Reklama

Siły zbrojne

Polskie Herculesy naprawdę będą „nowe”? [ANALIZA]

Zmodernizowany C-130H Hercules podczas testów. Fot. Eglin AFB
Zmodernizowany C-130H Hercules podczas testów. Fot. Eglin AFB

Polska pozyskuje pięciu samolotów transportowych C-130H Hercules, które mają trafić do naszego kraju w ramach programu EDA (ang. Excess Defense Articles) czyli transferu do krajów sojuszniczych sprzętu z amerykańskich nadwyżek. Pomimo tego, że samoloty zostaną przekazane nieodpłatnie, to warto zainwestować w ich modernizację. Są to bowiem maszyny niewiele młodsze generacyjnie od obecnie używanych przez Polskę C-130E, pamiętających jeszcze wojnę w Wietnamie.

Reklama

Temat pozyskania Herculesów pojawił się ponownie. Już w marcu 2019 roku zapadła decyzja o przekazaniu Polsce 5 spośród ponad 60 samolotów C-130H Hercules znajdujących się na składowisku AMARG w Tucson w Arizonie. Są to samoloty wycofane ze służby w US Air Force. Sprzęt tego typu jest przekazywany sojusznikom USA nieodpłatnie w ramach programu EDA (ang. Excess Defense Articles). Trzeba jedynie pokryć koszty remontu, transportu do odbiorcy i ewentualnej modernizacji. W takim trybie m. in. Grecja pozyska w najbliższym czasie znaczną liczbę bojowych wozów piechoty M2 Bradley.

Raport opublikowany przez Departament Stanu US dnia 15 czerwca 2020 roku informował, że Polska już w marcu ubiegłego roku otrzymała zgodę na 5 maszyn transportowych C-130H których wartość oszacowano na 60 mln dolarów. Pierwotny koszt pozyskania tych maszyn to 160 mln dolarów. Obecnie trwają negocjacje dotyczące zakresu i miejsca realizacji remontów oraz ewentualnej modernizacji. Oczywiście Polska jest zainteresowana tym, aby jak największy zakres prac został zrealizowany przez Wojskowe Zakłady Lotnicze nr. 2 w Bydgoszczy, które wiele lat temu uzyskały kompetencje i certyfikaty niezbędne w remontach C-130 Hercules, aby obsługiwać polskie samoloty w wersji „E”.

Polskie Herculesy – następne pokolenie?

Obecnie polskie siły powietrzne dysponują 5 samolotami transportowymi C-130E Hercules które również zostały przekazane z nadwyżek US Air Force i dostarczone do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu w latach 2009-2012. W sierpniu minie 8 lat od dostawy ostatniej z maszyn. Przed dostawą polskie C-130E zmodernizowano, m. in. poprzez przebudowę centropłatu, modernizację awioniki i instalację systemów samoobrony. Same płatowce pochodzą jednak z początku lat 70. XX wieku.

Fot. 3. Skrzydło Lotnictwa Transportowego
Fot. 3. Skrzydło Lotnictwa Transportowego

Trudno powiedzieć z którego roku będą pochodzić „nowe” C-130H, gdyż ta wersja weszła do służby w US Air Force już w 1974 roku i była produkowana do roku 1996, gdy w ofercie pojawił się ucyfrowiony i uzyskujący lepsze osiągi C-130J Super Hercules. To właśnie tego typu maszyny zastąpiły już całkowicie wersję „H” w jednostkach pierwszej linii. Ponad 170 Herculesów w wersji C-130H pozostaje nadal w jednostkach Gwardii Narodowej i rezerwy USAF. Samoloty te są jednak sukcesywnie modernizowane.

Zmiany wprowadzane są tam, gdzie efekt jest najbardziej odczuwalny, a więc w zakresie awioniki i układu napędowego. Ucyfrowiona awionika i bardziej ekonomiczne silniki, to zmiany które przekładają się na komfort pracy załogi i obniżenie kosztów eksploatacji oraz wyraźny wzrost osiągów.

Dlatego należy poważnie rozważyć podniesienie do podobnego standardu również polskich C-130H. Szczególnie, gdy ich planowany okres eksploatacji będzie prawdopodobnie wynosił około 15 lat, choć nie da się wykluczyć, że pozostaną w służbie dłużej. Relatywnie krótkie „życie” polskich C-130E wynika z ich bardzo intensywnej eksploatacji podczas misji związanych z obsługą kontyngentu w Afganistanie. Z tego powodu prawdopodobnie ich resurs zostanie wyczerpany w ciągu 2-3 najbliższych lat.

Cyfrowa wersja C-130H, czyli „Hercules 2.0”

Obecnie produkowane samoloty C-130J noszą nazwę „Super Hercules” która ma oddawać ich znacznie lepsze od poprzednich wersji osiągi, w tym również udźwig i zasięg lotu. Posiadają one także oszczędne silniki i cyfrową awionikę typu glass cockpit. W porównaniu do nich C-130H Hercules, mimo że był produkowany do roku 1996, reprezentuje technologicznie poziom przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Po modernizacji jaką przechodzą dziś amerykańskie C-130H mogą spokojnie aspirować do nazwy „Hercules 2.0”. Są one na tyle zbliżone do Super Herculesa jak jest to możliwe.

image
Jeden z projektów glass cockpitu C-130H opracowany przez L3 Harris w kooperacji z Rockwell Collins. Fot. Rockwell Collins

Pakiet obejmuje przede wszystkim ucyfrowienie awioniki, które dla US Air Force i US Air National Guard realizowane jest na podstawie kontraktu z czerwca 2019 roku. W tym samym roku, podczas Międzynarodowego Salonu Lotniczego w Paryżu, koncern L3 Harris ogłosił iż ten pakiet C-130 Avionics Modernization Program 2 (AMP2) będzie dostępny również dla użytkowników zagranicznych. Dane są w nim zobrazowane na sześciu ekranach wielofunkcyjnych i przeziernych wyświetlaczach HUD.

Cyfrowy system zarządzania integruje łączność, nawigację, świadomość sytuacyjną i zarządzanie ruchem oraz kluczowe parametry techniczne i systemy diagnostyczne samolotu. Zastosowano również układy niezbędne do działania w cywilnej przestrzeni powietrznej. Istotnie poprawia to możliwości pracy załogi i pozwala na rezygnację z nawigatora i mechanika pokładowego. Jest to kontynuacja rac zrealizowanych na amerykańskich C-130H w ramach pierwszej fazy programu AMP.

Więcej mocy, mniej paliwa, dłuższe życie

Modernizację awioniki poprzedziły jednak zmiany w układzie napędowym, które testowano od 2008 roku na samolotach C-130H należących zarówno do amerykańskiego lotnictwa jak też KC-130T używanych przez US Marines. Przede wszystkim klasyczne, czterołopatowe śmigło zastąpiono ośmiołopatowym, zautomatyzowanym śmigłem NP2000, stosownym już wcześniej przez US Navy na maszynach wczesnego ostrzegania E-2 Hawkeye i transportowych C-2 Greyhound. Posiada ono automatyczny system wyważenia i elektroniczne sterowanie nastawą łopat, co obniżyło hałas, wibracje oraz zużycie paliwa i inne osiągi. Mówimy tu o 2-3 proc. spadku zużycia paliwa, 5 proc. poprawie niezawodności, minimalnym wzroście pułapu, ale przed wszystkim skróceniu rozbiegu (drogi startu) samolotu C-130H o 150-300 metrów (zależnie od obciążenia i warunków). Jest to bardzo poważna zmiana w przypadku tego typu maszyn, operujących często z przygodnych lub trudnodostępnych lądowisk.

Dalszy wzrost osiągów pozwala uzyskać zastosowanie nowych silników. Jest to najbardziej kosztowna ze wszystkich wymienionych modyfikacji, gdyż wymaga instalacji czterech nowych jednostek napędowych. Są to nowej generacji silniki Rolls-Royce T-56 Serii 3.5, które zaczęto wprowadzać w 2016 roku na samolotach C-130H należących do Lotnictwa Gwardii Narodowej USA. Jest to najnowszy wariant tej turbośmigłowej jednostki napędowej o modułowej budowie i dwustopniowej przekładni. Nowe silniki dają Herculesowi o 22 proc. wyższą niezawodność, jednocześnie podnosząc o około 20 proc. siłę ciągu i o 5 proc. obniżając zużycia paliwa. Jest to znacząca, ale kosztowna poprawa osiągów.

Czy Polskę stać na oszczędności?

Wzrost siły ciągu o 20 proc., spadek zużycia paliwa o 7-8 proc. i wzrost niezawodności układu napędowego o ponad 20 proc. to realne, wymierne korzyści oznaczające oszczędności pomnożone przez ilość godzin lotu. Są to parametry, które łącznie w znaczącym stopniu wpływają na koszty eksploatacji i gotowość operacyjną, co jest szczególnie istotne przy tak niewielkiej flocie maszyn jaką dysponuje Polska. Skrócenie rozbiegu C-130H o 150-300 metrów i lepsza świadomość sytuacyjna oraz mniejsze zmęczenie załogi to też istotne czynniki wpływające na sposób eksploatacji i skuteczność realizacji zadań.

nowe silniki Rolls-Royce T-56 Serii 3.5 i ośmiołopatowe śmigła NP2000 to wyższe osiągi i mniejsze zużycie paliwa. Fot. Eglin AFB
Nowe silniki Rolls-Royce T-56 Serii 3.5 i ośmiołopatowe śmigła NP2000 to wyższe osiągi i mniejsze zużycie paliwa. Fot. Eglin AFB

Ile to może kosztować? Jak już wiemy samoloty warte około 60 mln dolarów trafią do nas po kosztach remontu i transportu, które zależne są od stanu konkretnych egzemplarzy wybranych na pustyni w Arizonie. Warto wydać kilka dodatkowych milionów dolarów, oszczędzonych na zakupie, aby samoloty. Pakiet awioniki jaki otrzymały amerykańskie C-130H kosztował około 2,84 mln dolarów za egzemplarz – wliczając koszty instalacji.

Wymiana silników na Rolls-Royce T-56 Serii 3.5 i śmigieł na NP2000 to zdecydowanie większy wydatek, ale też przynoszący w eksploatacji wymierne korzyści ekonomiczne. Zgodnie z danymi z roku 2017 zestaw śmigieł NP2000 kosztował US Air Force około 2 mln dolarów, natomiast silniki Rolls-Royce T-56 Serii 3.5 ze względu na wielkość zamówienia kosztowały około 1,5 mln dolarów sztuka, choć standardowa cena rynkowa była o niemal milion wyższa. Upgrade całego napędu kosztował więc US Air Force i US National Guard około 8 mln dolarów. Do tego należy dodać koszty nowoczesnego systemu ostrzegania i ochrony przed pociskami kierowanymi oraz pakiet ECM. Jest to koszt od 1,5 do nawet 4 mln dolarów. 

Można z dużym zaokrągleniem przyjąć, że modernizacja 5 maszyn kosztować będzie mniej-więcej tyle, na ile oszacowano ich wartość w raporcie Departamentu Stanu. Nie jest to wiele, gdyż pakiet dość powierzchownej modernizacji i remontów pięciu polskich C-130E wraz ze szkoleniem załóg i rocznym wsparciem eksploatacji kosztował 98,4 mln dolarów, które zostały sfinansowane bezzwrotną pożyczką z amerykańskiego programu FMF (Foreign Military Financing). Nie jest wykluczone, że również w przypadku C-130H uda się pozyskać środki, które Departament Stanu przeznacza na wspieranie eksportu amerykańskiego sprzętu wojskowego.

Niezależnie od tego jakie będą źródła finansowania, tego typu pakiet jest nie tylko podniesieniem pozyskiwanych maszyn do standardu amerykańskich sił zbrojnych. Jest to również skokowe podniesienie możliwości, obniżenie kosztów i ułatwienie w przyszłości przejścia z C-130H Hercules na C-130J Super Hercules lub inne maszyny podobniej klasy. Polska nie jest szczególnie bogatym krajem, a skoro tak, nie stać jej na sprzęt gorszej jakości, który będzie bardziej kosztowny w utrzymaniu niż w zakupie. Poza tym, z pewnością możliwe jest zrealizowanie przynajmniej części z takiego pakietu modernizacyjnego w kraju, w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr. 2 w Bydgoszczy. Należy mieć nadzieje, że jest to jeden z powodów, dla których dotąd nie zawarto umowy w sprawie pozyskania tych maszyn. Negocjowanie odpowiedniego pakietu to proces który może potrwać, ale może oznaczać ogromne oszczędności. Należy mieć nadzieję, że tak właśnie się stanie.

Reklama
Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (36)

  1. Lukas

    ja bym też wolał stare sprawdzone sprzęty, a nie jakieś tam nowe wynalazki, jeżdżę starym passatem w TDI, on te wszystkie nówki pięć razy przeżyje

  2. youkai20

    Nie Wojskowe Zakłady Lotnicze nr.2, tylko Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2. Pisząc skrótowo wyraz, którego pierwsza i ostatnia litera jest w tym skrócie (numer, według, magister), nie stawiamy kropki.

  3. Pol

    Wzieliby odrazu C5 Galaxy.

  4. I tak sami umacniamy naszą biedę i zacofanie

    Angielska WikiPedia pod hasłem "Lockheed C-130 Hercules" podaje: "The H model remains in widespread use with the United States Air Force (USAF) and many foreign air forces. Initial deliveries began in 1964 (to the RNZAF), remaining in production until 1996. An improved C-130H was introduced in 1974, with Australia purchasing 12 of type in 1978 to replace the original 12 C-130A models, which had first entered Royal Australian Air Force (RAAF) service in 1958." -- Czyli że pierwsze dostawy C-130 H ("Initial deliveries") były w 1964r., a w ogóle pierwsze Herkulesy weszły na służbę w USA po raz pierwszy w 1956r.: "The C-130 entered service with the U.S. in 1956". _____ Chodzi o to, że koszty należy zestawiać z otrzymywaną korzyścią. Bez tego równie dobrze USA mogłyby nam sfinansować zbroje rycerskie. Gdyby zbroje były bezpłatne, to także mielibyśmy je kupić na wyposażenie wojska? Przecież tam rozpadają się już kadłuby tych C-130H. Jeżeli zacofaną i biedną Malezję, czy Grecję stać na kupno supernowoczesnego A400M, to Polskę tym bardziej. Unowocześnianie Polski i wzrost zamożności Polaków jest możliwym tylko i wyłącznie drogą poprzez A400M, a niemożliwymi są przez C-130H.

    1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      I umacniajcie bardziej towarzysze! a można było żyć uczciwie.

    2. Trzeźwy

      Wzrost... zamożności Polaków poprzez zakup A400M?? Matko Boska! Ty t a k i e rzeczy na trzeźwo piszesz? Wg Ciebie nasza zamożność , nas Polaków ma r o s n ą ć poprzez zakupy obcych samolotów transportowych, do tego całkowicie nam - poza misjami - zbędnych?? To chyba jakiś obłęd!!

    3. I tak sami umacniamy naszą biedę i zacofanie

      Remontujemy już C295, a jako użytkownicy A400M remontowalibyśmy także te nasze i obce A400M. Po zdobyciu Know-How podjęlibyśmy co raz szerszą współpracę z przemysłem lotniczym i rakietowym zach. UE.

  5. Kocham PL

    Nasz sąsiad Ukraina ma fajne samoloty Antonow 70. Może lepiej pomyśleć nad zakupem nowych samolotów u nich. Można by było pomyśleć nad inwestycją w te zakłady i kupno jakiegoś procenta udziału w firmie Antonow przez Polską Grupę Zbrojeniową. Tak jak zagraniczne firmy przejęły nasze zakłady lotnicze, tak my powinniśmy robić tak samo. Mogło by się nam to bardzo opłacać. Ta firma ma wiele wspaniałych konstrukcji lotniczych znanych na całym świecie. Przy okazji promowalibyśmy ich produkty w państwach NATO.

    1. w

      Ukraińcy boja sie naszych 'specjalistów' z PGZ ze w zamian za udziały rozloza im zakłady

    2. Rejtan

      Po pierwsze: nie ma czegoś takiego jak An70. Projekt An70 zostalł zawieszony w 2013 roku i do dziś nie jest rozwijany ( reklamówki w stylu An7X, An112 czy An188 to bajki dla dzieci). W 2018 roku na łamach Jane's Aircrfat opisano rozwój i zamkniecie projektu ( samolot był niestabilny, źle ulokowano środek ciężkości, docelowe silniki nie osiągnęły fazy prototypu, skrzydła nie miały odpowiedniej siły nośnej itp itd) a koszt dopracowania maszyny ocenia się na ponad 300 mln USD. Mnie także sam samolot się podoba, ale z realnym samolotem ma tyle wspólnego co PZL 230F Skorpion.

    3. Marek

      Prędzej Balcerowicza jak już. Co prawda pojechał tam swego czasu, ale długo nie pourzędował.

  6. beryl

    Kupmy A400M to załatwi sprawę. Przestańmy kupować sprzęt tylko od Jankesów

  7. Zxc

    A nie lepiej kupić 2 nowe C130J z dostawami co roku i mieć spokój na 40 lat zamiast 5 starych które trzeba doprowadzić do uzywalnosci i za 10 lat znów brać kolejne stare samoloty. Mamy całe stado C295 plus dwa nowe C130J w zupełności by nam wystarczyły są inne ważniejsze potrzeby w armii.

  8. gnago

    No ja wolałbym zamiast tych złomów moralnych do modernizacji kupić dwie sztuki amfibii do gaszenia pożarów i MRTT . wiem jedyne produkowane tej wielkości to Be200

    1. Eytu

      Dwie sztuki to wielkość wręcz mikroskopijna na Polskę. 20 sztuk Viking Air CL 515 plus dostosowanie 100 dużych zbiorników wodnych do obsługi latających łodzi - nawigacja naziemna plus wyrównanie przed i za zbiornikiem 500 metrów pasów "awaryjnych" w kierunku dogodnym ( wycięcie drzew w pasie, wyrównanie terenu plus wykup domów w pasie kolizyjnym ( kilometr ) - dobrowolne po 120 procent ceny rynkowej ( domów nie trzeba niszczyć- można ja przeznaczyć pod kwatery wojskowe ) ). To można zrobić jako wojskowe wypożyczane w czas pokoju straży pożarnej. Wywoływanie pożarów to jedna ze strategii wojennej - np. bomby napalmowe, więc gaszenie pożarów jest jedną z misji wojska podczas W. .

    2. gnago

      Starałem się wyrównać cenowo. Choć tu dużo zależy od zakresu i ceny modernizacji złomów . Choć i Be 200 też nie ma opracowanej wersji MRTT. Ale w odróżnieniu od kanadyjskiej wersji zabiera nie siedem a 12 ton wody. No i wersja turbośmigłowa nie nadaje się na samolot tankowiec dla F 16 czy F 35. W dodatku dromader super miał już dwie tony udźwigu wody a jezior i rzek u nas mało. Zatem te Be jako uzupełnienie na co dzień przy prędkości 700 kilometrów szybko będzie z 15 tonami wody, Viking wlecze się o połowę wolniej. Owszem warto kilka sztuk kupić jako uzupełnienie floty dromaderów do działań miejscowych gdy flota dromaderów czy smigłowców nie radzi sobie . Ale to samo w niewiele dłuższym czasie zrobi Be 200

    3. wert

      a po co Ci takie monstrum? U nas Dromader to optymalne zwierzę. Szybki, precyzyjny, czas reakcji do pół godziny, ostatnio złapał pożar JEDEN AR. Duża dostępność lądowisk, ogólnie ppoż mamy zorganizowane na b wysokim poziomie, zobacz statystyki pożarów. Pomijam tereny ekstremalne niedostępne typu Biebrza. Duży samolot gaśniczy to przerost formy nad treścią

  9. Realist

    I tak co dziesięć lat wymiana na kolejny szmelc, naprawdę stać nas na takie dziadostwo?. Nie lepiej kupić dwa nowe C130J i mieć spokój na 40 lat, w Balicach pasie się całe stado C295.

    1. bobo

      2 mld zł co roku na tvpropaganda. Można byłoby za to kupić spokojnie nowe maszyny a nie brać szrot jak ostatni dziad.

    2. Śnij dalej bobasku!

      Bobo, dziecinny jesteś jak Trzaskoski. Dwa kłamstwa: po pierwsze nie "co roku"! Drugie kłamstwo, to to, że za "te" miliardy n i c, nie kupisz bo to są obligacje państwowe, a nie szeleszcząca gotówka. Więc za "te 2 miliardy" to nawet 1 "wacika" nie kupisz!!

  10. Andy

    Polsce takie wielkie latające dinozaury są zupełnie zbędne z punktu strategicznego obrony terytorium Polski. Taniej i bezpieczniej jest zapłacić za przerzut wojsk na zagraniczne misje. Polska potrzebuje samoloty do kontroli ruchów na ziemiach otaczających jej granice jak i ruch w powietrzu. Terytorium Polski nadaje się bardziej do nadziemnego przerzutu sił bez ryzyka zestrzelenia przez wroga.

    1. Zgoda!!!

      Popieram. Jak już mamy wydawać kasę w USA, to kupmy wreszcie duże drony rozpoznawcze, dokupmy więcej Blackhawków już wersji z uzbrojeniem w tym ppk. Może Duda by załatwił współwłasność jakiegoś satelity obserwacyjnego wiszcageo wciaz nad Polską?

  11. 281kkk

    Nowy An-170 około 70mil Masa startowa max 112 ton C-130 Złom 40 mil (cena początkowa modernizacji) masa startowa max 70 ton ...

    1. Gnom

      Co to takiego AN-170? Znam AN-70, AN-178 ale o 170 nie słyszałem, nawet u Antonowa. Zechciej oświecić. Bo jeśli myślisz o AN-70 to nie specjalnie jest produkowany seryjnie, a An-178 też ma swoje problemy. Choć sam pomysł współpracy z Ukrainą w tym zakresie zamiast starych samolotów popierałem i popieram.

    2. Marek

      Byłoby miło. Tylko po tym, co zostało zrobione z naszym przemysłem lotniczym nie bardzo widzę możliwości do takiej współpracy.

  12. Koba

    W tej chwili potrzebujemy 2 samoloty patrolowo-rozpoznawcze morskie MPA i 2 tankowce MRTT. Mamy bardzo rozbudowane lotnictwo transportowe, nawet za bardzo. Misjom stop.

    1. Tropiciel

      Jasne i będziemy mieć wojsko koszarowe. 1939 wykazał ze wojsko koszarowe nie ma szans przeciw temu co wcześniej szkoliło się na ekspedycjach.

    2. Co ty za bzdury wypisujesz... zresztą Polacy też się bili w Hiszpanii i co? Co za Musk

    3. Jabadabadu

      Ci co bili się w Hiszpanii utknęli we francuskich Pirenejach. Dla porządku.

  13. wirtuoz latania na małej wysokości

    Drogie te śmigła...nie da sie czegoś takiego wystrugać z wierzby płaczącej ?

    1. Herculesy są zbedne

      Ale po co nam w ogóle te krowy. W Polsce wystarczą Casy. Brakuje nam samolotów rozpoznawczych, morskich, dronów. Kupmy od Amerykanów drony, a nie całkowicie zbędne transportowce.

    2. Marek

      Zapytaj w 6BPD czy wystarczą.

    3. Wystarczy aż nadto

      15 sztuk CAS, do tego Mi8/17, do tego będą kolejne Blackhawki. Wystarczy aż nadto. Jak już wydawać to kupić ze 3szt C-295 Persuader, oraz dokupić więcej Blackhawkow lub transportowe AW101.

  14. Edek

    Tylko stare. Wieczny złom. Wywalmy kasę na ten złom. Modernizacja w naszym wykonaniu drogi autorze to tylko i wyłącznie naprawa tych starych systemów i doprowadzenie do zdolności lotu. Remotoryzacja? Wymiana Śmigiel? No bez jaj. Wszystko jak najtaniej. Druciarstwo. Jedyne co będzie nowe to farba na samolotach. Kasa przepłynie a za 10 lat weźmie się kolejne zlomy z pustyni. Jak się wywala pieniądze na złom to nie dziwne że brakuje jej na nowe samoloty. Że drogie? Kurcze mówimy tu o 5 ciu sztukach. PIĘCIU!. Przestańcie wreszcie dziadowac! Wielkie kurczę mocarstwo. Sny o potędze i regionalnym przywodcteie. Dziad nad dziady. Na nowki samoloty dla rządu i miliardy na F35 za 5 lat kasa się znalazla?

    1. Herculesy są bez najmniejszego sensu

      Mówimy aż o 5-u całkowicie zbędnych nam samolotach pomocniczych, gdy brakuje nam samolotów rozpoznania morskiego czy elektronicznego, jakichkolwiek większych dronów, rakiet ppanc na jakichkolwiek śmigłowcach, remontów naszych jedynych bojowych Mi24, a tu kasa leci na somoloty pomocnicze, ekspedycyjne?? Po co?? Za dużo kasy??

  15. Zbędny szmelc

    Całkowicie zbędny ekspedycyjnych sprzęt. Gdzie samoloty morskie, gdzie lotnicze rozpoznanie elektroniczne, gdzie drony morskie czy w ogóle większe niż klasa "mikro"??

    1. BUBA

      Calowicie zbedne - wy niewiecie co gadacie - A rzadowe samoloty to reprezentacja i prezentacja kazdego Polaka. I jestem dumny z nowych samolotow dla VIP ow.Bo sa wlasnoscie Polski i karzdego Polaka !!!

    2. KfromKrk

      Jak chcesz być dumnym Polakiem, to się najpierw języka ojczystego naucz, ofiaro.

    3. codybancks

      To wszystko załatwiają misje NATO, nie musimy dublować jednostek NATO !!!! Drobnymi kroczkami wyposażymy się w te sprzęty !!! Nie musimy sami być małym Mocarstwem , musimy liczyć na NATO !!

  16. bobry w Montanie są bystrzejsze

    "Dymania" najlepszego przyjaciela Ameryki w Europie ciąg dalszy. Dajemy za darmo coś co musielibyśmy zezłomować (jak w swoim czas dwie fregaty OHP) a sojusznik za swoje mln. USD je u nas wyremontuje i będzie eksploatował co zapewni nam koleje mln. USD dochodu i miejsca pracy przez kolejne lata. A, że pomimo remontu to dalej będzie ogólny "zabytek" to i eksploatacja będzie "kosztowna" a więc i zakup części i materiałów eksploatacyjnych będzie odpowiednio duży.

    1. mick8791

      Nie no, możemy przecież kupić nowe. Zapłacimy za nie wielokrotnie więcej i wiesz co? Nie dość, że zapłacilibyśmy więcej to jeszcze zapewnilibyśmy utrzymanie miejsc pracy w USA przez znacznie dłuższy czas. Do tego i tak musielibyśmy płacić za części zamienne, bo te się przecież zużywają! Opcja modernizacji przedstawiana jest właśnie po to żeby obniżyć koszty użytkowania i polepszyć osiągi. Tego typu konstrukcje starzeją się wolno jeżeli są w nich modernizowane "bebechy". Same USA użytkują od 50 lat B-52 i ogłosili, że pozostaną w służbie przez kolejnych 20-30. Dlatego realizują chociażby program wymiany silników w tych maszynach! Herculesy, które mamy dostać nie są przeznaczone do złomowania tylko są składowane - to nadwyżki sprzętu, z których korzysta armia USA ale również w pewnych okolicznościach udostępnia ten sprzęt swoim sojusznikom. Za aktualnie użytkowane Herculesy nie musieliśmy płacić, bo ich modernizacja została sfinansowana z amerykańskiego programu FMF. I na koniec - Herculesy są obsługiwane i naprawiane w WZL Bydgoszcz więc jak widzisz znaczna część kasy zostaje w Polsce.

    2. bobry w Montanie są bystrzejsze

      Nie bredź mi tu o "modernizacji" bo USA modernizują "swoje" a sojuszników doją na tych "modernizacjach" jak mogą i takie są fakty. A fregaty OHP to klasyczny przykład.

    3. Ciekawy

      A mogli by zrobić za frajer tak, jak robicie to wszystkim dookoła wy Rosjanie prawda?

  17. Kopara

    TERAZ chłopaki sa przeszkolone na,Herkulesach i wiedzą co wybierać A yo suoer kompetencja której nigdy nie BYŁO Każdy most powietrzny chociażby z kiblami polowymi.lepszy od NICZEGO

  18. Zawisza_Zielony

    Samoloty dla VIPów to wzięli nówki a na transportowce dla wojska to dziadują.

    1. Zenek blue

      Dokładnie !

