Reklama

Polityka obronna

Siemoniak: Polska nie ma potencjału demograficznego do budowy 300-tysięcznej armii

Autor. Robert Suchy/Defence24

Ruszyły spekulacje medialne w sprawie obsadzenia kluczowych resortów w przyszłym rządzie. Wśród dyskusji pojawia się nazwisko Tomasza Siemoniaka. W rozmowie z RMF Tomasz Siemoniak odniósł się do spekulacji oraz poruszył kwestie obronności.

Reklama

W odpowiedzi na pytanie o jego przyszłe kierownictwo w MON przyznał: „Nie wiem. Nikt ze mną nie rozmawiał. Byłem ministrem i wicepremierem i wiem, jak to się odbywa. Nie ma żadnych przymiarek. To jest obiektywnie bardzo ważny resort”. Dodał, że w Koalicji Obywatelskiej nikt nie będzie „umierał” za MON, podkreślając, że „Koalicję buduje się na zaufaniu i kompetencjach. Nic nie jest przesądzone”.

Reklama

W rozmowie Siemoniak podkreślił też kwestię potencjału demograficznego Polski w kontekście planów obronnych kraju. W odpowiedzi na dążenia Prawa i Sprawiedliwości do budowy 300-tysięcznej armii, były szef MON stwierdził, że „Polska nie ma potencjału demograficznego do budowy 300-tysięcznej armii”. Zdaniem byłego szefa MON bardziej optymalnym rozwiązaniem jest 150-tysięczna armia zawodowa oraz 30-40 tysięcy żołnierzy wojsk obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej oraz zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy.

Dodatkowo podniesiono kwestię problemów, które pojawiły się w wojsku po zapowiedzi PiS dotyczącej 300-tysięcznej armii: „odkąd PiS zapowiedziało tworzenie 300-tysięcznej armii zawodowej, z wojska odeszła rekordowa liczba osób. Były łatane pośpiesznymi przyjęciami, przyjmowaniem do wojska pracowników cywilnych”.

Reklama

W odniesieniu do finansowania obronności kraju, wiceszef PO zaznaczył, że wydatki na armię zostaną utrzymane na poziomie minimum 3 proc. PKB: „Nie ma mowy o tym, że możemy nasze wysiłki obronne zmniejszyć - one powinny być bardziej racjonalne, efektywne, natomiast co do zasady, musimy łożyć duże pieniądze przez najbliższe lata na swoje bezpieczeństwo”.

Były minister obrony narodowej wyraził również swoje zastrzeżenia co do finansowania zakupów zbrojeniowych przez Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, sugerując, że środki powinny pochodzić bezpośrednio z budżetu państwa dla większej przejrzystości i kontroli.

Reklama

Komentarze (74)

  1. Grzech

    A Pan Siemoniak jakoś nie wykazał się jako minister ale cóż jaki ekspert taka opinia i może teraz jakaś wypowiedz drugiego eksperta Pana Klicha ?

    1. Cziko

      hahaha

    2. Zenek2

      Takie komentarze ad personam nie wnoszą nic nowego do dyskusji. Jak już komentujesz, to skomentuj pomysł na 300 tys armię na stopie pokojowej w sytuacji kryzysu demograficznego i kosztów utrzymania takiego molocha. Jak gospodarka ma udźwignąć na dłuższą metę wydatki na poziomie ponad 4% PKB? I to wszystko w sytuacji, kiedy faktyczna wojna z Rosją nam nie grozi. Modernizacja i zwiększenie armii - owszem, ale nie do takiego poziomu.

    3. Michu

      Zenek2 na stopie pokojowej? Słyszałeś o wojnie na Ukrainie? Czyli armię trzeba budować jak Ruscy przekroczą granicę? No chyba, że uważasz, że wypowiedzą nam wojnę z 3letnim wyprzedzeniem, bo słyną z tego, że są niezmiernie honorowi.

  2. Michu

    Ostatnia decyzja Błaszczaka jako Ministra Obrony Narodowej to powinno być przywrócenie zasadniczej obowiązkowej służby wojskowej do czasu wygrania wojny przez Ukrainę. Tylko ktoś, konu niezależy na naszej niepodległości zakwestionuje taką decyzję e nowym Sejmie. Szach-mat.

    1. Zenek2

      Ja zakwestionuję, bo to niespotykany i kosztowny idiotyzm. Nie jesteśmy Izraelem, kolego szachisto.

    2. Michu

      Zenek2 to Norwegowie, Szwedzi i Finowie to idioci? To na kogo Ruscy pójdą w pierwszej kolejności? Na Wikingów czy broniących wybiórczo Konstytucji Polaków? Bo art. 85 mówiący o obowiązku obrony Ojczyzny patrząc realnie jest martwy.

  3. staryPolak

    to przykre, ale dziś możemy liczyć tylko na to że niemieckie elity polityczne uznają że warto mieć na swoim przedpolu silną, uzbrojoną i liczną armię polską. Przynajmiej do czasu gdy stanie się ona armią unijną pod dowodztwem unijnym, czyli niemieckim.

  4. Książę niosący na plecach białego konia

    *Korea Północna: populacja 25 mln, żołnierze w czynnej służbie: 1,2 mln, siły rezerwowe: 7 mln, *Chiny: populacja – 1,5 mld, żołnierze w czynnej służbie: 10 mln, siły rezerwowe: 1 miliard

  5. Sorien

    Armia bez poboru jest tylko udawaniem robienia siły odstraszania , siły bojowej . Zawodowa starczy w III WS na parę tygodni a przy obecnym podejściu narodu a przez to i polityków do poboru po wytraceniu armi zawodowej pójdzie w bój pobór rodem z wojny ojczyznianej- wyszkolenie bojowe zajmie tyle czasu ile dotarcie żołnierza do lini frontu

    1. Shin Kazama

      Na szczęście nie ty o tym decydujesz, tylko Siemoniak, a 3 wojny światowej nie będzie.

    2. jacho56

      Mądralo, ja wolę zakładać że wojna wybuchnie i szykować się na nią, niż udawać że jest cacy i wojny nie będzie. Jak wojna wybuchnie to tacy mądrale jak ty nie będą wiedzieli do czego służy saperka i karabin!

  6. staryPolak

    Grecja. Siły zbrojne 180 tys żołnierzy dysponujacych nowoczesnym sprzętem. Przykładowo - 400 statków powietrznych i 8 typów systemów obrony powietrznej. Ludność Grecji - 10,7 mln. podstawowe braki w uzbrojeniu - brak tablic Mendelejewa.

  7. Anka

    Polska powinna mieć natychmiastową zdolność mobilizacyjną na poziomie 300 tys. żołnierzy, by obsadzić 6 dywizji. 4 raz mniejszy ludnościowo Izrael nie trzyma ludzi w kamaszach przez cały czas, ale w dwa dni potrafi zmobilizować 300 tys. Do tego milion rezerwy. Potrzebny jest więc pobór - lepiej teraz niż w godzinie W wysyłać nieprzeszkolonych do walki. Niestety takie czasy, że trzeba mieć potężny potencjał odstraszania.

    1. Odyseus

      prosty przykład 6 mln. Finlandia w parę dni tworzy niespełna milionową armię ... da się ? jak widać da , tylko nie u Nas bo Nas przecież na to nie stać bo ani kasy ani ludzi nie mamy ...

  8. Odyseus

    A co "Eksperci" od demografii pokroju Pana Naczelnego likwidatora wojsk na to że 2milionowa Litwa tworzy 4 brygadową dywizję i nie ryczy że jej nie stać czy finansowo czy demograficznie ??? no ale według tutejszych demografów i ekonomistów niespełna 40 mln Polski z ponad 10 krotnie większym PKB od Litwy po prostu nie stać na posiadanie 6 dywizji bo ani ludzi ani pieniędzy tyle nie mamy ...

  9. Wojciech65

    "Polska nie ma potencjału demograficznego..." - TO BZDURA !

  10. Grzech

    2/2 co do drugiej kwestii o której mówisz 300 tyś armia jest możliwa ale częściowo musi na zostać oparta o ZSW (z jednej strony da to część potrzebnej ilości z drugiej pozwoli odtworzyć rezerwy) co do zakupów sprzętu to jak przez 30 lat prawie nic nie kupowano to teraz mamy kłopot (spróbuj przez 30 lat nie wymieniać lodówki pralki samochodu telewizora itd to też będziesz musiał pójść w kredyt) i to dłuższy temat a teraz nie mam czasu jak ktoś chce i przypomni to może w sobotę cos napisze

  11. Grzech

    1/2 Zenek 2 wnoszą jak dla mnie nie powinni się wymądrzać ludzie którzy sami nic nie zrobili i wszelkie komentarze panów Siemoniaka, Klicha czy Macierewicza pokazują jedno że łatwo jest krytykować tylko jak sami mieli coś zrobić to nie byli jakoś tacy mądrzy co do Błaszczaka to też nie orzeł ale za jego kadencji chociaż zamówiono sporo nowoczesnego sprzętu (to ze nie zawsze w mądry sposób i niekoniecznie najbardziej potrzebne to inna rzecz ale wole tak niż twierdzić ze WP nic nie potrzebuje i nic nie kupować)

  12. Kordian

    Ten gamoń już ministrem w MON-ie był i pamiętam jak mówił ,że jak piniędzy ni ma to ni ma. Trzeba zachować ten sam system poboru jaki jest i zobaczyć na jakiej liczbie się skończy przyrost a nie z góry zakładać że tylu żołnierzy nie będzie.

    1. Zenek2

      Teraz pieniądze są - w kredytach, głównie z USA i Korei.

  13. Grzech

    A tak z ciekawości jak już tylu tu ekspertów to zadam pytanie ile według Was powinniśmy mieć powiedzmy batalionowych grup do obrony wschodniej granicy (pierwsza linia + odwody taktyczne + odwody operacyjne) ciekawe ile wam wyjdzie żeby osłonić ok 600 km granicy :-) może od tego należy chyba zacząć przymiarki jaka armia nam potrzebna (tylko proszę pamiętać ze wojska lądowe to tylko jeden z komponentów SZ RP :-) czyli do liczebności która wyjdzie wpierw trzeba doliczyć jednostki wsparcia potem zabezpieczenia ( w tym można ująć również szkolnictwo + IC MON) a potem Terytorialsów, MW, Lotnictwo i nie piszcie że NATO nas wesprze bo na starcie to wielkiej pomocy jednostek lądowych z NATO bym się nie spodziewał myślę że zapewnią nam powiedzmy pokrycie 30% tego co potrzeba

  14. Jordan PL

    Jak nie ma ? To nie ma

  15. Michu

    PiS nie musi już się bać niepopularnych decyzji. To może na odchodne, zanim zmieni się kierownictwo MON przywrócić obowiązkową zasadniczą służbę wojskową? Jeśli nowy Sejm ponownie by ją zniósł w obecnej sytuacji geopolitycznej, będzie przynajmniej wiadomo kogo winić za porażkę w nadchodzącej wojnie. Zdecydowanie łatwiej bronić decyzji o przywróceniu poboru niż teraz go znosić. Szach-mat.

    1. wert

      A dlaczego PiS ma pić piwo ktorego NIE nawarzył?

    2. Shin Kazama

      Tylko że żadna wojna nie nadchodzi, a z NATO żadnej porażki by nie było.

    3. Walt

      Ukraińcy do 2014 też tak myśleli...

  16. Mercator

    Można sobie opowiadać o demografii, ekonomii, potrzebach itd. ale w przypadku ale szybka rozbudowa armii do 300 000 to fikcja. Jeśli żołnierzy zawodowych miałoby w tej armii być 200 000 to znaczy że brakuje ok. 80 tys . Jesli ktoś mówi że za 5 lat powinniśmy mieć 200 tyś żołnierzy zawodowych to przyszli oficerowie tworzący tą armię powinni być dzisiaj już w szkołach oficerskich. Każdy rocznik powinien mieć co najmniej 10 000. A ile ma ? 3000 ? Podobnie limity przyjęć do szkół podoficerskich są kilka razy za małe. Te 300 000 to tylko hasło propagandowe. Nic tu nie jest zbilansowane z przepustowością szkolnictwa wojsko0wego. A trzeba pamiętać że każdego roku kilka tysięcy oficerów i podoficerów odchodzi na emeryturę. W tej sytuacji przerzucanie się hasełkami jest zupełnie niepoważne. Za 5 lat nie będzie ani 200 tys ani nawet 150 tys żołnierzy zawodowych.

    1. wert

      jak na to wpadłeś Holmsie? 10 tyś oficerów rocznie daje 150 tyś zanim pierwsi pomyślą o emeryturze. Czyli mamy rewelacyjnie wykształcone wojsko oficerskie. Po co nam zwykły żołnierz? Po co kapral czy sierżant? Są zbędni. Iście nowatorskie podejście do obronności. Obstawiam gieniusz na poziomie srategicznym godny sztabu generalnego

  17. SPQR

    Szanowni, proponuję: zacznijcie śledzić decyzje kluczowe dla calego obszaru obronności, w tym modernizacji SZ RP po 6 czerwca 2024 roku:) Część z was zapewne wie dlaczego po tej dacie. I gwarantuję wam duże emocje związane z polityką obronną.

    1. Vixa

      No, wtedy to już będzie pobór, ale do armii EU! Zrobi się Pakt Obronny (jak ten Migracyjny) - każdy region (no bo nie kraj!?!) wystawi chłopa do walki, jak nie będą chcieli to ekwiwalent, np. 20 tys. Ełro. Domyślasz się że my wystawimy mięso, a Niemiec da hełm i obieca jakiś czołg...

    2. SPQR

      @Vixa: polska armia ma być symbolicza, tzn. ma posiadać zdolności obronne na tyle duże, aby przeciwstawić się agresji do czasu wsparcia sojuszników jeśli uznają to wsparcie za właściwe (Niemcy) i na tyle słaba, aby bez tego wsparcia nie odgrywać wiodącej roli wpolotyce bezpieczeństwa europejskiego. Dla Niemców, poza niezależną polityką energetyczną Polski największe zagrożeniem jest niezależna polityką obronna i silna, dobrze wyposazona, niezależnie zarządzana armia. Teraz za jednym zamachem oba zagrożenia dla Niemiec zostały usunięte.

    3. Shin Kazama

      SPQR toś sobie wymyślił fantazje, ciekawe pod wpływem jakich środków? Będzie okrągła 80-ta rocznica lądowania w Normandii i co? A jak masz na myśli koniec kadencji Dudy to sorry, pospieszyłeś się o rok, co mnie zresztą nie dziwi.

  18. wojtek11

    Korea Południowa - populacja - 52mln, armia - 500tys, rezerwy - 3.1mln Izraela - populacja - 9.5mln, armia - 273tys, rezerwy - 465tys Polska przy populacji około 38 mln powinna mieć armie gdzieś pośrodku tych dwóch państw. Inaczej nie odstraszymy Rosji z armią ponad 1mln !!!

    1. Krzysztof33

      Sama liczebność sił zbrojnych nikogo nie odstrasza. Musimy budować zdolności do szkolenia rezerw, a dopiero potem można mówić o zwiększaniu liczebności wojska, no i zastanowić się jaki to będzie miało wpływ na gospodarkę, bo będzie.

    2. OptySceptyk

      Armia Izraela to circa 130tys ludzi, z czego ok. 30tys to zawodowcy, reszta to pobór. Aktualny stan armii izraelskiej jest wynikiem mobilizacji, więc trudno go odnosić do naszej sytuacji. To tak, jakby dzisiaj porównywać armię ukraińską z naszą. A Korea Południowa jest ciągle w stanie wojny. I też jest tam pobór, zdaje się. Czyli też nie bardzo da się do nas porównać.

  19. user_1051745

    Rozumiem że posiadanie 300 tys wojska jest dla super stratega Siemoniaka nonsensem. Jesteśmy państwem frontowym i mamy obwód kalingradzki Białoruś oraz walcząca Ukrainę. W jednej fali ruscy rzucili 300 tys żołnierzy na Ukrainę a nam wystarczy 150 tys. A racja przecież unia w razie czego wyrazi głębokie zaniepokojenie a Niemcy po pół roku inwazji wyślą nam 5 tys hełmów. Już widzę jak rzesze młodych niemców francuzów i hiszpanów umierają za Lublin Przemyśl i Zamość. Rządowe samoloty na pewno zmieszczą 248 posłów...

