Reklama

Polityka obronna

Piątkowy przegląd mediów; Bezwzględny dowódca na czele ukraińskiej armii; NIK zbada sprawę zakupu caracali

Autor. Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine/ Facebook

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Marek Kozubal: Rp.pl:„Jacek Siewiera, szef BBN: Potrzebna wspólna determinacja, by uniknąć najgorszego” „– Parasol jądrowy NATO obejmuje także terytorium Polski – mówi Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wojskowi i politycy z kolejnych państw prześcigają się w zapowiedziach, że niebawem Rosja może uderzyć na NATO.

Reklama

Z czego to wynika? Czy służby tych krajów faktycznie mają informacje o tym, że Federacja Rosyjska podjęła takie przygotowania?

Jestem po posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej w formacie doradców bezpieczeństwa i szefów rad bezpieczeństwa. Także po rozmowach z sojusznikami z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Litwy czy Estonii. Do ryzyk, o których pan mówi, podchodzimy bardzo poważnie, bez niuansowania. Nasze oceny wynikają z obserwacji strategicznych trendów. Nie dotyczą tylko wypowiedzi rosyjskich przywódców, politycznych gestów, ale przede wszystkim działań.

Reklama

Przez ostatnie lata Rosja skupowała złoto na rynkach międzynarodowych i budowała jego rezerwy w sposób bezprecedensowy. Te środki mogły być wykorzystane do poprawy jakości życia obywateli, ale czas pokazał, że były obliczone na zabezpieczenie prowadzenia wojny z Ukrainą oraz nabywania technologii od państw nienależących do Zachodu. To skuteczna metoda zabezpieczenia rezerwy federalnej, zwłaszcza gdy przewiduje się wojnę. A tym bardziej, gdy planuje się ją wywołać i wykorzystywać do uprawiania polityki w dłuższym horyzoncie. Do innych rewelatorów rosyjskich intencji należą dekrety podnoszące liczebność armii rosyjskiej z 1,1 mln do 1,3 mln żołnierzy. Dzisiaj nie jest to zrealizowane, ale po tzw. wyborach prezydenckich w Rosji nie można tego wykluczyć. Kolejny element to podpisany przez Władimira Putina dekret dotyczący wydatków obronnych na poziomie 140 mld dolarów, co jest rekordowym budżetem. Do tego dochodzi zmiana w dynamice produkcji zbrojeniowej i nowe łańcuchy dostaw technologii. Jeżeli dołączymy agresywną narrację polityczną, w tym dotyczącą rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi, to mamy do czynienia ze spektrum symptomów wykorzystywania kryzysu i wojny jako narzędzia politycznego. Ten trend będzie wyjątkowo trudny do wyhamowania.

Muszę zaznaczyć, że to wciąż wieloletnia perspektywa, natomiast te czynniki podlegają ocenie przez zachodnich analityków, skłaniając do dyskusji o konieczności rozwijania zdolności produkcyjnych uzbrojenia i budowania w tych obszarach przewagi.

Uważa pan, że najgorszy scenariusz jest realny?

Moim zadaniem, jako szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jest brać pod uwagę najpierw najgorszy możliwy scenariusz. Dziś jest on jeszcze możliwy do uniknięcia. Ale zależy to wyłącznie od postawy państw zachodnich, w szczególności sojuszników europejskich, np. Niemiec i Francji, którzy powinni wykazać wolę polityczną do wydatkowania większych kwot na rozwój europejskiego przemysłu obronnego. Powinni także włączyć się w proces systemowego i instytucjonalnego rozwijania europejskiej odporności, wzmacniającej zdolności bojowe i synergię z NATO. Taka postawa jest elementem odstraszania, a wiarygodność użycia tych środków to podstawa każdego mechanizmu deeskalacji, czego dziś bardzo potrzebujemy.”

Wp.pl:„Biały Dom reaguje na dymisję Załużnego. „To Zełenski decyduje” „Władze w USA zareagowały na ogłoszoną w czwartek dymisję naczelnego dowódcy ukraińskiej armii - Wałerija Załużnego. John Kirby przypomniał, że Zełenski jest naczelnym dowódcą swoich sił zbrojnych i „może decydować, kto będzie w kierownictwie wojskowym”. USA zareagowało na zmiany w ukraińskim wojsku. John Kirby podkreślił, że Na tym polega kontrola cywilna. Wiemy o tym. I będziemy współpracować z każdym, kto dowodzi ukraińskim wojskiem. - zapewnił Kirby. Zaprzeczył, że zmiana Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych miałaby świadczyć o „niestabilności” sytuacji w Ukrainie. W oświadczeniu nie potwierdził też, czy kwestia zmiany dowódcy była wcześniej omawiana między Kijowem a Waszyngtonem „na wysokim szczeblu”. Takie doniesienia pojawiły się w „The Washington Post”. Gazeta, powołując się na informatorów, stwierdziła, że Wołodymyr Zełenski poinformował rząd USA o planowanej zmianie w dowództwie sił zbrojnych i dymisji Wałerija Załużnego. W ciągu ostatnich tygodni w ukraińskich i zachodnich mediach pojawiały się doniesienia o prawdopodobnym odwołaniu generała Wałerija Załużnego z funkcji naczelnego dowódcy armii w związku z jego konfliktem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Przyczyn takiej decyzji upatrywano w tym, że Zełenski i jego najbliżsi współpracownicy obawiają się bardzo dużej popularności Załużnego w ukraińskim społeczeństwie. . Po spotkaniu Zełenskiego z Załużnym obydwaj potwierdzili, że zapadła decyzja o zmianie na stanowisku szefa ukraińskiej armii.”

Wp.pl:„To on stanie na czele ukraińskiej armii. Bezwględny dowódca” „Nowym głównodowodzącym Ukraińskich Sił Zbrojnych został Ołeksandr Syrski. 58-letni generał jest weteranem walk w Donbasie, który karierę w wojsku rozpoczął jeszcze za czasów sowieckich. Syrski zastąpi Wałerija Załużnego. Ołeksandr Syrski nowym naczelnym dowódcą ukraińskiej armii. W ciągu ostatnich tygodni w ukraińskich i zachodnich mediach pojawiały się doniesienia o prawdopodobnym odwołaniu generała Wałerija Załużnego z funkcji naczelnego dowódcy armii w związku z jego konfliktem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Przyczyn takiej decyzji upatrywano w tym, że Zełenski i jego najbliżsi współpracownicy obawiają się bardzo dużej popularności Załużnego w ukraińskim społeczeństwie. W czwartek spekulacje te potwierdziły się. Po spotkaniu Zełenskiego z Załużnym obydwaj potwierdzili, że zapadła decyzja o zmianie na stanowisku szefa ukraińskiej armii. Nowym głównodowodzącym Ukraińskich Sił Zbrojnych został Ołeksandr Syrski. 58-letni generał jest weteranem walk w Donbasie, który karierę w wojsku rozpoczął jeszcze za czasów sowieckich. Syrski zastąpi Wałerija Załużnego. Ołeksandr Syrski urodził się w 1965 r. w obwodzie włodzimierskim na terenie dzisiejszej Rosji. W 1986 r. ukończył Moskiewską Wojskową Wyższą Szkołę Dowódczą. Następnie studiował w Akademii Sił Zbrojnych Ukrainy oraz na Uniwersytecie Obrony Narodowej. Od 2013 roku jest generałem. Był pierwszym zastępcą szefa Głównego Centrum Dowodzenia Sił Zbrojnych Ukrainy i w tym czasie był zaangażowany we współpracę z NATO. W listopadzie 2013 roku w imieniu Ministerstwa Obrony Syrski omówił zmiany w ukraińskiej armii zgodnie ze standardami NATO w kwaterze głównej Sojuszu. Od początku działań wojennych na wschodzie Ukrainy był szefem sztabu operacji antyterrorystycznej. Zimą 2015 r. był jednym z głównych dowódców podczas bitwy o Debalcewe, za co otrzymał kolejną gwiazdkę generalską. W 2016 r. został szefem Połączonego Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych Ukrainy, które koordynuje działania operacyjne różnych ukraińskich sił zbrojnych w Donbasie. W 2017 r. był dowódcą całej operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy. W sierpniu 2019 r. został  dowódcą Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Od pierwszych dni zapoczątkowanej w lutym 2022 r. rosyjskiej agresji Ołeksandr Syrski kierował obroną Kijowa. 5 kwietnia 2022 r. otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe, order Bohatera Ukrainy.Od lata 2022 r. był jednym z dowódców kontrofensywy Sił Zbrojnych w obwodzie charkowskim. Jesienią 2022 r. i wiosną 2023 r. dowodził obroną Sołedaru i Bachmutu. W środę portal Ukrainska Prawda w obszernej sylwetce generała napisał o nim, że  ma reputację dowódcy, „dla którego wykonanie zadań jest ważniejsze od liczby poświęconych w tym celu ludzkich istnień”.

bankier.pl:„Szef MON: PiS upolitycznił wojsko. „Zamieszanie w kluczowych dokumentach strategicznych” „Za rządów poprzedników nie podjęto prac na aktualizacją lub stworzeniem nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego; kluczowe dokumenty oparte na strategii z 2014 r.; ponadto widoczne w ograniczeniu roli Sztabu Generalnego upolitycznienie wojska - wskazywał szef MON Władysław Kosiniak Kamysz na sejmowej komisji obrony. Na czwartkowym posiedzeniu komisji Kosiniak Kamysz przedstawił wstępne wyniki z „raportu otwarcia”, który przygotowało nowe kierownictwo MON nt. działań poprzednich ministrów - polityków PiS Antoniego Macierewicza, który był ministrem w latach 2015-2018 i Mariusza Błaszczaka, który kierował MON w latach 2019-2023. Jak mówił Kosiniak-Kamysz, w raporcie wskazano na rzeczy, które dla wzmacniania polskiej obronności należy kontynuować, oraz uchybienia, które należy naprawić. Szef MON wskazał na problemy związane z kluczowymi dokumentami z zakresu bezpieczeństwa narodowego - Strategią Bezpieczeństwa Narodowego i dokumentem niższego rzędu, czyli Polityczno-Strategiczną Doktryną Obronną. Kosiniak-Kamysz wskazał, że w ciągu ostatnich dwóch lat „nie podjęto prac” nad aktualizacją bądź stworzeniem nowej Strategii, a obecna pochodzi z 2020 roku. Co więcej, obecnie obowiązująca Polityczno-Strategiczna Doktryna Obronna pochodzi z 2018, a zatem oparta jest na poprzedniej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego z 2014 roku. Szef MON podkreślił, że tego typu dokument o strategicznym charakterze powinny mieć hierarchiczny charakter, a „jedna powinna wynikać z drugiej”, w związku z czym dokumenty powinny powstawać w określonym porządku chronologicznym. „To zaburzenie porządku jest fatalnym zaniechaniem i zaniedbaniem” - ocenił. Jak mówił, w tej sytuacji trudno ocenić, że różne decyzje związane z rozwojem Sił Zbrojnych RP, w tym zakupy sprzętowe, były podejmowane zgodnie z potrzebami wojska; jak ocenił, były podejmowane „bez podstawy strategicznej” Polityk zwracał m.in. uwagę, że w 2019 roku wprowadzono Program Rozwoju Sił Zbrojnych RP na lata 2021-2035, podczas gdy metodykę procesu wieloletniego programowania rozwoju sił zbrojnych, w oparciu o którą powinien być wprowadzony ten program, wprowadzono dopiero rok później. Jak ocenił, tego rodzaju zamieszanie w dokumentach „stanowi istotną przeszkodę dla odpowiedzialnego programowania rozwoju sił zbrojnych”, a działanie w ten sposób może stanowić naruszenie zasady legalizmu. Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że do tej pory brakuje wielu aktów wykonawczych do obowiązującej od kwietnia 2022 roku ustawy o obronności Ojczyzny. Mówił też o upolitycznieniu wojska, które, jak wskazał, uwidoczniło się m.in. w „rozszerzeniu kompetencji MON na dowodzenie siłami zbrojnymi”, m.in. poprzez ograniczenie roli Sztabu Generalnego WP w planowaniu i dowodzeniu Wojskiem Polskim, który został pozbawiony odpowiednich narzędzi do dowodzenia.”

gazeta.pl:„Na drogach pojawi się wojsko. Ważny apel Sztabu Generalnego” „Sztab Generalny Wojska Polskiego zapowiada, że od poniedziałku 12 lutego do końca maja pojazdy wojskowe będą przemieszczały się po autostradach, drogach ekspresowych oraz drogach krajowych niemal całego kraju. Wzmożony ruch pojazdów wojskowych związany jest z ćwiczeniami Steadfast Defender24 i Dragon24. Sztab Generalny zwraca się do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności i przeprasza za utrudnienia. „Ruch pojazdów biorących udział w ćwiczeniach zostanie skoordynowany w sposób jak najmniej utrudniający bieżący ruch. Kolumny będą eskortowane i zabezpieczane przez Żandarmerię Wojskową i pododdziały regulacji ruchu Wojska Polskiego, we współpracy z Policją. Przegrupowania zostały skoordynowane także z właściwymi władzami, w tym lokalnymi” - pisze w komunikacie Sztab Generalny Wojska Polskiego.”

