Inspektorat Uzbrojenia MON opublikował zaproszenie do dialogu technicznego związanego z pływającą stacją demagnetyzacyjną Magneto. IU chce dość szybko przeprowadzić procedurę, co może wskazywać na chęć złożenia zamówienia w przemyśle stoczniowym.
Dialog techniczny ma obejmować dwa obszary mające umożliwić pozyskanie zdolności do: prowadzenia demagnetyzacji i pomiarów pól fizycznych okrętów sił własnych (polskich i sojuszniczych) oraz wykonywania prac związanych z pomiarem i minimalizacją pół fizycznych okrętów.
Czytaj też: PGZ liczy na kontynuację Ratownika
Chodzi o nową jednostkę pływającą, klasyfikowaną jaka stacja demagnetyzacyjna, do której zakupu Polska przymierza się od wielu lat. Pierwszy dialog techniczny w tej sprawie i określony obowiązującym do dzisiaj kryptonimem Magneto został ogłoszony jeszcze w maju 2014 roku w ramach Planu Modernizacji Technicznej na lata 2013−2022. W jej wyniku udało się wówczas opracować Wstępne Założenia Taktyczno-Techniczne i Studium Wykonalności, ale dalsza procedura została zatrzymana z powodu braku środków finansowych.
Stacja demagetyzacyjna Magneto miała poczekać na lepszą koniunkturę finansową. Podobnie zresztą jak plany pozyskania innych jednostek pomocniczych dla Marynarki Wojennej, z których do dzisiaj udało się jak na razie uruchomić produkcję serii sześciu holowników.
Obecny dialog techniczny ma umożliwić ocenę możliwości spełniania przez oferowany sprzęt określonych już poprzednio wstępnych wymagań, a także oszacowanie kosztów i czasu jego pozyskania. Zbadane mają zostać także kwestie związane ze związanym z tym pakietem logistycznym, szkoleniowym, zasadami odbiorów technicznych i bezpieczeństwem dostaw. Szczegółowe wymogi techniczne otrzymają wybrane firmy z tych, które zgłoszą się do dialogu do 22 maja br. Inspektorat Uzbrojenia planuje bardzo szybkie przeprowadzenie dialogu – do 31 lipca br. co może być możliwe ze względu na prace przeprowadzone sześć lat temu. Harmonogram pozyskania nowej (nowych?) stacji demagnetyzacyjnej nie jest na razie znany.
Pływające stacje demagnetyzacyjne to okręty, których zadaniem jest opasywanie innych jednostek pływających przewodami, przez które płynie energia elektryczna. Niweluje to pole magnetyczne opasanych jednostek, przez co są one odporniejsze na atak za pomocą min magnetycznych.
To także jednostki nie mające odpowiednika w państwach zachodnich, które do demagnetyzacji kadłubów statków i okrętów używają stałych instalacji nabrzeżnych. Obecnie w polskiej Marynarce Wojennej służą dwie jednostki tej klasy: SD-11 (stacjonuje w Świnoujściu) i SD-13 (Zatoka Gdańska) należące do typu B208. Ich wiek dobiega do 50 lat. Okręty te wypierają po niecałe 600 ton i są uzbrojone w dwa pojedyncze 23 mm działka. Nie są to więc okręty trudne ani kosztowne w produkcji, nie będzie nim zapewne też ich następca, niezależnie od tego o ile nowocześniejszy i czy będzie to jednostka większa (okręty demagnetyzacyjne osiągają nawet do ponad 2 tys. ton wyporności).
Czytaj też: ORP Hydrograf po remoncie i modernizacji
Pytanie do specjalistów elektryków- czy takiego pola magnetycznego nie da się stale pozbawiać - powiedzmy na biegunach magnetycznych okrętu - rufa i dziób okrętu - dwie stacje demagnetyzujęce cewek izolowane w ładowni i na podstawie pomiaru w punktach skrajnych okrętu - odpowiednia moc cewek. TAki okręt będzie stale pozbawiany pola magnetycznego, anie od święta.
...albo "zbierać" to niechciane pole magnetyczne do małej prądnicy i generować światło lub ładować tym prądem akumulatory w radiach pokładowych.
Zgadzam się z 1917... naszej marynarki już nie ma...
No! To jestesmy w domu. Jeszcze tylko 8-10 lat dialogow i wylonimy potencjalnych zwyciezcow.
Najdroższe będą polskie stocznie i będą miały najdłuższe terminy, bo związkowcom na etatach nie będzie sie spieszyło.
Marynarkę rozwiązać.Wzmocnic morski odział SG.ZALSZCZEDZONA kasę przelać na SP,Policję i Służbę Zdrowia.St.mat.rez.
Nie rozumiem po co się upieramy przy tych pływających demagach. Te okręty i tak nie pływają, tylko stoją na beczkach, a demagnetyzacja odbywa się w portach. Nikt w NATO czegoś takiego nie używa, bo skoro demagnetyzacja i tak odbywa się w bazach, to wystarczy zamontować urządzenia na nabrzeżu. U nas można by do tego wykorzystać np. Formozę, gdzie są już poligony pomiarowe dla okrętów.
Służyłem na tym okręcie. Wspanialy czas.Pozdrawiam wszystkich niemowlaków.Lufa,zima 2001
Panie Macieju! Przewodami, którymi są opasywanie inne jednostki pływające, płynie, moim zdaniem, prąd elektryczny, a nie "energia elektryczna", jak Pan napisał. Ach ta dzisiejsza młodzież...:)
Ale na kolejne dialogi kasa jeszcze jest... Choć efekt jest od razu znany - czyli żaden.
Nie bardzo rozumiem, po co my nadal chcemy brnąć w te pływające demagi. Oba te okręty i tak od lat tkwią na beczkach w portach i nie pływają, a sama demagnetyzacja też odbywa się z zasady na miejscu, w porcie. Nikt w NATO takich okrętów nie używa, bo i po co, skoro wszystko się odbywa w bazie i wystarczy te urządzenia zainstalować na nabrzeżu. U nas można do tego wykorzystać np. Formozę, gdzie już znajdują się poligony kontrolne.
beda przerabiac jeden z 16 yachtów pełnomorskich na które MON i MW znalazła jakis czas temu i kase i doprowadziła do ich zakupu ???
Źle się do tego zabierają. Najpierw okręty walczące, później wsparcia nie na odwrót. Kupić krążownik albo jakieś okręty podwodne, a później okręty demagnetyzacyjne. Ale przecież lepiej mieć pozory marynarki nie marynarkę.
Bałtyk to zbyt mała kałuża na krążowniki. Polska marynarka potrzebuje jeśli już to niszczycieli, okrętów podwodnych, coś ala nowe Orkany i stawiaczy min. Wszystko większe to marnotrawstwo pieniędzy. Czyli jest bardzo prawdopodobne że coś większego kupią.
W 45 Rosjanie lotnictwem zatapiali okręty podwodne.Jedyny cały leży na wysokości Góry Szwedów.W 39 słuszny rozkaz kazał podwodniaka do......Okręt podwodny w Polsce przez długi czas po wyjściu z portu musi płynąć w wynurzeniu.(nie dot.miniatrrowych włoskich).Tak,że podwodniaka,których MW nie potrafi sama wyłowić są nam niepotrzebne.Tak jak i cała MW.
Tak kurna niszczycieli...
Oprócz stacji magneto także powinniśmy kupić dwa okręty z armatami laserowymi o dość dużej mocy ( ponad 500 kW ). Trzeba zbudować do tego flywheel - najtaniej mechaniczny w obudowie próżniowej - dobry układ napędowy ( sprawne sprzęgło pomiedzy flywheelem a silnikiem napędowym ).
PS. A najlepiej 10 flywheeli w rzędzie , aby można oddać 10 strzałów "od razu" oraz co minutę jeden strzał. - Do napędu flywheela można użyć turbiny gazowej w wersji głośnej lub użyć napędu mieszanego - Stirling + zbiorniki ze stężonym powietrzem. do rozprężania powietrza użyć ciepła wody morskiej.
Mądre, budowa np. Niszczyciela ,korwety lub innej jednostki bojowej jest droga. O wiele droższa jak jednostka wsparcia. Rozwijamy przemysł stoczniowy MW praktycznie od 0 Zbieramy know how i doświadczenie i kompetencje i kupujemy wpierw to co najmniej kosztuje a i tak musi być kupione.
A ja myślałem, że się zwijamy. F35 też będzie mniej niż F16 na początku.
po co nam coś takiego ??? przecież nie mamy okrętów
Spokojnie to tylko faza fanaberii zwanej dialogiem więc temat będzie drążony co najmniej 5lat by wejść w fazę koncepcji a potem nastaną nowe czasy i nowe technologie
" No i cały misterny plan ..."
Dziadek z GISZ-u pewnie uprościł by biurokracje MON i armii przed plutonem egzekucyjnym. Trudno uwierzyć w to ,że działania tych organizmów wynikają z niekompetencji i wielkiej tendencji do odpychania problemów na po emeryturze. A swoją drogą poziom kompetencji ministrów obrony jest żałośnie niski.
Głównym celem MW jest utrzymanie etatów a nie zdolność do obrony RP.
100% racji.MW na Bałtyku to już przeszłość.A aferka jak ,,granatowa mafia chciała budować ,,Ratownika" pokazojuje ,że chodzi tylko o szmal.
A do czego sluzy ta stacja demagnecyjna? Czy to cos potrzebnego dla nawszej MW? Czy to okret pierwszej potrzeby, ze tak sie wyrażę?
Służy do rozmagnesowywania innych okrętów aby były niewidoczne dla min magnetycznych. Dokonują również pomiarów hydrodynamicznych i hydroakustycznych.
Tak podejrzewalem ze o miny chodzi. To w XXI wieku az tak sa skuteczne i grozne?
Proponuje nowy typ jednostki dla MW - okręt kropielniczy uzbrojony w kropielnice i oddział kapelanów. Też nie będzie miał swojego odpowiednika w państwach zachodnich, a będzie jeszcze tańszy.
Popieram.
