Reklama

Polityka obronna

USA: pracujemy nad ustaleniem liczebności wojsk NATO w Polsce

M2 Bradley Fot. Maciej Szopa/Defence24
M2 Bradley Fot. Maciej Szopa/Defence24

Prezydent Joe Biden spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą, aby omówić współpracę dwustronną między USA a Polską, wspólne wysiłki na rzecz wsparcia Ukrainy i wzmocnienia zdolności odstraszania NATO. Współpracujemy z polskim rządem, aby ustalić odpowiednią liczebność wojsk NATO w Polsce - powiedział pułkownik Dave Butler, rzecznik Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

"NATO nigdy nie było silniejsze. Jeśli Putin chciał nas poróżnić, to zupełnie mu to nie wyszło. Wszystkie państwa członkowskie są zgodne co do tego, że inwazja Rosji na Ukrainę jest nie do zaakceptowania" – podkreślił Butler.

Czytaj też

Zaznaczył, że Polska, jako bezpośredni sąsiad Ukrainy, pełni kluczową rolę dla wojsk USA i NATO. "Obecnie mamy w Europie około 80 tysięcy żołnierzy, sporo broni, czołgów i artylerii. Natomiast liczba żołnierzy w Polsce cały czas się waha. Ściśle współpracujemy z polskim rządem, aby ustalić właściwą liczebność wojsk NATO" - powiedział rzecznik.

Reklama

Współpraca armii polskiej i amerykańskiej polega m.in. na wymianie informacji wywiadowczych. "Mamy wspólny obraz operacyjny zarówno z Polakami, jak i z Ukraińcami" – wyjawił Butler.

Według dziennika "Washington Post" amerykańscy żołnierze stacjonujący w bazach w Europie przekazują Ukraińcom współrzędne do systemów artylerii rakietowej HIMARS. "Współpraca na tym polu pomogła Ukraińcom w obronie. Chodzi o informacje dotyczące tego, gdzie znajdują się rosyjskie formacje i skąd nadejdzie atak" – skomentował. Pułkownik podkreślił jednak, że nie są to operacje ofensywne prowadzone na terytorium Rosji, a celem współpracy jest wyłącznie wyzwolenie zajętych przez Rosjan od początku inwazji na Ukrainę terenów.

"Od samego początku dzielimy się z Ukrainą informacjami wywiadowczymi dotyczącymi działań wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy" – stwierdził Butler.

Czytaj też

"Na kilka tygodni przed rozpoczęciem wojny wiedzieliśmy, że Rosjanie rozważają inwazję na Ukrainę. Zrobiliśmy wszystko, by ostrzec NATO i inne kraje partnerskie, a przede wszystkim Ukrainę. Przekazaliśmy też informacje prasie. Powiedzieliśmy światu, co według nas Rosjanie zamierzają zrobić. Rozmawialiśmy też ze stroną rosyjską, którą przestrzegliśmy przed konsekwencjami ataku" – powiedział amerykański wojskowy.

Kanał komunikacji pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą wciąż pozostaje otwarty. Jak wyjaśnił płk Butler, najwyższy rangą dowódca wojskowy USA generał Mark Milley dość regularnie rozmawia ze swoim rosyjskim odpowiednikiem generałem Walerijem Gierasimowem.

"W sytuacji, w której tak potężny naród decyduje się na inwazję na inny suwerenny kraj, nie ma mowy o jakimkolwiek wspólnym gruncie. Jedyną kwestią, co do której się zgadzamy, jest utrzymanie otwartej linii komunikacyjnej. Kiedy konflikt się zaognia możemy do siebie dzwonić i próbować zapobiec eskalacji. Przedstawiamy swój punkt widzenia, a oni (Rosjanie) swój i przynajmniej prowadzimy rozmowę" – wyjaśnił Butler.

Rozwiązanie, postulowane przez niektórych komentatorów, zgodnie z którym NATO powinno przestać przekazywać broń Ukrainie w kolejnych transzach, a w rocznicę wybuchu wojny dostarczyć wszystko, co może - w ocenie pułkownika - jest niemożliwe do zrealizowania.

Czytaj też

"Generał Milley pozostaje w bardzo bliskim kontakcie z (dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy) generałem (Wałerijem) Załużnym. Ukraińcy nie są w stanie +wchłonąć+ wszystkiego naraz. Przekazujemy sprzęt, ale robimy to w oparciu o najpilniejsze potrzeby Ukrainy i zdolności armii do jego przyjęcia. Chodzi np. o przeszkolenie żołnierzy z obsługi danej broni i o czas, którego Ukraińcy potrzebują do wprowadzenia jej do systemu zaopatrzenia" – powiedział Butler.

Obecnie najpilniejsze potrzeby armii ukraińskiej to systemy obrony powietrznej. "Drugą rzeczą, nad którą pracujemy, a której Ukraińcy potrzebują to amunicja i systemy artyleryjskie, których używają na linii frontu. Właśnie na dostarczeniu tych rodzajów broni koncentruje się teraz grupa kontaktowa" – wyjaśnił.

Kolejnym bardzo ważnym elementem są prowadzone przez Polaków, Brytyjczyków i Amerykanów szkolenia ukraińskich żołnierzy. "Ich celem jest przygotowanie Ukraińców do kolejnych operacji ofensywnych, a także zapewnienie im pełnego wyposażenia i pojazdów, których potrzebują" – tłumaczył rozmówca PAP.PL.

W przedostatnim pakiecie zbrojeniowym dla Ukrainy prezydent Biden zapowiedział przekazanie 31 czołgów Abrams. Pytany, o możliwy termin ich dostarczenia, płk Butler odparł, że ich przygotowanie i transport zajmie jeszcze kilka miesięcy. "Abramsy nie znajdą się na Ukrainie w ciągu najbliższych tygodni, natomiast czołgi wysyłane z Europy, czyli np. Leopardy, już wkrótce zasilą ukraińską armię" – powiedział.

Znacznie szybciej niż Abramsy, na Ukrainę trafią bojowe wozy piechoty Bradley, z których armia amerykańska korzysta już od czterech dekad. "Ukraińcy otrzymali już egzemplarze szkoleniowe, a niebawem dotrą do nich również wozy przeznaczone do walki" – zaznaczył płk Butler.

Czytaj też

Pytany o możliwość przekazania Ukrainie myśliwców F-16 odpowiedział: "Obecnie nie ma takich planów i takie decyzje podejmowane są na szczeblu politycznym, a nie wojskowym. Nawet jeśli taka decyzja zapadnie, to będzie to rozwiązanie długoterminowe. Teraz skupiamy się na najpilniejszych potrzebach Ukraińców".

W ocenie pułkownika kluczową bronią przeciwko okupantom jest ukraińska wola walki. "Ukraińcy powstrzymali dużo większe od swojego wojsko na długo przed tym jak otrzymali czołgi Leopard, systemy Patriot, czy jakikolwiek inny sprzęt" – stwierdził. Przypomniał, że rok temu żołnierze ukraińscy zatrzymali maszerujących na Kijów Rosjan. "Wola walki wydaje się być ich tajną bronią" – podsumował.

Pytany o możliwe działania Rosji w rocznicę inwazji na Ukrainę odpowiedział: "Rosjanie często wykorzystują święta lub inne symboliczne dni, by przeprowadzić ofensywę. Działania te najczęściej wycelowane są w ludność cywilną".

"Rosjanie zdecydowali się najechać suwerenny naród ukraiński. Mogli się zatrzymać, mogli się wycofać, ale tego nie zrobili. To wojna z wyboru. Dlatego uważamy, że inwazja może zakończyć się jutro, jeśli Putin podejmie taką decyzję" – podsumował płk Butler, odpowiadając na pytanie, kiedy może zakończyć się rosyjska inwazja.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Darek S.

    To chyba jakiś komputer w Norad trzeba zatrudnić takie to trudne wyliczyć ile Amerykanów musi tu stacjonować, żeby Ruskie mendy bez broni jądrowej w rękach Warszawy odpuściły sobie wejście ?

  2. Monkey

    Jak na razie niech sobie stacjonują na naszej ziemi. Ale jeśli rzeczywiście z biegiem czasu zwiększymy nasze siły zbrojne do rozmiarów obiecywanych przez MON, to powinniśmy przejmować ich bazy, a oni niech sobie siedzą w Niemczech. Niemców trzeba pilnować, nas nie. A w razie "W" będą mieli blisko, żeby w miarę szybko przybyć z pomocą.