Reklama

Polityka obronna

“Powinniśmy tam być”. Dlaczego Marines się spóźnili w Europie?

Ćwiczenia w Norwegii zespołu składającego się z 22. MOU i grupy Kearsarge ARG (26 kwiecień 2022 rok).
Ćwiczenia w Norwegii zespołu składającego się z 22. MOU i grupy Kearsarge ARG (26 kwiecień 2022 rok).
Autor. www.facebook.com/Kearsarge

Amerykanie przyznają, że stan ich floty amfibijnej był na tyle niezadawalający, że nie pozwolił na wysłanie do Europy na początku 2022 roku trzech dużych okrętów desantowych wraz z piechotą morską. Co gorsza, jest bardzo prawdopodobne, że takie sytuacje mogą się w przyszłości powtórzyć.

Reklama

Informację o niskiej gotowości bojowej amerykańskich okrętów desantowych przekazał dziennikarzom gazety „Defense One" trzygwiazdkowy generał Karsten Heckl, zastępca dowódcy Marines do spraw bojowego rozwoju i integracji, kierujący Dowództwem bojowego rozwoju Korpusu Piechoty Morskiej (Marine Corps Combat Development Command). Ujawnił on, że problemy z utrzymaniem trzech okrętów desantowych nie pozwoliły w terminie na przerzut 22. jednostki ekspedycyjnej Marines MOU (Marine Expeditionary Unit) do Europy na początku 2022 roku. Generał podkreślił przy tym z żalem, że „powinniśmy tam być".

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Rozkaz Połączonych Sztabów o przygotowanie się do przemieszczenia został wysłany 15 lutego 2022 roku do 22. MOU w Camp Lejeune w Karolinie Północnej i powiązanej z nią grupy desantowej amerykańskiej marynarki wojennej Kearsarge Amphibious Ready Group (zbudowanej wokół śmigłowcowca-doku USS „Kearsarge" typu Wasp). Zespół ten miał „zapewnić rozwiązania pomostowe" („provide bridging solutions") wchodząc w podporządkowanie generała Toda Woltersa, dowódcy amerykańskich sił w Europie oraz Naczelnego Dowódcy Sił Sojuszniczych NATO w Europie (NATO's Supreme Allied Commander Europe).

Reklama

Generał Heckl nie wiedział, jakie konkretnie zadania Wolters przydzieliłby 22. MEU, jednak Marines są szkoleni do różnorodnych misji: od wsparcia humanitarnego, po atak bezpośrednio na brzeg przeciwnika. Okazało się jednak, że o ile jednostka 22. MOU była natychmiast gotowa do wyjazdu to stan utrzymania trzech okrętów z Kearsarge Amphibious Ready Group był „tak zły", że nie były one gotowe do wyjścia na misję: ani przed, ani zaraz po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę. Dopiero 16 marca 2022 roku, a więc miesiąc po otrzymaniu rozkazu, część 22. MOU opuściła bazę morską Norfolk w stanie Wirginia na pokładzie okrętu USS „Kearsarge" (LHD 3) oraz okrętu transportowego doku USS „Arlington" (LPD-24) typu San Antonio. Pozostała część jednostki została wyekspediowana tydzień później na okręcie USS „Gunston Hall" (LSD-44) typu Whidbey Island.

Co ważne nikt nie próbował tego problemu „zamieść pod dywan". Był ku temu wyraźny powód, ponieważ w ten sposób Marines chcą udowodnić, jak bardzo są potrzebne nowoczesne okręty desantowe. Być może to właśnie dlatego generał Heckl ujawnił problemy z zespołem Kearsarge Amphibious Ready Group podczas posiedzenia senackiej podkomisji sił morskich. Posiedzenie to było poświęcone m.in. zamówieniu nowego okrętu desantowego LPD-33. Według generała „bez tradycyjnych amfibijnych okrętów klasy L marines nie mogą udać się tam, gdzie są potrzebni, a korpus już ma problemy".

Ćwiczenia grupy Kearsarge ARG z okrętowym zespołem NATO na Północnym Atlantyku (20 kwiecień 2022 rok).
Ćwiczenia grupy Kearsarge ARG z okrętowym zespołem NATO na Północnym Atlantyku (20 kwiecień 2022 rok).
Autor. www.facebook.com/Kearsarge

Heckl poinformował senatorów, że Korpus Piechoty Morskiej potrzebuje co najmniej 31 tradycyjnych okrętów amfibijnych: 10 dużych okrętów śmigłowcowych klasy LHA/LHD i 21 okrętów desantowych klasy LPD. Według amerykańskiego generała liczba ta „opiera się na zoptymalizowanym planie reagowania sił okrętowych marynarki wojennej, który zakłada, że okręty mają 80-procentowy wskaźnik gotowości".

