Reklama

Siły zbrojne

Orka: Zaawansowane analizy i brak decyzji

Okręty podwodne typu Kobben muszą być wycofane z Marynarki Wojennej w ciągu najbliższych kilku lat. Fot. M.Dura
Okręty podwodne typu Kobben muszą być wycofane z Marynarki Wojennej w ciągu najbliższych kilku lat. Fot. M.Dura

Nadal nie ma decyzji w kluczowym programie okrętu podwodnego „Orka”. Choć w MON przeprowadzono szeroko zakrojone prace analityczne, to nie wiadomo jakie okręty zostaną zakupione, ani w jakim trybie będzie realizowana transakcja. Nowe kierownictwo resortu podkreśla, że jest otwarte na wszystkie opcje.

Oficjalnie jak na razie wiadomo tyle, że realizacja programu „Orka” jest opóźniona w stosunku do ostatnich planów MON. Pod koniec grudnia kierowany jeszcze przez Antoniego Macierewicza resort obrony zapowiedział, że podjęcie decyzji w sprawie wyboru konkretnej oferty planowane jest w styczniu. Jak wiemy, w tym czasie doszło do zmiany na stanowisku ministra obrony, a wybór okrętu nie nastąpił.

Zgodnie z ostatnią informacją przekazaną przez wiceszefa resortu obrony Wojciecha Skurkiewicza w czasie posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony (SKON) 6 lutego 2018 r., w programie „Orka” trwa w tej chwili faza analityczno-koncepcyjna. Przypomnijmy, że zgodnie z Decyzją nr 141/MON z dnia 5 lipca 2017 r. w sprawie systemu pozyskiwania, eksploatacji i wycofywania sprzętu wojskowego Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej faza analityczno-koncepcyjna musi zostać zakończona, by rozpoczęła się tzw. „faza realizacyjna”, a więc faktyczny proces pozyskania sprzętu.

Pod koniec stycznia br. okazało się jednocześnie, że, zakończenie fazy analityczno–koncepcyjnej uzależniono od wniosków wypracowanych przez specjalny „zespół ds. wypracowania rekomendacji wraz z uzasadnieniem dla Ministra Obrony Narodowej” [w dalszej części artykułu określany jako Zespół], który został powołany jeszcze przez byłego ministra Antoniego Macierewicza.

„Obecnie zadanie jest realizowane w fazie analityczno-koncepcyjnej, której zakończenie jest uzależnione od wyników prac powołanego w resorcie obrony narodowej zespołu ds. wypracowania rekomendacji wraz z uzasadnieniem dla Ministra Obrony Narodowej w zakresie pozyskania okrętów podwodnych nowego typu w ramach realizacji wymagania operacyjnego kr. Orka. Działania zespołu pozwolą określić optymalny termin pozyskania okrętów, uwzględniający m.in. partnerstwo strategiczne oraz możliwość spełnienia założeń offsetowych. Obecnie oczekujemy na podjęcie decyzji w sprawie trybu pozyskania”.

Wiceminister Obrony Narodowej Wojciech Skurkiewicz

Zespół ten miał jednak zakończyć pracę jeszcze w styczniu 2018 r. Wypracowane przezeń wnioski wcale nie będą jednak oznaczały zakończenia fazy analityczno-koncepcyjnej. Nowy Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zamierza bowiem powołać kolejny podmiot organizacyjny - specjalną „Komisję do przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia publicznego na budowę okrętu podwodnego nowego typu (OPNT), która na etapie opracowywania „Wniosku w sprawie wyboru trybu udzielania zamówienia” zaproponuje tryb, według którego będzie przeprowadzone przedmiotowe postępowanie”.

undefined
Okręt podwodny HSwMS „Södermanland”, który może zostać zaproponowany Polsce przez Szwecję jako rozwiązanie „pomostowe” do czasu dostarczenia pierwszych okrętów typu A26. Fot. M.Dura

Powołanie Zespołu, a następnie Komisji nie jest standardową procedurą przewidzianą w przepisach dotyczących zakupów sprzętu wojskowego i uzbrojenia, np. Decyzji Nr 141/MON. Takie postępowanie ministra Macierewicza jeżeli chodzi o powołanie Zespołu, jak i plan powołania Komisji przez ministra Błaszczaka ma jednak być odpowiedzią na stopień skomplikowania programu Orka.

Powołany przez poprzedniego szefa MON Zespół przeprowadził bardzo szeroko zakrojone prace, i przygotował niemal wszystko do podjęcia decyzji o wyborze oferenta. Zakładano, że zakup okrętów odbędzie się drogą umowy międzyrządowej, i w takim kierunku przygotowywano propozycje. Nieoficjalnie można usłyszeć, że wszyscy trzej potencjalni kontrahenci przekazali MON bardzo szczegółowe dane. Obecne kierownictwo MON jest jednak otwarte na różne opcje, i bierze pod uwagę realizację Orki zarówno we wcześniej planowanej formule międzyrządowej, jak i w postępowaniu konkurencyjnym, z udziałem poszczególnych producentów.

Powołanie Zespołu, który miał wypracować rekomendacje dla szefa resortu obrony w sprawie programu „Orka” było decyzją Antoniego Macierewicza, ukierunkowaną na wybór optymalnego rozwiązania w programie. W efekcie zaczęto ściśle współpracować z wszystkimi trzema oferentami. Od około roku rozmowy z oferentami i „prace analityczno-koncepcyjne” prowadzili przedstawiciele Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON. Natomiast specjaliści Inspektoratu Uzbrojenia, biorący m.in. wcześniej udział w dialogach technicznych, zostali wyraźnie odsunięci.

