Reklama

Jak informuje kpt. Rafał Ługiewicz, podczas wspólnych strzelań amunicją bojową wykonano kilka zadań ogniowych, w których naprzemiennie amerykanie wskazywali cele i obsługiwali strzelanie poprzez wcinanie wybuchów polskich artylerzystów i odwrotnie. Zwieńczeniem treningu ogniowego była wspólna salwa do jednego celu.

Amerykańskie haubice Paladyn
Fot. kpt. Rafał Ługiewicz, st. chor. Sebastian Erbetowski via DGRSZ

Węgorzewski dywizjon wyposażony w 152 mm armatohaubice samobieżne Dana nie odstępował skutecznością ognia amerykańskiemu batalionowi wyposażonemu w 155 mm haubice Paladin. Pomimo różnic w wyposażeniu i strukturze pododdziałów artyleryjskich na poszczególnych szczeblach, zasadnicze procedury dotyczące działania w warunkach bojowych są zbliżone. Pozwala to na bezproblemowe planowanie wspólnych przedsięwzięć w zakresie wsparcia ogniowego pododdziałów ogólnowojskowych.

Polscy i amerykańscy artylerzyści
Fot. kpt. Rafał Ługiewicz, st. chor. Sebastian Erbetowski via DGRSZ

Czytaj też: Macierewicz o śmigłowcu Apache

Kpt. Ługiewicz podkreśla, że obecność wojsk amerykańskich, a zwłaszcza specjalistów artylerii, jest okazją, nie tylko do wymiany doświadczeń, porównania wyposażenia ale także doskonalenia umiejętności językowych. Dzięki temu współpraca staje się bardziej owocna, a artyleria bardziej skuteczna.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. PRS

    Logika by podpowiadała, żeby do takiego wspólnego ćwiczenia oddelegować dywizjon Krabów... Ale mogły by wyjść różne kwiatki (bo nie Kwitniki)...

    1. ZZ

      Logika podpowiada, żeby na ćwiczenia wysyłać jednostki które osiągnęły gotowość operacyjną. A nie pododdziały, które 3 tygodnie temu dostały zupełnie nowy sprzęt.

  2. Arado

    Samobieżna artyleria lufowa to jedyna rzecz w której wyprzedzamy USA pod kątem zaawansowania technicznego. Dany z Topazem też dają radę ale Kraby z SKO i dodatkami wymiatają przy Palladinach. Nie mamy oczywiście nowoczesnej amunicji precyzyjnej takiej jak Excalibur czy produkty ATK a Szczerbiec na bazie Kwitnyka rodzi się w wielkich "bulach". Raki to już w ogóle unikat i w połączeniu z Topazem+FlyEye, kierowaną amunicją 120 mm przebijają Amerykanów we wszystkim czym dysponują.

    1. sdf

      Moja miłość, to RAKI. Wierzę, że będą powszechnym wsparcie piechoty zmechanizowanej. NIe tylko pociski HE, ale także cała gama specjalnej amunicji. Kasetowa, flary, ppanc i inne.

    2. KrisNY

      I tu sie mylisz kolego, slyszales kiedys o M109A7 Paladin Integrated Management program ? Technologia z NLOS-C wsadzona w Paladina na podwoziu bradleya. 600 sztuk w pierwszym zamowieniu. Co do raka to sie zgadzam , ale watpie w jego skutecznosc ze wzgledu na zasieg. Przeciwko oddzialom uzbrojonym w Paladiny, i MLRS , predatory i apacze i inne wsparcie z powietrza, taki system bardzo krotko pozyje na polu walki.

    3. Junger

      W tym roku mają odbyć się testy APR-155 z polską głowicą podsterowującą produkcji Telesystem-Mesko. W listopadzie ubiegłego roku testy z jeszcze ukraińską głowicą wykazały odchylenie od linii celowania przy silnym wietrze o 30 cm i 60 cm. Parę lat wcześniej prezentowany w Polsce Kwitnik miał odchylenie rzędu kilku metrów od linii celowania. Produkcja APR-155 planowana jest na 2018 r.

  3. Anty Rus

    W tym momencie artyleria to taki konik Wojska Polskiego. W sumie mamy czym się pochwalić :)