Reklama

Polityka obronna

Piątkowy przegląd mediów; Europejskie dylematy Trumpa; pięć lekcji dla Polski

Autor. Donald J. Trump / Facebook

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Robert Stefanicki: Gazeta Wyborcza:„Rosja bez okrętów w Syrii. Teraz Libia?” „Upadek Baszara alAsada prawdopodobnie osłabi wpływ Rosji na południową flankę NATO. Syryjski port w Tartusie będzie trudny do zastąpienia. Tartus ostatnio gościł trzy rosyjskie fregaty, dwie jednostki pomocnicze i okręt podwodny z napędem spalinowo-elektrycznym klasy Kilo. Zdjęcia satelitarne zrobione w tym tygodniu, tuż po przejęciu Damaszku przez rebeliantów, pokazują, że wszystkie rosyjskie jednostki opuściły port. Dwie fregaty rakietowe stanęły około 13 km od wybrzeża Syrii. Nie jest jasne, gdzie znajduje się reszta floty - pisze BBC, która przeanalizowała zdjęcia. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow twierdzi, że okręty udały się na manewry na Morzu Śródziemnym. Już w ostatni poniedziałek, dzień po tym, jak rebelianci syryjscy zdobyli Damaszek, rzecznik Kremla Dmitrij Piesków poinformował, że Moskwa rozpocznie rozmowy z nowymi władzami Syrii na temat przyszłej obecności wojskowej Rosji. Obecnie robimy wszystko, co możliwe, aby nawiązać kontakt z osobami zaangażowanymi w zapewnienie bezpieczeństwa, jednocześnie nasze wojsko podejmuje wszelkie niezbędne środki ostrożności powiedział Piesków. Oznacza to, że Moskwa będzie próbowała się dogadać z byłymi rebeliantami, których przez lata pomagała Asadowi niszczyć. W rosyjskich mediach już nie nazywa się ich „terrorystami”, tylko „uzbrojoną opozycją”. Zdaniem Michaela Kofmana z Carnegie Endowment for International Peace, jest możliwe, że pozwolą oni Rosji utrzymać bazę w zamian za broń, wsparcie dyplomatyczne lub jakieś inne korzyści. Ale raczej tylko tymczasowo. Tak czy inaczej, Moskwa prawdopodobnie będzie musiała opuścić swoje bazy w Syrii powiedział Kofman tygodnikowi „Economist”.”

Reklama

Maciej Miłosz: Rzeczpospolita:„Umowa na fabrykę amunicji rakietowej do lipca” „Rozmowy Grupy WB i Hanwha Aerospace o utworzeniu joint venture i produkcji pocisków powinny się zakończyć w lipcu. Produkcja ma ruszyć najpóźniej w 2029 r. Homar-K - to wieloprowadni-cowa wyrzutnia rakietowa, czyli spolszczona wersja koreańskiej artylerii rakietowej K239 Chunmoo. Wojsko Polskie w sumie w dwóch umowach zakontraktowało aż 290 modułów. Od koreańskich odpowiedników różni się m.in. tym, że jest osadzona na jelczach i używa produkowanego przez Grupę WB systemu kierowania ogniem Topaz. Dostawy już trwają, do Wojska Polskiego trafiło już kilkadziesiąt sztuk i mają się zakończyć do 2029 r. Ostatnie 60 sztuk ma być wyprodukowane w Hucie Stalowa Wola,która jest częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ta artyleria rakietowa może strzelać zarówno pociskami o zasięgu ok. 80 km, jak i tymi na odległość ok. 300 km, jest to w uproszczeniu odpowiednik amerykańskiego Himarsa. W polsko-koreańskim joint venture produkowane mają być pociski rakietowe CGR-080, które w 2029 r. mają być już dostarczane do polskich zestawów. Ich zasięg katalogowy to ok. 80 km. Najpewniej pierwszych 10 tys. sztuk pocisków o podobnym zasięgu będzie dostarczonych do 2028 r. z produkcji w Korei, kolejnych 15 tys. zapewne zostanie wyprodukowanych w nowo tworzonym zakładzie, budowę którego sfinansują prywatni inwestorzy: polska Grupa WB i koreańska Hanwha Aerospace. To dopiero początek Liczymy, że nasze rozmowy z Hanwha Aerospace zakończą się podpisaniem umowy najpóźniej do końca lipca - stwierdził Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami. Wiadomo, że obecnie toczą się negocjacje z kilkoma samorządami południowo-zachodniej Polski, gdzie mogłaby by powstać fabryka. Chodzi m.in. o rozstrzygnięcie tego, kto zapłaci za budowę odpowiedniej infrastruktury.”

bankier.pl:„Aż 52 mln euro na ochronę granic. „Polska dostała najwięcej” „Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk ocenił w czwartek w Brukseli, że Polska dostała najwięcej, bo aż 52 mln euro, na ochronę granic spośród państw UE graniczących z Białorusią i Rosją. Zapewnił, że „nadal będziemy się starać o fundusze na obronę”. Duszczyk, który wziął udział w posiedzeniu unijnych ministrów spraw wewnętrznych, powiedział, że przyznane w środę Polsce przez Komisję Europejską środki na wzmocnienie ochrony granic przeznaczone zostaną głównie na modernizację zapory na wschodniej granicy kraju oraz skuteczniejsze systemy monitorowania granicy. KE poinformowała, że w reakcji na rosnące zagrożenie hybrydowe oraz instrumentalizację migracji ze strony Rosji i Białorusi, przekaże państwom UE graniczącym z tymi krajami dodatkowe fundusze na lepszą ochronę granic w wysokości 170 mln euro. Fundusze te wesprą Estonię kwotą 19,4 mln euro, Finlandię - kwotą 50 mln euro, Łotwę - 17 mln euro, Litwę - 15,4 mln euro i Norwegię - 16,4 mln euro. Polska otrzyma wspomniane już 52 mln euro, czyli ponad 221 mln zł. „Polska spośród tych państw dostała największy zasób środków finansowych na ochronę granic. To pokazuje, że Unia bardzo mocno za nami stoi, jako za państwem członkowskim, które jest dzisiaj chyba najbardziej narażone instrumentalizacją migracji ze strony Rosji i Białorusi” - ocenił wiceminister. Jak zauważył dodatkowe fundusze udało się wygospodarować jeszcze w obecnym budżecie unijnym. Duszczyk dodał, że Polska wciąż jeszcze będzie się ubiegać o pieniądze unijne na wzmocnienie obrony, w tym na zapowiedzianą jeszcze w maju przez premiera Donalda Tuska oraz przygotowaną w MON i Sztabie Generalnym inicjatywę Tarcza Wschód. „

Reklama

onet.pl:„Jak wojny w Ukrainie, Syrii, Izraelu zmieniają pole walki. Pięć lekcji dla Polski” „Toczące się dziś wojny ulegają dynamicznym i radykalnym zmianom. Uważna ich obserwacja i zdolność szybkiego dostosowania się zwiększają bezpieczeństwo państw. Nie jest to dobra wiadomość dla pogrążonej w biurokratycznych procedurach Polski. Oto pięć lekcji z rozgrywających się obecnie wojen, które powinniśmy natychmiast przyswoić. Wojny w Ukrainie, Syrii i Izraelu pokazują, że współczesne pole walki znacznie się różni od tego, co zna polskie wojsko z zagranicznych misji w Iraku i Afganistanie. Izrael prowadzi wojny z Hamasem i Hezbollahem z pozycji miażdżącej przewagi w uzbrojeniu i technologii. W tym sensie jest to wojna asymetryczna. Przewaga w uzbrojeniu i liczbie żołnierzy sprawia, że asymetryczna jest też wojna Rosji z Ukrainą. W tym przypadku Ukraina równoważy jednak asymetrię dostarczaną z Zachodu precyzyjną bronią oraz zachodnimi i własnymi osiągnięciami technologicznymi. W Syrii mamy do czynienia z błyskawicznym sukcesem armii HTS \[Hajat Tahrir asz-Szam\], która wyjściowo mniej liczebna, ale wciąż była w stanie zaskoczyć wroga taktyką i technologią. Jednak wszystkie te wojny — w różnym stopniu, zależnie od lokalnych uwarunkowań — łączą w sobie pewne zjawiska, które decydują o skuteczności prowadzenia walki. Każda z nich to poważna lekcja dla Polski. Ale czy nasze wojsko odrabia te lekcje?”

Tomasz Grzegorz Grosse: Rzeczpospolita:„Europejskie dylematy Trumpa” „Donald Trump zapowiedział, że zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin po objęciu urzędu. Chciałby skupić wszystkie siły na chińskim wyzwaniu. Niemniej jego zamierzenie szybkiego uporządkowania sytuacji w Europie i przynajmniej częściowego wycofania USA ze Starego Kontynentu będą trudne do osiągnięcia. Po pierwsze dlatego, że Moskwa będzie dążyć do realizacji swych pierwotnych celów, czyli przywrócenia kontroli nad Europą Środkową i Wschodnią. Po drugie, Europa nie będzie wstanie sama odpowiedzieć na to zagrożenie. Trump chciałby zamrozić linię frontu, godząc się na to, aby zagarnięte przez Moskwę terytoria ukraińskie zostały pod jej kontrolą. Kolejną koncesją wobec Kremla jest zastopowanie członkostwa Kijowa w NATO. Taki scenariusz byłby faktycznie zwycięstwem Moskwy i porażką Zachodu, w tym USA, NATO i UE, które wspierały Ukrainę przeciwko Rosji. Nawet jeśli w zamian za ustępstwa Ukraina otrzymałaby solidne wsparcie wojskowe i technologiczne ze strony NATO i UE, łącznie ze stacjonowaniem wojsk sojuszu północnoatlantyckiego na terytorium Ukrainy, to jest mało prawdopodobne, że konflikt zostanie zatrzymany. W ciągu kilku lat należy spodziewać się powrotu do eskalacji, tym razem łącznie z atakiem Moskwy na członków NATO. Przyczyna jest bardzo prosta. Skoro dotychczasowa strategia agresji militarnej przynosi sukces, to dlaczego Moskwa ma ją zmieniać? Zachód ustępuje, co dowodzi jego słabości. Tym samym kolejna runda konfrontacji może przynieść dalsze sukcesy dla Moskwy. Przypomnijmy, celem ultimatum Władimira Putina z grudnia 2021 roku było wycofanie Zachodu i jego struktur wojskowych nie tylko z Ukrainy, ale z całej Europy Środkowej, czyli tzw. wschodniej flanki NATO. Moskwa znacznie szybciej przestawiła gospodarkę na tory wojenne aniżeli Zachód, a jej potencjał produkcji uzbrojenia będzie najwyższy w roku 2026. Dokładnie na ten rok spodziewana jest największa przewaga uzbrojenia i zdolności ofensywnych Moskwy w stosunku do potencjału państw NATO w Europie. W tym roku zdaniem ekspertów otworzy się „okno możliwości” dla powrotu Moskwy do działań zbrojnych. Konflikt eskalowałby jeszcze szybciej w sytuacji, kiedy Putin nie zdecyduje się zamrozić wojny ukraińskiej w 2025 roku. Wówczas amerykańska administracja zapewne zwiększy pomoc wojskową dla Ukrainy, co będzie prowadziło do intensywnej konfrontacji z Zachodem.”

money.pl:„Szef NATO: Chiny planują zwiększyć liczbę głowic nuklearnych. „Testują nas” „Podczas konferencji zorganizowanej przez think tank Carnegie Europe Rutte podkreślił, że zagrożenie ze strony Rosji jest długoterminowe, wskazując na jej przygotowania do konfrontacji zarówno z Ukrainą, jak i z NATO. Zwrócił też uwagę na rosnące wydatki wojskowe Rosji, które w 2025 roku mają sięgnąć 7-8 proc. PKB, co stanowi najwyższy poziom od czasów zimnej wojny. Oprócz zagrożenia ze strony Rosji sekretarz generalny NATO mówił również o ambicjach Chin, które „znacznie zwiększają swoje siły, w tym broń nuklearną”. Jego zdaniem Pekin planuje zwiększyć liczbę swoich głowic nuklearnych z 200 w 2020 r. do ponad 1000 w 2030 r. Rutte wyraził również zaniepokojenie działaniami Chin wobec Tajwanu oraz próbami uzyskania dostępu do kluczowej infrastruktury państw NATO, co „mogłoby sparaliżować nasze społeczeństwa”. Podkreślił, że Rosja, Chiny, Korea Północna i Iran „próbują osłabić Amerykę Północną i Europę” oraz „przekształcić globalny porządek”. Ocenił, że kraje te „testują nas, a reszta świata się przygląda”. Chociaż sekretarz generalny NATO zapewnił, że nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego dla 32 członków Sojuszu, to jednak wyraził zaniepokojenie przyszłością. Nie jesteśmy gotowi na to, co nas czeka za cztery do pięciu lat powiedział. W tym kontekście podkreślił potrzebę zwiększenia produkcji zbrojeniowej, aby sprostać rosnącym zagrożeniom. Stwierdził, że „europejski przemysł obronny został osłabiony przez dekady niedoinwestowania i wąskich, narodowych interesów przemysłowych”. Zwrócił uwagę, że rosyjskie fabryki zbrojeniowe produkują sprzęt wojenny przez całą dobę, a Rosja odbudowuje swoje siły „znacznie szybciej, niż przewidywaliśmy”. Rutte dodał, że Chiny również rozwijają swoją bazę wojskowo-przemysłową, nabywając zaawansowane systemy uzbrojenia „pięć do sześciu razy szybciej niż Stany Zjednoczone”. W tym kontekście wezwał rządy państw członkowskich NATO do składania dużych zamówień i zawierania długoterminowych kontraktów z przemysłem obronnym, aby umożliwić mu szybką produkcję większej ilości i lepszej jakości sprzętu. Zachęcał do inwestowania w innowacje i do „podejmowania ryzyka”, a także do zmiany przestarzałych przepisów dotyczących zamówień publicznych.”

Reklama

onet.pl:„Tak mogłyby wyglądać gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. Były urzędnik NATO zwraca uwagę na model koreański” „W mediach pojawiły się spekulacje, że w Ukrainie zostaną rozmieszczone siły pokojowe składające się z 40 tys. żołnierzy i że o tym będą rozmawiać Emmanuel Macron i Donald Tusk w Warszawie. Choć polski premier stwierdził, że na razie nie ma takich planów, nie ulega wątpliwości, że kwestia gwarancji pokojowych dla Ukrainy budzi w Europie wiele emocji. Zdaniem byłego zastępcy sekretarza generalnego NATO Camille Granda mogą one przybrać trzy formy. Jedną z nich jest model koreański — stworzenie linii demarkacyjnej podobnej do tej istniejącej między Koreami.Wysoki rangą polski urzędnik powiedział, że był zaskoczony tymi głosami. To nie jest formuła, która pozwoliłaby nam podjąć taką decyzję stwierdził. Dodał, że decyzje w sprawie misji pokojowych powinny zapadać na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych lub Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a nie w ramach dwustronnej dyskusji z prezydentem Francji. Wysłanie polskich żołnierzy do Ukrainy miałoby sens tylko w formacie NATO dodał. Istnieją trzy sposoby zapewnienia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Jednym z nich jest model koreański — wzorowany na międzynarodowej misji pokojowej, która od ponad 70 lat broni linii demarkacyjnej między Koreą Południową i Północną. Ten trzeci model może łączyć w sobie pewne elementy pierwszego i drugiego powiedział „Rzeczpospolitej” były zastępca sekretarza generalnego NATO Camille Grand. Pozostałe dwa modele zaproponowane przez Granda to model niemiecki — przyjęcie Ukrainy do NATO nawet w sytuacji, gdy nie będzie kontrolowała całego terytorium, jak to miało miejsce w przypadku Niemiec w 1955 r., oraz model izraelski — masowe dostarczanie Ukrainie broni nawet po zawarciu pokoju.”

rp.pl:„Chiny przerywają milczenie w sprawie aktywności wojskowej w pobliżu Tajwanu” „Chińskie Ministerstwo Obrony w piątek po raz pierwszy odniosło się do doniesień o wzmożonej aktywności wojskowej w rejonie Tajwanu w ostatnich dniach. W wydanym przez resort obrony Chin oświadczeniu czytamy, że to Pekin decyduje o tym, czy będzie organizował ćwiczenia wojskowe w rejonie wyspy, którą Chiny uważają za zbuntowaną prowincję. Ministerstwo Obrony Tajwanu od poniedziałku informowało o wzmożonej aktywności chińskiego lotnictwa i marynarki wojennej w rejonie wyspy. W związku z obserwowanymi ruchami chińskiej armii Tajwan uruchomił specjalne centrum zarządzania kryzysowego. Chiny nie wydały żadnego komunikatu w sprawie organizacji ćwiczeń wojskowych w rejonie Tajwanu. W piątkowym oświadczeniu, które jest odpowiedzią na pytanie czy Chiny zorganizowały ćwiczenia wojskowe w rejonie wyspy w reakcji na wizytę prezydenta Tajwanu Lai Ching-te na Hawajach i na wyspie Guam, która jest amerykańskim terytorium nieinkorporowanym, resort obrony Chin cytuje Sun Zi, autora najstarszego na świecie podręcznika sztuki wojennej. „Tak jak woda nie ma stałego kształtu, tak w działaniach wojennych nie ma stałych warunków” - czytamy w oświadczeniu. „To czy organizować, czy nie organizować ćwiczenia i kiedy je organizować zależy od nas samych i od sytuacji, z jaką się mierzymy” - przekonuje Ministerstwo Obrony Chin.”

WIDEO: Czekając na Trumpa - Wielkie odliczanie

Reklama

Komentarze (3)

  1. kurczak

    JAk ukraińcy traktują Polaków i Polskę? A tak. Jak im dajemy za darmo na przykład karabinki Grot , to jesteśmy cacy o karabinki są cacane i najlepsiejsze na świecie. Jak trzeba zrobić interes i coć kupić, to kupują u Czechów ich Breny. Ba będą je produkować na licencji. Dejta wincyj sprzętu i piniandzorów biednym ukraińcom. Dejta i to szybciutko.

    1. Immortan Joe

      Dziwne że tutaj ani słowa że kupili Breny zamiast Grotów.

  2. tkin ważny

    Bogaci prowadzą taką politykę aby być jeszcze bogatszymi.

  3. kurczak

    Tymczasem rosjanie na przedmieściach Pokrowska. Ostatnie 10km w 2 dni przeszli.

    1. user_1068160

      Z tego co wszyscy wiemy byli jakieś 10 km od pokrowaska już 3 miesiące temu więc raczej nie dwa dni..

Reklama