Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

„Albatros” rośnie. Okrętowy program grupy Remontowa Holding nabiera tempa

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

W stoczni Remontowa Shipbuilding w Gdańsku odbyła się uroczystość symbolicznego położenia stępki okrętu ORP Albatros, drugiego w serii niszczyciela min typu Kormoran II (projektu 258). Budowa tej jednostki odbywa się szybciej niż zakładano, co dowodzi, że dobrze zarządzane, polskie zakłady stoczniowe mogą z powodzeniem realizować zamówienia Marynarki Wojennej RP.

Uroczystość położenia stępki pod „Albatrosa” została zorganizowana 5 grudnia 2018 roku w stoczni Remontowa Shipbuilding. Było to wydarzenie symboliczne, ponieważ na nowoczesnych okrętach nie ma już typowej stępki, a w Gdańsku chodziło jedynie o tradycyjne już wspawanie specjalnego medalu pamiątkowego na dnie jednego z bloków dennych kadłuba nowego niszczyciela min. „Jednego”, ponieważ w hali produkcyjnej, na specjalnych wózkach szynowych, stały dwa takie moduły już gotowe do scalenia, a kolejne dwa były prefabrykowane.

Ponadto, obok już tworzonych sekcji widać było dużą ilość składowanych, wyciętych elementów konstrukcyjnych, wykonanych ze specjalnej stali austenitycznej (jej zastosowanie umożliwia zmniejszenie pola magnetycznego nowych niszczycieli min). Posłużą one już niedługo do składania kolejnych modułów wchodzących w skład kadłuba. Ilość takich gotowych półprefabrykatów może zadziwiać, ponieważ pierwsze cięcie blach „Albatrosa” odbyło się niecałe trzy miesiące temu, a dokładnie w dniu 18 września 2018 r.

image
Fot. M.Dura

Wskazuje to jednocześnie, że nie ma jak na razie żadnych przesłanek, wskazujących na jakieś opóźnienie w przekazaniu „Albatrosa” Marynarce Wojennej, co zaplanowano na styczeń 2020 roku. Z wypowiedzi prezesa stoczni Remontowa Shipbuilding wyraźnie wynika, że prace przebiegają szybciej, niż zakładał harmonogram. Można więc przypuszczać, że już niedługo zacznie się składanie także trzeciego w serii Kormorana – ORP Mewa, który ma być wprowadzony do służby do końca listopada 2021 roku. Hala, gdzie odbywa się składanie „Albatrosa” jest bowiem na tyle duża, że nawet przy już w pełni skompletowanym kadłubie niszczyciela min można obok niego łączyć część sekcji kolejnego okrętu tej klasy (do połowy długości jednostki).

Dzisiejsza uroczystość jest dla nas także potwierdzeniem naszych umiejętności i organizacji… Budowa kadłuba, którą dziś inaugurujemy, przebiega bardzo sprawnie i wyprzedza zakładany harmonogram

Prezes Zarządu Remontowa Shipbuilding Piotr Dowżenko

Jest to dobry przykład, jak szybko można budować okręty, jeżeli są one zamawiane seryjnie. Nie chodzi zresztą w tym przypadku tylko o skrócenie czasu realizacji całego programu, ale również o zmniejszenie kosztów. Pierwszy okręt ORP Kormoran jest oczywiście prototypem, a więc potrzebne były dodatkowe środki na badania. Jednak budowanie seryjne jest zawsze bardziej opłacalne, chociażby przez zmniejszanie ceny przy „hurtowych” zamówieniach potrzebnego wyposażenia.

Budowa dwóch kolejnych niszczycieli min typu Kormoran nie jest realizowana tylko przez stocznię Remontowa Shipbuilding w Gdańsku, ale przez konsorcjum w skład którego wchodzą jeszcze: Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej w Gdyni (OBR CTM) oraz PGZ Stocznia Wojenna w Gdyni. Duża część wyposażenia jest dostarczana przez wielu poddostawców, w tym przez firmy zagraniczne. Pomimo tego Remontowa Shipbuilding w Gdańsku potrafiła skoordynować działania w przypadku pierwszego okrętu – ORP „Kormoran”. Wszystko wskazuje na to, że tak samo będzie w przypadku dwóch kolejnych jednostek.

Zadanie wcale nie będzie łatwiejsze, ponieważ na „Albatrosie” i „Mewie” będą prawdopodobnie wdrażane zalecenia, jakie wypracowano podczas dwunastu miesięcy użytkowania pierwszej jednostki projektu 258. Przykładowo, przypuszcza się, że kolejne polskie niszczyciele min nie otrzymają już jako uzbrojenie główne zestawu rakietowo - artyleryjskiego ZU-23-2MR „Wróbel”, ale nowy zestaw artyleryjski AM-35 kalibru 35 mm testowany obecnie na korwecie zwalczania okrętów podwodnych ORP Kaszub. Prawdopodobnie zostanie też zmieniony system łączności wewnętrznej na polski - opracowany przez firmę KenBIT. 

Polski przemysł a skomplikowane zadania okrętowe

Prawdą jest, że niszczyciele min nie zaliczają się do okrętów typowo bojowych. Są to jednak jednostki pływające, które wykonują złożone oraz niebezpieczne zadania i dlatego wyposaża się je w skomplikowany, kosztowny i trudny do integracji sprzęt. Budowa niszczycieli min jest więc trudnym złożonym zadaniem i podejmują się tego tylko nieliczne stocznie na całym świecie. To właśnie dlatego realizacja programu Kormoran II może być uznawana za największy sukces polskiego przemysłu stoczniowego w ostatnich latach. 

Konsorcjum ze stocznią Remontowa Shipbuilding miało tym trudniejsze zadanie, że Marynarka Wojenna przygotowała bardzo rozbudowane wymagania. Zadanie to jednak zostało zrealizowane i powstała jednostka pływająca z wyposażeniem, którego nie posiada żaden inny niszczyciel min na świecie. Okręt w całości zaprojektowano w Polsce - w biurze Remontowa Marine Design & Consulting. 

To właśnie z powodu tego wyposażenia ORP „Kormoran” powinien być określany bardziej jako „krążownik min”, który jest przygotowany do prowadzenia szeroko pojętych działań przeciwminowych, w tym przede wszystkim do:

  • poszukiwania, identyfikacji i zwalczania min morskich oraz innych obiektów i materiałów wybuchowych;
  • rozpoznania i zabezpieczania torów wodnych;
  • przeprowadzanie jednostek pływających przez akweny na których istnieje zagrożenie minowe.

Na takie działanie pozwalają zarówno sama konstrukcja okrętu (kadłub ze stali niemagnetycznej oraz cichy napęd), jak i jego specjalistyczne wyposażenie połączone w jeden, zintegrowany system zarządzania walką SCOT-M – całkowicie opracowany przez OBR CTM. Kormorany to jedyne polskie jednostki pływające, wykorzystujące aż trzy rodzaje sonarów do poszukiwania min oraz aż cztery rodzaje pojazdów podwodnych do ich wykrywania, lokalizacji i niszczenia.

Głównym sensorem „Kormoranów” jest sonar podkilowy SHL-101/T opracowany przez OBR CTM. Sonar ten pozwala na przeszukiwanie przestrzeni pod okrętem, ale tylko do pewnej głębokości. Dlatego przy niesprzyjającym rozkładzie temperatur wody (gdy np. fale akustyczne odbijają się od konkretnej warstwy wody nie docierając do dna) stosuje się dodatkowy sonar, który można opuścić głęboko pod powierzchnię wody. Można również wysunąć go nawet na kilkaset metrów do przodu – przed okręt. System ten, oznaczony jako SPVDS (Self Propelled Variable Depth Sonar), został zbudowany w oparciu o zdalnie sterowany pojazd podwodny Double Eagle Mark III (produkowanym przez szwedzką firmę Saab). To właśnie pod nim podwieszono pomniejszoną wersję anteny francuskiego sonaru TSM 2022 MkII.

