewem, domem i będzie strzelać zza horyzontu, z pozycji "tyłowych", to po co ten kontener umieszczać na takim drogim podwoziu?

    3. Yaro

      Tia cały jeden pocisk... Po co na takim podwoziu? Ze względu na wymaganą ilość rakiet, którą ma przenosić i co za tym idzie ilością operatorów uzbrojenia. A gąsienice dlatego, że ma operować w Przesmyku Suwalskim, gdzie teren jest delikatnie mówiąc ciężki. A trzeba go bronić, bo jest kluczowy z punktu widzenia strategii obronnej NATO!

  5. codybancks

    Pojazdy jak na defiladę , mają wyglądać okazale !! pojazd opancerzony z taką skrzynią na górze to świetny cel !!! Jak oni będą szukać tych czołgów które mają zniszczyć???! jak mają się bronić jak ich z tą kastą namierzą ??! Taki niszczyciel musi się maskować , a jak trzeba będzie walczyć w miastach ???! Zlitujcie się !!!

    1. a

      jest zamaskowany właśnie tą skrzynią wygląda jak skrzynio wóz

  6. Julian

    Powiem wam że te kioski na kadłubach to musiał wyjątkowy konstruktor beton opracować....wystarczy usunąć przedział desantu-strop i w jego miejsce wstawić pochylone na 45 stopni wyrzutnie...transporter miał by niski profil...wygladał jak zwykły transporter a nie strategiczny do zniszczenia prEz przeciwnika niszczyciel...pływał by...no ale najprościej wstawić widoczny z 10km w otwartym terenie kiosk na siłownikach... pytam gdzie są młodzi inowacyjni projektanci!?? W firmach PGZ.kojarzycie wysuwany strop na brdm niszczyciela czołgów???a tu takie fuszery...jeszcze żółte głowice pocisków i może pomarańczowe haki....holownicze jak w NSM żeby lepiej było widać

    1. szeliga

      Oj nie wie Pan o czym pisze. Każdy współczesny pojazd tego typu jest konstrukcją samonośną. Kadłub to struktura decydująca o wytrzymałości pojazdu i wytrzymałościowo zoptymalizowana. Nie można sobie ot tak bezkarnie wycinać stropu bo konstrukcja traci wytrzymałość,choć oczywiście nie rozpada się - ale tylko wizualnie. Oczywiście temu można zaradzić ale to wymaga zmian konstrukcyjnych, a co gorsza ponownych długotrwałych testów.

  7. Trzaskowianka

    Po sztuce z kazdego wariantu i bedzie to juz cos:)

    1. racja

      i wszyscy będą zadowoleni

  8. AZIA

    Powinny być wyposażone w karabin maszynowy do samoobrony. I przydał by się także wariant z warmeate który by patrolowal teren a także mógł niszczyć wrogie pojazdy.

  9. SamJo19

    Brakuje drona, który by naprowadzał na cel te rakiety !!!

  10. Marek

    Niszczyciel najtaniej pewnie wyjdzie na zmodernizowanym podwoziu BWP. Nie wiem czy najlepiej. Z drugiej strony nowe fabrycznie podwozie na sprzęcie - podwoziach już używanych służyć będą rozwojowo przez wiele lat. Co jakiś czas modernizowane. Szybkie zwrotne pojazdy w dużej liczbie są niezbędne do obrony granic RP.

  11. fgh

    Obok nośnika gąsienicowego te same pociski, być może w mniejszej ilości powinny być na opancerzonym pojeździe kołowym dla baterii/dywizjonów kołowych tak jak w Korei.

    1. BRZDĄC

      masz racje dla struktur na kołach taki system też jest potrzebny szybki "strażak" ..ale tutaj bym widział jako uzupełnienie dla Rosomaków moduł który byłby i niszczycielem ale też systemem artyleryjskim i widzę tu "Wilka" lub opcje "Raka" ze zwiększonym zasięgiem jako moździerz ale również ze zwiększonym zasięgiem strzelaniem na wprost

    2. Quo vadis MON

      Istniał projekt AMUR. Na Rośka. Ppanc/plot w jednym!! Czemu MON go nie reaktywuje dla batalionów na Rosomakach?

