Reklama

Geopolityka

Chińscy obywatele przeciwko szpiegom

Fot. US Navy
Fot. US Navy

Władze chińskiej prowincji Jiangsu wprowadziły nowe, lokalne przepisy kontrwywiadowcze. Zachęcają w nich własnych obywateli do zwiększonej czujności względem obcych działań szpiegowskich. Miano je ogłosić w trakcie trwania tegorocznego, tzw. Narodowego Dnia Edukacji na Rzecz Bezpieczeństwa.

Tym samym, coraz więcej sygnałów wskazuje, że Pekin dąży do znaczącego zwiększenia ochrony kontrwywiadowczej w skali kraju i rejonów najbardziej wrażliwych na obce działania szpiegowskie. Trzeba zaznaczyć, że dzieje się to niezależnie lub raczej symultanicznie do dyskusji o wątpliwościach wobec przejrzystości Chin względem obecnej ogólnoświatowej pandemii koronawirusa.

Wspomniany na wstępie, chiński Narodowy Dzień Edukacji na Rzecz Bezpieczeństwa przypada zawsze 15 kwietnia i jest obchodzony w tym państwie począwszy od 2016 r. Ma podnosić poziom świadomości społeczeństwa w obrębie zagadnień związanych z szeroko pojmowanym bezpieczeństwem. Jak widać, w obecnej sytuacji międzynarodowej władze w Pekinie i władze regionalne, w coraz większym stopniu i coraz bardziej otwarcie, chcą go wykorzystywać do budowy świadomości kontrwywiadowczej wśród własnych obywateli. Stanowi to tym samym, ważny sygnał na zewnątrz tego kraju.

Można go odbierać w dwójnasób, raz, że Chiny dostrzegły własną wrażliwość na działania obcych służb specjalnych. Co mogło być, niejako przykryte, dotychczas chińskim priorytetem działań wywiadowczych poza Chinami i odnoszonymi niewątpliwie znaczącymi sukcesami na tym polu. Lub, a może raczej i, chęcią odwołania się do większej mobilizacji społeczeństwa, stosując dobrze znaną z XX wieku strategię „szpiegomanii” i „zewnętrznego zagrożenia”. W tym przypadku może to być podyktowane szerszą perspektywą gospodarczą, reakcją na wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a obecnie na sytuację globalną, która wyłoni się już po zakończeniu trwania pandemii.

Chiny chcą umasowić działania kontrwywiadowcze 

Przy tym, obecne sygnały płynące z prowincji Jiangsu należy traktować w kategoriach akceleracji ogólnopaństwowych planów kontrwywiadowczych, wywodzących się jeszcze z 2014 r. i ówczesnych propozycji zmian w prawie. Odnoszą się one, zdaniem chińskiego aparatu bezpieczeństwa, do lepszego zwalczania wszelkich przejawów wrogiej aktywności terrorystycznej, szpiegowskiej, zagrożeń płynących z domeny cyber, ale także odnoszące się do innych zagranicznych form działań non-profit na terytorium Chin (w domyśle próby wpływania na tamtejsze społeczeństwo i system polityczny).

Dlatego mamy do czynienia ze swoistym zamykaniem systemu kontrwywiadowczego z dwóch stron: państwowej – ministerialnej (Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego - Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego) oraz regionalnej, oddolnej i aktywizującej w coraz większym stopniu (planowo) jednostki i społeczności. Obok Jiangsu, jak wskazują sami Chińczycy, podobne przepisy miały być implementowane już w prowincjach Zhejiang, Heilongjiang. Planowane jest również zaostrzenie działań w Syczuanie.

Co więcej, w podobnych kategoriach można już odczytywać chociażby akcje wymierzone w zagranicznych dziennikarzy, pracujących, jako korespondenci w Chinach. Tegoroczne, wydalenie przedstawicieli “The New York Times”, “The Washington Post” oraz “The Wall Street Journal”, można oczywiście potraktować taktycznie, w ramach retorsji względem chińskich dziennikarzy w Stanach Zjednoczonych (oficjalne stanowisko Pekinu). Lecz również, w kategoriach testowania nowego systemu, ograniczającego swobodę działań w obrębie zbierania informacji o Chinach nawet ze źródeł otwartych.

Patrole w placówkach badawczych i rybacy pierwszą linią obrony 

Obserwując zapewnienia władz Jiangsu, w pierwszej kolejności chodzić ma przede wszystkim o zapewnienie bezpieczeństwa w przestrzeni wód przybrzeżnych, transportu morskiego i aktywności operujących na linii brzegowej rybaków. Albowiem to właśnie w tym rejonie Chin dochodziło już wcześniej do głośnych incydentów, kiedy to rybacy mieli informować o obcej aktywności szpiegowskiej lub wręcz samodzielnie ją blokować. Przy czym, widać również, iż mamy do czynienia z czymś o wiele szerszym i bardziej wieloaspektowym. Oficjalny „Global Times” odnosi się do rozwiązań prawnych i instytucjonalnych, obejmujących działania również w miastach prowincji.