    1. Shin Kazama

      Głupoty gadasz, jak Ukraina sobie poradziła to tym bardziej my, bo jesteśmy częścią NATO i mamy lepszy sprzęt i Amerykanów na swoim terenie. Ale to tylko gdybanie, wojna na Ukr. wygaśnie i nie zmieni się w konflikt światowy, bo putas wykituje.

    2. DBA

      user_1051745@ Poruszyłeś ważną rzecz - jaka ma być motywacja zwykłego żołnierza z kontraktu czy poboru z państwa sojuszniczego, żeby walczył pod Białymstokiem czy Olsztynem, gdy komentujące na tym forum indywidua będą wiać ze swoimi 'psieciami"? Przypuszczam, że żadna, czyli nie wymagajmy, aby młody Francuz, czy Niemiec "umierali za Gdańsk". Wojsko Polskie musi być na tyle silne, aby nie przegrać bitwy granicznej w pierwszych dniach i tygodniach wojny, a sojusznicy muszą pomóc w logistyce, zabezpieczeniu w amunicję, paliwa, dane wywiadowcze i powinni stworzyć nad Polska szczelny parasol powietrzny chroniący infrastrukturę i ludność. Wniosek - minimum 6-cio dywizyjna armia lądową z bardzo silnym wsparciem art rakietowej + rozbudowa opl i lotnictwa taktycznego. Nie mam zbytniego poważania dla Błaszczaka bo to zwykły działacz partyjny, ale widać doradców miał dobrych. Czy armia ma być tylko zawodowa? –nie, przynajmniej 25-30% stanów osobowych stanowić powinni przyszli rezerwiści

  20. KAR

    Optymalne i kompromisowe rozwiązanie to armia 220-tysięczna razem z WOT.

    1. Irateas

      Optymalne to moim zdaniem 250 tys razem z WOT. Chyba że ktoś chce uciąć wszystkie kontrakty i olac sprzęt dla naszych żołnierzy

    2. Krzysztof33

      A jakaś analiza za tym stoi?

  21. Konstr

    Chciałbym aby ten gościu ze zdjęcia oraz większość z komentujących wyobrazili sobie następującą sytuację, mianowicie wybuchu wojny jutro (czyli 23 października 2023r.), co wtedy by się działo? Konsekwencją takiego ataku byłoby zniszczenie rakietami: większości głównych miast, obiektów ifrastruktury krytycznej, głównych centrów zarządzania państwem, większości miejsc stacjonowania armii oraz kompletny chaos. Jeśli cały naród nie będzie przygotowany, pod względem uzbrojenia i przeszkolenia wojskowego (zespołowego i indywidualnego), na taką sytuację, to czeka Polaków kompletna klęska i niewola na lata. Warto ruszyć wyobraźnią, słuchając "pierdół politycznych mądrali".

    1. Krzysztof33

      Problem jest dużo bardziej złożony niż tylko liczebność sił zbrojnych. Chodzi o szeroko pojętą odporność państwa,, którego częścią jest i zasób rezerw i np. obrona cywilna, przygotowanie inżynieryjne trenu, konieczne ewakuacje itp. itd. Wyobrażasz sobie obronę od pierwszego kilometra od granicy i los np. Białegostoku taki jak Mariupola?

  22. Michu

    Pobór do wojska kształtuje poczucie obowiązku obrony Ojczyzny. Dlatego Finowie, Szwedzi, Norwegowie mimo bardzo lewicowych jak na nasze standardy poglądów mają pobór. Bo moźna dyskutować o wysokości podatków, jak je wydawać, ale nikt nie kwestionuje, że wszyscy mają obowiązek bronić kraju. Zniesienie poboru w Polsce to powrót do mentalności liberum veto. To źle pojęte poczucie wolności. Już raz straciliśmy przez to niepodległość i chyba niczego nas to nie nauczyło. Tak hak Ukraiinę uratowały setki tysiący (milion?) ludzi w wojsku, tak nas, tylko milionowa rezerwa może uratować.

    1. Shin Kazama

      Ale Szwedzi czy Finowie mogą w każdej chwili znieść pobór, jeżeli będzie tego chciało społeczeństwo. Widocznie to lubią bo pewnie u nich to przypomina harcerstwo. A co do obowiązku obrony ojczyzny to wiesz gdzie władze mogą sobie go wsadzić?

    2. Vixa

      Część problemu zdiagnozowałeś dobrze! W krajach skandynawskich na pierwszym miejscu, dla polityków i obywateli jest dobro własnego kraju. My martwimy się o innych: emigrantów, Niemców, czy EU nas jeszcze lubi, etc.

    3. Chyżwar

      @Shin Kazama Jak czytam, co piszesz dochodzę do wniosku, że w Polsce powinno być tak. Otóż bierne i czynne prawo wyborcze powinno być uzależnione od odbycia służby wojskowej. Ponieważ tylko osoby, które są gotowe przyjąć odpowiedzialność za obronę kraju powinny mieć prawo do decydowania o jego losie. Ze zrozumiałych przyczyn takie prawo nie dotyczyłoby osób niepełnosprawnych. Jeśli chodzi o ludzi, którzy nie są niepełnosprawni ale do wojska się nie nadają, czynne i bierne prawo wyborcze powinno być uzależnione od odbycia stażu w obronie cywilnej. Powiesz, że to niedemokratyczne? Być może. Ale pewien mądry gość, który nazywał się Platon już dawno temu na podstawie skutków tego, co działo się w demokracji ateńskiej uznał, że demokracja to taki ustrój, który czasami się psuje. I miał rację, zważywszy, że Ateński Związek Morski sromotnie przerżnął ze Spartą.

  23. MK

    Dziesięciomilionowy Izrael na niemal 200 tysięczna armię to czemu Polska mając 38 mln. mieszkańców nie może mieć 300 tys. armii?

    1. SAS

      Bo jesteśmy gdzieś między układem z Rosją, a wojną z Rosją, naród jeszcze się nie może zdecydować.

    2. user_1051857

      Polska ma armię zawodową. To znaczy ,że wojsko musi walczyć o ludzi z sektorem cywilnym. Oferta musi więc być wyjątkowo chojna. Z powodu słabej demografii pula ludzi, o których MON walczy z sektorem cywilnym jest wyjątkowo małą. To zmusza państwo do proponowania wyjątkowo dobrych warunków płacowo/bytowych. Niestety Polski nie stać na 300 tys. armię chojnie wynagradzanych młodych emerytów. Izrael z drugiej strony ma armię poborową. W warunkach pokoju w wojskach lądowych Izraela służy 126 tys. żołnierzy z czego tylko 26 tys to zawodowi, a 100 tys. to poborowi, służący co najmniej 2 lata. Poborowi kosztują grosze i nie trzeba o nich zabiegać, bo jest to prawny obowiązek. Dlatego Izrael może mieć tak dużą armię i nie zbankrutować.

    3. Wojciech65

      No właśnie !!!

  24. Starszy Pan 2

    Jako były pracownik cywilny wojska co nieco widziałem i pobór to bardzo logiczny pomysł Siemioniaka. Przypominam że mamy setki tysięcy młodych kobiet feministek, które domagają się równości. Wydaje się że przymusowy pobór kobiet studentek był by ukoronowaniem feministycznych ideałów

    1. Grzyb

      Tak jest, brawo, popieram!

    2. GRAS

      Te tysiące kobiet w wojsku zajechały by chłopaków. No ale może i demografia by się zmniejszyła.

  25. rwd

    Jak nie ma, to nie ma i nikt mu nie zarzuci, że zmienia poglądy.

    1. Irateas

      Tak. Następne 8 lat to "PiS zepsuł gospodarke" i nie ma na duże inwestycje, wojsko czy obniżenie podatków. Za to będą tęczowe kampanie społeczne, prywatyzacja na rzecz niemieckich inwestorów i układanie się z naszym zachodnim sąsiadem na pozycji sluzalczej. Podobna taktyka jak w Afryce. Gdzie każdy rząd dający d... Zasłania się kolonializmem albo działaniem białego czlowieka, i ludzie kupują że się nie da

Reklama