Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; Wojna na dziesięciolecia; Ile naprawdę zarabia się teraz w wojsku?

Autor. mil.ru

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Maciej Pieczyński: Do Rzeczy:„Rząd długiej wojny” „Słaby, nieudolny i skorumpowany Szojgu stracił stołek, ale zachował zaufanie Putina. Nowym ministrem obrony został sprawny menedżer, jastrząb wśród ekonomistów. To zaś oznacza, że Kreml szykuje się do długiej wojny. Z Ukrainą i Zachodem. Po raz pierwszy od dawna Putin przeprowadził tak poważną rekonstrukcję rządu. Zmiany nie były liczne, za to bardzo znaczące. Stanowisko premiera zachował Michaił Miszustin. Z resortem obrony po 12 latach pożegnał się Siergiej Szojgu. Jego miejsce zajął dotychczasowy wicepremier do spraw gospodarczych Andriej Biełousow. Szojgu został sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, zastępując Nikołaja Patruszewa, który został doradcą prezydenta. Podobnie jak Aleksiej Diumin, dotychczasowy gubernator obwodu tulskiego. Obaj byli w różnych okresach po inwazji na Ukrainie postrzegani jako potencjalni następcy Putina. Patruszew, były szef PSB, najbardziej rozpoznawalny „siłowik” w Rosji, uważany był za szarą eminencję Kremla. Koordynował pracę resortów siłowych, w swoich licznych wypowiedziach publicznych kreował antyzachodni, radykalny nurt państwowej ideologii. Stąd też był na świeczniku jako pierwszy jastrząb Rosji. Z jednej strony w jego przypadku zmiana nie oznacza awansu. Z drugiej strony takowy otrzymał jego syn. Dmitrij Patruszew, dotychczasowy minister rolnictwa, został wicepremierem odpowiedzialnym za politykę rolną oraz ekologię, w tym za nadzór nad zasobami naturalnymi. Z kolei o Aleksieju Diuminie, dawnym szefie ochrony Putina, zrobiło się głośno, gdy odegrał ważną rolę jako negocjator z rebeliantami podczas buntu Prigożyna. Szojgu po odejściu z ministerstwa obrony został nie tylko sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, lecz także zastępcą prezydenta w Komisji Wojskowo-Przemysłowej, nadzorującej zadania kompleksu obronno-przemysłowego, a także szefem Federalnej Służby do spraw Współpracy Wojskowo-Technicznej.”

Reklama

Fakt:„Donald Tusk zapowiada budowę fortyfikacji za 10 mld zł” „Premier Donald Tusk (67 1.) stwierdził, że „Tarcza wschodnia” powstanie, by odstraszyć przeciwnika. Żeby ci wszyscy, którzy (…) w swoich planach mają atak i agresję na naszych sojuszników i nasz kraj usłyszeli: wara od Polski! Polska jest silna, Polska będzie bezpieczna dzięki własnym działaniom i własnym sojuszom. Bezpieczeństwo Polski jest w ostatnich miesiącach odmieniane przez wszystkie przypadki. W sobotę premier Donald Tusk (67 1.) przedstawił założenia najnowszego planu obrony i odstraszania „Tarcza Wschód”. - Zainwestujemy 10 mld złotych w bezpieczeństwo granicy wschodniej, w tym system fortyfikacji - oświadczył. Dokąd popłyną te pieniądze? Rozpoczynamy wielki projekt budowy bezpiecznej granicy, w tym systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu, decyzji środowiskowych, które spowodują, że ta granica będzie nie do przejścia dla potencjalnego wroga zapewnił Tusk w Krakowie w czasie uroczystości rocznicowych związanych z bitwą o Monte Cassino. Do tych planów odniósł się także wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (43 1.). Zbudujemy „Tarczę Wschód” i w ten sposób będziemy realizować zadania powierzone przez sojusz północnoatlantycki, zadania odstraszania i obrony. Zadania niezwykle ważne, jako dla największego państwa wschodniej flanki NATO - powiedział.

