Reklama

Polityka obronna

Piątkowy przegląd mediów; Nikt nie będzie walczył zamiast Ukrainy; Rosyjscy szpiedzy złapani przez ABW, służyli w białoruskim pułku armii Ukrainy

Ukraiński żołnierz na froncie
Ukraiński żołnierz na froncie
Autor. Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine/ Facebook

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Onet.pl:„W 1. bazie bez zmian, czyli jak wojsko bawi się bezpieczeństwem najważniejszych polityków w państwie” „ół roku po ujawnieniu przez Onet nieprawidłowości w bazie lotniczej przewożącej najważniejsze osoby w państwie nie wprowadzono żadnych środków naprawczych. Kiedy śledczy ignorują wiele wskazanych nieprawidłowości, a resort obrony zrzuca winę na poprzedników, polskie VIP-y z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem na czele wciąż latają z narażeniem życia. 1. Baza Lotnictwa Transportowego miała być wzorcową formacją transportu powietrznego polityków, która zastąpiła 36. Pułk Lotnictwa Transportowego, skompromitowany po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób z prezydentem Lechem Kaczyńskim W listopadzie 2023 r. opublikowaliśmy w Onecie artykuł. Opisaliśmy wiele nieprawidłowości w 1. Bazie, które doprowadziły do ściągnięcia zagrożenia na życie i zdrowie przewożonych przez jej pilotów polityków. Pół roku po zaalarmowaniu opinii publicznej o pilnej potrzebie podjęcia działań, MON odpowiedziało, że Żandarmeria Wojskowa wciąż prowadzi czynności pod nadzorem prokuratury, a udzielenie odpowiedzi na pytania — dotyczące między innymi podjętych środków naprawczych — „nie jest możliwe do momentu zakończenia postępowania” Piloci Sokołów z systemem FADEC, czyli ci, którzy wożą polskich VIP-ów, wciąż nie mają dostępu do symulatora. Ten po prostu nie istnieje. Nad tym problemem resort obrony również nie zdążył się jeszcze pochylić Czy i jakie środki naprawcze wdrożono po ujawnieniu przez Onet nieprawidłowości w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego w Warszawie? — zapytaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej. Zamiast odpowiedzi na to pytanie, dostaliśmy ogólne stwierdzenie o czynnościach prowadzonych przez Żandarmerię Wojskową pod nadzorem prokuratury.”

Piotr Szymaniak:Rp.pl:„Musi być jasne, co wojsko może na granicy i jakie prawa mają żołnierze” „Sprawa oddanych strzałów ostrzegawczych przez żołnierzy pokazała, że trzeba dokładnie określić w przepisach zasady dla skierowanych tam wojskowych. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech polskich żołnierzy za to, że oddali strzały ostrzegawcze w kierunku próbujących sforsować granicę migrantów. Niezależnie od tego, czy żołnierze rzeczywiście złamali zasady dotyczące użycia broni czy nie, faktem jest, że brakuje odpowiednich przepisów regulujących uprawnienia żołnierzy oddelegowanych do pełnienia służby na granicy. Sytuację może poprawić przygotowany przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego prezydencki projekt ustawy o działaniach organów władzy publicznej w wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa, który wpłynął do Sejmu 2 maja. Szef BBN Jacek Siewiera apeluje o poparcie ustawy ponad politycznymi podziałami. Projekt nowej ustawy stanowi niejako uzupełnienie do ustawy o obronie ojczyzny, określa zadania poszczególnych organów w zakresie podejmowania decyzji o planowaniu i reagowaniu obronnym, również z użyciem sił zbrojnych. Zakłada on dwa zasadnicze stany gotowości obronnej państwa — stałej (w czasie pokoju) oraz pełnej (który ogłasza się w przypadku wystąpienia bezpośredniego zewnętrznego zagrożenia). Jednak pomiędzy tymi skrajnościami stwarza ramy prawne do użycia wojska w sytuacji zagrożenia, które jednak nie powoduje konieczności ani zarządzenia mobilizacji, ani użycia wojska w celu obronnym. Art. 27 projektowanej ustawy przewiduje możliwość uruchamiania wybranych elementów systemu obronnego w stanie stałej gotowości (który jest utrzymywany w czasie pokoju) w przypadku wystąpienia zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Przykładem takich sytuacji jest choćby trwający od trzech lat kryzys migracyjny na granicy z Białorusią. Co prawda do pomocy pogranicznikom już trzy lata temu skierowano tam wojsko, to jednak — jak tłumaczył podczas czwartkowej konferencji prasowej szef BBN Jacek Siewiera — żołnierze są oddelegowani do Straży Granicznej i wówczas działają na podstawie uprawnień właściwych dla tej formacji. Co prawda SG ma uprawnienia do używania broni, co jest uregulowane w ustawie o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, jednak formacja ta, co zrozumiałe, ma znacznie ograniczony w stosunku do wojska katalog dozwolonego uzbrojenia.”