    2. Żadnych Herculesów

      Bzdura. Te samoloty są w ogóle nie potrzebne. Gdzie drony rozpoznawcze, gdzie samoloty rozpoznania morskiego? Samoloty transportowe klasy Heculesa są nam zbędne i niepotrzebne... poza misjami w obronie naftowych interesów USA np. w Iraku.

    3. Co ty geniuszu od siedmiu boleści nie powiesz?

  19. NSZ

    Jak zawsze dla wojskowych złom,szkoda że dojna zmiana dla siebie używanych samolotów nie kupiła tylko wybrali nówki

    1. r43t54t54y45y

      Co racja to racja

    2. Ale masz krótki rozumek

      "Dojna zmiana" nie zabierze samolotow dla siebie, inaczej niż "naczelny wodz" Komorowski, który odchodząc ze stanowiska, nie wzgardził nawet używanym ekspresem do kawy i żyrandolem. Zatem mówiąc wprost tendencyjnie bredzisz.

    3. Jaka racja?

      Racja to będzie jak zabiorą ze sobą te samoloty. Jak nie zabiorą odchodząc od władzy, to wychodzisz na... (tu cenzura nie puści na co wyjdziesz)!

  20. say69mat

    Wypada mieć nadzieję, że przy wyborze C130H, nie zostanie popełniony błąd, jaki popełnił MON w trakcie wyboru fregat OHP. Rezygnując z producenckiego remontu i modernizacji pozyskanych od amerykanów fregat OHP.

  21. Eytu

    Zamiast skupować stary złom do modernizacji kupmy pięć 5-7 letnich Globemasterów albo 5 nowych Airbusów A400M.

    1. Tak lepiej kupić europejski A400.

    2. mick8791

      A wiesz jakie to są koszty w porównaniu z Herculesami? Podpowiem, wielokrotnie większe.

    3. Zenek blue

      To jest biznes na koszt podatnika polskiego , dziś kupują złom modernizują a za 5-6 lat znów kupią trochę młodszy złom i znów będą modernizować w ramach integracji z NATO i wywiązywanie się polski w sojuszu tylko ze przeciętny Kowalski odczuje to przy kasie

  22. TADEK

    Spokojnie full nówki nie bite z czipem i w TDI dodatkowo zagazowane, zbiornik z gazem mieści się w kole zapasowym,Amerykanin płakał gdy go sprzedawał ...latał nim tylko w niedzielę z rodziną do meczetu w Afganistanie

  23. KJT

    Tarak,pewnie dlatego większość krajów Europy zachodniej ma średnie transportowce aby przerzucać swoich żołnierzy na wojny na Bliskim Wschodzie w interesie "Usraela" ,biedna Rosja potrzebuje swoich An-124 i Ił-76 aby szerzyć dobroć i miłość na całym świecie.

    1. abnegat

      Duży kraj,to i duże samoloty.Nie bądź taki,nie zazdraszczaj.

  24. Zenek blue

    To może jeszcze polska armia dostanie z nadwyżek armii USA lotniskowce i okręty podwodne pamiętające wojnę wietnamsko i to wszystko za 15,6 mld

  25. fefe

    Artykuł jak zawsze ciekawy ale metodyka obliczenia kosztu remontu powiedziałbym że nie jest przejrzysta , wymienia się koszt części (łopaty silnik) ale bez montażu i teraz jest pytanie w jakim stanie będą te pozyskane herkulesy? O co mi chodzi ? Chodzi mi o koszt remontu bez modernizacji i koszt remontu z modernizacją , może się np okazać że koszt remontu na jedną maszyne bez jakiejkolwiek modernizacji mam tu na myśli taką bieda wersje to przyjmijmy że 8 mln dolców ponieważ okaże się że silnik i tak trzeba remontować i przekładnie trzeba remontować itd itd a remont wraz z modernizacją będzie kosztował 12mln dolców ponieważ wywalamy stary silnik który i tak do niczego się nie nadaje tak jak i przekładnia i inne duperele . Nie wiadomo jaki będzie zakres prac przy tych samolotach aby doprowadzić je do zadowalającego stanu a jaki byłby koszt prac żeby doprowadzić te maszyny do najnowszej wersji .

    1. agat

      Od tego jest ekipa ktora poleciala do Arizony zeby przegladnac i wybrac te 5 z okola 60 ktore tam sa

Reklama