:Rafał Mrowicki: Wp.pl:„Bratobójczy ogień. Rosjanie strzelali do swoich” „Niskie morale, nadużywanie alkoholu, napięcia etniczne oraz rekrutowanie do wojska skazańców z kryminalną przeszłością tworzą w rosyjskich siłach zbrojnych kombinację, która powoduje, że przypadki bratobójczego ognia są częste - przekazało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony. W codziennej aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że w dniach 5-6 maja co najmniej 11 zostało postrzelonych w wyniku bratobójczego ognia. W związku z jednym z tych zdarzeń, które miało miejsce 6 maja,armia aktywnie poszukuje żołnierza, który zabił sześciu swoich towarzyszy. Poszukiwany żołnierz jest byłym więźniem zrekrutowanym do oddziału Sztorm-Z, przyłączonego do batalionu artylerii w obwodzie donieckim. Drugie zdarzenie miało miejsce 5 maja, gdy żołnierz z 38. pułku po spożyciu alkoholu postrzelił pięciu żołnierzy.Zwrócono uwagę, że przypadki bratobójczego ognia zdarzają się w rosyjskim wojsku od początku wojny na Ukrainie i mogą mieć śmiertelne konsekwencje dla postronnych cywilów. Przypomniano, że w połowie sierpnia 2023 roku w miejscowości Urzuf koło Mariupola czeczeńscy bojownicy i rosyjscy żołnierze otworzyli ogień do siebie nawzajem po kłótni po spożyciu alkoholu, w wyniku czego zginęło 11 osób, w tym czterech rosyjskich żołnierzy i siedmiu cywilów.”

Reklama

Kamila Cieślik: Wp.pl:„Ukraińska marynarka trafiła w okręt Floty Czarnomorskiej na Krymie. Kolejny” „Ministerstwo Obrony Ukrainy pochwaliło się w mediach społecznościowych zniszczeniem okrętu Floty Czarnomorskiej. „Dobra robota, wojownicy!” - napisano w poście. To już kolejny rosyjski okręt zniszczony przez Ukraińców. Ukraińska marynarka wojenna przekazała, że w nocy z soboty na niedzielę (z 18 na 19 maja) zniszczyła rosyjski trałowiec Kowrowiec. „Dobra robota, wojownicy!” - napisano w poście zamieszczonym w mediach społecznościowych. Jak tłumaczy Ukraińska Prawda, trałowiec to „okręt specjalnego przeznaczenia, którego zadaniem jest wyszukiwanie, wykrywanie i niszczenie min morskich oraz prowadzenie statków przez pola minowe”. Zniszczony okręt mierzył 61 metrów długości i mieścił ok. 70 marynarzy. Jak zauważa Kyiv Independent, doniesienia przeczą wcześniejszym twierdzeniom Rosji, jakoby ta odparła ataki na okupowany Krym. Według oświadczenia rosyjskiego MON Rosja zestrzeliła dziewięć rakiet dalekiego zasięgu oraz drona, a także przechwyciła dziesiątki dronów nad obwodem biełgorodzkim i Krajem Krasnodarskim. Jak czytamy na mil.in.ua, lokalne kanały na Telegramie podają, że Kowrowiec został trafiony przy nabrzeżu w Sewastopolu, a w wyniku ataku uszkodzone zostały także niektóre budynki. Jak na razie Rosja nie odniosła się do tych doniesień.”

Wp.pl:„Bayraktar TB2 dla Polski i wnioski z Ukrainy. To cudowna broń czy latający złom?” „Do Polski dotarła ostatnia transza kupionych w 2021 roku dronów Bayraktar TB2. Turecki sprzęt – za sprawą doniesień z Ukrainy - przeszedł w oczach opinii publicznej długą drogę: od niezrównanego pogromcy Rosjan po broń o marginalnym znaczeniu, o której użytkownicy nie wspominają. W 2021 roku Polska zdecydowała się na zakup tureckich dronów Bayraktar TB2. Pozyskanie sprzętu nastąpiło w trybie pilnej potrzeby operacyjnej – bez przetargu, testów i sprawdzania, czy możliwości drona faktycznie odpowiadają potrzebom i oczekiwaniom polskiego wojska. Opiewający na 270 mln dolarów kontrakt zakładał pozyskanie 24 bezzałogowców, 12 stacji kontroli, pakiet logistyczny i szkoleniowy, amunicja w postaci pocisków MAM-L i MAM–C i pocisków szkoleniowych, a także transfer technologii, umożliwiający serwisowanie sprzętu w Polsce. Dotyczy on m.in. remontów silników, sensorów czy stacji kontroli. Pierwsze Bayraktary trafiły do Polski w październiku 2022 roku, co było szeroko komentowane przez media i nagłaśniane przez sam MON. W maju 2024 roku do Polski trafiła ostatnia transza sprzętu, czyli sześć bezzałogowców i trzy stacje kontroli, co jednak – poza kilkoma zdawkowymi komunikatami – nie wywołało większego zainteresowania. Skąd ta radykalna zmiana w podejściu do Bayraktarów?”

Przemysław Średziński: Gazeta.pl:„Ruchy Władimira Putina. Tym razem w Królewcu. „Są już w trybie wojennym” „Niedawno wielkie zaskoczenie wywołała wymiana kadrowa, jaką Władimir Putin przeprowadził na stanowisku szefa ministerstwa obrony. Siergieja Szojgu zastąpił dotychczasowy wicepremier Andriej Biełousow. Okazuje się jednak, że to nie koniec. Świadczy o tym roszada w Królewcu. Kilka dni temu służby prasowe Władimira Putina potwierdziły, że 37-letni Anton Alichanow - gubernator sąsiadującego z Polską obwodu królewieckiego - awansuje na ministra przemysłu i handlu. Co to oznacza? Wszystkie obecne zmiany w otoczeniu Putina służą przestawieniu gospodarski na tryb wojenny. Rosyjskie społeczeństwo i cywilne instytucje są mentalnie gotowe na wojnę od około 2012 roku. Oni już są w trybie wojennym mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Gołkowski, w latach 2008-2014 Konsul Generalny RP w Królewcu. Z kolei rosyjski politolog Ilja Graszczenkow komentował, że Alichanow bardzo przyda się w ministerstwie handlu, bo Królewiec jest na „ostrzu” zachodnich sankcji i właściwie został przez nie zablokowany. Tymczasem gubernator jest opisywany jako sprawny organizator działań dających odpór zachodnim restrykcjom. Alichanow m.in. rozwiązał problem z dostawami cementu, stali oraz różnych dóbr konsumpcyjnych do Królewca. Udało mu się także ograniczyć wzrost cen żywności.”

Onet.pl:„6 tys. zł? Żołnierz się zaśmiał. Ile naprawdę zarabia się teraz w wojsku” „Dobre zarobki w Wojsku Polskim nie zawsze były oczywistością. Teraz — jak mówią nam żołnierze — jest jednak całkiem nieźle, a nawet znacznie lepiej niż wynika to z powszechnie dostępnych tabelek.W armii słyszymy nawet, że powody do narzekania to mają raczej… generałowie. Sprawdzamy, jak wyglądają naprawdę zarobki w naszej armii. „Wojsko to może nie branża IT, ale naprawdę da się zarobić” — mówią żołnierze. Młoda osoba z większym doświadczeniem może zarobić całkiem przyzwoite pieniądze na start. „Wyższe niż szóstka brutto, dużo wyższe” — słyszymy w armii. Przedstawiciele MON precyzują z kolei w rozmowie z Business Insider Polska, na jakie premie można liczyć — i za co są one przyznawane, Okazuje się, że nawet odchodząc z armii, żołnierz może dostać solidne pieniądze, czasem jest to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Co mówią wojskowi o trudnej sytuacji geopolitycznej? „Koniec końców lepiej jechać na granicę z Białorusią niż do Iraku” — przyznają”

Wojciech Rodak: Wp.pl:„Cztery ciosy Ukrainy. Wywiad wskazał, jak osłabiono Rosję na Krymie” „Cztery przeprowadzone przez Ukrainę w ciągu miesiąca skuteczne ataki na okupowanym Krymie znacząco osłabiły rosyjską obronę powietrzną na tym terytorium i zapewne zmuszą Rosję do dalszego rozproszenia jej elementów - przekazało w sobotę brytyjskie ministerstwo obrony. W codziennej aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że 14 maja siły zbrojne Ukrainy przeprowadziły ataki na rosyjskie cele wojskowe na okupowanym Krymie, a wstępne doniesienia sugerują, że zniszczone zostały elementy rakietowego systemu obrony powietrznej S-400 Triumf (w kodzie NATO: SA-21), w tym radar i wyrzutnie. Dodatkowo doniesienia wskazują, że zostały zniszczone co najmniej dwa stojące na ziemi samoloty MiG-31BM (w kodzie NATO: Foxhound C). Zwrócono uwagę, że to czwarty przypadek w ciągu miesiąca, by rosyjska obrona powietrzna na Krymie doznała strat, bo ukraińskie siły zbrojne poprzednio przeprowadziły 12 maja udane ataki na radar w Aj-Petri w Górach Krymskich oraz lotnisko wojskowe w Dżankoju w dniach 16 i 29 kwietnia. Oceniono, że łącznym efektem tych ataków jest degradacja zdolności Rosji do obrony powietrznej wokół Krymu, a zarazem zademonstrowanie przez Ukrainę zdolności do wpływania na operację rosyjskiej obrony powietrznej.”

Marek Budzisz: Sieci Prawdy:„Wojna na dziesięciolecia” „Władisław Inoziemcew, niezależny ekonomista rosyjski, jest zdania, że ostatnie przetasowania w rosyjskim rządzie świadczą o przygotowywaniu się kraju do długotrwałej wojny na wyniszczenie. Andriej Biełousow, dotychczasowy wicepremier, który został mianowany ministrem obrony, ma usprawnić funkcjonowanie sektora zbrojeniowego i zagwarantować, że armia oraz przemysł będą w najbliższych latach pracowały na najwyższych obrotach. Rosja przygotowuje się do długiej wojny, już nie z Ukrainą, z którą jest przekonana, że wygra, ale z całym Zachodem. Dlatego zmienia swój rząd, zasady funkcjonowania gospodarki i ludzi, którzy będą kierować państwem. Władislaw Inoziemcew, niezależny ekonomista rosyjski, jest zdania, że ostatnie przetasowania w rosyjskim rządzie świadczą o przygotowywaniu się kraju do długotrwałej wojny na wyniszczenie. Andriej Biełousow, dotychczasowy wicepremier, który został mianowany ministrem obrony, ma usprawnić funkcjonowanie sektora zbrojeniowego i zagwarantować, że armia oraz przemysł będą w najbliższych latach pracowały na najwyższych obrotach. Ale zmiany, których w związku z rozpoczęciem nowej kadencji Putina spodziewało się większość ekspertów, idą znacznie dalej. Nikołaj Patruszew, uważany za wszechmocnego sekretarza Rady Bezpieczeństwa, którego zastąpił Szojgu, będzie teraz doradcą Putina odpowiadającym za istotną strategicznie dziedzinę, którą staje się budowa okrętów. W wyniku ukraińskich ataków Rosja straciła jedną trzecią swej Floty Czarnomorskiej i teraz trzeba ją szybko odbudować, ale nie tylko, bo Kreml chce zwiększyć zdolności morskie Federacji i uniezależnić się od portów na Bałtyku oraz Morzu Czarnym, akwenów, które można łatwo zablokować. Eksperci są zdania, że ta nominacja może świadczyć o degradacji jego pozycji, ale niekoniecznie, bo równolegle syn Patruszewa Dmitrij, odpowiadający w rządzie za rolnictwo, awansował i został wicepremierem. Sektor zbrojeniowy będzie nadzorował Aleksiej Diumin, były szef ochrony Putina, do niedawna gubernator w obwodzie tulskim. W czasie buntu Prigożyna mówiło się o nim jako o inspiratorze tego, co się stało, człowieku, który w rosyjskim obozie władzy przez lata wspierał nieżyjącego już twórcę Grupy Wagnera i zwolenniku „wojny do końca”. Wcześniej Diumin był wymieniany jako jeden z następców Putina. Eksperci zajmujący się rozgrywkami na Kremlu nie są zgodni, czy w tym przypadku mamy do czynienia z degradacją, czy awansem. Niewątpliwie Putin chce mieć Diumina „pod bokiem” i powierzył mu trudną domenę. Z innych zmian, które miały miejsce, warto odnotować awans Denisa Manturowa, wcześniej nadzorującego transport, który został wicepremierem i przejście Maksima Orieszkina z rządu do administracji prezydenta, w której będzie pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego.”