Obecnie US Navy ma 32 takie jednostki, jednak średnia obliczona w ciągu dziesięciu lat wskazuje, że wskaźnik gotowości jednostek desantowych był nie wyższy niż 63% i się pogarsza. W marcu 2022 roku wynosił on tylko 46%, co oznacza, że tylko połowa amerykańskich okrętów była gotowa do natychmiastowych działań.

Czytaj też

Sytuacja będzie jeszcze trudniejsza, ponieważ planuje się wycofanie najstarszych jednostek amfibijnych. W ciągu najbliższych trzech-czterech lat liczba dużych okrętów desantowych może się nawet zmniejszyć do 24, przy niskim wskaźniku ich gotowości do działania. Nie będzie się więc można trzymać zasady „heel-to-toe deployments", która zakłada, że jeden zespół MEU i ARG jest w misji, a drugi przygotowuje się do niej w swoich bazach.

Czytaj też

Z informacji generała Heckla wynika, że jeżeli nie zapewni się nowych okrętów to mogą pojawić się problemy i przykładem tego jest właśnie opóźnienie z wysłaniem jednostki 22. MOU. Miała być ona wyraźnym wzmocnieniem sił NATO w Europie w obliczu zbliżającej się agresji rosyjskiej i zwiększającej się ilości wojsk u granic Ukrainy. Wcześniej Amerykanie zdecydowali się na skierowanie w skład 6. Floty USA, zespołu okrętów zgrupowanych wokół lotniskowca USS „Harry S. Truman". Później do tych sił miała również dołączyć Piechota Morska.

Zdarzenie z grupą Kearsarge ARG pokazuje, że w kolejnych sytuacjach alarmowych, takie wzmocnienie za pomocą Marines może nie być możliwe.

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (6)

  1. SAS

    Ci Marines powinni być 24 lutego przynajmniej koło Chersonia, na zaproszenie niepodległej Ukrainy.

    1. Valdore

      @SAS nie daliby rady nawet jakby się USA zgodziło i mieliby wszystko sprawne. Zapoznaj sie może z ustaleniami traktatu z Montreaux zanim znowu coś napiszesz.

    2. SAS

      A co ma traktat do rzeczy, wtedy jeszcze wojny nie było.

    3. Valdore

      @SAS, ato że trzeba ze sporym wyprzedzeniem zgłaszać jednostki wojskowe do przepłyniecia przez Bosfor i Dardanele. jednostki lotnicze w ogóle nie moga tam przepływać. Mówiłem, zapoznaj sie z traktatem z Montreux, bo nie dotyczy on wojny ale własnie tranzytu przez Bosfor i Dardanele miedzy innymi.

  2. rdw

    Teraz nie pamiętam, gdzie o tym słyszałem. Tas&Purpose chyba, że generalny problem polega na tym, że przy wszystkich potrzebnych inwestycjach czy to w myśliwce kolejnej generacji, czy LCS-y, po prostu nie zostało kasy na to, co tak naprawdę potrzebne, czyli ogólnie rozumianą logistykę. Jakby nie patrzeć same okręty desantowe nie mają takiej medialnej marki jak Zumwalty i inny szpej, więc zwyczajnie trudniej jest sprzedać potrzebę ich finansowania.

  3. Dalej Patrzący Georealista

    Jakby chcieli - to by przylecieli samolotami transportowymi. Przecież USMC właśnie zrezygnował z Abramsów - a i nie musieli lądować na plażach Bałtyku- tylko na lotniskach. na Podkarpaciu Taka tam sztuczna dęta akcja propagandowa dla wymuszenia funduszy na desantowce.

  4. Trzcinq

    No to potęga i w EU jak i na Pacyfiku jak widzę. Ile są pewne ich zapewnienia? Może szybciej są w stanie użyć A niż Moskwa? Pokazali to na Japończykach w 45 rzekomo w trosce o życie żołnierzy i szybsze zakończenie wojny. W rzeczywistości trzeba było sprawdzić cacuszko. I gdzie oni do Chin

    1. taka_sobie_prawda

      Do "potężnej" rosyjskiej marynarki, nie mającej analogów, to już w ogóle nie mają startu;)

    2. CdM

      A jak wiadomo, rosyjskiej armii nie gnębią żadne problemy. Jeszcze nie słyszałem żeby jakiś dowódca się na coś poskarżył. A to że nie są jakoś w stanie pokonać jednego kraju w Europie, o niczym nie świadczy... A tak poważnie: kontrola społeczna (wysłuchanie w komisji senackiej), rzetelna informacja zwrotna, trafiająca do rządzących, tworzy siłę, a nie słabość armii. I ogólnie, całego kraju. Putin uczy się tego hard way, ale się i tak nie nauczy. To Rosja.

    3. Aslander

      US MARINES czeka na rozwój wypadków na Oceanie Spokojnym. Polskie Dywizje wraz z już obecnymi wojskami USA w Europie są więcej niż wystarczające do pacyfikacji terrorystycznej rosji. Jeżeli rosjanie wydadzą putina i innych zbrodniarzy rosja będzie mogła liczyć na łagodne warunki kapitulacji.

  5. easyrider

    Większość ignoruje ten problem ale my, państwa zachodnie jesteśmy w stanie totalnej wojny ideologicznej, w której wydatki na obronność i utrzymanie właściwej rangi armii nie stają na najważniejszym miejscu. Bawimy się w eksperymenty socjologiczne i przemodelowywanie historii. Były tu przecież artykuły o zmianach nazw patronów jednostek, bo źle się kojarzyli czarnym. Do rangi problemu urosło czy trans mogą służyć w armii. Oburzenie, że ktoś w ogóle śmie to negować. To są teraz dylematy rozpalające wyobraźnię. A gotowość bojowa? A tu pytanie jest dosyć proste. My chcemy rozdawać karty na świecie czy chcemy żeby nam rozdawano? Jeżeli my chcemy, to na morzu trzeba dominować i mieć zdolność do przerzutu wojska w dowolny punkt na Ziemi, w możliwie krótkim czasie. A to kosztuje ale bezpieczeństwo nie ma ceny. Dopóki nie okiełznamy ideologów sprowadzających masy na manowce, to oni będą podstawowym zagrożeniem dla demokracji.

    1. arokey

      W punkt.

    2. Troll leśny

      tak tak towarzyszu. demokratyczne instytucje są bee., zachodnie ideologie są bee, armie nato są bee, i za przykład powinna nam służyć wielka rosja, niezwyciężona armia czerwona i genialny strateg W.W.Putin.... :)

    3. easyrider

      Troll. Kulą w płot. W złych miejscach szukasz towarzyszy. Raczej zerknij tam, gdzie wdrażane są neomarksistowskie prądy - w Brukseli. Z faktu, że Moskwa i jej psychopatyczny przywódca są naszymi wrogami nie wynika, że równie wrogie - nie tylko dla nas, ale ogólnie dla demokracji - nie są ideologiczne zabawy zachodnich elit intelektualnych. Tak jak komuniści nie uznali swojego obłędu ideologicznego, tak samo co również tego nie przyznają. Nawet jak nasze domy będą się palić.

  6. szczebelek

    Dowódca w Europie też mówił o brakach w sprzęcie i poszedł na emeryturę, więc czeka nas teraz zmiana w dowództwie marines. Powiedzmy wprost, że większość armii świata ma sporo złomu...

    1. DON MARZZONI

      Żadna armia nigdy nie jest w 100% gotowa na dlugofalowy konflikt. Dlatego zachód jest silny wzajemnym uzupełnianiem się. Wszystko bedzie dobrze, gdy armie państw zachodu bedą zgrane, jak szwajcarski zegarek. Polsce wystarczy silna armia lądowa, optymale sily morskie i powietrzne. Mozemy liczyć na zachodni wywiad, SIGINT i lotnictwo. Bo tu jest przewaga nad orkami. Chodzi o to, by być zabezpieczonym na tyle, ile się da, bez zarżnięcia gospodarki nadmiernymi wydatkami. Należy rozwijać armię ze zmysłem długofalowym i kobsekwentnie, a nie dozbrajać się 5 minut przed zagrożeniem. Zmarnowano sporo z minionych 30 lat. Rozwój armii musi być zbalansowany z gospodarką. Nie mamy szans na rozwinięcie wszyskich umiejętności, ale skupić się na tym, co możemy i musimy oraz znaleźć niszę, jeśli się uda. Nie staniemy sie potęgą lotniczą czy kosmiczną, ale polskie firmy jakoś sobie radzą. Może mądra współpraca państwa z tymi firmami, umożliwiłaby ich rozwój na światowych liderów.

Reklama