Trzeci rodzaj stacji hydroakustycznej, jaki wykorzystuje się na „Kormoranach” został zamontowany na autonomicznym pojeździe podwodnym Hugin 1000 produkowanym przez firmę Kongsberg. Jest to dron, który pozwala na dokładne mapowanie dna morskiego działając samodzielnie w oddaleniu od okrętu-matki i to przez ponad 35 godzin. Ma on w tym celu zamontowane na burtach anteny sonaru obserwacji bocznej z syntetyczną aperturą HISAS 1032. To właśnie tego rodzaju pojazd pomógł w odszukaniu wraku argentyńskiego okrętu podwodnego ARA „San Juan”.

Dopiero ocena stopnia skomplikowania systemów przeciwminowych oraz zmiany konieczne do wprowadzenia w konstrukcji samego okrętu pozwalają zrozumieć, jak trudnym zadaniem było w ogóle zbudowanie niszczyciela min w Polsce. W przypadku stoczni Remontowa Shipbuilding wymagało to m.in. przygotowania odpowiedniej hali produkcyjnej oraz zorganizowania specjalnie odseparowanej przestrzeni magazynowej dla materiałów niemagnetycznych. ORP „Kormoran” jest bowiem pierwszym polskim okrętem, którego kadłub wykonano ze stali amagnetycznej.

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

Wymagało to zagwarantowania specyficznych warunków produkcji, w tym odseparowania hali od pozostałej części stoczni, szczelnymi drzwiami, śluzą i poprzez filtrowanie powietrza. Wszystko to nie pozwala na dostanie się do środka opiłków z tych miejsc stoczni, gdzie prowadzona jest normalna obróbka stali czarnej. Budowa polskiego niszczyciela min wymagała też stosowania odpowiedniego wyposażenia wewnętrznego (np. szafek), narzędzi oraz specjalnych strojów dla stoczniowców.

Kormorany są oczywiście budowane na elementach stalowych (stalowe są np. tory i wózki), ale za każdym razem stosuje się separację: przez przekładki drewniane, plastikowe lub z innych materiałów niemagnetycznych. W ten sposób nie dopuszcza się do pozostawiania tzw. wtrąceń w materiale. Tych wtrąceń nie można się oczywiście całkowicie pozbyć, ale dzięki dużej dyscyplinie technologicznej można ograniczyć wpływ ferrytu na materiał, z którego zbudowany jest kadłub niszczyciela min typu Kormoran i jego podzespoły.

Stocznia Remontowa Shipbuilding musiała również przygotować przestrzeń magazynową zarówno dla: wyrobów koncesjonowanych (do których wytwarzania i obrotu wymagana jest odpowiednia koncesja), jak i dla materiałów i wyposażenia niemagnetycznego (w tym stali amagnetycznej). Poświęcono na ten cel część jednej ze stoczniowych hal kompletacyjnych (przelot czwarty budynku C-209), która została oddzielona od reszty specjalną przegrodą, a dodatkowo odpowiednio wyposażona.

Remontowa Shipbuilding opanowała także technologię budowania okrętów ze stali amagnetycznej. Stal ta ma bowiem większą wytrzymałość niż standardowa stal okrętowa, ale wymaga specjalnego i trudnego procesu obróbki blach i ich łączenia w procesie spawania. Stoczni udało się jednak wyszkolić potrzebną liczbę spawaczy, monterów i kowali oraz nadać im indywidualne uprawnienia. Specjaliści ci są gotowi do realizowania kolejnych wyzwań podobnie jak sama stocznia, która realizuje w tej chwili dwa zamówienia na zupełnie nowe okręty dla Marynarki Wojennej. Równolegle z budową niszczyciela min trwa bowiem także budowa sześciu holowników dla polskich sił morskich (na podstawie kontraktu o wartości 283,5 mln zł jaki został podpisany 19 czerwca 2017 r.). 

Co dalej z „Albatrosem”?