Piotr Gabryel: Sieci Prawdy:„Zielone ludziki w Brukseli?” „Czy ludziom, którzy całkiem na poważnie chcieli z obawy przed emitowaniem zbyt dużej ilości CO2 zamienić armie państw UE w zabawki z kompozytu i papieru, można bez obawy o swe życie powierzyć zarządzanie lub tym bardziej rządzenie czymkolwiek innym poza armią ołowianych żołnierzyków? Skoro są oni niebezpieczni nawet dla samych siebie i swych własnych rodzin? A nie zapominajmy, że swą dotychczasową polityką - unijnym Zielonym Ładem - kompletnie niedorzeczną, prowadzącą do wywłaszczenia z własności domów, mieszkań i aut milionów Europejczyków - ludzie ci już doprowadzili do być może bezpowrotnego unicestwienia sporej części przemysłu ciężkiego Europy. A bez niego nie da się przecież odtworzyć potencjału europejskiego przemysłu zbrojeniowego, bez którego z kolei nie da się odbudować potencjału mocno rozbrojonych armii państw UE. A o „zielonej” armii, armii „zrównoważonego rozwoju”, czyli armii „nieemitującej C02”, ludzie ci roją - roją na jawie - od co najmniej kilkunastu lat. Oto choćby kilka lat temu sekretariat Rady UE zlecił przygotowanie raportu na temat „bardziej ekologicznych” sił zbrojnych państw UE. Co prawda, jego autorzy wskazują, że priorytetem (na razie?) dla armii powinna pozostać ich efektywność i szybkość reagowania, a nie kwestie ekologiczne, lecz jednocześnie podkreślają, iż europejskie armie „mogą odpowiadać za aż 5,5 proc. globalnej emisji C02”. Cóż za horrendum, prawda?”

