Samobieżna, opancerzona armatohaubica „Krab”, najsilniejszy system artylerii lufowej jakim będzie dysponowała polska armia 9 marca praktycznie osiągnął fazę gotowości do produkcji seryjnej. W tym dniu do siedziby Huty Stalowa Wola SA, producenta działa, dotarły wyniki ostatnich testów prowadzonych od końca października w ramach badań typu. Prowadzono je na poligonach w Nowej Dębie, Stalowej Woli i Toruniu, na terenie lotniska w Białej Podlaskiej oraz w specjalistycznych instytutach badawczych wojska. Ostatnimi sprawdzianami były badania w komorach skrajnie niskich i wysokich temperatur oraz badania zgodności elektromagnetycznej.
Tym samym o kilka tygodni przed ustalonym z MON na koniec kwietnia terminem „Krab” zakończył pomyślnie pełny program badań typu, jakim poddawany było przez ponad cztery miesiące. – Cały, niezwykle skomplikowany i wymagający program badań „Krab” zbudowany na nowym podwoziu przeszedł bez najmniejszych problemów. Przypomnę, że podwozie, powstałe w oparciu o umowę z Hanwha Techwin z grudnia 2014 roku, dotarło do nas w połowie sierpnia 2015 roku i błyskawicznie zostało zintegrowane z systemem wieżowym. Po uzgodnieniu z Inspektoratem Uzbrojenia programu badań typu nowy „Krab” został skierowany do badań, które przeszedł wręcz wzorcowo. Dziś po stronie HSW SA jest już tylko zredagowanie i złożenie w Inspektoracie Uzbrojenia MON pełnego sprawozdania z badań oraz karty zmian technicznych i… oczekiwanie na ich akceptację. Po niej możliwe będzie przystąpienie do produkcji seryjnej i dostaw kolejnych partii dział – mówi Antoni Rusinek, prezes zarządu HSW SA.
Zgodnie z wielokrotnie aneksowaną umową z MON wykonawca programu „Regina”, HSW SA, zobowiązana jest dostarczyć pierwszy kompletny dywizjon złożony z 24 „Krabów” oraz pojazdów towarzyszących do połowy 2017 roku. Stalowowolska spółka, odpowiadając na życzenie zamawiającego, zadeklarowała gotowość skrócenia tego terminu o jeden kwartał. Jest to w pełni realne pod warunkiem, że „procedura” zatwierdzania karty zmian nie będzie procedowana tak długo, jak w przypadku moździerza samobieżnego „Rak”, wciąż czekającego na podpisanie kontraktu produkcyjnego. Niebawem, w czerwcu, minie rok od zakończenia przez ten moździerz, z pozytywnym wynikiem oczywiście, wojskowych badań kwalifikacyjnych!
Czytaj też: Związkowcy ze Stalowej Woli idą na wojnę z Inspektoratem Uzbrojenia.
Dla „Kraba” jak najszybsze podjęcie decyzji o produkcji seryjnej ma znaczenie tym większe, że podwozia dla dział pierwszego dywizjonu dostarczone muszą zostać z Republiki Korei, gdzie wcześniej należy je wyprodukować. Cykl produkcyjny podwozia mierzony jest w miesiącach. Producent podwozi zapewnił, że jest gotów na życzenie HSW przyspieszyć realizację uzgodnionego wcześniej harmonogramu dostaw. Po zintegrowaniu w Stalowej Woli nośników z systemami wieżowymi konieczne będzie jeszcze wykonanie badań zdawczo-odbiorczych każdego egzemplarza „Kraba”. Ich program obejmuje m.in. kilkunastokilometrowe poligonowe testy trakcyjne oraz testy artyleryjskie. Obecne procedury zakładają, że ta faza badań zdawczo-odbiorczych obejmować musi… 144 wystrzały – przy różnych azymutach wieży w stosunku do nośnika i różnych kątach podniesienia działa oraz przy różnej konfiguracji podłoża. Mimo to nie będą to jednak, oczywiście, badania tak rozbudowane, jak w przypadku badań typu.
Ostatnia faza badań typu, poza opisaną przez Defence24.pl trzecią częścią badań artyleryjskich, obejmowała m.in. badania w komorach niskich i wysokich temperatur w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku.
Komuś, kto nie zdaje sobie sprawy z charakteru takich badań, należy się garść technicznych informacji. Zgodnie z programem badań niskotemperaturowych 48-tonowy „Krab” został schłodzony w komorze do tzw. temperatury przechowywania, wynoszącej -45 stopni Celsjusza. Po trwającym kilkadziesiąt godzin powolnym podwyższaniu tej temperatury, przy -30 stopniach, wóz musiał nie tylko uruchomić się, ale też wykazać się bezbłędnym funkcjonowaniem agregatu prądotwórczego, filtrowentylacji i nagrzewnic, instalacji paliwowej i pozostałych, przyrządów, systemów elektrycznych i elektronicznych, systemów łączności oraz innych, zapewniających współpracę nośnika z systemem wieżowym.
Badania działania „Kraba” w skrajnie wysokich temperaturach, wymagały, z kolei, nagrzania komory z umieszczonym w niej działem do +65 stopni (traktowanej jako temperatura przechowywania), po czym stopniowego jej schładzania (co trwa także kilkadziesiąt godzin) do temperatury testów czyli +50 stopni. W tej temperaturze „Krab” również nie miał żadnych problemów z wykonaniem zadań ujętych w programie. Badania zgodności elektromagnetycznej, dla odseparowania „Kraba” od wpływu czynników tworzących szumy tła (praca urządzeń elektronicznych oraz np. telefonów komórkowych pracowników zakładu) zostały przeprowadzona w stosownym oddaleniu od HSW.
Wstępne uzgodnienia z wojskiem przewidują, że przekazanie MON znajdujących się obecnie w HSW SA dwóch prototypów „Kraba” na nośniku opartym na K9 nastąpić nastąpić szybciej niż zakładano. Warunkiem jest jednak decyzja MON w kwestii ostatecznego i formalnego zamknięcia i zatwierdzenia karty zmian.
Dostawca dział zobowiązał się przeszkolić do końca kwietnia załogi (dowódca i kierowca-mechanik), które będą z nowych „Krabów” korzystać z jednostce (11. Mazurski Pułk Artylerii z Węgorzewa). Nowe działa dołączą do ośmiu już służących (na razie w CSAiU w Toruniu) od końca listopada 2012 roku. Ten egzemplarz, który uczestniczył w badaniach typu, przejdzie przed wysyłką do armii rozszerzony przegląd, w trakcie którego zostaną usunięte ewentualne ślady eksploatacyjne prowadzonych badań (np. ubytki lakiernicze) oraz wymienione zostaną elementy, które w trakcie badań uległy zużyciu.
Wóz w trakcie badań typu „zaliczył” ponad 4 tysiące kilometrów przebiegu, o tysiąc więcej niż przewidywał program badań. Tak długi dystans jest podstawą do potwierdzenia informacji, że na nowym podwoziu „Krab” ma osiągi znacznie wyższe od oczekiwanych (np. efektywnie zmierzona prędkość maksymalna 67 zamiast wymaganych 60 km/godz., zasięg o kilkadziesiąt procent większy od deklarowanych 400 km itp.). Ta faza badań pozwoliła również na zebranie interesujących doświadczeń eksploatacyjnych, związanych np. ze zużywaniem się elementów gąsienic i ich nakładek, rolek podtrzymujących ich górną gałąź oraz kół napędowych. Zużycie tych elementów przebiega w innym tempie niż w warunkach eksploatacji z Korei. Tam – w odróżnieniu od polskich poligonów, na których dominuje podłoże piaszczyste – działa większość przebiegów osiągają na terenach o podłożu skalistym.
Drugi egzemplarz „Kraba” na nośniku koreańskim w bezpośrednich badaniach nie uczestniczył. Stanowił on rezerwę dla wozu nr 1 i prowadzono na nim szkolenia. Jest więc praktycznie gotowy do przekazania wojsku tuż po badaniach zdawczo-odbiorczych. Jego przekazanie nastąpi jednak najprawdopodobniej wraz z wozem nr 1, czyli nawet w kwietniu. W ten sposób armia mieć będzie na uzbrojeniu 10 „Krabów”, czyli… niespełna połowę etatowego stanu dywizjonu.
Jak informuje Huta Stalowa Wola SA, producent gotów jest w terminie do końca pierwszego kwartału 2017 roku dostarczyć MON nie tylko 14 pozostałych do skompletowania dywizjonu „Krabów”, ale też wymienić podwozia w ośmiu, które zostały przez wojsko zakwestionowane. Racjonalnym i rozważanym obecnie rozwiązaniem wydaje się jednak przeanalizowanie możliwości rezygnacji z wymiany tych nieudanych nośników (dla których trudno byłoby znaleźć inne zastosowanie) i pozostawienie tak ukompletowanych ośmiu dział z 2012 roku w CSAiU, z ewentualnym rozdysponowaniem ich w przyszłości po dywizjonach „Regina”, jakie w przyszłości otrzymają „Kraby”.
Pomimo znanych i istotnych zastrzeżeń co do jakości nośników działa, te z powodzeniem mogą – jeśli nie będą forsownie eksploatowane ich podwozia – jeszcze przez pewien czas wykonywać swe zadania w procesach szkoleń i treningów artyleryjskich, stanowiąc zarazem nieformalny odwód i rezerwę sprzętową dla jednostek wyposażonych w działa na nowych podwoziach. W tej sytuacji HSW SA musiałaby jednak wyprodukować i dostarczyć osiem kompletnych, ponadplanowych wozów, już opartych o nowy nośnik. To zagwarantowałoby pierwszej jednostce wyposażonej w tę armatohaubicę pożądaną sprzętową jednorodność. Wymagałoby to jednak podjęcia decyzji o produkcji systemów wieżowych dla nich nie za rok, ale w najbliższych tygodniach. Wymaga tego np. cykl produkcyjny wciąż zamawianych za granicą przewodów lufowych oraz procedura pozyskania i zintegrowania wyposażenia elektronicznego (SKO, systemy łączności itp.). Tego rodzaju podzespołów nie kupuje się „z półki”, a na dostawę niektórych trzeba czekać nawet trzy kwartały. Do tego cykl produkcyjny samych dział jest długi z uwagi na to, że HSW jeszcze nie produkuje wszystkich ich elementów (jedynym sprowadzanym z zagranicy jest obecnie już tylko praktycznie sam przewód lufowy). Decyzję w tej sprawie musi jednak podjąć kierownictwo resortu obrony.
Dla producenta systemów artyleryjskich, czyli HSW SA – o czym informowaliśmy – sprawą o istotnym jest termin, w którym MON podejmie decyzję w sprawie zakontraktowania dywizjonów numer 2-5. Przedstawiciele producenta wskazują, że optymalnym rozwiązaniem wydaje się być podjęcie takich rozmów w najbliższych tygodniach, o ile poważnie mają być traktowane zasadnicze elementy uzgodnionych już harmonogramów dostaw.
Będzie to bowiem związane choćby z ustaleniem ostatecznych kwot kontraktu. Ani HSW ani MON nie wymienią ich przed zawarciem umowy, ale można posilić się o postawienie prognozy, iż jeden kompletny dywizjon „Regina” kosztować będzie około miliarda złotych. Sam „Krab” na nowym nośniku, co oficjalnie potwierdziło MON w grudniu 2014 roku, kosztować ma ok. 34 milionów złotych. W skład dywizjonu wchodzi ponadto duża grupa pojazdów towarzyszących – od wozów amunicyjnych, dowódczych i dowódczo-sztabowych, poprzez warsztaty remontów uzbrojenia i elektroniki, po wozy i systemy rozpoznania. Niejako poza tak skonfigurowanymi dywizjonami „Regina” MON planuje pozyskać dla obsługi systemów artyleryjskich tej klasy radary artyleryjskie „Liwiec”.
Tylko posiadanie przez HSW SA kontraktu z MON na 96 pozostałych „Krabów” może uruchomić tę część polsko-koreańskiej umowy z grudnia 2014 roku, na podstawie której nastąpi transfer technologii podwozi K9 do polskiego przemysłu. Dla licencjodawcy satysfakcjonująca byłaby już nawet formuła przynajmniej umowy ramowej. Inny scenariusz, polegający np. na rozciąganiu w czasie całego procesu decyzyjnego, np. na kontraktowaniu kolejnych dywizjonów co rok, postawi tę kwestię pod wielkim znakiem zapytania.
HSW SA deklaruje nie tylko skrócenie terminu skompletowania pierwszego dywizjonu, ale również przyspieszenie realizacji kolejnych dywizjonów „Regina”. Nie można jednakże zapominać o tym, iż ewentualne przyspieszenie dostaw sprzętu dla kolejnych dywizjonów nie może zostać okupione zbyt wysoką ceną oraz ryzykiem nieosiągnięcia założonych korzyści przez polski przemysł. A tak może się stać – o ile MON nie rozwiąże producentowi rąk możliwie wcześnie i nie umożliwi jak najszybszego transferu do Polski koreańskiej technologii – że krótki czas na realizację kontraktu wymusi konieczność zakupu w Hanwha Techwin (zanim ich produkcja w Polsce zostanie w pełni opanowana) większej niż początkowo założono liczby gotowych podwozi.
W wariancie obecnie obowiązującym do HSW trafić mają z Korei 24 kompletne nośniki (z których dostarczono już dwa) oraz 12 kolejnych w częściach i podzespołach do montażu i szkolenia polskich pracowników. Kolejne podwozia powinny powstać już w Polsce. Jeśli transfer technologii rozpocznie się zbyt późno, może być konieczne zakupienie większej liczby gotowych nośników, co nie jest dla polskiej gospodarki korzystne. Nastąpiłoby to kosztem zmniejszenia długości serii nośników wytwarzanych w Polsce, co w części podważyłoby sens ekonomiczny wydatków na pozyskanie licencji.
Dla polskiej zbrojeniówki szybka asymilacja podwozia K9 jest tym bardziej istotna, że umożliwi nie tylko przyspieszenie polonizacji tych elementów i systemów nośnika, które na razie nie zostały tym procesem w pełni objęte. Jeszcze ważniejsze jest jak najszybsze przejęcie dokumentacji i jej przeniesienie do polskiego systemu norm technicznych, aby możliwe stało się przygotowanie oprzyrządowania oraz dokumentacji do produkcji seryjnej. Kolejnym czynnikiem, w którym czas odgrywa rolę zasadniczą, jest zbudowanie sieci powiązań kooperacyjnych z dostawcami poszczególnych elementów podwozia, które zostaną spolonizowane, zawarcie z nimi umów i przekazanie „know how”. Jeszcze ważniejsze jest stworzenie jak najwcześniej warunków do podjęcia prac nad rozwijaniem nośnika K9 do innych zastosowań. Nietrudno wyobrazić sobie adaptowany z podwozia haubicznego nośnik nowej rodziny wozów zabezpieczenia technicznego, o generację nowocześniejszych od bazujących na rozwiązaniach postradzieckich WZT-3, albo opracowanie nośnika dla nowej „Loary”, o jakiej coraz częściej, choć nieoficjalnie, zaczyna się znów mówić.
To tylko niektóre z możliwych zastosowań potencjału, jakim dla polskiego przemysłu zbrojeniowego i polskiej armii powinien być transfer technologii związanych z pozyskaniem podwozia K9. O potencjalnych eksportowych korzyściach, związanych ze skandynawskim kierunkiem ekspansji armatohaubicy K9 „Thunder” za wcześnie mówić. Wynik części tych starań (przetarg norweski) poznamy w najbliższych tygodniach, a umowa może zostać zawarta jeszcze w tym roku. Strona koreańska niezmiennie podtrzymuje swą gotowość do zawarcia produkcyjnego aliansu z HSW, jeśli to K9 stałaby się triumfatorem przetargu norweskiego. Wówczas podwozia do dział dla armii tego skandynawskiego państwa powstawać mogłyby w Stalowej Woli. Tutaj także miałyby być integrowane z nimi systemy wieżowe, i tutaj miałoby powstać centrum serwisowe dla potencjalnych norweskich „Grzmotów”. To byłby pierwszy i bardzo spektakularny bonus związany z wyborem takiej ścieżki rozwoju programu „Regina”.
Został on, warto przypomnieć, zainicjowany przez HSW około roku 1994, kiedy stalowowolski zakład wychodził z produkcji samobieżnych haubic 122 mm 2S1 „Goździk”, służących do dziś w SZ RP w liczbie kilkuset sztuk. Wówczas zasugerowano ministerstwu obrony sens i możliwości podjęcia prac nad opracowaniem następcy tego działa. W 1996 roku MON pomysł „kupiło”, organizując pierwszy, szybko unieważniony przetarg, w których spośród 16 potencjalnych zagranicznych partnerów programu wybrano cztery: PzH2000, T-6, ZTS Dubnica (Zuzana”) oraz AS90. Dalsze losy programu są powikłane i podszyte sensacją, której częścią były – niepotwierdzone w postępowaniu prokuratorsko-sądowym, jak się miało okazać po czasie – zarzuty korupcyjne wobec współpracownika ówczesnego ministra obrony Romualda Szeremietiewa. Rozstrzygającą rozgrywkę o kontrakt odpuściła sobie strona niemiecka, wycofując się z prowadzonych w Polsce testów poligonowych, na które swego działa nie przysłała. Zresztą nie miało to większego znaczenia, jako że wówczas polska strona szukała jedynie systemu wieżowego, zaś producent PzH2000 nie był tym zainteresowany, oferując licencję na całość lub… nic. Ostatecznie 26 lipca 1999 roku zakupiono licencję na brytyjski system wieżowy armatohaubicy AS90/52. Wówczas zakładano, że polska armia zakupi wyposażenie dla 20 ówczesnych dywizjonów artylerii samobieżnej 155 mm, liczących łącznie 360 luf.
Niestety, w 2004 roku program został ze względów politycznych (oficjalnie: finansowych) zamrożony pomimo przejścia z pozytywnym wynikiem badań dwóch zbudowanych w HSW prototypów. Zapadły decyzje o skierowaniu dwóch „Krabów” do… muzeum. W lipcu 2006 r. HSW, pod pretekstem zademonstrowania „Krabów” w akcji na poligonie w Stalowej Woli delegacji armii Indii, wypożyczyła od wojska jedno z dział. Hindusi „Krabów” nie zamówili wprawdzie, ale skutecznie udało się przypomnieć politykom o istnieniu w polskim przemyśle takiej opcji jak możliwość produkcji w kraju nowoczesnego systemu artylerii. W maju 2008 roku rząd zawarł z HSW kontrakt na zbudowanie i dostarczenie armii do 2011 roku kompletnego dywizjonu złożonego już nie z 16 ale z 24 dział samobieżnych. Tyle, że w międzyczasie brytyjski partner, który miał być dostawcą węzłowej części systemu wieżowego – nie mogąc doczekać się decyzji strony polskiej – zamknął swą linię produkcyjną AS90.
Program należało rozpocząć od początku, rozpoczynając od zaprojektowania na nowo oraz polonizacji wyposażenia optoelektronicznego, SKO, systemu łączności, współpracy z zupełnie nowymi środkami rozpoznania i systemami dowodzenia itp. Konieczne było też wypracowanie „planu B” dla technologicznej części programu produkcji najpierw dział, a później – samych luf do nich. Poprzeczkę dodatkowo podniósł warunek postawiony przez MON, aby „Krab” był w stanie posługiwać się dostępną wówczas amunicją precyzyjną. Zostało to przez HSW osiągnięte, i potwierdzone testami poligonowymi z użyciem pocisków SMArt i Bonus. Kiedy już udało się wszystkie wymagania MON spełnić i cały system zgrać, uzyskując nowoczesny system wieżowy o zupełnie nowych możliwościach, rozpoczęły się powszechnie już znane problemy z podwoziem dostarczonym przez gliwicki ośrodek pancerny. Najpierw problemem stały się mikropęknięcia korpusów, później – wady układu napędu i przeniesienia mocy oraz części instalacji, a na końcu – zabójczy dla programu podwoziowego w dłuższej perspektywie czasowej brak silników, których produkcję w Polsce (PZL Wola) w międzyczasie skasowano. Ośrodek gliwicki wykazał się bezsilnością i bezradnością w dążeniu do rozwiązania problemów, a w MON zabrakło determinacji, konsekwencji i jednoznaczności decyzyjnej np. w sprawie zmiany silnika. Po raz kolejny program zawisł na włosku.
Decyzja o zakupie licencji na podwozie adaptowane z koreańskiej K9 zdaje się – w świetle znakomitych wyników badań typu, zakończonych na początku marca – problem definitywnie zamykać. W międzyczasie za pełnym wiraży i stromych podjazdów programem samej armatohaubicy zdaje się wreszcie nadążać całkowicie niezależny od producenta działa, i latami zaniedbywany, program amunicyjny. Certyfikaty uzyskały już – w pięć lat od zakupienia w zakładach ZVS Holding z Dubnicy licencji – podstawowe pociski odłamkowo-burzące OFd MKM z gazogeneratorem i bez, a ZM DEZAMET otrzymały kontrakt na pierwsze serie po tysiąc sztuk tych pocisków. Bez większego szumu rozpoczęły się w Ośrodku Badań Dynamicznych WITU w Stalowej Woli pierwsze wstępne badania APR155, czyli amunicji precyzyjnego rażenia, powstającej w Telesystem-MESKO we współpracy z partnerem ukraińskim (Progress). Są to pociski naprowadzane półaktywnie laserowo, z zastosowaniem podświetlania celu przez urządzenie LPC-1 z laserem umożliwiającym naziemne podświetlenie celu na dystansie do 5 km.
Jest więc wreszcie, po raz pierwszy, szansa na to, że okres niemocy i specyficznego „impossibilizmu” wreszcie się kończy i polska armia otrzyma w końcu nowoczesny i odpowiadający technicznie oraz taktycznie zagrożeniom za naszymi granicami system uzbrojenia artyleryjskiego. To, kiedy nastąpi wyposażenie w tę broń pięciu dywizjonów ciężkich, w największej mierze zależy już od decydentów.
Po gąsienicowym „Krabie” przyjdzie kolej na będącego w badaniach kołowego „Kryla”, który będzie dzielić ze swoim ciężkim kuzynem część systemów oraz amunicję, więc jego „droga przez mękę” powinna być już łatwiejsza. Także dzięki doświadczeniom związanym z „Krabem”.
Jerzy Reszczyński
jacek
Za wikipedią : "Chorwacja – w lipcu 2014 roku Niemcy wyraziły zgodę na zakup przez Chorwację 12 sztuk PzH 2000 za kwotę 41 milionów euro" czyli 14 mln PLN za sztukę a Krab 36 mln za sztukę. Bez komentarza.
Zenio
Tylko ze Krab jest nowy a PzH 2000 dla Chorwacji używane z rezerw Bundeswehry.
just think about it
nie zapominaj, że w przypadku Kraba, lwia część tej kwoty wróci do polskiej gospodarki a i część z tej kwoty bezpośrednio i pośrednio do Skarbu Państwa. Suma sumarum dodatkowy kop dla całej gospodarki naszego kraju!!!
Husar
Widzę, że grupa zwalczajaca K9 coraz bardziej sie aktywizuje. Troche mnie to bawi bo K9 broni się samo więc pozwolę sobie na nieco prowokacyjny tekst. Rozwój współczesnych środków pancernych idzie w kierunku coraz cięższych MTB a więc 70T i wiecej, działo 130-140 mm, systemy APS itp. Taki zwierz na polu walki bedzie raczej rzadki więc rozpatrywane są koncepcję tzw AGS czy po polsku WWO lub czołg średni. Moim zdaniem to raczej ciężki BWP z wieżą bezzałogową 120 mm i 4 osobowym desantem obok klasycznego BWP z 30 mm wieżą i 8 osobowym desantem. BWP120 bedzie o 50% tańszy, bardziej manewrowy a więc powszechniejszy i bardziej uniwersalny niż MTB. To jednak osobny wątek. Co do K9 to nie usłyszłem jeszcze żadnego logicznego argumentu przeciwko zastosowaniu go jako baza do budowy ciężkiego BWP i całej gamy pojazdów.Ale tak po kolei; 1. Ma niską sylwetkę (poniżej 1,8 m) więc trudniejszy do trafienia, 2. Ma nowoczesne hydropneumatyczne podwozie a więc jest dużo sprawniejsze w terenie. Może się opuszczać gdy trzeba się kryć, może się podnosić w terenie, kompensuje nierówności terenu, potrafi "klękać" czyli zwiększa kąt ostrzału w dół i w górę co otwiera większe możliwości zastosowania amunicji ppanc i plot. 3. Ten sam silnik w odmianie 1200 km przy 45 tonach daje współczynnik ponad 26 km/t a więc dynamika wieksza niż w Leo 2. 4. Umieszczenie silnika z przodu to dodatkowa osłona balistyczna (chociaż słaba). Pragne zwrócić uwagę na najnowsze koncepcje rosyjskie czyli T99 T14 tam tez silnik jest z przodu (wiem że T14 na Placu Czerwony miało silnik z tyłu ale to raczej pośpiech na defiladę to wymusił) o CV90 już nie wspomnę. 5 Przy 45 tonach mamy zapas 6-7 ton na dopancerzenie przodu, 6. Po zdjęciu haubicy mamy przestronne wnętrze do zagospodarowania na BWP. 8. Nie przekracza skrajni kolejowej bardziej niż np Leo 2 Fakt że to konstrukcja optymalizowana pod kątem haubicy a więc trochę przewymiarowana dla BWP ale te kilkaset dodatkowych kilogramów to niewielki koszt w porównaniu z nową licencją. Można więc miec w wojsku jedno ciężkie podwozie gąsienicowe ( oczywiście w kazdym przypadku MTB ma inne). Chyba że sie mylę ale konkretnie proszę. Oczywiście, że jest kilka bardzo dobrych podwozi pod cieżki BWP może nawet lepszych ale to poprostu mamy i zaczynamy produkcję w ciągu 2 lat.
Extern
Nie chcę być sklasyfikowany jako przeciwnik K9 bo akurat to jestem ostrożnie na tak, ale K9 to niestety nie tylko same zalety, Pewnym niepokojem napawa mnie fakt że hydropneumatyczne zawieszenie w samochodach na większą skalę stosuje tylko Citroen a reszta producentów wybiera jednak tańsze i prostsze w serwisie i utrzymaniu na co dzień rozwiązania. Byłem kiedyś w warsztacie jednego mechanika który zajmował się odbudową starszych wozów. Oprócz kilku innych wozów do odbudowy stał u niego na kołkach śliczny Citroen DS. Pamiętam że ten mechanik w końcu doświadczony fachowiec narzekał że nie może sobie coś poradzić właśnie z tym samochodem właśnie ze względu na skomplikowaną hydraulikę na której się nie zna. Ile z naszych warsztatów wojskowych ma doświadczenia z takim zawieszeniem. Nie trzeba chyba specjalnej wyobraźni aby uświadomić sobie że obsługa takiego zawieszenia w warunkach polowych będzie trudniejsza niż zawieszenia na wałkach skrętnych.
handlarz żywym towarem
Nie wiem z którego pułku jest kolega, z 10, czy z 13, ale po przeczytaniu pana tez uważam, że: Ad. 1 Zbyt niska sylwetka WBP (wolę nazwę w języku polskim - wóz bojowy piechoty) jest atutem złudnym. Rosjanie przodują w tym względzie, bo ciągle żyją z traumą bitwy kurskiej, ale Europa przecież stepem nie jest. Dlatego przy względnie niskiej sylwetce (ale nie kosztem komfortu żołnierzy) stosunkowo wysko umieszczone uzbrojenie (bezzałogowe, oczywiście). Dlaczego? - vide, wnioski pojedynków pancernych izraelsko-egipskich. Ad. 2 takie podwozie jest kosztowne!!! Ad. 3 Dynamika Leoparda jest tu z pewnością potrzebna, ale ja wolę większy zasięg (co najmniej 500 km) a marsz w terenie ze średnią szybkością 30-40 km/h zupełnie wystarczy. Cięzki WBP ma nadążać za czołgami i je wspierać, a nie ścigać się z nimi. Ad. 4. Potrzeba dodatkowej osłony pancernej jak najbardziej wskazana, vide wspomnienia z kampanii wschodniej Eike Midelldorfa. Odporność czołowa musi być porównywalna z czołgiem. Silnik tylko z przodu bo ten wóz potrzebuje sporo miejsca z tyłu. Co do T 14 to zalecem ostrożność, bo to czołg głównie propagandowy. Ad 5. Z przodu mocno, a po bokach wystarczy pozimo III, ewentualnie IV. Ad 6. No i co z tego? Czyżby kolega preferował ten wóz jako jedyny i niepowtarzalny unikat w parku broni pancernej. Ciężki WBP (vide Armata) zwykle należy do rodziny pancernej, w której naczelnym gadem (albo samcem Alpha) jest zwykle czołg. Natomiast pomysły typu "przy okazji" zwykle się nie sprawdzają. Nie wiem czy znajdujemy się w takiej sytuacji geopolitycznej, w której akurat ten rodzaj uzbrojenia (ciężki WBP) jest nam pilnie potrzebny. Osobiście wolałbym dobry niszczyciel czołgów. Ad 7, brak. Ad 8. bez komantarza.
rydwan
jesłi chodzi o transfer technologi na produkcje tych wuzków to czym on bedzie skutkował wie ktoś? czy bedziemy mogli go sobie potem produkowac? czy jak?
Dzejson
No o to właśnie chodzi w zakupie licencji, że "będziemy mogli go sobie potem produkować".
7.62/.308W
Zdecydowana większośc tzw."programów" opóźniana była dla generowania kosztów, które dzielili decydenci. Teraz być może coś drgnie. A propos podwozia K9, to zyskujemy bazę dla całej generacji parku maszynowego ,nie tylko WZT, czy specjalistycznego ale dla BWP. Zaliczone trudne testy dają fory tej konstrukcji i skracają czas na adaptację z bezzałogową wieżą nowego bewupa. Ale, pożyjom,uwidim,skazał śljepoj głochomu.
kdhf
Niby jak chcesz osadzić BWP-a na podwoziu armatohaubicy? Gdzie ma być desant? Bez kosztownej przeróbki a potem kolejnych testów się nie obejdzie. Już taniej kupić licencję na K21...
Bartosz Wróblewski
Zastanawia mnie, że wszystkie informacje nt. np. Kraba nie zawierają porównania do potencjalnej konkurencji lub przeciwnika. Korzystając z Wikipedii, dowiedzieć się można, że Krab ma zasięg rażenia do 40 km, choć efektywny do 30 km. Rosyjskie haubice mają odpowiednio 29 km z amunicją klasyczną i 36 km z amunicją rakietową (jeśli źle zrozumiałem tekst w języku angielskim, proszę o sprostowanie), czyli są porównywalne. Przy okazji wygląda na to, że polscy wykonawcy brytyjskiej licencji na wieżę i działo, poprawili osiągi brytyjskiego pierwowzoru, ponieważ jego zasięg określany jest jako 30 km. Podobnie z zasięgiem działania, choć Wiki podaje zasięg 360 km dla Kraba i 500 km rosyjskiego 2S19 Msta, w artykule powyżej znajdują się informacje o "kilkadziesiąt procent większym zasięgu od wymaganego 400 km" oraz wyższej szybkości (67 km/h). Więc jest to pozytywny wynik porównania polskiego wyposażenia z potencjalnym przeciwnikiem. Pomijając oczywiście liczbę sprzętu, którego Rosjanie posiadają grubo ponad 600 szt, zaś my dążymy do pozyskania 64 szt... . Ponad to brakuje mi informacji nt. szybkostrzelności systemów wraz z porównaniem do konkurencji oraz najistotniejszą kwestią: amunicji i jej wpływie na zasięg ognia. I tak Niemieckie Panzerhaubitze 2000 z amunicją klasyczną osiąga 30 km, z amunicją wspomaganą 46 km, zaś amunicją rakietową kierowaną GPS do nawet ok. 60 km. Ale brak porównań do systemów potencjalnych przeciwników lub konkurencji jest nagminny w opisach systemów walki dla naszej armii, zaś szeroko rozpisywane są aspekty polityczne i społeczne, jak np. zdanie związków zawodowych. Moje zdanie jest takie, że związki zawodowe powinny w razie wojny, zostać zamienione w oddziały przeznaczone do misji samobójczych, w ramach pokuty za utrudnienia w wyposażeniu polskiej armii.
blablabla
Brytyjski AS-90 ma lufę o długości 39 kalibrów (155mm x 39), a nasz ma lufę Rheinmetalla o długości 52 (dokładnie taka jak PZH2000). Przy okazji otrzymaliśmy "swojego" kompletnego AS-90, od którego mamy wieże, jak i podwozie- pośrednio przez Koreańczyków. Wadą naszego Kraba jest to, że nie ma automatu ładowania, co dziwi, bo już danusie go miały. MSTA opiera się na podwoziu t-72, przez co jego mobilność jest znacznie ograniczona -np. w porównaniu do Kraba, ale nie tylko kiepską mobilność dziedziczy po T-ekach, również kiepskie zawieszenie, co gwarantuje kiepską stabilność. Zerknij na filmy ze strzelania kraba na polskim podwoziu, jego szybkostrzelność w pewnym stopniu była również ograniczona przez rozhuśtane podwozie (strzelanie było w dobrych warunkach), a to podwozie było dedykowane AHS, nie jak w przypadku MSTA. Co do amunicji precyzyjnej, wygoogluj: Kwintyk. Prawdopodobnie otrzymamy coś podobnego.
Aaa
MON jest żałosny... Czy to tak trudno jest zamówić np. 500 szt. samopowtarzalnych karabinów wyborowych ??? Pilna potrzeba, a tu dialogi
anakonda
Ogarnij sie troche skoro nie wiesz o co chodzi ,w życiu nic nie jest takie kolorowe jak na zdjeciu ani takie proste jak wyjscie do sklepu po mleko i ciagnie za soba zobowiazania i dla tego własnie potrzebne sa wszelakiego rodzaju dialogi .Jesli juz miec jakowes pretensje to tylko do długosci trwania tych dialogów i na tym bym sie skupił aby dopracowac ten element do jak najkrutszego terminu bowiem ma on wplyw na unowoczesnianie naszej armi a jak wiadomo do tego droga jeszcze daleka
Aaa
Panie Ministrze! Należy pogonić zielonych dziadków z MON. Zlikwidować marnotrastwo środków na "ustawiane" programy: np Anders. Było przecież wiadomo, że środki bedą nie wystarczające. Skupić środki i zamówić: Kraby, akryle, Langusty, Gromy, Spike. Do tego Narew i Wisła, jednorazowe granatniki (saab)- 30.000 tys sztuk to Saab przeniesie produkcje do Polski, BWP cv90 - ulokować 50% produkcji w Polsce dla tych programów. Skok jakościowy osiągniemy szybko.
TYM
POLSKA JEST NAJWAZNIEJSZA A MY JESTESMY DLA POLSKI I POLSKOSCI ILE MUSZE TO PISAC ALE BEDE PISAŁ I POWTAZAŁ !
Bogusław
POLSKA JEST NAJWAZNIEJSZA A MY JESTESMY DLA POLSKI I POLSKOSCI ILE MUSZE TO PISAC ALE BEDE PISAŁ I POWTAZAŁ ! TYM W zupełności popieram, zakup bez przetargowy, prostacko, wcielić kraba do armii bezdyskusyjnie. W kraju nad Wisłą jest wielu kretów twierdzących że bubel z Ameryki to cacy co Polskie to be. Widzimy to na ulicach demonstrantów którzy chcą kraj całkowicie oddać zachodowi, przysłowiowo bez mydła. Jak niesie fama nad Wisłą kraj jest Suwerenny, decyzje co do wyposażenia wojska, ilości armii nie podlegają dyskusji, tym bardziej państw trzecich.
Obserwator
Nie kazdy mysli tak jak Ty.. z moich statystyk gdy przeprowadzalem wywiady ze spoleczenstwem miast i wiosek w roznych regionach polski to 70% ludnosci w róznym wieku nie kiwnelo by palcem.. glownie mowili ze chetnie z Anglii i innych krajow zobacza jak sejm walczy.. Ja zreszta tak samo wole isc do paki jak walczyc za wyzyskiwaczy ktorzyzywili sie na moim zdrowiu przez ostatnie 20 lat.. !
at
zostawić obecne Kraby bez zmian? zupełnie nie rozumiem, po co utrzymywać OSIEM zupełnie niestandardowych pojazdów? Skąd wziąć części zamienne za np. 15 lat? Ja wiem, że nasze wojsko utrzymuje w czynnej służbie kilka (tak, kilka) typów całkowicie niestandardowych pojazdów w ilości czterech sztuk, ale to jest patologia, a nie stan porządany. Co zrobić z podwoziami? Odpowiedź jest prosta i oczywista: skanibalizować na części, reszta na złom, przecież udowodnione jest, że do użytku się nie nadają.
Lm
Może wycofają je jako ostatnie po dostarczeniu wszystkich zamówionych?
KrzyuD
Do szkolenia w Toruniu szkolenia szkoda nowych podwozi. Nie wiem ile jest tam potrzebnych haubic, ale może 4 na starym podwoziu wystarczą. Reszta wież powinna pójść na nowe podwozia i dla nowego dywizjonu. Natomiast cztery pozostałe stare podwozia będą magazynami części, zwłaszcza że silnika już się nie produkuje.
lol
Nic nie zostanie bez zmiany, bo na tych Bumarowskich w większości popękanych podwoziach są osadzone w pełni sprawne wieże. A te wieże właśnie zostaną przeniesione na nowe podwozie, żeby nie marnować ich potencjału na tym złomie.
Zień
Ciekawe ile kosztuje taka zmasowana medialna akcja jaka ma ostatnio miejsce wyłącznie w tematach dotyczących tych samych wykonawców? Szkoda, że nie ma w niej o promowanych i nagradzanych atrapach itp.
Lion Heart
Dla 99% formułowiczów liczy się merytokracja, nie obchodzi nas czy pospawał to łysy, kulawy czy jąkała ma być i już.
cotozaroznica
Tyle lat o tym pisano i dopiero teraz ? Ile lat można jeden produkt przygotowywać do produkcji ? Kwestia maskowania i ochrony, całej kolumny 8 pojazdów i wozów amunicyjnych i dowodzenia i ochrony i saperskich oraz pewnie stołówkowych, na polskich mazurach i w polskich lasach, bo to będzie jeśli miałoby dojść do ataku jeden z pierwszych zapewne celi; a Rosjanie pokazują jak swe wyrzutnie na patrolach na Syberii chronią. Może było coś na rzeczy z wyrzutniami zatapianymi na dnach jezior ?
piotrowskimarcin
Jeszcze pozostał najważniejszy test. Test opluwania przez przedstawicieli ścierwoopozycji. Jeśli przetrwa ten zmasowany atak (że niemobilne, że wadliwe, że nieekonomiczne, że niecelne, że słabo opancerzone, a to wszystko z ust takich ekspertów jak Petru, Halicki, Niesiołowski itp.), to będzie znaczyło, że jest doskonalą bronią.
DARO
PRODUKOWAĆ I TO OD ZARAZ!!! Ciekawe jaki będzie stosunek ceny Kraba do Kryla? (wg mnie Kryl powinien być tańszy przynajmniej o 1/3 ceny Kraba, jeśli nie o połowę)
Teodor
Skoro już istnieje możliwość restauracji parku maszynowego, to czy przypadkiem, nieśmiało zapytam, nie można opracować nowego typu hełmofonu dla wojsk pancernych i zmechanizowanych na bazie kevlaru chociażby?! Nie to żebym chciał ten zakup sfinansować, ale komentarze w stylu: "nowy czołg PL01, a Janek w starym hełmofonie..." mogłyby na stałe trafić do lamusa! Ani ten ruski hełmofon praktyczny, ani skuteczny przed uderzeniami czy ochroną czerepu czołgisty. Ponadto ma on wiele lat za sobą. Skoro problemem jest matryca, to można importować w liczbie kilku tysięcy sztuk, żeby już nie kojarzyło się z armią radziecką. [To jest pytanie retoryczne, zatem nie oczekuję odpowiedzi ;-) ]
murison
>> nowy czołg PL01 a to Ci sie udało, poprawiłęś mi humor na koniec tygodnia ;)
Podatnik
Stara generalicja jest tak do tego przywiązna, że nie ma szans ;)
Armin
Zastanawia mnie jak w nowoczesnym konflikcie zbrojnym odnajdzie się taki krab lub ogólnie czołg, mając na uwadze jak duzo kosztuje produkcja a jak tanio można je zniszczyć pociskami Javelin lub TOWII. Zamiast inwestować w pojazdy opancerzone powinniśmy inwestować w drony bojowe, bomby i lotnictwo.
