Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Co dalej z polskim przemysłem obronnym? [ANALIZA]

Czołg T-72 ze sztandarem 9.Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej im. Króla Stefana Batorego
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

Rok 2022, głównie przez wojnę na Ukrainie, charakteryzuje się gwałtownymi zmianami dotyczącymi również polskiego przemysłu obronnego. Z jednej strony wzrastają zakupy czynione przez polską armię, a z drugiej strony większość przeznaczonych na to pieniędzy wędruje za granicę. Tylko w niektórych realizowanych za granicą programach polscy producenci i poddostawcy mają zauważalny udział. W większości najnowszych zakupów nie przewidziano i nie zabezpieczono nawet udziału polskich firm w pracach obsługowych. Duża część z naszych zbrojeniowych firm remontowych nastawiona była na obsługę jeszcze sprzętu poradzieckiego. Czy dadzą radę przetrwać w dynamicznie zmieniającej się sytuacji?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Polski przemysł zbrojeniowy można podzielić na państwowy i prywatny. Inna linią podziału jest struktura przychodów. Są firmy bardziej nastawione na produkcję i takie, które większość przychodów czerpią z remontów i napraw sprzętu wojskowego. Te ostatnie głównie wywodzą się z byłych wojskowych przedsiębiorstw remontowo-produkcyjnych. Niektóre większość swojej produkcji przeznaczają na potrzeby wojska, a dla innych jest to tylko produkcja uboczna. Większość z firm koncentruje się na produkcji na potrzeby krajowe, a eksport sprzętu wojskowego z Polski jest stosunkowo niewielki. Nieliczne polskie hity eksportowe dotyczą raczej specjalistycznego mniejszego i tańszego sprzętu.

Bojowy wóz piechoty BWP-1
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

Od wielu dziesięcioleci przemysł obronny boryka się z różnego rodzaju problemami. Podstawowym jest brak realnych planów wieloletnich zakupów sprzętu wojskowego. Większość dotychczasowym planów była korygowana, zmieniana lub w ogóle nie powstawały. O braku takich planów mogą świadczyć komunikaty o najnowszych zamówieniach lub planach zamówień. Nie widać w nich jakiegoś ustalonego wcześniej planu i zamysłu i bardziej przypominają duże zakupy tego co Polska może obecnie kupić na rynku. Jako, że krajowe firmy w większości nie dysponują wielkimi mocami produkcyjnymi, ani kapitałem umożliwiającym jego gwałtowny wzrost, większość bieżących zakupów kierowanych jest do wielkich zagranicznych koncernów zbrojeniowych.

Reklama
Samobieżna haubica kalibru 122 mm 2S1 Goździk
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

Brak realnych planów zakupowych i nagła zmiana sytuacji polityczno-militarnej w Europie spowodowały, iż niemal z dnia na dzień Wojsko Polskie znalazło się w trudnej sytuacji. Możliwe działania wojenne na terenie Polski wymagają szybkiego zwiększenia potencjału obronnego wojska. Tymczasem zakłady zbrojeniowe nie są przygotowane na zaspokojenie krajowych potrzeb. Gdyby już od wielu lat dokonywano systematycznej wymiany sprzętu, to polska produkcja zbrojeniowa byłaby znacznie większa i perspektywa jeszcze większego zwiększenia produkcji byłaby realna.

Czytaj też

Tymczasem Wojsko Polskie nadal eksploatuje w większości podstawowy sprzęt pamiętający jeszcze czasu Układu Warszawskiego i wyprodukowany w PRL lub ZSRR czy Czechosłowacji. Przez ostatnie lata sprzęt ten wymagał systematycznych remontów i napraw lub w ograniczonym zakresie modernizacji. Zajmowało się tym do tej pory wiele przedsiębiorstw, głównie o wojskowym rodowodzie, w ostatnich latach przejętych przez PGZ S. A. Obecnie cześć z tego starego sprzętu została przekazana na Ukrainę.

Zapowiedziane duże zakupy podstawowego sprzętu jak czołgi, bojowe wozy piechoty czy systemy artyleryjsko-rakietowe spowodują przyspieszenie procesu wycofywania poradzieckich wzorów uzbrojenia. Jest to oczywiście słuszny kierunek, bo uzbrojenie to nie jest perspektywiczne i nie ma potencjału modernizacyjnego. Dodatkowo jego remonty pochłaniają coraz większe środki finansowe. Coraz trudniej również zdobyć części zamienne, które nie były polskiej produkcji i trzeba je importować. W Rosji nie można ich kupić i trzeba kupować przez pośredników części z zapasów lub używane. Innym wyjściem jest kanibalizm własnego sprzętu.

Opancerzony transporter minowania narzutowego Kroton
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

Realizacja remontu z ograniczoną modyfikacją około 230 polskich czołgów T-72 będzie kontynuowana do około 2025 roku. Prawdopodobnie trafią one na Ukrainę, a WP zrezygnuje z ich dalszej eksploatacji. Tak samo wycofane z eksploatacji zostaną czołgi PT-91. To w perspektywie spowoduje zakończenie ich remontów w polskich fabrykach, chyba że zostaną zawarte jakieś umowy na remonty dla zagranicznych odbiorców. Również nie będzie modernizacji bojowych wozów piechoty BWP-1. Ich czas dobiegł już końca i muszą zostać zastąpione przez nowe Borsuki. Możliwe, że równolegle z Borsukami do WP trafią jeszcze inne bojowe wozy piechoty i nowe kołowe transportery opancerzone.

Gdy wreszcie poradziecki sprzęt zostanie wycofany z eksploatacji, dużo polskich przedsiębiorstw stanie przed pytaniem: co dalej? Przez lata nastawione były na jego obsługę i nie są przygotowane do prac przy nowo kupowanych wzorach uzbrojenia. Można by temu zaradzić, ale wymagałoby to zaplanowania i przemyślenia warunków zagranicznych zakupów. Są one realizowane z wolnej ręki bez przetargów i wynikają z podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. W związku z tym w umowach tych należałoby zagwarantować całkowity serwis zakupionych wyrobów w Polsce. Wyjątek mogłyby stanowić specjalistyczne obsługi wykonywane rzadko i w małej liczbie dla których nie opłacałoby się tworzyć bazy remontowej w kraju lub takie, których nie da się zrealizować polskimi siłami.

Wersja dowódcza wozu rozpoznawczego BRDM-2 R5
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

Rozwiązanie takie przede wszystkim dało by podstawę dla dalszego funkcjonowania polskiego przemysłu obronnego i zapewniłoby pracę na wiele lat. Dodatkowo jest to istotne w świetle wydarzeń z ostatnich dwóch lat trwania pandemii. Nagle okazało się jak ważne jest posiadanie bazy i specjalistów w kraju. Przerwane zostały liczne łańcuchy dostaw, a obostrzenia w podróżowaniu spowolniły przyjazd zagranicznych serwisów. Dodatkowo koszt tych serwisów bardzo wzrósł, z różnych względów. Posiadanie krajowych producentów i krajowych firm naprawczo-remontowych zdecydowanie ułatwia prawidłowe działanie wojska w trudnych czasach pandemii.

Również tegoroczna wojna na Ukrainie pokazuje jak trudniejsze stają się pilne zakupy w czasach napięć międzynarodowych. Naturalną rzeczą jest, iż producenci najpierw muszą zaspokoić potrzeby własnych armii, a dopiero później w ramach pozostałych mocy produkcyjnych mogą eksportować sprzęt wojskowy. Okazuje się wtedy, iż można coś kupić, ale z odległego kraju lub nawet innego kontynentu. Kupno przez Polskę sprzętu np. w Korei Południowej czy w USA powoduje nie tylko wydłużenie czasu jego transportu stamtąd, ale przede wszystkim wydłużenie czasu dostawy części zapasowych lub przyjazdu do Polski tamtejszych serwisów. Natomiast wysyłanie do producenta sprzętu do naprawy na inny kontynent jest już całkowicie nieopłacalne. Można też sobie wyobrazić jaki duży koszt będzie przyjazdu serwisu fabrycznego do Polski.

Wóz zabezpieczenia technicznego WZT-3
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

Każda umowa na zakup zagranicznego sprzętu powinna wymagać od dostawcy zagwarantowania posiadania polskiego partnera, który po realizacji dostawy przejmie jego serwisowanie. Przy dużych liczebnie zakupach powinno to również obejmować wymóg przeniesienia do Polski produkcji podstawowych części zamiennych. Kolejną zagwarantowaną czynnością powinien być transfer do Polski technologii napraw i serwisowania oraz transfer wiedzy umożliwiający w przypadku zakupu nowego, a nie używanego sprzętu przeprowadzenie w Polsce jego modernizacji połowy życia.

Czytaj też

Do tego potrzebny jest rozwój zakładowych lub osobnych biur projektowych, które po przejęciu od producenta wystarczającej dokumentacji technicznej zapewniłyby wsparcie przy remontach i obsłudze. Jednocześnie wraz z nabieraniem przy tym coraz większych umiejętności po kilku latach powinny one być gotowe do samodzielnego opracowania modernizacji uzbrojenia. Oczywiście biura te powinny pozostać w stałej współpracy z producentem, aby na bieżąco śledzić jego rozwiązania. Jeśli producent w przyszłości zaproponowałby własne projekty modernizacyjne, nasze biura projektowe mogłyby ocenić ich celowość lub nawet wziąć udział w nich. Bez dużego zaplecza inżynieryjno-technicznego Polska zawsze będzie skazana na kupowanie wszystkiego za granicą. Niektóre polskie firmy zbrojeniowe utrzymując swój potencjał naukowo-badawczo-inżynieryjny potwierdzają swoją działalnością, iż potrafią same opracować wyroby na światowym poziomie i skutecznie rozwijać własne typoszeregi produkowanych wyrobów.

Reklama

Komentarze (17)

  1. Andrzej X

    Aby móc produkować trzeba mieć odpowiednie moce produkcyjne a w zbrojeniówce tego nie ma. Wystarczy popatrzyć ile szt rocznie są w stanie wyprodukować borsuków, krabów, piorunów itd. to są ilości które trzeba nazwać manufaktura. Narzekać można że nie ma zapewnionych transferów. A nie ma dlatego bo nie ma kto produkować. Jeśli w zbrojeniówce moce się zmienia i wyjdą z etapu prototypów to jestem pewny że produkcja i transfer technologii bez problemy się znajdą bo w dobie wojen na całym świecie główny czynnik to m.in. czas.

    1. cywilnycywil

      Na jakiej podstawie polska zbrojeniówka miała dotychczas budować swoje moce produkcyjnie. Co im MON zagwarantował, żeby mogli inwestować w rozwój? Były i upadały koncepcje. Ile lat i w jak trudnej atmosferze powstawała słynna wieża ZSSW-30? Chciano lekkiej armato-haubicy kołowej, żeby latała na pokładach Herkulesów a potem zmiana koncepcji. AHS Krab też ma niekrótką historię. A najlepszym przykładem może być słynna budowa korwety Gawron - pamiętasz? Śledziłeś?

  2. wawelberg

    Manufaktury? To jakie ilości zamawiał MON. Lobbyści to kolejny klocek w układance. Klocków jest więcej. Uwalanie sensownych projektów itd, . itp. Sprawa próby uwalenia zssw-30 to co mit?

  3. cywilnycywil

    Żeby mieć silny przemysł zbrojeniowy trzeba mu dawać konkretne zlecenia, żeby fabryki mogły planować swoją przyszłość. Jak jest kontrakt i gwarancja zapłaty, to inwestuje się pieniądze w infrastrukturę, maszyny i pracowników i tym samym zwiększa się wolumen produkowanych / wyremontowanych elementów uzbrojenia wojska. A u nas dotychczas było tak, że dziś mówimy, że fabryka będzie coś robić - potem zmiana zdania, bo nie ma pieniędzy. Więc po co i za co rozwijać efektywność pracy fabryk? Po co HSW miała zwiększać tempo produkcji Krabów. Dla 96 szt. haubic - żeby szybko ogarnąć temat i zamknąć interes na cztery spusty? Co innego teraz, kiedy mają perspektywę kontraktu na 1000 Borsuków. Dla takiego kontraktu opłaca się wziąć kredyt, postawić dodatkowe hale, kupić maszyny, zatrudnić pracowników - a potem zwiększyć tempo produkcji.

  4. wawelberg

    Moce likwidowano jak tylko się dało.Wykazano dużo inwencji ,aby wpuścić w maliny najlepiej prosperujące firmy (obietnice zamówień itd itp),potem zadłużyć,potem restrukturalizacja, sprzedaż ,czasem doprowadzenie do stanu ruiny .Nieefektywni pojechali pracować za granicę... Zlikwidowano szkolnictwo techniczne i zawodowe. Teraz trzeba chodzić po gruzowisku ,odnajdywać ogniwa porwanego łańcucha i próbować go poskładać. Proces produkcyjny to łańcuch wielodomenowy .Zepsuć łatwo..

  5. Żmudzin

    Niestety o polskim przemyśle decydują osoby, które mają tylko doświadczenie polityczne. Zupełnie nie rozumieją technologii, procesów wytwórczych i pracy inżynierów. Wolą też delegacje do Waszyngtonu i Seulu niż do Stalowej Woli czy Gliwic. Szczęśliwie mamy przemysł prywatny, który się rozwija wbrew czynnikom politycznym, które teoretycznie powinny go wspierać.

    1. wert

      gro produkuje PGZ i robi to dobrze. Wystarczy dać jej szanse- Piorun, Borsuk HSW jest firmą która NAJBARDZIEJ urosła, wspomnę tylko budowę nowej hali o pow 5tyś m2. Dużo ględzisz ogólnikami i cokolwiek bez sensu. Firma ma być DOBRA i produkować prima sort. Z prywatnych masz najbardziej PR-owe WB z prima; Fonetem Topazem, średnim FlyEye i badziewnym kapiszonem Warmate w kosmicznej cenie. Aktualnie wśród decydentów NIE ma św krów jak niegdysiejszy prezes Bumaru (ten od Kaliny) jesteś kiepski- LECISZ. I tak ma być

    2. Żmudzin

      PGZ nie robi. Powinno koordynować, ale nie ma takich kompetencji. Robią spółki jak HSW czy PIT RADWAR.

  6. wawelberg

    Jest akurat teraz jakiś plan , na pewno ma jakieś luki. Bardzo możliwe że jak zwykle coś zostanie schrzanione i plan się posypie. Tyle że jak przyjdzie faktycznie ...... nadstawić to czy znajdzie się ktoś taki komu ludzie zaufają , czy znajdzie się taki..? . Największy deficyt to moim zdaniem ludzie wielkiego formatu u steru. Czekamy , sprawdzamy metodą prób i błędów... i nic.

    1. Żmudzin

      Jaki jest plan dla przemysłu obronnego?

    2. stary Polak

      Żmudzin - nie wiesz? HSW ma roboty ile zachce. Mogliby pracować na 16 zmian.Kraby, Raki, Borsuki, sprzęt techniczny i towarzyszacy. Produkcja Piorunów - ile da fabryka. Mówi się o Piorunie 2 (na razie nie ma produktu konkurencyjnego nigdzie). WB - system W2mpir - chyba lider w zakresie systemu właśnie, nie pojedynczych typu MALE. (ciekawostka - Ukraińcy używają fly eye od 2015 r. Do dzis nie stracili ani jednego, zdarzało się że wracały "do tatusia" ze spaloną anteną.). Łucznik - właśnie kolejna partia Grotów poszła walczyć. Nowość - Cegielski jest przewidziany jako producent polskich Black Panther K2PL (800 szt na dzień dobry).