100 na100
No i po co nam te jednostki skoro nie będą miały czego demagnetyzować jako że polska MW już prawie nie istnieje.
To wypad z kraju i wszyscy co mają pusto w głowie i nic nie wiedzą w czasie 2 w światowej też nie mieliśmy floty a daliśmy rade
Jak to nie mieliśmy floty? Wtedy mieliśmy nowoczesne niszczyciele i okręty podwodne. Wiadomo, bez porównania do ówczesnych mocarstw, ale to było niecałe 20 lat od powstania państwa, a jeszcze mniej od wojny z sowietami.
Tak, tylko że się "ewakuowały" bo by nie dały rady...
Jedyny mądry rozkaz.
Jakby się nie ewakuowały to by leżały na dnie tam gdzie ORP Wicher i ORP Gryf ...
Raczej chodziło o brak bezpiecznego zaplecza i bezbronność na ataki z powietrza. Po co komu flota za grube miliony kiedy się ewakułuje w godzinę W...
Co nie zmienia faktu, że jakąś flotę mieliśmy. I to dość nowoczesną. A cała reszta to temat na długie wykłady.
Ważne żeby dowództwo było i miało etaty tak jak na slazaku
sam spadaj , pierw powinniśmy kupić okręty następnie kupować sprzęt do ich demagnetyzacji , podczas drugiej wojny przetrwały tylko te okręty którym udało sie wydostać z morza bałtyckiego
Nie daliśmy bo było tej floty zbyt mało , choć nowoczesna
Gdzie dalismy radę? Raczej to słabo "daliśmy radę "...
A to coś nowego.
Ciekawe czy można wykorzystać i dopasowac projekt kormorana, zbudowac go ze zwyklej stali i bez dodatkowych pędnikow?
Inna stal, to zupełnie inna konstrukcja wręg itd. Inny napęd, to zupełnie inny profil kadłuba, inne usytuowanie maszynowni itp. Tak czy inaczej, trzeba projektować od początku. Ale demag, to bardziej niewielki stateczek, niż jakiś wyrafinowany okręt i praktycznie każda stocznia sobie z tym poradzi.
ale po co?
No to jak przejdziemy ten dialog techniczny to może za 20 lat będziemy mieli te dwa nowe "pancerniki"... Już sąsiedzi drżą że stachu...
Nie wyszło z programem "Ratownik" (w każdym razie - jak do tej pory), to niech SMW spróbuje swoich sił w czymś mniej skomplikowanym. Jak ratować Stocznię, to z głową i sensownie. W sumie - niegłupie podejście.
Przegrali w patrolowcu dla SG a zbudują stacje demagnetyczna. Ciekawe za ile.
„Ratownik” skomplikowany? Przecież to de facto był zmilitaryzowany MPSV. Takie statki budują nawet najmniejsze stocznie w PL.
Problem jak zwykle tkwi w szczegółach. W tym przypadku chodzi o owoż "zmilitaryzowanie" typowej seryjnej cywilnej masówki. Dokładano ciągle nowe wymagania i opcje, zmieniano ("militaryzowano") cywilną typówkę do tego stopnia, że narastające opóźnienia o koszty wywróciły projekt w dotychczasowej postaci. Spoko, do jesieni się poskłada z powrotem, acz w nieco mniej ambitnej konfiguracji. Dodatkowo, ta nowa wersja programu będzie mogła pod pretekstem ochrony miejsc prac znacznie bardziej korzystać z pomocy publicznej. Jak to się zresztą dzieje wszędzie dokoła nas :-)
Jeżeli chodzi tylko o to, żeby stocznie miały coś do roboty, to niech może spawają jakieś wieże telekomunikacyjne. Przynajmniej do czegoś się przydadzą.
Jest gotowy projekt B-870-II, zrealizowany w Stoczni Nauta. Może to pomysł na koło ratunkowe dla Nauty? A "Ratownik" tak czy owak przypadnie SMW.
I ta jednostka jest budowana po to bu demgnetyzować te holowniki ? (Kormorany są ze stali amagnetycznej) (bo za 5 lat to w zasadzie tylko one nam zostaną)
Posiadamy stację brzegową tego typu a mamy chyba pilniejsze potrzeby może najpierw MIECZNIK bez względu jak będzie wyglądał.
Miecznik nawet z "kastrata" Ślązaka to 500 mln złotych, magneto to grosze przy tym, a przecież MMB musi się wykazać wspierając PPO
Jakiś absurd anulują postępowanie na ratownika a rozpoczynają inny program. Czy na pewno nie można do tego celòw używać instalacji nabrzeżnych lub np. dronòw. Czy jak z komuny były pływające stacje demagnetyczne to teraz też muszą być. Czy postęp techniczny nie zweryfikował tych wymagań. ?
Instalacji nadbrzeżnych raczej nie mamy a na patrol tego nie zabierzesz a taką pływającą jak najbardziej
Za komuny były niszczyciele (zwykle po jednym na raz), a teraz ich nie ma, czyli jednak jest postęp techniczny weryfikuje wymagania. Kolega nie wierzy w mądrość wojskowych?!
Jak głosi stare powiedzenie gdzie zaczyna się wojsko, kończy się logika.