Reklama

Polityka obronna

Poniedziałkowy przegląd mediów; Powszechna służba wojskowa; Lawirowanie, nie odstraszanie

Autor. 18 DZ/Twitter

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Piotr Andrusieczko: Gazeta Wyborcza:„Ukraińcy chcą zatrzymać Rosjan w obwodzie donieckim” „Rosyjskie wojska kontynuują ataki w obwodzie donieckim wykorzystując swoją przewagę. Przedłużające się problemy z zaopatrzeniem ukraińskiej armii rodzą spekulacje na temat nowego ataku na Kijów. Rosyjska armia od jesieni prowadzi działania ofensywne przede wszystkim na kierunku wschodnim.

Reklama

Po zajęciu w lutym Awdijiwki, wojska nacierają dalej, na zachód od tego miasta. Można to tłumaczyć do pewnego stopnia euforią po sukcesie, ale Rosjanie przed wszystkim starają się wykorzystać zmęczenie ukraińskich żołnierzy i problemy z amunicją (spowodowane mniejszą pomocą ze strony zachodnich partnerów, przede wszystkim USA).

Dlatego rosyjskie dowództwo nie liczy się ze stratami, by zrealizować jeden z celów inwazji - zająć cały obwód doniecki. To z kolei mogłoby zagrozić bezpośrednio dużym ośrodkom przemysłowym: Zaporożu, Dnieprowi i innym ważnym miastom regionu.W ciągu dwóch tygodni od zajęcia Awdijiwki rosyjskim wojakom udało się przejść kolejnych kilka kilometrów w kierunku zachodnim. Obecnie ciężkie walki toczą się na linii miejscowości Orliwka - Toneńke - Berdyczi. To ponad 5 km na zachód od Awdijiwki.

Reklama

Rosjanie wykorzystują swoją przewagę w ludziach i broni, a dla osiągnięcia dalszych sukcesów rzucają do boju rezerwy. Nadal na dużą skalę wykorzystują samoloty do atakowania ukraińskich pozycji bombami szybującymi, nie bacząc na to, że w ciągu miesiąca stracili (według danych Ukraińców) już 15 Su-34 i Su-35 (wśród ukraińskich komentatorów wojennych pojawił się nawet termin „lotnicze mięsne szturmy” - analogia do „mięsnych szturmów” rosyjskiej piechoty, które pochłaniają życie wielu żołnierzy).”

Jan Rokita: Sieci Prawdy:„Strach przed upadkiem Ukrainy” „W świecie zapanował jakiś nadzwyczajny zamęt wokół wojny na Ukrainie. Prawdę mówiąc, z każdym kolejnym tygodniem coraz trudniej się połapać, jakie są prawdziwe intencje najważniejszych zachodnich graczy, gdy idzie o przyszłość tej wojny. Publiczne deklaracje, padające ostatnio z ust czołowych polityków, od których zależą albo za chwilę mogą zależeć losy wojny, bywają zaskakuj ące i wymagaj ą w związku z tym tłumaczeń ze strony ich współpracowników. Co więcej, niektóre z nich, jak np. prezydenta Francji czy najpoważniejszego pretendenta do prezydentury USA, wywołują polityczne zamieszanie - mnóstwo interpretacji w złej wierze oraz gwałtowne wzajemne protesty pomiędzy sojusznikami z NATO. Po ubiegłoponiedzialkowej konferencji paryskiej Macron mówi o hipotetycznym wysłaniu wojsk na Ukrainę. Niedługo wcześniej w jednym z wywiadów Trump wspomina o „zachęcaniu” Moskali, „aby robili, co chcą” w stosunku do krajów, które straciły własną wolę obrony i nie wydają na nią odpowiednio dużych funduszy. Wrażenie chaosu ogarniającego Zachód w kwestii wojny potęguje fakt, że w ostatnim czasie dyplomacja międzynarodowa na najwyższym szczeblu nabrała takiej intensywności, że konferencja goni konferencję, a ważne oświadczenia są spychane z łamów mediów przez kolejne, jeszcze ważniejsze. Premier Tusk - jak się wydaje łagodnie, choć trafnie opisał ostatnio ten stan rzeczy następującymi słowami: „W jakimś sensie dyplomacja, polityka zamieniła się w stan permanentnej narady, co robić w obliczu narastającego zagrożenia ze strony Rosji”. Tyle tylko, że w całym tym dyplomatycznym ożywieniu nie widać ładu ani składu.”

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Wzmocnienie ochrony nieba postępuje” „W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Obrony Narodowej zawarło umowę z rządem Stanów Zjednoczonych na dostawę zintegrowanego systemu dowodzenia obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową IBCS dla II fazy programu Wisła oraz programu Narew, Należy przypomnieć, że większość działań w sprawie pozyskania tych systemów podjęło poprzednie kierownictwo MON, Co więcej, w ramach poprzedniej umowy z 2018 r. w Wojsku Polskim, a konkretnie 37. Dywizjonie Rakietowym Obrony Powietrznej znalazły się zestawy Patriot korzystające z systemu IBCS. Polska jest drugim po USA krajem dysponującym tym najnowocześniejszym systemem dowodzenia obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową.System IBCS ma zintegrować obronę powietrzną tworzoną w Wojsku Polskim w ramach programu obrony średniego zasięgu Wisła (system Patriot) i programu obrony krótkiego zasięgu Narew (wyrzutnie ilauncher i pociski CAMM-ER). Docelowo w Wojsku Polskim znajdować się będzie sześć baterii systemu Patriot i aż 23 baterie systemu Narew. Umowa w sprawie pozyskania zintegrowanego systemu dowodzenia obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową IBCS dla II fazy programu Wisła oraz programu Narew między Skarbem Państwa - Ministerstwem Obrony Narodowej a rządem Stanów Zjednoczonych została zawarta 29 lutego w Warszawie. Wartość zamówienia wynosi ok. 2,53 mld dol. netto. Kontrakt zostanie zrealizowany w latach 2024-2031.”

Waldemar Skrzypczak: Wprost:„Najgorszy scenariusz w Ukrainie” „Za sprawą szeregu błędów popełnionych przez rządzących w Kijowie i Zachód, Putin odzyskał inicjatywę strategiczną, co pozwala rosyjskiej armii rozwijać ofensywę na kilku kierunkach jednocześnie. Ziszcza się najgorszy z możliwych dla Ukrainy scenariuszy.

Ukraińcy, a głównie armia, płacą wysoką cenę za polityczne kierowanie operacjami wojskowymi. Zmiany personalne na szczytach dowodzenia nie odwrócą losów wojny. Zaniedbania, czy raczej ręczne polityczne sterowanie armią, pozbawiły ją zdolności do prowadzenia operacji, które gwarantowałyby realizację planów, jakie głosiła ukraińska propaganda, sprowadzających się do zamiaru wyzwolenia okupowanych terytoriów. Zachód swoją nadmierną ostrożnością, czy może w obawie przed złością Putina, od lutego 2022 pozbawiał Ukrainę wielu możliwości militarnych. A w przypadku zastosowania środków dalekiego rażenia wręcz ostrzegał Kijów przed takim zamiarem. Wojskom ukraińskim nie dawano możliwości uderzeń odwetowych wtedy, gdy Rosjanie dokonywali zmasowanych uderzeń na cały obszar atakowanego państwa. Z perspektywy dwóch lat wojny wydaje się, że Zachód był za mało restrykcyjny wobec Rosji, co pozwoliło Putinowi odbudować armię po serii klęsk w 2022 roku. Proces ten jest realizowany między innymi za sprawą mało dokuczliwych dla gospodarki rosyjskiej sankcji oraz braku zdecydowanych działań wobec tych, którzy nadal Rosję wspierają. Siła sprawcza Zachodu okazała się mało skuteczna.”

Jakub Mielnik: Wprost:„Lawirowanie, nie odstraszanie” „Prezydent Macron nie wyklucza wysłania europejskich wojsk na Ukrainę, mimo że UE nie ma własnej armii. Kanclerz Scholz odmawia Kijowowi rakiet Taurus, prowadząc jednocześnie z Moskwą potajemne rozmowy w sprawie wstrzymania wywłaszczenia aktywów Rosneftu, flagowego koncernu Kremla.