Albowiem obce działania szpiegowskie miały być obserwowane na kierunku tamtejszych ośrodków badawczych i naukowych, szkół wojskowych, itp. celów. Stąd dwutorowe, ale jednocześnie dość enigmatyczne i zapewne bardzo elastyczne w praktyce, spektrum lokalnych działań kontrwywiadowczych. W praktyce, tamtejsze ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz Bezpieczeństwa Państwowego, mają zyskać partnera w obrębie specjalnych patroli organizowanych w placówkach naukowych i badawczych, najbardziej narażonych na wrogą penetrację wywiadowczą. Zaś lokalne struktury mają także zaangażować się w jak najszerszą i długofalową edukację kontrwywiadowczą populacji.

Trzeba przypomnieć, że tamtejsze władze podkreśliły ten fakt przyznając, jedynie w zeszłym roku, grupie  11 osob specjalne nagrody pieniężne. Należy podkreślić, że zastosowano interesującą grę propagandową wokół samej ich wysokości. Albowiem np. „Global Times”, a więc źródło nad wyraz zbliżone do czynników oficjalnych w informacji o ceremonii cytowało anonimowe wpisy z chińskiego Internetu. Miano tam wskazać, że wysokość nagrody mogła wynieść nawet do 500 000 chińskich juanów (ok. 72 tys. dolarów amerykańskich). Zaś, najwyższe (miesięczne) wynagrodzenie minimalne, występujące w przypadku aglomeracji Szanghaju czy Shenzhen, a nie rejonów zdominowanych przez przemysł rybacki, ma wynosić w znacznym przybliżeniu ok. 2480-2200 chińskich juanów.

Zachęta finansowa do walki z obcym szpiegostwem jest tym samym nad wyraz czytelna, chociaż państwo i kontrwywiad stosują delikatne widełki w tym zakresie, tak aby najpewniej zwiększyć dążenie do uzyskania jak najwyższych nagród u poszczególnych obywateli. Oczywiście dzieje się to niejako niezależnie od wszelkich innych czynników wspierających oddolną aktywność kontrwywiadowczą, a więc presji społeczno-ideologicznej, czynników kulturowych i historycznych, etc.

Podwodna wojna szpiegowska u wybrzeży Chin

W tym miejscu należy wskazać, że wspomniane nagrody miały być pochodną wyłowienia/namierzenia przez rybaków podwodnych urządzeń, które zdaniem chińskiego aparatu kontrwywiadowczego, miały spełniać szereg funkcji szpiegowskich, a tym samym zagrażać bezpieczeństwu narodowemu państwa. Jak podkreśliły oficjalne źródła chińskie, mogły to być urządzenia monitorujące ruchy chińskich okrętów (jednostki nawodne lub, co bardziej istotne okrętów podwodnych). Inne sensory miały umożliwiać np. mapowanie specyfiki wybrzeży chińskich. Trzeba podkreślić, że zeszły rok był już trzecim z rzędu, kiedy przyznawano takie nagrody lub kiedy o takich nagrodach informowano w sposób otwarty. Przykładowo w 2018 r. zlokalizowano dziewięć morskich urządzeń i w związku z tym nagrodzić grupę osiemnastu rybaków z Jiangsu.

Niezależnie od kwestii propagandowych strony chińskiej, złudne byłoby uznawanie, że szereg państw regionu nie dąży do rozpoznania pomiarowo-badawczego MASINT na kierunku chińskim i cała sprawa zapewne była w znacznym stopniu prawdziwa. Zaś wschodnia prowincja Jiangsu jest wręcz idealnym celem, ze swą niemal tysiąc kilometrową linią wybrzeża, dla różnych aktorów państwowych – oprócz najbardziej oczywistych Stanów Zjednoczonych, są to również Japonia czy też Republika Chińska na Tajwanie. Ich służby specjalne, cywilne, ale przede wszystkim wojskowe, są naturalnie zainteresowane wszelkimi kwestiami odnoszącymi się, w pierwszej kolejności do aktywności chińskiej floty wojennej, rozwijanej szczególnie dynamicznie w ostatnich latach.

Obecnie dzięki rozwojowi technologii bezzałogowych zwiększa się spektrum możliwości wywiadowczych i to bez narażania się na wystąpienie niebezpiecznego incydentu lub konfrontacji pomiędzy państwami. Albowiem do wykrytego bezzałogowego pojazdu podwodnego czyli UUV (ang. unmanned undersea vehicles UUV`s) można najzwyczajniej w świecie nie przyznać się, co jest o wiele trudniejsze w przypadku przejęcia jednostki załogowej lub przechwycenia szpiegów czy też agentury. Dlatego też śmiało można postawić hipotezę, że coroczna skala chińskich „połowów” kontrwywiadowczych nie musi być zawyżona, a wręcz odwrotnie, może być specjalnie zaniżana w pewnych konkretnych przypadkach (np. odnalezienie bardziej zaawansowanej technologii lub próba oszukania danego, namierzonego urządzenia/pojazdu). Zaś, strona chińska nie oburza się zbędnie na forum międzynarodowym, gdyż naturalnie sama stosuje podobny sprzęt do szpiegowania innych państw w podobnej, a może nawet i większej skali.

Trzeba również zauważyć, że niezależnie od działań kontrwywiadowczych, strona chińska nader sprawnie wykorzystuje zasoby rybackie do celów ofensywnych w swojej polityce zagranicznej. Chodzi w tym miejscu o strukturę określaną, jako Chińska Milicja Morska będącą formacją pomocniczą dla floty, straży wybrzeża i zapewne wywiadu. Duża liczba jednostek rybackich, szacowna wręcz, jako największa flota tego typu na świecie, może i ewidentnie służy do wywoływania napięć w spornych rejonach akwenów, przede wszystkim o strategicznej/symbolicznej dla Pekinu wartości. Tak aby nie angażować bezpośrednio okrętów floty wojennej lub wprowadzać je dopiero w kolejnych etapach działań.

Flota rybacka może także śmiało prowadzić działania rozpraszające siły morskie obcych państw, od pozorowania, lub nie, działań szpiegowskich, aż po fizyczne próby zakłócania aktywności obcych marynarek wojennych i ich lotnictwa morskiego (np. próby oślepiania załóg laserami). Jak widać, stanowi również naturalną linię obrony w zakresie obserwacji potencjalnej aktywności szpiegowskiej na linii brzegowej państwa. Nie można więc bagatelizować w ogóle znaczenia chińskich rybaków w działaniach służb specjalnych oraz sił zbrojnych.

Konkludując, można spróbować wskazać kilka trendów dotyczących polityki kontrwywiadowczej w Chinach:

  • Władze w Pekinie będą zapewne ponownie dążyły do umasowienia postaw obywatelskich nacechowanych czujnością kontrwywiadowczą, spotykanych szczególnie po zakończeniu wojny domowej (swoiste wzorce bezpieki jeszcze na modelu Kang Shenga). Będzie to odnosiło się zarówno do potencjalnych aktywów osobowych obcych wywiadów, ale również obserwacji aktywności na bazie technologii (np. UUVs) i domeny cyber. Chodzi w uproszczeniu o przekierowanie społeczeństwa, wpiętego w coraz większym stopniu w trendy globalizacji, na bardziej wewnętrzne determinanty bezpieczeństwa. Jak zostało wskazane wcześniej, jest to pochodna rzeczywistej sytuacji kontrwywiadowczej lub/i potrzeb definiowanych przez interesy polityczne, ideologiczne, gospodarcze.
  • Strona chińska będzie propagandowo zestawiała własne zaostrzenie przepisów, jako naturalną odpowiedź na działania służb specjalnych i śledczych z innych państw, na czele ze Stanami Zjednoczonymi. Gdzie rzeczywiście dochodzi do zaostrzenia prawa oraz zwiększenia presji kontrwywiadowczej i społeczno-politycznej, ale względem rozbudowanego chińskiego wywiadu. Tym samym, należy obserwować przynajmniej w sferze informacyjnej coś w rodzaju spirali obostrzeń kontrwywiadowczych – Chiny versus reszta świata.
  • Przy potencjalnym efektywnym zwiększeniu reżimu kontrwywiadowczego w Chinach, obce służby będą musiały podejmować większe ryzyko działania, stąd istnieje realne prawdopodobieństwo wystąpienia groźnych incydentów szpiegowskich. Mogą one obejmować nie tylko zdarzenia z pojazdami/platformami bezzałogowymi i generować większe pole do eskalacji z użyciem środków militarnych.
  • Zagraniczne firmy, prowadzące rozległe interesy w Chinach, będą musiały być bardziej uczulone na specyfikę nowej postawy kontrwywiadowczej i propagandy kontrwywiadowczej w tym kraju, dostosowując własne postępowanie do nowych wymogów prawnych, politycznych i społecznych.
Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (6)

  1. Olo

    Panie Raubo, nie ma pan co robić wtrąceń co do koronawirusa gdyż ten kto zna temat wie że działania władz chińskich nie mają nic wspólnego z obserwowanym rozprzestrzenianiem się wirusa. A to z tej prostej przyczyny że chińska mutacja nie jest nigdzie rejestrowana (oczywiście poza miejscem jej pochodzenia). Czyżby pan o tym nie wiedział?

