- Analiza
- Komentarz
Polskie myśliwce wystartują z dróg? [ANALIZA]
Czy polskie Siły Powietrzne wrócą do wykonywania lotów z Drogowych Odcinków Lotniskowych? Choć jednoznacznych decyzji w tym kierunku nie podjęto, to pewne działania przygotowujące do odtworzenia tej zdolności są prowadzone.

Do niedawna wydawało się, że polskie myśliwce startujące i lądujące na specjalnie przystosowanych Drogowych Odcinkach Lotniskowych to pieśń przeszłości, co niektórzy - błędnie - wiązali z całkowitym brakiem możliwości wykorzystania DOL przez myśliwce F-16, jakoby wynikającym z ich konstrukcji. Faktem jest jednak, że ostatnie ćwiczenia startów i lądowań na DOL odbyły się w 2003 roku.
Teoretycznie w Polsce znajduje się obecnie nawet ponad 20 Drogowych Odcinków Lotniskowych (DOL) – odcinków czterpasmowej drogi publicznej (może to być autostrada, ale też droga niższej kategorii), idącej zwykle przez las, utwardzonej i przystosowanej do startów i lądowań samolotów wojskowych. Każdy taki odcinek ma po obydwu stronach poszerzenia tworzące miejsca postojowe, gdzie maszyny mogą być tankowane i uzbrajane. Teoretycznie, bo tyle DOL było w czasach PRL, kiedy lądowania i starty w takich miejscach były rzeczywiście ćwiczone, a same DOL były uznawane za element szerszego systemu lotnisk zapasowych dla poszczególnych jednostek lotniczych.
Czytaj też: Tajwańczycy lądują na autostradach
Ćwiczenia operowania z DOL prowadzono też w latach 90. i w pierwszych latach członkostwa Polski w NATO. Ostatnie, na DOL Kliniska odbyły się w 2003 roku. Część z drogowych odcinków uległo od tego czasu dekapitalizacji, lub nawet zostało przebudowanych w sposób uniemożliwiający wykorzystanie przez lotnictwo. Kilka z nich jest jednak prawdopodobnie nadal utrzymywanych jest w gotowości.
Pierwsze sygnały o możliwości powrotu do operowania z DOL pojawiły się w 2018 roku. W czasie ćwiczeń Anakonda przeprowadzono bowiem epizod związany z przygotowaniem do operowania z DOL Wielbark, położonego na wschód od Nidzicy. W odpowiedzi na pytania Defence24.pl płk Paweł Lewandowski z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych poinformował, że "22 BLt z Malborka realizowała szeroki aspekt zabezpieczenia logistycznego DOL WIELBARK do przyjęcia samolotów MiG-29. Nie realizowano natomiast praktycznego lądowania samolotów MiG-29. Podczas przygotowania i realizacji zadań ściśle współpracowano z policją, ŻW oraz WOT".

W czasie ćwiczenia utworzono m.in. przyległe do lotniska Startowe Stanowisko Dowodzenia, które realizowało zadania kierowania sił i środków wyznaczonych do zabezpieczenia logistycznego, a także prowadziło koordynację w zakresie wymiany informacji lotniczej z cywilną służbą ruchu lotniczego lotniska Szczytno-Szymany. Z kolei zabezpieczenie DOL realizowano we współpracy z Policją, Żandarmerią Wojskową oraz żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej: "Przedsięwzięcia w zakresie ochrony i obrony DOL realizowano przy współpracy z 42 batalionem lekkiej piechoty z 4. Warmińsko - Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Do zabezpieczenia działania DOL Wielbark żołnierze WOT zorganizowali dwa pierścienie ochronne (wewnętrzny i zewnętrzny) wystawiając posterunki ochronne, punkty kontrolne oraz patrole" - podkreśla płk Lewandowski.
Płk Lewandowski podał też, że od tamtego czasu ćwiczeń związanych z DOL nie prowadzono, ale zaznaczył również iż kolejnych takich przedsięwzięć „nie można wykluczyć”, natomiast „W zakresie wykorzystania DOL w ćwiczeniach należy uwzględnić charakter przewidywanego scenariusza ćwiczeń oraz stan infrastruktury danego DOL-u”.
Czytaj też: Tajwańczycy lądują na autostradach
Obecnie prowadzone są też działania, które wskazują na możliwość powrotu do prowadzenia działań z Drogowych Odcinków Lotniskowych. Możliwe więc, że działania na Anakondzie-18 były epizodem w ramach szerszego procesu restytucji DOL-i.
Niedawno firma Strabag poinformowała o otrzymaniu kontraktu obejmującego odcinek drogi wojewódzkiej, na którym znajduje się wspomniany DOL Wielbark - ten sam, na którym ćwiczono na Anakondzie. Inwestycja obejmuje rozbudowę drogi wojewódzkiej nr 604 o łącznej długości 12,5 km między Nidzicą a Wielbarkiem, w tym 3,24 km odcinka lotniskowego. Sama umowa została podpisana nie z MON ale Województwem Warmińsko – Mazurskim reprezentowanym przez Zarząd Dróg Wojewódzkich w Olsztynie.
W odpowiedzi na pytania Defence24.pl rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych potwierdził, że "DOL Wielbark jest w trakcie przebudowy wg warunków technicznych ustalonych przez stronę wojskową.". To istotna informacja, zważywszy na to że ewentualne przeprowadzenie ćwiczeń na DOL warunkowane jest nie tylko scenariuszem ćwiczenia, ale i stanem odcinka.
Co więcej, opracowywane są obecnie przepisy związane z wykorzystaniem DOL. Jak podał rzecznik Inspektoratu Wsparcia: „Aktualnie opracowywana jest Norma Obronna (NO) „Nawierzchnie lotniskowe- Drogowe odcinki lotniskowe – Wymagania i badania”. Przedmiotowa norma została ujęta w Programie Prac Normalizacyjnych MON na lata 2018 – 2020, jej sporządzenie zlecono Instytutowi Technicznemu Wojsk Lotniczych (ITWL).”
Dokument ten ma regulować zasadnicze kwestie z funkcjonowanie DOL i zawierać informacje takie jak:
- podstawowe elementy funkcjonalne drogowych odcinków lotniskowych;
- warunki techniczne:
- sztucznych i darniowych elementów funkcjonalnych DOL;
- płaszczyzn przewidzianych do posadowienia urządzeń hamujących;
- dróg dojazdowych oraz nawierzchni przeznaczonych dla pojazdów i SpW logistycznego zabezpieczenia lotów (LZL), w ty skład amunicji;
- oznakowanie pionowe i poziome DOL;
- odwodnienie i infrastrukturę, podziemie w obrębie DOL;
- przygotowanie oraz realizację kontroli/ przeglądów okresowych;
- zasady utrzymywania stref ochronnych bocznych i czołowych podejść powietrznych (ochrona wysokościowa).
Czy zatem polskie samoloty wrócą na DOL-e? Nie jest to przesądzone, ale przygotowania są prowadzone. Biorąc pod uwagę obiektywną trudność operowania z DOL (do czego zawsze dopuszczano pilotów o odpowiednim doświadczeniu), przywrócenie tej zdolności musiałoby odbyć się etapowo. Jeśli chodzi o szkolenie samych pilotów, to możliwe że najpierw byłoby one realizowane na symulatorach, a dopiero w kolejnym kroku na DOL lądowałyby samoloty odrzutowe. Można spekulować, czy zdecydowano by się na wykonywanie lądowań od razu przez naddźwiękowe myśliwce, czy może przez łatwiejsze w pilotażu szkolno-treningowe Mastery z instruktorami na pokładzie (a dopiero w następnym kroku przez naddźwiękowe myśliwce).
DOL dla Polski - potrzebny?
Polska w czasie odpierania ewentualnego uderzenia ze wschodu dysponowałaby bardzo ograniczoną liczbą własnych baz lotniczych. Słabo chronione jeżeli chodzi o obronę powietrzną (brak OPL krótkiego zasięgu Narew i dostatecznej liczby baterii średniego zasięgu Wisły, zamówione tylko zestawy bardzo krótkiego zasięgu Pilica) stałyby się one obiektem zmasowanych ataków i z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że zostałyby wyłączone z użycia, przynajmniej na kilka pierwszych kluczowych dni walk. W tej sytuacji brak sieci funkcjonujących DOL jest co najmniej niezrozumiały i polskie maszyny prędzej zostałyby ewakuowane na zachód, bądź uwięzione/zniszczone na ziemi niż skutecznie rozśrodkowane i użyte do obrony polskich obywateli i terytorium.
Trzeba też jasno powiedzieć, że nawet przy dysponowaniu silną obroną powietrzną rozśrodkowanie lotnictwa jest niezbędne i to z kilku powodów. Po pierwsze, skupienie się w kilku dużych bazach oznacza, że potencjalny przeciwnik może przygotować szerszy atak i przełamać nawet rozbudowaną obronę. Po drugie, co nie mniej istotne, w sytuacji Polski główne lotniska, jak chociażby Powidz, z pewnością będą "zajęte" przez proces wprowadzania z ich wykorzystaniem sojuszniczych sił wzmocnienia na terenie kraju.
Oczywiście DOL nie są jedynym elementem służącym do rozśrodkowania lotnictwa, oprócz tego są jeszcze lotniska zapasowe, a do ich przygotowania niezbędne jest odpowiednie zabezpieczenie logistyczne. Nie zmienia to faktu, że z tego rodzaju rozwiązań korzysta wiele państw - choćby Tajwan, Singapur (w obu wymienionych krajach z DOL operują m.in. F-16), a bliżej Polski - Ukraina i Białoruś (DOL w pewnym zakresie wykorzystywane są także w Rosji). Tego rodzaju operacje, z użyciem A-10 Thunderbolt II, prowadzili też niedawno Amerykanie w Estonii.
Z DOL korzystają też Szwecja i Finlandia. Skandynawskie koncepcje użycia DOL mają według części źródeł kłaść szczególny nacisk na szybkie przygotowanie DOL do użycia przez mobilne zespoły żołnierzy, tak aby rozproszone lotnictwo mogło często zmieniać miejsca bazowania. W tej sytuacji z DOL mogą operować niekoniecznie całe jednostki, a niewielkie grupy (np. klucze), które jednocześnie potrzebują odpowiednio mniej paliwa i amunicji.
Z polskiego punktu widzenia szczególnie cenne mogą jednak okazać się zimnowojnenne doświadczenia Republiki Federalnej Niemiec. Choć Niemcy w latach 80. XX wieku dysponowali silną obroną powietrzną (w dużej mierze zlikwidowaną po zakończeniu Zimnej Wojny), rozśrodkowanie lotnictwa było ćwiczone również na DOL. I to nie tylko własnych samolotów (Tornado, C-160 Transall, Alpha Jet, F-4), ale również sojuszniczych - F-16, Jaguarów, a nawet C-130 Hercules. Poniżej materiał, na którym wyraźnie widać F-16 lądujące na jednym z niemieckich DOL w 1988 roku (ok. 2 minuty 55 sekund):
Czytaj też: Lądowanie na ruchliwej autostradzie? Film przedstawia białoruskie myśliwce podczas nietypowej operacji
Biorąc pod uwagę stan polskiego lotnictwa wojskowego trudno powiedzieć na ile drogowe odcinki lotniskowe zdadzą w Polsce egzamin i na ile będą przydatne. Mogą z nich korzystać samoloty bojowe sowieckiej produkcji, ale MiG-29 i Su-22 posłużą jeszcze co najwyżej przez kilka lat.
Jeśli idzie o F-16, to przy utrzymaniu czystości pasa także nie powinien mieć problemów z lotami z DOL, o czym świadczą wyczyny sił powietrznych Tajwanu i Singapuru użytkujących ten samolot, a także doświadczenia państw NATO z czasów Zimnej Wojny. Wykorzystanie tego jednosilnikowego samolotu z położonym w dolnej części wlotem powietrza wiąże się z obawami o tzw. Foreign Object Damage (FOD), czyli zassaniem do silnika elementów mogących zakłócić jego pracę. Zawsze jednak przed przygotowaniem DOL odcinki są w sposób rygorystyczny przygotowywane. W Polsce, gdy jeszcze były w użytku, najpierw czyszczenie prowadzono z użyciem sprzętu, a następnie ponownej kontroli manualnie dokonywali żołnierze. Oczywiście operowanie z DOL wiąże się z większym ryzykiem wypadku z uwagi na obiektywną trudność, ale z drugiej strony - brak zdolności rozśrodkowania to ogromne niebezpieczeństwo w czasie kryzysu i wojny, a ryzyko jest nieodłącznym elementem operacji lotniczych.
Otwarte pozostaje natomiast pytanie czy z tego rodzaju lądowisk będą mogły korzystać świeżo zakupione F-35. Testy tego rodzaju przeprowadzali zimą tego roku poszukujący nowych samolotów Finowie, a uczestniczący w przetargu koncern Lockheed Martin deklarował że jest to możliwe.
Jakub Palowski / Maciej Szopa
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu