Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Bell 360 Invictus nosicielem dronów uderzeniowych

Rys.  Bell
Rys. Bell

Koncern Bell zaprezentował kolejną wizualizację możliwości operacyjnych uzbrojonego w bezzałogowce uderzeniowe ALE lekkiego śmigłowca rozpoznawczo-uderzeniowego Bell 360 Invictus. Śmigłowiec to konstrukcja powstała w ramach programu Future Attack Reconnaissance Aircraft (FARA), którego celem jest opracowanie następcy maszyn Bell OH-58D Kiowa Warrior. Bell jest jednym z czterech finalistów tego projektu realizowanego przez US Army w ramach szerszego programu Future Vertical Lift.

Reklama

Bell stawia na miks najnowszych rozwiązań i sprawdzonych komponentów. Aby przyspieszyć prace i obniżyć ich koszty wykorzystano gotowy układ przeniesienia mocy z najnowszego, lekkiego śmigłowca dwusilnikowego Bell 525 Relentless, który został już przetestowany i wiadomo że osiąga prędkość maksymalną 200 węzłów (370 km/h). Jednak zamiast dwóch silników w Bell 360 Invictus ma zostać zastosowana jedna turbina ze zintegrowanym dodatkowym źródłem mocy, co zmniejszy masę maszyny, ale umożliwi też osiąganie dużych prędkości. Wraz ze stosunkowo dużymi skrzydłami, nowym wirnikiem i aktywnymi aerodynamicznymi sterami poziomymi i pionowymi oraz układem fly-by-wire ma to zapewnić wysoką zwrotność, prędkość i pułap.

Jak wynika z najnowszych materiałów opublikowanych przez producenta, ważnym elementem koncepcji użycia Bell 360 Invictus może być połączenie możliwości śmigłowca z przenoszeniem przez niego bezzałogowych systemów rozpoznawczo-uderzeniowych ALE (ang. Air Launched Effects). Mają być one odpalane z pokładu maszyny i przenoszone w wewnętrznych komorach uzbrojenia maszyny, podobnie jak klasyczne pociski kierowane AGM-179 JAGM (Joint Air-to-Ground Missile), co ma ułatwić osiąganie wysokich prędkości i utrudnić wykrycie maszyny.

Pod względem koncepcji i konstrukcji ALE łączy w sobie możliwości rozpoznawcze bezzałogowca taktycznego ze zdolnością rażenia celów, typową dla amunicji krążącej. Ma to być efektor odpalany z kontenera startowego o wymiarach zbliżonych do pocisków kierowanych Hellfire czy JAGM, a więc mieszczącego się w wewnętrznych komorach uzbrojenia śmigłowca Invictus. Oznacza to zwiększenie możliwości zbierania danych z otoczenia, ale też znaczne poszerzenie pola działania i możliwości rażenia celów silnie chronionych lub zwalczania systemów OPL przeciwnika bez narażania maszyny. Wszystko to w ramach szerokiego systemu współdzielenia i wymiany informacji w czasie rzeczywistym, który umożliwia przekazanie tak zebranych danych dalej w łańcuchu dowodzenia.

W materiale widać też wiele detali planowanego interfejsu człowiek-maszyna, które może nie są aż tak spektakularne jak użycie ALE, jednak zwraca uwagę na kompleksowość całej koncepcji. Dwuosobowa załoga ma dysponować cyfrową awioniką i interfejsem opartym na trzech wielofunkcyjnych wyświetlaczach dotykowych, ale też wyświetlaczu nahełmowym, korzystającym z technologii poszerzonej rzeczywistości (ang. augmented reality).

Można to dobrze zaobserwować w ujęciach „z pierwszej osoby” pilota śmigłowca, który widzi nie tylko parametry lotu, ale też oznaczony niebieskim kołem (oznaczającym własną maszynę, zidentyfikowaną dzięki IFF) lecący przed nim śmigłowiec Bell 360. Widać również efekt „przezroczystych ścian" kabiny i tablicy rozdzielczej wokół wyświetlaczy wielofunkcyjnych. Można uzyskać taki efekt, rzutując w wyświetlaczu nahełmowym obraz z kamer umieszczonych na zewnątrz maszyny. Dzięki temu, np. podczas lądowania czy prowadzenia ognia z działka pokładowego pole widzenia i celowania pilota jest niemal nieograniczone.

W 38 sekundzie filmu można zaobserwować wirtualny znacznik pozycji, oznaczony „010A” który „wlatuje” do kabiny, gdy maszyna osiąga zaplanowany przez komputer misji pułap i pozycję. Jest to kolejny element poszerzonej rzeczywistości, dzięki której np. można oznaczyć w polu widzenia konkretne obiekty, punkty ważne dla misji czy przewidywany zasięg wykrytych systemów obrony powietrznej lub stacji radiolokacyjnych. Ułatwia to m.in. szybkie podjęcie decyzji dotyczących bezpiecznej trasy lotu.

Całość funkcji ma być integrowana poprzez modułowy, otwarty system wymiany danych MOSA (ang. Modular Open Systems Approach), umożliwiający zastosowanie filozofii plug-and-fight, zarówno dla systemów awioniki, sensorów, jak i nowych rodzajów uzbrojenia. Producent przekonuje, że Bell 360 Invictus będzie równie innowacyjny w zakresie parametrów technicznych i możliwości bojowych jak też obsługi i pilotażu, dzięki szerokiemu zastosowaniu najnowszych rozwiązań. Czas pokaże, na ile wirtualne symulacje i zakładane parametry przełożą się na możliwości realnej maszyny, gdy zostanie ona zbudowana.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. ciekawy

    Ale jaki zasięg mają te drony?????

    1. dim

      Nie chodzi o to jak duży, a żeby był zasze większy, niż OPL atakowanego celu. A my, dopóki nie mamy takich śmigłowców DAWNO JUŻ POWINNIŚMY mieć takie pojazdy lądowe. Oczywiście, że odpowiednio maskowane na "zwykłe", w tym jako powszechnie spotykane pojazdy cywilne.

  2. Olo75

    Helikoptery jako nośniki dronów... Super pomysł.

  3. R

    A smieja sie, ze Rosjanie dobrzy sa w robieniu makiet i modeli, a tu kolejna piekna animacja made in US. Same drony odpalane ze smiglowca, nic facynujacego, rewlacyjnego, bardzie ewolucja w rozwoju nosiciel/dron.

    1. Davien

      Tyle ze ta maszyna panei R powstaje a nie jak rosyjskie makiety i modele, które z tego stadium nigdy nie moga jakoś wyjść:)

    2. asd

      Tylko te animacje zamieniane są w rzeczywiste produkty w przeciwieństwie do ruskich.

  4. Autor

    Ah-1 Viper plus ta maszyną. Współpraca z Bell ma duży sens, nawet jeżeli by to oznaczało wprowadzenie venoma.

  5. Pentagram

    FARA ma,wydać 4 mld usd za te 4 modele koncepcyjne

  6. Troll i to wredny

    Wizualizacje zawsze są fajne -patrz PL-01. Śmigłowiec może zostać wykryty i ostrzelany np. R-37 - pytanie jak wygląda ochrona aktywna i pasywna !? Amunicja krążąca -fajna sprawa. Tylko ile ,jakiej i o jakich parametrach ?! Jak przedstawiony system ataku ma się do przełamania obrony np. nowoczesnego czołgu ?! Wygląda to fajnie, tylko co jeśli zostanie trafiony CWCz-Puszka (patrz D24 z 25 czerwca 2015 r.) ?! Rosja rozwija różne technologie i nikt nigdy nie konfrontował tych najnowszych z techniką NATO... Może być fajnie ,ale wcale nie musi. ...

    1. Davien

      No padłęm ze smiechu:)) A niby jak prymitywny radar Zasłon-AM z MiG-31BM ma wykryc obiekty stealth jak nie jest do tego zdolny:) A juz pomysł uzywania MiG-31 do polowania na śmigłowce.... A co do obrony nowoczesnego czołgu to Rosja dalej nei ma ASOP zdolnych do przechwytywania pocisków top attack, do tego ładnei wyszło ostatnio że jej najnowszy ASOP uzywa antycznych granatów odłamkowych do przechwytywania ppk:)

  7. jak by to powiedział klasyk

    Fiu fiu fiu no ładne cacko.

Reklama