Polityka obronna
Szatkowski: NATO zwiększa poziom ambicji [WYWIAD]
Decyzje szczytu w Brukseli stanowią istotne wzmocnienie Sojuszu Północnoatlantyckiego. (…) Będziemy mogli dążyć do osiągania celów strategicznych Sojuszu już w czasie pokoju i kryzysu. Możemy więc powiedzieć, że NATO zacieśnia poziom integracji wojskowej i zwiększa poziom ambicji - mówi w rozmowie z Defence24.pl Tomasz Szatkowski, Ambasador RP przy Kwaterze Głównej NATO.
Jakub Palowski: Niedawno zakończył się szczyt NATO w Brukseli. Przed tym spotkaniem wiele uwagi poświęcano kwestiom nie związanym bezpośrednio z obroną kolektywną, takim jak ochrona klimatu, jednak w deklaracji widać wiele zapisów dotyczących klasycznie rozumianego bezpieczeństwa, oczywiście obok nowych wyzwań. Jak Pan Ambasador skomentuje ustalenia szczytu w kontekście Polski i zagrożenia z kierunku wschodniego?
Tomasz Szatkowski, Ambasador RP przy Kwaterze Głównej NATO: Najbardziej istotnym elementem decyzji szczytu jest pakiet NATO 2030. Owszem, odnosi się on do nowych wyzwań, takich jak ochrona klimatu czy akcelerator technologiczny, ale w tym pakiecie znalazło się również odpowiednie i bardzo ważne miejsce dla kwestii odstraszania i obrony. NATO 2030 obejmuje między innymi zobowiązanie szefów państw i rządów do wprowadzenia w życie zapisów dokumentów wojskowych na poziomie strategiczno-operacyjnym, ustanawiających nową doktrynę prowadzenia działań (ang. deterrence and defence concept) oraz koncepcję rozwoju zdolności (ang. warfighting concept).
Oba te dokumenty mają przełomowy charakter i tworzą zupełnie nowy paradygmat odnośnie tego, jak NATO będzie prowadziło działania, generowało swoje siły. Zostały one przygotowane i przyjęte już wcześniej, jednak uznano, że – właśnie z uwagi na ich przełomowy charakter – potrzebne są decyzje polityczne odnośnie ich wdrożenia w siłach zbrojnych państw członkowskich. I właśnie co do tego porozumieli się przywódcy państw i rządów podczas ostatniego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Musimy też pamiętać, że pełen zakres decyzji szczytu NATO jest umieszczony w dokumentach niejawnych, a deklaracja o której Pan mówi stanowi jedynie ich publicznie dostępne podsumowanie. Podsumowując, na szczycie w Brukseli podjęto więc bardzo daleko idące decyzje dotyczące wspólnej obrony, a Polska odegrała ważną rolę w procesie ich podejmowania.
Czytaj też: Nadchodzi czas NATO 360 stopni [KOMENTARZ]
W jaki sposób w procesie przygotowania tych ustaleń uczestniczyła Polska, w tym Stałe Przedstawicielstwo RP przy NATO?
Byliśmy inicjatorami wprowadzenia tych decyzji w ramach pakietu NATO 2030. W tym zakresie działaliśmy aktywnie porozumiewając się z innymi członkami Sojuszu, a także odpowiednimi instytucjami w Kwaterze Głównej i w SHAPE. Działaliśmy na bazie instrukcji, przekazanych nam przez Pana Prezydenta, Ministra Obrony Narodowej i Ministra Spraw Zagranicznych. Dzięki naszej pracy udało się znaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy zagadnieniami obrony i odstraszania oraz podjąć decyzję co do wdrożenia tych przełomowych ustaleń, szczególnie w siłach państw członkowskich NATO, ale też w procesie planowania.
We wspomnianej przez Pana deklaracji potwierdzono też decyzje dotyczące Inicjatywy Gotowości NATO, tzw. 4x30.
Decyzje w sprawie Inicjatywy Gotowości zostały podjęte już wcześniej, natomiast w trakcie szczytu potwierdzono deklaracje państw członkowskich o zaangażowaniu swoich sił i utrzymywaniu ich na odpowiednim poziomie, tak by były gotowe do rozmieszczenia w ciągu 30 dni. To ważna inicjatywa, bo rozszerza pulę sił do dyspozycji dowódcy naczelnego NATO i USA w Europie (SACEUR). Jednocześnie tworzy kulturę utrzymywania przez cały czas relatywnie wysokiego poziomu gotowości w siłach zbrojnych krajów członkowskich.
Ustalenia ostatniego szczytu w Brukseli idą jednak jeszcze dalej. O ile Inicjatywa Gotowości była do pewnego stopnia rozszerzeniem podejścia, przyjmowanego na przykład przy tworzeniu Sił Odpowiedzi, a więc wydzielania określonych sił do dyspozycji NATO przez państwa członkowskie. Zgodnie z wytycznymi przyjętymi w czasie ostatniego szczytu kraje członkowskie będą jednak dążyć do maksymalnej koordynacji procesu utrzymywania gotowości i zaangażowania w plany ewentualnościowe swoich sił zbrojnych w sposób holistyczny, nie będzie to dotyczyć tylko ich wydzielonych elementów.
To wiąże się z większą koordynacją, wręcz „uspójnieniem” planowania oraz wykorzystania swoich sił zbrojnych także w czasie pokoju i kryzysu, nawet w ramach ćwiczeń. Podam przykład – duża część działań naszych sojuszników takich jak Wielka Brytania czy Francja, które są obiektywnie ważne z punktu widzenia podstawy obronnej całego Sojuszu, dziś nie jest realizowanych pod egidą NATO, ale dzięki decyzjom szczytu w Brukseli będzie mogła zostać uwzględniona w szerszym kontekście sojuszniczym. To m.in. misje lotniskowców, czy działania środków rozpoznania, nadzoru i wywiadu. Dzięki temu będziemy mogli dążyć do osiągania celów strategicznych Sojuszu już w czasie pokoju i kryzysu. Możemy więc powiedzieć, że NATO zacieśnia poziom integracji wojskowej i zwiększa poziom ambicji.
Pojawiają się głosy, że koncentracja administracji Bidena na zagrożeniu ze strony Chin, w połączeniu z działaniami części państw europejskich, skupienie na problemach wewnętrznych zagraża spójności Sojuszu Północnoatlantyckiego. W jaki sposób do tego problemu odnoszą się decyzje szczytu w Brukseli?
Zacznę od tego, że decyzje szczytu stanowią istotne wzmocnienie Sojuszu Północnoatlantyckiego. W NATO zawsze były i są napięcia pomiędzy sojusznikami, dążenie do własnych celów przez poszczególne państw. Jednocześnie jednak w Brukseli udało się wypracować i przyjąć pakiet decyzji, które znacząco wzmacniają postawę obronną i prowadzą do zacieśnienia koordynacji pomiędzy krajami członkowskimi, co stanowi dowód na utrzymanie spójności NATO.
Chciałbym podkreślić tutaj też rolę sekretarza generalnego Jensa Stoltenberga, który z jednej strony w sposób umiejętny zarządzał sporami pomiędzy sojusznikami, dążąc do kompromisu, a z drugiej – zdołał utrzymać ostateczne decyzje na wysokim poziomie ambicji, adekwatnym do rozwoju zagrożeń. Dotyczy to w szczególności finansowania inicjatyw NATO i zwiększenia budżetu Sojuszu.
Natomiast ze strony administracji prezydenta Joe Bidena nie mieliśmy żadnych sygnałów o jej ewentualnym ograniczeniu jej zaangażowania w NATO, czy w obronę kolektywną. Od dłuższego czasu obserwuję działania poszczególnych administracji od ostatnich lat prezydentury Baracka Obamy, poprzez Donalda Trumpa i obecnie Joe Bidena i mogę powiedzieć, że kurs na wzmocnienie NATO jest niezmiennie utrzymywany. Dzieje się to niezależnie od rozważania przez Amerykanów szerszego otwarcia kanałów komunikacji z Rosją, bo dostrzegamy taką tendencję.
Czytaj też: Zmiana na lepsze? Po szczycie NATO w Brukseli
Zatrzymam się na moment przy finansach. Tuż przed szczytem NATO pojawiły się doniesienia medialne o tym, że niektóre państwa członkowskie, w tym Francja, będą chciały dążyć do zablokowania czy ograniczenia zwiększania budżetu Sojuszu. Czy więc mimo wszystko udało się spełnić te założenia?
Tak, wydatki obronne były przedmiotem jednej z ważniejszych dyskusji podczas szczytu i w trakcie przygotowywania jego ustaleń. Początkowo wśród sojuszników dominowały trzy postawy: pierwsza, braku ogólnego entuzjazmu do podnoszenia wydatków obronnych, druga – dążąca do zwiększenia wydatków narodowych i trzecia, która chciała zarówno wzrostów budżetów narodowych, lecz akcentowała głównie wzrost puli, z której wspólnie korzysta NATO.
Ostatecznie druga i trzecia osiągnęły kompromis i nadały ton dyskusji w trakcie szczytu. W efekcie wszyscy sojusznicy zgodzili się na to, że jest miejsce na zwiększenie zarówno narodowych wydatków na obronę, jak i na przekazanie większej puli do wspólnego gospodarowania przez Sojusz.
Co więcej, nie będzie to proste zwiększenie zakresu środków finansowych, ale też rozszerzenie zakresu zadań finansowanych z środków będących do dyspozycji Sojuszu, choć oczywiście obecne programy takie jak NSIP będą kontynuowane. Możemy więc spodziewać się w nadchodzących latach dążenia do współfinansowania szeregu działań NATO podejmowanych w celu wdrożenia decyzji szczytu w Brukseli, w tym tych o których mówiłem wcześniej.
W dyskusji publicznej często pojawia się teza, że sposób podejmowania decyzji w NATO na zasadzie jednomyślności za poważne ryzyko dla skuteczności reagowania w sytuacji zagrożenia. W jaki sposób do tej kwestii odnoszą się decyzje z ostatniego szczytu w Brukseli?
Zasada jednomyślności jest fundamentem dla utrzymania politycznej kontroli państw członkowskich nad siłami zbrojnymi i jako taka została utrzymana. Wprowadzane są jednak pewne mechanizmy, mające na celu znalezienie odpowiednich środków reagowania w sytuacji kryzysowej, w szczególności związane z podnoszeniem poziomu gotowości bojowej i przygotowaniem sił. Wszystko to pozwala na dużo większą elastyczność reagowania, bez uchybienia dla zasady jednomyślności.
Ministerstwo Obrony Narodowej niedawno poinformowało o zawarciu umowy na pozyskanie bezzałogowców Bayraktar TB2 z Turcji. Część komentatorów w Polsce była zdania, że tego rodzaju zakup to pewna demonstracja niezależności Polski wobec zachodnich sojuszników, włącznie z USA. Z drugiej jednak strony zamówienia obronne pomiędzy państwami NATO są czymś zupełnie normalnym i mogą nawet służyć wsparciu więzi w ramach Sojuszu. Jak Pan to skomentuje?
Współpraca między Polską a Turcją jest realizowana właśnie po to, aby z jednej strony zwiększyć nasze własne zdolności obronne, a z drugiej – wzmocnić system obrony kolektywnej. Turcja to ważny kraj z NATO, jeden z naszych sojuszników. Podkreślam, że o poprawę relacji z Ankarą i zwiększenie jej zaangażowania w NATO zabiegają również inne państwa, w tym USA. Nie można więc w żaden sposób zgodzić się z narracją, że jest to działanie wbrew sojusznikom.
Szukamy sposobów, aby państwa członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego wzajemnie uwzględniały swoje wrażliwości bezpieczeństwa. Z tego też powodu Polska zdecydowała o wysłaniu samolotu patrolowego z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej do misji wsparcia w ramach NATO Tailored Assurance Measures, aby zademonstrować solidarność sojuszniczą z Ankarą i wypełnić treścią decyzje podjęte jeszcze w związku z wojną domową w Syrii u granic Turcji. Podkreślam też, że zaangażowanie Wojska Polskiego w tą misję zostało bardzo dobrze przyjęte przez stronę turecką. Ankara zdecydowała się z kolei wydzielić myśliwce F-16 do misji Baltic Air Policing, a rozmieszczenie ich w Polsce można odczytywać jako sygnał w stronę Warszawy.
Turcja i Polska zacieśniają więc współpracę obronną działając wspólnie, w tym w ramach inicjatyw realizowanych Sojusz Północnoatlantycki, a kontrakt na bezzałogowce wpisuje się w tą współpracę. Dodam, że żaden z sojuszników nie odnosił się krytycznie do naszej decyzji o pozyskaniu BSP Bayraktar TB2, a planiści NATO odpowiedzialni za budowę świadomości sytuacyjnej mogą być z niej zadowoleni, biorąc pod uwagę informacje, jakie będzie można dzięki nim pozyskać.
Dziękuję za rozmowę.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie