Reklama

Polityka obronna

Zbrojeniówka potrzebuje wsparcia, by dać armii jakościowy skok [KOMENTARZ]

Polskie czołgi K2 Black Panther należące do 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej na poligonie w Orzyszu.
Polskie czołgi K2 Black Panther należące do 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej na poligonie w Orzyszu.
Autor. mł. chor. Daniel Wójcik / 16 Dywizja Zmechanizowana

Wciąż nie wdrożono decyzji o wsparciu spółek zbrojeniowych, niezbędnych do zbudowania potencjału produkcyjnego, między innymi w programach modernizacji Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych. W obecnej sytuacji Sił Zbrojnych RP konieczne jest pilne uruchomienie kolejnych projektów, powiązanych z rozbudową trwałych zdolności przemysłowych.

Jak informowaliśmy niedawno na Defence24.pl, pomimo zapowiedzi z zeszłego roku, wciąż nie przekazano dokapitalizowania dla większości spółek zbrojeniowych, niezbędnego do budowy mocy produkcyjnych. Choć potrzeby oceniano (i nadal są oceniane) na kilkanaście miliardów złotych, to przekazano pieniądze jedynie dwóm spółkom: dynamicznie odbudowującej zdolności Hucie Stalowa Wola (600 mln zł) oraz ZM Bumar-Łabędy, które mają utworzyć linie do produkcji haubic Krab, przewidziane do uruchomienia w 2028 roku (850 mln zł).

Problem braku dokapitalizowania

Dokapitalizowania nie otrzymały natomiast spółki amunicyjno-rakietowe, takie jak Mesko, pomimo planowania i wdrażania programów takich jak Homar i Narew, ani inne przedsiębiorstwa, w tym z branży pancernej. Chodzi tutaj przede wszystkim o poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne. Poznańskie WZM zostały wyznaczone jako lider po stronie polskiej do realizacji programu czołgu K2PL, czyli wozu będącego rozwinięciem K2GF używanego obecnie, dostosowanego do obecnych wymagań.

Co brak dokapitalizowania oznacza w praktyce? Powiedzmy wprost – przez ostatnie kilkanaście lat (i w ogóle w swojej historii) polskie spółki obronne nie realizowały tak zaawansowanych programów modernizacyjnych na tak dużą skalę i o tak dużym stopniu skomplikowania. Nawet, jeśli – jak było w wielu przypadkach – realizowały zamówienia na zaawansowany sprzęt lub wsparcie jego eksploatacji, to w dużo mniejszym zakresie niż obecnie. Po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie i oddaniu znacznej części sprzętu Kijowowipotrzeby wzrosły wielokrotnie. Wielokrotnie wzrósł też budżet MON przeznaczany na zakupy, szczególnie jeśli uwzględnimy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Ale decyzji w sprawie rozbudowy infrastruktury przemysłu – niezbędnej w dużo większej skali niż wcześniej, adekwatnie do popytu na sprzęt – wraz z jej dofinansowaniem na razie nie wdrożono A bez dokapitalizowania nie będzie możliwe realizowanie przedsięwzięć na odpowiednią skalę, bo same spółki nie mają możliwości, by finansować je w wystarczającym zakresie.

Reklama

Przykładem jest K2PL, jako projekt istotny zarówno dla Wojsk Pancernych, jak i dla przemysłu. Z jednej strony pozwoli na wyposażenie istniejących i nowo formowanych jednostek, nie tylko zastępując wyposażenie przekazane Ukrainie, ale dając skokowy wzrost zdolności i nową platformę - perspektywiczną i spełniającą wymagania pola walki, dostosowaną do krajowych potrzeb. Da jednocześnie możliwości produkcji sprzętu w Polsce i związane z tym korzyści ekonomiczne.

Firma doradcza Deloitte wyliczyła w badaniu przeprowadzonym na zlecenie Hyundai Rotem Company, że realizacja tego programu w pełnym zakresie, obejmującym łącznie 1000 czołgów, w tym 820 K2PL, z których co najmniej 500 powstanie w Polsce, to 28 miliardów dolarów, czyli około 110 mld złotych, jakie mogą trafić do polskiej zbrojeniówki. Kolejne 20 mld dolarów może wesprzeć inne gałęzie krajowej gospodarki, a cały program ma przyczynić się do wsparcia nawet 34 tys. miejsc pracy. Oczywiście w Korei w program K2 zaangażowanych jest łącznie 1100 firm i około 40 tys. pracowników. Ale podstawy potencjału do realizacji tego ambitnego zadania trzeba zbudować w polskim przemyśle obronnym.

Czytaj też

Jak wyglądają przygotowania do realizacji programu K2PL?

W ubiegłym roku stworzono konsorcjum z firmą Hyundai Rotem Company. Czołg ma być w dużym stopniu spolonizowany, a produkcja w kraju pozwoli też na bardzo szerokie przejęcie zadań związanych ze wsparciem eksploatacji. Decyzja południowokoreańskiego parlamentu o zwiększeniu limitów kredytowych dla banku inwestycyjnego pozwala też na finansowanie. Dużym wyzwaniem staje się jednak realizacja założeń, właśnie dlatego, że dokapitalizowania nie przekazano. Dodajmy, że dokapitalizować nie mogą w ramach własnego budżetu Agencja Uzbrojenia czy szerzej MON, ani Minister Aktywów Państwowych. Stosowne decyzje muszą być podejmowane w koordynacji kilku resortów, biorąc pod uwagę określenie potrzeb i ocenę wniosków oraz wsparcie merytoryczne. Środki dotychczas były wydzielane z Funduszu Inwestycji Kapitałowych (w gestii Kancelarii Premiera, planowanego na zasadzie „rok do roku”), jest też koncepcja zastosowania Funduszu Reprywatyzacji będącego w gestii ministra Finansów, ale nie ma na razie decyzji.

Na kwestię dokapitalizowania zwraca uwagę w rozmowie z Defence24.pl wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek, który podkreśla, że jednym z wyzwań realizacji programu jest właśnie infrastruktura.

Wyzwań jest wiele, pozwolę sobie wymienić trzy według mnie istotne, po pierwsze ważne jest aby polska Armia sprecyzowała oczekiwania techniczne wobec czołgu zakładające polonizację jego produkcji i aby zostały podpisane w tym względzie odpowiednie umowy. Po drugie, aby osiągnąć pułap techniczny pozwalający na polonizację konieczne są nakłady nie tylko w technologię ale także w infrastrukturę. Jak wspomniałem już kiedyś MAP dysponuje w tej kwestii ograniczonym portfelem narzędzi jeśli chodzi o bezpośredni zastrzyk finansowy. Możemy jednak pobudzać pewne procesy, które wzmocnią potencjał przemysłu. Po trzecie istotne jest określenie przez MON docelowej liczby czołgów do pozyskania, może okazać się, że sens i idea polonizacji będzie opłacalna dopiero powyżej pewnej ilości. Tutaj czekamy na ruch Ministerstwa Obrony Narodowej. Najpewniej ewentualne koszty zakupu czołgu przy założeniu polonizacji mogą wzrosnąć ze względu na konieczność poniesienia wysokich nakładów. Jednak w dalszej perspektywie koszt ten będzie malał a polski przemysł wzbogaci się o technologie, kompetencje i produkt. To jest plan ambitny ale wzmocnienie polskiej obronności wymaga współdziałania wszystkich krajowych ośrodków. Myślę, że każdy kto w tym procesie odgrywa choć najmniejszą rolę ma świadomość, że bezpieczeństwo naszych granic jest najważniejsze.
Marcin Kulasek, wiceminister Aktywów Państwowych

Czytaj też

Bez dokapitalizowania polski wykonawca jest w trudnym położeniu, bo nie może – w wymaganym zakresie – rozpocząć budowy zdolności, co pomogłoby w finalizacji negocjacji z Agencją Uzbrojenia. Z kolei AU może być niechętna do sygnowania umowy w momencie, gdy wykonawca nie jest w stanie wykazać zdolności. Z jeszcze większym wyzwaniem borykają się zakłady H.Cegielski-Poznań, które mają odpowiadać za budowę korpusów wież i kadłubów czołgów. HCP, włączone niedawno do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, pilnie potrzebują nowych zamówień, by kontynuować działalność, a co dopiero rozbudowywać moce. Dodajmy, że do wsparcia programu K2PL Cegielski przygotowuje się koncepcyjnie de facto od kilku lat, jednak na budowę mocy, tak w WZM jak i HCP potrzebne są fundusze. A o dofinansowaniu (dokapitalizowaniu) poznańskich zakładów mówiło się od przełomu lutego i marca zeszłego roku. Tak sytuację w HCP komentuje wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek:

Należy wspomnieć, że zastaliśmy sytuację HCP – w której spółka ta bez pomocy PGZ nie byłaby w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie możemy jednak skupiać się teraz na audycie przyczyn takiego stanu rzeczy, gdyż w pierwszej kolejności ustabilizowanie sytuacji finansowej spółki jest sprawą priorytetową. W zeszłym tygodniu odbyłem bardzo wartościowe spotkanie w siedzibie MAP, w którym udział wzięli Pan Minister Paweł Bejda, Pan Minister Jacek Tomczak, Pani Wojewoda Agata Sobczyk, zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu oraz ARP Operator. Ustalony został najbardziej optymalny scenariusz z udziałem wszystkich stron. W sytuacji HCP konieczne jest działanie zespołowe. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. HCP ze swoimi kompetencjami powinien pełnić ważną rolę w grupie w zakresie prac spawalniczych zarówno w kontekście korpusów do innych wozów jak i przyszłościowo K2. Jednak w pierwszej kolejności musimy zapewnić Spółce oddech i ustabilizować jej stan.
Marcin Kulasek, wiceminister aktywów państwowych

Jak na razie na wyposażenie wprowadzana jest pierwsza partia czołgów K2GF (Gap Filler), w istniejącej wersji południowokoreańskiej, zaopatrzona w polskie systemy łączności. Czołgi są dostarczane terminowo, a w oparciu o te przekazane w poprzednich latach, budowany jest system szkolenia dla załóg i techników, co pozwala przyspieszyć cały proces. Oceniane są bardzo wysoko, w tym ich manewrowość (również w trudnym terenie), celność ognia (nawet na dużych odległościach), a także niezawodność i intuicyjność obsługi. Wozów w wersji koreańskiej zamówiono 180 i mają być dostarczane do przyszłego roku.

Wersja "spolonizowana"

Kolejnym etapem, zgodnie z przyjętym wcześniej planem, ma być program czołgu K2PL, czyli dostawy wersji spolonizowanej, 820 wozów, z których co najmniej 500 ma powstać w Polsce. Czołg ma być w pełni dostosowany do polskich wymogów, wyposażony m.in. w silniejszy pancerz pasywny i reaktywny, system świadomości sytuacyjnej, zapewniający dookólną obserwację, a także aktywny system ochrony, kamuflaż wielospektralny oraz zdalnie sterowany moduł uzbrojenia i zdolność do użycia amunicji programowalnej. Wszystkie te elementy pozwolą zwiększyć siłę ognia i świadomość sytuacyjną załogi czołgu, wzmacniając jednocześnie jego zdolność przetrwania, na wysoce nasyconym środkami przeciwpancernymi współczesnym polu walki. Dostawy czołgów K2PL są planowane od roku 2026 – i niewątpliwie istnieje potrzeba ich realizacji w przyjętym harmonogramie, biorąc pod uwagę wyposażenie istniejących i formowanych jednostek Wojsk Pancernych w 16 Dywizji Zmechanizowanej oraz 1 Dywizji Piechoty Legionów.

Reklama

Czołg K2 jest lżejszy od najnowszych wariantów czołgów Abrams i Leopard 2, ma też nowoczesne, hydropneumatyczne zawieszenie. To daje mu dużą manewrowość i ułatwia jego wykorzystanie, szczególnie w warunkach północno-wschodniej Polski. Fakt, że jest na początku cyklu życia, jak i niższa masa w obecnej wersji, dają też „zapas” na modernizację. Ma również otwartą architekturę, z którą był budowany od podstaw, co z kolei ułatwia integrację nowych systemów, takich jak te planowane w programie K2PL. O potrzebie realizacji programu K2PL świadczą również wnioski z konfliktu na Ukrainie. Czołgi wciąż mają duże znaczenie w działaniach manewrowych. O ile obecna faza konfliktu na Ukrainie ma charakter w dużej mierze statyczny to w przyszłości wcale tak nie musi być. Dodatkowo powinny mieć one zdolność do szybkiej integracji nowych elementów, także pozwalających na zwiększenie świadomości sytuacyjnej i ochronę przed atakiem z górnej czy tylnej półsfery. Czołg K2PL spełni te wszystkie założenia, a otwarta architektura i zapas modernizacyjny pozwolą na jego dalsze udoskonalanie w przyszłości.

Program jest też kluczowy z punktu widzenia przemysłu, właśnie pod kątem cyklu życia, jak przypomina minister Kulasek:

Biorąc pod uwagę zakup tychże platform, pojawiają się na horyzoncie trzy kwestie, pierwsza dotyczy samej tzw. polonizacji. Kwestia ta jest powiązana ściśle z umowami jakie zostały zawarte oraz oczekiwaniami armii. Mając świadomość, że zaimplementowanie jak największej ilości polskiego wkładu w tą platformę jest celem samym w sobie trzeba pamiętać o możliwościach jakimi dysponujemy a także oczekiwaniem zamawiającego. Tutaj należy sprecyzować oczekiwania polskiej armii i skorzystać możliwie najpierw z tych już dostępnych rozwiązań, które można od razu wdrożyć. Kwestia druga to zbudowanie potencjału serwisowo-modernizacyjnego. Sam koszt zakupu to około 1/5 kosztów związanych z życiem tej platformy. Pozostałe koszty to serwis, obsługa i modernizacja. Naszą ambicją jest aby to polskie firmy brały w tym udział. Nie chcę rozwijać wątku tak jasnego dla każdego odbiorcy jak ważny jest ten aspekt z punktu widzenia bezpieczeństwa Państwa. Posiadanie własnych zdolności, które nie są uzależnione od innych podmiotów jest więcej niż kluczowe. Aspekt trzeci, to możliwość modernizacji i produkcji tej platformy – niewątpliwie ustanowienie w Polsce pewnego przyczółku przez Koreę daje szanse na uwzględnienie polskich zakładów przy modernizacji i produkcji czołgu K2 w tym także w ewentualnym ukompletowaniu w oparciu o polskie rozwiązania

Skok jakościowy

Realizacja tego programu będzie więc stanowić jakościowy skok dla Wojska Polskiego, ale i polskiego przemysłu. Licencyjna produkcja czołgów K2PL pozwoli wynieść zdolności na zupełnie nowy poziom, oczywiście nie tylko w obszarze produkcji czołgu i znacznej części jego komponentów, ale też w zakresie wsparcia eksploatacji wszystkich czołgów w cyklu życia.

Bo – jak przypomniał minister Kulasek – większość środków na ten program będzie wydanych właśnie w cyklu życia, a podstawą do umożliwienia wydatkowania ich w Polsce musi być utworzony potencjał produkcyjny. Aby jednak zrealizować te ambitne założenia, potrzebne są decyzje: nie tylko w MON, ale i po stronie rządu, bo bez budowy zdolności przemysłowych drogą dokapitalizowania WZM i HCP o budowę szerokiego potencjału produkcyjnego będzie trudno, a zdolności samodzielnego rozwijania potencjału przez spółki – zwłaszcza w tak krótkim czasie jak jest potrzebny – są ograniczone z obiektywnych przyczyn.

Reklama

Podobnie jak w wypadku programu K2PL sprawa się ma z produkcją amunicji (kierowanych rakiet) do wyrzutni Homar-A (na bazie HIMARS) oraz Homar-K (na bazie Chunmoo). Bez wzmocnienia kapitałowego stworzenie zupełnie nowych zdolności do produkcji kierowanych rakiet dla artylerii po prostu nie będzie możliwe.

Znaczenie BWP

Jeśli natomiast chodzi o ciężkie wozy bojowe, to obok czołgów, gdzie priorytetem jest program K2PL, warto też pochylić się nad kwestią Bojowych Wozów Piechoty. Jak już informowaliśmy na Defence24.pl, sytuacja w zakresie tych platform jest nawet gorsza niż w wypadku czołgów. Jeśli chodzi o czołgi, to same zakupy K2GF i Abramsów powinny pozwolić zastąpić większość sprzętu przekazanego Ukrainie z istniejących jednostek, a K2PL pozwoli rozwinąć potencjał, zastąpić pozostałe czołgi posowieckie i wyposażyć nowe jednostki.

Sytuacja w zakresie BWP wygląda gorzej, bo w przeciwieństwie do czołgów, wojsko takiego sprzętu nie dostaje. Od 2014 roku realizowany jest program Nowego Pływającego Bojowego Wozu Piechoty Borsuk, ale ten wóz wciąż nie ukończył badań kwalifikacyjnych. Nieoficjalnie wiadomo, że problemem jest jeden z elementów układu napędowego, choć wykonawca deklarował już wielokrotnie, że pracuje nad jego rozwiązaniem. Po usprawnieniu, Borsuk powinien zostać skierowany możliwie najszybciej do produkcji, być może nawet w więcej niż jednym zakładzie. Potrzeba dalszych działań w celu zwiększenia zdolności produkcji BWP, ale i wież ZSSW-30.

Te trafiają także do Wojsk Zmotoryzowanych – formalnie odrębnych, ale podobnie jak Wojska Zmechanizowane pilnie potrzebujących następcy BWP-1. Przekazano je już na istniejące KTO Rosomak (łącznie jest ich kilkadziesiąt) ale umowy na nowe transportery (łącznie 232) są wciąż negocjowane. Oprócz traktowanych jako „pomostowe” i wciąż nie zakontraktowanych Rosomaków mamy program Nowego KTO - w zeszłym roku podpisano umowę ramową. I ten pojazd ma cechować znacznie wyższy poziom ochrony, niż w wypadku istniejącego Rosomaka, nawet po modernizacji. Nowy pojazd będzie więc kluczowy dla nowo formowanych jednostek, ale pozwoli także stopniowo zastąpić starzejące się Rosomaki z wieżami Hitfist.

Czytaj też

Od 2023 roku zaplanowany jest również program Ciężkiego BWP – niepływającego wozu, silniej opancerzonego niż Borsuk i wyposażonego w wieżę ZSSW oraz elementy podwozia Kraba, przeznaczonego do użycia w 18. Dywizji Zmechanizowanej, a być może także w brygadach pancernych innych dywizji. Jak na razie jednak, pomimo deklaracji, nie zaprezentowano demonstratora tego pojazdu, trwają uzgodnienia co do wymagań. A potrzeby są pilne.

Nie ma natomiast wątpliwości, że ciężko opancerzony BWP ma swoje miejsce na współczesnym polu walki, także biorąc pod uwagę zagrożenia, jakie dla wozów bojowych pojawiają się z górnej, czy tylnej półsfery. Rozpoczęcie pozyskiwania tych wozów, obok Borsuków (dla których należy pracować nad pakietem dodatkowego opancerzenia i systemów ochrony, równolegle do wprowadzania) jest więc bardzo pilną kwestią. I zarówno Borsuk, jak i program Ciężkiego BWP, są gigantycznymi szansami dla przemysłu, bo mowa tu o kontraktach wartych kilkadziesiąt miliardów złotych tylko w fazie zakupu, ale trzeba szybkich decyzji. I wszystkie te programy – podobnie jak K2PL – będą wymagały rozbudowy mocy produkcyjnych, czyli także dokapitalizowania.

Modernizacja Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych to obecnie jedno z priorytetowych zadań nie tylko MON i wojska, ale całego polskiego państwa. Obok decyzji o zakupach sprzętu, niezbędne jest uruchomienie środków na budowę zdolności przemysłu. Polska jest obecnie w sytuacji, w której nie można sobie pozwolić ani na opóźnienia, ani na zaniedbania w budowie przemysłu. Niezbędne jest pozyskanie nowych platform bojowych i pozyskanie ich w polskim przemyśle, by spełniały wymagania pola walki, a jednocześnie mogły być produkowane, modyfikowane i utrzymywane w Polsce.

Reklama

Komentarze (19)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Skition - dzięki - jesteś chyba pierwszym na forum, który rozumie, że w manewrze nie chodzi o przemieszczanie wojsk, tylko projekcji siły. Niestety - nasza "stara gwardia" generalicji jest zabetonowana i zaspawana na operacjach i taktyce a la zimna wojna [z czołgami w dywizjach pancernych jako GŁÓWNA SIŁĄ - jak za LWP wzór 1090] - których zresztą tak naprawdę nie rozumieją, tylko ślepo odtwórczo naśladują. Oczywiście MON i AU tak samo. Dla nich wdrażanie zmian generacyjnych funkcjonowania, zdolności i organizacji WP ery RMA - to śmiertelne zagrożenie dla ich karier - bo zaraz by się okazało, że w nowym WP nie ma dla nich miejsca - bo by się okazali niekompetentni. "Po nas choćby potop..."

    1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Errata: nie LWP wzór 1090 tylko LWP wzór 1980. Niestety u nas PMT polega na mechanicznym zastąpieniu starych zabawek nowymi - np. starych czołgów nowymi, starych samolotów nowymi, starych okrętów nowymi - używanymi TAK SAMO jak za zimnej wojny, wg tych samych regulaminów, w TYCH SAMYCH strukturach - można powiedzieć "trzeba wiele zmienić pod publiczkę - za pieniądze podatników - żeby wszystko pozostało wygodnie po staremu".

    2. Prezes Polski

      Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy zgadzam się z tobą, a nie zawsze tak jest. Z zaściankowości i braku wiedzy naszej kadry wynika ta niesamowita ilość 700mlrs. Mam poważne podejrzenia, że ci ludzie nie rozumieją taktycznych założeń użycia precyzyjnych rakiet. Nauczeni są zapakować 40szt. kal. 122 do grada i odpalić je salwą, najlepiej całej baterii. Pamiętam sprzed lat wypowiedź jakiegoś dowódcy, który zachwalał grada mówiąc, że jest lepszy niż m270, bo jedną salwą może przykryć kilka hektarów terenu. Boje się, że tacy ludzie rządzą teraz Polska artylerią...

  2. Tomek72

    Jestem po 50tce - ja WIEM, że jako Polska MAMY ten POTENCJAŁ = aby zbudować WŁASNY przemysł zbrojeniowy, który nie tylko zwiększy naszą niezależność i bezpieczeństwo - ale i pozwoli zarobić na eksporcie a zarobione pieniądze reinwestować w dalszy rozwój - pytanie tylko czy ja tego doczekam

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Ali-Baba - przecież wojna na Ukrainie JEST WOJNĄ MANEWROWĄ. Tyle , że kompletnie nieskuteczny manewr czołgowy został zastąpiony manewrem ogniowym [precyzyjnym lub min korygowanym] sięgającym zasadniczo do 80-100 km, bo tak sięga główna precyzyjna projekcja siły artylerii rakietowej i dronów,. Tam, gdzie manewr ogniowy przekracza próg rolowania przeciwnika - tam wchodzi lekka mobilna piechota.. Tam cały czas obie strony głęboko infiltrują się dronami obserwacyjnymi, za czym zaraz idzie ogień artylerii czy drony bojowe - tradycyjny podział na linię frontu i w miarę bezpieczne tyły traci w takich warunkach sens. Już nie mówiąc o atakach dronów na infrastrukturę krytyczną - gdze Ukraińskie ataki sięgają już 1000 km, a planują nowym dronami zasięg za Ural.

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    U nas MON snuje wizje 1700 czołgów L2-K2-M1 w dywizjach pancernych w uszykowaniu organizacyjnym i użyciu jak za zimnej wojny wg wzoru LWP 1980 - a na Ukrainie ciężko uświadczyć koncentrację czołgów powyżej kompanii - bo koncentracja natychmiast ściąga ogień artylerii wobec saturacji obserwacji dronowej. Czołgi z zimnowojennnego GŁÓWNEGO środka manewru i przełamania operacyjnego [nawet strategicznego] - spadły do żałosnej roli pomocniczych marginalnych WWO/WWB wspierających piechotę, a najczęściej to są zamaskowane jako OSTATNI odwód ppanc -albo strzelają z podjazdów [bo elewacja lufy za mała] i udają AHS - faktycznie ogniem nękającym - bo brak im odpowiedniego SKO do ognia pośredniego i skalowalnych ładunków miotających - jaki ma Krab czy choćby Goździk.

    1. Ali baba,

      A jak potencjalna wojna polsko rosyjska okaże się wojną manewrową to co zrobisz . Potrzebne są czołgi bo tylko one są w stanie dzięki mobilności i śile ognia prowadzić działania manewrowe.

    2. Rusmongol

      Wojna NATO Rosja będzie całkiem inna niż Rosja UA. Każdy konflikt jest inny i nie można się na żadnym do końca opierać.

    3. skition

      To Waran z systemem Gladius jest zbyt mało manewrowy? Waran z Gladiusem śmigający drogą szybkiego ruchu S19 jest jak najbardziej manewrowy. Owszem mogą śmigać w duecie z Rosomakiem..Nawet Homar K z kalibrem 600mm jest wystarczająco manewrowy.

  5. Franek Dolas

    Artykuł doskonale pokazuje że żadne decyzje nie zapadają i wszystko jest odwlekane i przeciągane. Niestety tych ludzi nie można krytykować jeśli się nie chce mieć poważnych kłopotów. Liberalne Lewactwo nie toleruje ani krytyki ani różnicy poglądów.

    1. Thorgal

      +1

    2. Pawelek

      Teraz możesz sobie gadać co chcesz i CBA nie wiedzie ci do chałupy o 6:00 rano a przed drzwiami nie będzie stało TVP z poslusznymi dziennikarzami.

  6. Thorgal

    Litwa, Łotwa i Estonia powinna zwiększyć liczebność czołgów a my powinniśmy się bardziej skupić na dalekim zasięgu naszych rakiet!

  7. oko

    Nasze wojska potrzebują laserów DragonFire na wszelkich pojazdach wojskowych, pojazdów rakietowych o zasięgach 300 , 500 , 1500 i 3000 km, 500 pojazdów Otokar Brzoza z rakietami o zasięgu 50 km , więcej Krabow , 2000 Borsuków, 96 AH 64 , dronów o zasięgach 500 , 1000 i 3000 km , trzech OP Virginia Block V z USA lub WB i parę innych drobiazgów. Jak się wie jaka ma być obrona i atak, to wtedy można budować i rozbudowywać zakłady i kształcić pracowników w przyzakładowych szkołach lub kierunkach.

    1. Rusmongol

      Zamiast 3 Virginii wolę 4 konwencjonalne Ohio z tomkami na pokładzie. I wtedy się obudziłem. Ty też powinieneś 😄.

  8. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Artykuł opatrzony zdjęciem K2 - mającym sugerować, że trzonem jakościowej modernizacji to czołgi. Nic bardziej błędnego. W tej chwili ze sprzętu bojowego potrzebujemy maksymalizacji priorytetu, środków i mocy produkcyjnych na uruchomienia wielkoseryjnej produkcji Borsuka ca 300 sztuk rocznie, potem Kraba min 100 sztuk rocznie, potem Rosomaka-L 100 sztuk rocznie. K2PL NIE POTRZEBUJEMY - bo nie spełnia wymagań wojny w Ukrainie - dokładnie określonych w MGCS - wykrywanie celu min 10 km, niszczenie celu min 8 km. A GENERALNIE w PMT absolutny priorytet winien uzyskać system C5ISTAR/EW-AI, spinający sieciocentrycznie real-time wszystkie nośniki-sensory-efektory wszystkich domen w jedna synergiczną metadomenę - i to zsynchronizowana jednocześnie na poziomie strategicznym-operacyjnym-taktycznym. To jest KONIECZNA BAZA dla RMA i skoku generacyjnego WP - której nie ma w PMT - i to jest krytyczny błąd strategiczny.

    1. Rusmongol

      To K2 pojedzie na UA? Bo pisz3ez że nie spełnia wymagań wojny w UA...a w RP spełnia? Może tam się zainteresujmy. RP to nie UA. Po raz kolejny powtarzam że wojna Rosji z UA a z RP wspieranym przez NATO będzie całkiem inna.

  9. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Oprócz budowy najważniejszego strategicznego programu sieciocentrycznego metadomenowego kompleksu C5ISTAR/EW-AI [którego aktualnie BRAK w PMT - przez co PMT jest jedynie propagandowym humbugiem pod publiczkę] - potrzebujemy modelu armii, który trwale zasadniczo przełamie nasze ograniczenia ostrym i narastającym kryzysem demograficznym - przez totalną automatyzację i dronizację i AI-IoT-IoE, ale także wdrożenie w logistyce i serwisie i w cyklach życia sprzętu i systemów Przemysłu 4.0. To nie jest luksus, ani fanaberia, ani s-f, tylko zwyczajnie jedyna realna opcja na stole. Potrzebujemy produkcji tysięcy, a właściwie dziesiątków tysięcy dronów wszelkich domen i klas, oraz setek tysięcy efektorów precyzyjnych - od amunicji precyzyjnej Szczerbiec [min 100 tys sztuk rocznie - co zetnie koszty jednostkowe] po Gladiusy i rakiety dalekiego zasięgu np. z Koreą.

  10. Dudley

    Super pomysł, dajcie kasę a my już ją zagospodarujemy. Kasa dla firm zbrojeniowych powinna być dystrybuowana , na identycznych zasadach jak kasa z programów unijnych. Firma ma pomysł jest program , finansowanie pomostowe z instytucji finansowych, po zakończeniu programu rozliczenie. A nie topienie kasy jak w Mesko i Pionkach. Fabryka prochu miała być parę lat temu, produkcja ładunków do 155 też.

    1. Edmund

      @Dudley zauważyłem, że USA daje pieniądze na prototypy nowego uzbrojenia bardzo oszczędnie. Dopiero po upewnieniu się co do możliwości nowego uzbrojenia, są to znacznie większe kwoty. Northop Grumman nawet w tej chwili dopłaca do nowego bombowca. Rayder, aby zmieścić się w budżecie i harmonogramie federalnym. Odbije to sobie na produkcji wielkoseryjnej oraz serwisie. Na ten moment jednak musi spełnić ustalone wcześniej wymagania finansowe, organizacyjne i technologiczne.

    2. Pawelek

      Dokładnie tak. Ten rząd nie rządzi nawet 4 miesięcy, bo powstał przed Bożym Narodzeniem, gdzie zaraz była przerwa świąteczna. Dawać tak dużą kasę bez zastanowienia i opracowanego programu rozwoju, to marnotractwo. Za taką niegospodarnośc można pójść do więzienia. To musi być dobrze opracowany plan, a następnie kontrola jego wdrażania i ewentualne korekty, żeby nic nie zostało rozkradzione albo zmarnowane. To są miliardy złotych i ogromna odpowiedzialność za ich wydatkowanie.

    3. Archie51

      Northop Grumman to nie biedny na jego tle PGZ, ma potężny kapitał i renomę zapewniającą mu nieograniczoną wręcz linię kredytowà w bankach. N8e musi się oglądać na dofinansowanie swoich linii produkcyjnych przez państwo.

  11. Granat

    Oczywiście pieniądze to kapitał niezbędny do budowy fabryk, dlatego koniecznie musimy odzyskać ten 1 mld złotych które wydaliśmy na Orliki. Przypominam że dronów wojsko nie otrzymało. Proponuje żeby każdy director i kierownik PGZ którzy otrzymali bonusy od czasu podpisania umowy na Orliki do chwili obecnej, zwrócili te pieniądze z procentem. Po podliczeniu 6 lat na 4% wychodzi 1,265 mld.

    1. LMed

      No tak, temat jest otwarty. Zwracam uwagę, że ktoś te pieniądze wysłał na spalenie, kierując się awersją do prywaciarzy i kapitalistów z Europy. Pieniędzy było dość na zorganizowanie racjonalnego krajowego programu dronowego w kooperacji z uznanymi producentami. Ale to nie w każdej główce się mieści.

  12. staryPolak

    jak i z czego zasilic zbrojeniówke? już przecież leci przeboj z minionych lat "piniendzy ni ma i nie bendzie'. Ano - nie będzie. Zaraz po wyborach w listopadzie i grudniu wpływy z WAT spadły na łeb na szyję. Firmy zaczęły optymalizacje podatkową. W I kw. br. sytuacja uległa tylko pogorszeniu. Deficyt przebija stratosferę a sławetne środki (czytaj: kredyty) brukselskie to mały pryszcz bez znaczenia.

  13. szczebelek

    Każdy powód jest dobry by stwierdzić, że nie damy pieniędzy na rozwój...

  14. de Paye

    NIE BĘDZIE ŻADNE\GO WSPARCIA DLA ZBROJENIÓWKI . Komisja Europejska wprowadza AFIR w życie i tam pójdzie kasa .