„Albatros” powstaje w stoczni Remontowa Shipbuilding dzięki kontraktowi podpisanemu w grudniu 2017 r. Dotyczył on budowy dwóch niszczycieli min (za ponad 1,1 miliarda złotych) oraz zabezpieczenia trzech pakietów wsparcia logistycznego (pakiet otrzymała również już gotowa, prototypowa jednostka - ORP „Kormoran”).

Drugi z kolei okręt projektu 258 ma wejść w skład 13. Dywizjonu Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża. Jak na razie „Albatros” nie ma jeszcze załogi. Na jego dowódcę dopiero jest typowany kpt. mar. Piotr Gorycki oraz planuje się rozpoczęcie kompletowania tzw. załogi szkieletowej. Jej członkowie będą w przyszłości asystowali np. w procesie wyposażania kadłuba. Samo szkolenie marynarzy z załogi będzie o tyle łatwe, że pierwszy okręt ORP „Kormoran” jest już w pełni operacyjny i będzie mógł posłużyć początkowo jako baza szkoleniowa.

Jego załoga od roku pływa już na tej jednostce, a dodatkowo przeszła dwutygodniowe, intensywne szkolenie w centrum treningowym niemieckiej marynarki wojennej Damage Control Training w Neustadt, gdzie trenowano zarówno obronę przeciwawaryjną (OPA) okrętu jak i typowe działania bojowe ze zwalczaniem min włącznie. Tak więc i w przypadku szkolenia nie powinno być żadnych opóźnień, ani większych problemów. 

Niszczyciele min typu Kormoran pokazują dobrze, że polskie stocznie są w stanie realizować programy okrętowe, a dodatkowo że jeżeli poszczególne jednostki będą zamawiane seriami, to czas budowy i koszty bardzo mocno się zmniejszą. Wymaga to jednak zdecydowanych działań ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej.

Poza przedstawicielami konsorcjum (zarządu stoczni Remontowa Shipbuilding, OBR CTM i PGZ Stocznia Wojenna), firm kooperujących i towarzystwa klasyfikacyjnego (Polskiego Rejestru Statków) na uroczystości położenia stępki obecni byli  reprezentanci Biura Bezpieczeństwa Narodowego (zastępca Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Dariusz Gwizdała i Dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN gen. bryg. Jarosław Kraszewski) oraz Marynarki Wojennej (w tym szef Zarządu Morskiego, zastępca Inspektora Marynarki Wojennej kontradmirał Krzysztof Zdonek).

Resort obrony powinien być żywotnie zainteresowany programem Kormoran – i to nie tylko samą jego realizacją, ale również promocją. Nadal są bowiem kraje zainteresowane pozyskaniem nowoczesnych niszczycieli min i trzeba zrobić wszystko, by polski okręt przebił się również na rynki zagraniczne. Bardzo dobrą okazją do tego mogłyby być np. targi uzbrojenia i sprzętu wojskowego DSEI 2019 w Londynie, które są organizowane w przyszłym roku od 10 do 13 września. Jeżeli goście z całego świata mogli w ubiegłych latach zwiedzać stojące przy nabrzeżu Royal Victoria Dock (20 metrów od hali wystawowej) takie okręty jak np. indyjska fregata INS „Trikand” (rosyjskiego projektu 11356) lub irlandzki, pełnomorski okręt patrolowy „Samuel Beckett” (typu Róisín), to równie dobrze mogliby zobaczyć niszczyciela min ORP „Kormoran” w 2019 roku.

I nie powinno mieć tu znaczenia, że stocznia Remontowa Shipbuilding jest prywatna. Swój udział w budowie Kormoranów miały bowiem również państwowe zakłady i ośrodki (jak chociażby należący do PGZ Ośrodek Badawczo Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej z Gdyni). Chodzi przecież o promowanie polskiego przemysłu okrętowego. Tak robią inne kraje. Tak powinna również robić Polska.

