Reklama

Geopolityka

Pożar na amerykańskim lotniskowcu

fot. US Navy
fot. US Navy

Dwóch Amerykanów zostało rannych w czasie pożaru, jaki wybuchł na atomowym lotniskowcu USS „Harry S Truman” (CVN 75).

Ogień pojawił się podczas tankowania samolotu F/A-18C Hornet ze 106. Dywizjonu Myśliwskiego „Gladiators” na stanowisku znajdującym się przed kompleksem nadbudówek. Zgodnie z komunikatem, dyżurny zespół strażaków pokładu lotniczego praktycznie zareagował błyskawicznie i ogień natychmiast ugaszon,o zapobiegając jego rozprzestrzenieniu.

W rzeczywistości sytuacja mogła, przynajmniej chwilowo, wymknąć się spod kontroli, ponieważ pilot musiał się katapultować. Na szczęście udało mu się wylądować na pokładzie okrętu, gdzie natychmiast zajęli się nim sanitariusze z grupy medycznej. Pilot oraz ranny w pożarze marynarz zostali szybko odtransportowani do szpitala w Wilmington w Północnej Karolinie. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Nie wiadomo, czy pożar spowoduje przerwanie operacji lotniczych, jakie lotniskowiec wykonuje obecnie u wybrzeży stanu Wirginia. Na razie trwa dochodzenie mające ustalić przyczyny wypadku.

USS „Harry S. Truman” to ósmy lotniskowiec z napędem atomowym typu Nimitz. Został wprowadzony do służby 25 lipca 1998 r. i na stałe stacjonuje w bazie Norfolk w stanie Wirginia. Okręt ma 103 877 ton wyporności, długość 332,93 m i szerokość 40,8 m. System napędowy (dwa reaktory atomowe) o mocy 280 000 KM zapewnia osiąganie maksymalnej prędkości 30 w.

Na pokładzie standardowo przebywa ponad 5000 osób, w tym 3200 członków załogi oraz 1865 ludzi z grupy lotniczej. Lotniskowiec jest w stanie zabrać na pokład ponad 65 statków powietrznych.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Anteas

    Cóż, na statku przynajmniej nie ma problemu z dostępem do wody.

  2. zczcd

    Strasznie ubolewam, nawet gdyby zatonął to wyprodukują następnego ;)

  3. ito

    Podzielili się sportami narodowymi: Rosjanie spadają z samolotami. Amerykanie podpalają okręty (to trzeci pożar w ciągu miesiąca).