Reklama
  • Przegląd prasy

Poniedziałkowy przegląd mediów; Ile zapłacimy za wielką armię?; "Zachód nie zostawił Białorusi innego wyboru"

Codzienny przegląd mediów z Defence24.pl

Autor. R. Surdacki / Defence24.pl
Reklama

Marek Kozubel, Anna Cieślak – Wróblewska, Rzeczpospolita, „Ile będzie nas kosztowała wielka, 300 – tysięczna armia": Mateusz Kurzejewski - dyrektor Centrum Operacyjnego MON - zapowiedział, że liczba 300 tysięcznej armii, może zostać osiągnięta wcześniej niż w 2035 roku. Nawet już za kilka lat.  „MON chce niemal podwoić liczebność wojska - do 300 tys. żołnierzy. Na same wynagrodzenia i utrzymanie tak wielkiej armii trzeba będzie wydawać kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. \[...\] Gdyby armia miała liczyć 300 tys. osób, wydatki osobowe mogłyby wzrosnąć o ok. 12 mld zł, do 26 mld zł. To ceny stałe, bez uwzględnienia np. inflacji. Jeśli zaś założyć, że wraz z większą liczbą żołnierzy proporcjonalnie rosną wydatki na utrzymanie armii, to trzeba jeszcze do tego doliczyć ok. 19 mld zł. \[...\] Niemal dwukrotny wzrost wydatków na uposażenia żołnierzy i utrzymanie armii, wedle naszych szacunków z ok. 0,7–0,8 proc. PKB do nawet ok. 1,5–1,6 proc. PKB, powodowałby bardzo duże napięcia w budżecie państwa."

Reklama

Marek Kozubel, Rzeczpospolita, „Większość chce dymisji Błaszczaka z powodu rosyjskiej rakiety": Znaczący spadek notowań szefa resortu obrony narodowej, wicepremiera Mariusza Błaszczaka. „Ponad połowa badanych oczekuje odwołania szefa resortu obrony narodowej. Jego rezygnacji domagają się przedstawiciele opozycji. \[...\] Co ciekawe, sprawa rosyjskiej rakiety poważnie zachwiała zaufanie do ministra także w elektoracie obozu rządzącego - 61 proc. jej zwolenników jest przekonanych, że zdecydowanie powinien pozostać na stanowisku, a tylko 28 proc. - że raczej nadal pełnić funkcję ministra. Wśród przeciwników Błaszczaka dominują zwolennicy opozycji, mężczyźni, ludzie młodzi w wieku 18-29 lat, mieszkańcy metropolii, osoby wielodzietne, z wyższym wykształceniem. W grupie przeciwników Błaszczaka przeważają osoby bez dochodów (m.in. uczniowie, studenci) oraz o dochodach powyżej 7 tys. zl netto."

Andrzej Łomanowski, Rzeczpospolita, „Ukraiński kontratak: jutro, pojutrze, za tydzień": Zgodnie z oficjalnymi informacjami intensywność walk na całym froncie spada. Kiedy się rozpocznie kontrofensywa Ukrainy? „Obie armie - rosyjska i ukraińska - pokazują oznaki wyczerpania, ale nikt nie zamierza ustępować. \[...\] Eksperci wskazują, że rozpoczęcie z dawna oczekiwanego ataku znacznie utrudnia przedłużający się sezon deszczy we wschodniej i południowej Ukrainie. Zdania są jednak podzielone, czy ukraińska armia jest już gotowa do ataku. Niektóre media publikują informacje o wysyłaniu na front nieprzygotowanych ukraińskich poborowych - tak jak w armii rosyjskiej. - Kijów dostał dużo zachodniej broni, ale o wyniku walk decyduje piechota - mówi jeden z ekspertów, sugerując, że ukraińskiej armii nadal brakuje żołnierzy."