Reklama
Reklama

Komentarze (98)

  1. Polak Polak

    Polskiemu Rządowi nie zależy na Polskich przedsiębiorstwach im tylko zależy na kasie. Za rok ilość polskich firm na polskim rynku zmaleje o kilka procent i zobaczycie, że nikt się tym nie przejmie!

  2. Stoczniowiec

    Wszyscy pieją z zachwytu nad Remontową. Faktycznie jest stosunkowo dobrą stocznią (jeszcze) ale właściwe służby lub osoby powinny zainteresować się sytuacją tej stoczni. Osoby z branży wiedzą jak głębokie kłopoty finansowe przechodzi z powodu zadłużenia w bankach po zerwaniu czterech kontraktów w 2016 roku. Musi utrzymywać dwa dokończone i dwa wstrzymane statki, które stoją w stoczni bez realnej perspektywy ich zbycia. Życząc jak najlepiej warto się zainteresować zabezpieczeniem tzw. ekonomicznego interesu Państwa.

    1. L55

      Daj Boże, żeby Nauta i SMW PGZ mogły kiedyś dociągnąć do tego poziomu kompetencji :-) Ekonomicznym interesem państwa jest lokowanie produkcji w przedsiębiorstwach, któe są w stanie wywiazać się ze zobowiązań terminowo i bez konieczności podawania kroplówek...

  3. Ciemny Lud

    Podobna a nawet mniejsza jest wielkość Ambassador mk III (Ezzat)- 570 t. Szybki i silnie uzbrojony. I zmieści się w każdym polskim porcie. Głosy o potrzebie budowy wielkich okrętów nawodnych wynikają z tego, że ich autorzy myślą o zadaniach misyjnych i nie wyobrażają sobie okrętu nawodnego bez śmigłowca choć na Bałtyku zadania bojowego śmigłowca załogowego może z powodzeniem wykonać śmigłowiec-dron co pozwala zmniejszyć jednostkę. I tak będzie musiała działać przy wsparciu z lądu (lotniczym). Duża autonomia jest potrzebna okrętom podwodnym.

  4. ROBERT T.

    Marnotrastwo środków. Obecnie,przy mizernych środkach finansowych, potrzeba okrętów z modułami misji w celu ograniczenia ilości kadłubów. Należy inwestować w zdolności, a nie ilości kadłubów . Można pozyskać okręty zdolne do wykonywania misji przeciwminowych, ZOP, hydrograficznych, przeciwokrętowych, które będa posiadały rownież OPL tożsamy z NARWIĄ. Trzeba tylko to widzieć i podejmować odważne decyzje. KORMORANÓW NAM NIE POTRZEBA! TO STARA KONCEPCJA I WYRZUCANIE PIENIĘDZY.

  5. -CB-

    @Marek - to jeszcze wcale do końca nie jest przesądzone kiedy i czy coś wyjdzie. Kolejne próby mogą potrwać jeszcze lata, a nikt też nie pomyślał o radarach, które by mogły zapewnić pełną autonomiczność systemu.

  6. -CB-

    @Ja66 - ale nasze okręty muszą być w miarę samowystarczalne i przenosić dość zróżnicowane uzbrojenie, a to pociąga za sobą większą wyporność. Nie możemy sobie pozwolić np. na same rakiety manewrujące, nie posiadając lotnictwa morskiego które by mogło zapewnić jakąś osłonę czy mając możliwości ZOP w tak opłakanym stanie.

  7. Ja66

    @Napoleon a po co rozpędzać się do 1000-1600 t skoro taki rosyjski Karakut ma ledwo 800 t wyporności a może przenosić rakiety manewrujące?