Wsprawie wojny Europa znów jest za, a nawet przeciw. Czołowe stolice uprawiają energiczną grę na wielu fortepianach, której efektem jest niestety wyłącznie kakofonia, służąca najbardziej interesom Moskwy. Z pozoru liderzy trzymają gardę wysoko, sygnalizując, że rozumieją stawkę tej konfrontacji. Konieczność pomocy Ukrainie odmieniana jest w głównych językach Europy przez wszystkie czasy i przypadki jako najlepsze zabezpieczenie Unii przed zagrożeniem ze strony Kremla. Z praktyką jest jednak znacznie gorzej.

Trudno przecież uznać za sukces decyzję prezydenta Francji o wycofaniu sprzeciwu wobec zakupów potrzebnej Ukrainie amunicji poza UE. Ulgę, jaką ten gest przynosi, osłabia fakt, że Macrona do kapitulacji w tej sprawie przymusili Czesi. Bez trudu znaleźli oni dostępną na wolnym rynku amunicję w ilościach, których nie jest w stanie dostarczyć unijny przemysł.

Potężna wydawałoby się zjednoczona Europa przegrywa w tak prostej rywalizacji z zacofanymi dyktaturami z Korei Północnej i Iranu, na których pomocy dziś opierają się zdolności bojowe Putina.”

:Wprost:„Powszechna służba wojskowa” „Niemal 45 proc. Polaków jest za przywróceniem powszechnej służby wojskowej wynika z badania agencji SW Research dla Wprost.

Coraz częściej w przestrzeni publicznej pojawia się kwestia możliwego starcia militarnego Rosji z NATO. Przed takim scenariuszem przestrzegają wojskowi, eksperci i niektórzy politycy. W związku z tym wraca również - wydawało się, że wcześniej już zamknięty - temat powszechnej służby wojskowej. O sprawę kilkukrotnie w ostatnim czasie pytany był szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. „Wprost” sprawdził, co myślą o tym Polacy. Czy jesteś za przywróceniem w Polsce powszechnej służby wojskowej? Na tak postawione pytanie twierdząco odpowiedziało 44,7 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania jest 35,3 proc. badanych, a 20 proc. nie ma w tej sprawie wyrobionego zdania - wynika z badania agencji SW Research dla „Wprost”.”

Joanna Miziołek: Wprost:„Musimy być gotowi na różne scenariusze”Musimy jak najszybciej wzmacniać obronność państwa, bo nie zabezpieczono środków na zakupy dla wojska. Mamy propozycję utworzenia wojsk dronowych i medycznych. Jako społeczeństwo musimy mieć przeszkolenie z pierwszej pomocy. Każdemu chętnemu damy możliwość przeszkolenia wojskowego -mówi wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Wołodymyr Zeleński apeluje do Donalda Tuska o spotkanie na granicy. Jak zamierzają sobie państwo poradzić z ułożeniem relacji polsko -ukraińskich wobec problemu zbożowego?

Po pierwsze, rozumiem rolników, którzy protestują w całej Europie. Nawarstwiły się na to różnego rodzaju zdarzenia. Chodzi o Zielony Ład wprowadzony przez Janusza Wojciechowskiego, którym szczycił się jeszcze dwa lata temu. Drugą sprawą jest niekontrolowany transport produktów spożywczych z Ukrainy. Są nieuczciwą konkurencją dla polskiego i europejskiego rolnictwa. To nie jest tylko efekt protestu polskich rolników, ale i europejskich. Oczekiwałbym od strony ukraińskiej zrozumienia, że strona polska ogromnie pomogła Ukrainie, ale nie może zamykać oczu na problemy swoich obywateli, którzy dziś je wyrażają. To poważna sprawa, którą trzeba rozwiązać na poziomie europejskim. Powinno dojść do zmiany Zielonego Ładu i zmiany zasad dotyczących transportu produktów z Ukrainy. (…) Czy jesteśmy gotowi na wojnę? Każdy scenariusz trzeba rozpatrywać i na każdy Polska powinna być przygotowana. Ale czy jest?

Przyszedł pan do ministerstwa dwa miesiące temu i co pan zobaczył? Poprzednik zostawił resort w takim stanie, że w przypadku inwazji Rosji jesteśmy gotowi na wojnę?

Stan, który zastajemy opisujemy po części w raportach. Jest też w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Ta wiedza jest bardzo potrzebna, żeby naprawić państwo. Musimy jak najszybciej wzmacniać obronność państwa, bo nie zabezpieczono środków na zakupy dla wojska, na infrastrukturę, której potrzebuje najnowocześniejszy sprzęt. Nie zmieniono systemu szkolenia, żebyśmy mieli personel, który jest potrzebny do obsługi tego sprzętu. Jest ogrom rzeczy do naprawy. Formułując nasze główne założenia w sprawie obronności, mówimy o trzech filarach: wspólnocie narodowej, sile sojuszu i sprawnie zarządzanej armii. W Unii Europejskiej nie mieliśmy żadnej siły, byliśmy czarną owcą w oślej ławce. Byliśmy na marginesie, na nasze własne życzenie za sprawą naszych poprzedników. W UE musimy się wzmacniać, a Unia musi się obudzić i przestawić swoje tryby na czas bezpośredniego zagrożenia, a nie czas relaksu i myślenia o roku 2050. Musimy mieć sprawną armię bez politycznego zarządzania. Od swojego pierwszego wystąpienia bardzo wyraźnie nakreśliłem nowy styl pracy w MON, a ten ma polegać na cywilnej kontroli.

Rusłan Szoszyn: Rzeczpospolita:„Dzieci też pracują dla armii Putina” „Coraz więcej uczniów rosyjskich szkół i studentów uniwersytetów zatrudnianych jest do „dobrowolnej” pracy na rzecz armii. Dziesięciolatkowie robią okopowe świece.

Do tzw. trudowych otriadow (zespołów pracowniczych) przyjmowana jest młodzież w wielu od 14 do 17 lat. Działają przy administracjach miast, szkołach. Przed wojną skupiali się przeważnie na sprzątaniu ulic, pomagali starszym. Praktyki te sięgają czasów ZSRR, gdzie w „imię społecznego dobra” do pracy na dużą skalę angażowano młodzież. Największa taka organizacja młodzieżowa od 20 lat działa w Krasnojarsku. W czasie trwającej od dwóch lat agresji na Ukrainę nastolatków „przebranżowiono” i zaangażowano do pracy na rzecz armii.

Jeden z „pododdziałów” krasnojarskiej organizacji młodzieżowej szyje ubrania dla żołnierzy uczestniczących w „specjalnej operacji wojskowej” (tak w Rosji oficjalnie nazywana jest wojna z Ukrainą) oraz siatki maskujące. Dzieci pakują też wysyłane na front paczki. Informacje o tym, że nastolatkowie są angażowani do pracy przy robieniu siatek maskujących, docierają też z innych regionów Rosji, m.in. z Czuwaszji.

Marek Kozubal: Rzeczpospolita:„Armia na rozkaz Orlenu” „Operacja dostarczania paliwa na stacje Orlen wojskowymi cysternami przed wyborami w 2023 r. kosztowała armię kilkaset tysięcy złotych - ustaliła „Rz”.

W październiku 2023 r. wojsko woziło paliwa dla Orlenu przez 21 dni. Codziennie wykorzystywano od 9 do 25 cystern. Na początku października, tuż przed wyborami Ministerstwo Obrony Narodowej zgodziło się na wykorzystanie wojskowych cystern do transportu paliw na stacje Orlen. W dystrybutorach paliwa brakowało, co wynikało z dużego popytu, bo spółka utrzymywała wówczas niską cenę. Eksperci twierdzili, że cena jest celowo zaniżana przed wyborami. Jak ustaliliśmy w MON, decyzję o skierowaniu wojskowego sprzętu do transportu paliwa podjął ówczesny szef resortu Mariusz Błaszczak. Każdego dnia wykorzystywanych było od 9 do 25 jednostek sprzętu wojskowego o pojemności od 10,3 do 33 tys. litrów. Paliwowy gigant nie zapłacił za zaangażowanie wojska ani złotówki. „Sprzęt zgodnie z wnioskiem PKN Orlen użyczony był nieodpłatnie. Natomiast należy dodać, że dzienny uśredniony koszt funkcjonowania, przy wydzieleniu 25 cystern (22 pojazdy oraz trzy przyczepy cysterny), wynosi ok. 18,5 tys. zi. Uśredniony dzienny koszt wydzielania jednej cysterny na zabezpieczenie przewozu paliw dla ORLEN wynosi 840 zł” -tłumaczy nam wydział prasowy resortu obrony.”

Karolina Wójcicka: Dziennik Gazeta Prawna:„Resorty edukacji i obrony łączą siły” „Dzieci będą się uczyć w szkołach, jak radzić sobie w przypadku zagrożenia, wojny i we wszelkich sytuacjach kryzysowych. Młodzi Polacy mają być ważnym elementem systemu obrony cywilnej. Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadzi rozmowy z Ministerstwem Obrony Narodowej na temat współpracy w tym zakresie. Już wiadomo, że w klasach I-III szkoły podstawowej od 1 września będą się odbywać szkolenia z pierwszej pomocy. Plany dotyczące innych projektów są dopiero przez urzędników obu resortów omawiane. - Dostrzegamy duże zaległości w zakresie obrony cywilnej - przyznaje w rozmowie z DGP rzecznik MEN Piotr Otrębski.

Dotychczas kształcenie w zakresie obronności odbywało się przede wszystkim w ramach edukacja dla bezpieczeństwa, przedmiotu realizowanego w klasie VIII szkoły podstawowej oraz klasie I szkoły ponadgimnazjalnej. Do nowych zagrożeń program nauczania miała dostosować reforma byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka. W 2022 r. zmieniła się podstawa programowa przed- miotu: usunięto z niej elementy edukacji zdrowotnej i wprowadzono lekcje dotyczące obronności. Program został uzupełniony m.in. o przygotowania do szkolenia strzeleckiego i wyzwania związane z cyberbezpieczeństwem.Doktor Mariusz Wło darczyk, nauczyciel szkół średnich oraz wykładowca akademicki, podkreśla w rozmowie z DGP, że bezpieczeństwo w sieci powinno być kluczowym aspektem edukacji w zakresie bezpieczeństwa. - Obronność to zadanie wojska. A cyberbezpieczeństwo dotyczy każdego ucznia - stwierdza. Problem w tym, że reforma ministra Czarnka skupiła się na kwestiach teoretycznych, które w niewielkim stopniu przygotowują młodych obywateli do radzenia sobie z potencjalnymi niebezpieczeństwami. Opublikowana wtedy podstawa programowa zakładała, że uczeń ma jedynie rozumieć istotę cyberbezpieczeństwa. Inaczej do sprawy podeszła np. Finlandia. W tamtejszych szkołach średnich umiejętności cyfrowe, w tym weryfikacja i interpretacja faktów, stały się podstawowym elementem programu nauczania, który został wprowadzony w 2016 r. Jest on częścią szeroko zakrojonej strategii opracowanej przez fiński rząd po 2014 r., kiedy kraj po raz pierwszy zetknął się z rosyjską dezinformacją w sieci.”

Maciej Miłosz: Dziennik Gazeta Prawna:„Polska Chce stanowiska zastępcy sekretarza NATO” „Za poparcie Holendra Marka Ruttego na stanowisko sekretarza Sojuszu oczekujemy wysokich nominacji dla Polaków. Potencjalnych możliwości jest kilka.

