Polityka obronna
W Monachium nie zapadają decyzje, ale rozdźwięk USA-Europa to problem

Autor. Oficjalna strona J.D. Vance'a (https://www.vance.senate.gov/)
Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa nie jest miejscem, gdzie podejmuje się decyzje; ogłaszanie końca NATO jest niepoważne, ale rozdźwięk między Europą i USA to problem – powiedział Defence24.pl Robert Pszczel z Ośrodka Studiów Wschodnich, były dyplomata przy NATO. Dodał, że na konferencji zabrakło konkretów.
Na zakończonym w niedzielę w stolicy Bawarii corocznej konferencji wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J. D. Vance stwierdził, że dla Europy największym zagrożeniem nie są Rosja czy Chiny ale odejście od jej własnych wartości. Zarzucił Europie ograniczanie wolności słowa, ignorowanie wyborców i prześladowanie chrześcijan.
„Ogłaszanie dramatycznych wydarzeń, które nie miały miejsca - jak koniec NATO - jest niepoważne, natomiast oczywiście mamy problem, ponieważ jest wyraźny rozdźwięk między Stanami Zjednoczonymi i dużą częścią sojuszników” – powiedział Pszczel o wystąpieniu Vance’a i komentarzach, jakie ono wywołało. Z”Mamy od czynienia ze swego rodzaju rewolucją w polityce zagranicznej USA. Nie powinno było zaskakiwać, że Trump i jego administracja chcą zmienić różne parametry funkcjonowania tego, co nazywamy sojuszem transatlantyckim – chodzi nie tylko o NATO, ale i bliskie związki gospodarcze – a który uważaliśmy za zbudowany na wspólnocie wartości. Ale USA z NATO się nie wypisały” – zaznaczył.
„Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium jest przydatna pod tym względem, że w jednym miejscu spotyka się wiele osób, które mają coś do powiedzenia w sprawach bezpieczeństwa. Ale już od wielu lat znacznie łatwiej zabłysnąć czymś kontrowersyjnym – a do takich należało wystąpienie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, w którym, warto zauważyć, nie było nic na temat bezpieczeństwa – do czego później odnoszą się pozostali uczestnicy i komentatorzy” – zauważył Pszczel.
Podkreślił, że „MSC nie jest miejscem, w którym się podejmuje decyzje”. „Można sobie wyobrazić konkretne deklaracje, ale one w większości przypadków nie padały. Kanclerz Niemiec większość swojego wystąpienia poświęca przemyśleniom, jak należałoby wzmocnić armię ukraińską, a dużo mniej temu, jak wzmocnić Bundeswehrę. Prezydent Zełenski wygłasza płomienne przemówienie, zasłużenie jest oklaskiwany, kiedy bije na alarm, biorąc od uwagę obecną sytuację, ale nie bardzo rozumiem, dlaczego akurat on ma być ta osobą która miałaby reorganizować struktury, do których Ukraina jeszcze nie należy, i mówi np. o armii europejskiej” – wyliczał ekspert.
Według niego konferencja, na której Europejczycy, w tym Ukraińscy, bardzo chcieli się dowiedzieć czegoś więcej o amerykańskich planach dotyczących negocjacji z Rosją i Ukrainą, wprowadziła „sporo zamieszania”. „To, co usłyszeli, nie wzbudziło ich zaufania, stąd mamy szybko improwizowane inicjatywy jak mini-szczyt w Paryżu” – dodał.
„Szkoda, że Amerykanie nie wykorzystali tej konferencji do wywołania pozytywnych efektów, jak mobilizacja europejskich sojuszników i Kanady do zwiększania wydatków na obronność. Gdyby się na tym skoncentrowali, nawet ci, dla których nie jest to wygodne, nie mieliby jak krytykować takiego apelu, a większość krajów frontowych NATO byłaby zadowolona, bo to jest wymóg chwili. Tymczasem wypowiedź wiceprezydenta Vance’a była interwencją w europejskie wybory, co było nie na miejscu; Europejczycy – poza nielicznymi wyjątkami – się nie wypowiadali na temat amerykańskiej kampanii ani w nią nie ingerowali mimo że się nią interesowali” – zwrócił uwagę Pszczel.
„Wsłuchiwałem się w konferencję, żeby wyłapać konkrety, ale było ich mało. Było kilka deklaracji dotyczących np. poluzowania sposobu traktowania wydatków obronnych i wyłączenia ich z procedury nadmiernego deficytu Unii Europejskiej, czego domaga się od dawna Polska. Tyle, że decyzji nadal brak. W tym samym czasie, dla kontrastu, w Norwegii bez fanfar ogłoszono, że środki z ogromnego norweskiego Funduszu Solidarności można już będzie wydawać na projekty obronne” – dodał.
Według Pszczela krytyka sposobu, w jaki Amerykanie zaczynają prowadzić negocjacje z Rosją, była uzasadniona, „ale to za mało”. „Europejczycy oddali pole Amerykanom, a o rzeczywistości decydują ci, którzy wykazują inicjatywę. To polityka faktów dokonanych, którą prowadzi w tej chwili Waszyngton, i chodzi nie tylko o rozmowę Trumpa z Putinem, o którym potem mówi, że ma do niego zaufanie; mówi się o znoszeniu sankcji, przywróceniu Rosji do G-7. Samo mówienie, że to niewłaściwe, licytowanie się, kto jest bardziej oburzony, nie wystarczy, potrzebna jest jednolita linia. Co stoi na przeszkodzie, by Europejczycy powiedzieli wspólnym głosem, że się na takie ustępstwa wobec Rosji przed zakończeniem wojny nie zgadzają?” – pyta ekspert.
„Dziś mamy szczyt w Paryżu, jutro rozpoczynają się rozmowy rosyjsko-amerykańskie – bez Ukraińców, przynajmniej na razie. W tym wszystkim giną istotne rzeczy, które były przygotowywane przez wiele miesięcy. Dzisiaj zastępca sekretarza generalnego przyjechał do Polski, żeby formalnie otworzyć Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina, które ma pomagać Ukrainie doradczo i w zakresie szkolenia, a jednocześnie korzystać z doświadczeń, które Ukraińcy zdobywają codziennie na froncie. To ważna, konkretna sprawa. W Wiesbaden funkcjonuje już natowskie dowództwo, które ma koordynować pomoc dla Ukrainy. To są konkrety, ale o nich się mówi mniej, bo tlen informacyjny jest zabierany na korzyść oświadczeń i deklaracji, które wzbudzają więcej kontrowersji, ale nie mają mocy sprawczych na polu bezpieczeństwa” – powiedział.
„To samo dotyczy deklaracji dotyczących sił pokojowych czy rozjemczych, które miałyby być wysłane do Ukrainy. Trzeba zacząć od mandatu. Przez trzy lata Sojusz był gotowy pomagać NATO, ale nie był gotowy wdawać się w bezpośredni konflikt z Rosją i to się nie zmieniło. A teraz mielibyśmy mimochodem rozważać scenariusz, którego to mogłoby być jedną z konsekwencji? To wszystko wymaga porządku i jasności, a tego na razie nie ma. Nie wiemy, jak by taka misja miała wyglądać, jakie miałaby mieć zadania, co o tym myśli Rosja. A odpowiedzi na te podstawowe pytania zależą od rozmów które się jeszcze nie rozpoczęły! Chaotyczne to wszystko…” – skomentował.
Nawigator
Nawigator Konferencje w Monachium bardzo źle mi się kojarzą. USA dba o swoje interesy i w 4 literach ma inne. Tak było, jest i będzie. Na co Europejczycy liczą? Rozwalili swoje przemysły i zdolności obronne, a teraz psioczą, że Trump zły i chce się dogadać z Putinem z pominięciem Europy i Ukrainy.
Dudley
Lepiej dla Europy, by USA z NATO się wypisały. Europa przestała by być marionetką w międzynarodowej polityce Amerykanów, i mogła by pójść własną drogą. Od paru dekad, widać że interesy USA i Europy coraz bardziej się rozjeżdżają, czas najwyższy przeciąć ten gordyjski węzeł.
Franek Dolas
Europa dawno poszła własną drogą a nazywa się ona MANOWCE
Franek Dolas
Pań Pszczel sobie z nas żartuje i uważa za sklerotyków. Twierdzenie że USA ingeruje w wybory w Europie a ona tego nie robiła to żart z naszej pamięci. Antytrampowski przekaz jest dalej w Europie żywy a jest stymulowany przez ośrodki władzy. Ponadto zarzut że amerykanie nie wykorzystali konferencji żeby "wywołać pozytywny efekt w celu mobilizacji sokuszników" to juź kpina zresztą obnażająca nizdolność Europy do jakichkolwiek działań.
Rusmongol
Dziwi cię antytrunpowski przekaz? Przecież ten gość sobie jaja robi. Nakłada cła na lewo i prawo, szantażuje i myśli że tym zmieni rzeczywistość. Układa się że zbrodniarzem z Moskwy nad plecami UA i UE jak w Jałcie. Ale chcę tym zgniłym p8k8jem obarczyć Europę i żeby to Europa swoim wojskiem pilnowała tego co on pos6anowi ponad naszymi głowami. Niepoważny facet.
Franek Dolas
Krytyka amerykanów źe Europa nie jest w stanie nic zrobić .zabawne.
Przyszłość
Europa jest w stanie zarzadzac amerykanskim wojskiem. My wiemy co USa pownno robic i jak:) hehe
szczebelek
No byśmy zobaczyli, że bez amunicji załatwionej przez USA oraz kasy, które to państwo wciska w utrzymanie budżetu Ukrainy to UE bardzo szybko siada do rozmów z FR...
user_1076044
Żaden kraj nie ma prawa mówienia za innych Niemcy z Francją niech sami się garną do tej wojny