Paweł Kowal:Rp.pl:„Trójkąt Weimarski musi stworzyć strategię dla transatlantyckiego bezpieczeństwa” „Rolą Trójkąta Weimarskiego jest stworzyć skoordynowaną i długotrwałą strategię dla transatlantyckiego bezpieczeństwa. Politycy i obywatele USA muszą zobaczyć, jak dużo Europa robi dla bezpieczeństwa – pisze we wspólnym oświadczeniu delegacja parlamentarzystów państw Trójkąta Weimarskiego do USA. Od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę Europejczycy zdali sobie sprawę z tego, jak znaczące i trudne do zastąpienia jest zaangażowanie USA w bezpieczeństwo kontynentu. Przez lata po zakończeniu zimnej wojny Europa zyskiwała ogromnie na „tanim bezpieczeństwie” dostarczanym przez USA, które pozwalało jednocześnie ignorować destrukcyjny wpływ tej „pokojowej dywidendy” na stan naszych sił zbrojnych. Czasy uległy zmianie. Zagrożenie dla przetrwania europejskiego stylu życia nie jest już odległym widmem migoczącym jedynie na horyzoncie. Dziś zdajemy sobie sprawę z faktu, że bezpieczeństwo dostarczane przez USA jest niezbędne Europie. To zaangażowanie w długotrwałej perspektywie nie może jednak być przez nas przyjmowane za rzecz oczywistą. By transatlantyckie partnerstwo przetrwało, Europa musi wziąć odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo, czyli zobowiązać się do finansowania własnych zdolności zbrojnych. Powinniśmy także rozwijać harmonijną współpracę z USA, bazującą na odpowiedniej komunikacji strategicznej. Polska, Francja i Niemcy – państwa Trójkąta Weimarskiego – powinny przeciwstawiać się rosnącemu izolacjonizmowi, który zdobywa popularność w amerykańskim myśleniu strategicznym, a który bazuje na wewnętrznych trendach politycznych w USA. Naszym obowiązkiem jest informować partnerów amerykańskich o zmianie, która dokonuje się w Europie, tak by uniknąć podziałów lub bilateralizacji sojuszy opartych na bezpieczeństwie. Bezpieczeństwo i obronność: Europa jest gotowa do zmiany Dziś stoimy przed potrzebą długotrwałego zobowiązania Europy do zwiększenia swych zdolności obronnych poprzez podniesienie wydatków na obronność oraz zwiększenie produkcji zbrojeniowej. Pułap wydatków na poziomie 2 proc. PKB stanowić musi podstawę, nie zaś maksymalny poziom europejskiego zobowiązania na rzecz bezpieczeństwa kontynentu. Pieniądze jednak nie wystarczą, jeśli nie uda nam się wytworzyć dalekosiężnej perspektywy dla naszego przemysłu zbrojeniowego. Potrzeba czasu i inwestycji w produkcję, nie tylko by wyposażyć Ukrainę w pociski dalekiego zasięgu oraz obronę przeciwlotniczą, ale także by odtworzyć nasze własne zapasy uzbrojenia. Podczas gdy wsparcie dla Kijowa to dziś główna motywacja na rzecz tych wysiłków, nie możemy stracić z oczu faktu, że odnowione zobowiązanie Europy dot. bezpieczeństwa podejmowane jest na długie lata”

Reklama

gazeta.pl:„Pilny komunikat armii. Polskie i sojusznicze samoloty poderwane. „To była pracowita noc” „Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych poinformowało w piątek w nocy, że w polskiej przestrzeni powietrznej rozpoczęły operowanie polskie i sojusznicze statki powietrzne. We wpisie na platformie X podkreślono, że może wiązać się to z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju. „Dzisiejszej nocy obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami z użyciem rakiet manewrujących, bezzałogowych statków powietrznych typu SHAHED oraz rakiet balistycznych wykonywanymi na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie.- terytorium Ukrainy. Ostatnią aktywność rosyjskiego lotnictwa podczas której wystąpiły uderzenia na teren zachodniej Ukrainy zanotowano w nocy z 31 maja na 1 czerwca br. Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a Dowództwo Operacyjne RSZ na bieżąco monitoruje sytuację” - czytamy dalej.”

Maciej Chołodowski: Gazeta Wyborcza:„Pytania o strzały na granicy” „Dopiero teraz wyszło na jaw, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy na przełomie kwietnia i maja na granicy polskobiałoruskiej oddali strzały ostrzegawcze w kierunku grupy napierających uchodźców. Prokuratura postawiła dwóm żołnierzom z Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie, którzy oddali strzały, zarzut przekroczenia uprawnień i narażenia życia innych osób. Do zdarzenia doszło w okolicy podlaskiej miejscowości Dubicze Cerkiewne, po tym gdy migranci (kilkudziesięciu) siłą przekroczyli granicę, a strzały w powietrze ich nie powstrzymały. Żołnierze zaczęli strzelać w ziemię, niektóre z wystrzelonych pocisków (łącznie 43) trafiły rykoszetem w płot.Żandarmerię Wojskową, która zatrzymała trzech żołnierzy. Nieoficjalnie pojawiła się informacja, że mieli oddawać strzały już po wycofaniu się cudzoziemców na Białoruś przez graniczną zaporę. Jak poinformowało MON (po publikacji na ten temat Onetu) żołnierze obecnie przebywają na wolności. Zostali zawieszeni w czynnościach służbowych, są pod dozorem przełożonych. Resort obrony zaznaczył, że dowódcy nie zabraniają żołnierzom użycia broni palnej. Przekazał, że tylko w maju oddali oni ponad 700 strzałów ostrzegawczych. Zasady określa ustawa o środkach przymusu bezpośredniego. MON zapewnia, że wojskowi kierowani na granicę polsko-białoruską, aby wspierać tu z policją Straż Graniczną, odbywają odpowiednie szkolenia, w czasie których instruowani są kiedy mogą użyć broni palnej. Zgodnie z artykułem 45 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Przepisy te jednak przez polityków w odniesieniu do obecnej sytuacji na granicy z Białorusią interpretowane są dowolnie mówi w rozmowie z „Wyborczą” żołnierz służący na tej granicy.”

bankier.pl:„Sikorski stawia żądania Białorusi. Chodzi o śmierć polskiego żołnierza” „Trwa śledztwo ws. śmierci żołnierza, który zmarł wskutek zranienia nożem na granicy z Białorusią; na ręce białoruskiego chargé d’affaires zostanie także wręczona nota protestacyjna z żądaniem, aby władze białoruskie ustaliły tożsamość mordercy i wydały go polskim władzom - oświadczył szef MSZ Radosław Sikorski. W czwartek Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o śmierci żołnierza, który został raniony nożem na granicy z Białorusią. Do tej sprawy odniósł się przebywający w Poznaniu, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. „Gdy ktoś na dzidzie umieszcza nóż i uderza przez płot, przez granicę państwową, funkcjonariusza polskiego państwa, to nie jest żadnym uchodźcom tylko zwykłym bandytą” - oświadczył szef polskiej dyplomacji na spotkaniu z wyborcami. Szef polskiej dyplomacji poinformował jednocześnie, że trwa śledztwo ws. śmierci polskiego żołnierza. „Żądamy, aby władze białoruskie ustaliły tożsamość tego mordercy i wydały go polskim władzom w ramach toczonego już przez nasze ministerstwo sprawiedliwości śledztwa” - oświadczył Sikorski. Poinformował również, że jeszcze w czwartek, „dosłownie za kwadrans w MSZ-cie zostanie wręczona nota protestacyjna na ręce białoruskiego chargé d’affaires”. „Nota protestacyjna będzie wręczona, to jest jeden z długiego katalogu aktów nieprzyjaznych Białorusi wobec Polski, bo chcę żebyście państwo wiedzieli, (że) to nie jest przypadek, to nie jest indywidualna decyzja tych bandytów, którzy napadli na naszego żołnierza. Oni są do tego przez stronę białoruską szkoleni. To nie jest przypadek, to jest rezultat” - powiedział Sikorski. „Obiecuję, że władze białoruskie poniosą za to konsekwencje. To jest kompletnie nie do zaakceptowania, żeby sąsiedni kraj tak się zachowywał na granicy” - podkreślił.”

Onet.pl:„Zakończyły się konsultacje w sprawie strefy buforowej. „200 metrów, nie więcej” „Konsultacje dotyczące projektu rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o wprowadzeniu strefy buforowej przy granicy z Białorusią zakończyły się w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku. W wyniku protestów mieszkańców przeciwko szerokiej strefie, samorządowcy i przyrodnicy zgodzili się na 200 m od linii granicy, ale nie więcej. Wyniki konsultacji zostaną przekazane do MSWiA w piątek rano. Projekt rozporządzenia MSWiA, opublikowany 29 maja na stronie Rządowego Centrum Legislacji, proponuje znacznie szerszą strefę, sięgającą kilku kilometrów w głąb kraju, obejmującą 27 miejscowości na Podlasiu, w tym 26 w powiecie hajnowskim. Planowany zakaz ma obowiązywać przez 90 dni i nie dotyczyłby mieszkańców. Jednak samorządowcy z powiatu hajnowskiego argumentują, że planowane ograniczenia zaszkodzą sezonowi turystycznemu związanemu z Puszczą Białowieską, powodując straty nie tylko dla hoteli, ale również dla właścicieli pojedynczych kwater agroturystycznych i gastronomii. Przywrócenie „zony” — to jest dobre słowo, lepsze niż strefa — oznacza dla nas koniec pracy, koniec zarobków i oznacza dla nas tragedię letnią, ponieważ do Białowieży przyjeżdża bardzo dużo turystów — czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, kiedy zaczyna się np. rykowisko jeleni mówiła w rozmowie z TVN24 Joanna Pawluśkiewicz z ruchu obywatelskiego „Nie dla muru”.

Iwona Trusewicz: Rp.pl:„Ile Kreml wydaje na wojnę? I dlaczego rosyjskie banki boją się ją finansować?” „W tym roku z kieszeni rosyjskich podatników Kreml wyda na finansowanie swojej wojny kwotę bliską 9 proc. rosyjskiego PKB. Rosyjska zbrojeniówka nie cieszy się jednak wsparciem rosyjskich banków. Boją się one ryzyka związanego z finansowaniem wojny. Piotr Fradkow, prezes Promswiazbanku, zaproponował utworzenie nowego systemu utrzymania przemysłu obronnego, w którym rosyjskie banki „nie będą bać się podejmować długoterminowego ryzyka i będą mogły pracować, aby otrzymać inwestycje dla kompleksu obronnego”. Do tego potrzebni są prywatni inwestorzy. Rosyjska gospodarka po ponad dwóch latach od rozpętania wojny przez Kreml została podporządkowana jednemu sektorowi - zbrojeniowemu. Jak przyznał w tym tygodniu Herman Gref, prezes największego banku Rosji - państwowego Sbierbanku, „gospodarka Rosji jest już przegrzana”. Problemem jest nie tylko jej podporządkowanie wojnie, ale i spadek — a w przypadku zbrojeniówki — brak prywatnych inwestycji. Zbrojeniówkę finansuje rosyjski podatnik pieniędzmi z budżetu. Tak to widzą także inni rosyjscy bankierzy. Piotr Fradkow, prezes Promswiazbanku obsługującego kompleks obronno-przemysłowy, zaproponował stworzenie systemu, w którym rosyjski rynek finansowy będzie zabiegał o pieniądze na inwestycje dla kompleksu obronnego. „Inwestycje budżetowe, które trafiają do sektora obronnego, są oczywiście bezprecedensowe w dobrym tego słowa znaczeniu. Konieczne jest jednak rozwiązanie kwestii cen, rentowności i tak dalej. Musimy zmienić ogólny system organizacji finansowania obronności. Musimy stworzyć system, w którym nasz krajowy rynek finansowy powinien pracować, aby pozyskać środki inwestycyjne dla przemysłu obronnego. Składa się to z wielu, wielu aspektów i oczywiście bardzo ważne są tutaj kwestie organizacji dźwigni bankowej” – powiedział Fradkow podczas publicznej dyskusji, cytowany przez gazetę RBK.”

Onet.pl:„Ekspert wojskowy o obcych wojskach w Ukrainie: nikt nie będzie walczył zamiast nas” „Znany ukraiński ekspert wojskowy, Oleg Żdanow, opowiedział w rozmowie z Onetem, co obecnie dzieje się z ofensywą Rosji, gdzie Moskwa rekrutuje nowe kadry do armii i czy kraje zachodnie mogłyby wysłać wojska do Ukrainy. — Rosjanie nie chcą iść na wojnę. I to pomimo faktu, że płacą 2-3 tys. dol. miesięcznie i około 10 tys. dol. jednorazowej opłaty — tłumaczy ekspert. Mariia Tsiptsiura, Onet: Co się dzieje w sektorze charkowskim? Czy nadal istnieje zagrożenie dla miasta? Oleg Żdanow: Ukraińskim siłom zbrojnym udało się powstrzymać natarcie wojsk rosyjskich w głąb naszego terytorium. Wróg utknął. Teraz ukraińskie wojska używają ognia, aby zmusić wroga do wycofania się z naszego terytorium. Ale jak dotąd Rosjanie trzymają się i nadal sprowadzają rezerwy, aby wesprzeć swoje wojska i uzupełnić straty. Zagrożenie atakiem wroga w tym kierunku pozostaje, ale dziś jest to mało prawdopodobne. Aby tak się stało, wróg musiałby albo przesunąć swoje wojska z frontu wschodniego, co osłabiłoby go tam, albo zwerbować nowy personel. Ale to wymaga mobilizacji, która wymaga czasu na przygotowanie i utworzenie rezerw. Powiedziałbym więc, że ustabilizowaliśmy kierunek charkowski.Jaki był Pana zdaniem cel Rosji na kierunku charkowskim i czy został on osiągnięty? Były dwa cele. I jeden z nich został osiągnięty. Pierwszym było zmuszenie Ukrainy do wykorzystania swoich rezerw na tym obszarze i uniemożliwienie wykorzystania ich w bitwie na froncie wschodnim. A drugim było dotarcie jak najbliżej Charkowa, aby przejąć kontrolę ogniową nad miastem, nawet przy użyciu artylerii. Wróg nie osiągnął drugiego celu. Nie podeszli tak blisko Charkowa. Ale odciągnęli nasze rezerwy. Gdzie udało się zatrzymać wroga? W Wołczańsku wdali się w walki uliczne i staramy się ich stamtąd wyprzeć. A w kierunku wsi Łypci udało się nam ich zatrzymać i teraz próbujemy zepchnąć ich w kierunku granicy. Jak wygląda sytuacja w innych rejonach? Gdzie toczą się najcięższe walki? Najcięższe walki toczą się w sektorach pokrowskim i kramatorskim. W sektorze pokrowskim wróg próbuje rozszerzyć przyczółek w pobliżu Oczeretyne. Chcą posuwać się dalej. Sytuacja w Czasiw Jarze również jest trudna, i jasnym jest dlaczego. Jeśli spojrzeć na mapę jako całość, staje się jasne, że Czasiw Jar i Oczeretyne znajdują się naprzeciwko siebie. Wróg próbuje teraz utworzyć przyczółek do dalszej ofensywy i półokrążyć nasze grupy w pobliżu miejscowości Torśke. Dlatego te punkty pozostają najgorętszymi miejscami. W kierunku pokrowskim Federacja Rosyjska przeprowadza do 20 ataków dziennie. Chcą przełamać naszą obronę. Jeśli im się to uda, rozwiną ofensywę.Jaki jest cel tej ofensywy na froncie wschodnim? Jest to próba przejęcia pełnej kontroli nad obwodami donieckim i ługańskim w ich granicach administracyjnych. Wtedy polityczny cel „specjalnej operacji wojskowej” zostanie osiągnięty, a Rosjanie teoretycznie będą mogli ogłosić jej pomyślne zakończenie. Będzie to sytuacja nieprzewidywalna, ponieważ będzie wiele krajów na świecie, które powiedzą, że musimy pilnie usiąść do stołu negocjacyjnego i zakończyć wojnę.”

Marcin Rybak: Wyborcza.pl:Ustalenia „Wyborczej”: „Rosyjscy szpiedzy złapani przez ABW, służyli w białoruskim pułku armii Ukrainy” „Mężczyźni aresztowani we Wrocławiu pod zarzutem udziału w rosyjskim wywiadzie i podpalania różnych obiektów w Polsce, w 2022 roku zaciągnęli się do ukraińskiej armii. Byli żołnierzami białoruskiego Batalionu Terror - ustaliła „Wyborcza”. Trójka złapanych szpiegów to Kamil K. „Korek” - kibic Lechii Gdańsk, były zawodowy żołnierz Wojska Polskiego, Andriej B. - przed laty białoruski milicjant i Stepan K. - zięć byłego konsula Białorusi w Gdańsku, przed laty zawodnik MMA. Wszyscy w 2022 roku dostali się do Pułku im. Kalinowskiego. Białoruskiej jednostki, walczącej po stroni Ukrainy. Kamil K. – jak wynika z naszych ustaleń - był później także związany z Polskim Korpusem Ochotniczym. To jednostka podporządkowana ukraińskiemu wywiadowi wojskowemu HUR, złożona z obywateli Polski. Czy już w 2022 roku trzej żołnierze - dziś aresztowani - pracowali dla rosyjskiego wywiadu? Czy ich współpraca zaczęła się później? Jakie dowody ich obciążają? Prokuratura Krajowa oraz ABW nie komentują ustaleń „Wyborczej”. Oficjalny komunikat ABW z 29 maja 2024: „na terenie Warszawy, Pruszkowa oraz woj. pomorskiego, funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali trzech mężczyzn – obywatela Polski oraz dwóch obywateli Białorusi – podejrzewanych o dokonywanie podpaleń obiektów w różnych częściach kraju. Są to kolejne zatrzymania w śledztwie dotyczącym działania zorganizowanej grupy przestępczej, mającej za zadanie dokonywanie aktów sabotażu, w szczególności podpaleń, na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. (…) Wobec wszystkich podejrzanych Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia – na wniosek prokuratury – zastosował środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Śledztwo prowadzi Wydział Zamiejscowy we Wrocławiu Delegatury ABW w Poznaniu pod nadzorem Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Sprawa ma charakter rozwojowy”. „Kolejne zatrzymania” dlatego, że pod koniec stycznia 2024 zatrzymany został, a potem aresztowany obywatel Ukrainy Serhii S. Jest podejrzany o przygotowanie do podpalenia fabryki farb amerykańskiego koncernu we Wrocławiu. Rzekomo na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Co ważne. O ile Serhii podejrzany jest o przygotowanie zamachu i grozi mu najwyżej 10 lat więzienia, to „Korek”, Andriei i Stepan usłyszeli zarzuty dokonywania podpaleń, na zlecenie obcego wywiadu. Za to grozi dożywocie. Według „Rzeczpospolitej” mieli podpalić m.in. skład palet w Markach pod Warszawą i włoską restaurację w Gdyni. Kamil K. „Korek” w 2022 roku był i żołnierzem ukraińskiej armii, i bohaterem medialnych doniesień. Udzielił wywiadu portalowi niezależna.pl . Był też jednym z bohaterów filmowego reportażu o kibicach walczących w Ukrainie, nakręconego przez Gabrielę Jatkowską z portalu i.pl. „W przeszłości byłem zawodowym żołnierzem, służyłem w piechocie, ale odszedłem ze służby, m.in. ze względu na obowiązki rodzinne, które wtedy miałem. Później już do niej nie wróciłem (…) Tak, jestem kibicem Lechii Gdańsk i Pomezanii Malbork. Nawyki i doświadczenia wyniesione z polskich stadionów w latach 90. i na początku XXI w. jakoś siedzą we mnie do dziś. Dlatego szybko odnalazłem się w nowym (starym) otoczeniu” - mówił „Korek” portalowi niezależna.pl. Dodał, że oddział, w którym walczył, „to była grupa kilkuset naprawdę ostrych chłopaków z różnych stadionowych ekip wschodniej Europy. Serca do walki na pewno nie można było im odmówić. Dowódcą drużyny był mój kolega „Puma”, kibic Dynama Mińsk.” Korek podkreślał, że walczył w polskim mundurze. Miał na nim naszywki: „Sława Ukrajini” i „Niech żyje Białoruś. „Polski mundur dawał ludziom nadzieję. Ukraińcy wielokrotnie dziękowali mi za wsparcie, okazywali wdzięczność”. „Wiadomość o wybuchu wojny zastała mnie w domu rodzinnym, dałem sobie tydzień, na znalezienie jakiegoś oddziału, żeby dotrzeć w konkretne miejsce na Ukrainie” - mówił Gabrieli Jatkowskiej z i.pl.”

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Nawigator

    Nawigator Co może dostarczyć Rosja państwom które mogą zaatakować "Zachód"? Ależ to jasne; elementy do rakiet balistycznych i pocisków manewrujących. Przedewszystkim elementy sterujące. Ew. do produkcji broni jądrowej. Np. Korei Płn. i Iranowi.

  2. x0Czarny0x

    Dziwna sprawa z tymi szpiegami rosyjskimi, którzy służyli w Białoruskim pułku po stronie Ukrainy. Jeden na dodatek to były żołnierz WP i kibic. Co się stało, że nagle zmienili front na prorosyjski? Zobaczyli coś na wojnie co zmieniło ich nastawienie, a może jednak nie działali na zlecenie Rosji tylko kogoś innego, kto chce robić zamieszanie w Polsce żeby wymusić jakieś działania naszego kraju?

  3. user_1050711

    re: W 1. bazie bez zmian - dokończenie. Otóż do czasu tamtej katastrofy dość często widywałem w powietrzu Chinooka. A od czasu wniosków technicznych, po katastrofie, jakoś prawie przestałem je widywać. Potem było jeszcze kilka katastrof, innych śmigłowców wojskowych, teraz w ogóle jakoś mniej widuję śmigłowce wojskowe w powietrzu. Może bazy przeniesiono w inne miejsce ? Może jednak uznano, że godziny ich lotu są zbyt drogie ? I traktowane są teraz głównie jako rezerwa wojenna ? Oczywiście Grecy dysponowali głównie starymi maszynami, pozyskanymi "prawie za darmo" z zapasów USA. Niedawna dostawa była nawet w zankomitym stanie - śmigłowce z rezerwy brygady, asekurującej straż przyboczną Prezydenta USA. A Polska... za wszystko od razu płacić ma pełną cenę, nie będą to prezenty. W moim odczuciu, jest to "bardzo dziwne" kierowanie sprawami przez MON.

  4. user_1050711

    re: W bazie bez zmian. Ze 2 dziesięciolecia temu zrobiło się NA CHWILĘ głośno o analogicznej greckiej bazie, serwisującej Chinooki. Mianowicie spadł do morza - wszyscy zginęli - Chinook przewożący Patriarchę Aleksandrii i Całej Afryki. Amerykanie natychmiast przysłali kontrolę do tej bazy, m.in. zabezpieczając dokumentację. Okazało się, że "ponieważ byłoby to bardzo drogo", Grecy zamiast coś około 196 roboczogodzin obsługi technicznej, na każdą godzinę lotu, przeznaczali jedynie coś ponad 120 roboczogodzin. Czyli czynności serwisowe nie mogły być wykonywane (a elementy wymieniane), jak wymagał tego producent. A piszę, gdyż Wojsko Polskie nabyć ma ponoć także Chinooki. I raczej nie sądzę, by ich pełna baza serwisowa, całość zaplecza, znalazły się w Polsce.