Reklama

Gen. Deptula: wtargnięcie dronów to nie była pomyłka

Mi-24 zwalcza rosyjskiego Szahida
Mi-24 zwalcza rosyjskiego Szahida
Autor. 11 Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych

Wtargnięcie rosyjskich dronów w przestrzeń powietrzną Polski nie było pomyłką, lecz celową prowokacją, wskazują na to wszystkie dowody – powiedział PAP David Deptula, emerytowany generał Sił Powietrznych USA. Dodał, że państwa NATO powinny zastrzec sobie prawo do uderzenia w siły wystrzeliwujące drony i rakiety.

Deptula odniósł się w ten sposób do twierdzenia prezydenta USA Donalda Trumpa, że wtargnięcie „mogło być pomyłką” i że wysłane przez Rosję drony mogły wymknąć się spod kontroli.

Reklama
  • Według mojej zawodowej oceny, to nie była żadna pomyłka, ale celowa prowokacja. Najpoważniejsze naruszenie przestrzeni powietrznej NATO w ostatnich latach – powiedział Deptula, obecnie szef Mitchell Institute, think tanku specjalizującego się w lotnictwie.

– (Przywódca Rosji Władimir) Putin po prostu sprawdza determinację NATO. Nie da się wysłać 20 dronów przez granicę NATO przez przypadek, zwłaszcza, że ten atak trwał przez sześć godzin, a te drony miały doczepione dodatkowe zbiorniki na paliwo, by zwiększyć zasięg. Nic z tego nie wskazuje na wypadek – tłumaczył ekspert. Jak dodał, dowody te przeczą też rosyjskim tłumaczeniom i wymówkom, m.in. o ograniczonym zasięgu bezzałogowców.

Generał, który był zastępcą szefa sztabu ds. wywiadu i rozpoznania w Kwaterze Głównej Sił Powietrznych USA i zajmował się polityką ds. użycia dronów, pozytywnie ocenił odpowiedź Polski i NATO na incydent. Nie zgodził się z głosami krytyki wytykającymi użycie myśliwców, w tym F-35 oraz rakiet AMRAAM do strącania rosyjskich maszyn.

  • Myślę że trzeba być ostrożnym z tymi argumentami: nie wiedzieliśmy w końcu, jakie dokładnie to drony lecą, jakie mają głowice i wystarczy pomyśleć, co by się stało, jeśli taki ładunek wylądowałby na jakimś domu. Czy ludzkie życie jest mniej warte od rakiety zużytej do strącenia drona? – zapytał retorycznie Deptula.

Stwierdził jednak, że w dłuższej perspektywie konieczne jest stworzenie wielowarstwowego, zintegrowanego systemu obrony powietrznej, który byłby przystosowany do neutralizowania wszystkich typów pocisków. Jak dodał, powinien on zostać zintegrowany również z systemami ukraińskimi, które mają największe doświadczenie w radzeniu sobie z tymi zagrożeniami.

Czytaj też

Jak jednak zaznaczył ekspert, prawdziwie efektywny sposób odpowiedzi na rosyjskie wtargnięcie to nie reakcja i obrona przed przyszłymi zagrożeniami, lecz ich odstraszanie.

  • Po pierwsze, należy jasno określić czerwoną linię, zgodnie z którą każdy dron, pocisk lub samolot wlatujący w przestrzeń powietrzną NATO bez zezwolenia będzie traktowany jako wrogi i zestrzelony. Bez wyjątków, bez wymówek. Po drugie, należy przesunąć siły NATO do przodu. Nad Polską, w krajach bałtyckich muszą być prowadzone całodobowe patrole powietrzne, wzmocnione myśliwcami, tankowcami oraz powietrznymi samolotami ostrzegania i kontroli ze strony USA i sojuszników. Luki w obronie powietrznej Polski muszą zostać wypełnione dodatkowymi bateriami pocisków ziemia-powietrze, zintegrowanymi zarówno z systemem dowodzenia i kontroli NATO, jak i z Ukrainą – wyliczał Deptula.
  • Po trzecie, należy przyspieszyć transfer nowoczesnych sił powietrznych na Ukrainę. Najlepszym sposobem ochrony przestrzeni powietrznej NATO jest zatrzymanie rosyjskich dronów i pocisków, zanim zbliżą się do granic NATO, a to oznacza więcej samolotów F-16 dla Ukrainy, pocisków ziemia-powietrze o większym zasięgu i zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących ich wykorzystania przez Ukrainę – dodał.

Rozmówca PAP stwierdził jednak, że co najmniej równie ważne jest jednak przygotowanie opcji odwetowych i zakomunikowanie Rosjanom, że NATO rezerwuje sobie prawo nie tylko do strącania pocisków, lecz też do uderzenia w miejsca, skąd zostały uruchomione, w myśl zasady „strzelaj w łucznika, a nie w strzałę”.

  • To nie jest eskalacja, to odstraszanie, bo tylko podnosząc koszty dla Moskwy, Putin powstrzyma swoją agresję. Myślę więc, że to decydujący moment dla Sojuszu. Jeśli NATO się waha, ryzykuje utratę wiarygodności, która zapewnia bezpieczeństwo Europie – zaznaczył generał Deptula.
Reklama

W nocy z wtorku na środę, w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów; w przypadku tych mogących stanowić zagrożenie zdecydowano o neutralizacji.

Źródło:PAP
WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską
Reklama

Komentarze

    Reklama