Reklama

Grzegorz Siemiończyk, Rzeczpospolita, „Zbrojenia naoliwią tryby polskiej gospodarki?": Relacja z debaty poświęconej wydatkom na zbrojenia oraz inwestycji w polski przemysł zbrojeniowy. O makroekonomicznych skutkach wzmożonych zbrojeń wypowiedzieli się uczestnicy panelu. „Znaczący wzrost nakładów na obronność nie będzie impulsem rozwoju gospodarki. Dlatego trudno usprawiedliwiać nim znaczący wzrostu zadłużenia kraju. \[...\] Skoro wzrost wydatków zbrojeniowych nie rozpędzi gospodarki, a może stanowić dla niej hamulec, nie można liczyć na to, że będzie się sam finansował. Skąd zatem czerpać na to pieniądze? Obecnie, jak się wydaje, służyć temu ma Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, zasilany wpływami z emisji specjalnych obligacji oraz (ewentualnie) zyskami NBP. Większość (blisko 52 proc.) uczestników naszej sondy nie zgadza się jednak z tym, że 'wieloletni program zbrojeniowy powinien być finansowany przede wszystkim z obligacji (nowego długu), a nie z nowych podatków lub cięć innych wydatków'. – Trwały wzrost wydatków zbrojeniowych powinien być sfinansowany ze wzrostu trwałych dochodów budżetu – przekonuje dr hab. Marcin Piątkowski, prof. ALK."

Marcin Piasecki, Rzeczpospolita, „Gromkie hasła, koncepcyjne luki": Czy młodzi ludzie w dobie rynku pracownika, będą zainteresowani zawodową służbą wojskową w najbliższych latach? „Wszyscy jesteśmy za jak najsilniejszą polską armią. Jednak musi być to siła prawdziwa, a nie siła obietnic i deklaracji. Te składać łatwo. \[...\] I część najważniejsza sił zbrojnych – ludzie. Czy w najbliższych latach znajdzie się grubo ponad 100 tys. chętnych do służby w wojsku? Pracodawcy w tej chwili ścigają się o pracowników. Wojsko, owszem, płaci nieźle, ale względnie łatwo znaleźć porównywalną finansowo pracę w cywilu, przy tym po prostu lżejszą. Co więcej, nie lekceważyłbym coraz silniejszych psychologicznych czynników utraty atrakcyjności przez wojsko. Skończyły się czasy spokojnej służby w czasach pokoju. To, co się dzieje w Ukrainie, z całą mocą przypomina, jak okrutna jest wojna. Młodzi ludzie to widzą i wyciągają wnioski, które niekoniecznie muszą ich przybliżać do decyzji o służbie. Być może potrzebne są dodatkowe elementy zachęty i wsparcia. Nie doraźne, lecz systemowe. I znów na usta ciśnie się pytanie, czy ktoś o tym pomyślał."

Reklama

Rzeczpospolita, „Białoruś: Polska wydaje 4 proc. PKB na wojsko, musimy reagować": Aleksandr Wolfowicz - sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi - w wywiadzie dla telewizji ONT skomentował wzrost wydatków na obronność w Polsce.  „Aby schłodzić rozgrzane głowy, Białoruś, oczywiście, mogłaby reagować w ten sam sposób i przekierowywać gospodarkę na potrzeby wojska, zwiększać i rozwijać siły zbrojne do rozmiarów wojennych, ale temu towarzyszyłoby duże obciążenie gospodarki, odbiłoby się na dobrostanie obywateli, mieszkańców Białorusi. Po co to robić? Ludzie przyzwyczaili się do życia w wygodny, cywilizowany sposób. Więc jednym z elementów, nazwijmy to, strategicznego odstraszania w planie wojskowym jest, oczywiście, taktyczna broń atomowa - powiedział przedstawiciel władz w Mińsku, komentując decyzję o rozmieszczeniu na terytorium Białorusi rosyjskiej taktycznej broni atomowej. - Zachód po prostu nie zostawił Białorusi innego wyboru - dodał Wolfowicz."

Maciej Miłosz, Dziennik Gazeta Prawna, „Armia rezerwistów nowej generacji": Resort obrony narodowej przygotował nowy system powoływania rezerwistów. Aktywni rezerwiści mają ćwiczyć w tych samych jednostkach co najmniej raz na kwartał. „Według nowej koncepcji, rezerwista będzie przypisany do konkretnej jednostki i oddziału, opracowywanej jeszcze w Dowództwie Generalnym Fundamentem ma być to, że żołnierz jest przypisany do konkretnej jednostki i oddziału. Z jednej strony pozwoli mu to lepiej ćwiczyć, z drugiej poznać innych rezerwistów, z którymi ma tworzyć drużynę, pluton czy kompanię. W tym celu rezerwiści mają ćwiczyć co najmniej dwa dni na kwartał w jednostce i raz na trzy lata przez co najmniej dwa tygodnie na poligonie. Oczywiście jeśli będą mieli możliwości, by ćwiczyć więcej, to dana jednostka ma to umożliwić. Założenia są takie, że będą oni mieli swój mundur i podstawowe wyposażenie, które będą mogli zabrać ze sobą do domu. Takie związanie z jednostką i regularny kontakt z jednej strony pozwolą na lepsze wyszkolenie i zaangażowanie, z drugiej dadzą dowódcy znacznie lepsze rozeznanie, kim dysponuje."

Reklama

Michał Potocki, Dziennik Gazeta Prawna, „Śmiały naród czeka na broń": Wywiad z Hanną Malar, wiceministrem obrony Ukrainy. „Dostawy broni to skomplikowany proces. To nie są zakupy, w ramach których można coś przenieść w torbie przez granicę. Ta kwestia zależy również od procesów produkcyjnych w państwach, które mogą zaoferować pomoc. One mają własne zadania strategiczne, zapasy taktyczne, które powinny być zachowane. Proces przekazywania broni zawsze wymaga czasu, to nie jest kwestia dni. Jednocześnie najważniejsze jest to, że codziennie giną ukraińscy cywile. Dlatego dobrze by było w miarę możliwości przyspieszyć ten proces. Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym partnerom i sojusznikom, którzy czasem zmieniają nawet własne przepisy wewnętrzne i dostosowują procesy produkcyjne, byle tylko nam pomóc."

Łukasz Pacholski, Wprost, „Z jakiej broni strzela polski żołnierz?": Analiza i przegląd broni w dyspozycji polskich sił zbrojnych. „W wielu dyskusjach dotyczących modernizacji Wojska Polskiego tematem, który rzadko kiedy trafia na pierwsze strony, jest sprawa indywidualnej broni strzeleckiej, która jest wykorzystywana przez żołnierzy Sił Zbrojnych RP. Powyższe zagadnienie jest interesujące, gdyż w przeciwieństwie do broni pancernej, lotnictwa czy zaawansowanych systemów przeciwlotniczych, większość stanowią produkty krajowego przemysłu obronnego. \[...\] Obecnie, wobec zmian w strukturach sił zbrojnych, wynikających m.in. z doświadczeń w Iraku oraz Afganistanie, a także rosnących możliwości ochronnych kamizelek kuloodpornych w wielu państwach odchodzi się od wykorzystania pistoletów maszynowych kalibru 9x19 mm jako efektywnej broni dla żołnierzy tzw. służb tyłowych bądź załóg pojazdów, okrętów czy statków powietrznych."

Reklama

Eliza Olczyk, Wprost, „Minister bez wpadek, ale pechowiec": Podsumowanie ostatnich wydarzeń politycznych wokół szefa resortu obrony narodowej i konflikcie z Prezydentem RP. „Mariusz Błaszczak miał poprawić atmosferę współpracy na Unii prezydent-MON. Ostrych niemalże publicznych konfliktów z głową państwa, takich jak za czasów Antoniego Macierewicza nie ma, ale stosunki też nie są najlepsze, co pokazała historia z zagubioną rakietą. Szef MON, który w PiS zawsze grał rolę prymusa, dostał od prezydenta po łapach jak niesforny uczeń. \[...\] Marcin Kulasek uważa jednak, że problem z ministrem nie polega na tym czy on źle czy dobrze zarządza resortem. Ani na tym, czy do Polski wleciała ruska rakieta, balon czy jakieś drony. - System obrony powietrznej jest w budowie i długo nie będzie szczelny. W czasie wojny takie rzeczy się zdarzają. Jego wina polega na tym, że chciał obciążyć winą oficerów, a w wojsku takie rzeczy są niewybaczalne - konkluduje poseł Lewicy."

Agaton Koziński, Wprost, „Stany Zjednoczone Europy": Wywiad z Bernardem Guetta, francuskim eurodeputowanym z partii Renaissance. „'Musimy rozmawiać o nowej wizji dla Europy. Tak, aby pokój i bezpieczeństwo stały się trwałymi fundamentami rozwoju na nadchodzące dziesięciolecia. Jeśli ostatnie miesiące można uznać za udane pod jakimś względem, to jest nim z pewnością współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa' - mówił wtedy Morawiecki. I zaraz potem dodał, że Europa musi być w stanie się sama bronić, by nie musieć liczyć na wsparcie ze strony innych krajów. I wiadomo, że gdy mówił o tych innych krajach, to nie miał na myśli Zimbabwe, tylko Stany Zjednoczone. A ja w pełni się zgadzam z polskim premierem - co mnie mocno zaskakuje, bo ja jestem zwolennikiem federalizacji UE, a Morawiecki nie. Gdy przeczytałem treść jego wystąpienia, napisałem nawet artykuł, który zatytułowałem 'Lokomotywa francusko-polska'. We Francji przyjął się termin 'lokomotywa francusko-niemiecka'. \[...\] W swoim tekście zaproponowałem, by w kwestiach bezpieczeństwa zacząć współpracować z Polską - bo widać, że w tej kwestii nasze interesy są zbieżne."

Reklama

Jacek Liziniewicz, Gazeta Polska Codziennie, „Kremlowskie ataki na szefa MON": Polityczna obrona szefa resortu obrony narodowej, Mariusza Błaszczaka. „Są pieniądze na uzbrojenie armii i jest minister, który ten proces bardzo skutecznie realizuje. A to naprawdę niezwykle trudne w dzisiejszych czasach, wymagające ogromnej aktywności na arenie międzynarodowej i pan Mariusz Błaszczak daje sobie z tym radę. Z takim samym sukcesem rozwija nasze możliwości produkcyjne i pracuje na rzecz powiększenia armii. I wszyscy możemy w ciemno zakładać, ze to się bardzo nie podoba w co najmniej jednej stolicy, a może i w drugiej, po innej stronie. Trzeba zatem mieć świadomość, że to niezadowolenie wywoła falę ataków na pana wicepremiera, i właśnie je widzimy - mówi 'Gazecie Polskiej' Jarosław Kaczyński, prezes PiS."

Wiktor Młynarz, Gazeta Polska Codziennie, „Kreml już wybrał następców Łukaszenki": Wywiad z Pawłem Łatuszką, białoruskim opozycjonistą, byłym ambasadorem i ministrem. „Kreml jest gotowy na to, że Łukaszenka nie będzie mógł rządzić. Putin postawił na dwie osoby. Pierwszą z nich jest Natalia Kaczanawa, szefowa Izby Wyższej Parlamentu Białoruskiego, z pochodzenia Rosjanka. Podczas ostatniej wizyty w Moskwie spotkała się z Sergiejem Ławrowem. Według mnie, byłego ambasadora i ministra, to bezprecedensowa sytuacja. Drugim kandydatem jest Alaksandr Wolfowicz, sekretarz Rady Bezpieczeństwa, urodzony w Rosji absolwent Moskiewskiej Wyższej Szkoły, tzw. kremlówki, i Akademii Sztabu Generalnego. On jest agentem wpływu Kremla na Białorusi. Na pewno wiemy, że ma wielu przyjaciół wśród rosyjskich generałów i bezpośrednie kontakty z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem, w FSB, w sztabie generalnym, w ministerstwie obrony Rosji.\[...\]"

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama