Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

MSPO 2018: Wielozadaniowy pojazd terenowy Falcata

FOT. MARTA RACHWALSKA/DEFENCE24.PL
FOT. MARTA RACHWALSKA/DEFENCE24.PL

Wrocławski Germaz na MSPO zaprezentował wielozadaniowy pojazd terenowy Falcata wraz z przyczepką, produkowany przez hiszpańską firmę Einsa Ground Support Equipment. Jest to propozycja dla MON związana z procedurą pozyskania pojazdów wysokiej mobilności i przyczep specjalnych przeznaczonych dla Wojsk Aeromobilnych.

Dostawa 55 takich pojazdów wraz ze 105 przyczep ma się odbyć w latach 2019-2022. Oprócz samych pojazdów i przyczep dostarczone maja być też pakiety eksploatacyjne, dokumentacja techniczna i przeprowadzone szkolenia dla przyszłych kierowców i personelu technicznego. Opcja związana z zamówieniem obejmuje dostawę kolejnych 25 pojazdów i 55 przyczep.

Pokazany wielozadaniowy pojazd terenowy w układzie 4x4 Falcata został zaprojektowany by sprostać wymaganiom wojsk aeromobilnych zwłaszcza w zakresie wsparcia logistycznego i transportu. Oczywiście można na nim zamontować dedykowane systemy walki jak lekkie wyrzutnie ppk czy przeciwlotnicze lub stanowiska dla km i wkm/granatnika autoamatycznego. Jest on już eksploatowany przez armie Hiszpanii i Portugalii.

Napędza go wysokoprężny, czterocylindrowy silnik Forda typu DT224 chłodzony cieczą o pojemności 2198 cm3 i mocy maksymalnej 122 KM przy 3500 obr/min. (spełniający normę emisji spalin Euro 5).  Maksymalny moment obrotowy wynosi 360 Nm przy 2000 obr/min. Silnik współpracuje z 6-biegową manualną skrzynią lub opcjonalnie automatyczną.

Pojazd ma napędzane wszystkie koła z pełną blokadą tylnego, środkowego i przedniego dyferencjału ze stanowiska kierowcy. Rozstaw kół przednich i tylnych wynosi 1500 mm. Samochód osiąga prędkość maksymalną ponad 120 km/h, ma kąt natarcia powyżej 650 i zejścia ponad 600. Maksymalny kąt najazdu wynosi 450 a wóz zachowuje zdolność jazdy przy pochyleniu bocznym do 300.

Samochód ma  długość 3600 mm, szerokość 1980 mm i prześwit 360 mm. Masa całkowita wynosi 2000 kg, a ładowność 1200 kg. Głębokość brodzenia to ponad 600 mm. Zastosowano w nim 16” obręcze kół z oponami o rozmiarze 235/75 R16 (opcjonalnie 255/100 R16).  

Pojazd może być transportowany drogą powietrzna przez ciężkie samoloty transportowe, średnie jak C-130 Hercules, czy lekkie jak CN-235 lub C-295M. Może też być desantowany z wykorzystaniem standardowej palety o długości 12 stóp i holować przyczepki lub np. działa o masie do 3000 kg.  

Zwiększającym komfort i bezpieczeństwo użytkowania rozwiązaniami jest regulowana kolumna kierownicy i zdejmowana kierownica oraz trzypunktowe pasy bezpieczeństwa.

Jako opcja istnieje  możliwość zainstalowania w nim silnika o mocy 150 KM, wyciągarki o sile uciągu do 4300 kg, plandeki kabiny i tylnej platformy ładunkowej, świateł maskujących, kontroli trakcji czy zestawu pneumatycznego poziomowania tylnego zawieszenia.

image
Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl

Pojazd współpracuje z przyczepą transportową zdolną do przewożenia ładunku o masie do 1000 kg przy masie własnej ok. 540 kg, którą również można desantować z samolotów. Ma ona platformę o długości 1500 mm wykonaną z płyty aluminiowej, układ hydrauliczny do jej składania i podnoszenia ładunku za pomocą pilota zdalnego sterowania. Na platformie zainstalowano 12 uchwytów do mocowania. Sama przyczepa ma 1050 mm wysokości, 3100 mm długości i 1780 mm szerokości. Wyposażono ja w uchwyt holowniczy i hak holowniczy w tylnej części, by ewentualnie podczepić kolejną przyczepę (zgodnie z STANAG 4101). Zawieszenie jest resorowe, układ hamulcowy postojowy, a opony o rozmiarze 235/85 R16.

Germaz jest w stanie montować pojazd i przyczepkę w kraju, wspierać jego dalszą eksploatację w armii oraz zapewnić wymagany system szkoleń dla wybranej grupy żołnierzy.

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Cytrynowy Hamulec

    Fajny samochodzik jak lata 20 lata 30. Nie sądzę żeby ta konstrukcja była coś warta.

  2. Harry 2

    I znów samochód bez drzwi jak Wirus. W naszym klimacie takie nie powinny być kupowane dla wojska.

  3. Marek

    Jak dla mnie zbyt wysoka wysoka cyferka euro przy czystości spalin jak dla wojska. Co najmniej o dwa punkty.

  4. dgs

    Dlaczego MON nie stosuje jednego typu pojazdu do różnych zastosowań, tylko przeprowadza przetargi w każdym przypadku? Dywersja?

  5. ed

    Sami możemy to wyprodukować, poza tym nie desantujemy się na Moskwę.

  6. McDonald

    Idiotyczne w tym zestawie jest to, ze przyczepka i samochod maja nieco inny rozmiar opon. Po co to zrobiono ?! Wymiennosc kol w takim zestawie bylaby bardzo pozadana, zwlaszcza w sytuacji kryzysowej. Wiadomo, na upartego da sie je pewnie zalozyc zamiennie ale zawsze musza to byc przynajmniej opony na danej osi a po drugie podwyzsza to koszty i utrudnia to logistyke nawet w czasie pokoju. A diametralnej zmiany na plus w parametrach np. przyczepki z powodu wiekszego o 10 profilu bocznego kompletnie nie widzę.

  7. ryszard56

    co to jest??

  8. Podporucznik rezerwy wojsk kwatermistrzowskich

    To taki polski \"Wirus\". Warto mieć trochę takich pojazdów, a także w wersji zamykanej, umożliwiającej klimatyzację, dla wyjątkowych zadań, gdy zaoszczędzona waga pojazdu umożliwia zabranie więcej amunicji i żywności. Prawdziwą nowością byłby taki pojazd składany po wyjęciu z helikopterów Caracal/Puma (spadochroniarze i itp. Hiszpanii używają H2015 Superpuma). To mogłoby być np. sztywne i przejściowe połączenie motocykli. Rozstrzygają jednak warunki bojowe, a tu zasadniczo motocykle są bardziej mobilne i mniej paliwożerne niż takie samochody nawet super lekkie, a z przyczepkami motocykle mogą przewozić nawet broń zespołową. Oddział na motocyklach może działać nawet po utracie ich części. Utrata takich samochodzików bardzo szybko kończy zaplanowaną akcję. Potrzebne są silne terenowe motocykle, z łatwością dokładania kół po obu bokach aby zmniejszać nacisk na powierzchnię, dające się łączyć w polowe auta. Ponoć są już motocykle elektryczne -- to zmiejszałoby sygnaturę termiczną. Taki motocykl można łatwo przekształcić w pług do kopania okopów, co pozwalałoby szybko ochronić się przed atakiem. Łatwe są naprawy w polu --- szczególnie przy modłuowej budowie.

  9. jackhandleman

    Naprawdę? Musimy sięgać za granicę po coś takiego? Przecież ta konstrukcja jest w zasięgu intelektualnym 10-15 studentów politechniki na przestrzeni dwóch lat! Na zachodnich uniwersytetach studenci budują bolidy wyścigowe - elektryczne, bądź spalinowe - klasy \"formula student\" a w Polsce wszędołaza zrobić nie można? Pobudka, decydenci! Dofinansowania dla politechnik a studenci - jazda! Młodych, zdolnych ludzi nis brakuje: jeden ma pojęcie o napędach 4x4, bo z ojcem Landrovera łatał, drugi o skrzyniach rozdzielczych, bo z wujem przy Zetorze dłubał... Niech silnik i skrzynia biegów będą jużna dobry początek licencyjne ale reszta? Litości... państwo 1. świata w XXI łazika nie potrafi zrobić...