    3. Remi

      Bo ma być drogo, skomplikowane, czasochłonnie do pozyskania, najdroższe w pozyskaniu i eksploatacji!!

  12. pomz

    Podaje 13 wersje nisczyciela czołgów. Podwozie: HONKER, uzbrojenie: 2-4 RPG-7! Ewentualnie 2x SPG-9!

    1. lol

      Wygrał Pan przetarg. Kiedy dostawy?

    2. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

      Z momentem gdy Honkerta wycofają ze służby - Pan Miecio co nieco w warsztacie pospawa a Pan Jan poklepie i pomaluje wtedy to żadne sowieckie tanki nie przejdą całe granicy. :)

  13. Marek L.

    Patrząc na te tutaj „zaproponowane” efektory, to bez żadnego nawet porównania najlepszy byłby tu Rafael’a SPIKE ER-2, o osiągach jeśli chodzi o maksymalny jego zasięg: 10 km po całkowicie niezagłuszalnym światłowodzie, i całe pełne 16 km po bardzo silnie kodowanej wiązce wideo. Brimstone 2 jest słabszy, jeśli chodzi o parametry max. zasięgu, jak również też i o kilka innych ważnych parametrów, no a Hellfire-II —- to jest po prostu już w tej obecnej chwili powoli starzejący się złom, „made in USA”. A OBA z nich w dodatku to jeszcze znacząco droższe, aniżeli ta oferta Rafaela !!! Dziwne to jest tu BARDZO, iż jak gdyby nie patrzy się tutaj w ogóle na całkowicie oczywistego innego „kandydata” z rodziny SPIKE, a mianowicie na Rafael’a SPIKE NLOS, o obecnym maksymalnym zasięgu 32 km, po bardzo silnie kodowanej wiązce wideo. To powinien przecież być ten najbardziej oczywisty kandydat dla tych polskich ciężkich gąsienicowych opancerzonych niszczycieli czołgów. SPIKE NLOS jest napewno droższy, niż SPIKE ER-2, ale bardziej powinien on się wpisywać w ten polski koncept niszczyciela czołgów o dużym zasięgu. No chyba, że wszystko to (czyli cały ten „proces”!!), TO jest wyłącznie jedynie jedną „ustawką”, aby kupić „made in USA”, tak jak ten totalny dziwoląg z przed małej chwili, kiedy to WOT został „uszczęśliwiony” systemami p.panc. US Javelin, ponad dwukrotnie droższymi, i dwukrotnie gorszymi niż np. Rafael’a SPIKE SR, które akurat wprost idealnie by pasowały do charakteru tego typu wojsk, jak WOT ....

    1. xawer

      Po co Ci zasięg 32 km z nośnika naziemnego?! W naszych warunkach 10(16!) km to jest aż nadto! Nawet jakbyś znalazł w Polsce 30 km płaskiego, gołego terenu to zasłoni Ci cel krzywizna ziemi. Nie mamy i długo nie będziemy mieć w pełni sieciowego pola walki(1 wykrywa, 2 strzela, 3 naprowadza w ścisłej współpracy) Co innego SPIKE NLOS na nośniku lotniczym.

    2. gnago

      ????? Znaczy samolot lotniska, ich osłona i lot od lotniska + te 32 km. A tu kawałek gruntu i dojazd i mamy osiągalne cele widziane przez wiązkę wideo i np sieciocentryczność cały czas rozwijaną. I skąd ta pewność że nie będziemy mieli? Poufne dane czy zadanie do wykonania?

    3. Marek L.

      Tego typu zasięg maksymalny (jak np. te 32 km.), jest bardzo korzystny (krzywizna ziemi, czy nie .... ;-)), bo wtedy to te cele naziemne są wykrywane oraz wskazywane Spik’om NLOS za pomocą dronów, ściśle, ciągle, i stale współpracujące z tymi ciężkimi niszczycielami czołgów. Podobnie zresztą, jak i w przypadku Spike’ów ER-2, w zależności od ich sposobów odpalania, na max. zasięg 10 km, względnie na 16 km. (TEŻ są wtedy potrzebne drony!!). Wyobraź sobie tylko te wielkie korzyści płynące z możliwości zdziesiątkowania brygady T-90, albo T-14, z odległości 32 km, ku kompletnemu i totalnemu zaskoczeniu (i demoralizacji, oraz szoku!) atakującego wroga.......

  14. I tak umacniamy swoją biedę i zacofanie

    "Przedstawiciele PGZ zadeklarowali jednocześnie, że ostateczny wybór rozwiązania ma zostać dokonany przez Siły Zbrojne RP, a zatem klienta" _______ NIE !?

  15. lech

    "za trzydzieści parę lat jak dobrze pójdzie" tak to było w starej piosence

  16. Przemek

    Mamy 300 zakonserwowanych BWP 1. Reszte przerobić na części i poddać drobnej modernizacji. BWP jest nadal bardzo sprawny w terenie. Będzie mu łatwo zająć pozycję wystrzelić i uciec. Pozatym jest to tanie rozwiązanie. Wszystko zamkneło by się w dwóch mld zł razem z pociskami.

    1. Kapral ze Zmechu

      Czy Ty w ogóle miałeś do czynienia z BWP-1?? Jaki on jest sprawny w terenie? Gubi gąski jak Kopciuszek pantofelka ...

    2. Uuuuuu

      Genialne, zatem zamiast lepszych gąsienic, lepiej zainwestować w całkowicie nowe pojazdy?? Dobrze ze zostajesz przy kapralu. Zgroza, gdybys został np. sierżantem. To by się dopiero działo!!

    3. lol

      Chcesz modernizować zawieszenie 40 letniego złomu, który czeka na zastąpienie? Dobrze się czujesz?

  17. Optymista

    Skłania bym się w stronę podwozia UMPG, z racji odciazenia HSW już dziś poszukują pracowników. Produkcja w zakładach OBRUM daje szansę na unowoczesnieniu parku maszynowego, tak jak się to dzieje w HSW. Co do podwozia z BWP 1, moim zdaniem wrzucanie nowoczesnej technologi do starej skorupy tylko po to żeby zaoszczedzic może 20% mija się z celem, trzeba pamiętać że w takim wypadku czekają nas remonty za 10 lat.

    1. mick8791

      A po co nam bałagan logistyczny związany z wprowadzeniem jedynie kilkudziesięciu UMPG? A tylko tyle będzie tych niszczycieli, bo są przeznaczone tylko dla jednego pułku ppanc z Suwałk. A BUMAR niech najpierw zaproponuje coś godnego uwagi, bo na razie to najwięcej uwagi przykuwają ich związki zawodowe...

    2. Optymista

      Jeśli poważnie myślimy o modernizacji wojska siłami polskiego przemysłu musimy zrektrukturyzowac kolejna firmę, tak jak to się udało w HSW. Jedynym sposobem na to są zlecenia długoterminowe.

    3. dh

      Gdzie ty widzisz bałagan logistyczny? Bałagan to się robi, jak się kupuje pojazdy za granicą, a później nie ma komu ich w kraju serwisować. Bałagan to jest jak się wprowadza artylerię z NATOwskim kalibrem, ale trzyma się stare Dany i Goździki z ruskim, bo szkoda się pozbyć i "jeszcze pochodzą". Akurat ich podwozie(Anders) jest jedynym godnym uwagi pod ten niszczyciel. Lepszy byłby tylko Borsuk(ze względów logistycznych), ale z wiadomych względów go nie zaoferowano. K9 to przerost formy nad treścią. Z tego to można rakietę V2 odpalać a nie robić niszczyciel wielki jak stodoła. A miejsce dla BWP-1 jest na złomowisku lub w jakiejś afrykańskiej republice bananowej. To jest ZŁOM, którego remont(położenie farby) będzie kosztował tyle co nowy pojazd, a za parę lat trzeba będzie znowu zapłacić za kolejne nowe podwozie bo stare się rozpadnie. Mamy już dość "rozwiązań pomostowych" - czyt. kupowania/remontowania złomu(który za kilka lat się rozsypie) za 70% ceny nowego sprzętu. Budowa w kraju to nie zakup z zagranicy, sporo wydatków wraca do budżetu w ten czy inny sposób, a że nie jesteśmy w stanie wojny to nie ma logicznego uzasadnienia do pudrowania trupów bwp, żeby na szybko upchnąć wyrzutnię w tej trumnie.