  15. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Potrzebujemy nie 1700 czołgów - tylko 1700 Krabów i Raków - ale z amunicją precyzyjną [przynajmniej Szczerbiec - i to min 100 000 sztuk - a nie ilości homeopatyczne pod publiczkę] - koniecznie wpięte w system sieciocentryczny real-time dronowego rozpoznania i dronowego pozycjonowania celów. WSZYSTKIE posiadane/dostarczane Leo2, K2, M1 natychmiast winny być przezbrojone w wieże RCH155 mm z amunicją precyzyjną - zdolne do ognia w ruchu - i oczywiście dopięte pod dronowe rozpoznanie/pozycjonowanie celów real-time. A zamiast produkcji K2PL - potrzebujemy MASOWEJ WIELKOSERYJNEJ produkcji Kraba i Borsuka. Albo-albo: budżet i moce produkcyjne nie są z gumy.

  16. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Obecnie czołg typu Leo 2 czy Abrams - na Ukrainie zwyczajnie nie ma odpowiedniego uzbrojenia - bo z racji specjalizacji SKO i armaty do ognia bezpośredniego - zwykle nie ma do czego strzelać efektywnie - bo cele są za horyzontem z racji dominacji pozahoryzontalnej projekcji siły. Mówiąc obrazowo [to dla laików] - czołg jak bokser - ma za krótkie rączki - natomiast jego prześladowcy mają długie ręce i uderzają nader precyzyjnie dzięki saturacji sensorów- więc go ciągle nokautują i jest to gra do jednej bramki. Właśnie z doświadczeń Ukrainy wyszła specyfikacja wymagań na niemiecko-francuski czołg MGCS - wykrywanie min 10 km, niszczenie celów min 8 km - czyli ZA HORYZONTEM - a nie ogniem bezpośrednim.

  17. adwo

    "Czołgi wciąż mają duże znaczenie w działaniach manewrowych. O ile obecna faza konfliktu na Ukrainie ma charakter w dużej mierze statyczny to w przyszłości wcale tak nie musi być.". Szarża czołgami na drony? Wojna manewrowa czołgami w mieście? Ciekawi mnie koncepcja ich użycia w obronie kraju.

  18. staryPolak

    redakcje D24 proszę o komentarz do słów generała Carsten Breuer, szef Bundeswehry, który na platformie X oznajmił, że Niemcy… przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO, Miał o tym mówić w rozmowie z gen. Wiesławem Kukułą, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Mam wrażenie że wskazany jest komentarz gen.Kukuły, bo to wszystko łącznie ze zwlekaniem z podpisywaniem umów na broń, dziwacznymi głupotami Tuska o niemieckiej kopule powietrznej zaczyna przerażać

    1. Edmund

      Niestety obecna Koalicja rządząca nie jest znana z realizacji tak dużych inwestycji w przeszłości, ale jest znana z ich krytykowania. Zgadzam się, że PiS do roku 2022 nic nie robił w zakresie zbrojeniówki, ale w końcu zaczął. Oby nowa Koalicja nie potrzebowała kolejnych 5 lat na to, bo tego czasu nie mamy. Jak zauważyłeś, jesteśmy mocno spolegliwi wobec Niemiec i wobec projektu który na ten moment jest jedynie faktem medialnym. Dyskutuje się o tym od 2 lat, a efektów brak. Wolałbym aby Niemcy niczego nie przejmowały w Europie Środkowo-Wschodniej, ponieważ ośrodek decyzyjny tego przejmowania jest w Berlinie. Fakty wskazują jednak, że to przejmowanie w sferze politycznej i własności mediów już się dokonało..

    2. Edmund

      @staryPolak kogo zaczyna przerażać? Tych z marszów miłości i od kartonowych serc? Oni są bardzo zadowoleni z całej sytuacji, bo tak im powiedzieli w mediach. Słynne słowa o lotnisku ,,przecież mamy lotnisko w Berlinie" - ,,my" w domyśle czyli kto? Polska nic nie ma z lotniska w Berlinie, ale w Polsce ci ,,my" jakąś korzyść mają. Reszta, w tym słowa niemieckiego generała to tylko konsekwencje.

    3. Pawelek

      Nie ma niemieckiej kopuły, tyl;ko jest europejjska kopuła. Co Ci przeszkadza, że polskie niebo dzięki tej kopuile będzie lepiej chronione? Nie mamy w planach zakupu systemu dalekiego zasięgu, a ten europejski system będzie to miał i będzie chronił nasze niebo świetnie uzupełniając budowany nasz system z Wisły, Narwi i Pilicy. Poprzez swoje ideologiczne zacietrzewienie i nienawiść do wszystkiego co z Niemiec i UE jesteście gotowi osłabiać Polskę.

  19. LMed

    No cóż szanowny autorze, minęło kilka miesięcy dopiero. Bez paniki proponuję więc. Najłatwiej rzucić tych kilkanaście miliardów w istniejące struktury, a te skonsumują je bez emocji i efektów.

Reklama