Przemysł Zbrojeniowy
Europejski czołg nowej generacji się oddala. Wilk impulsem dla pancernego przemysłu
Zgodnie z ostatnimi deklaracjami europejski czołg nowej generacji, opracowywany przez Niemcy i Francję, wejdzie do służby najprawdopodobniej dopiero za 15-20 lat. Polska potrzebuje nowych wozów w programie Wilk znacznie wcześniej, aby rozpocząć zastępowanie czołgów rodziny T-72. Szybka realizacja tego wartego kilkadziesiąt miliardów złotych programu z wiodącą rolą polskiej zbrojeniówki jest niezbędna, by utrzymać i rozwinąć potencjał przedsiębiorstw specjalizujących się w sektorze pancernym.
Program czołgu nowej generacji, rozwijany przez Niemcy i Francję pod kryptonimem Main Ground Combat System (MGCS), to jeden z największych europejskich projektów zbrojeniowych, obok myśliwca nowej generacji Future Combat Air System (FCAS). W założeniu w ramach projektu MGCS ma zostać opracowany przyszłościowy wóz bojowy, który zastąpi wozy Leopard 2 i Leclerc, używane przez Niemcy i Francję.
Od dłuższego czasu zainteresowanie programem europejskiego czołgu wykazuje także Polska. Mówił o tym choćby szef MON Mariusz Błaszczak, przy okazji rozmów z minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer. Minister apelował o włączenie tego programu do ram stałej współpracy strukturalnej PESCO (co mogłoby dać korzystniejsze podstawy do udziału polskiego przemysłu), jak i o przyspieszenie tego projektu.
Rozmowy dotyczące ewentualnego udziału Polski w programie czołgu nowej generacji prowadzone są, zarówno na poziomie wojskowym jak i przemysłowym, co najmniej od 2016 roku. Jednocześnie w MON od pewnego czasu trwają analizy dotyczące projektu czołgu nowej generacji o kryptonimie Wilk, został on wpisany do nowego Planu Modernizacji Technicznej do 2035 roku jako jeden z priorytetów.
Ostatnie informacje wskazują jednak, że nowy europejski czołg może wejść do linii dopiero po 2035 roku. Jak donosi Defense News, powołując się na „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, Francja i Niemcy doszły do porozumienia w sprawie podziału pracy przy nowym pojeździe. Nexter miałby otrzymać 50 proc., podczas gdy niemieckie KMW i Rheinmetall – po 25 proc. „FAZ” pisze też, że nowy czołg miałby wejść do służby w Bundeswehrze i innych siłach zbrojnych krajów europejskich „prawdopodobnie od 2038 roku”.
Tak długa perspektywa czasowa oznacza, że wprowadzenie większej liczby pojazdów MGCS będzie możliwe dopiero za około dwie dekady. Oczywiście, prace nad tym systemem są na wstępnym etapie, i harmonogram może ulec zmianie. Jednakże, MGCS powstaje w państwach, których siły pancerne oparte są na czołgach tzw. III generacji, takich jak Leopard 2 i Leclerc.
Obie te platformy przechodzą modernizacje – niemieckie Leopardy są stopniowo ulepszane do wersji 2A7V, natomiast czołgi francuskie – w programie Scorpion, a ich potencjał modernizacyjny nie jest wyczerpany. Dzięki temu – w zaawansowanych wersjach – będą mogły służyć prawdopodobnie jeszcze po 2030 roku. Sam MGCS ma być pojazdem generacyjnie nowym, cechującym się m.in. zwiększonymi możliwościami współpracy z systemami bezzałogowymi. Otwarte jest pytanie o uzgodnienie wymagań dla nowego czołgu - pojawiają się informacje o rozbieżnościach w tym zakresie.
Polska jest w innej sytuacji, niż Niemcy i Francja. Ma dużo większe wojska pancerne, liczniejsze niż połączone siły Paryża i Berlina, ale oparte w większości o generacyjnie starsze platformy. Wojsko Polskie ma według dostępnych informacji dysponować około 800 czołgami, z których ok. 550 to T-72 i PT-91, a niecałe 250 – Leopardy 2A4/2A5/2PL. Z kolei Berlin planuje dysponować około 320 czołgami, Paryż – 200 lub nieco więcej.
Czytaj też: Pomostowe T-72: Gorzki kompromis możliwości i potrzeb. Będzie dalsza modernizacja? [OPINIA]
Biorąc pod uwagę czas potrzebny na wprowadzenie większej liczby nowych wozów, jak i pilną potrzebę zastąpienia czołgów rodziny T-72, Polska może być skłonna do pozyskania w programie Wilk innej konstrukcji. Podana przez „FAZ” data wykracza przecież nawet poza perspektywę przyjętego niedawno Planu Modernizacji Technicznej. Program Wilk został w nim ujęty i ma być realizowany przed 2035 rokiem, Wojsko Polskie jest mocno zainteresowane szybszym pozyskaniem nowego czołgu. Takie rozwiązanie byłoby pożądane, czy wręcz konieczne również z perspektywy polskiego przemysłu obronnego.
Polska ma wciąż silną i rozbudowaną bazę przemysłową, skupioną w zakresie technologii wozów bojowych przede wszystkim (choć nie tylko) wokół spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej. To między innymi zakłady Bumar-Łabędy, będące tradycyjnie producentem i integratorem czołgów podstawowych, poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne rozwijające swoje zdolności produkcyjne, remontowe i modernizacyjne, jak i Centrum Zespołów Napędowych, które może grać kluczową rolę w produkcji systemów power-pack dla nowych pojazdów.
Dziś skupiają się one na modyfikacjach lub modernizacjach posiadanych wozów – w tym sprzętu posowieckiego. To ważny kierunek, który zapewnia utrzymanie zdolności i powinien być dalej rozwijany, tym bardziej że wprowadzenie nowego sprzętu, zwłaszcza do tak licznych formacji, jak Wojska Pancerne i Zmechanizowane, jest z zasady czasochłonne. Obecnie Bumar-Łabędy realizuje program remontów i modyfikacji czołgów T-72, oraz znacznie opóźniony – częściowo z powodów niezależnych od polskiego przemysłu – program modernizacji czołgów Leopard 2A4 do standardu 2PL. Z kolei w WZM powstało centrum serwisowe dla czołgów Leopard 2A5. Spółka oferuje też zaprezentowaną w Kielcach modernizację wozu BWP-1, jako rozwiązanie pomostowe do czasu pełnego wprowadzenia BWP Borsuk. Te ostatnie trafią przecież nie tylko do istniejących jednostek, ale też do 18. Dywizji Zmechanizowanej, stąd ich wprowadzanie będzie rozłożone w czasie.
Zaangażowanie w nowy program, w którym polski przemysł powinien pełnić rolę lidera, może jednak stanowić koło zamachowe dla tych przedsiębiorstw i zarazem ostatnią szansę na utrzymanie tak szerokiej bazy, a w efekcie – dużej autonomii w opracowaniu, produkcji i dalszej eksploatacji czołgów. Programy produkcji i integracji całkiem nowych platform mają nieco inną specyfikę, niż projekty modernizacyjne. Dziś można je jeszcze utrzymać, ale gdyby na nowy czołg czekać dwie dekady, zostaną one bezpowrotnie utracone. Niezbędne są więc szybkie decyzje.
W kooperację związaną z nowym czołgiem może też zostać zaangażowanych szereg innych firm, jak choćby PCO, HSW z rozbudowaną lufownią, czy spółki zajmujące się produkcją systemów łączności – zarówno państwowe, jak i prywatne, np. WB Electronics. Warto wyraźnie podkreślić, że realizacja programu Wilk przy wiodącej roli przemysłu – czyli budowa w Polsce generacyjnie nowego czołgu - może ułatwić zaangażowanie w inne projekty w dalszej przyszłości, również te o dużym stopniu skomplikowania, a takim z pewnością będzie europejski czołg nowej generacji.
Jeśli nie MGCS, to co?
Zakładając, że program MGCS zakończy się wdrożeniem nowego czołgu do służby po 2035 roku, warto zastanowić się nad alternatywami. W praktyce może to być między innymi pozyskanie i transfer technologii istniejącej platformy pancernej, takiej jak na przykład Leopard 2A7 czy koreański K-2. To nowa konstrukcja, wprowadzona do służby kilka lat temu. Charakteryzuje ją trzyosobowa załoga, wóz jest ciągle rozwijany. Pierwsza partia dysponowała niemieckim silnikiem i układem przeniesienia mocy, druga – właśnie dostarczana – ma natomiast koreański silnik, połączony z niemieckim układem przeniesienia mocy. Producent czołgu, Hyundai Rotem promuje wraz ze spółką H. Cegielski-Poznań na polskim rynku czołg K-2PL, dostosowany do specyficznych wymogów Sił Zbrojnych RP i opracowany z wykorzystaniem polskich komponentów.
Z czołgiem K-2 zapoznał się niedawno podczas wizyty w Republice Korei szef Sztabu Generalnego Rajmund Andrzejczak. Generał odwiedził stoisko na targach ADEX 2019, gdzie prezentowano ten pojazd, ale też 20. Dywizję Zmechanizowaną wyposażoną w K-2. Jej żołnierze zademonstrowali strzelania z czołgu.
Szef #SGWP rozmawiając z przedstawicielem producenta zapoznał się z prezentowanym egzemplarzem czołgu K2. W świetle postępującej modernizacji technicznej sprzętu oraz rozwoju techniki, czołg K2 jest konkurencyjną platformą pancerną na polu walki w dobie XXI wieku. pic.twitter.com/4dnU2BGnOZ
— Sztab Generalny WP (@SztabGenWP) October 15, 2019
W trakcie rozmów w Korei Południowej generał Andrzejczak spotkał się też z ministrem koreańskiej Agencji Zarządzania Programami Obronnymi. Mówił m.in. o zdolnościach Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Spotkanie z ministrem koreańskiej Agencji Zarządzania Programami Obronnymi pozwoliło przedyskutować kwestię rozwoju programów i zdolności w obszarze bezpieczeństwa. Szef #SGWP poinformował o zdolnościach @PGZ_pl oraz zachęcał do współpracy i wymiany doświadczeń. #ADEX2019 pic.twitter.com/gz5Zcpvqsm
— Sztab Generalny WP (@SztabGenWP) October 15, 2019
Możliwe są również inne rozwiązania oparte o własne prace badawczo-rozwojowe, także w połączeniu z transferem technologii od partnerów zagranicznych. O tej kwestii mówił w rozmowie z Defence24.pl wiceprezes PGZ Sebastian Chwałek: „Udział Polski w paneuropejskim lub międzynarodowym projekcie budowy czołgu nowej generacji nie zwalnia polskiego przemysłu z zaproponowania rozwiązania, które będzie bardziej realistyczne czasowo. Zdajemy sobie sprawę, że planowany francusko-niemiecki czołg nowej generacji to perspektywa co najmniej kilkunastu lat lub dłuższej. (…) Można oczywiście dokonać tego przez zakup licencji. W takim wypadku nowy czołg można zbudować na bazie gotowych, istniejących rozwiązań i dokonać ich maksymalnej polonizacji. Prowadzimy rozmowy zarówno z producentami kompletnych pojazdów, jak i ich poszczególnych elementów. Uzyskanie takiej licencji jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Można także wybrać rozwiązanie maksymalne, czyli zbudowanie całego rozwiązania od początku. Z naszej perspektywy najlepszym wyborem byłoby zaprojektowanie i zorganizowanie lwiej części produkcji w kraju. Istnieje też rozwiązanie pośrednie”.
Czytaj też: Chwałek dla Defence24.pl: PGZ integratorem Narwi. "Możemy zaproponować więcej niż jedno rozwiązanie"
W PGZ i spółkach prowadzone są prace koncepcyjne, dotyczące zaangażowania poszczególnych firm przy programie Wilk i przedstawienia przez nie własnych rozwiązań dla Wilka. Należy podkreślić, że prowadzenie w kraju prac rozwojowych – równolegle z zabieganiem o współpracę międzynarodową – może zaowocować gotowością do wprowadzenia w nowej platformie większej liczby opracowanych elementów, czy wreszcie zachowaniem możliwości do pełnienia roli samodzielnego integratora i przejęcia odpowiedzialności za dalszy rozwój. Jest więc niezbędne, nawet jeśli zakładamy udział partnera zagranicznego. W dalszej perspektywie utrzymanie ciągłości pracy zespołów konstruktorskich jest kluczowe, by móc uczestniczyć w większych projektach B+R. A jej brak – podobnie jak w wypadku produkcji – może prowadzić do utraty kompetencji i braku możliwości realnego zaangażowania w większe projekty (takie jak MGCS) w dalszej przyszłości.
W projekcie czołgu nowej generacji kwestia wiodącej roli polskiego przemysłu ma więc szczególne znaczenie. Koszty programu Wilk to dziesiątki miliardów złotych, tylko jeśli chodzi o sam zakup czołgów. Dość powiedzieć, że w jednym z raportów, wydanym w grudniu 2017 roku, resort obrony Niemiec oszacował koszt nowego Leoparda 2A7+ na 13-15 mln euro, czyli od 55 do 64 mln złotych. Przyjmując tą kwotę jako wiarygodny szacunek można obliczyć, że koszt 550 czołgów, potrzebnych do zastąpienia T-72/PT-91 to 30 do 35 mld złotych, a 800 wozów może kosztować nawet 50 mld złotych.
Co więcej, tak nowoczesne platformy będą wymagały również rozwiniętego wsparcia eksploatacji w cyklu życia, którego koszt w ciągu ok. 30 lat prawdopodobnie przewyższy nakłady skierowane na zakup pojazdów. Niezależnie od przyjętego wariantu postępowania w programie Wilk – zabezpieczenie własnych kompetencji produkcyjnych i wsparcia jest kwestią kluczową. Zarówno ze względów ekonomicznych, bezpieczeństwa dostaw, jak i z uwagi na konieczność utrzymania i rozwoju kompetencji w zakresie czołgów podstawowych w polskim przemyśle.
Zarówno program Wilk, jak i MGCS są obecnie na wstępnym etapie i wiele może się zmienić w obu tych projektach, także harmonogram tego ostatniego. Wprowadzenie na uzbrojenie „dojrzałej” platformy (czy to produkowanej na licencji, czy z istniejących komponentów) nie tylko nie stoi jednak w sprzeczności z zabiegami o udział Polski w perspektywicznym programie MGCS, ale wręcz może pomóc w ich realizacji. Po przeprowadzeniu programu Wilk polski przemysł mógłby zyskać nowe kompetencje do szerszego udziału w projekcie europejskiego czołgu, czy do implementacji niektórych proponowanych w nim rozwiązań na wcześniej wyprodukowanych wozach. Możliwe są też inne kierunki współpracy przy opracowaniu całkiem nowego czołgu, taką propozycję złożył Polsce również koncern Leonardo, który prowadzi wstępne prace nad następcą czołgu C-1 Ariete dla włoskich sił zbrojnych.
Czytaj też: Leonardo: Proponujemy polskiemu przemysłowi współpracę nad koncepcją czołgu przyszłości [SKANER Defence24]
Projekt czołgu nowej generacji Wilk, podobnie jak program europejskiego „czołgu przyszłości”, to jedno z największych przedsięwzięć modernizacyjnych Sił Zbrojnych RP. Wśród innych wielomiliardowych projektów wyróżnia się tym, że rolę lidera może objąć polski przemysł. To jednak wymaga skoordynowanego zaangażowania na wszystkich szczeblach – politycznym, wojskowym i przemysłowym. Doświadczenia z innych programów, również realizowanych przez inne państwa pokazują, że choć uzyskanie realnego transferu technologii jest może w pierwszym momencie wydawać się trudniejsze niż zakup „z półki”, to w perspektywie jest dużo korzystniejsze, zwłaszcza gdy dysponuje się tak rozwiniętą bazą jak Polska. A sprzęt kupiony od zewnętrznego producenta bez adekwatnego programu przemysłowego może być trudny w utrzymaniu, nie mówiąc już o modernizacji. Jest więc o co walczyć.
Wiele wskazuje na to, że Polska będzie dążyć do wprowadzenia nowych czołgów jeszcze przed wdrożeniem francusko-niemieckiego projektu MGCS - po to, aby rozpocząć zastępowanie T-72 i Twardych. Proces ich wycofywania i zastępowania powinien przecież się rozpocząć znacznie wcześniej, niż w drugiej połowie lat 30-tych obecnego wieku. Program Wilk stanowi w tym kontekście szansę na rozwój Wojsk Pancernych, ale i przemysłu. Dziesiątki miliardów złotych wydane na nowe czołgi powinny wesprzeć krajową gospodarkę i bazę technologiczną. Jeśli zostanie odpowiednio poprowadzony, może wynieść kompetencje zbrojeniówki na nowy poziom i zwiększyć jej szanse konkurowania na rynkach w przyszłości, natomiast niewystarczające zaangażowanie przemysłu groziłoby trwałą utratą kompetencji i brakiem suwerenności eksploatacyjnej dla nowych czołgów.
mcr
"europejski czołg nowej generacji, opracowywany przez Niemcy i Francję, wejdzie do służby najprawdopodobniej dopiero za 15-20 lat." "projektu czołgu nowej generacji o kryptonimie Wilk, został on wpisany do nowego Planu Modernizacji Technicznej do 2035 roku jako jeden z priorytetów." Wejdzie do służby do 2035, a u nas projekt do 2035 ma być jednym z priorytetów. O czym my mówimy? :D
rada
K2 i tyle w temacie spolonizować
lol
50 mld zł... Niby dużo, ale to tylko 2-letni budżet 500+. Można by spróbować powiedzieć ludziom, że sorry, trzeba ograniczyć to do 400+ bo są potrzeby bezpieczeństwa etc - to by było. Ludzie to może zrozumieją, no bo naprawdę wiele ludzi jest wkurzonych słabym stanem armii. A i tak 400 zł to jednak 400zł, a nie 0zł.
qwertyu
Trzeba stworzyć 100 - 150 "cięzarówkowych" generatorów zimnego dwutlenku węgla. W czsie pokoju mogą sluzyc do gaszenia lasów, w czasie wojny polsuża do unieruchomienia czolgow wroga. Jak je zbudować ? Musza być zasilane w zimny lód - najlepiej zamarzniety roztwor wody z solą. poniżej -20 st celsjusza. jak tworzyć dwutlenek węgla - z wegla kamiennego. spalony węgiel na platformie będzie dostarczal CO2- jednakże bedzie on bardzo gorący , więc trzeba go odpowiednio oziebić tak aby ostatecznie mial niską temperaturę . trzeba takze stworzyć bardzo szczelne i lekkie węże na doprowadzenie CO2 w poblizu czolgow wroga - węże które bedą mialy 500 -1000 m dlugosci i odpowiedni robot do doprowadzenia węży o wysokim ciśnieniu CO2. Jeżeli gaz zacznie się wydobywac w jego poblizu to zaloga albo zginie albo ucieknie przez wlaz. A czolg bez tlenu zostanie unieruchomiony.
BREN
Geniusz niczym Da Vinci!!!!
lol
Hehe i przy okazji spełnione będą cele klimatyczne :D Bo emisje CO2 spadną (magazynowanie na wojnę xD). Ciekawy pomysł, ale pewnie będzie podchodził pod paragraf konwencji Genewskiej... Broń chemiczna...
Mechanik86
Fakt faktem,powinniśmy mieć swój czołg,Dlaczego?a dla czdgo Niemcy i Francja nie chcą za bardo z nami wspułptacować w sprawie czołgu? Zrubmy go sami,i to szybko!
eytu
Jak dlugo bedziemy uzytkowac su -22 ? Czy do niszczenia czolgow bedziemy uzywac f -16 i mi 24 ? Dobrze byloby razem z Wlochami przeprowadzić modyfikację Alenia Aermacchi M-346 do wariantu niszczyciela umocnien , czolgow i haubic. Trzeba wzmocnić kabine pilota, wzmocnic silnik , kevlarowe oslony na silnik , flary ,,, itd przy relatywnie niskiej predkosci to jest dobry samolot do tych dzialań ,
Hatake
M-346 na polu walki? Lekcje odrobiłeś?
eytu
M-346 FA . Ale chodzilo mi o nowąwersję pancernąz mocnymi silnikami - czyli nowy samolot. @hatake. Cóż , nie znamy się. Może Ty jesteś dużo... dużo mlodszy ode mnie i sam teraz odrabiasz lekcje. Dobrze byloby też kupić 20 sztuk F/A-18E/F Super Hornet.
Adam S.
Dziwi brak opcji poruszanej od lat - budowy wspólnego czołgu z Ukrainą. To jest najszybszy, obarczony najmniejszym ryzykiem i najtańszy wariant skokowego wzrostu potencjału polskich wojsk pancernych. Ukraina już ma technologię produkcji nowoczesnych czołgów ( Opłot M, Jatagan), ma zapotrzebowanie na czołgi i nie ma na nie pieniędzy. Łącząc polski kapitał i ukraińska technologię, w ciągu kilku tat można dokonać bardzo szybkich postępów. Należałoby oczywiście uważać na specyfikę ukraińskiego kontrahenta, czyli NIE inwestować żywej gotówki w zakłady ukraińskie, natomiast ukraińską technologię spłacać produkcją współczesnych czołgów, których Ukrainie brakuje jeszcze bardziej, niż Polsce. Lub podzespołami do nich. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby Polska brała udział w opracowywaniu przyszłego europejskiego czołgu lat 30-ych i 40-tych. Ale jako producent czołgów 20-tych, automatycznie miałaby inną pozycję negocjacyjną z europejskimi partnerami.
miras
Święta prawda
Var
Nieprawda. Konkurencja jest zawsze dobra. Zawsze! I nieważne że potem to nawet będą produkować razem( a nawet lepiej) Zawsze dzięki konkurencji dostajesz lepszą ofertę. A nie centralnie sterowany przemysł jak w gospodarce komunistycznej. Monopol i wyłączność. Bardzo dobrze, że jest aż 12 chociaż znam jeszcze parę producentów takiego sprzętu których tu brakuje.
say69mat
Mam pytanie, czy na chwilę obecną gliwicki Bumar posiada wystarczające kompetencje dla realizacji remontów i modernizacji Leopardów 2 A4??? Ponieważ pojawiają się informacje na forach internetowych, że nasz czołowy zakład produkujący pojazdy pancerne w czasach Układu Warszawskiego. Niezbyt dobrze radzi sobie z przyswojeniem i zastosowaniem w praktyce technologii pomocnych przy realizacji ambitnych programów modernizacji czołgów zaprojektowanych i wyprodukowanych przez niemiecki przemysł zbrojeniowy. Dalej, pojawiają się sygnały, że 11 Dywizja ma zostać przezbrojona w amerykańskie Abramsy i włączona w system logistyki i serwisu technicznego US Army??? Z całkowitym pominięciem potencjału - zarządzanego z ramienia Ministerstwa ON - przemysłu zbrojeniowego.
KrzysiekS
KrzysiekS->say69mat Może chodzić bardziej o części do LEO generalnie czołg ten nie jest produkowany a jedynie odnawiany z różnych części. Rodzi się też pytanie co dalej z utrzymaniem jego w linii jakie zapasy części mamy i jakie możemy mieć?
eytu
musimy zaczac scisle tajne prace nad czolgiem niewidzialnym. Nie dla radarow lecz dla ludzi. Jak to uczynic ? przeciez wiadomo, że metal odbije fale sloneczne. Ano wlasnie. Nie da sie. dlatego , że pole bitwy jest analizowane z wielu kątów.termicznie, akustycznie oraz radarowo. Sa miny tez magnetyczne . . trzeba sie przygotowac na nowy rodzaj atakow - dzialo laserowe. jezeli zbudujemy czolg z grubą warstwą odbijającą promienie to wystrzelony "pocisk" sweitlny nie uszkodzi maszyny, rozroszy swiatlo. Trzeba zaczac badania nad powierchnia idealnie odbijającą promienie widzialne. Oraz trzeba zaczac budować czolg z "dzialem swietlnym" - laserowym. potrzebne do tego bedą - duze kolo zamachowe - flyweel, oraz prądnica , najlepiej na olej napedowy
to ja
Już mamy taki czołg.Nie wiem jak inni ale ja go nie widzę.
PanPafćznawca
Przy morderce leosiów do 2pl, oraz colepszych twardych i 72 do pt17, powinniśmy dysponować 400 solidnym czołgami, k2pl byłby rewelacyjnym skokiem w przód, w ilości stu sztuk... Razem pół tys. konkretnych maszyn tego typu to kłopot bogactwa, ale nie przesytu. Przy borsukach, krabach i rakach, mamy solid pancerke. Wszystko trzeba robić z głową i w zasadzie kierunek mi się podoba. Zakupy skrojone na potrzeby, pierw priorytety, potem orki, mieczniki, drony klasy male i wiropłaty w większych ilościach. Te ostatnie lepiej kupować po kilka sztuk, wedle pilnych potrzeb i rozwijać głuszca jako podstawowe śmigła. Merliny, Blackhawki, uderzeniówki dokupywać po kilka sztuk, no może uderzeniówek eskadra +8 sztuk później. Nie jest źle. "agenturalne płaczki" zawsze znajdą kamyk do ogródka, ale nie ma co się oglądać, trzeba robić swoje, dozbrajać, modernizować, zwiększać liczebność zasobów ludzkich, szkolić wśród najlepszych, zbierać doświadczenia. Wychodzimy z bagna, to musi potrwać, ale jestem przekonany, że wkońcu są ludzie którzy chcą budować, a nie zwijać armię. Mamy potencjał na potężną armię, takiej potrzebujemy i na taką zasługujemy. Oglądać się na Niemcy nie ma sensu, historia uczy, że jeśli olewa się własny potencjał obronny to prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto to wykorzysta. Sojusze są ważne, ale liczyć należy przede wszystkim na siebie. Trzeba się szanować, żeby ktoś się z Tobą liczył.
SOWA
Niemcy i Francuzi nie dopuszczą polskich zakładów do swojego projektu. Nie mamy potencjału, technologii itd. Trzeba iść własną drogą bo będą później takie same problemy jakie mamy teraz z Leopardami. W dodatku obecnie z ledwością odtwarzamy potencjał umożliwiający modernizację T-72. Jeszcze niedawno byłem przeciwnikiem zakupu K2... . Na tą chwilę to jedyny poważny producent który chce się podzielić z nami technologią i wiedzą. Problemem polskiego przemysłu jest jednak bierność, nieumiejętność współpracy z zagranicznymi partnerami. Pytanie czy będziemy w stanie wykorzystać nabytą wiedzę w programie K2 do budowy czołgu nowej generacji, takiego średniaka technologicznego który mógłby nawiązać walkę z czołgami niemieckimi i budowanymi za Bugiem?
Tomek pl
Tak jak zauważyłeś Koreańczycy to jeden kraj który chce się podzielić wiedzą, reszta chce nam sprzedać gotowy produkt. A propos nie jest Tak źle z tym pancerzem na bokach można dodać trochę kompozytów, wkładów lub erawe. Pierwsze k2 i tak były by produkowane w Korei i część przyjedzie do poskładania czyli łącznie jakieś 150 do tego sami byśmy wyprodukowali że 300 i w między czasie można pracować z Koreą nad nową wersją k3. Jest jeszcze jedna opcja kupić 800 sztuk od Niemców i Francuzów jak powstanie A do tego czasu kupić 400 abramsów z pustyni . Ale trzeba zadać sobie pytanie przeciw komu będą miały walczyć jak narazie to 500 t90 A reszta to t72 i starsze. Jeszcze jedno k2 ma świetny pancerz z przodu przy odpowiedniej taktyce że nie dopuśćimy do oflankowania będzie to atut nie wada
SOWA
Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie jaką rolę chce odgrywać w Europie Środkowej Polska. Chodzi tutaj nie tylko o armię, gospodarkę ale geopolitykę w ujęciu soft power. Niestety dopóki nie będziemy prowadzić polityki samodzielnie możemy zapomnieć o 800 nowych czołgach. To będą wtedy bardzo źle wydane pieniądze. Zresztą osobiście uważam, że na dzisiejszym teatrze wojennym czołg jest za mało manewrową platformą aby uznać ją za perspektywiczną broń.
abc
Jak widać 553 wpisy wszystkich chyba w PL co uważają, że znają się "na czołgach" i w dużej części stanowią Klub Miłośników K2 to aż wypada się cieszyć z tego zainteresowania tematem. Proponuję jednak zejść na ziemie: po pierwsze nie ma WTT nowego czołgu. Nie jestem przekonany, że w PL nawet w Szt. Gen. potrafią to zrobić i uzgodnić/zatwierdzić szybciej niż w 2 lata. Po drugie z WTT może "wyjść" coś zupełnie innego niż K2, choćby wysokość, kaliber armaty, amunicja scalona czy rozdzielna, jednostka ognia, zasięg, rodzaj zawieszenia żeby nie zanudzać ok. 300 parametrami i wielkościami, które musi uwzględniać. K2 to czołg skonstruowany na zupełnie inny TDW a nas interesuje konstrukcja na ŚETDW. Różnica jest spora. Po drugie przyjmując nawet zakup licencji na K2 ile lat zajmie przetłumaczenie dokumentacji i dostosowanie do PN. To 1,5-2 mln rbg dla inżynierów z "górnej półki" (zakładając 2000 rbg na osobę daje to LATA bo ich nie ma i nie będzie, a konstrukcja i wykonanie oprzyrządowania to kolejne. W rezultacie powstanie coś, co za 10 lat (w najlepszym układzie 1. seria produkcyjna) będzie już nie perspektywiczne.
Piotr ze Szwecji
K2 to jeden z najnowocześniejszych czołgów na świecie. Oparty na amerykańskich technologiach. Więc co się dziwić temu entuzjazmowi propozycji polonizacji jego K2PL przez Cegielskiego? Ma tylko jeden mankament. Brak ochrony balistycznej, jaką ma rosyjska Armata. Na okrętach odpowiednikiem od lat jest system Phalanx oparty na szybkostrzelnych wielolufowych działkach gatlinga. Izrael od pewnego czasu oferuje system do czołgów, który zwalcza rakiety i wolno lecące (rakietowo wspierane) pociski balistyczne. Wiele krajów, więc albo rozpoczyna właśnie projekty nowych czołgów, albo kupuje ten izraelski system do montowania na własnych czołgach czy bwp:ach. Normalne bwp:y na świecie to tonaż 42 ton, albo więcej. Amfibia Borsuk tutaj nie jest ok ze swoimi 20 tonami. W planach WP jest zakup najnowocześniejszych czołgów, więc gdyby nie istniała rosyjska Armata, to K2PL Cegielskiego byłby propozycją godną uwagi. PGZ teoretycznie mógłby też wyprodukować odpowiednik K2PL++ z powodu, że HSW (nie Cegielski!) zakupił już licencję na produkcję podwozi K2. HSW może produkować lufy 120 mm - 155 mm bez problemu. PGZ może zakupić licencję rozwojową na ten pewien izraelski system. PGZ także może wejść w głębszą współpracę z UK i zakupić od nich ich unikalną na świecie technologię produkcji bardzo wytrzymałych płyt pancernych. Faktycznie PGZ mógłby bez problemu mając K2 podwozie wyprodukować normalny bwp dla wojsk zmechanizowanych także. Wszystko to też po testach poligonowych już za 10-15 lat. Jedyny problem, który widziałem do tej pory to MON szukający dokleić się do francuzko-niemieckiego projektu najnowocześniejszego czołgu, bo ten nie będzie ani na podwoziu K2 ani z angielskim opancerzeniem... ani za 10 lat. Może MON nie chce korzystać z zakupionych już i w posiadaniu przez PGZ technologii (patrz K2 podwozie), lecz dokupywać porównywalny dublet technologii, albo czynić zakup w przyszłości jako FMS z offsetem z jakiegoś powodu? Takim powodem mogłoby być K2 podwozie, które ma pewien problem rozwojowy z ograniczeniem maksymalnej wagi, którą może unosić.
Zbigniew
Podwozia K2 i K9 to różne podwozia i różne firmy,
say69mat
Mówisz, że czołgi typoszeregu T72 są skonfigurowane do potrzeb TDW??? Jeżeli tak??? To jakim cudem T72M/PT91 odstają od T72 B3M??? Dalej, jakim cudem czołgi typoszeregu T72 zebrały solidne lanie w trakcie obu kampanii w Zatoce.
BRZDĄC
najlepsza opcja to z naszych T-72 ...skonfigurować systemy w konwencji Rosyjskich Terminatorów lub Ukraińskich Strażników ....będziemy mieli uniwersalne moduły do obrony naszych kohort pancernych do czyszczenia przedpola , wsparcia pododdziałów , zajmowania i ochrony infrastruktury miast ,opl ...a widzę to tak posadowić w wieży 98 mm moździerz zrobić go w konwencji jak ma nasz RAK w automacie ...lufę wydłużyć by zwiększyć zasięg z opcją strzelania na wprost tak jak ma RAK ( dzisiejsza opcja moździerza 98 mm ma zasięg 8-9 km a wiec 2,5x razy dalej niż armaty współczesnych czołgów po wydłużeniu lufy i modyfikacji amunicji zyskamy nawet 10 km) oraz dołożyć 30 mm armatę jaką posiadają nasze Rosomaki . i tak mając taki system atakując amunicją 98 mm moździerza z tzw górnej półsfery można wyeliminować nawet najlepszy czołg z walki uderzając w silnik czy wieże czołgu npla nawet amunicją czysto strikte zapalającą i co istotne atakować można za ukrycia ,przeszkód terenowych ..armata czołgu tego nie potrafi musi być full kontakt by był efekt i co ważne zasięg niszczenia jest prawie 2.5 raza większy niż konwencjonalnej armaty ( 3,5-4,5km)..natomiast strzelając na wprost można niszczyć przeciwnika i jego umocnienia ,stanowiska ogniowe i lekki pancerz na odległość rzędu 6-7km natomiast 30 mm armatę wykorzystać do czyszczenia przedpola ,niszczenia niskiej opl, i stosując tego typu systemy zwiększamy zasięg niszczenia prawie 2,5 razy i co istotne mamy moduł do ochrony opl naszych kohort pancernych i zmniejszając wagę czołgu poprzez zdjęcie armaty zakładając dużo lżejsze systemy bojowe ..zwiększamy dynamikę czołgu-terminatora przy zachowaniu tego samego power-packu który wystarczy zrewitalizować i usprawnić bez wprowadzania istotnych zmian i nasz stary czołg T-72 o masie rzędu 42 ton po modyfikacjach w uzbrojeniu i wieży straci na wadzę rzędu 4 ton zyskując na dynamice i większym zasięgu rażenia ...
eytu
czolgi to jedna sprawa. Druga tez wazna to makiety czoglow lub inaczej nazwane atrapy czolgow. Po co komu takie atrapy ? Polska potrzebuje 3000 atrap czolgow. w przypadku dzialan wojennych atrapy mają wielce wazne zadanie - odciągniecie wroga od prawdziwych , oraz dezinformacja. Tak aby prawdziwy czolg byl traktowany jako atrapa a atrapa jako prawdziwy czolg. Wtedy prawdziwy czolg moze sie zblizyc na bardzo mala odleglosc bez siania paniki wsrod wysmiewających niby blaszany skladak. Jak stworzyć taki program budowy atrap ? to juz niech sie wypowiedzą inzynierowie . Cos jak aliancka operacja"Bodyguard".
MAZU
Polskiej Armii potrzebne jest 10.000 uniwersalnych inteligentnych pocisków rakietowych o zasięgu 20 km, głowicy 20 kg (10 kg Oktogenu w 10 kg odłamkowej tytanowej "koszulce"). Masa całkowita z kompozytowym kontenerem startowym to 80 kg. Pocisk 20-20 (twenty twenty) niszczy CAŁĄ optronikę wieży KAŻDEGO czołgu, każdy BWP, każdy śmigłowiec oraz oczywiście piechotę. Można go też używać do atakowania samolotów, ponieważ osiąga 700 m/s. Pocisk kosztuje nieco taniej niż Hellfire. Mamy w 7M gotowy projekt, można go wdrożyć do masowej produkcji w 2-3 lata. Koszt produkcji 10.000 sztuk to miliard USD. M
MAZU
Polskiej Armii potrzebne jest 10.000 uniwersalnych inteligentnych pocisków rakietowych o zasięgu 20 km, głowicy 20 kg (10 kg Oktogenu w 10 kg odłamkowej tytanowej "koszulce"). Masa całkowita z kompozytowym kontenerem startowym to 80 kg. Pocisk 20-20 (twenty twenty) niszczy CAŁĄ optronikę wieży KAŻDEGO czołgu, każdy BWP, każdy śmigłowiec oraz oczywiście piechotę. Można go też używać do atakowania samolotów, ponieważ osiąga 700 m/s. Pocisk kosztuje nieco taniej niż Hellfire. Mamy w 7M gotowy projekt, można go wdrożyć do masowej produkcji w 2-3 lata. Koszt produkcji 10.000 sztuk to miliard USD. M
etytu
Uwaga, uwaga, wszyscy tutaj mowia o czolgu, a wojny konwencjonalnej nie wygrywa sie bez piechoty, zolnierzy. co z naszymi bwp?. Ile bedzie trwala budowa i dostarczenie borsuka ? czy stare i poczciwe bmp dadzą radę jeszcze 50 lat ? Koniecznie trzeba zrobic przeglad bmp 1 - czyli stan ilosciowy doprowadzic do stanu uzywalnego i przeprowadzic modernizacje minimalistyczna - do czasu wprowadzenia borsuka. A co z naszymi amfibiami typu PTS ? nie wszedzie mozna zrobic most pontonowy . a wlasnie co z nowymi mostami pontonowymi ?
Tomek pl
Jakie bzdury piszesz jakie 50 lat. Mamy do przezbrojenia 12 batalionów to jakieś 670 bwp 50 rocznie to daje 13 lat nie zapomnij że niektóre bataliony czekają na rosomaki ma ich powstać coś koło 300 czekają tylko na wierzę od hsw. No i nie wiadomo co dostaną 2 bataliony nowo tworzonej brygady z Lublina bo 3 to wiadomo t72
eytu
Pisze się "wieże". Chyba że piszesz "czekają tylko na wiarę od hsw". Fajnie że jestes optymistą. TRzymam Cię za slowo , że za 13 lat wycofamy wszystkie bwp.
ito
A gdyby tak zacząć nie od typu pożądanego typu czołgu, a od zadań, które ma wypełniać? I od przeciwnika, którego ma zwalczać? Bo cała dyskusja koncentruje się na walce z Abramsami albo czymś podobnym. Potem filtrujemy to przez teren, możliwości finansowe, przewidywany czas użytkowania- i z pewnością ani Abrams, ani leo 2 nam nie wyjdzie. K2 też raczej nie (fajny czołg, ale jakby do innej rzeczywistości). czołg wprowadzony dziś powinien wytrwać w służbie jako sprzęt o sporej przydatności circa do roku 2060. Powinien móc się poruszać po mostach i wiaduktach przewidzianych dla zespołów drogowych o DMC rzędu 36 ton (trailor z naczepą)- czyli masa do 60 ton. Wysokość z osprzętem max 3,5 m (przepusty w Polsce- 4,2 m, ale w Holandii już 4 m. Na Białorusi??? Na Ukrainie??? Na Litwie???) szerokość 3,266 (może 3,5 przy przekroczonej skrajni kolejowej). Działo 120mm L55 lub lepsze- czyli średnica pierścienia wieży min. ok 2 m. Mamy warunki brzegowe. I tak dalej budujemy nasz czołg. Na końcu może się okazać, że kupimy go z półki, a może trzeba będzie tworzyć coś nowego- ale pod POTRZEBY, a nie dlatego, że coś w World of Tanks zaje.... wymiata.
Gras
Model K3 identyczny jak wygląd naszego Concepta PL01 widać ze zrobił pod tym względem furorę na świecie.
Clash
Ech i pomyśleć że mogliśmy mieć ponad 300 Leopardów, ale nie" bo bedziemy produkować w Polsce".... A czas ucieka
Kamil
A gdzie są te pierwsze leopardy - w częściach w Niemczech czekają na przelew z Polski - to za takie leosie to ja dziękuje. Ponad to Niemcy nie chcą nam sprzedawać amunicji do leopardów. Jak zwykle złupić nas chcą do skarpetek (przypominam że pierwsze leopardy kupiliśmy za 1 euro)
asdf
Jak zwykle złupić nas chcą do skarpetek - to nie pgz
eytu
trzeba zrobić do nowoczesnych modernizacji t -72 system ochorony czujnikow radarow itd. Jezeli czolg wiedzie na teren bitwy pierwszą rzeczą jaką zrobi wrog to spobuje go oslepic, czyli 1000 pociskow zwyklym kalasznikowem aby zniszczyć mu wszelkie optyczne , radarowe i inne przyrzady . Jak zniszczy sie te oczy czolgu mozna w niego "ladowac" czym sie da bez ryzyka zestrzelenia. Nawet mozna do niego podbiec i rzucic butelka benzyny. Dlatego wazna jest ochrona delikatnego sprzetu namierzajcego. Jak to uczynic ? trzeba zamontować na pancerzu czolgu takze na tym reaktywnym czujniki uderzen pociskow. jak te czujniki bedądzialać i w jakiej ilosci . Mysle że 30 czujnikow wystarczy. 10 cm na 10 cm. Taka plaska kostka zbudowana z plytki stalowej ina 3 sprezynkach w ramce stalowej. jak uderzy w nia pocisk 7,62 cofnie sie i zewrze z plytką "lożową" . poplynie prąd - i da sygnal do systemów zakrywających czujniki wrażliwe. Jak zrobić te systemy zakrywające. najlepiej w postaci czterech trojkątów na zawiasach i leltrkycznych silniczkach. silniki elelktryczne ukryte, te trojkąty z mocnej stali o grubosci 2 cm. przy zamknieciu bedą formowaly taką piramidkę. jednakze taki czolg bedzie musial korzystać z dodtakowych czujników aby niebyl slepy - trzeba zrobic kamere zakrytą 10 cm szklem przeciwpancernym. i taka kamaera pozwoli zalodze czolgu prowadzic skuteczny ogien przeciwpiechotny , aby takich smialkow z butelkami z benzyną wyeliminować z pola walki.
Sławek
Brawo, pierwsza merytoryczna wypowiedź w tym temacie, pomysł wart rozważenia.
eytu
DZieki. Mam jeszcze pomysl w sprawie tej kamery za pancerną 10 cm szklana kopula. Popatrz na yt filmiki jak uderzane sa pociskami szklo pacncerne - robi sie biale i nieprzezroczyste , wiec wpadlem na inny pomysl w sprawie tej kamery do obslugi karabinu przeciwpiechotnego. trójkąt o wysokosci 10 cm. W bokach trojkata na srodku otwór. otwór zakryty blacha pancerna przyspawaną do trojkata powiedzmy 5 cm w odleglosci od otworu. Trojkąc na osi ( ruchomy). w trojkacie 3 kamery wysuwające sie z otworo z strone tych blach . i jak zacznie sie ostrzal to te w duzej mierze zakryte kamery bedą dobrze chronione przed pociskami karabinow 7,62. Nie mowie tu o pociskach z zestawow chociazby oplotki 23 mm czy "zwyklych" granatnikach. Nie wymagajmy cudow. Ale ochroni przed tabunem zolnierzy ze zwyklym sprzetem typu pistolet maszynowy.
barbakan
Kiedyś, za tzw. moich czasów, był gość o podobnych do twoich pomysłach. Nazywał się Adam Słodowy (nota bene były żołnierz zawodowy WP). Jego nieudaną kopią na Zachodzie był McGywer. Jeżeli naprawdę masz dużo zbędnego czasu, to może poświęć się jako wolontariusz w hospicjum.
As
Polska nie ma nic do zaoferowania w budowie Europejskiego czołgu oprócz pędzla i farby do jego ewentualnego pomalowania i kropidła do poświęcenia. Odnieść można wrażenie, że sam program czołgu stworzony przez Francję i Niemcy był okazjonalnie wydumany pod państwa flanki wschodniej które zacząły zauważać jak daleko są za swoim potencjalnym i bezwzględnym agresorem. W sytuacji obecnej, jak na flance wschodniej mimo zagrożenia nie ma pieniędzy to i pośpiechu przy tym projekcie nie będzie.
Marek
No popatrz a Włosi uważają inaczej. Pewnie biedaki wiedzą mniej niż ty.
ryba
a głowica optoelektroniczna ? a pancerze 1 reaktywny i tenpozyskany przy okzji remontów Leopardów ?a kołowrotek do wiezy który juz mamy opracowany ,radiostacje też z reszta elektronikę to siłami WB Elektronics jestesmy w stanie pozyskać wózek na bazie zawieszenie od K 9 .O sam projekt bym sie tak bardzo nie obawiał ( udoskonalanie konstrukcji i wyposażenie trwa latami ) jedynie co mnie martwi to miimalizm i niechlujstwo ( pierwsze podwozia do naszych krabów sa tu najlepszym przykładem ) i użycie bylejakich materiałów tylko po to zeby ogłosic sukces.
Clash
Jest jeszcze jedno pytanie. Czy my mamy tyle czasu aby w naszych watunkach zdążyć...
Jack
Polska nie zdoła zbudować zupełnie nowego czołgu, to zbyt droga sprawa i brak nam odpowiedniego doświadczenia, uważam że taniej i szybciej będzie kupić nowe lub uruchomić produkcję licencyjną
dropik
można zrobić jakiegoś składaka np z Włochami. Szału nie będzie (jak z borsukiem), ale może będzie taniej o 20-25%, co da na całej ilości da 5-10 mld zł oszczędności.
Clash
Ale Wielka Polska musi być samowystarczalna!!! Musimy produkować własne czołgi, wahadłowce i planety śmierci bo tego chcą znafcy z forum...
Marek
Ariete to składak? Jakoś nie widzę, żeby był. Czemu więc zakładasz, że czołg w Włochami to byłby składak?
KrzysiekS
Polska rozpoczyna "modernizację" raczej remont T-72 to jakieś 5-6 lat. W tym czasie należy kupić licencję K2 Black Panther i dostosować ją do warunków Polski. Uruchomienie produkcji (zmodyfikowanego K-2 to właśnie jakieś 5-6 lat). W miarę produkcji K-2 PL sukcesywnie sprzedawać wyremontowane T-72 do afryki tak bym to widział.
Marek
Z tym tylko, że pierwsze K2 jak sądzę i tak robiliby Koreańczycy. Nie wykluczone więc, że pojawiłyby się wcześniej.
Marcin Kleinowski
Wile już na temat nowego czołgu dla polskiej armii pisałem, więc postaram się być syntetyczny. Po pierwsz należy mieć na względzie z kim potencjalnie przyjdzie nam walczyć. Raczej to nie będą tysiące czołgów T-14 Armata, a udaskanalane T-90 i T-72. T-14 są zbyt drogie dla Rosji, zwłaszcza że jej sytuacja gospodarcza raczej będzie coraz trudniejsza wobec braku zdolności do modernizacji. Nie potrzebujemy więc czołgu IV generacji, a wystarczy czołg III generacj +. Trzeb przemyśleć strukturę batalionów pancernych i zmechanizowanych. Wymiana techniki wojskowej jest bardzo dobrą ku temu okazją. Moim zdaniem powinny być 3 kompanie czołgów i jedna kompania bwp. Jednocześne w kompanii czołgów powinno być 13 czołgów i 2 niszczyciele czołgów np. na podwoziu LPG z hydropeneumatycznym zawieszeniem, które jednocześnie byłyby nośnikami bezpilotowców. Dzięki temu po zakupie dosłownie kilku dodatkowych sztuk Leopardów 2 (np. z Niemiec, Finlandii lub Hiszpanii) mielibyśmy czołgi dla 6 z 11 batalionów pancernych. Do przezbrojenia pozostałych 5 potrzebnych byłoby co najmniej 210 czołgów. Należy jednak pamiętać, że na tym samym podwoziu powstawałyby mosty szturmowe oraz może maszyny inżynieryjne oraz wozy zabezpieczenia technicznego (ale tu też można brać pod uwagę podwozie od Kraba). Moim zdaniem kompania czołgów też by się przydała w batalionie zmechanizowanym. Naszą nową konstrukcje powinniśmy nazywać wozem wsparcia bojowego, a nie czołgiem, a konstrukcja powinna mieć możliwość prowadzenia ognia pośredniego, co związne jest z topografią Polski, która np. różni się od ukraińskiej. Stąd też ważne posiadanie przez każdą kompanię bezpilotowców. Można byłoby skonstruować amunicję naprowadzaną na podczerwień do armaty nowego wozu. To dałoby przewagę naszym kompaniom pancernym (razem z niszczycielami czołgów). Nie szedłbym w większy kaliber armaty, bo to sprawia, że pojawia się wiele wyzwań konstrukcyjnych, wclae nie łatwych do rozwiązania. Zresztą na T-90 i T-72 wystarczy 120 mm z nowoczesną amunicją. Trzeba też pamiętać, że T-90 i T-72 przewożą ograniczoną ilość amunicji - dla bezpieczeństwa nie powinny w boju przewozić amunicji poza automatem. To z kolei daje pewną możliwość redukowania rosyjskiej przewagi liczebnej - podobnie jak strzelanie ogniem pośrednim oraz wykorzystanie niszczycieli czołgów. Tworzymy konstrukcję z możliwym wykorzystaniem istniejących rozwiązań. Trzeba pamiętać, że wiele rozwiązań konstruowanych z myślą o czołgach IV generacji współcześnie już istnieje. Bierzemy podwozie od K-2 Black Panther (właściwie to ochronę przeciwminową dna, układ bieżny, hamulcowy, kierowania, paliwowy), jeżeli chodzi o power-pack to pewnie MTU Europowerpack, albo jakaś jego wariacja np. z inną przekładnią, wieżą skonstruowałbym wykorzystując wieżę Falcon II. Pytanie czy zostać przy szwajcarskiej armacie (bardzo nowoczesnej) czy też dałoby się łatwo zaadoptować nową 120 od Rheinmetall. Amunicja podkalibrowa musi być od Niemców, najlepiej na jakiejś licencji, bo są tu bardzo zaawansowani, zwłaszcza jeśli chodzi o pokonywanie ERA. Od ukraińców wziąć licencję na ERA DUPLET oraz Zasłona (mamy rozwiązania żeby go ulepszyć). Ważne żeby te dwie rzeczy instalować razem, bo one były konstruowane jako jeden system obrony.
mqq
Kupmy, wszystko kupmy i "pozyskajmy". Absolutnie nic własnego. Polska - wieczny klient, wieczny petent.
Marcin Kleinowski
Trzeba kupić to czego się nie ma żeby zbudować kompetencje. Ponadto to daje możliwość produkcji w Polsce. Ponadto we współczesnym czołgu 60% jego wartości to elektronika i elektryka. A tu sporo możemy zrobić sami, bo pod tym względem nie odstajemy. Idźmy drogą Koreańczyków. Oni mądrze kupują licencje i w oparciu o nie budują własne kompetencje.
mqq
A na czym budował kompetencje wynalazca koła? Nam jest potrzebny system nagród naukowych i przemysłowych wzorowanych choćby na Google X-Prize.
MAZU
Polskiej Armii potrzebne jest 10.000 uniwersalnych inteligentnych pocisków rakietowych o zasięgu 20 km, głowicy 20 kg (10 kg Oktogenu w 10 kg odłamkowej tytanowej "koszulce"). Masa całkowita z kompozytowym kontenerem startowym to 80 kg. Pocisk 20-20 (twenty twenty) niszczy CAŁĄ optronikę wieży KAŻDEGO czołgu, każdy BWP, każdy śmigłowiec oraz oczywiście piechotę. Można go używać do atakowania samolotów, ponieważ osiąga 700 m/s. Pocisk kosztuje nieco taniej niż Hellfire. Mamy w 7M gotowy projekt, można go wdrożyć do masowej produkcji w 2-3 lata. Koszt produkcji 10.000 sztuk to miliard USD. M
eytu
Pocisk ok. A czym bedzie odpalany ? z jakiej platformy? czym bedzie nakierowywany? GPs czy po kablach ? 20 km to na kable troche za duzo. Moze na termikę a moze laserowo. a moze czesc tych rakiet nakierowywana na sygnal radarowy - niszczacy samoloty . musialyby miec dobry czujnik - moze cos ala swoj obcy tylko że tak zbudowana czasza , żę wysylalby zapytania do samolotu wroga z 3 malych radarów w czaszy i to by namierzalo samolot.