Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Poniedziałek z Defence24.pl: Sytuacja w Afganistanie; Jak zmienią się sojusze po amerykańskiej zdradzie?
Poniedziałkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa i obronności.
Karolina Wójcicka, Dziennik Gazeta Prawna, „Kandahar już nie walczy”: Wywiad z Pashtaną Durrani, założycielką afgańskiej fundacji LEARN. „W walkę zaangażowane są już nie tylko siły rządowe i talibowie, lecz także rywalizujące ze sobą plemiona. Każde opowiedziało się po którejś ze stron, bo liczy na osiągnięcie korzyści po wojnie. Obowiązuje nas godzina policyjna. Ludziom nie wolno wyjść z domu nawet, jeśli potrzebują udać się do szpitala.[...] W Kandaharze byliśmy w tym czasie regularnie atakowani. Rozmawiałam o tym ostatnio z urzędnikami NATO. Pytali mnie, czy ludzie w naszym mieście planują stawiać opór. Nie, nie planujemy. Nie mamy już siły grzebać członków naszych rodzin. Jesteśmy bezradni.”
Marek Budzisz, Sieci, „Europa Środkowa mówi o zdradzie”: Słabość Waszyngtonu zmienia sojusze na Starym Kontynencie. Co dalej będzie z NATO? „Stary świat gwarantujący nam bezpieczeństwo i prosperity odchodzi w przeszłość. Państwa pozycjonują się w nowym porządku, w którym bardziej będzie się liczyła realna siła. Zresztą w różnych wymiarach, zarówno tradycyjnym wojskowym, jak i normatywnym, a także gospodarczym. Nie oznacza to zerwania z sojusznikami i poszukiwania nowych aliansów, ale wymusza potrzebę nowego rozumienia polityki. Przestanie ona być domeną spokojnych uzgodnień i cyzelowania kompromisów, bo na to, w obliczu szybko rysujących się zmian, nie będzie nawet czasu. Stanie się ona bardziej nerwowa, elastyczna, zmienna, oparta na formule <<walcz i negocjuj>>.”
Stary Grzyb
Niestety, nie "słabość Waszyngtonu", a słabość całej Ameryki - słabość polegająca na dopuszczeniu do tego, że ster rządów w Waszyngtonie objęła ekipa, którą trudno z punktu widzenia interesów USA określić inaczej, niż ekipą zaciekłych wrogów Stanów Zjednoczonych.
Mateusz
Pytali mnie, czy ludzie w naszym mieście planują stawiać opór. Nie, nie planujemy. Nie mamy już siły grzebać członków naszych rodzin. Jesteśmy bezradni.” Oni nie mają już sił... niech przyjadą inni i umierają i załatwią za nich ich sprawy...