Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Ekspert rynku obronnego: Niejasne manewry wokół Orki

Rakieta Tomahawk fot. US Navy
Rakieta Tomahawk fot. US Navy

Rezygnacja przez Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) z budowy okrętów podwodnych (projekt Orka) w polskich stoczniach oraz z wyposażenia ich w pociski manewrujące będzie miała długofalowe konsekwencje zarówno dla potencjału odstraszania całych Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (SZRP), jak i krajowego przemysłu zbrojeniowego.

Decyzja MON musi niepokoić przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, nowe okręty podwodne wyposażone w pociski manewrujące znacząco zwiększyłyby potencjał odstraszania SZRP i byłyby filarem tzw. „Polskich Kłów”. Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do forsowanych obecnie rozwiązań w postaci samolotów F-16 z rakietami AGM-158 JASSM oraz Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego, to operujące okręty podwodne byłyby jedynym systemem uzbrojenia, którego potencjalny przeciwnik nie byłby w stanie zniszczyć w pierwszych minutach konfliktu. Co więcej, wykorzystując postulowane pociski manewrujące, skrycie operujące okręty miałyby możliwość do przeprowadzenia efektywnego ataku odwetowego.

Po drugie, decyzja o rezygnacji z produkcji lub współprodukcji okrętów z udziałem rodzimego przemysłu stoczniowego została podjęta w przededniu integracji polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ważną częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej mają być przedsiębiorstwa stoczniowe, którym w ten oto sposób zamyka się drogę do nabycia istotnych zdolności przemysłowych i potencjalnego udziału w łańcuchu poddostawców wybranego dostawcy okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej RP. Analizy rynku konwencjonalnych okrętów podwodnych m.in. Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem oraz firmy doradczej Frost&Sullivan jednoznacznie wskazują na rosnący popyt na tego typu systemy uzbrojenia, szczególnie ze strony państw Azji Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu. W konsekwencji ostatnich decyzji MON, polski przemysł stoczniowy został pozbawiony potencjalnych zamówień eksportowych.

Jako argument przeciwko budowie w kraju okrętów podwodnych podnoszony jest fakt, że Polska nie ma doświadczenia w tej materii. Warto jednak mieć na uwadze doświadczenia takich państw jak Korea Południowa, która w ciągu trzydziestu lat zbudowała potencjał przemysłowy w tym zakresie i obecnie dołączyła do grona eksporterów tego typu uzbrojenia, czy Szwecji, która zdecydowanie broni możliwości budowy okrętów podwodnych przez lokalny przemysł.

W świetle przytoczonych argumentów trudno znaleźć racjonalne przesłanki, które uzasadniałyby decyzję o pozyskaniu okrętów podwodnych bez rakiet manewrujących i bez udziału rodzimego przemysłu stoczniowego. Wytłumaczeniem może być dążenie decydentów do pozyskania okrętów używanych, które nie są wyposażone w pociski manewrujące lub wręcz całkowitej rezygnacji z zakupu okrętów podwodnych. 

Dr Dominik Kimla jest starszym analitykiem w międzynarodowej firmie doradczej, zajmuje się monitorowaniem rynku zbrojeniowego w Europie.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (38)

  1. VIPER

    Ten Rząd pobił wszelkie rekordy głupoty, niekompetencji we wszystkich dziedzinach i nadaje się na śmietnik historii !!!!

  2. Darek S

    Naprawde bardzo dziwne. Skad tyle postów w obronie kretyńskiego pomysłu wydawania kupy szmalu na okręty podwodne bez rakiet manewrujących. OP z rakietami manewrującymi jest sprawą dyskusyjną ale tylko z powodów ekonomicznych. Ale kupowanie OP bez rakiet manewrujących to już czysta głupota. Bo nie przystoi to nazwać brakiem przesłanek ekonomicznych. To zwykły sabotaż.

  3. daekert29

    To proste: KTOŚ ZNÓW WZIĄŁ / WEŹMIE OSTRO W ŁAPĘ !!! Okręty podwodne są nam potrzebne wyłącznie do przenoszenia wystrzeliwanych spod wody pocisków manewrujących dalekiego zasięgu uzbrojonych najlepiej w broń atomową. Jeśli nasz NIErząd zakupi OP bez możliwości wystrzeliwania takich rakiet, będzie to wprost: ZDRADA !!! Do konwojowania np. gazowców lepiej sprawdzą się jednostki nawodne. A do polowania na wrogie okręty nad Bałtykiem najlepiej sprawdzi się lotnictwo. Jeśli już Donald T. MUSI kupić OP od NIemców (w imię "odwzajemnionej" miłości do Angeli M.), to niech kupi zmodernizowane jednostki klasy Dolphin, a Izrael może sprzeda nam swoje pociski Turbo-Popeye.

  4. Gość

    Podzielam opinię wyrażoną w artykule.

  5. ryszard56

    Panowie ,Oni i tak mają w nosie nasze uwagi,zrobią co chcą i na czym będą mogli zarobić,szkoda że nie bedziemy mieli takich okretów jak Niemieckie POSEIDONY

  6. Andrzej

    Nie moge zrozumiec po co polsce okrety podwodne. Marynarka dalekomorska dla kraju z dostepem do lokalnego Morza to juz naciaganie potrzeb obronnych ale okrety podwodne to juz przesada. Te bzdury o obronie globalnych interesow szlakow handlowych itp mozna wlozyc miedzy bajki.

  7. Ktos

    "to operujące okręty podwodne byłyby jedynym systemem uzbrojenia, którego potencjalny przeciwnik nie byłby w stanie zniszczyć w pierwszych minutach konfliktu" tutaj wg mnie kluczem jest slowo OPERUJACE przeciez one by staly w porcie z braku kasy na rope itd... wiec i tak bylyby zniszczone w pierwszych minutach konfliktu

  8. Mash

    To Rosja decyduje co kupimy wiec po co mamy kupować cos co moze im w czyms przeszkadzać. Zgodze sie ze 3 okrety np po 6 rakiet wojny nie wygraja - ale mogla to być taka nasza drzazga lub sól w oku a wiadomo drzazga w dupi... męczy i zle sie siedzi. Ja osobiście jednak jestem za tymi rakietami.

    1. bene

      Kolego nie masz racji. O przetargach decyduje USA. Mogę się założyć, że kupimy od nich Black Hawki i tarczę. Mam nadzieję, że chociaż drony kupimy biorąc pod uwagę offset, transfer technologii i możliwości sprzętu, a nie tylko wątpliwy sojusz.

  9. Towczuk

    Dobrze by bylo jakby ktos kto sie zna rzeczowo opisal ten projekt - POLSKIE KLY, bo ja jak to slysze, biorac pod uwage ogolny stan tego panstwa to dostaje spazmow smiechu, jakie wogule sa perspektywy rozwoju naszych "sil" zbrojnych czy te wszystkie kontrakty i przetargi to tylko po to zeby paru kolesiow wzielo w lape. Wydaje mi sie ze wlasnie po to...

  10. mg

    Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić fenomen myślenia "w Polsce się nie da" wśród osób podejmujących decyzje militarno-gospodarcze w naszej ojczyźnie? I to im wyższy stołek tym większe przekonanie, że zagraniczne nas zbawi. Gdzie w tym wszystkim choćby cień strategicznego myślenia?

    1. Adam

      Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

  11. ROLO

    może lepiej wydac pare milionów na program tv i radiowy po rosyjsku nadawany na obszar rosji ,białorusi i nnnych krajów np chin.wiadomosci z cnn , filmy ,

  12. morda

    pisałem to już niejeden raz: w tę sprawę powinien wkroczyć prokurator, przecież na odległość czuć smród w MON... kto wziął w łapę? komu zależy na tym by Polska była bezbronna?

  13. Marcin

    Decydenci powinni za to odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu. Siemoniak jest tak samo cienki, albo cieńszy niż Klich. Minister bez swojego zdania, który zredukowałby armię do 2 żołnierzy, by utrzymać stołek.

  14. Marcin

    Decydenci powinni za to odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu. Siemoniak jest tak samo cienki, albo cieńszy niż Klich. Minister bez swojego zdania, który zredukowałby armię do 2 żołnierzy, by utrzymać stołek.

  15. j-23

    Proste trzeba kupić od usa lub francji.....

  16. aircrash

    O jakich działaniach odwetowych ten Pan pisze? 3 OP z 6 rakietami to razem 18 szt. Co w odwecie chciałby Pan zniszczyć, powiedzmy 12 rakietami, które dotrą do celu? Elektrownię atomową w Petersburgu? A jaka byłaby wówczas odpowiedź Rosji, pomyślał Pan? Kto podejmie decyzję o takim ataku, znając konsekwencje? A te OP to gdzie by były w godzinie "W"? Na morzu Czarnym, Północnym , czy raczej jeszcze w Gdyni (aby nie drażnić FR)? Gdzie byłaby armia FR zanim OP osiągnęłyby właściwe pozycje do ataku? Czy ten Pan zadał sobie takie pytania, o odpowiedziach nie wspomnę?

    1. ziom

      Gościu, kup sobie białą flagę, bo o wojsku nie masz pojęcia, albo jeszcze lepiej - idź na gazeta.pl, onet itp portale. Sio.

    2. ObywatelRP

      Jest wiele strategicznych celi, na które warto je odpalić, np. jak wspomniano: elektrownie, bazy paliwowe, lotnisko, S-300, Iskander, itp. Mieć możliwość to więcej niż jej całkowity brak.Nawet znikoma powoduje to że Putin będziesię zastanawiał na co polecą te rakiety, jak my dumamy na co polecą iskandery.

    3. das

      Chociażby... Rakiety mogą niszczyć najważniejsze cele i mają przede wszystim pełnić funkcję odstraszającą.

  17. Viggen

    Mnie to zastanawia czy MON to w ogóle to czyta? Czy zna opinie i co sobie robi z tego?

  18. sorbi

    Zgadzam się z zawartością artykułu w 100-u procentach. Myślę, że POlską rządzą albo pożyteczni dla obcych idioci i nieudacznicy - że o kłamcach i oszustach nie wspomnę - co jest oczywistą oczywistością, albo polityczno-mafijne gospodarcze grupy interesów nastawione na własny zysk, sute polityczne emerytury i stanowiska w PE i zachodnich konsorcjach jak nie dla siebie, to w przyszłości dla swoich resortowych dzieci w kolejnych pokoleniach (co jest oczywistą oczywistością), albo sowiecko-niemiecka agentura (co też się wydaje coraz bardziej oczywistą - oczywistością). Nie należy wykluczać wszystkiego w jednym - co dla przeciętnego człowieka posiadającego zdolność do samodzielnego myślenia i obserwacji, staje się oczywistą oczywistością. A rządząca koalicja służebnych marionetek, przez 7lat dostarczyła nam w tej kwestii sporo zarówno poszlak jak i dowodów swojej celowej niekompetencji w sprawach krajowych i międzynarodowych - (czyt. raczej kompetencji na rzecz Berlina i Moskwy). Teraz wiemy dlaczego nie doszło do pełnej lustaracji - tak Moskwa jak i Berlin (pod postacią resortowych dzieci Sztazi) uniemożliwiła nam pełną lustrację swojej agentury w Polsce. I teraz spijają śmietankę, a my walimy głowami w mur pękatych teczek wypełnionych po brzegi hakami na nasze "elyty". OD 2007r nasza armia była rozmontowywana, jak Ukraińska (jak to wygląda teraz na Ukrainie widzimy- niezdolni do niczego) wciskając nam gebelsowsko-kremlowskie propagandowe hasła o źródłach energii odnawialnej, pokoju, miłości i wyłącznie misjach "stabilizacyjnych", że przez najbliższe 20-25 lat Polsce nie grozi wojna itp,itd. A ja się pytam - nawet gdyby to była prawda - to co po tych 25 latach?? MIelibyśmy armię okrojoną do rangi społecznej żandarmerii uzbrojonej jak policja w Anglii w pałki?! Kto za tym stoi? A teraz na kolanach do NATO i USA - Pomóżcie! Przyślijcie dwie cięźkie brygady i trochę samolotów - bo może dzięki temu nie zbombardują nam pięknie lśniących podczas agit-przemówień Tuska i odpicowanych F-16. 20-25 lat to nam potrzeba czasu, aby to co nam z armii zostało należycie uzbroić. Dlaczego nikt nie rozliczy tych niby"doradców" i nie odsunie od koryta, tylko dalej są opłacani z naszych podatków???. W czyim interesie takie bzdury wygadywali? W ten tok myślenia - a raczej celowej agenturalnej działalności - wplatane są poglądy, że Okręty POdwodne nie muszą mieć pocisków manewrujących dalekiego zasięgu. Dlaczego? BO są one solą w oku każdego potencjalnego wroga. Nawet z Bałtyku pociski o zasięgu 1000km. mogą osiągnąć cele na Białorusi, a poza Bałtykiem wzdłuż przynajmniej części wybrzeża Rosji - a to elektrownię, a to zaporę wodną ,a to jakąś hutę stali, port, czy most - nie muszą to być wcale cele wojskowe - i jak tu wtedy coś produkować i bezpiecznie dostarczać? NIe muszą odstraszać (bo to wobec Rosjii śmieszne), ale muszą nam pozowlić na podjęcie walki i potrafić dać się nam przynajmniej odryźć !!!!!!!!!!! I dopóki nie zostaną zatopione, dopóty mogą być ponownie uzbrajane i wysyłane "na tyły" naszego czerwonego "kamrata" i odciągać nie tylko jego siły morskie ,ale również obrony przeciwrakietowej od naszych wschodnich granic i Bałtyku. Tymczasem kończy się czas (resursy OP) i brakuje pieniędzy na nowe -zwłaszcza z pociskami manewrujacymi - ,bo rok temu skroili MON na 3mld200mln (za to by już było ok. 1,5 okrętu podwodnego i dlatego od jesieni zmieniają plany) i wmawiają nam "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało"- "sorry taki mamy klimat". A ja się pytam, co robili przez 7 lat rządów?? Ano..."rządzili" i "radzili" "debatowali", "konsultowali","przygotowywali wstępne założenia" a czas leciał, kiedy dywagowali kompetentni jak zeszłoroczny szczaw i mirabelki o "ćwiczebnych czołgach leonardach" i tego typu dupie marynie (przepraszam za wyrażenie),a brzuchy im rosły. I teraz zostali z ręką w nocniku i trzeba coś szybko zrobić, żeby chociaż zarobić, bo sondaże nie pozostawiają złudzeń ,a na kontach puściutko i tyrać się do 67roku nie chce - no i się zapewne dogadali z NIemcami - m.in. w zamian za słynne już "Leonardy" drugiej transzy i kombinują tak, aby niemiecki OP bez pocisków wygrał ten tzw. przetarg. I będzie wtedy smaczna przedwyborcza agit-kiełbasa a jakby przegrali, to stołki kiedyś będą, jakieś korytko dla siebie lub dla dzieci i krewnych gdzieś na zachodzie, i jakieś pieniążki na kontach , które można wybrać na zagranicznych wojażach i uciec będzie za co z POlski w przypadku konfliktu...I WIlk będzie syty (Berlin, Moskwa) i owca - póki co - cała - (ta kurica ,co nie ptica łatwiejsza do zagryzienia bez OP z pociskami manewrującymi, bo nawet nas nie będzie miała czym dziobnąć i ośmieszyć na arenie międzynarodowej). Ot szara POlska rzeczywistość, bo kto w NATO będzie chciał umierać za Gdańsk?? NIEmcy z Austriakami?! Anglicy, którzy sprzedali nas Stalinowi i czują się bezpiecznie tylko na swojej wyspie? Czesi,Słowacy,Rumuni, Bułgarzy,Węgrzy niemal bezbronni i w zasięgu łap Putina? Raczej się nie odważą, a jeśli tak, to czym się pytam - nam pomogą ??Nie starczy im nawet na ochronę własnych granic. "ODważni jak PIT BUlle" Włosi"?, czy MOże niewiele bardziej odważni Francuzi?- MOże USA drugi raz nas nie sprzedadzą, ale kto wie. Obama już pokazał jak handlować z Rosją - najlepszym towarem wymiennym jest POlska. Aby otrzymać pomoc NATO jako całości należy jak najdłużej walczyć, odgryzać się i trwać pokazując, że jesteśmy tej pomocy warci. A do tego potrzebujemy czegoś więcej niż torped, czy sojuszniczych zobowiązań. USA i Wielka Brytania -tak jak Rosja gwarantowały Ukrainie integralność i co?? Rosjanie zajęli Krym ,a USA i WB mówią "sorry Ukraino, taki mamy klimat" TYle warte są słowa na papierze !!! Musimy przede wszystkim liczyć na siebie, i nowoczesne uzbrojenie - również to o dużym zasięgu.

    1. PiSior.

      Gratuluje bardzo dobry wpis oddajacy realia polskiej rzeczywistosci.Nic dodac nic ujac.

    2. z prawej flanki

      nie czarujmy sie Panie sorbi ; w samojeden konfliktu zbrojnego z tym naszym najbardziej prawdopodobnym przeciwnikiem i tak nie wygramy - jeźeli bedzie zdeterminowany do wojny ,to i nie powstrzymaja go te 2-3 OP z konwencjonalnymi pociskami na pokladzie. Po prostu i juź. Ale tak jeszcze napisze ; poniewaź zdaje sobie sprawe w kierunku jakiego konkretnego oferenta zmierza specyfikacja torpedowych OP - to juź rzeczywiście lepiej protestować aź do skutku by wybić naszym kochanym rzadzacym owa idiotyczna koncepcje z ich pustych glów. Bo o ile niezmiennie kontestuje potrzebe posiadania przez MW floty podwodnych nosicieli rakiet manewrujacych ,to juź kupowanie okretów torpedowych dla których przewiduje sie rejony operacyjne na baltyckim akwenie i pod królewieckim portem (!) - uwaźam za jakiś ponury źart. Jak juź mamy wydawać te kase ; to przynajmniej z poźytkiem wymienionym p/w przez Komentatora - chociaź nijak uwierzyć nie moge iź kilkanaście konwencjonalnych rakiet moźe wywrzeć jakiekolwiek wraźenie na przeciwniku gotujacym sie na atak atomowej triady NATO i lokalizujacym podwodnego nosiciela zaraz po ich wystrzeleniu. A nawet jak nie zostana namierzone ,wytropione i zniszczone ; to gdzie Komentator widzi dla nich poza naszymi rodzimymi portami baze manewrowa i logistyczna? W krajach NATO? Gdy mamy w samopoas te wojne prowadzić? Dostrzegam tu pewien brak konsekwencji w tym planie. Co do tych niemieckich tanków pragne zauwaźyć źe decyzje o przezbrojeniu w nie naszych brygad podjeto juź na poczatku ubieglej dekady i uzupelnienie ich parku o kolejne maszyny jest tylko rozsadna kontynuacja preferencji sprzetowych ówczesnej wladzy. Czy byl to ruch w dobrym kierunku? Na to odpowiem tak ; jak obecny Obrum "doloźy" do nich rodzimy wóz wsparcia a nie poprzesta tylko na demonstratorze technologii - bedzie syty i niemiecki owczarek i polska owca bedzie miala co jeść. Czy mamy pieniadze i czas aby cofać sie na powrót ku etapowi projektowania zupelnie nowego krajowego czolgu podstawowego? I na ile bylby on "polski"? Na bazie wanny ,skorupy ,moźe silnika i pancerza reaktywnego? Reasumujac (bo do calego komenta miejsca brak aby sie szczególowo odnieść) ; calkowicie zgadzam sie z "polityczna" cześcia tej ciekawej analizy naszych moźliwości i naszych sojuszy (czy mamy widoki na inne?) a pomijajac oczywista przydatność "Leoparda" dla naszych pancerniaków ,to trudno nie dostrzec źe minister Sikorski holdujac w Berlinie niemieckiemu Seniorowi wyrazil tem samym wole "bliźszej wspólpracy" ; oprócz nie kwestionowanych przeze mnie "Leo" - bez watpienia skorzysta na tym kilońska stocznia.P.

    3. Obywatel_RP

      Popieram. Z tego co widać w sprawie Ukrainy jak długo do wypracowania przez UE i NATO "jakiejkolwiek odpowiedzi" i co może w tym czasie osiągnąć przeciwnik "polityczny" to należy przypuszczać że będziemy się musieli bronić z pół roku zanim pozbiera się UE i NATO aby tylko wypracować "decyzję" i drugie pół na mobilizację czegokolwiek i wysłanie je do Niemiec aby wyprowadzić kontruderzenie lub, co bardziej prawdopodobne, nie dopuścić do zajęcia ich terytorium. Nota bene Putin pewnie sam zatrzyma się na Odrze, bo zająć Polskę to jedno, zająć Niemcy - to atak na starą Unię. Jesteśmy państwem brzegowym i adekwatnie do tego powinniśmy być uzbrojeni. Umiesz liczyć, licz na siebie.

  19. też dr

    Drogi kolego doktorze! A nie przyszło Panu do czapki, że budowanie w polskich stoczniach to mieszanie się klasy próżniaczej w ich produkcję? Skutek - gawron bis!!!

    1. Woromir

      Ile razy było napisane ze problem gawrona był spowodowany niesumiennym i zbyt niskim finansowaniem( o barku zdecydowania co do uzbrojenia nie wspomnę). Problemy stworzył (nie)rząd finansowaniem ,obcinaniem liczby jednostek(co również spowodowało zwiększone koszta) i MON które nie wiedziało czego chce. Jednak wszyscy zapomnieli też o jednej podstawowej sprawie. FR posiada baaaardzo dobre okręty podwodne i ich potencjał jądrowy jest również na nich rozlokowany. Ten kij ma 2 końce. PS. Ciekawe jakimi konsekwencjami zagrozili tym biednym pilotom którzy z okazji modernizacji MiG-ów 29 musieli take głupoty gadać w wywiadach . W oczach przeciętnego Polaka MiG 29 musiał przemienić się co najmniej w Efy 16. A zakres modernizacji wszyscy znamy :D

  20. Bartek

    Wojsko jako klient chce mieć produkt w miarę szybko i pewnie. Powierzenie to rodzimemu przedsiębiorstwu nie tego nie gwarantuje z różnych powodów ( można mieć wątpliwości po tym jak budowana była korweta Gawron potem Ślązak). Tak ciach, zapłacą i bez wzglądu na wszystko dostaną okręt, tak to rozumiem. martwi mnie tylko brak decyzji pójściu o krok naprzód w systemie czyli te rakiety manewrujące. Kupno bez to tylko "łatanie dziury" okrętów podwodnych, a nie skok jakościowy. Przyroda nie lubi zastoju.

    1. ito

      Budowa Gawrona cierpiała na chroniczne niedofinansowanie. Gdyby była finansowana normalnie normalnie by się toczyła. Zamów OP za granicą i próbuj takich sztuk jak z finansowaniem Gawrona a kary umowne Cię zabiją finansowo. Co do rakiet- to nie jest kwestia skoku jakościowego, to po prostu walka, żeby nowy polski OP za dziesięć lat nie miał głównie wartości muzealnej.

  21. Tomek

    Zakup okrętów podwodnych jest bez znaczenia dla obronności kraju. Forsowanie rozwoju floty to taka sama pomyłka jak w1939 r, skutki mogą być równie katastrofalne. Tylko lotnictwo i obrona przeciwlotnicza w sposób efektywny podniosą potencjał obronny. Żaden przeciwnik niewprowadzi swoich wojsk lądowych na terytorium nad którym niepanuje jego lotnictwo. Natomiast autor artykułu wspominając o uderzeniu odwetowym powinien zastanowić się jaki potencjał odwetowy ma 5 małych okrętów podwodnych.

    1. ito

      Lotnictwo? Kpisz? Japończycy mieli wspaniałe samoloty i doskonałych pilotów- i co? Nie mieli gdzie wylądować, potopili się w morzu. Jesteśmy w podobnej sytuacji- od kiedy nasze lotnictwo utraciło zdolność korzystania z DOLi jeśli nawet zdoła wystartować to tylko raz- potem jedyną metodą bezpiecznego powrotu na ziemię będzie dla pilotów katapultowanie. Nie trzeba Rosjan żeby rozwalić tych parę baz, które mamy. OPL natomiast jest ważna, ale może tylko ograniczyć straty, bo im nie zapobiegnie- a opieranie się tylko na niej oznacza, ze sam oddałeś inicjatywę w ręce przeciwnika- czyli wcześniej czy później cię wykończy- z daleka, spoza zasięgu OPL, pomalutku, w końcu nic nie robisz, ma czas. OP nie wygra wojny, ale jeśli będzie mógł sięgnąć głęboko na terytorium wroga może skłonić do przemyślenia, czy aby na pewno warto się w nią ładować.

  22. Thorsten

    Moim zdaniem lepiej posiadać pociski manewrujące na OP niż nie, a to że na Rosji akurat nie zrobią wrażenia, być może, ale nie tylko Rosja jest na świecie... Jak widzimy, sytuacja na Ukrainie przeczy tezie że polityczne status-quo w Europie będzie trwać wiecznie. Chyba nie trzeba tłumaczyć że takie rakiety to nie tylko element uzbrojenia, ale także element prowadzenia polityki zagranicznej (im więcej masz argumentów w ręku, tym więcej ugrasz). Nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie mogą się przydać, więc nie ograniczajmy się sami...

  23. olo

    Niestety oznacza to również, że nie będziemy takiego sprzętu naprawiać, remontować ani też wytwarzać kluczowych części co skazuje nas na łaskę dostawcy. Nikt też nie zapłaci w naszym kraju podatków ani też nie da pracy ludziom - oznacza to dla gospodarki do 40% straty bo tyle wróciło by do budżetu gdyby produkcja była w kraju. O bezpieczeństwie, przepływie technologii czy po prostu prestiżu nie wspomnę. Czuje przez skórę, że sprawa jest już zaklepana i kasa trafi do naszego miłującego Rosję sąsiada.

  24. Janek

    Panie doktor ,aby te pociski w cokolwiek trafiły musi być spełnione bardzo wiele uwarunkowań przede wszystkim muszą to być pociski nad dźwiękowe- kilka mach plus systemy naprowadzania nie koniecznie w głowicach , mówimy o rakietach precyzyjnych . W naszych warunkach rakiety proponowane przez MW i MON całkowicie wystarczą. Co innego budowa okrętów - najlepiej u nas

  25. ja

    Może w Polsce jak na Ukrainie jest parę wpływowych osób, którym chodzi o rozbrojenie Polskiej armi.