    3. Żmudzin

      Stary Polak - daj linka z informacją o tych zamówieniach o których piszesz. Jak narazie drony w WB głównie zamawiają Ukraińcy. SZRP - analizują.

  7. LMed

    Stawianie PGZ karmionego przez panstwo nasze biedne jak gęsi na foie gras, ponad przemysł prywatny głodzony wytrwale to aberracja normalnie.

    1. MMir

      e..... a są w Polsce jakieś prywatne fabryki czołgów, BWP, dział albo rakiet ? albo choć karabinków automatycznych ? A co do karmienia, to bądź łaskaw pamiętać, że fabryka broni produkuje wyłącznie dla MON, bo np. rakiet ppanc się nie sprzedaje cywilnej klienteli. I jak ta fabryka ma istnieć, i jeszcze mieć zauważalne moce produkcyjne, to albo musi dostawać systematyczne zamówienia (czego u nas przez 30 lat za bardzo nie było w wielu przypadkach) albo - trzeba jej płacić za sama gotowość do produkcji. Bo tą fabrykę trzeba utrzymać, i robotnikom zapłacić. Inaczej - to któregoś dnia masz sytuację, że nagle byśmy chcieli kilkaset tego kilkaset tamtego, i trzeba kupić za granicą, bo nie ma kto i gdzie tyle zrobić. No więc, u nas raczej głodzono i ten państwowy.

  8. Narinio

    Problem rządzących jest to ze sami podejmują decyzje a nie konsultują się z niezależnymi ekspertami.Słuchając ich głosu i opinii można uniknąć wielu błędów.Długofalowa polityka zakupów musi uwzględniać jak najwyższy udział polskich firm serwisie i konserwacji sprzętu już nie mówiąc o produkcji sprzętu i części zamiennych.Ale obecnie w gorączce zakupów firmy zachodnie wiedza ze sprzedadzą wszystko bez lub z niewielkimi pakietami transferu technologii i serwisowania.Niestety gdy był czas na poważne rozmowy z firmami my prowadziliśmy fazę analityczno - konsultacyjna która sprowadzała się na zjazdach i sympozjach.

    1. stary Polak

      niezależni eksperci do konsultacji w sprawie uzbrojenia ????? Każdy krok jest uzgadniany ale na miłość boska nie z "niezależnymi" (co to takiego?) ekspertami tylko z armią.

  9. Szogun

    Indyk myślał o niedzieli a w sobotę mu łeb ucięli. Na Ukrainie swolocz kastrowala żołnierza, a my się zastanawiamy co z zakładami remontowymi stary radziecki sprzęt. Na rozwój przemysłu zbrojeniowego mieliśmy 30 lat, ale nasze łże elity wmawiały nam, że sojusz z UE i NATO załatwia za nas wszystko. My tylko mamy siedzieć cicho, a politycy mają robić kariery na zachodzie. Czas się obudzić bo będziemy mieli powtórkę z 39', kiedy sprzedawalismy samoloty na eksport bo COP miał nam zbudować armię na wojnę w 41'...

    1. Gal

      Mimo zajęcia Krymu przez 8 lat obecny rząd nie zrobił w przybliżeniu nic. To nie przyśpieszenie zakupów bo takich praktycznie nie było. To było 8 lat zamiatania problemów pod dywan, jak we wszystkich dziedzinach które nie kupują głosów, a teraz następuje standardowe pospolite ruszenie zamiast lat pracy u podstaw z użyciem istniejących narzędzi a nie bajek o jeszcze nieistniejących rojach dronów.

    2. Robi

      Gal, jakie 8 lat? Co ty chrzanisz? 6 lat i kilka miesięcy. Po przejęciu władzy po PO-PSL, grabarzach polskich finansów i polskiego wojska, trzeba było z rok, albo I dwa lata, aby powoli rozpocząć odbudowę. Mam nadzieję, że w następnym poście nie walniesz, że PiS rządzi już 10 lat i że to PiS likwidował polskie jednostki na wschód od Wisły, żeby nie drażnić ruskiej swołoczy.

    3. Chyżwar

      @Gal Ci, którzy obecnie rządzą starają się odbudować to, co rozwalano. Wiesz ty choć drogi panie, że dzięki głupocie kolejnych ekip rządzących Polska utraciła możliwość produkcji tak "drobnej" rzeczy rzeczy jak proch do dział? Rozwalić jest łatwo i dlatego robi się to bardzo szybko. Odbudować cokolwiek jest natomiast bardzo trudno, bo trzeba zaczynać od podstaw. Tak samo masz z wojskiem. Ich poprzednicy pięknie je okroili. Obecnie rządzący sukcesywnie pozyskują sprzęt i zamierzają powiększyć armię o dwie nowe dywizje. A po wcześniejszym zwinięciu sił zbrojnych nie jest to wcale taka prosta sprawa.

  10. PułkownikKwiatkowski

    Każda ekipa rządząca przyczyniła się do stanu zbrojeniówki. PiS w 2007 roku sprzedał PZL Mielec, PO w 2009 PZL Świdnik, likwidując też zakłady silników na Woli. Jednak POPSL z drugiej strony przy pomocy NCBiR rozpoczęli proces modernizacji poprzez programy Rak, Wisła, Narew, Homar etc. Postawili nową FB w Radomiu. Grabarzem zbrojeniówki będzie obecny PiS, bowiem nie zainicjował żadnego procesu zbrojeniowego w oparciu o nasz przemysł., a mało tego uwalił większość modernizacji poprzedniego rządu. To co robi HSW to efekt programów z lat ubiegłych. To co kupiono w USA wydrenuje kasę a nie sprawi, że będziemy mieli z tego realną wartość bojową. juz nie mówiąc o korzyściach gospodarczych. Samoloty z Korei w 100% będą postawać tam, czołgi i ah też, bowiem nie jest pewne czy MON zamówi je potem też w polskich fabrykach.

    1. prawda

      Chwila jak ubił ? Modernizacja T-72, Modernizacja Leo 2PL , Remont/Modernizacja PT-91. , Serwis F-16, Serwis Herkulesów Kontrakty : Program Wisła 2, Narew 2 , Propad 2 ? jak to finalnie ma się nazywać , HIMARS (2) czyli właściwie HOMAR , Kolejne zamówienie na Kraby(ma być podpisane do końca roku na 2 dw), zakup FT5, warmate. Z K2 z założeniem chodzi by je produkować k2PL w Polsce każdy rząd który będzie pod tym kopał dołki natychmiast powinien zostać zamknięty na 4 spusty przez ABW. Po to wg bawimy się w K2. W przeciwnym razie to bez sensu lepiej kupić kolejne Abramsy. Tak patrze i powiem ci że Polski przemysł ma kupę roboty a wręcz się nie wyrabia. Bo produkcje/modernizacje wielu są opóźnione (co prawda nie zawsze z ich winy)

    2. Valdore

      Jakby nie sprzedano Mielca i Swidnika to dziś rosłyby tam chwasty albo stał jakis supermartket, a takdalej mamy te polskie zakłady( tak sa Polskie choć z zagranicznym włascicielem)

    3. szczebelek

      A ile kupili? Odpowiedź to obecny stan WP...

  11. Extern.

    To co się obecnie dzieje wygląda trochę niestety jak dorżnięcie resztek naszego przemysłu. Nie przypadkowo przecież rządzący niedawno na głowie stawali aby do ustawy o obronie ojczyzny nie wpisać warunku 50% udziału krajowego przemysłu w wydatkach MONu. Czyli już wtedy wiedzieli jakie umowy niedługo będą zawierali. Jedyną drogę jaką widzę dla naszych firm na przetrwanie, to próbować stać się jakimś podwykonawcą dla przemysłu Koreańskiego lub Amerykańskiego. Chyba nawet HSW padnie jeśli tego nie zrobi.

  12. Andy57

    Procedury kupna byly zbyt skomplikowane ale kupowanie bez procedur to katastrofa ktora pograzy Polski przemysl na pare pokolen. W prawie wszystkich krajach o duzym przemysle zbrojeniowym jest on nosnikiem nowych technologi i rozwoju nauki. Gdyby nasz przemysl stal na odpowiednim poziomie to Balcerowicz moglby palcem w nosie pogrzebac .

    1. Rea

      Procedura G2G to normalna procedura zakupowa, stosowana w wielu krajach. O jaki zakup konkretnie chodzi? Czołgu? A jaki był wybór poza Abramsem i K2. Przy niemieckiej polityce wobec Rosji Leopardy nie wchodziły w grę, Leclerc czy Challanger to starocie bez przyszłości. Abrams jako super czołg i gwiazda śmierci dla jednek dywizji przełamującej, w pełni kompatybilnej sprzętowo i taktycznie z tym, co ma USA, dla całej reszty good enough K2, z produkcją i serwisem w Polsce, żeby przemysł się rozwijał. Jakieś inne opcje w ogóle były?

    2. gresw

      Na prawdę artykuł i komentowany wpis zawierają proste tezy. Problem tkwi nie w tym co jest kupowane ale jak jest kupowane. Procedura G2G nie wyłącza testowania kupowanego sprzętu oraz zapewnienia możliwości serwisowych.

    3. Valdore

      @Rea nieźle się z tych twoich fantazji usmiałem:) Leclerc jest akurat najnowszy z tej trójki , Abrams i Leo powstały wczesneij. Kupilismy Abramsy i bardzo dobrze, ale K2 juz tak srednio bo to nie dość ze najdroższy MBT to jeszcze nie na nasz teatr działań wojennych

  13. KrzysiekS

    Problemy Polskiego Przemysłu Zbrojeniowego są co najmniej 4: 1 Śmieszne nakłady finansowe na badania. 2 Dziwne i ciągle zmieniające się koncepcje MON co do uzbrojenia. 3.Brak konkretnych ustaleń i pewności zamówień ze strony MON. 4 Wygodniej i bezpieczniej jest kupić licencje na gotowy produkt dołożyć marżę i doić MON.

  14. Denar

    Parę truizmów. Celem polityki gospodarczej, której od lat nie ma, winien być rozwój polskiego przemysłu i tworzenie miejsc pracy dla Polaków w Polsce. Przemysł obronny powinien być zapleczem armii, by jej podstawowy sprzęt mógł być dostarczany i serwisowany na jej zapleczu, także w czasie kryzysu i wojny. A każdym zakupom za granicą muszą towarzyszyć elementy offsetu, by podnieść poziom technologiczny polskiego przemysłu. Wzorem może być Finlandia, gdzie np. w ramach jednego z offsetów stworzono de facto koncern "Nokia".

    1. kaczkodan

      Błąd naprawiono wysyłając jednego człowieka - Elopa.

  15. Fantasta

    Kiedyś nasza zbrojeniówka miała cywilną produkcję, dzięki której miała coś do produkcji w czasie pokoju i utrzymywać mogła moce produkcyjne, jednak "skończyła się historia" i od Balcerowicza, Lewandowskiego przez Balcerowicza i innych neptyków ekonomicznych (powinno być inne mocne słowo) sprzedano lub uwalono cywilną produkcję. Dziś analizujemy, martwią się niektórzy bo PGZ lub inne firmy zbrojeniowe mogą być zlikwidowane, bo żyją w sumie tylko z jednego klienta - armia. Mam wrażenie, że w poprzednim systemie jednak lepiej rozumieli ekonomię, choć nie chciało im się trudzić, bo i tak ruskie mogli blokować, ale w wielu miejscach mieli niezależność.

    1. Szabelkajakulani

      Ubawiłem się tym komentarzem w szczególności "Mam wrażenie, że w poprzednim systemie jednak lepiej rozumieli ekonomię, choć nie chciało im się trudzić," Myślę, że ten neptyk to bardziej pasuje do autora komentarza. Pomysł, że zakłady zbrojeniowe powinny jeszcze mieć produkcję cywilną (jaką niby), która wymaga konkretnych zasobów i nakładów (no ale to ciężko o zrozumienie u fana komunistycznej ekonomii) i która to musiała by być dzielona i jeszcze na poziomie konkurencji z całym rynkiem cywilnym, w tym światowym. No to dopiero fantasmagorie. Ciekawe co miało by Mesko produkować na rynek cywilny. Mikrofalówki, Piekarniki, telewizory? Co tam miały by te zakłady produkować? Auta - hit polskiego rynku byłby vs klasyczny producent. Rozumiesz, że rynek cywilny w XXI wieku w gospodarce rynkowej wymaga innych nakładów i środków niż w środowisku gospodarki centralnie planowanej, gdzie konkurencji nie ma?

    2. Polak Mały

      Jeżeli mówisz , że w poprzednim systemie lepiej rozumieli ekonomię to znaczy ,że nie masz pojęcia o ekonomi. Mamy to co mamy i i jest to wina tych polityków rządzących , którzy wzięli się za zarządzanie spółkami skarbu państwa bo takie są możliwości . To nie jest wina Balcerowicza, że Prezesi spółek państwowych zmieniają się jak rękawiczki i nie liczą się kompetencje. Państwowe czyli niczyje albo partyjne, komu na tym zależy?

    3. Sky

      W poprzednim systemie ile pkb szło na armię i jak była liczna ? Kto był odbiorcą sprzetu i dlaczego ? Zacznij od tego swoja analizę. Produkcja cywilna była na wzór radziecki - niczym przykrywką . Jezeli redukujesz armię, zawieszasz pobór, jestes biednym państwem to po jakiego grzyba utrzymywać nierentowne, przestarzałe technologicznie, obarczone nawisami zwiazków zawodowych podmioty gospodarcze? Budżet będący pod kontrolą i trzymjacy sie przepisów prawa nie może pozwolić sobie w żadnym państwie na rozdawnictwo czy utajone dotacje.

  16. Husarion

    Polska potrzebuje przemysl lotniczy , KF-21 to jest dobry start , a do tego licencja na C390 lub AN-70 16 transportowych + kika innych wersji i mozemy wyprodukowac 30 szt na nasze potrzeby ,ale doswadczenie z produkcjii jest bezcenne dlatego ze przemysl lotniczy jest o krok od przemyslu kosmicznego i na tym powinnismy sie skupic , dlatego w kosmosie sa "nieskaczone" zrodla bogactw , ktore sa niczyje i tylko czekaja zeby je zabrac.

  17. szczebelek

    Tylko, że to zaniedbania całego MON-u przez 30 lat tego się nie da w rok rozbudować. W przypadku koreańskiej umowy jeśli ma powstać linia produkcyjna to i również będzie serwis na miejscu. W przypadku PGZ powinna nabyć części dka M1A1 w tym dodatkowe płyty pancerza tak, żeby na jeden czołg przypadały dwie sztuki danej części. Z resztą we WP będzie 366 M1A1 plus zmagazynowne M1A1 dla US. ARMY, więc to kilkaset czołgów i już wiemy, że na przykład serwis turbin gazowych będzie na miejscu. Niemcy od razu dali nam możliwość serwisu w PL czy dopiero wtedy gdy nabyto 2a5 i rozpoczęto modernizację 2a4?

Reklama