Przemysł Zbrojeniowy
Pentagon stawia na małe drony
Urzędnicy Pentagonu poinformowali, że zamierzają wzbogacić siły amerykańskie o arsenał tanich i jednorazowych dronów. To jedno z wielu doświadczeń wyciągniętych z wojny na Ukrainie.
Jak podał „Defense News”, Dział ds. Innowacji (DIU) w Departamencie Obrony opublikował w tym tygodniu przetarg na zakup bezzałogowców o zasięgu od 50 do 300 kilometrów.
„Ostatnie konflikty uwypukliły asymetryczny wpływ tanich, jednokierunkowych bezzałogowych systemów powietrznych na współczesne pole bitwy(…) Departament Obrony musi być w stanie stosować tanie, precyzyjne efekty na rozszerzonym zasięgu” - czytamy w ogłoszeniu Departamentu Obrony.
Czytaj też
Małe bezzałogowce (często w formie dronów-samobójców) są powszechnym narzędziem walki wykorzystywanym nie tylko w wojnie na Ukrainie, ale też na Bliskim Wschodzie oraz na Morzu Czerwonym do atakowania statków. Sekretarz obrony Lloyd Austin ogłosił, że Stany Zjednoczone będą chciały jak najszybciej wdrożyć użycie małych dronów w swoich siłach zbrojnych.
„Niezawodne, niedrogie i wszechstronne platformy bezzałogowych statków powietrznych dalekiego zasięgu, które można stosować na dużą skalę, zmaksymalizują elastyczność operacyjną wspólnych sił” – oświadczył Dział ds. Innowacji.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
PEŁEN raport Kongresu - merytorycznie uzasadniający anulowanie 8 lutego tego roku programu FARA - czyli następcy Apache - a nawet bardziej - następcy RAH-66 Comanche - jasno opierał się na analizie wojny pełnoskalowej w Ukrainie - wprost drony w rojach zostały określone jako nieporównanie bardziej efektywne kosztowo, mające większy zakres zadaniowy misji i większa elastyczność modernizacyjną i generacyjną - niż śmigłowce szturmowe. A Boeing w tym czasie rozpuszczał propagandę, że "Na Apache nie wolno patrzeć przez pryzmat wojny w Ukrainie" (SIC). Czyli Polska jako republika bananowa, której lobbyści wciskają na siłę szkiełka w cenie diamentów - i to w sytuacji, gdy mamy nóż na gardle i potrzebujemy sprzętu skutecznego bojowo na nasz teatr wojny - i to nie tylko taktycznego, ale o skali operacyjnej i strategicznej - co pokazują głębokie uderzenia w infrastrukturę Rosji. W porównaniu z zakupem Apache tzw. "afera Lockheeda" z lat 60-tych to małe piwo...
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Teraz czekam na "jedynie słuszne" chóralne potępienie masowej strategii dronowej PENTAGONU przez naszych "ekspertów", którzy ze wszystkich sił krytykują dronizację i "te bezwartościowe latadełka".
pablopic
A my stawiamy na Ah-64, czołgi i samoloty szkolne, ktoś nam zabroni?
Lehita Zachodniopomorski
Panie Kosiniak - Kamysz tylko zamawiać w Grupie WB..
Bender
Albo nieco szerzej, zamawiać u polskich producentów. Na ostatnim MSPO prezentowano całkiem ciekawe rozwiązania. Platforma CyberHEAT z WITU wydaje się być idealna, gdyby przypadkiem przyszło nam do głowy też wyciągnąć jakieś wnioski z wojny na Ukrainie.
Szwejk85/87
Specjalnością naszego MON jest poszukiwanie i kupowanie "gwiazdy śmierci", a w czasie wojny pewnie zabraknie ręcznych granatów F-1. Może warto brać przykład z najlepszych i wyposażyć naszych żołnierzy w coś prostego i skutecznego ?
Był czas_3 dekady
"Urzędnicy Pentagonu poinformowali, że zamierzają wzbogacić siły amerykańskie o arsenał tanich i jednorazowych dronów. To jedno z wielu doświadczeń wyciągniętych z wojny na Ukrainie." A nasi spece takich wniosków nie wyciągnęli z wojny. Szkoda.