Polityka obronna
Wtorkowy przegląd mediów; 25 lat temu weszliśmy do NATO; Globalizacja wojny
Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.
polskieradio.pl:„25 lat temu weszliśmy do NATO. „To prawdziwy koniec II wojny światowej”” ” 25 lat temu weszliśmy do NATO. „To prawdziwy koniec II wojny światowej” Zwykle przy takich historycznych datach świadkowie tych wydarzeń dopiero po pewnym czasie zdają sobie sprawę z tego, jak wielka to była sprawa mówił w audycji Polskiego Radia po oficjalnym wstąpieniu Polski do NATO publicysta i dziennikarz Anatol Arciuch. Tym razem było inaczej. Dokładnie 25 lat temu, 12 marca 1999 roku, w Independence w stanie Missouri w USA odbyła się uroczystość oficjalnego przyjęcia Polski, Czech i Węgier do NATO. W archiwum Polskiego Radia zachowały się nagrania, w których liderzy opinii - politycy, publicyści, dziennikarze dzielili się swoimi przemyśleniami w związku z tym wydarzeniem. Choć zwracali uwagę na różne aspekty, a nawet wyrażali pewne obawy, wszyscy stali na stanowisku, że dzień wstąpienia Polski do struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego jest jedną z najważniejszych dat w powojennej historii naszego kraju. To wielki dzień dla Polski, jak i dla milionów Polaków rozproszonych po wszystkich kontynentach. Polska wraca na zawsze tam, gdzie jest jej miejsce, do wolnego świata. Polska już nie jest osamotniona w obronie swojej wolności. Jesteśmy w NATO dla naszej i waszej wolności - mówił w czasie uroczystości w Independence ówczesny polski minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek. „Przed moimi oczyma działo się coś przełomowego” Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na Uchodźstwie, stwierdził w radiowej audycji, że dzień wstąpienia Polski do NATO traktuje „jako święto narodowe”. Doszliśmy do takiego momentu w naszych dziejach, kiedy zapewniamy sobie bezpieczeństwo i wchodzimy w skład systemu obronnego, do którego dążyliśmy przez wiele lat. Jest to osiągnięcie tak poważne, że nawet dzisiaj, patrząc na to z bliska, chyba nie zdajemy sobie sprawy, co się stało mówił w 1999 roku Ryszard Kaczorowski. Świadkiem historycznej chwili włączenia Polski w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego był Jan Nowak-Jeziorański, legendarny kurier z Warszawy, wieloletni dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. W tym momencie, po raz kolejny, miałem wrażenie, że dotykam ręką tętna historii. Przed moimi oczyma działo się coś przełomowego, także w mikroskopijnej skali mojego własnego życia mówił w audycji z 1999 roku. Dziś po raz pierwszy mamy prawo żyć w przekonaniu, że niepodległość ponownie własnymi siłami odzyskana, nie okaże się tym razem jeszcze jednym krótkim epizodem. Bo włączenie do NATO wydobywa wreszcie Polskę z jej fatalnego położenia kraju wciśniętego między dwie potęgi: Niemcy i Rosję, które raz po raz usiłowały nas zmiażdżyć, zagarnąć, podzielić między sobą i wymazać z mapy Europy.”
Rp.pl:„Andrzej K. Koźmiński: Globalizacja wojny” „Po upadku Związku Radzieckiego nastąpiła epoka globalizacji i Pax Americana. Większości świata przyniosła ona postęp cywilizacyjny i szczególnie cenną przewidywalność przyszłych wydarzeń.Rosja została sprowadzona do roli podrzędnego, regionalnego mocarstwa, choć i przed nią otworzyła się droga cywilizacyjnego postępu.
Tę sytuację postanowił zmienić Putin, żądając dla Rosji większego znaczenia, wpływu i swoiście rozumianego bezpieczeństwa na drodze odtworzenia imperium, jako uznanej strefy wpływów i dominacji. Zapowiedział to w 2008 r., w słynnym przemówieniu na konferencji bezpieczeństwa w Monachium i zaczął realizować, atakując Gruzję. Tak, bez fanfar, rozpoczęła się trzecia wojna światowa. Jej wypowiedzenie przeszło niemal niezauważone, być może ze względu na to, że oczekiwania Putina zabrzmiały archaicznie. Prezydent Kaczyński był jednym z bardzo niewielu polityków Zachodu, którzy zorientowali się w znaczeniu tego wielkiego zwrotu w sytuacji geopolitycznej świata.
Od tego czasu Rosja konsekwentnie realizuje doktrynę wojenną, która ma długą i nieprostą historię. Za jej twórcę uważany jest pułkownik Eugeniusz Edwardowicz Messner, jeden z najwybitniejszych oficerów sztabowych rosyjskiej armii carskiej, a następnie białej armii w okresie wojny domowej 1917–1921, bliski współpracownik jej dowódców: generałów Denikina i Wrangla. W czasie II wojny światowej był współtwórcą rosyjskich sił zbrojnych walczących po stronie Hitlera. Po wojnie udało mu się zbiec do Argentyny. Dał się poznać jako teoretyk wojny. Publikował wyłącznie po rosyjsku i Rosji dedykował swoje koncepcje. Zmarł w Buenos Aires w 1974 r. Zostawił po sobie bogaty dorobek publicystyczny i teoretyczny publikowany w malutkich rosyjskojęzycznych emigracyjnych wydawnictwach i czasopismach. Messner nie został zapomniany. Ponad 30 lat po jego śmierci ukazał się w Moskwie w sporym nakładzie obszerny zbiór jego prac wydany przez Rosyjski Uniwersytet Wojskowy. Zawarte tam analizy cieszą się dużą popularnością wśród rosyjskiej elity wojskowej i politycznej. Za główne osiągnięcie Messnera uważa się jego koncepcję „światowej wojny rozruchowej” (po rosyjsku miatieżwajna), opublikowaną w Argentynie w latach 70. Wydaje się, że doktryna Messnera najpełniej odzwierciedla współczesną rosyjską filozofię wojny. Doktryna wojny rozruchowej Wojna dotyczy globalnych interesów wielkich mocarstw: porządku świata i podziału wpływów. Istotą wojny rozruchowej jest oddziaływanie psychologiczne na wroga poprzez jak najpełniejsze wykorzystanie lokalnych konfliktów, buntów, zamieszek, separatyzmów, spontanicznych ruchów sprzeciwu, ekologicznych itp.”
MAREK KOZUBAL: Rp.pl:„Kosiniak-Kamysz: Im my będziemy silniejsi, tym silniejsze będzie NATO” ” Będziemy wzmacniać obecność wojsk sojuszniczych i zabiegać, by była ona jeszcze bardziej reprezentatywna – mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz (lider PSL), minister obrony narodowej. 25 lat temu minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek przekazał sekretarz stanu USA Madeleine Albright akt przystąpienia Polski do traktatu północnoatlantyckiego. Gdy patrzymy z dzisiejszej perspektywy, nasze bezpieczeństwo znalazło się na zupełnie innym poziomie? To była najważniejsza, wręcz fundamentalna decyzja w zakresie bezpieczeństwa w najnowszej historii Rzeczpospolitej. Bycie w najsilniejszym sojuszu obronnym 75 lat od zakończenia II wojny światowej to z jednej strony wielki przywilej, ale też wielkie zobowiązanie. To była decyzja o strategicznym znaczeniu dla młodego demokratycznego państwa. Nie byłoby rozwoju Polski gdybyśmy nie wstąpili do NATO.”
Rzeczpospolita:„Przeskok generacyjny zbrojeniówkI „Od 25 lat Polska należy do największego i najsilniejszego sojuszu obronnego - NATO. Aktywny udział w strukturach tej organizacji miał wpływ nie tylko na Wojsko Polskie, ale też w praktyce na cały kraj, w tym sektor zbrojeniowy. Zmiany, jakie nastąpiły na przestrzeni 25 lat, można rozpatrywać w różnych aspektach. Wizualnie zmienił się nie tylko rodzaj kamuflażu na mundurach polowych - wprowadzone zostały rogatywki, a żołnierze zamiast butów w kolorze brązowym zaczęli nosić te w kolorze czarnym. Sztabowcy uczyli się nowych znaków taktycznych, od nowa pisano wszystkie dokumenty sztabowe, by ich układ, charakter i treść odzwierciedlały standardy sojuszu.
Najbardziej istotna zmiana dokonała się jednak w obszarze organizacji i wyposażenia Wojska Polskiego. Gdy rozwiązywano Układ Warszawski, polska armia liczyła około 400 tys. żołnierzy. W chwili przyjmowania do NATO było ich ok. 226 tys., a armia miała za sobą pierwszy trudny etap redukcji i reorganizacji jednostek wojskowych i stanów etatowych. Dla porównania dziś Wojsko Polskie liczy nieco ponad 184 tys. żołnierzy, a proces dojścia do założonych 300 tys. rozłożono na co najmniej dekadę. Zmieniła się także liczba jednostek i związków taktycznych, a redukcja i reorganizacja dotknęła wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Transformacja obejmuje także sprzęt i uzbrojenie wojskowe. Na przestrzeni 25 lat w tej kwestii zmieniło się dużo, choć proces generacyjnej wymiany sprzętu nadal trwa. CzołgiT-72iPT-91 są zastępowane przez Leopardy, Abramsy i K2, zamiast wyrzutni rakiet BM-21 dominują WR-40 Langusta, a do służby trafiają pierwsze zestawy HIMARS i Chunmoo zintegrowane z polskim podwoziem marki Jelcz. Podstawową bronią indywidualną żołnierza jest dziś pistolet VIS, a karabinki to Beryl i Grot kaliber 5,56 mm, które wypierają kałasznikowa z amunicją kalibru 7,62 mm. Na wyposażenie armii trafiły samoloty wielozadaniowe F-16, samoloty transportowe C-295 CASA i C-130 Hercules. Nie ma ćwiczeń wojskowych, w których żołnierze nie wykorzystywaliby kołowych transporterów opancerzonych Rosomak i moździerzy samobieżnych Rak. Podstawą najniższej warstwy obrony przeciwlotniczej są obecnie zestawy Piorun i Poprad, a artyleria wymienia wysłużone armatohaubice 2S1 Goździk na powszechnie cenione Kraby. W wojsku pojawiły się nowe systemy rozpoznania, łączności oraz zarządzania polem walki.”
Wp.pl:„Testują gotowość bojową. Jest ruch Białorusi” „W siłach zbrojnych Białorusi rozpoczął się sprawdzian gotowości bojowej poszczególnych formacji i jednostek – powiadomiło ministerstwo obrony w Mińsku, na które powołuje się niezależny portal Zierkało. Jak podaje niezależny portal Zierkało, odwołując się do informacji przekazanych przez resort obrony w Mińsku, w ramach sprawdzianu przetestowane zostaną poszczególne formacje i jednostki wojskowe. Jak podał resort, sprawdzian ma „Żołnierze przemieszczą się do wyznaczonych rejonów, odbędą szereg ćwiczeń i treningów, w tym ze strzelaniem bojowym” – czytamy w komunikacie.”
Onet.pl:„Po serii wpadek wszyscy są wściekli na Niemcy. Olaf Scholz irytuje głównych sojuszników - Business Insider” „Wyciek informacji o tym, że Niemcy prowadziły rozmowy na temat wysłania rakiet Taurus do Ukrainy, wywołał konsternację. Kanclerz Olaf Scholz narobił również zamieszania, sugerując, że Wielka Brytania i Francja mają tam swoje wojska. Ostatnie tygodnie nie były dobre dla Niemiec. Irytują nawet najbliższych sojuszników. Politycy Zachodu nie przebierają w słowach, mówiąc o szefie niemieckiego rządu. Niemcy są drugim po Stanach Zjednoczonych krajem wysyłającym najwięcej pomocy wojskowej do Ukrainy, przynajmniej pod względem ilości. Ostatnie wydarzenia sprawiły jednak, że narastać zaczęła frustracja. Przywódca Niemiec mierzy się z ostrą krytyką ze strony Francji i Wielkiej Brytanii. Wszystko przez , który na nowo wywołał nieporozumienia w kwestii wsparcia dla Ukrainy. Jak poinformował „Le Monde”, prezydent Francji Emmanuel Macron, wypowiadając się na temat sojuszu Europy z Ukrainą, nazwał kanclerza Niemiec Olafa Scholza tchórzem. Były minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace określił Scholza mianem „niewłaściwego człowieka, na niewłaściwym stanowisku, w niewłaściwym czasie”.”
Gazeta.pl:„Widmo wojny z Rosją. „Mamy trzy lata?” Szef BBN Jacek Siewiera: Bez wątpienia, tak ” niedzielnym programie „Fakty po Faktach” Anita Werner dopytywała szefa BBN, czy Polska może w ciągu najbliższych trzech lat obawiać się konfrontacji z Rosją. - Bez wątpienia tak - odparł Jacek Siewiera. - Polska musi bezwzględnie brać pod uwagę również taki scenariusz i na takowy musi się szykować - podkreślił. Jacek Siewiera został zapytany w „Faktach po Faktach” o swoje niedawne słowa, gdy ocenił, że „mamy trzy lata na przygotowanie się na konfrontację z Rosją”. - Bardzo istotne jest rozróżnienie kwestii wojny i konfrontacji. Konfrontacja jest dokładnie tym, co Rosja w dzisiejszym jej obrazie próbuje wykorzystywać jako równoległe narzędzie uprawiania polityki. Polityki ofensywnej, agresywnej, z pogwałceniem prawa międzynarodowego - podkreślał.
Jak zaznaczył, „w świecie Zachodu, w świecie krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego, do którego należymy już od 25 lat, przywykło się traktować wojnę jako zagrożenie albo w najgorszym wypadku kontynuację sposobu uprawiania polityki”.(…) Prowadząca program Anita Werner dopytywała, czy gdy pyta o trzy lata na przygotowanie się na konfrontację z Rosją, to pyta o widmo wojny, która może nadejść. Szef BBN odpowiedział, że „bez wątpienia tak”. Sojusz Północnoatlantycki i Polska, odgrywająca rolę absolutnie szczególną dzisiaj, musi bezwzględnie brać pod uwagę również taki scenariusz i na takowy musi się szykować podkreślił Siewiera.”
GAZETA WYBORCZA:„Nie czas na wybrzydzanie „Wciąż nie robimy wystarczająco dużo, aby sprostać wyzwaniu stawianemu przez rosyjską agresję. Zmierzamy we właściwym kierunku, ale zbyt wolno i zbyt późno piszą we wspólnym tekście szefowie MSZ Polski i Czech Radosław Sikorski i Jan Lipavsky. „Naszym wspólnym celem jest uczynienie dla Europy Wschodniej tego, co NATO pomogło już uczynić dla Europy Zachodniej. Stopniowo i systematycznie będziemy kontynuować wymazywanie linii wytyczonej w Europie przez krwawy but Stalina” - mówiła w 1999 r., witając pierwszych nowych członków NATO od zakończenia zimnej wojny, ówczesna sekretarz stanu USA Madeleine Albright. Dokładnie 25 lat później w Europie rysowana jest nowa linia. Dyktator, który ją wytycza, choć nazywa się inaczej, nie wstydzi się popełniać tych samych ohydnych zbrodni co poprzedni. W sercu Europy bombardowane są miasta, giną cywile, uprowadzane są dzieci. Wciąż robimy za mało. „Nigdy więcej” - powiedzieliśmy prawie 80 lat temu, kiedy działa II wojny światowej ostatecznie ucichły. Dziś, zamiast wyciągać wnioski z naszej historii, zdajemy się ją powtarzać. Niemiecki minister obrony ostrzega, że Rosja może zaatakować NATO w ciągu pięciu do ośmiu lat. Jego duński odpowiednik twierdzi, że mamy jeszcze mniej czasu - od trzech do pięciu lat. Historycy zastanawiają się, czy wkraczamy w okres drugiej zimnej wojny, czy III wojny światowej. Politycy i eksperci przekonują, że Rosja stanowi „egzystencjalne zagrożenie” dla Europy. A jednak wciąż nie robimy wystarczająco dużo, aby sprostać temu wyzwaniu. Zmierzamy we właściwym kierunku, ale zbyt wolno i zbyt późno.”