Wyborcza.pl:„NIK zbada sprawę zakupu caracali. „Straciła polska obronność”” „Składamy wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie skutków zerwania w 2016 r. kontraktu na śmigłowce Caracal przez Antoniego Macierewicza - poinformował poseł KO Marcin Bosacki. Posłowie z komisji obrony wniosek poparli. - Za czasów PiS nikt tego nie badał.Trzeba to wyjaśnić - dodaje. Sprawa sięga roku 2012 r., gdy rząd Donalda Tuska rozpisał kontrakt na zakup śmigłowców dla polskiej armii. W 2015 r. wybrano francuski koncert Airbus Helicopters. Francuzi mieli dostarczyć Polsce 50 maszyn typu H225M Caracal za 13,4 mld zł. Po pomyślnie zakończonych testach i trwających rok negocjacjach z francuskim gigantem zakończenie przetargu wydawało się już tylko formalnością, ale do władzy doszedł PiS. Szefem MON został Antoni Macierewicz, który zaczął podważać ustalenia przetargowe. Jednocześnie przekonywał, że Polska powinna wybrać inne śmigłowce. W 2016 r. wstępna umowa została formalnie zerwana. Francuska firma poinformowała po tym, że będzie domagała się odszkodowania. Zdaniem rządu PiS nie miała do tego podstaw. Według PiS powodem zerwania kontraktu miały być zbyt wysoka cena oraz niedostateczna propozycja offsetowa (Francuzi chcieli m.in. wybudować linię produkcyjną tych śmigłowców w Łodzi). Macierewicz tłumaczył, że odstąpienie od kontraktu z Airbus Helicopters ws. dostarczenia śmigłowców „jest zgodne zarówno z prawem polskim, jak i unijnym”. Szef MON podkreślał wówczas, że przy zawarciu kontraktu na dostarczenie helikopterów najważniejsza była kwestia offsetu. - Offset jest warunkiem realizacji tego kontraktu. Takie jest polskie prawo i propozycje, które przedstawiało Ministerstwo Rozwoju, naprawdę były dla Francji bardzo, bardzo korzystne. Ale te negocjacje nie mogły trwać bez końca. Francuzi musieli się zdecydować. Niestety, zdecydowali się zerwać te rozmowy. Ubolewamy nad tym, ale nie będziemy płakali. Są inne fabryki, są inne możliwości - mówił w telewizji publicznej. Zapewniał wówczas, że śmigłowce dla polskiej armii „kupi szybciej i na korzystniejszych warunkach niż rząd PO-PSL”. Macierewicz zapowiadał też, że w 2017 r. Polska będzie miała 16 śmigłowców, a „zgodnie z programem modernizacji sił zbrojnych do 2022 r. kupimy 50 śmigłowców wielozadaniowych”. Sama tylko oferta offsetowa Francuzów miała mieć wartość ponad 3 mld euro. Jednym z jej najważniejszych dla strony polskiej skutków miało być utworzenie ponad trzech tysięcy miejsc pracy. 1250 z nich miało być bezpośrednio związanych z realizacją kontraktu, z czego 800 zlokalizowanych w Łodzi, a 250 w Radomiu. Około 2 tys. miejsc pracy miało się wiązać z kontraktem pośrednio, tzn. powstać u podwykonawców i kooperantów. Umowa offsetowa miała także zapewnić Polsce znaczne transfery technologii i tzw. własności intelektualnej. Polacy mogliby dzięki temu m.in. sami wprowadzać ulepszenia caracali według własnych potrzeb. Polska montażownia tych maszyn zyskałaby również prawo produkcji caracali w ramach umów eksportowych wynegocjowanych przez Airbus Helicopters z innymi krajami. Wreszcie, firma ta miała się zobowiązać do rozbudowy zainstalowanego w Polsce ośrodka badawczego, zatrudniającego 30 inżynierów. Ich liczba miałaby wzrosnąć do setki. W 2016 r., tuż po zerwaniu kontraktu, Antoni Macierewicz pytany był, czy nie obawia się ewentualnych roszczeń o odszkodowanie ze strony francuskiej. Odpowiedział: „Myślę, że to jest raczej kwestia odszkodowań, o które Polska powinna wystąpić”. Francuzi nie ukrywali, że tłumaczenie zakończenia rozmów rzekomo słabym offsetem jest tak ewidentnie naciągane, że rzeczywiste przyczyny tej decyzji mogą być jedynie polityczne. We francuskich mediach źródła zbliżone do Pałacu Elizejskiego podkreślały: „Decyzja jest polityczna, a nie techniczna, co zmusza nas także do reakcji politycznych”.

Po pięciu latach, w 2021 r., doszło do ugody między polskim rządem a francuskim gigantem. Polski podatnik zapłacił Airbusowi 80 mln zł odszkodowania. Kwota, choć potężna, była dużo niższa niż ta, której początkowo żądał producent śmigłowców.

  • Miało być szybciej i taniej. A tymczasem straciliśmy potężny offset o wartości 10 mld, zapłaciliśmy dziesiątki milionów kary. Choćby tylko z tego powodu należy to zbadać. Zakontraktowane caracale byłyby już dawno w Polsce! A Polska armia zamiast zakontraktowanych 50 maszyn dostała tylko 10. Straciła polska obronność i gospodarka - mówi dziś "Wyborczej" Bosacki. - Za czasów PiS nikt tego nie badał. Dziś trzeba to wyjaśnić - dodaje.

Onet.pl:„Kreml szykuje się na „wielką wojnę” i tworzy armię… emerytów. Oddziałami będą dowodzić 70-latkowie” „Rosyjskie ministerstwo obrony przygotowało projekt ustawy, która zakłada zwiększenie górnej granicy wieku dla setek tysięcy zmobilizowanych Rosjan. Jak powiedział Andriej Kartapołow, przewodniczący komisji obrony rosyjskiej Dumy Państwowej, komentując tę decyzję — ustawa „została napisana z myślą o wielkiej wojnie, powszechnej mobilizacji”. Kreml planuje wydłużyć okres służby wojskowej dla mężczyzn powołanych do armii w ramach mobilizacji. Zgodnie z dokumentem opublikowanym na portalu informacji prawnej górna granica wieku ma wynosić 65 lat dla żołnierzy szeregowych i 70 dla wojskowych z wyższym stopniem (do generała pułkownika i admirała włącznie). Te same limity wiekowe zostały już ustalone dla żołnierzy kontraktowych — rosyjscy ustawodawcy przyjęli odpowiednią ustawę w czerwcu 2023 r. Rosyjskie ministerstwo obrony chce teraz pójść o krok dalej i zrównać górne limity wieku dla żołnierzy zmobilizowanych i kontraktowych.Urzędnicy z ministerstwa wyjaśniają, że celem tego posunięcia jest zapewnienie niezbędnego poziomu obsady armii i zachowanie jej skuteczności bojowej. W sierpniu 2022 r., na miesiąc przed pierwszą masową mobilizacją przeprowadzoną od czasów wielkiej wojny ojczyźnianej (tak w Rosji nazywa się II wojnę światową od 1941 r., a więc od czasu ataku Niemiec na ZSRR — red.), Władimir Putin podpisał dekret o zwiększeniu liczebności rosyjskich sił zbrojnych do 2,039 mln osób, z czego 1,15 mln mają stanowić żołnierze (resztę — personel wojskowy). W grudniu 2023 r. Putin ponownie nakazał zwiększyć liczebność armii — o kolejne 170 tys. osób. Zgodnie z dekretem prezydenckim w rosyjskich siłach zbrojnych powinno być 1,32 mln żołnierzy, a jej łączna liczebność powinna wynosić 2,209 mln osób. Projekt ministerstwa obrony zostanie wkrótce rozpatrzony przez Dumę Państwową. Pierwsze dyskusje nad nim odbędą się 22 lutego — powiedział Andriej Kartapołow, przewodniczący komisji obrony rosyjskiej Dumy Państwowej.”