  18. Neo

    Żadnych modernizacji BWP należy zbudować całkowicie nowe podwozie. Bardzo dobra opcja byłoby rozbudowane podwozia Andersa.

    1. Ecco

      Bzduraaaaaa! BWP masz, niszczyciela masz może już za pół roku. Za ile lat opracujesz nowe podwozie!? Jakieś pytania ?

    2. lol

      Łatwiej i taniej wykorzystać to co się ma i będzie się wycofywać z innych wojsk - czyli BWP. Z czasem i podwozia do tych niszczycieli wymienią ale Borsuki muszą najpierw trafić do wojsk lądowych.

    3. lol

      A za dwa lata BWP rozsypie się ze starości, a dzięki geniuszom twojego pokroju wyrzutnie będziemy wozili konno, bo Bumar splajtuje.

  19. Piotr ze Szwecji

    MON, PGZ, IU, WP... Proszę was, zlitujcie się i kupcie wreszcie Apache. Po co klepać posowieckie nieżyciowe wzory sowieckiego niszczyciela czołgów, które i tak się nie sprawdzają w realnych nowoczesnych wojnach na świecie. Apache ma do tego radar, sieciocentryczność, 30 mm działko, plot rakiety i bomby termo-baryczne. 1 Apache niszczy całymi dziesiątkami takie niszczyciele czołgów. Choćby ze swojego 30 mm działka. Co te prototypy mogą nawet oferować WP w czymkolwiek konkurencyjnego? Że będą się poruszać za osłoną wierzchołków drzew? Apache też to potrafi. To jest jeden z najbardziej niewypalonych zombi-projektów PGZ i dreszcze mnie obchodzą, że MON nawet bierze go pod uwagę. WP jest częścią NATO i winno stosować NATO strategie i taktyki, a nie klepać posowieckie pozostałości taktyczne po Układzie Warszawskim. Wszędzie na świecie wsadza się takie "PPK niszczyciele czołgów" na podwozie szybkich i zwrotnych terenówek i to nie zawsze nawet opancerzonych. Nie widzicie, że PGZ pcha to na podwozie gąsienicowe i to bez żadnych dodatków, które by czyniły jakikolwiek sens? Przynajmniej wybierzcie K9 jako podwozie, dorzućcie sterowany km i przeróbcie to zamówienie z "niszczyciela czołgów" na "niszczyciel rakietowy" z jakimś ppzr Piorun doczepionym u boku tej PPK wyrzutni. Radar też by się w tym przydał. ---------- Wojsko operacyjne niby mamy zawodowe, lecz ono nadal nie stosuje taktyk z NATO i nadal operacyjnie stoi posowieckimi wzorcami. Potem czyta się w prasie polskiej, że zamiast zakupów Apache, MON kupuje sowieckiej myśli taktycznej dziwoląga. Terenówek w Polsce brak, czy je rekwirować cywilom za czasów pokoju jeszcze nie można? Ile taka terenówka Humvee kosztuje by wsadzić na jej dach wyrzutnię 4 pocisków PPK... WP niby sprofesjonalizowano, lecz trzeba wysłać to całe WP na wojnę, aby przestało być posowieckim muzealnym skansenem organizacyjno-taktycznym.

    1. gosc

      pare dni temu w jemenie zostal zestrzelony,przez jemenczykow ze starej strzaly 1.

    2. Grzyb

      Wszystko to panie prawda co napisałeś ale pamiętaj, że ruskie mają mobilną obronę plot. Myślę, że nam potrzebne są i Apacze i niszczyciele czołgów, i ręczne wyrzutnie ppk i dobre czołgi same w sobie.