  8. Napoleon

    To sie nazywa dobra robota. Tylko kontynuowac dalej. Nastepny naturalny krok to korwety wielozadaniowe CTM jest juz gotowe i wypadaloby, zeby zrobili kolejny krok do przodu. Korwety w przedziale 1000-1600t mozemy spokojnie produkowac i polityczna wola tez powinna sie znalezc. Do tej pory to tylko wysokie koszty hamowaly politykow. Kormoran jest przykladem, ze jesli koszt jednostki nie jest zbyt drogi to mozna i serie okretow budowac. Tyle ze nie wiecej niz 1 serie okretow w danym interwale czasowym :(

  9. Marek

    @-CB- Na szczęście jednak, mimo ślimaczenia się coś z Trytonów wyjdzie. Inna sprawa. Skoro wiadomo, że wyjdzie, to czemu do jasnej Anielki mowa jest o montażu tych dział na dwóch tylko niszczycielach min? Przecież to żaden problem, żeby zastąpić tym działem wróbelka na już zbudowanym.

  10. say69mat

    @Gulden ... przywiązywanie się do scenariusza, który nam zaserwowano na przykładzie Ukrainy w przypadku FR jest sporym błędem. Rzeczone zielone ludziki pojawią się jedynie w momencie, kiedy rzeczone zielone ludziki odpalą to co trzeba w Europie Zachodniej i nam nad głowami. Abyśmy sami zaprosili rzeczone zielone ludziki dzieląc się chlebem i solą.

  11. Gulden

    MI6.Cóż,jak się za robotę wezmą "zielone ludziki"na Bałtyku,to i pancernik,i lotniskowiec,helikopterowiec,flota niszczycieli,fregat...które miałaby na stanie polska MW...na NIC się nie zda.Bo z założenia wojna hybrydowa"zielonoludzikowa"od razu,z podstawy,OMIJA takie zagrożenia,wali gdzie indziej,w inne miejsca,bardziej wrażliwe,trudne ,wręcz niemożliwe do obrony.Vide,Krym.Zanim się ukraińcy połapali co i jak,zmobilizowali co trzeba...to już ich pozamiatali rosjanie.Zaplanowali z góry scenariusz,możliwe modyfikacje,jak coś pójdzie nie tak.I co,załatwione.Takie zmagania jak podczas WW2,odeszły już w niepamięć.Masowe akcje czołgów,artylerii,piechoty?Nie bardzo.KTO niby w tym będzie uczestniczył?Da się to zrobić inaczej.Co rosjanie pokazują co chwilę.

  12. KOSA

    Tylko tak trzymać . I przydały by się kolejne okręty tej klasy u nas. A Wszystkim tym co piszą po co MW i po co okręty tej klasy proponuje MYŚLEĆ. Co zrobiłby najmocniejszy okręt bez zabezpieczenia minowego ? co ? CO ZROBI JAK taki Kormoran postawi pole minowe bez swoich okrętów minowych? Myśleć . A takie okręty to podstawa dla funkcjonowania większych czy to OPV Korweta Fregata. Myśleć takie okręty sa bardzo potrzebne MW tak samo ważne jak Korwety Okręty OPV i Fregaty. OP Czy okręty ratownicze . czy Śmigłowce CSAR . TU LICZY SIĘ CAŁY SYSTEM !!!

  13. blacharz

    Z drogiej blachy robią to cienka to można zrozumieć tylko dlaczego z równie cienkiej zwykłej robią pływające badziewia co się zwą fregaty na 1 strzała albo na 1 tankowiec, współcześni projektanci okrętów to durnie!!!

  14. bender

    @pinokio: Twój komentarz to dlatego, że jesteś technologiem produkcji okrętów, spawania stali amagnetycznej czy po prostu niespełnionym estetą? @Autor komentarza: Kormoram stosuje to, co ta rozwinięta reszta świata, tylko ma tego więcej i sam jest nieznacznie większy.

  15. pinokio

    a na zdjeciu to okrecik powyginany ,to znaczy taki zbuduja.