Dziennik.pl:„Generał Polko chwali nowego szefa MON: Wyciągnął resort z politycznych kleszczy” „Generał Roman Polko chwali nowego szefa MON. Byłemu dowódcy GROM podoba się nie tylko polityka informacyjna wobec społeczeństwa Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale także to, co teraz dzieje się w armii. Gdy eksplodował pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej w Przewodowie, dopiero po kilkunastu godzinach dowiedzieliśmy się, co się stało. To karygodne, że po pół roku szczątki rakiety odnalazła przypadkowa spacerowiczka. W tym czasie mnożyły się teorie spiskowe, a ruskie trolle wykorzystywały sytuację do szerzenia dezinformacji. Teraz informacje podawane są w sposób transparentny i uczciwy – mówi we „Wprost” generał Roman Polko. Były dowódca GROM chwali też Kosiniaka-Kamysza za odpolitycznienie armii. Wyciągnął resort z politycznych kleszczy. Wojskowi mogą wreszcie skupić się na swojej robocie, nie są wikłani w partyjne spory. To bardzo dobrze, że minister kontynuuje rozbudowę, a z drugiej strony nie eskaluje konfliktów w armii - wyjaśnia. Generałowi podoba się też sposób, w jaki nowy minister traktuje wojskowych. Dzięki temu, że jest spokojny i zrównoważony, zyskuje więcej niż poprzednicy. Nie poucza wojskowych, nie wtrąca się w ich pracę, a zarazem kontroluje resort obrony i buduje bezpieczeństwo. Zdaje sobie sprawę, że czasy i postrzeganie wojska jest zupełnie inne niż kiedyś. W armii nie zaprowadza się pruskiej dyscypliny, a żołnierze nie są już traktowani jak mięso armatnie - podsumowuje generał Roman Polko.”

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. staryPolak

    z tymi caracalami to chyba NIK jaja robi? Tyle lat i nadal bolą te reklamówki z Biedronki ktore trzeba było zwracać?

  2. pawelv

    Co do Caracali to komisja niech bada .Wszystkie inne oferty innych firm zostały odrzucone a został tylko francuski Airbus Helicopters. Najpierw miało być po wstępnych negocjacjach 65 Caracali za 98 mld zł .Ale potem Francuzi powiedzieli że nam sprzedadzą 50 maszyn za 13,4 mld zł i to zostało klepnięte ( w ramach promocji mniej za więcej ) . W ofsecie nie 3000 miejsc pracy a 400-500 osob w Zakładach w Łodzi oraz ok 1000 docelowo przy serwisowaniu i u kooperantów.. Linia produkcyjna na której w rzeczywistości malowano by tylko finalnie kompletne śmigłowce z Francji ew. montowano by francuskie podzespoły. Ośrodek badawczy ?, raczej zespół kontroli technicznej i zarządzania. Koszt 1 maszyny ok 270 mln zł,(Ukraina w 2018 kupowała caracale za ok 60 mln zł za sztukę /55 szt z innymii śmigłowcami/) Koszt godziny lotu Caracala we Francji w 2016 to 34 tys euro Na tamten czas Caracale nie posiadały systemu indywidualnej ochrony.

  3. szczebelek

    Akurat ocenianie MON-U pod kątem kilku informacji o poderwaniu samolotów i przelatującej rakiecie uznawać, że wyrwano wojsko z politycznych kleszczy jest chyba zbyt wczesne. Co do Przewodowa to pierwszy raz od odzyskania niepodległości gdy rakieta obcego państwa spadła na teren Polski do tego w ciągu 5 minut nikt nie wiedział czy to rakieta FR czy ukraińskiej OPL.

  4. Zam Bruder

    Większość wyśmiewających możliwość ataku Rosji na państwa NATO pomijają właśnie ten pozamiltarny aspekt przygotowań w obrębie zabezpieczenia strategicznych zasobów państwa i innych dxiałań wzmacniających jego odporność na kryzys wojenny. Nie trzeba też być wielkim analitykiem, aby dostrzec że Rosja tkwiąć w przedwojennym układzie geostrategicznym z Ukrainą zmierzającą ku Zachodowi i Chinami z drugiej strony nie ma zbyt wielu szans na utrzymanie swojej dotychczasowej pozycji. Wojna o Ukrainę była nieunikniona, ale czy po przyjęciu Finów i Szwedów do Sojuszu Kreml zdecyfuje się na konflikt rozszerzający z NATO? To już byłaby jednak gra o wszystko a przed nami jeszcze wielka niewiadoma jak dalej potoczy się wojna z Ukrainą.

Reklama