Przemysł Zbrojeniowy
Japończycy chcą amerykański samolot szkolny
Tokio rozważa zakup w niedalekiej przyszłości samolotów szkolenia zaawansowanego Boeing T-7A Red Hawk. Japonia może stać się pierwszym klientem zagranicznym na tę konstrukcję i to znaczącym. Oznaczałoby to pierwszą dobrą wiadomość dla Red Hawka od dłuższego czasu. Jego program odnotowuje bowiem opóźnienia i przynosi straty produkującemu go Boeingowi.
Konsorcjum Boeinga i Saaba wygrało postępowanie w programie T-X na 351 samolotów szkolenia zaawansowanego. Prace nad zwycięską konstrukcją T-7A Red Hawk posuwały się bardzo szybko i samolot był nazywany pierwszym powstałym przy użyciu rewolucyjnych metod projektowania cyfrowego. Metody te miały znacząco przyspieszyć programy samolotów wojskowych i zostać zastosowane także przy bombowcu B-21 Raider czy nowym myśliwcu z programu NGAD. Po pierwszym zachłysnięciu się tymi nowościami program Red Hawka zaczął notować jednak kolejne opóźnienia.
O dwa lata przesunęły się wszystkie terminy w związku z problememi z projektem kabiny załogi. Nie uwzględniał on szkolenia kobiet, które są zazwyczaj za małe i za lekkie dla przewidzianego systemu ratunkowego w samolocie. Przeprojektowanie układu kabiny przedłużyło prace o dwa lata, a obecnie pojawiły się kolejne problemy i związane z nimi opóźnienia. Wstępna gotowość operacyjna przesunęła się w planach US Air Force aż na rok 2028.
W tej sytuacji wstępne deklaracje Japonii na temat chęci zakupu Red Hawka stają się ważnym pozytywnym impulsem w całym programie. W przeciwieństwie do Serbii, która przebąkiwała o zakupie nieistniejącej jeszcze, bojowej wersji Red Hawka, tzw. F-7, zainteresowanie japońskie wiązałoby się ze znacznym poprawieniem rentowności programu. Japończycy używają dzisiaj 180 z 220 wyprodukowanych od końca lat 80. samolotów szkolno-bojowych Kawasaki T-4. Są to maszyny przypominające wizualnie polską I-22 Irydę, jeśli chodzi o układ konstrukcyjny i praktycznie jej rówieśnicy, tyle że bardziej udane.
Czytaj też
Maszyny te nie umożliwiają jednak zaawansowanego szkolenia pilotów i są uważane za maszyny szkolenia pośredniego, między samolotami lekkimi z napędem tłokowym a dwumiejscowymi wersjami myśliwców F-15J i F-2. Do szkolenia na samoloty F-35 i japońskie myśliwce przyszłości z programu GCAP już się nie nadają.
T-7 miałby to zmienić i ściągnąć z wielkich samolotów bojowych wiele godzin, które muszą wylatywać obecnie w ramach szkoleń. Nie tylko przedłuży to żywotność floty lotnictwa taktycznego, ale także wygeneruje oszczędności.
Czytaj też
Zastąpienie T-4 przez T-7 oznaczałoby zakup 100 – 200 tych ostatnich, co znacznie poprawiłoby rentowność programu i ekonomię skali biorąc pod uwagą, że stany Zjednoczone jak dotychczas zdecydowały się na zamówienie 351 samolotów.
Wejście Japonii w program Red Hawka pogłębiłoby zapewne także współpracę gospodarczą i interoperacyjność z US Air Force. Japończycy liczą też na możliwość relatywnie szybkiego wdrożenia tej przyszłościowej, ale jednocześnie dojrzałej już maszyny. Mają też nadzieje na dostęp do kolejnych wojskowych technologii, w tym AI pomocnego w szkoleniu pilotów, technologii przydatnych przy tworzeniu zaawansowanych bojowych bezzałogowców i możliwości tworzenia zaplecza symulatorowego itp. $$
Tani2
Wyszło na moje , to co na kompie działa w życiu już zazwyczaj nie za bardzo. I obsuwa jest.
Książę niosący na plecach białego konia
Nawet rozwinięte kraje w Azji, Japonii, Singapurze, Tajwanie i Hongkongu zrezygnowały z zakupu FA50, ale tylko jeden kraj w Europie Środkowej bardzo go lubi.
szczebelek
Widać w którą stronę patrzy Japonia
Davien3
A gdzie ma patrzeć??
MiP
A nie chcą szkolno-"bojowego" nowoczesnego myśliwca Fa-50 🤣
kskiba19
Ja bym się zdziwił gdyby Japonia coś od Korei Południowej kupiła. Kompleks wyższości prawdopodobnie.
Franek Dolas
Może by kupili FA-50 gdyby decydowały względy merytoryczne. Ale Japonia dokonała wyboru politycznego i kupiła od swojego głównego sojusznika.
yeti65
Japonia kupi uzbrojenie z Korei zaraz po tym, jak Niemcy kupią coś od nas.