  16. Autor komentarza

    "... powstała jednostka pływająca z wyposażeniem, którego nie posiada żaden inny niszczyciel min na świecie ..." cieszę się że stocznia dała radę tym kaprysom ale chyba lepiej by było by w Polsce szybciej i za mniejsze pieniądze powstawały najlepsze rozwiązania jakie stosuje reszta świata

  17. PRS

    MON powinien jak najszybciej zamówić przynajmniej dwa okręty jak proponowane przez MMC Ship Design & Marine Consulting LTD MMC 116 czyli uniwersalne zbiornikowce z pokładem RO-RO, może przedłużone o jedną sekcję i rozbudowaną ( w niej) strefą szpitalną oraz z prędkością o 3-4 knoty większą. To UZBROJONE okręty logistyczne. Nie wykręcimy się od działań na Morzu Śródziemnym, a ,,dobrą politykę" właśnie zrobi nam okręt szpitalny nastawiony na pomoc humanitarną. A to, że mógłby posiadać podstawowe uzbrojenie przeciwlotnicze... Remontowa jest w stanie takie okręty zbudować. Tylko MON nie chce...

  18. Maciek

    @Gliwiczanin podaj proszę źródło tych rzekomych zobowiązań. Upieram się, że nie mają one formalnego charakteru. A tak na marginesie niszczyciele min nie są w stanie wypełnić żadnego z tych zadań, chyba że dostaną osłonę okrętów, których nie mamy. Lotnictwa zresztą też nie.

  19. albatros

    Potrzebujemy kilku okrętów tej wielkości, ale z 2 razy mocniejszym silnikiem i lepszym uzbrojeniem do patrolowania morskiej granicy, dla straży granicznej i do ochrony portów (w tym także mniejszych portów takich jak Świnoujście, Kołobrzeg, Ustka czy Elbląg, po jednym okręcie do każdego portu) - przed zielonymi ludzikami czy innego rodzaju cichej dywersji.

  20. Marek

    @Kozi No to wyobraź sobie, jak poszłaby w plecy prywatna stocznia, gdyby budowa Kormoranów była tak finansowana, jak kiedyś budowa Gawrona. Powtarzam, że bez różnicy czy prywatna czy państwowa. Francuskie stocznie są państwowe i chciałbym mieć w PMW to, co oni tam budują.

  21. zły

    @bosman a co powiesz na to: "12 grudnia na poligonie Jagerbruck przedstawiciele 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa oraz niemieckiej 41. Brygady Zmechanizowanej podpisali porozumienie o współpracy w ramach programu Cross Attachment. Celem przedsięwzięcia jest wzajemne przyporządkowanie pododdziału danej jednostki pod dowództwo brygady państwa partnerskiego." ?

  22. bropata

    Optymizmem napawa, że mamy w kraju zdolność do budowy małych okrętów. I to należy podtrzymywać. Duże powinniśmy pozyskiwać zagranicą - w drodze zakupów nowych lub używanych albo wypożyczeń z możliwością pierwokupu. *** Ciągle zadziwia mnie kmdr rez. M. Dura w roli eksperta. Tym razem propozycją zastąpienia przyjętej we wszystkich flotach wojennych świata i niezwykle trafnej nazwy "niszczyciel min" eufemizmem "krążownik min". Nazwa "biały słoń" może jeszcze okazać się trafniejsza...

  23. -CB-

    @bosman - Po pierwsze, większość wyposażenia specjalistycznego wcale nie jest polska. Po drugie, w czym ci przeszkadza szkolenie w Niemczech, skoro oni mają specjalnie do tego przystosowany i jeden z najbardziej renomowanych ośrodek na świecie? Na naszych poligonach ćwiczą Amerykanie i pół Europy, a jakoś krzyku nie słychać. Może najlepiej w ogóle zerwijmy stosunki dyplomatyczne z Niemcami? Ostrzegam tylko, że wtedy cała nasza gospodarka padnie na pysk (żeby nie napisać dosadniej).

  24. bosman

    Szkolenie w Niemczech? Polski okręt, budowany w Polsce! Co mają do tego Niemcy, skoro wyposażenie jest polskie? Czy w tym MON ludzie myślą.Czy Def24 może się do tego odnieść, bo info jest bez komentarza.

  25. Moro

    @Ja66 nawet nie musi być podobnej wielkości bo taki ORP Orkan ma o połowę mniejszą wyporność.