    1. A.K

      Dokładnie, ale sytuacja i tak powoduje duże napięcia. Wszystko wygląda jakby miało dojść do eskalacji konfliktu między Chinami, a Stanami. "Fallout" staje się coraz bardziej realny, ale wydaje mi się, że zaczną to amerykanie w ostatnim akcie desperacji.

  2. Orthodox

    Podjęte działania, równie dobrze mogą mieć na celu większą inwigilację i zastraszenie społeczeństwa na stalinowskich zasadach powszechnych donosów pod byle pretekstem. W pewnym sensie ocenę i kontrolę nastrojów społecznych.

  3. Kopara

    KPCH zwieksza czujność komunizmu Widocznie jest to pretekst do nowych akcji przeciw wrogom komunizmu A zaglodzonych ludzi w chinach teraz MILIONY

    1. sża

      Znajomy zwiedzał Chiny w ubiegłym roku i zagłodzonych ludzi nie widział, a trochę ten kraj zjeździł.

    2. Romek

      W pobliże obozów koncentracyjnych czy obozów pracy, czy domów dziecka gdzie dzieci niepoprawnych rodzin są na socjalistyczną komunistyczna modłę państwową przestawiani nie podjedziesz... pilnują, a jak złapią to elektronika i nośniki danych stracone... powodzenia. Poczytaj ile w Chinach kamer i jak działa rozpoznawanie twarzy...

    3. Za Stalina też byli tacy co jeździli do ZSRR i nie widzieli gułagów obozów koncentracyjnych głodu tylko kraj mlekiem i miodem płynący

  4. tagore

    Wygląda na to,że skala zgonów i następstwa epidemii w społeczeństwie.Przeraziły władze do tego stopnia ,że uruchamiaja procedurę obleżonej twierdzy i wojny z wrogiem wewnętrznym. Nie jesteśmy wstanie nawet w przybliżeniu ocenić ilości zgonów ,ale pewne jest ,że utrata twarzy przez Xi i Partię jest smiertelnie dla niej groźna.

    1. bez przesady

      Utrata twarzy nie jest groźna. Zagrożenie pojawi się, gdy przeciętnym Chińczykom zacznie brakować na chleb. Na to się na razie nie zanosi, chociaż wirus i rozwijająca się wojna ekonomiczna z pewnością uderzą Chiny po kieszeni.

    2. michalspajder

      Beda musieli, juz po pandemii, ograniczyc wierchuszce partyjnej przywileje wyjazdow na drogie zagraniczne zakupy. W Wielkiej Brytanii zatrudniaja nawet chinska obsluge w sklepach drogich marek, poniewaz chinscy turysci nawet nie mowia slowa po angielsku. A ja sie zastanawiam, skad maja pieniadze na zakupy drogich torebek, ciuchow itp., gdzie normalny Chinczyk zachod to sobie moze poogladac w telewizji.

    3. zyg

      100% racji, dla nich "utrata twarzy" to najgorsze, media w HKG i Taipei podkreślają że może to zmieść Xi który nominalnie jest dożywotnim Najwyższym Przywódcą.

  5. Fanklub Daviena

    Nic nie gorszy tzw. "wolnego świata" tak bardzo, jak gdy Rosja czy Chiny zachowują się tak jak USA... I tak już od wielu lat w USA każdy wykładowca na uczelni i każdy rektor jest zmuszony co 3 miesiące pisać raport o każdym zagranicznym studencie i wykładowcy do FBI i oczywiście "natychmiast" a nie dopiero po 3 miesiącach ma meldować o "podejrzanej" działalności... Jeden z oceanologów został surowo ukarany, że nie uprzedził FBI o zabraniu chińskich studentów na badania flory morskiej w pobliżu portów i nie zapytał się FBI o zgodę... Jeszcze surowsze kary czekają każdego naukowca, który nie ujawni FBI, że na swoje badania dostał granta czy stypendium z zagranicy. A jakie było oburzenie "wolnego świata" jak Putin kilka lat temu wprowadził to, co USA przed IIWŚ, a dużo wcześniej np. Izrael czy Australia, czyli zakaz finansowania NGO i polityków z zagranicy! A od wjeżdżających na teren USA żąda się podania haseł do komputerów, smartfonów, ujawnienia używanych adresów mailowych i kont w serwisach społecznościowych... Linie lotnicze i hotele mają o cudzoziemcach obowiązek podawać nawet takie informacje jak np. jakie potrawy zamawiali... :)

  6. Chinol

    Czujność Ludowa to taka forma rewolucji kulturalnej wiadomo jak to sie skończyło

Reklama