    3. Tomek pl

      Dobrze mówisz potrzebujemy wszystkiego jedna broń musi uzupełnić drugą

  20. DeLeon

    Ktoś kiedyś napisał że obrona powinna być kompleksowa. I absolutnie sieciocentryczna np. kierowana Topazem. A Topaza mają Kraby (kupić Bonusy lub podobne), Raki (kupić Strixy) , Dany (kupić ukraińskie Kwintyki) , Goździki ( polska amunicja kasetowa), Langusty ( głowice kasetowe do Feniksów). Z pozostałych pomysłów : gdzie są Baobaby i inteligentne miny z Belmy? Gdzie granaty kasetowe do M98? Gdzie nowa amunicja ppanc do czołgów?? Gdzie nawet te "nasze" Spike zamontowane po prostu na Żubrach i Turach? I gdy do tego "na koniec" MON dołożyłby te nowe choc z pewnością nieliczne - zarządzane także Topazem - niszczyciele , wtedy obrona mialaby i nasycenie , i kompleksową różnorodność środków oddziaływania na każdego wroga. I ten wróg -wtedy- nie będzie miał żadnych szans!! Ale wtedy , gdy będzie to właśnie obrona kompleksowa!!

    1. racja

      Dobrze napisane

  21. Logistyk

    WITU opracowało pocisk p/panc MOSKIT. Dlaczego nikt o nim nie wspomina, nie myśli o jego właśnie zastosowaniu w niszczycielach? Na razie jest to pocisk o zasięgu 4km a będzie 8km. Toż to jawny sabotaż krajowego potencjału technicznego i naszych zakładów zbrojeniowych. O korzyściach dla państwa i wojska nawet nie piszę, bo to oczywiste. Ponadto prototypy są bardzo duże i z daleka widoczne. Należałoby pozostałe w służbie pojazdy BRDM przerobić na niszczyciele czołgów. BRDMy sa małe, łatwe do ukrycia, zamaskowania i posiadają napęd kołowy, a zatem są też tańsze w utrzymaniu, eksploatacji. Nie wszystko musi być olbrzymie w wojsku.

    1. Moskit jeśli wszystko pójdzie po myśli projektantów powinien trafić na testy w 2021 r. ale to optymistyczne zalozenie. Na razie jest to wczesny prototyp chociaż bardzo obiecujący i warto mu kibicować.

    2. B72

      Na razie to Moskita nie ma. Pirat wejdzie do produkcji gdzieś w okolicach listopada 2020 roku ( jak wszystko będzie dobrze) . Moskit to prawdopodobnie dopiero 2022/23 rok, to co zaprezentowało Mesko to demonstrator technologii.

    3. Yaro

      Moskit ma być lekkim pociskiem o małym zasięgu (dla piechoty). W przypadku niszczyciela czołgów mówimy o ciężkim pocisku z dużą przebijalnością pancerza i sporym zasięgu.

  22. MAZU

    Najważniejsze są efektory (rakiety), zatem optimum to polonizacja trzech wymienionych w artykule pocisków, ich . masowa produkcja w Polsce. Mają różne sposoby naprowadzania, trudniej je zatem będzie zakłócić przy ataku równoległym dubletem. Zaś nośników uzbrojenia (rakiet) powinno być kilka, np. dwa kołowe i dwa gąsiennicowe. Zaczął bym jednak od BWP-ów, bo mamy. I porządne radary pola walki. M

    1. Alek

      Jest polski p/panc Moskit. Pokazano go na MSPO 2019

    2. mick8791

      A jak Ty sobie wyobrażasz wdrażanie 3 różnych pocisków służących do tego samego na jednej platformie? I jaki to ma sens? Kilka nośników? Znowu pytanie - po co? Żeby utrudnić wszystko co da się utrudnić? To ma być rasowy niszczyciel czołgów więc podwozie kołowe nie ma żadnego sensu! Radar pola walki? Chyba raczej rozpoznawcze BSL!

    3. mick8791

      Ujmę to tak - póki co nie ma ale mówią, że będzie. A nawet jak będzie to lekki pocisk, który za bardzo nie nadaje się do niszczenia czołgów (za mała przebijalność), a poza tym będzie miał za mały zasięg...

  23. Box123

    Bwp za stare i za byle jakie, k9 za ciężkie i za drogie więc z tych dwóch zostaje Anders i opal, ale chyba najlepiej bylo by poczekać na podwozia od borsuka i to na nich zrobić niszczyciela czołgów. Po co robić tysiąc rodzajów podwozi? A na podwozia od k9 zamówić kolejne 4 dywizjony krabow. Co do rakiet to chyba najlepszym rozwiązaniem jest brimstone. Pytanie jeszcze czy istnieje jakaś sensowna koncepcja użycia tych niszczycieli czołgów ? Bo chyba nie będą działać jako pojedynczy batalion. Wydaje się że dobrym pomysłem byłoby przypisanie np 8 niszczycieli do każdego batalionu czołgów i borsukow oraz rosomakow (na podwoziu kolowym) ale to oznaczało by że ich liczba musiała by przekroczyć 200 sztuk, zamiast 60

    1. Extern

      Trochę szkoda tych podwozi od Borsuka na takie przeznaczenie, możliwości ich produkcji nie będą wielkie i całe moce powinny pójść na BWPy które musimy wymienić na już. Podwozia od BWP-1 nie były by takie wcale złe do tej roli, a są prawie od ręki dostępne i po taniości, a przecież kasy ogólnie na wszystko mało. Podwozia Anders i Opal też trzeba wyprodukować i kupić a czas nas goni.

    2. Dropik

      Podwozia nie ma i będzie za drogie dla takich pojazdów. można użyć LPG na którym będzie gąsienicowy Rak

    3. Akurat gąsienicowy Rak ma być na podwoziu Borsuka.

  24. Sidematic

    Nikt w PGZ nie zauważył że niszczyciel czołgów MUSI mieć wsparcie BSL??? Nie przewidujecie takiego wyposażenia czy znowu wszystko na barki chłopaków z WOT i ich plecakowych dronów? A przy okazji, czy my się nigdy już nie nauczymy korzystać czyjegoś doświadczenia? Ukraińcy, którzy są 100 razy bardziej ostrzelani od razu posadzili Warmaty z FlyEyem na opancerzonym pojeździe (Kozak czy jakoś tak). Nie słyszałem żeby u nas były prace nad podobnym rozwiązaniem. Warmaty ciągle w plecakach piechocińców.

    1. Człowieku to jest proof of concept, a nie gotowy projekt więc wyluzuj. Poza tym jest napisane jak byk, że ma być zintegrowane z Topaz.

  25. Wizjoner

    Mam nadzieję że efektor jest wysuwany na zewnątrz wozu jedynie dla oddania strzału?! Sowiecki BRDM 2 jako niszczyciel czołgów powinien być "natchnieniem"...

    1. Taktycznie rzecz ujmując

      Po co? Skrzynia prosta, tania, ją można zainstalować na wszystkim. Od Jelcza zaczynajac. Zwykły pick-up ma nośność 1 tony. Albo zabudowane jak furgon Iveco? Zamaskowane jak zwykły wojskowy dostawczak?? Też pasuje. Na pace np. 8 Hellfire po ok 50 kg plus dron z głowicą opto i laserem do naprowadzania. Przykryte plandeką. Śmiertelnie groźny , zdumiewająco tani , zaskakująco skuteczny niszczyciel "dalekosiężny"! Nic nie trzeba nigdzie ukrywać. Pancerz zbędny bo rakietami atakuje z dużego dystansu. Utrata takiego niszczyciela to "groszowa" strata , ale utrata niszczyciela na K9PL , koszt dziesiątek milionów? Ile sztuk niszczycieli "pickupowych" kupimy za jednego "krabowatego" ? 10, 12, 15? Więcej? Ile wrogich pojazdów zniszczy taki tuzin "pickupowych" niszczycieli a ile kosztowo odpowiednia liczba "krabowatych" odpowiednikow? Jak szeroką kilometrowo barierę stworzy 20 "pickupowych" niszczycieli zamiast np. 2 "krabowatych"?

    2. Paweł P.

      Uniwersalność powinna być zachowana, 1+.

    3. mick8791

      Mistrzu, niszczyciele, o których mowa w tym artykule są przeznaczone do operowania w Przesmyku Suwalskim stad trakcja gąsienicowa to dla nich konieczność! W innych jednostkach rakiety ppanc będą na Rosomakach i Borsukach w ramach wieży ZSSW-30.

Reklama