Nieoficjalnie przedstawiciele przemysłu uznali tą zmianę za dobrą i resort obrony bardzo szybko otrzymał od oferentów wszystkie, konieczne informacje. MON nie chciał jednak potwierdzić, że w ostatnich miesiącach negocjacje z poszczególnymi oferentami przestały być – w dużej mierze - prowadzone przez Inspektorat Uzbrojenia i zaczęły być realizowane pod nadzorem Departamentu Polityki Zbrojeniowej. Nie wyjaśniono też powodów takiej decyzji.

undefined
Oferta „pomostowa” koncernu Naval Group zakłada prawdopodobnie głębokie zmodernizowanie okrętu podwodnego ORP „Orzeł” i wykorzystywanie go do czasu wprowadzenia pierwszych jednostek typu Scorpène. Fot. M.Dura

Na jakim etapie rzeczywiście jesteśmy?

Zgodnie z komunikatem wydanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej 29 grudnia 2017 r. „w resorcie finalizowane są prace dotyczące oceny przedstawionych ofert, zgodnie z przyjętymi kryteriami dotyczącymi wymagań operacyjnych, współpracy strategicznej oraz współpracy przemysłowej”.

W komunikacie MON wskazano również, że „rozpatrywane są oferty trzech potencjalnych wykonawców:

  • okręt typu Scorpène firmy NAVAL Group wraz pociskami manewrującymi typu NCM firmy MBDA (Francja),
  • okręt typu 212CD firmy Thyssen Krupp Marine Systems (Niemcy),
  • okręt typu A26 firmy Saab Kockums (Szwecja).

Według niepotwierdzonych informacji resort obrony narodowej był już mocno zaawansowany w przygotowaniach do decyzji w sprawie programu Orka. Wskazują na to wypowiedzi przedstawicieli MON w tym np. wyraźna deklaracja Macierewicza, który 28 listopada 2017 r., przemawiając w Gdyni na uroczystości z okazji 99. rocznicy odtworzenia Marynarki Wojennej oraz wcielenia do służby najnowszego polskiego okrętu wojennego ORP „Kormoran”, ogłosił, że „…zostały już podjęte decyzje o wyborze w ciągu najbliższych kilkunastu dni naszego partnera w budowie co najmniej trzech nowoczesnych okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety manewrujące”.

Wskazując na tak konkretny moment czasu minister musiał wiedzieć, że wszystko jest już praktycznie przygotowane do podjęcia decyzji. Widać to było również w komunikacie MON z 29 grudnia 2017 r., w którym wskazano, że „w ciągu ostatnich kilku miesięcy przeprowadzono szereg spotkań na szczeblu rządowym, wojskowym oraz przemysłowym, zbierając i weryfikując dane operacyjne i finansowe możliwe do otrzymania od oferentów na obecnym etapie postępowania. Zebrane informacje dotyczą zarówno okrętów, jak również ich kluczowego uzbrojenia, czyli pocisków manewrujących”.

undefined
Zakup rakiet manewrujących dla okrętów podwodnych najłatwiej będzie zrealizować w ramach umowy międzyrządowej. Na zdjęciu amerykańska rakieta Tomahawk. Fot. US Navy

We wspomnianym komunikacie wyjaśniono jednak, że konieczna była „aktualizacja i weryfikacja szeregu danych zebranych w poprzednich etapach postępowania”, co może oznaczać, że od momentu rozpoczęcia dialogu technicznego (w 2015 r.) Inspektorat Uzbrojenia nie zdołał zebrać wystarczającej ilości danych, a dodatkowe to co zebrał nie zawierało wszystkiego, co było konieczne do podjęcia decyzji. Udało się to jednak uzupełnić i rzecznik prasowy MON płk Anna Pęzioł-Wójtowicz potwierdziła 29 grudnia 2017 r., że „decyzja odnośnie wyboru partnera strategicznego w programie ORKA zostanie podjęta w styczniu 2018 roku”.

Informowano wtedy również, że „Resort oczekuje również na ostatni pakiet informacji od wybranych potencjalnych wykonawców, którzy zapewnili o ich przekazaniu do końca roku lub na samym początku roku 2018”. Według nieoficjalnych danych wszystkie informacje, jakie zażądał resort obrony zostały przekazane – i to przez każdego z trzech oferentów.

W praktyce oznacza to, że po wielomiesięcznej pracy „Zespołu do spraw wypracowania rekomendacji dla Ministra Obrony Narodowej w zakresie pozyskania OPNT w ramach realizacji Wymagania Operacyjnego kr. Orka” wypracowano realne podstawy do podjęcia decyzji w sprawie wyboru partnera do budowy nowego okrętu.

undefined
Zakup rakiet manewrujących dla okrętów podwodnych najłatwiej będzie zrealizować w ramach umowy międzyrządowej. Na zdjęciu francuska rakieta MdCN. Fot. MBDA

Po odwołaniu ministra Macierewicza nowe kierownictwo resortu rozpoczęło jednak nowe analizy. Jak na razie nie rozstrzygnięto trybu, w jakim mają zostać zakupione okręty podwodne (choć wcześniej skłaniano się do formuły międzyrządowej), ani tym bardziej wyboru konkretnego partnera.

Minister Błaszczak postanowił powołać Komisję „do przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia publicznego na budowę okrętu podwodnego nowego typu”. Ta Komisja ma zarekomendować tryb, w którym zostanie przeprowadzony program okrętu podwodnego.

Decyzja Mariusza Błaszczaka ma zapewne na celu zbadanie obecnego stanu programu Orka i wydanie rekomendacji dla nowego ministra, który chce mieć pełną kontrolę nad tak kosztownym programem modernizacyjnym. Nie wiadomo jednak, czy i w jakim stopniu wykorzystane będą efekty zaawansowanych prac, prowadzonych wcześniej przez zespół powołany przez Antoniego Macierewicza.

Zgodnie z wyjaśnieniami wiceministra Skurkiewicza z posiedzenia SKON na początku lutego 2018 r. to jednak praca Zespołu, miała pozwolić na określenie optymalnego terminu pozyskania okrętów podwodnych, uwzględniający m.in. partnerstwo strategiczne oraz możliwość spełnienia założeń offsetowych. I te terminy, w przypadku każdej z trzech ofert, najprawdopodobniej już określono.

Jeżeli nowe kierownictwo MON zdecyduje się na przeprowadzenie postępowania konkurencyjnego z udziałem kilku wykonawców, przełoży się to na poważne zmiany w programie okrętów podwodnych. Ponieważ jak na razie w programie „Orka” nadal stwierdza się występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa oznacza to:

  • wyłączenie ustawy Prawo zamówień publicznych;
  • zastosowanie jednego z trybów wskazanych w decyzji Nr 367/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 14 września 2015 r. w sprawie zasad i trybu udzielania w resorcie obrony narodowej zamówień o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa;

W Decyzji tej przewidziano w takim przypadku możliwość prowadzenia postępowania w dwóch trybach: negocjacji z kilkoma wykonawcami oraz negocjacji z jednym wykonawcą.

Ministerstwo Obrony Narodowej nie chciało na razie tego potwierdzić, ani wyjaśnić, czy takie ewentualne postępowanie z koniecznością tworzenia dodatkowych dokumentów i prowadzenia kolejnych negocjacji lub konsultacji. Nie przekazano również odpowiedzieć na pytanie, ile czasu będzie teraz potrzebne by określić dostawcę okrętu podwodnego „Orka”.

Zmiana formuły programu i przeprowadzenie całego postępowania z udziałem producentów wymaga jednak czasu, co pokazuje przebieg innych, znacznie prostszych programów modernizacyjnych. Odejście od pozyskania okrętów w trybie międzyrządowym w praktyce oznacza, że kontrakt nie będzie mógł zostać podpisany w tej kadencji Sejmu. Ewentualna zmiana trybu pozyskania Orki może więc doprowadzić do dalszych opóźnień. W takim wypadku będą małe szanse, aby utrzymać w Marynarce Wojennej zdolności, co do okrętów podwodnych. Kobbeny będą musiały zostać wycofane, a kilka lat później – również ORP „Orzeł”, choć dziś ma on jeszcze pewien potencjał modernizacyjny.

undefined
Rozwiązaniem „pomostowym” w przypadku wybrania koncernu TKMS będą prawdopodobnie okręty podwodne typy 212A wykorzystywane obecnie w niemieckiej marynarce wojennej. Fot. M.Dura

Jaka decyzja MON?

Specjaliści zgodnie twierdzą, że ewentualna zmiana trybu może wydłużyć czas podjęcia decyzji, a postępowanie może być praktycznie nie do zrealizowania przy zachowaniu obecnych wymagań co do strategicznego partnera. Zgodnie z założeniami przyjętymi przez resort kierowany przez Antoniego Macierewicza chodziło bowiem nie tylko o pozyskanie okrętów podwodnych, ale również o kupno strategicznych systemów uzbrojenia (rakiety manewrujące), zapewnienie szkolenia załóg, wprowadzenie „rozwiązania pomostowego”, transfer technologii, itd.

Spełnienie wszystkich tych wymagań tylko przez koncerny Saab, TKMS i Naval Group będzie trudne bez zaangażowania państwa dostawcy. Z tego powodu skłaniano się wcześniej do trybu międzyrządowego, który nawiasem mówiąc był o wiele bardziej bezpieczny dla Ministerstwa Obrony Narodowej. Bez porozumienia międzyrządowego są bowiem małe szanse na zawarcie w ramach jednej umowy wszystkich elementów programu, a więc prawdopodobnie trzeba go będzie rozdzielić na mniejsze podprogramy (np. wydzielając proces pozyskania rakiet manewrujących i tzw. rozwiązania pomostowego).

Negatywne efekty „rozdrobnienia” programu okrętowego widać było przy budowie patrolowca „Ślązak”, gdy Inspektorat Uzbrojenia zawarł nie jedną, a trzy oddzielne umowy z trzema Wykonawcami. Kiedy więc doszło do znacznego opóźnienia okazało się, że nie można było wskazać konkretnej jednostki odpowiedzialnej za taki przebieg programu.

Jeszcze w grudniu 2017 r. resort obrony oficjalnie wskazywał, że ze względu na „strategiczny charakter tego typu systemów uzbrojenia, a także znaczący budżet przewidziany na jego zakup, w MON przyjęto, że oprócz kryteriów stricte wojskowych związanych z osiągami okrętu oraz jego wyposażeniem i uzbrojeniem, bardzo ważnymi kryteriami oceny będą:

  • poziom transferu technologii dotyczących okrętu oraz rakiet manewrujących;
  • zapewnienie suwerenności i autonomii użycia rakiet manewrujących;
  • zapewnienie oczekiwanego poziomu offsetu oraz poziomu i charakteru współpracy przemysłowej pomiędzy dostawcą i polskimi podmiotami przemysłu zbrojeniowego;
  • strategiczna współpraca międzyrządowa (pomiędzy Polską a rządem kraju producenta okrętów), przemysłowa oraz wojskowa, w tym operacyjna i szkoleniowa współpraca pomiędzy marynarkami wojennymi.”

Obecnie nowe kierownictwo resortu obrony jest otwarte na wszystkie opcje, i nie wyklucza w programie Orka ani zakupu w trybie międzyrządowym, ani też pozyskania od konkretnych oferentów. Jest też naturalne, że minister Błaszczak powołując Komisję chce mieć bardzo dokładny ogląd nad programem Orka. Jego wartość szacuje się przecież na 7 do 10 mld złotych.

