Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Chińskie limuzyny dla chińskich generałów. Pekin ujednolica park samochodowy

Chińska armia zakupiła 1000 limuzyn RedFlag H7 – fot. RaBoe/Wikipedia
Chińska armia zakupiła 1000 limuzyn RedFlag H7 – fot. RaBoe/Wikipedia

Rząd w Pekinie postanowił zakupić ponad 1000 chińskich limuzyn RedFlag H7 dla sił zbrojnych systematycznie zastępując nimi wykorzystywane jeszcze w armii zagraniczne samochody.

W przetargu na nowe sedany dla armii stanęło w sumie pięć koncernów samochodowych: FAW, GAC Group, Shanghai Automotive Industry Corporation (SAIC) Motor, Huachen Auto Group i Beijing Automotive Industry Corporation Group. Wyboru dokonało 27 ekspertów wyznaczonych z wojsk lądowych oraz Ministerstwa Transportu. Od razu kierowano się zasadą zatwierdzoną na początku tego roku, że musi to być auto wyprodukowane w Chinach.

Ma to wesprzeć własny przemysł a jednocześnie ujednolicić park samochodowy, który od kilkudziesięciu lat tworzono korzystając z rozwiązań zagranicznych. Początkowo kupowano limuzyny w Związku Radzieckim i Francji. Później panowała już duża dowolność w wyborze, ale zaczęto także wprowadzać kopie zachodnich aut, jak np. opracowany w latach 60-tych przez zakłady Beijing Auto Works samochód terenowy Beijing 212 wzorowany na amerykańskim Jeep, czy produkowana w tym samym czasie przez fabrykę SAIC Motor limuzyna RedFlag CA770 (kopia Chrysler Imperial z lat 50-tych).

Luksusowy RedFlag H7 (chińska nazwa Hongqi H7) jest w Chinach traktowane już jako auto tzw. czwartej generacji. Oficjalnie jest on reklamowane jako : „samochód dla osób oficjalnych na poziomie ministra”. Limuzynę produkują zakłady FAW (First Automotive Works) w Changchun na bazie Toyota Crown. W 2013 r. sprzedano ponad 3000 egzemplarzy tych samochodów.

Reklama

Komentarze (2)

  1. No no no

    ChRL ma przynajmniej 5 koncernów zdolnych wyprodukować limuzynę własnymi siłami

  2. ppppp

    Jak do końca 2015 spadnie ze sceny obecny okrągłostołowy styropian, to można to powtórzyć przecież też w Polsce. Do tego czasu obecne limuzyny się przejeżdzą i nim coś w Polsce zostanie wyprodukowane to jakiś polski zamiennik obecnych samochodów ministrów będzie można w przetargu wymienić. Akurat do 2020 będą pieniądze z UE więc lepiej wydać je też na miejsca pracy w produkcji, tutaj akurat raczej politycy nie będą chcieli oszczędzać na swoim bezpieczeństwie.

Reklama