Reklama

Siły zbrojne

Impas przeciwpancernego Grota [KOMENTARZ]

Nocne strzelanie z granatnika RPG-7 Fot: U. S. Army
Nocne strzelanie z granatnika RPG-7 Fot: U. S. Army

Prace analityczne w sprawie pozyskania granatnika przeciwpancernego jednorazowego użytku o kryptonimie Grot dla Wojska Polskiego wciąż nie są zakończone. Nie określono też trybu, w jakim ma być realizowany transfer technologii tego ważnego systemu obrony przeciwpancernej. Proces pozyskania tego bardzo potrzebnego systemu uzbrojenia nadal więc nie może ruszyć.

W odpowiedzi na pytania Defence24.pl rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia mjr Krzysztof Płatek przekazał: „faza analityczno-koncepcyjna oraz ocena występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa dla zadania dotyczącego pozyskania lekkiego jednorazowego granatnika przeciwpancernego nie zostały zakończone”.

To oznacza, że wciąż nie określono założeń, na bazie których ma zostać wdrożone postępowanie dotyczące pozyskania tej istotnej dla Wojska Polskiego, lekkiej broni przeciwpancernej. Nie wiadomo też, jakie będą wymogi dotyczące udziału przemysłowego, bo te określa ocena występowania Podstawowego Interesu Bezpieczeństwa Państwa.

Zakup granatników przeciwpancernych jest opóźniony o kilka lat w stosunku do pierwotnych planów, a jeszcze w 2015 roku zakładano „rozpoczęcie i przeprowadzenie” postępowania na ten system w 2016 roku.

Od tego czasu zmieniały się jednak założenia dotyczące pozyskania tej broni (w 2018 roku informowano o zakończeniu fazy analityczno-koncepcyjnej, która później została wznowiona), jak i gestor tego sprzętu. W 2020 roku przeprowadzono z kolei dialog techniczny, uwzględniający nie tylko parametry samych granatników, ale i możliwość zakupu licencji. Do procedury zgłosiło się 9 podmiotów, w tym:

1. Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. wraz z Dezamet S.A., Mesko S.A., BZE Belma S.A. oraz ZPS Gamrat Sp. z o.o.

2. Saab Technologies Poland Sp. z o.o.

3. Griffin Group S.A. Defence Sp.k.

4. Cenzin Sp. z o.o.

5. Instalaza S.A.

6. Works 11 Sp. z o.o.

7. Metalexport-S Sp. z o.o.

8. Alfa Sp. z o.o.

9. Raytheon Missile Systems Co.

W procedurze przewidziano także analizę zakupu dla 10, 50 i aż 150 tys. sztuk granatników jednorazowego użytku, co jest dobrą ilustracją dla potrzeb Wojska Polskiego. Pomimo tego, prac analitycznych nie udało się zakończyć. A to oznacza, że – przynajmniej na razie – w Siłach Zbrojnych RP, a konkretnie w Wojskach Lądowych i Wojskach Obrony Terytorialnej nadal „królują” RPG-7. Nie dość, że przestarzałe i o ograniczonych zdolnościach, to jeszcze wymagające dwuosobowych obsług.

Reklama
Reklama

To ostatnie jest szczególnie uciążliwe w Wojskach Lądowych. W każdej drużynie piechoty zmechanizowanej czy zmotoryzowanej, obsadzanej z reguły – w rozwiniętych jednostkach, a tych jest coraz więcej – przez zawodowych żołnierzy, aż dwóch z nich (strzelec i pomocnik) odpowiada za obsługę tej leciwej broni przeciwpancernej. A to oznacza, że ewentualne wprowadzanie modyfikacji do struktury drużyny, takich jak na przykład wprowadzenie do części z nich wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych, wymagającej z reguły dwuosobowej obsługi, jest utrudnione.

Z kolei planowane do pozyskania granatniki jednorazowego użytku mogą być używane jako tzw. broń nieetatowa. Oznacza to, że do ich użycia przeszkoleni są wszyscy żołnierze, którzy pobierają granatniki w zależności od potrzeb. Nie ma więc sztywnego przywiązania kosztownych (szczególnie w WL) etatów do lekkiej broni przeciwpancernej, rażącej cele do kilkuset metrów. Jednocześnie, w niektórych sytuacjach, takich jak prowadzenie walki w terenie zurbanizowanym można zwiększyć nasycenie bronią ppanc. zapewniając ją niemal każdemu żołnierzowi. To z kolei może być ważne z punktu widzenia Wojsk Obrony Terytorialnej.

Nowoczesne granatniki jednorazowe mają też inne zalety. Dają możliwość prowadzenia ognia na większych odległościach niż standardowy RPG-7, strzelania z pomieszczeń zamkniętych, wykorzystywania nowoczesnych celowników itd. Należy podkreślić, że o ile duża część dostępnych konstrukcji tej klasy (ale nie wszystkie!) nie ma możliwości przebijania pancerzy współczesnych czołgów w najsilniejszych punktach (np. chronionych osłonami reaktywnymi), o tyle samo nasycenie granatnikami przeciwpancernymi jednorazowego użytku ma fundamentalne znaczenie dla obrony ppanc. Chociażby dlatego, że mogą one zwalczać inne pojazdy takie jak bojowe wozy piechoty, ale też dają możliwość wykorzystania w dużej liczbie i bez „przywiązania” obsług, tak jak w wypadku broni wielokrotnego użytku. Granatniki mają też za zadanie pokrywać „martwą strefę” wyrzutni ppk, czyli działać na stosunkowo niewielkich dystansach do ok. 500 m, gdzie użycie rakiet kierowanych, zwłaszcza w trybie ataku z górnej półsfery (top-attack), jest utrudnione.

image
Prezentacja polskiego uzbrojenia dla amerykańskich żołnierzy. Fot U. S. Army 

Trzeba tutaj dodać, że granatniki wielokrotnego użytku również mają swoje zalety, związane choćby ze stosunkiem koszt-efekt (granatniki PSRL bazujące na RPG-7 były np. dostarczane Ukrainie w ramach pomocy wojskowej z USA). W Wojsku Polskim (pomijając jednostki specjalne, i być może aeromobilne) mamy jednak do czynienia z „niepodzielnym panowaniem” granatników starego typu. To zupełnie inna sytuacja od tej, w której dostępna jest zarówno broń jednorazowego użytku, jak i uzupełniające ją systemy wielokrotnego użytku w części pododdziałów, ale obok innych systemów broni przeciwpancernej i niekoniecznie w każdej drużynie piechoty. Jeżeli natomiast granatników wielokrotnego użytku brakuje (tak jak w Polsce), to RPG-7 pozostaje „królem i absolutnym władcą” obrony przeciwpancernej na bliskim dystansie, ze wszystkimi tego konsekwencjami. W PMT jest zresztą także zadanie dotyczące granatnika wielokrotnego użytku, ale ma mniejszy priorytet, bo najpierw należy pozyskać system jednorazowego użytku, którego dziś w ogóle nie ma, a dopiero potem granatniki

Pomimo wszystkich tych czynników analiz dotyczących pozyskania granatnika jednorazowego nadal nie zakończono. Trwają one co najmniej od połowy ubiegłej dekady, gdy jeszcze nie zakładano tworzenia WOT jako oddzielnego Rodzaju Sił Zbrojnych. Oznacza to, że Wojsko Polskie już wtedy było świadome potrzeby pozyskania tej klasy uzbrojenia i wpisało je w plany dotyczące modernizacji, ale system pozyskiwania nie był (i nie jest) na tyle wydolny by je zrealizować. A przecież to prosty sprzęt, który nie wymaga tak rozbudowanego systemu wsparcia jak na przykład ciężkie wozy bojowe, choć oczywiście powinien mieć zabezpieczony system szkolenia i w miarę możliwości także produkcję w kraju.

Jakie są przyczyny takiej sytuacji, trudno w sposób jednoznaczny określić. Prawdopodobnie jednak istnieje pewien spór wśród uczestników procesu pozyskania granatnika, co wiąże się z koniecznością wprowadzania kolejnych zmian założeń, długotrwałych uzgodnień i brakiem możliwości zamknięcia fazy analitycznej przez IU. Podobnie działo się (i nadal dzieje) przy wielu innych zakupach, bo system pozyskiwania sprzętu jest rozproszony i nieefektywny, bierze w nim udział wielu uczestników o często rozbieżnych poglądach, co często blokuje realizację zadań – nawet jeśli spory nie dotyczą kwestii zasadniczych, a pobocznych dla istoty całego zadania. Przykładem jest wspomniany granatnik, zaplanowany przecież do zakupu przed laty, bo oficerowie zarówno WL jak i WOT byli i są świadomi potrzeby pozyskania tego sprzętu. Receptą na te bolączki ma być zapowiadane przez MON powołanie Agencji Uzbrojenia, instytucji skupiającej kompetencje i stanowiącej „środek ciężkości” procesu modernizacji.

Trzeba jednak pamiętać, że programy modernizacyjne muszą być realizowane równolegle z powoływaniem nowej instytucji, bo takie są potrzeby Sił Zbrojnych RP. Wszystko wskazuje na to, że realizacja zakupu jednorazowego granatnika przeciwpancernego o kryptonimie Grot będzie wymagała przecięcia kolejnego węzła gordyjskiego, aby móc realizować mocno opóźniony program wzmocnienia obrony przeciwpancernej, ale też wdrażać konieczne zmiany w strukturach pododdziałów, dostosowujące je do współczesnego pola walki.

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (3)

  1. kaczkodan

    Granatnik jednorazowy w ogóle nie powinien mieć w wymaganiach zwalczania czołgów od przodu. Potrzebna jest udoskonalona konstrukcja klasy Komara, czyli 2 kg masy całkowitej, przebijalność 300 mm za pancerzem reaktywnym. Jeśli się uda podnieść zasięg do 500 m to świetnie, ale już 250 m wystarczy. Preferowana głowica konfigurowalna, czyli z opcjonalną możliwością pracy w trybie HESH.

  2. Obserwator

    Czy ktoś w MON słyszał o takim pojęciu jak czynnik CZASU w uzyskiwaniu gotowości bojowej? Agencja analityczo - koncepcyjna funkcjonuje sama dla siebie. Czas wyprodukowania 10tys granatników to pewnie z 5 lat, a potrzeby 50 tys odpowiednio dłużej. KTO I CZEMU to jeszcze wstrzymuje? !! Ludzie - Serio - rozstrzelać dla przykładu.

    1. Sabra

      Ktoś dobrze wykonuje swoją krecią robotę za marne kopiejki.

  3. kaczkodan

    Mam dość "GROT"ów. Naprawdę nie można się wysilić na lepszą nazwę?

Reklama