Wiadomo jednak, że prace realizowane przez resort kierowany przez Antoniego Macierewicza były już zaawansowane. Biorąc pod uwagę dostępne szacunki, budowa okrętu podwodnego trwa co najmniej 6-7 lat, zwłaszcza wtedy, gdy będzie się chciało zaangażować krajowy przemysł (a takie wsparcie deklarował nie tylko minister Macierewicz, ale też premier Mateusz Morawiecki). Program okrętów podwodnych wymaga więc podjęcia pilnych decyzji, aby utrzymać potencjał Marynarki Wojennej RP. Otwarte pozostaje pytanie, czy resortowi obrony kierowanemu przez Mariusza Błaszczaka uda się uniknąć kolejnych opóźnień.

Reklama
Reklama

Komentarze (39)

  1. PRS

    Tak przy okazji. MW odebrała w ubiegłym roku nowy okręt. Nowy ale ślepy i bezbronny. Wtedy pisałem, że kolejne 2 zamówione powinny zostać zmodernizowane i dozbrojone min. w wyrzutnie granatów do zwalczania okrętów podwodnych ASW-600/601 Elma szwedzkiego Saaba. Jakieś 3 dni temu Szwedzka Administracja Materiałów Obronnych poinformowała, że marynarka wojenna tego państwa przywróci do uzbrojenia okrętów wojennych ten system. Gdzie zostanie zamontowany? Wyrzutnie granatów znajda się na pokładach niszczycieli min typu ,,Koster\". Każdy okręt zostanie uzbrojony w cztery 9 lufowe (zazwyczaj są montowane w parach) wyrzutnie granatów M/90E kalibru 100 mm. mogące także strzelać wabikami, flarami czy granatami dymnymi. Systemy (wyrzutnie) nie wymagają głębokiej ingerencji w kadłub (dokładnie pokład, ot zwykłe mocowanie na śruby), są lekkie i niewielkie gabarytowo. Prawdopodobnie dało by się bezproblemowo zamontować je na dziobie Kormorana II. Szwecja posiada siedem okrętów typu ,,Koster\". Można? Ano można. Trzeba tylko chcieć, sądzić i skazywać sabotażystów. Bo to nie jest ,,zwykła\" biurokracja - to jest czystej wody dywersja to co się od lat dzieje w MW RP.

  2. gosc123

    ja tylko się zastanawiam ,dlaczego ludzie w mundurach ,nic w tej sprawie nie robią,odejść jest najlatwiej

  3. ryszard56

    Rzygać się chce jak sie czyta ,że tylko dialogi i analizy,a gdzie szybkie dzialanie na wczoraj Panowi??

  4. kim1

    Proszę sobie tylko zobaczyć na wykaz skrótów ujętych w Decyzji nr 141/ MON z 5 lipca 2017 r. Przecież to się włos na głowie jeży. Kto takie \"coś\" wymyślił? Taką biurokrację trzeba przegnać na \"4 wiatry\". Nikt w rządzie tego nie widzi? Czy udaje, że to jest wszystko w porządku?

  5. Krzys

    \"Choć w MON przeprowadzono szeroko zakrojone prace analityczne, to nie wiadomo jakie okręty zostaną zakupione, ani w jakim trybie będzie realizowana transakcja.\" Po tylu latach jesteśmy nadal w punkcie wyjścia !!!!!!!!!!! To jest jakaś kompletna paranoja i kpina ze społeczeństwa !!!!!!!!!!!!!! Rozstrzygnięcie już miało być, już, już w styczniu i ....... w styczniu zaczynamy od zera !!!!!!!!!!!! Pod koniec roku albo za pięć lat wytężonej pracy naszych specjalistów okaże się, że okrętów nie będzie, normalne !!!!!!!!!!!!!!!!

    1. miik

      Taka jest Polska. Biurokratyczne państwo: 1.Program operacyjny 2.Studium wykonalności 3.Założenia taktyczno-techniczne 4.Ocena projektu koncepcyjnego 5.Faza analityczno-koncepcyjna 6.Zapytania ofertowe 7.Dialog techniczny 8.Praca rozwojowo-wdrożeniowa 9.Wymagania operacyjne 10.Przetarg. ANULOWANO! Zaczynamy od nowa: 1.Analiza rynku 2. Opcje pozyskania Trwa to dłużej niż budowa okrętów. My lubimy papierkową robotę. Z tego nic nie wyjdzie, weżniemy od norwegów ich używane okręty, poza tym że biurokraci dostana wypłaty i nagrody.

    2. dropik

      e tam te okręty są psu nam budę nam potrzebne. tzn wartoby je kupić ale nie teraz tylko po kupnie bwp , homara, oplotki i okretów nawodnych.

    3. qwe

      bo w naszym MON każdy się boi podjąć decyzje.A już próba kontroli nad realizacją jakiegoś projektu czyli utrzymanie harmonogramu rzeczowo finansowego to czarna magia. A tak to pensyjki lecą decyzji nikt nie podejmuje i toczą się dialogi analizy byleby do emerytury . nieopatrznie zabrali sie za realizację Ślązaka i tyle kłopotu sobie narobili. Gdyby nie zakup podwozi z Korei to do tej pory dyskutowalibyśmy dlaczego nasze podwozie pęka. Wywalili Antka który coś próbował zrobić przynajmniej nie bał się podejmować decyzji co się Panom przywykłym do niekończących się dialogów technicznych nie podobała. W tym roku mamy spokój z większymi zakupami. Nowi ludzie na wszelkich szczeblach muszą zapoznać się z tym co zrobili poprzednicy następnie opracować swoje koncepcje i minie rok. Jeżeli miałoby to mieć sens to należało by zostawić Kownackiego by dokończył do grudnia te przygotowane już przetargi . A tak to w tym roku z zakupami nici.

  6. Patcolo

    To jest już patologia

  7. WYNALAZCA

    JA CHCIALBYM SIE PODZIELIC Z NASZYMI STOCZNIAMI SWOIMI POMYSLAMI DOTYCZACYMI MANEWROSCIAMI NASZYCH OKRETOW,ALE SKORO NIECHCA TO NIE.............

  8. 43bbb

    brać francuza

    1. Wojciech

      Nie brać od nikogo. Najpierw Wisła, Narew, p-lot i p-panc, czołgi, artyleria lufowa i rakietowa, rozpoznanie satelitarne, pociski precyzyjne i przeciwradarowe, 200 tyś wyszkolonego wojska

    2. Telamon

      200 tyś. \"wyszkolonego\" wojska uzbrojonego w...? Te miliardy z \"orki\" zostaną błyskawicznie przeżarte przez nowych żołnierzy (pensje&emerytury). Tak jest już dzisiaj w 100 tysięcznej armii - dlatego żołnierze ciągle używają BRDM-2 ponieważ większość budżetu pokrywa utrzymanie np. hordy oficerów czynnych i emerytowanych! Ja już pomijam, że \"Orka\" nie jest specjalnie droga więc przeznaczenie środków z tego programu na inne cudów nie zrobi....

  9. NAVY

    Gdyby II RP tak okręty budowała ,to pierwsze kontrtorpedowce i łodzie podwodne weszłyby do służby w latach 80-tych ub.wieku a nie w międzywojniu... Ta cała szopka z rozmowami,fazami ,analizami ,rekomendacjami,kolejnymi rozmowami,zmianami na stanowiskach,wyborami,procedurami i urzędniczymi wygibasami jest po to,by nie robić nic ,ale narodowi i wyborcom pokazać ,że to MY coś robimy ,ale nam nie wychodzi ,bo wróg u bram. I tak od kilku dekad wykonuje się ruchy pozorne a kasa znika gdzieś w otchłani...

    1. Antex

      II RP nie budowała prawie żadnych większych okrętów (z wyjątkiem rzecznych, kutrów itp..). Wszystko zamawiano za granicą w stoczniach francuskich, brytyjskich, holenderskich ... Były plany własnych okrętów podwodnych i niszczycieli ... ale to tak na połowę lat 40-tych lub później. Nawet baterii nadbrzeżnych nie udało się zrealizować zgodnie z planami (miały być armaty o większym kalibrze niż bat. Laskowskiego). Wiec nie przesadzaj ....

    2. NAVY

      ..wiem ,co i gdzie budowała II RP i,jakie plany miała i o jakich marzyła :)

    3. Jacek D.

      To nie prawda, że nie budowaliśmy sami okrętów, bo już w 1934 oddano do służby ( po niecałych dwóch latach od położenia stępki) ORP Jaskółkę a w kolejnych latach pięć następnych trałowców. ORP Błyskawica i ORP Grom były budowane w Wielkiej Brytanii, ale według założeń MarWoju. Początkowo uważano , że nie da się zbudować tak doskonałego okrętu, przypominam 42 węzły na próbach ( wiem to od mojego ojca, który był na pomoście bojowym podczas takiej próby ), bardzo silne uzbrojenie artyleryjskie i torpedowe. Udało się zbudować jeden z najlepszych okrętów na świecie w swojej klasie, radzę porównać z niemieckimi Leberecht Maass czy angielskimi klasy Tribal. W kontrakcie umieszczono klauzulę aby 26 %dostaw było naszej produkcji w tym centrala artyleryjska. Następne z serii miały być budowane w Gdyni, blachy na nie zostały użyte do budowy pociągu pancernego Smok Kaszubski. I pomyśleć, że wszystko to w dwadzieścia lat od odzyskania niepodległości, bez komputerów i smartfonów, ale z niszconym kompletnie pańswem po wojnach światowej i z bolszewikami.

  10. Michaś

    smiesznie male te okręty w porównaniu do Kilo (moze za wyjatkiem Scorpene)

    1. Davien

      To tylkoświadczy że kilo jest duzy, ale nic o ich nowoczesnośći a tu Kilo leży na całęj linii w porównaniu do tej trójki.

  11. We

    Po co wam OP odpowiedź jest prosta jak Rosja zaatakuje nas atomówkami to nasze rakiety odpalamy w ich elektrownie atomowe.Za każdym razem trzeba to ruskim powtarzać oni tylko taki przekaz rozumieją.Oko za oko .

    1. ck16

      Zastanów się spokojnie - jeśli Rosja sama zaatakuje nas atomówkami to zniszczy część własnego państwa i armii (Kaliningrad) a opad promieniotwórczy tylko w Europejskiej części Rosji oraz u sąsiadów Polski (np. Niemcy) całkowicie zniszczy chociażby handel międzynarodowy. Bo jak jeździć TIR-ami przez strefę radioaktywną lub jak pływać statkami po radioaktywnym Bałtyku. Efekt to całkowity upadek gospodarczy Rosji i Europy Środkowej z Niemcami na czele. Zakładając, że nie ma atomowych ataków wzajemnych USA-Rosja (bo obydwa państwa nagle się dogadują) to gospodarczo Rosja i tak jest skończona zaś potęga USA jeszcze bardziej rośnie. Gdy ginie USA i Rosja to ginie cała reszta świata, co najwyżej za kilka miesięcy od opadu promieniotwórczego. Wniosek Rosja nigdy nie rozpocznie w Polsce wojny atomowej bo zawsze by na niej tylko straciła. Rosja jeśli już to od razu zaatakuje USA, licząc na to, że Europa nie odpowie na taki atak. To jedyna szansa dla Rosji a i tak wątpliwa (bo wystarczy, że odpowiedzą okręty podwodne USA)

    2. Szakal

      Ta bajka nazywała się \"Ostatni Brzeg\" jedna z lewackich agitek mających rozbrajać moralnie NATO . Głowice jądrowe , zwłaszcza nowoczesne są względnie \"czyste\" zwłaszcza detonowane w powietrzu . Co innego uszkodzona elektrownia jądrowa albo magazyn zużytych prętów tu z kolei wściekle daje tłem na setki lat tylko lokalnie . Czarny deszcz jest groźny ale to kwestia kilku groźnych dni

    3. Antex

      rakieta z głowicą konwencjonalną niewiele może zaszkodzić elektrowni atomowej ... Fukushimy ani Czarnobyla nie spowoduje.

  12. AndrzejM.

    WIEM - zaraz będzie chór \"ciężko oburzonych\" ship-lover\'ów. Ale w NASZYCH konkretnych warunkach najlepszy okręt podwodny to setka ciężkich torped np. Sea Hake Mod4 ER o zasięgu już 150 km, odpalanych z lądu, z wyrzutni na małych jednostkach [nawet amfibijnych] całkowicie niezależnie od portów. To tak samo, jak obecnie najlepsza i niezatapialna jednostką PMW jest nadbrzeżny dywizjon rakietowy. Popatrzcie na mapę polskiego wybrzeża i odległości do szwedzkiego i duńskiego brzegu. Wnioski są OCZYWISTE. Położyć sieć boi nasłuchowych w kilku szeregach, także za Gotlandię - i pozamiatane. Plus sonary [nawet autonomiczne] - całość spięta sieciocentrycznie - i rosyjska flota nie wyjdzie ani z Kaliningradu [zresztą - będzie w nim zniszczona], ani nawet z Zatoki Ryskiej. A co do NCM czy Tomahawków - to wolę więcej JASSM-ER i operacje uderzeniowe naszych F-16, które pod przykryciem bańki A2/AD na cała Polskę z głębia strategiczną, będą mogły faktycznie DALEJ uderzyć, niż NCMy czy Tomahawki. Wiem - ranię serce, sam jestem od dziecka miłośnikiem okrętów itd. - ale takie są realia wojny na Bałtyku. To już w II w.ś. najlepszym okrętem na Bałtyk okazał się...samolot, teraz jest nim tandem inteligentnej rakiety przeciw celom powierzchniowym [w tym - lądowym też] i ciężkiej torpedy dalekiego zasięgu - w pozahoryzontalnym środowisku sieciocentrycznym sensorów i komunikacji - rzecz oczywista. Rewolucja RMA nieubłaganie nadchodzi, a my powtarzamy kalki nie to, że z \"zimnej wojny\", a z II w.światowej...

    1. ck16

      Jasna sprawa, że masz 100 % racji. Polska marynarka wojenna odegra w ewentualnej przyszłej wojnie takie samo znaczenie jak w całej II wojnie światowej, czyli żadne. Polskiego Bałtyku spokojnie możemy bronić z lądu (rakiety, samoloty, helikoptery, artyleria dalekiego zasięgu). Nikt nie podpłynie. Wszelka ewentualna pomoc dla Polski może dotrzeć lądem z Niemiec (szybciej, bezpieczniej i taniej). Chyba, że tymi okrętami podwodnymi będą uciekały nasze kochane władze do USA. To rozumiem.

    2. kulawy_laik

      Z lądu to kontrolujemy bałtyk na 50 km (nie mamy rozpoznania na więcej - nawet jeżeli rakiety mają większy zasięg).... a Rosjanie (mając satelity) zlikwidują nasze \"dywizjony nabrzeżne\" w pierwszej dobie konfliktu, a potem wyładują się nam gdzie będą chcieli.... (jakie to jednostki liniowe zmech/pancerne w/g was bronią wybrzeża???? (naprawdę myślicie że dysponujemy takimi???). bałtyk ma idealne warunko do skrytego operowania OP - i dlatego to jedyna groźna broń na tym akwenie + możliwa projekcja siły (także poza bałtykiem).... Dodatkowo - OP to niezły wehikuł do transportu specjalsów w dowolne miejsce blisko wybrzeża morskiego na świecie

    3. Antex

      Do uciekania bardziej lub mniej kochanych władz już kupiono samoloty VIP .

  13. Zbys

    Ja widze tylko jedno sensowne wyjscie (po przeczytaniu w/w artykulu). Zamknac program ORKA natychmiast. Otworzyc program ORKAN natychmiast. Zakupic 20 tys, pomostow (do w/w dzialan pomostowych). Pomosty zatopic u wejsc do polskich portow, niech robia za pasywny pas obrony wybrzeza (PPOW). I isc na raut w Admiralicji bez Floty ...

    1. Peter von Danzig

      Genialne rozwiazanie !!! - bo proste, skuteczne i stosunkowo tanie! Szybka produkcja pomostów w Polsce jest realna.

    2. Antex

      Na pomosty tez musi być dialog techniczny, zamówienia publiczne, FMSy ...

  14. nie wojskowy

    1. OP na Bałtyku to konieczność JEŻELI Polska chce prowadzić sensowną politykę morską- duże okręty nawodne w świetle obecnej technologi nie mają tu racji bytu. Gdyby było inaczej państwa, które mają świadomą politykę morską nie utrzymywały by flot podwodnych(Szwecja, Niemcy, Finlandia, Rosja)- chyba, że chcemy spaść do poziomu Litwy, Łotwy czy Estonii. 2. Nie mamy pieniędzy na zakup nowych OP i jeszcze długo nie będziemy ich mieli ponieważ PSZ potrzebują WSZYSTKIEGO- jeżeli dokonamy tego zakupu to kosztem innych. 3.Nie mamy kadr ani technologi na samodzielne zbudowanie OP i przy naszej niemocy decyzyjnej jeszcze długo nie będziemy mieli. 4 nie mamy koncepcji JAKA ma być nasza MW i do czego ma służyć. Podsumowując- KIEDY już wyzłomujemy wszystkie Kobeny i Orła najprawdopodobniej kupimy używane OP od Szwecji, Niemiec lub Norwegii, politycy zrobią sobie ładne zdjęcia, powiedzą że pracujemy nad pozyskaniem nowych OP i sprawa zostanie na jakiś czas załatwiona. Pamiętajmy, że prowizorki są najtrwalsze, a u Nas to powiedzenie jest prawdziwe jak nigdzie indziej.

    1. Szakal

      To prowadzimy jakąkolwiek politykę morską ? Obciąć MW do poziomu zabezpieczającego ruch cywilny w czasie \"P\" plus dywizjony rakiet kierowanych operujące z wybrzeża .

    2. qba

      na naszym tle, marynarki wojenne Litwy, Łotwy czy Estonii są całkiem przyzwoite

  15. naniko

    orka bez manewrujacych nie ma sensu.

    1. Adam

      A manewrujące z konwencjonalnymi głowicami to niby ma sens? Kto się tego przestraszy? Rosja? Wolne żarty.

  16. Infernoav

    Ja bym się nie obraził jeśli poczekali byśmy z Orka z 10 lat o ile środki na nią poszłyby na wojska lądowe: Wisła, Narew, modernizacja Leopardów i nawet tych biednych PT-91 by miały chociaż szansę strzelić w nocy do wroga, BWP, Homar,drony i amunicja krążąca wraz z ppanc dla wojsk zmechanizowanych. Po tych zakupach satelity w sumie dla 36 mln narodu zakup 2 małych satelitów to nie jest aż tak ogromny wydatek. Jak już to osiągniemy to Kruk i Orka. Taka jest prawidłowa kolejność. Poza tym trzeba pomyśleć o zmianach czyli wyciągnięciu pewnych struktur z pod MONu i przekazanie ich do MSW przez co MON zyska kilkaset milionów złotych rocznie na zakupy i modernizacje.

    1. Boczek

      Czyli, rozumiem, że chciałbyś, żeby Orką zajęto się za 10 lat - czyli w 2028 roku? Ponieważ przygotowanie takiego programu to 4-6 lat zatem umowa w 2034 roku. Budowa pierwszego z serii to 6-8 lat. Zatem propagujesz tu wejście do służby pierwszego OP w ekstremalnym przypadku w 2042 roku? Czyli 20 lat po tym kiedy odejdą ostatni podwodniacy?

    2. D-MAS

      Jakieś priorytety muszą być, inaczej rozmienimy skromny budżet na drobne. Finlandia nie ma OP i żyje, mimo większej i bardziej rozbudowanej linii brzegowej i położenie w ,,głębi\" Bałtyku. Rozwiązaniem pomostowym mogą być Miniaturowe OP, pojazdy specjalne dla JWF i zespołu B JWG, podwodne bezzałogowce(zdolne do np stawiania min na podejściach do portów), lądowe platformy do odpalania pocisków manewrujących(nawet klasy taktycznej jak NDR/MJR z NSM-em). OP to plus dodatni kilkanaście pocisków manewrujących też, ale relacja koszt-efekt plus położenie geopolityczne każe się zastanowić. Dla Podowdniaków znajdzie się robota.

    3. D-MAS

      PS. Jeśli już to zakup OP powinien być tylko wyważeniem drzwi do uzyskania kompetencji w zakresie pocisków manewrujących klasy MdCN. Zakup powinien dotyczyć partii dużo większej niż dla OP, łączyć się z pozyskaniem kompetencji w zakresie ich integracji z dowolna platformą(oczywiście rozpoznanie , przekazywanie danych ocena skutków ataku). Polska posiada jedną z największych flot tzw TIRów w Europie+klej czy ponoć odbudowywana flota handlowa, powinniśmy opracować własne rozwiązania analogiczne do rosyjskiego (konceptu/demonstratora technologii/prototypu/seryjnego rozwiązania ? ) http://www.defence24.pl/wyrzutnie-rakiet-w-cywilnych-kontenerach-swiat-pyta-o-rosyjskie-uzbrojenie

  17. Marek 1

    Niech MON zakończy wreszcie tę zawstydzającą wszystkich FARSĘ p/t program Orka. Nie mamy pojęcia jak OP budować, nie mamy również pojęcia jak je kupić, ani nawet JAKIE OP chcemy kupić. W ogóle dziwne jest, że ktokolwiek z oferentów chce jeszcze z Polakami gadać. Wstrzymać program i kasę skierować w trybie pilnym na rozpoczęcie wreszcie pr. Narew na bazie rakiet CAMM/CAMM-ER. Każdy kolejny m-c blokowania Narwi to czysty sabotaż ...

    1. Wojciech

      Tak jest.

  18. LSk

    Jak słyszę hasło \"faza analityczno-koncepcyjna\" to zaczyna strzelać mnie ch?\":><j po prostu....nowy minister -stare metody....coraz częściej odnoszę wrażenie,że faktycznie jakaś grupa ludzi robi wszystko,aby modernizacja naszej armii szła bardzo powoli...:/

    1. Zbys

      Sprawdz kto posiada NBP od 1988 ? To od razu ci wszystko wyjasni.

  19. trolik

    Ale po co nam te okręty ? Przecież to w żadnym wypadku nie wzmocni naszego potencjału obronnego ! Są ważniejsze sprawy jak np. obrona przeciwlotnicza jako największy priorytet , większa ilość samolotów myśliwskich , śmigłowce itd . Wydać parę miliardów na 3 okręty !? Bezsensu Panowie wojskowi !!!! I znowu lata analiz ( ile kasy na to idzie ) co tam za ludzie pracują !

    1. Jdudud

      Myślę tak samo

    2. Boczek

      I na czym będą latały te myśliwce, helikoptery, jeżeli OP przeciwnika będą minowały porty, zwalczały rozminowanie i nawodne ich nawodne będą bezkarnie grasowały przed naszym wybrzeżem i zostaniemy odcięci od dostaw ropy?

    3. Slash

      Od kiedy Polska jest krajem wyspiarskim ???

  20. JSM

    Nie kupować żadnych OP !. W latach 30-tych wydaliśmy gigantyczny majątek na okręty podwodne co skutkowało brakiem myśliwców, czołgów, broni automatycznej, broni p-panc, transportu dla wojska. Choćby rowerów których używali Niemcy. Kpt. Raginis do obrony Wizny dostał 2 Ury i 10 szt amunicji. A naprzeciw miał Guderiana z 350 czołgami. Ale za to jakie mieliśmy piękne okręty podwodne! A jakie były \"dokonania\" tych 5 okrętów? 1 zatopiony na minie kuter rybacki zarekwirowany przez Kriegsmarine. Polacy to chyba jedyny naród na świecie, który nie wyciąga wniosków z historii. Mówicie że rakiety manewrujące. Ale Rosja nie przestraszy się kilkudziesięciu pocisków konwencjonalnych a jądrowych nikt nam nie sprzeda. Koniec, kropka, Amen.

    1. Jddjdjd

      Popieram

    2. Jan

      Jak myślisz, czy te dodatkowe samoloty, czołgi i karabiny uratowałyby nas przed Niemcami i Sowietami? Paradoksalnie 80% naszych okrętów podwodnych przetrwało wojnę, a 60% było nadal po wojnie używanych. Czyto samo można powiedzieć o jakimkolwiek innym sprzęcie?

    3. Szakal

      Tylko świadczy jak ciężko walczyły i na ile się przydały . Jak umarłemu kadzidło

  21. Op

    Op są potrzebne i najlepiej A 26 tomkahuk ze slużą na duze drony w razie konfliktu żaden statek nie wypłynie w może bez obstawy.Dzis łodzie podwodne mają więcej zastosowań niż kiedyś

  22. Szakal

    Zbędny złom o potencjalnych możliwościach zassania pieniędzy potrzebnych na odbudowę OPL i wdrożenie systemów artyleryjskich i obrony przeciwpancernej . Jak te sprawy będą odfajkowane można co najwyżej pomyśleć o takim czymś uzbrojonym w 4-6 torped http://www.defence24.pl/cache/img/1000_470_matched__p413y7_7eef605b734ff9288f094f6e73806659.jpg . Coś mi się wydaje że zagranicznych kupców też by nie brakowało . Nie żartuje , na kałuże bałtycką starczy

  23. papuga

    Decyzja będzie podjęta w oparciu o kryteria polityczne. Jutro Premier Morawiecki jedzie do Berlina i jak donosi prasa idzie duże ocieplenie z Niemcami. Dlatego może być też tak, że będzie szybko dokonane rozstrzygnięcie i wybór oferty niemieckiej.

    1. DMa

      politycznie wybór Niemców w tej chwili to sprawa strasznie trudna. MON zostanie zjedzony na surowo przez media jeśli kupi okręty podwodne które stoją \"popsute\" przy nabrzeżu (wszystkie 6 OP t. 212A Deutsche Marine).

    2. papuga

      Tu każdy wybór jest politycznie trudny. A u nas jest tak, że jak dany tytuł/telewizja/portal lubi rząd, to wytłumaczy że władza robi dobrze. A jak go nie lubi, to wytłumaczy że robi źle. Ostatnio propaganda antyniemiecka jakby jednak przycichła. Poza tym trudno to byłoby uzasadnić zakup np. rakiet w Izraelu, gdzie spór medialnie jest dużo ostrzejszy.

  24. ghj

    Macierewicz przeprowadzał analizę odwlekając zakup, to nowy minister przeprowadzi analizę analizy Macierewicza i prawdopodobnie na koniec zleci przeprowadzenie własnej analizy od początku. Wniosek taki, że kasy nie ma i będą odwlekać to w nieskończoność.

  25. Azengar

    Panowie niech ktoś mi wyjaśni jaki potencjał odstraszający mają rakiety manewrujące na okrętach podwodnych. Wg mnie żaden. Więc po co płacić za to ciężkie pieniądze.

    1. dropik

      realnie ? zadnych. to będzie max 6-8 na jednym okręcie. jesli połowa się przedrze przedrze się przez ruską oplot to i tak będzie dużo czyli jakieś 10 sztuk. Na lotnisko w Syrii Amerykanie wystrzelili ponad 50 sztuk i gdyby było ono normalnie użytkowane to straty lotnictwa syryjskiego byłyby dość spore, ale oczywiście prze dobrym rozproszeniu jedna rakieta to max jeden zniszczony samolot , hangar, lub inny obiekt. Oczywiście z tak licznym atakiem nie ciężko byłoby sobie poradzić nawet mając dobrą obronę przeciwlotniczą. Z naszą serią nie byłoby aż takich problemów. Gdybyśmy tych rakiet mogli wystrzelić ze 100 to można by mówić o jakies sile odstraszania

    2. Kirst

      Jeśli taki okręt wyślesz na Morze Białe to okazuje się że rakiety manewrujące osiągają Moskwę ,a to zmienia postać rzeczy.

    3. może jednak tak

      a według MON chyba jednak jakiś tak, skoro dał okrętom podwodnym z rakietami priorytet wśród programów morskich w obowiązującej aktualnie \"Koncepcji Obronnej RP\" powstałej na bazie SPO. Albo są durniami, albo wiedzą coś czego Kolega (i inni komentatorzy) nie wiedzą...