W najbliższych tygodniach wieloletni sekretarz Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg odejdzie ze stanowiska. Najpewniej zastąpi go były holenderski premier Mark Rutte, o czym na łamach DGP już pisaliśmy. Choć jest on zdecydowanym faworytem i poparli go już m.in. Amerykanie i Niemcy, to jednak musi on zdobyć poparcie wszystkich sojuszników. Znamy premiera Ruttego, ale nie było jeszcze decyzji rządu w tej sprawie. Mamy wobec niego nasze polskie postulaty dotyczące obsady kadrowej- wyjaśniał Radosław Sikorski kilka dni temu podczas rozmowy z Polskim Radiem. W podobny niedookreślony sposób wypowiadał się w czwartek na konferencji prasowej wicepremier minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Nasze oczekiwania dotyczą stanowiska zastępcy sekretarza generalnego, które obecnie pełni Rumun Mircea Ceoana, albo jednego z tzw. technicznych zastępców, których jest ośmiu i którzy odpowiadają m.in. za inwestycje w obronę czy dyplomację publiczną mówi nam jedna z osób znających sprawę. Nasze oczekiwania kadrowe w strukturach nie dotyczą tylko struktur cywilnych, lecz także tych militarnych. Chodzi m.in. o Dowództwo Sił Połączonych w Brunssum w Holandii. Obecnie najważniejsze stanowiska zajmują tam generałowie Guglielmo Luigi Miglietta (Włoch), Luis Lanchares (Hiszpan) i Jean-Pierre Perrin (Francuz). Zmian na tych stanowiskach można się spodziewać w przyszłym roku. Polska strona oczekuje, że to dowództwo przejmie tandem polsko -niemiecki. Byłoby to o tyle uzasadnione, że obecnie zagrożenie jest na wschodniej flance i dlatego to właśnie kraje z naszego regionu powinny mieć więcej do powiedzenia. Na dodatek na korzyść Polski przemawia to, że jesteśmy liderem Sojuszu pod względem wydatków na obronność liczonych w odsetku PKB. A to może mieć jeszcze większe znaczenie, jeśli w Stanach Zjednoczonych jesienne wybory prezydenckie wygra Donald Trump. Być może będziemy się też starać o najważniejsze stanowiska w Sojuszniczym Dowództwie Operacji (SHAPE), gdzie urzęduje SACEUR, czyli głównodowodzący sił sojuszniczych w Europie, którym jest zawsze amerykański generał. Zwyczajowo jego zastępcą jest Brytyjczyk, a szefem sztabu Niemiec.”

Reklama

Komentarze (14)

  1. WisniaPL

    Ale po co powszechny pobór? Skoro 45% jest na tak to czyli mamy 15mln chętnych więc chyba tyle nam wystarczy? Bo każdy - kobieta czy mężczyzna powinien iść za przykładem tego jaka opcje popiera. Nie powinno być opcji "jestem za pod warunkiem, że nie dotyczy to mnie". Jak ktoś ma chęci i czas iść na 6-9 miesięcy to proszę bardzo. Powierzyć limity na dobrowolna bo widocznie naród się domaga uczestnictwa.

    1. DanielZakupowy

      Powinien być podatek z którego są zwolnione osoby odbywające szkolenie, będące w rezerwie i uczestniczące w regularnych ćwiczeniach, szkoleniach. Broń w domu, dofinansowanie na amo. Chętnych byłoby więcej niż trzeba. Reszta - 9% dochodów, niezależnie od formy dochodu etat, ryczałt, dochód ze spółek, cokolwiek.

    2. Franek Dolas

      WisniaPl Gdy masz "chęć i czas" to możesz sobie pójść do baru na piwo. Obrona ojczyzny jest obowiązkiem ustawowym każdego obywatela i nie ma nic wspólnego z popieranie jakichś opcji. W tych twoich 15 mln są niemowlęta starcy inwalidzi itp. chcesz ich wysłać do walki?

    3. DBA

      WisniaPL Powszechny pobór jest po to, aby z kilku mln przeszkolonych rezerwistów można było powołać w ciagu 2-3 dni kilkaset tys żołnierzy do rozwinięcia armii stanu wojny bez nadmiernego uszczerbku dla gospodarki. Bractwem Kurkowym tego się nie załatwi, a czasu na kilkumiesięczne szkolenie nie będzie. A szkolony powinien byc nie ten co chce, ale ten , który ma najlepsze predyspozycje na określone stanowisko

  2. pawelv

    Pobór powszechny na razie nie jest nam potrzebny . Jeśli przy staraniu się o pozwolenie na broń , zgodnie z prawem jako powód takiego starania podaje się zagrożenie wojną ze strony Rosji , to takie zagrożenie jest odrzucane jako nie realne i nie istniejące na obecną chwilę. Czyli zdaniem decydentów Rosja nie jest zagrożeniem. W Polsce w ostatnim roku liczba pozwoleń wzrosła do ponad 800 tys ,ale jest to związane z ustawą która ułatwia żołnierzom i innym służbom uzyskanie takiego pozwolenia . Finowie mają obecnie coś około milion osiemset tysięcy pozwoleń na broń ,ale jest ich 5 i pół miliona obywateli . U nas ponad 800 tys pozwoleń na 38 milionów. !!! Utrzymanie żołnierzy z poboru też kosztuje. Czyli jakieś chęci są , ale na razie poboru nie będzie.

  3. Podszeregowy

    "Coraz więcej uczniów rosyjskich szkół i studentów uniwersytetów zatrudnianych jest do „dobrowolnej” pracy na rzecz armii. Dziesięciolatkowie robią okopowe świece." Przynajmniej robią w ich mniemaniu coś pożytecznego, a nie siedzią całymi dniami w telefonach jak u nas albo na Ukrainie.

  4. OptySceptyk

    Bez poboru wszystkie twierdzenia o armii 300 czy 400tys pozostaną wyłącznie mrzonkami. Równocześnie, politycy nie wprowadzą poboru bo oznaczałoby to klęskę w następnych wyborach. Nie zrobił tego PiS, nie zrobi Koalicja. Dopóki sondaże nie pokażą znaczącej przewagi zwolenników poboru nad przeciwnikami, temat jest zamknięty.

    1. Shin Kazama

      I bardzo dobrze, trzeba ratować polską młodzież przed tym, czego w większości nie chcą. A PIS jakby został na trzecią kadencję, to na pewno by to zrobił. A w sondażach powinno być inne pytanie: czy zgadzasz się na odwieszenie poboru gdyby dotyczyło to Pana?

    2. Zam Bruder

      Ale nawet się nie zająkną, że to chodzi o wybory ; decyzja polityczna w trosce o zwycięstwo wyborcze zawiesiła kiedyś pobór zaś jego ew. odwieszenie grozi wyborczą klęską każdemu kto na to się zdecyduje. I tak utknęliśmy w kręgu chocholego tańca politycznej niemocy.

  5. Zam Bruder

    Mydlenie oczu, że musimy otworzyć granicę na przestrzał aby Ukraina miała szlak transportowy dla swoich produktów rolnych jest równie prawdziwe jak apel litewskich agrycoli w obronie dochodów ukraińskich rolników których praktycznie....nie ma, bo nigdy ich nie było w takim modelu rolnictwa który mamy w Polsce i mieliśmy nawet za peerelu. Odziedziczone po ZSRR kołchozy przejmowały sukcesywnie podmioty zagraniczne wespół zespół z ukraińskimi oligarchami przekształcając owe w wieloobszarowe latyfundia w nie znane nigdzie indziej w UE. A jeżeli chodzi o ukr.. eksport przez Polskę czy inne kraje, to już w u/roku po zagonieniu do narożnika floty czarnomorskiej wrócił on do stanu sprzed wojny a w obecnym cały czas rośnie. W imię czego mamy rujnować nasze rolnictwo i bezpieczeństwo żywnościowe kraju?

  6. MC775

    Żadnych ugód w stosunku do importu produktów rolnych z Ukrainy. Całe rolnictwo w tym kraju jest trzymane w łapach jednej firmy i eksport produktów rolnych jest tylko interesem tej firmy a nie przeciętnego mieszkańca Ukrainy. To jest gra wielkich korporacji, nie ma mowy aby polskie rolnictwo dłużej cierpiało w imię interesów jednego molocha finansowego z Ukrainy.

    1. bezreklam

      Tusk chce załatwić odszkodowania dla rolników w pl z UE by przestali protestwac. Czyli dostajesz kasę i masz siedzieć cicho. A że rolnictwo padnie to ok. Oby siedzieć cicho.

  7. GB

    Ten ruski ignorant Siergiej Czemiezow, prezes rosyjskiego koncernu Rostec. powiedział że czołg T-14 Armata raczej nie będzie użyty w wojnie przeciwko Ukrainie, a pardąsik w 3 dniowej specjalnej operacji wojskowej, która trwa już ponad 2 lata. A nie będzie bo jest za drogi choć niby przewyższa osiągami wszystkie inne czołgi, ot niet analogów w mirie.... Ruskim lepiej kupować T-90 i wysyłać w bój zabytki pokroju T-62 i T-55/54 niż najnowsze T-14. Co więcej powiedział też cytuję (tłumaczenie): Teraz potrzebujemy pieniędzy na stworzenie nowych czołgów, nowej broni, być może tańszej. Dlatego jeśli jest szansa na tańsze to czemu nie." A przecież była cała ruska gadanina jak to T-14 jedzie na zachód, bierze udział w wojnie przeciwko Ukrainie, zdał tam wszelkie możliwe i niemożliwe testy, prawie że łamie prawa fizyki itd. A teraz NIE. Nie będzie produkowany i kropka, bo są T-54, T-62 itd.

  8. OptySceptyk

    Nie mam szczerze mówiąc pojęcia, o co chodzi z tymi stratami ruskich samolotów. Może Ukraińcy chcą w ten sposób poprawić sobie prasę po porażce pod Awdijewką? Może faktycznie ruscy zintensyfikowali loty i przekłada się to na straty? Może się dowiemy, ale nie wcześniej, niż po wojnie.

  9. Rusmongol

    Kolej oświadczyła, że ruch w tym miejscu został wstrzymany z powodu "nielegalnej ingerencji osób postronnych". Rosyjskie kanały w mediach społecznościowych przekazały, że nie odnotowano ofiar, a tory są nienaruszone. .....hmm. czyżby tory były nienaruszone a most leżał w rzece? To taki mosskiewski cud....

  10. Franek Dolas

    Potajemne rozmowy Scholtza z Moskwą w sprawie Rosneftu. Ciekawe o czym jeszcze rozmawiają?

  11. szczebelek

    Rutte jako sekretarz NATO brzmi jak niesmaczny żart. Kolejny skandal, bo paliwo było za tanie i ludzie kupowali, a państwowa spółka używała aktywów państwa by tego paliwa nie zabrakło, bo kiedyś zaczęło brakować i wiemy co się wtedy stało .

  12. Zam Bruder

    Pan minister K- K chce "wzmacniać" państwo i armię kolejnymi audytami i groźbami zaniechań strategicznych inwestycji płynącymi ze strony rządu w którym jest wicepremierem? Oby tylko nie było tak, że zastał polską armię murowaną a zostawi...drewnianą.

  13. Buczacza

    onucowi wojacy.... Dobre podoba mi się. Dziś z innej strony. Jesteśmy ważni i to bardzo. Zawsze byliśmy u zawsze będziemy. Tym tłumaczę obecność inteligentnych inaczej. Wątek o Raku zobaczcie na wysyp trocin. Na ten jad. To już nawet nie jest żółć. Zobaczcie jak boli mosskiewskich strużujacych prawda. Taki przykład z brzegu. Pewna klasa amerykańskich lotniskowców. Osobiście nazwę to coś kuzniecow. Ten knajacki język. Do tego brak elementarnej znajomości języka polskiego.

  14. GB

    W piątek na jednym z kanałów ukraińskich pojawiło się info o zestrzeleniu pod Mariupolem 1 Su-35 bez potwierdzenia. Przez cały weekend szło info że został zestrzelony Su-34 też pod Mariupolem. Z tym że wyszedł filmik przedstawiający że coś na ziemi się pali. Mówią że Su-34. Przy czym nie widać wraku, a sam filmik zrobiony z kilku km z drogi od miejsca gdzie ewentualnie mógł spaść samolot. Oficjalnie Ukraińcy (Ignat) nie roszczą sobie praw do zestrzelenia tego samolotu.

Reklama