Mateusz Obremski: Dziennik Gazeta Prawna:„Źle czytamy Trumpa. On będzie bronić Europy” „Należy rozważyć stworzenie „koalicji chętnych” do wysłania wojsk do Ukrainy. Z silnymi gwarancjami USA wobec tej koalicji - mówi DGP Kurt Yolker, były ambasador USA przy NATO. Do wyobrażenia jest też strącanie pocisków nad terytorium Ukrainy z systemów rozlokowanych poza tym krajem - dodaje. Dawniej bliski współpracownik Donalda Trumpa i jego wysłannik ds. Ukrainy przekonuje również, że w razie zwycięstwa republikanina nie ma mowy o zmniejszaniu lub zaprzestaniu pomocy dla Kijowa. Przed przegłosowaniem w kwietniu przez Izbę Reprezentantów pakietu dla Ukrainy słyszeliśmy, że sprzęt wojskowy i amunicja z USA są przygotowane do szybkiej wysyłki. A teraz Ukraińcy twierdzą, że uzbrojenie idzie do nich bardzo powoli lub nawet nie przychodzi. Co się dzieje? Może USA są zajęte wojną w Strefie Gazy? Nie wydaje mi się, by to było powiązane. To inne konflikty, inne jest w nich zapotrzebowanie na sprzęt. Łatwo zauważyć różnice. Wojsko USA bezpośrednio strąca rakiety atakujące Izrael. USA nie stawiają Binjaminowi Netanjahu granic. Nic nie jest na nim wymuszane. Ukraina ma ograniczenia, np. dotyczące użycia broni z USA. Tak, ale sekretarz stanu Antony Blinken zmienił retorykę w tej sprawie w trakcie swojego pobytu w Kijowie. Stwierdził, że choć USA nie zachęcają Ukraińców do ataków na terytorium Rosji, to jakiekolwiek takie akcje zależą już od nich samych. To wielka różnica w stanowisku USA, i oceniam to jako postęp. Do tego Blinken powiedział, że celem USA jest wygranie wojny przez Ukrainę, tym samym powtórzył, co mówił już Joe Biden. Mamy więc prezydenta oraz sekretarza stanu, którzy oficjalnie deklarują - celem USA jest ukraińskie zwycięstwo. Teraz powinno pójść się za ciosem, Waszyngton powinien zmienić swoją strategię, ukierunkować ją na wygraną Kijowa. Do tej pory tak nie robiliśmy. Powinniśmy wysyłać nowe rodzaje broni, zliberalizować zasady używania sprzętu przez Ukraińców oraz przyspieszyć dostawy.”

Reklama

Komentarze (3)

  1. DBA

    Jakiez to fortyfikacje nasz premier miał na mysli? - Linię Maginota?. Mityczna linia Surowkina tylko dlatego nie została przełamana bo Ukraińcy nie uzyskali przewagi w powietrzu - nie mieli jak, ani w artylerii co było koniecznym warunkiem przeprowadzenia natarcia na stepie. Te 10 mld trzeba przeznaczyc na odbudowę szkolnictwa wojskowego dla rezerwistów i jak starczy pieniędzy zbudowanie pododdziałów "woskowych" Straży Granicznej - jak przedwojenny KOP lub komunistyczny WOP bo wojsko ma się szkolić do wojny, a nie patrolować granicę

    1. Zam Bruder

      Może naszemu premierowi chodzi o jakąś nową linię Zygfryda?

  2. sprawiedliwy

    Co do Iranu - choc prezdent ma tam mala wladze to prznajmij byl wbrany w wybrach. Miejsowu lokalni sojusznicy - uzratrzy z Arabii Saudjskiej, CZY ZEA - moga pomazyc o takiej wlnsci jaka w iranie jest. Np kobiety. Ale komu to przeskadza?

  3. pawelv

    Każdy stały element systemu obrony jest do zniszczenia . Jest tylko kwestią czasu i czym zostanie ,,potraktowany" i czy przeciwnik ma takie środki .. Poza tym taki system umocnień jest bardzo drogi i nie gwarantuje calkowitego bezpieczeństwa .Przełamanie takiego systemu na krótkim odcinku i wprowadzenie dużych sił w ,,wyłom" i wyjście w przestrzeń operacyjną , czyni resztę linii obrony ufortyfikowanej bezużyteczną co najwyżej przez pewien czas może wiązać część sil atakujących do ryglowania reszty wojsk które pozostały na tej linii. Tak że rozbudowane fortyfikacje są drogie i nie do końca skuteczne . Najskuteczniejsza według mnie to przewaga w powietrzu przewaga w broni ,,elektronicznej" ( systemy zagłuszania , systemy satelitarne , radarowe , drony ) systemy OPL,, systemy minowania , artyleria mobilna lufowa i rakietowa oraz broń nuklearna i odpowiednia polityka .

Reklama