Rp.pl:„Bezpieczeństwo Polski dużo kosztuje. Skąd wziąć na nie pieniądze? „Podwojenie wydatków na obronność do 4 proc. PKB, jest ogromnym obciążeniem dla finansów państwa. Potrzebny jest konsensus polityczny, jak to zrobić, by nie zrujnować naszego budżetu. W 1998 r., na rok przed przystąpieniem Polski do NATO, publiczne nakłady na obronność wyniosły 2,2 proc. PKB. Wówczas było to 13,4 mld zł. W kolejnych latach ten wskaźnik do PKB kształtował się średnio na poziomie 1,6-1,7 proc. W 2022 r. było to 1,6 proc. PKB, czyli niemal 50 mld zł. Patrząc z tego punktu widzenia, wydatki armię na poziomie 4 proc. PKB oznaczają skokowy wzrost. W kwotach nominalnych w 2024 r. może to już być ok. 150 mld zł, czyli trzy razy więcej niż jeszcze dwa lata wcześniej. A w 2027 roku — nawet 180 mld zł. Ekonomiści podkreślają, że zwiększenie potencjału obronnego Polski jest koniecznością, co nie zmienia faktu, że dla finansów publicznych stanowić będą duże wyzwanie. Inwestycje w zbrojenie to w tej chwili inwestycje o znaczeniu egzystencjonalnym, także w sensie ekonomicznym – komentuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. W przypadku scenariusza wybuchu wojny to rzecz oczywista, ale nawet bez działań wojennych, Polska potrzebuje dużego potencjału odstraszającego, by zapewnić poczucie bezpieczeństwa Polakom, jak i inwestorem, który chcieli działać na terenie naszym kraju zaznacza Benecki. Ze względów geopolitycznych, tego typu wydatki są niezbędne. Niemniej, by uniknąć destabilizacji w finansach publicznych w długim terminie, trzeba już teraz zacząć myśleć o pewnych dostosowaniach podkreśla też Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
Rp.pl:„Paweł Łepkowski: NATO nie wymaga dofinansowania, tylko reorganizacji ” W przeddzień wyjazdu do USA prezydent RP Andrzej Duda zgłosił na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego postulat, by państwa NATO zwiększyły obowiązkowe wydatki na obronność do 3 proc. To inicjatywa, która nie ma szansy na realizację. Dyskusja o tym, czy państwa NATO powinny wydawać 2 czy 3 proc. na obronność przypomina przedwyborczy wyścig na obietnice kto więcej dorzuci do „500 plus”. Program ten miał się przyczynić do wzrostu demograficznego w Polsce, a złośliwi żartują, że jedyny wzrost do jakiego się przyczynił, to progresja średniego spożycia czystego alkoholu na statystycznego obywatela tego kraju. Podobnie jest z limitem wydatków na obronność państw NATO. Czy nie ważniejsza jest celowość tych wydatków i modernizacja już istniejącego potencjału? Temat nierównomiernych wydatków na obronność porusza ostatnio w kampanii prezydenckiej w USA Donald Trump. I robi to chyba z dobrym skutkiem, skoro od dwóch tygodni widzimy gwałtowne przebudzenie tych, którzy od dziesięciu lat nie pamiętali do czego się zobowiązali. Trump jak każdy inny polityk na świecie szuka obszarów tematycznych, które podniosą jego notowania przed wyborami. To w pełni zrozumiałe, a nawet z punktu widzenia zdrowej rywalizacji po prostu wskazane. Jednak w odniesieniu do wojny w Ukrainie dotknął czułej struny. Po jego wypowiedzi o tym, że jako prezydent USA nie będzie bronił przed rosyjską agresją sojuszników, nie dotrzymujących swoich finansowych zobowiązań, fala oburzenia przeszła przez media krajów, które pod tym względem są najgorszym przykładem niedotrzymywania słowa.”
Paweł Rożyński: Rzeczpospolita:„Nadchodzi era ornitoptera. Nowe drony będą jak ptaki i owady” „Chiny twierdzą, że stworzyły ornitopter najbardziej podobny pod względem wyglądu i działania do ptaka. Ale na świecie pracuje się już także nad dronami naśladującymi inne zwierzęta, nawet wielkości owadów. Ornitopter to statek powietrzny zdolny do latania poprzez trzepotanie skrzydłami. Taki właśnie mały, trzepoczący dron Chińczycy nazwali „Małym Sokołem”. Telewizja China Central Tele-vision (CCTV) opublikowała materiał przedstawiający, jak realistycznie wygląda i płynnie odwzorowuje mechanikę lotu ptaka, zmieniając prędkość trzepotania i blokując skrzydła podczas szybowania. Eksperci twierdzą, że takie drony mogą mieć liczne zastosowania wojskowe, wywiadowcze cywilne, wykorzystując swoje unikalne cechy. Urządzenie zostało opracowane przez zespół naukowców z Northwestern Polytechnical University (NWPU) w Xi’an. „Eurasian Times” donosi, że uniwersytet ma silne powiązania z chińskim sektorem badań nad obronnością i jest znany ze znaczącego wkładu w rozwój bezzałogowych statków powietrznych (UAV) i technologii hipersonicznej. Jego powiązania z Armią Lu-dowo-Wyzwoleńczą spowodowały, że wpisano go na listę sankcji USA. Chińska uczelnia produkuje drony poprzez swoją spółkę zależną Aisheng Technology Group Co. gównie na potrzeby armii. Nie jest to pierwszy przypadek opracowania ornitoptera na uniwersytecie. W październiku 2023 r. wprowadził on na rynek drona machającego skrzydłami o nazwie „Xinge”, który pobił rekordy czasu lotu i zyskał międzynarodowy rozgłos.”
Buczacza
Reasumując gdyby nie NATO. Polska dziś byłaby na miejscu Ukrainy, Mołdawii, Gruzji bądź Białorusi.. W końcu jesteśmy tam gdzie zawsze powinniśmy być. Tam gdzie nasze miejsce. A bandyta niech spada na drzewo liście pompować.
Buczacza
Z drugiej strony nieco ponad 2 lata temu. Przekonywano mnie i nie tylko na tym forum. Współczesna mosskowia wowy to nie zsrr stalina. To nowoczesny i demokratyczny kraj. A zagrożeniem dla Polski i Europy jest Ukraina. Przecież rossja putina nikomu nie grozi. A NATO to relikt przeszłości i powinno się rozwiązać. Jankesi za wielką wodę. A w interesie Polski jest udział w ns. Bp i gazoport to mrzonka i poroniony pomysł. Skoro możemy mieć tani i solidny gaz z mosskowi... Był tu taki jeden...
Buczacza
Dziś wyjątkowy dzień. Jakby w latach 80 ktoś twierdził, że Polska będzie w NATO i UE. A bohaterski zsrr zbankrutuje i upadnie. Ba statystyczny Polak będzie zarabiał 4razy więcej. Niż mieszkańcy nie mającej analoga super hiper rassiji. I to onuce będą przyjeżdżały za chlebem do Polski. Zamknęli by go w szpitalu. Albo jeszcze gorzej...