gts
Taa zwłaszcza widać to po konfliktach które realnie się dzieją na świecie czy to na Ukrainie czy W Syrii... człowieku odejdź od komputera i Call of Duty i poczytaj prasę albo artykuły w internecie na temat prawdziwego uzbrojenia i prawdziwych konfliktów... Krab jest jedną z najważniejszych pozycji w naszej armii daleko ważniejszą niż drony. Wszędzie na świecie nie odchodzi się od Haubic a wręcz przeciwnie po konflikcie w Donbasie widać ich wielką potrzebę angażowania w rejonach działań. Mamy nadzieje że teraz MON podpisze szybko zamówienia na ten konkretny projekt bez cudaczenia. Mam nadzieje, że się oprze protestom zawiedzionych leni patentowanych z Bumaru którzy przez 15 lat wciskali kit że coś tam robią a teraz jak HSW ma gotowy produkt i know-how do technologii wyprzedzającej o dekady technologie Bumaru to protestują że nie polskie... Przeszedł testy to jedziemy z produkcją, na wczoraj - tak to dziś powinno wyglądać. Tymczasem pewnie jeszcze z pół roku będą debatować. To samo powinniśmy zrobić z innymi pilnie potrzebnymi produktami - tylko rzetelnie zapewnić sobie offset taki który pozwoli nam na późniejszą produkcje, modernizacje i remonty. Co dokładnie i jak to już nie broszka komentatorów na forum a specjalistów którzy się tym na co dzień zajmują.
arza
Szewko i Łuczak o polskich kontraktach zbrojeniowych na yt wato wysłuchać .Cały kanał Geostrategy jest niezły
zi
Ponowna pompa ...
Ponury Podatnik
Osoba, która chce uwalić Kraba powinna uważać aby się nie potknąć przechodząc koło stawu a na pewno może zapomnieć o spokojnej starości. Ten artykuł jawnie broni opcji zakupu nowoczesnej broni dla WP, a jeżeli broni tzn. że ktoś jej nie chce..
bob
Ten artykuł to krzyk rozpaczy HSW która czuje, że kopane są pod nią coraz głębsze dołki.
Marek
No ciekawe co teraz wymyśla szkodniki z IU/MON, by uniemożliwić szybkie rozpoczęcie seryjnej produkcji Krabów ?? A za 12-miesięczne opóźnianie w uruchomieniu produkcji Raków juz powinno siedzieć w pierdlu przynajmniej kilkanaście szkodników z MON-u ...
chehłacz
podobno wg MON producent nie zaoferował offsetu i do tego Kraby nie pływają :)
ursus
Jak to co - korupcję. Zaraz okaże się, że rodzime podwozia były dobre i trzeba je tylko z wierzą zintegrować, bo tak jest taniej. Bumar poszkodowany... zintegruje. Nasi kupią wszystko, byle nie strzelało, a jeśli już, to nie opracowane za czasów opozycji. Bardzo bym chciał przeczytać, że w końcu pozyskujemy dobry sprzęt w większych ilościach, ale chyba się nie zanosi.
Arek
Myślę, że teraz pora na genialny ruch MON i uwzględnienie jedynie słusznych postulatów związkowców z BUMAR-u. Tylko "Kalina" da naszej armii możliwość wdrożenia Kraba do służby w okolicach 2036 r. ...
Extern
Podając tak absurdalną datę mówisz nieprawdę bo podwozie Kaliny jest gotowe i Bumar mógłby je już zacząć produkować tyle że akurat problemem są silniki których nie mamy bo fabrykę Janusze planowania strategicznego radośnie zaorali. Ale silników do podwozi K9 też nie mamy, nie mamy też samych podwozi k9 a produkować je będziemy dopiero za 6 lat, albo i nigdy. To oznacza że na najbliższe 10 lat zupełnie uzależniamy się od Korei jeśli chodzi o nośniki dla 'naszej" armatohaubicy Co oczywiście nie zmienia faktu że K9 jest sporo lepszy od Kaliny i Krab na K9 będzie lepszy niż na Kalinie za co oczywiście więcej w sumie zapłacimy.
waer
spokojnie dopiero odzylismy i mamy 3 miesiace osesek - a ile pomysłow sie otwarło nagle 3 miesiace tylko wystarczyło by otwozyc oczy pieknie byle tak dalej kochani
teddy
Ten projekt to jest jedna wielka kompromitacja. Kolejna, do kolekcji.
xyz407
Trzeba zrobić wszystko, aby nie dać umrzeć projektowi KRABA. Ta armato-haubica na nowym podwoziu wygląda bardzo dobrze, podkreślam bardzo dobrze.
igo
Jeśli chodzi o wygląd to Kalina podoba mi się bardziej niż ten Koreańczyk, no ale wygląd to nie wszystko, ma jeszcze dobrze działać i spełniać wymagania. Dla mnie największym skandalem jest to, że polski przemysł zbrojeniowy nie ma możliwości samodzielnego produkowania jakiegokolwiek silnika do sprzętu wojskowego, coś tam słychać było o jakieś manufakturze MTU, ale póki co cisza. Trzeba będzie robić czołgi na pedały.
zLoad
Ja piernicze, wiele by oddal zeby wyslac z 2 egzemplarze na Ukraine , zeby popatrzec jak sobie to "malenstwo" radzi. Tak z dala. Zeby go nie narazac. Ale zeby zobaczyc co potrafi.
adea
Zdecyduj się wreszcie, krytykujesz podwozie od K9 a chcesz wysyłać na Ukrainę? czyli z podwoziem Kalina? chcesz się przekonać po ilu wystrzałach się rozpadnie? czy chcesz zobaczyć jak w połowie drogi do celu zaciera się silnik? hmmmm? jakaś sensowna odpowiedź? cokolwiek?
zLoad
Chce wierzyc ,ze koreanskie podwozie sluzylo jedynie do uzyskania informacji o ich rozwiazaniach.
treda
Ksiądz? i do podpatrzenia jak się buduje nowoczesne podwozie z nowoczesnym silnikiem, które nie pęka? i w dodatki nie traci sie 15 lat na wytworzenie złomu z silnikiem z lat 80tych? odpowiem Ci bo widze że sporo pytań zadajesz we wszelkich mozliwych artykułach na tym portalu...NIE, to podwozie zostało zakupione bo BUMAR przez XX lat stał się posmiewiskiem na swiecie i nie był i nie jest nadal zdolny do wyprodukowania czegokolwiek co się nadaje nie tylko do muzeum. Teraz mozesz iśc spać.